Nasze Bassety
Klub Miłośników Basset Hound i podobnych.

Ambulatorium - STERYLIZACJA/KASTRACJA rady, porady, opinie, na ten temat

Aleksander - Sro 11 Maj, 2005 21:20
Temat postu: STERYLIZACJA/KASTRACJA rady, porady, opinie, na ten temat
Mam pytanie. Nasz Morfeusz w ostatnim czasie jest bardzo pobudzony seksualnie (jeżeli można tak powiedzieć o psach- a można?). Każda zabawa z jakimkolwiek pieskiem po 5 min kończy sie próbą .... no wiecie. Nie martwiłoby mnie to w sumie ale ostatnio nasz piesek bardzo dziwnie reaguje na kobiety, młode dziewczyny aż wstyd. Dochodzi do tego, że wpada wtedy w jakiś trans i nie słucha nas, staje sie aż bardzo nieprzyjemny dla nas gdy chcemy go odgonic lub załagodzic sytuacje. (warczy, pokazuje zęby jakby było dla niego najwazniejsze to co chciałby zrobić). Jest to sytuacja bardzo kłopotliwa i sam nie wiem własciwie jak reagować. Usłyszałem ostatnio na spacerze od jednego własciciela pieska, że najlepsza byłaby sterylizacja. Jednak mi wydaje sie to straszne i okrutne. Dlatego chciałbym poznac wasze (bardziej doświadczone zdanie ) na ten temat, co o tym sadzić, jak wy radzicie sobie z takimi sytuacjami. Dodam, że Morfeusz za miesiąc bedzie miał rok.
Miła od Gucia - Sro 11 Maj, 2005 21:36

Jest to kłopotliwe, ja mam podobne problemy z Guciem, szczególnie jeśli wywącha w okolicy cieczkę, wówczas nie możemy sobie z nim poradzić. Wprawdzie na dworze zajmuje się tylko wąchaniem zaznaczonych miejsc, ale po przyjściu do domu, koniec, kto pod "ręką" nie daje spokoju, my z Markiem chowamy nogi pod siebie na kanapie. Jeśli chodzi o mnie, nie poddam Gucia takiemu zabiegowi. Trudno przemęczymy się, dostanie klapsa gazetą, trochę go postarszę. Nie wyobrażam sobie, Gucia takiego niemrawego, ciapy takiej, podobno tak jest po sterylizacji. Co tu dużo mówić "pies bez jaj". A że nie jest to ciągłe, tylko raz na jakiś czas - przeczekujemy trudny okres. Ale nosi go nie raz tak, że dosłownie szaleje, a jak nic nie wychodzi, robi rundę po domu, ja to nazywam "przeciąg".
czarek - Sro 11 Maj, 2005 21:55

heheheh bellford akurat nie prubuje tego robić z psami ponieważ nie bawi sie z nim na spyszczonej smyczy wole go trzymac na wszelki wypdaek, ale za to jak przyjdzie jakis gośc to lubi robić to i owo :P hehe ale jak sie krzyknie to przestaje,lecze szczerze musze przyznać ze juz sie troszke oduyczł kiedyś było o wiele gorzej. Oduczylismy go tak ze jak on robił to to my mu klapsa w dupe i przestawał.Niestety bellford bardzo lubi wąchać tylna cześć ciała u ludzi a wszczegulności u kobiet :D można jakos na to poradzić ??
Kasia :) - Sro 11 Maj, 2005 23:51

a mnie się wydaje, że to nie jest "pociąg seksualny" lecz dominacja, mogłoby na to wskazywać również warczenie przy próbie odgonienia go.
To o czym mówie jest bardzo możliwe zwłaszcza, że psiak wkracza w dorosłość - 11 miesiecy to okres dojrzewania, wtedy wychodzą na jaw pewne cechy charakteru.
Jednak nie wypowiem się nie znając szczegółów, m.in. kiedy to się zaczeło, jak psiak reaguje w innych sytuacjach.

A co do sterylizacji - mój pies jest wykastrowany. Ukróciło to chęć dominacji, nie lata za sukami w cieczce, jest bardziej posłuszny, nie grozi mu rak prostaty, nie utył - a był wykastrowany 5 lat temu, w wieku lat 2.

Kasia :) - Czw 12 Maj, 2005 00:04

Bogumiła od Gustawa napisał/a:
Nie wyobrażam sobie, Gucia takiego niemrawego, ciapy takiej, podobno tak jest po sterylizacji. Co tu dużo mówić "pies bez jaj"


a ja się z Tobą Bogusiu nie zgodzę.
Z przyjemnością zaprezentuje Ci mojego "psa bez jaj" na zlocie.
Uwierz mi, napewno nie uznasz go za niemrawą ciape!

Ma już 7 lat a jest w doskonałej formie, nie utył i kanapa wcale nie należy do jego ulubionych sprzętów. Powiem szczerze ja zauważam same zalety. Jest jedna wada - tatusiem to on nigdy nie zostanie.
Problem tkwi w tym, aby nie traktować psa po zabiegu jako kaleki.

Arleta - Czw 12 Maj, 2005 08:30

ja troche z innej beczki

moja korina czuje wyjątkowy pociag seksualny do mojego męża, jak on tylko usiadze na kanapie a nie daj bóg sie połozy to ona od razu zaczyna go "ujezdzac"
musie biedak usiąsc i odpychac ją. Efekt taki że ma podrapane plecy a rezultat taki ze ja sie nie denerwuje ze musze sprzatac a on wylegiwuje sie na kanpce. :)
Moja kochana Korinka mu nie pozwoli :lol: - tak wiec ja akurat nie narzekam na zboczneia mojego pieska :D

Dorota - Czw 12 Maj, 2005 10:08

Nasz Hectorek ma 10 miesiecy i robi to samo:) Zauwazyłam ze nie zachowuje sie tak w stosunku do wszystkich psów, jego ulubieńcem jest owczarek niemiecki-Rocki:P W zasadzie nie jest to dla mnie jakims kłopotem, poprostu pieski dobrze sie bawia:) Ostatnio Hectorek został idolem pewnego sznaucerka miniaturki- Rafiego:) Kiedy tylko Rafi pojawia sie na horyzoncie zachowuje sie jak własciciel suczki która właśnie ma cieczke - psa pod pache i nogi za pas:) Rafii mimo swoich małych gabarytów dopada Hectorka i nie daje mu spokoju. Straszne!!!
Aleksander - Czw 12 Maj, 2005 19:00

Dziękuję za posty. Małe sprostowanie. szczerze może zabrzmi to egoistycznie i strasznie ale nie przeszkadza nam gdy Morfeusz ugania się za suczkami, które zazwyczaj nie chca aby on je "obskakiwał" owarczą go i jest spokój, martwi mnie i jest badrzo niepokojąca jego chęć dominacji i praktyk seksualnych w stosunku do ludzi tzn. kobiet. Włąśnie w takich sutuacjach staje się jakby był w amoku i nas nie słucha, wręcz ma nas ..... włazi na wszyskie kobiety próbując je stłamsić i nie tylko. W momencie mojej interwencji stawia się warczy, szczeka, szczerzy zęby jest straszny. jakby wiedział, że w tej sytuacji gdy sa inni ludzie nie wyegzekwuje tego żeby przestał. Po momencie jak ochłonie łep spuszczona, kochany piesek, który kocha i słucha swojego pana.
Kasia :) - Pią 13 Maj, 2005 09:25

Aleksander napisał/a:
W momencie mojej interwencji stawia się warczy, szczeka, szczerzy zęby jest straszny. jakby wiedział, że w tej sytuacji gdy sa inni ludzie nie wyegzekwuje tego żeby przestał..


Oj Aleksander, coś mi sie wydaje, że masz "mały" problem.
Moim zdaniem nastąpiło tu załamanie hierarchii w stadzie. To Ty masz być przywódcą a nie On. A tymczasem wobec innych to on pokazuje kto rządzi w tym związku i jak sobie pięknie pana ustawił.
Twój piesek dorasta i próbuje dominować nad otoczeniem a Ciebie nie respektuje gdy mu w tym chcesz przeszkodzić - to zły znak, najwyższy czas ustalić zasady!

Aleksander - Nie 15 Maj, 2005 19:44

Co to znaczy ustalic zasady???????????????????? Dużo razy uzywa sie tu tego terminu ale jak? Może ja faktycznie robie cos źle. Dodam tylko, że jaśli chodzi o zasady to ja jestem nie ugięty, nie popusczczam i jak nikogo nie ma to on tylko mnie słucha. Moja żona nawet mówi, że jestem sadystą psychicznym bo ją łamią jego piękne oczy i spojrzenie. Naprawde proszę o pomoc "zasady" ale jakie . Przyznaje jest to mój pierwszy piesek (wymarzony), i własciwie ja dopiero ucze sie go. Bardzo się staram, a chciałbym to robić jak najlepiej.
Ania - Pon 16 Maj, 2005 12:31

Kasia ma rację. Nie zawsze "ujeżdżanie" :oops: ma związek z popędem, często jest to postawa dominacyjna, co tłumaczyłoby to zachowanie u obu płci (Korinka). A co do profilaktyki z mojego doświadczenia wynika, że przede wszystkim efekty przynosi "kontrola" posiłków-ściśle określone pory karmienia i po jakimś czasie miska poza zasięgiem psa. Ten kto dominuje ma do jedzenia dostęp nieograniczony. Ja zwracam też uwagę na to kto pierwszy wychodzi z domu, z pokoju, z podwórka. Megy jest zawsze druga :wink: . Pozostają jeszcze powitania "oddalone w czasie" :D tzw. "zasada 5 minut" (ale przyznam, że z tego korzystam najrzadziej, w przypadku Megy 2 w/w metody przynoszą efekty). Polega na tym, że po powrocie do domu nie zwracasz (włącznie z kontaktem wzrokowym) uwagi na witającego Cię psa przez np.5min. Dopiero gdy się uspokoi przywołujesz go i witasz się.. Więcej tego typu metod znajdziesz w książce Jan Fennel "Zapomniany język psów". U mnie dużo pomysłów tam przedstawionych poskutkowało..ich zaletą jest "bezinwazyjność" - a w przypadku basseta przymus nie wchodzi w grę! Co do sterylizacji jestem na TAK mając na uwadze wiele chorób, jakich ten zabieg pozwala uniknąć o ile oczywiście Twój Bassecik nie będzie wystawiany. Pozdrawiam Anka.
Agata - Pon 16 Maj, 2005 14:14

Zgadzam się w 100% - tach z Kasią.
Posłuchaj, ja mam 6 psów, 5 suczek i jednego pieska. Ze zwierzętami jestem od wielu lat. Teraz będę sterylizować Tolę, bo dziewczyna jest wyjątkową dominantką. Człowiek może wywinąć ją na lewą stronę, ale ze zwierzętami jest na odwrót.
Miałam zaszczyt poznać Kasię, Huberta i ich sznaucera, który jest wykastrowany. - To nie jest "ciapa", to super pies, który potrafi się świetnie bawić, ale Kasia opowiedziała mi jaki on był przed kastracją a jaki jest teraz. Sam zobaczysz jak kłopotliwy psiak potrafi się zmienić na plus.

Aleksander - Pon 16 Maj, 2005 21:19

Dzięki za rady właśnie o coś w tym rodzaju mi chodziło.!!!!!!!!!! Muszę teraz wszystko przemyśleć i wprowadzić w życie.
Kasia :) - Pon 16 Maj, 2005 23:00

Te ustalone zasady Aleksandrze, to między innymi to co napisała Ania - stałe pilnowanie tego aby przywództwo stada było przypisane Tobie + KONSEKWENCJA!

Pies jest zwierzęciem stadnym, od zawsze żyjącym w sforze - dla psa domowego sforą jest rodzina w której żyje, i muszą tu panować zasady jak w każdej grupie. Są dominanci i podporządkowani. Pamiętaj zawsze najpierw jesteś Ty i Twoja rodzina a dopiero potem pies. Do jedzenia, do witania, do zabawy itp. Pies któremu wpoi się te zasady łatwo się do nich dostosuje, jeśli pozostawisz go samemu sobie - szybko postara się przejąć przywództwo.
Warczenie na przywódce jest oznaką tego, że hierarchia w grupie jest załamana. Gdyby tak zachował się osobnik o niższej randze w sforze psów zapewne szybko został by sprowadzony do poziomu. Bynajmniej nie mam na myśli tego aby psa bić! NIE! Agresja wywołuje agresje - owszem, czasem trzeba użyć radykalnych środków ale nie jest to jedyne rozwiązanie. Grunt, że na przywódce warczeć nie wolno! I tego musi sie nauczyć Twój pies - najpierw Ty i Twoje zdanie jest święte. Dopiero potem on.

Aby wprowadzić to w życie istnieją proste zasady:
- przywódca zawsze pierwszy je (nawet jeśli nie masz ochoty na jedzenie a przygotowujesz mu miche, sam najpierw coś przegryź, albo przynajmniej udawaj :) )
- to przywódca decyduje kiedy jest pora na zabawe - jeśli pies przynosi Ci np. piłke i domaga sie zabawy, najpierw wydaj mu polecenie np. "siad" dopiero jak je wykona rzuć mu piłke (niby w nagrode) , dotyczy to nie tylko zabawy z Tobą ale również z innymi psami, czy nawet "wwąchiwania się" - hmm.. wiem ze tu z basetem może być trudno ale to Ty decydujesz kiedy jest na to czas.
- przywódca przechodzi pierwszy w przejściach;
- witasz sie najpierw z rodziną a na końcu z psem;
- gdy pies przyłazi, kładzie Ci pewnie łap na kolanach i domaga sie pieszczot nie zważając na Twoje protesty, wręcz powarkując , a za to odsuwa sie gdy Ty chcesz to zrobić sam- jest to typowe zachowanie dominacyjne to on decyduje o tym kiedy chce być pieszczony.
- i jeszcze jedna bardzo ważna rzecz: przywódca MOŻE odebrać psu z pyska kość , przysmak, zabawke w każdej chwili - bez obawy o własne kończyny!

...
Takich zasad jest wiele, lecz gdybym miała to wszystko opisać wyszłaby mi z tego trylogia :D

I jeszcze słówko o kastracji - bo napisałeś że wydaje Ci się to straszne i okrutne. Kastracja wpływa na temperament psa i jego pewne zachowania - w znacznej mierze dominacyjne. Pies po zabiegu staje sie nieco spokojniejszy, mniej podatny na bodźce a zwłaszcza cieczki . Jeżeli zadbasz o jego kondycje - zachowa dobrą forme.
Cały zabieg trwa 15 minut, polega na wycięciu jednego gruczołu, odpowiedzialnego za produkcje testosteronu. Goi się szybko (mój pies po 2 dniach od operacji biegał już po Polach Mokotowskich).

Bardzo serdecznie pozdrawiam
:)

PS>Agatko, dziękuję Ci za tego "super psa" ! :D a oto i on:



Grzegorz - Czw 26 Maj, 2005 08:21
Temat postu: Kastracja
Brawo Kasiu, wyłozyłaś kawę na łąwę.Jak rozumiem w Twoim wydaniu to jedynie praktyka a nie teoria, jak piszesz o swoich psach.
Co do samego zabiegu , to nie jest bolesny, szybko sie goi, a na pewno poziom testrenu spada praktycznie do zera, co u psów dominującyh powoduje , iż są one o wiele bardziej plastyczne.
Nie będę powtarzał tu wszystkich tez i twierdzeń , które Kaśka poruszyła. To momentami trzeba przyjąć jako prawdy objawione- w każdym naszym baleronie czy też innym milusińskim drzemie genealogia wilka i zachowania dzikiego stada siedzą mocno w psychice.
Problem dotyczy nie tylko psów dużych , gdyż z swojej behawioralnej praktyki znam dominujące yorki.
Jest jeszcze jeden problem- jeśli doprowadzimy w rozumieniu naszego psa do oddania mu przedwodnictwa , to bardzo często prowadzi to negatywnych zachowań , czasem do odchyleń psychicznych, gdyż może on sobie z tym problemem nie radzić , szefostwo go przerasta ( skąd my to znamy jak u ludzi ).
Wiele z tych negatywnych zachowań można wyeliminować , przywracając hierarhię stada do porządku. Wymaga to w wielu wypadkach pomocy fachowca, a także konsekwencji i cierpliwości.

Marta - Pon 27 Cze, 2005 13:00

Chcialabym jeszcze powrocic do tematu sterylizacji. A mianowicie: nasz Leon poprostu ...capi. Kapiemy go, dbamy o niego, ale ona nadal niezbyt przyjemnie pachnie. Czy prawda jest, ze pies po sterylizacji nie wydziela takich nieprzyjemnych zapachow?
Leon jest mlody , skonczyl wlasnie 2 lata. Chcielibysmy go wykastrowac. I tak nie bedzie nigdy tatusiem bo po pierwsze nie ma rodowodu, a po drugie ma cos z biodrem wiec po co potem narazac szczeniaki na jakies choroby wrodzone. No i moze w koncu troche sie uspokoi, bo czasami przesadza...z tymi swoimi probami gwaltow na kobietach, na psach zreszta czasami tez. No i ta jego agresja...szczegolnie w stosunku do domowego kolegi jamnika.
Ale glownie bym chciala wiedziec jak to jest z tym zapachem.

Hubertus - Pon 27 Cze, 2005 19:27

heh.. Fred też najzwyczajniej w świecie capi ;) choćby z tego powodu nie ma mowy, żeby spał ze mną w łóżku.
Też jestem zdecydowany go wysterylizować. Na razie się jeszcze z tym wstrzymuję ale wcześniej czy później na 100% to zrobię.
Śmieszą mnie Ci, którzy pytają mnie zaskoczeni taką postawą "a dlaczego?", albo mówią "szkoda psiaka", albo jeszcze lepiej jak ktoś stwierdza "sam się wysterylizuj".... jakbym był kobietą, to zaraz bym usłyszał "te baby to by nas wszystkich wysterylizowały jakby mogły" itp itd.
Moim zdaniem sterylizacja ma same zalety, a jeśli nawet psiak miałby się zrobić troszkę "ospały", to i tak przy takiej rasie jak basset nie powinno to stanowić problemu ;)

A co do smrodku.... sprawdz czy psiakowi nie wydobywa się nieprzyjemny zapach z uszu. Fred nabawił się zapalenia uszu, które również objawia sie nieprzyjemnym zapachem. Oczywiście nie sugeruję, że Twój pies może miać zapalenie, ale tak przy okazji wspominam, żeby może inni również to sprawdzili. Okazało się, że Fredek ma zapchane gruczoły okołoodbytowe i skutkiem tego są kłopoty z uszami - nie pytajcie mnie o detale ;) ale przy zapchanych gruczołach również występuje nieprzyjemny zapaszek :)

Marta - Pon 27 Cze, 2005 23:34

No i my naszego smrodka jednak wysterylizujemy. Po niedzieli idzie Leon na szczepienie wiec przy okazji pogada sie z weterynarzem co i jak. A jakby mial sie zrobic troche ospaly to moze i na dobre mu wyjdzie...bo na razie to wariat i zboczeniec!!!
Marta - Pon 27 Cze, 2005 23:43

Uszy to akurat ma w porzadku...gorzej z glowa. Chodzi o to, ze on caly capi. No moze nie tak strasznie, ale jednak.
Magda i Rudolf - Wto 28 Cze, 2005 11:15

Marta napisał/a:
Uszy to akurat ma w porzadku...gorzej z glowa. Chodzi o to, ze on caly capi. No moze nie tak strasznie, ale jednak.


Czesc Marta
Przyczyna moga byc uszy albo problemy ze skora. Zwroc uwage czy twoj pies np. drapie sie czesto pod szyja i w okolicach glowy, to moze byc zapalenie skory, np.alergia. Moj pies ma czasami brzydki zapach wlasnie albo z powodu brudnych uszu albo wtedy kiedy zaczyna sie alergia i skora jest czerwona, na szcezscie na wszystko sa leki.
pozdrawiam
magda

Marta - Wto 28 Cze, 2005 11:46

Skore tez ma w porzadku, nie ma problemow z drapaniem. Moze ten zapach to jego taki urok...a moze to poprostu taki psi zapach. Ja juz sama nie wiem. Niedlugo idzie do weta to sie okaze.
Agata - Wto 28 Cze, 2005 12:25

Witaj Marta.
Uważam, że to bardzo dobra decyzja :!: , kastracja apsolutnie mu nie zaszkodzi a bardzo może pomoc. Tym bardziej, że u pieska to tylko zabieg. Fakt narkoza, ale to nie ciężka operacja jak u suki, czyli sterylizacja - długa operacja, wycinanie macicy, przecięty brzuszek. Nie martw się, to naprawdę tylko zabieg.
Nasza Tola jest 5 dni po sterylizacji i jest wszystko oky. Właśnie Piotr pojechał z nią na kontrolę i zastrzyk. Sunia czuje się bardzo dobrze.
Trzymam kciuki i pozdrawiam
Agata

Kasia :) - Wto 28 Cze, 2005 19:16

Hejo Marta!
Ja mam w domu kastracika więc sie wypowiem z pełną odpowiedzialnością :)
Brzydkim zapachom - stop;
nadmiernej agresji - stop;
przesadnej dominacji wobec świata - stop;
nachalnemu zainteresowaniu suczkami - również stop;

to są właśnie efekty (i zalety) kastracji :)

i słówko o wadach: nadmiernego tycia tak często podkreślanego przez przeciwników kastracji i sterylizacji można uniknąć nie przekarmiając psiaka i dbając o jego ruch.

Pozdrawiam
Kasia :)

Marta - Wto 28 Cze, 2005 23:43

:thx

I wlasnie dla tego podjelismy juz decyzje...na 100%, ze bedziemy wlascicielami...kastracika :lol: . I mamy nadzieje, ze wszystko zmieni sie na dobre...przede wszystkim te zapachy i agresja w stosunku do domowego kumpla jamnika Czestera. A jesli chjodzi o tycie to i tak juz od roku musimy o niego dbac. tak kazal weterynarz, bo Leon ma cos z lapa i nie moze za bardzo przytyc.7-go lipca jest umowiony na szczepienia wiec przy okazji umowimy sie na zabieg.

kostek - Nie 14 Paź, 2007 19:47

Witam. Od jakiegoś czasu noszę się z zamiarem kastracji mojego wariata.
Tylko... Pytanie - czy piesek 3,5 miesięczny może być poddany takiemu zabiegowi?
Drugie moje pytanie - jaki jest przybliżony koszt takiego zabiegu?
No i trzecie - Czy każdy weterynarz taki zabieg przeprowadza? Czy trzeba szukać jakiegoś odpowiedniego? Mieszkam na Dolnymśląsku więc jeśli jest ktoś, kto może poradzić jakiegoś weta to byłbym wdzięczny. Pozdrawiam...

Agata - Nie 14 Paź, 2007 20:01

Z kastracją chyba jeszcze troszkę trzeba poczekać, bo on jeszcze maleńki dzieciak. A weterynarz to prawie kazdy kastrację przeprowadzi, bo to prosty zabieg. A cena, wydaje mi się, że jakieś grosze - chyba ok. 200,-
kostek - Nie 14 Paź, 2007 20:18

Maleńki dzieciak ale wariat straszny... ;)
Jedynym sposobem na jego uspokojenie jest spacer, po którym albo leniuchuje albo trochę pośpi. Ale to nie więcej niż 1-1,5h. Przez cały dzień trzeba mieć go no oku - to coś zbroi, tam coś ruszy, tam coś wyniesie... Taka bomba energii - dosłownie. Jest to niemały problem bo ja się uczę jeszcze, tato pracuje, no i od rana cała odpowiedzialność spada na jedną osobę, mamę moją. Punio szwenda się za nią wszędzie, jak się go tylko spuści z oka to ostentacyjnie szczeka, zaczepia...
Czytałem, że sterylizacja jest możliwa nawet ok 7 tygodnia, dlatego się zacząłem poważnie zastanawiać nad tym zabiegiem dla mojego psiaka... Myślę, że skorzystały by na tym obie strony - domownicy, którzy momentami 'wysiadają', nie mając doświadczenia w wychowaniu tak 'ciężkiego' psa, jak i sam zwierzak, który trochę by się wyciszył, przestał szukać zaczepki, niszczyć...
Mam nadzieję, że mnie rozumiecie...

Fanfan z rodziną - Nie 14 Paź, 2007 20:20

A kastracja ma być receptą na "mniej energicznego psa"?
Agata - Nie 14 Paź, 2007 20:24

Ja jestem jak najbardziej za kastracją. Nawet w młodym wieku, ale to jeszcze troszeczkę za wcześnie, jeszcze poczekaj chwilkę.
A poza tym to szczeniak, któy musi być energiczny i rozbrykany :D

kostek - Nie 14 Paź, 2007 20:28

Zapewne nie, ale może pierwszym krokiem do 'ujarzmienia' bandziora?
Nie wiem, może mam mylne mniemanie o tej całej sterylizacji, nie wiem.
Dlatego właśnie piszę aby się poradzić... Pewnie niektórzy z forumowiczów mają u siebie 'kastrata' i są w stanie powiedzieć jak to wyglądało przed, i jak to wygląda po zabiegu.

gocha - Pon 15 Paź, 2007 00:03

Dobrze, że pytasz, od tego jest forum, ale psiak jest na kastrację za młody.
Jak każdy szczeniak, nie tylko basset ,musi biegać , bawić się, zaczepiać.To świadczy o dobrym zdrowiu i kondycji.
Kastracja może i trochę go spowolni, ale tu potrzebna jest cierpliwość i poświęcenie czasu.
Nie załamuj się, piesek wyrośnie niedługo z "głupot", zobaczysz jak szybko to nastąpi.Powodzenia.

PIOTREK - Czw 21 Sie, 2008 20:52
Temat postu: sterylizacja suni
... znalazłem temat w ambulatorium ale głównie o sisiorach
mam zamiar iść na zabieg z axunią we wtorek 26.08 no a za 10 dni zlot - to jest rozsądne ?

marta_zbyszek - Czw 21 Sie, 2008 21:07

My po zlocie idziemy na sterylizację suni.

przed zlotem ja bym nie radziła. Może się paprać, inne psiaki mogą namiętnie wylizywać miejsce cięcia. Odradzam przed.

Grzegorz - Pią 22 Sie, 2008 06:23

Zrób sterylkę po zlocie to jest jednak duzy zabieg - może nie dojść do siebie!!!!!!!!!!!!!!!
madzialinka - Pią 22 Sie, 2008 08:05

Ja również mam zaplanowaną sterylkę u Doxi - po Zlocie. Lepiej poczekaj, w połowie września powinno być też chłodniej, więc rana będzie się lepiej goiła a ty spokojnie będziesz mógł cieszyć się Zlotem :)
Renia - Pią 22 Sie, 2008 08:22

A my tez planujemy po Zlocie na poczatku Pażdziernika sterylke Beti.
I tez radze poczekać i po zlocie - na zlocie będzie szaleństwo psów a tu szwy .....

PIOTREK - Sob 23 Sie, 2008 13:56

macie racje, dzięki , zabieg po zlocie
zojka - Nie 24 Sie, 2008 19:29

no to doradźcie .... czy mam sterylizować Tosię?
Renia - Nie 24 Sie, 2008 22:02

Ja miałam sterylizować Beti ale wet doradził że po takiej chorobie i po tych lekach zeby jedną cieczke miała bo oczysci sobie organizm. Więc ja radze poczekać do pierwszej cieczki i dopiero potem.
madzialinka - Pon 25 Sie, 2008 09:06

Po pierwszej cieczce - jak najbardziej. Nie będziesz miała problemów z adoratorami pod płotem ani zalotami Rufusa jak dorośnie. Moje sunie nie są wysterylizowane, więc w roku mam zapewnione 4 miesiące męczarni...
Nadia - Pon 25 Sie, 2008 19:18

Kochani czy ktoś sterylizował sunię w wieku 7 lat. Chciałam wysterylizować Mambunię jednak bardzo się boję że nie wybudzi się z narkozy.Ona ma już 7 lat, wet. powiedział że trzeba się liczyć ze wszystkim i może się coś takiego stać.Chociaż jak ją badał powiedział, że serducho mocno bije.
Kaśka - Pon 25 Sie, 2008 19:32

Nadiu, jeśli chodzi o operację suki w tym wieku to ja osobiście nie widzę przeciwskazań jednak podstawą do wykonania takiego zabiegu jest przede wszystkim wykonanie wszystkich badań i to one będą świadczyły za tak lub nie. Decyzję powinnaś podjąć po rzeczowej konsultacji z lek. wet. i wspólnie z nim ! My na forum możemy sobie tylko "gdybać" !
Nadmienię, że jakiś czas temu moja 7-letnia suka przeszła trzy bardzo ciężkie operacje w bardzo krótkim okresie czasu i ..... żyje :-) Ale ryzyko istnieje ZAWSZE!

madzialinka - Pon 25 Sie, 2008 19:47

Moja weterynarz zaleca sterylizację późną zimą. Sunia częściej będzie wychodzić na dwór, więc będzie miała mniej okazji do leżenia na kanapie i tycia :)

Niestety nie mogę czekać do wiosny, więc jutro umówię się na konkretny termin we wrześniu. Doxi ma mieć zrobioną pełną morfologię, wyniki nerek, wątroby i krzepliwość. Na tej podstawie lekarz ustali odpowiednią dawkę narkozy. Poza tym Doxi będzie miała wycinane listwy mleczne, więc operacja na pewno trochę potrwa. Nie jest już młoda (6 lat), ma dużo blizn po cesarkach, a pod skórą wyczuwalne zrosty :(
Boję się o nią, nie zniosę kolejnej straty. Pociesza mnie jednak fakt, że skoro miała już tyle cesarek, to pewnie dobrze znosi narkozę.

Sterylizacja to poważny zabieg i różnie może się zdarzyć...
Mam nadzieję, że moja sunia będzie w dobrych rękach. Najważniejsze, żeby mieć zaufanego weterynarza.

zojka - Pon 25 Sie, 2008 22:19

tylko się ze mnie nie śmiejcie :mrgreen:

nie mam zamiaru zakładać, żadnej hodowli !! i w tym temacie mam pełną jasność! nie chcę i już!

ale nie chciałabym Tosi skrzywdzić. dziewczyna i tak ma piachem po oczach (dzisiaj na przykład dusiła się fragmentem plastiku odgryzionego z zabawki) i jeśli trzeba będzie to jakoś wytrzymamy dwie cieczki w roku

co się dzieje z suką po sterylizacji? co z tym przekonaniem, że dla urody i zdrowia powinna mieć przynajmniej jeden miot? i w jakim wieku Rufus zacznie zauważać dziewczyny?

Nadia - Wto 26 Sie, 2008 14:22

dziękuję muszę to przemysleć i zobaczyć jakie Mambabędzie miaławyniki badań.:):):)
zojka - Sro 27 Sie, 2008 10:50

no to jeden problem rozwiązał mi się sam
Tosia od wczoraj ma cieczkę (ma 6,5 miesiąca ale to chyba jeszcze w normie?) Rufi jest jeszcze malutki więc nie rozwali mi domu z tego powodu - mam nadzieję

Nadia - Sro 27 Sie, 2008 13:34

no to proponuję uważać na inne psy.Bianka jak ma cieczkę to koło domu zawsze są trzy psy te same leżą pod oknem bo przeskakują ogrodzenie 150cm.Casami się gryzą. Straszny widok. A jak ide do sklepu to cała ferajna za mną. Okropieństwo. Bianko na 100 procent będzie wysterylizowana do tego nie mam wątpliwości co do Mamby muszę się zastanowić.
Powodzenia zojka:):):)

besta - Sro 27 Sie, 2008 17:00

Ja sterylizowałam moją poprzednią suczkę gdy miała 10 lat i też martwiłam się jak zniesie operację i narkozę.Ale wszystko poszło rewelaccyjnie i3 dni po operacji trzeba było jej pilnować żeby nie brykała za bardzo . A i na dodatek wcale nie przytyła a wręcz przeciwnie schudła.
zojka - Sro 27 Sie, 2008 23:12

dzięki :grin:

Tak sobie myślę, że na cieczkę nie ma odpowiedniego czasu. Znaczy odpowiedniego dla właściciela :grin: Zamiast się cieszyć, że Rufi to szczenie i cieczka Tosi nie zrobi na nim wrażenia (Boże , mam taką nadzieję!), to ja się zamartwiam, że od poniedziałku idę do pracy!

jak na razie wieść o panience gotowej do prokreacji jeszcze się nie rozniosła po wsi, więc wokół domu cisza - taka przed burzą

madzialinka - Czw 28 Sie, 2008 09:48

Ja z moimi pannami w czasie cieczki nie wychodzę na spacery poza mój ogródek :)

Mam względny spokój, chociaż ostatnio jakiś mikrokundel przecisnął się pod siatką. Na szczęście kawalera szybko pogoniłam, a ogrodzenie zostało wzmocnione.

zojka - Pon 29 Wrz, 2008 20:34

Pierwsza cieczka Tosi trwała 30 dni :cry:
Już nie mam wątpliwości - zabieg w grudniu

madzialinka - Pon 29 Wrz, 2008 21:10

W tym roku też zakończyłam już sezon cieczkowy. Enigma - 20 dni, Doxi 28.

Całe szczęście, że Baca jest wykastrowany, ale na szczęście nie wpuszcza intruzów. Nie wyobrażam sobie szarpania się z tak wielkim psem.

Za miesiąc sterylka Doxi (teraz ma urojoną) i będzie spokój z zalotami :D

Renia - Wto 14 Paź, 2008 22:45

Słuchajcie ile przed cieczka najpóźniej można sterylizować sunię??
marta_zbyszek - Wto 14 Paź, 2008 23:34

mój wet mówi że najlepiej 2 miesiące po cieczce albo max miesiąc przed.
Renia - Sro 15 Paź, 2008 19:58

no własnie o to mi chodzi bo planowałam na październik ale niestety nie damy rady :( a nie chce obarczać rodziców więc pytam czy wyrobię sie przed cieczka czasowo :)
gocha - Pią 14 Lis, 2008 00:07
Temat postu: Stres przedsterylkowy.
Dzisiaj byłam z Manią na badaniu krwi u pana doktora i mamy wyznaczony termin sterylizacji na wtorek.
O Matko jak ja się boję !

marta_zbyszek - Pią 14 Lis, 2008 00:09

nie ma czego - trzymamy kciuki.
madzialinka - Pią 14 Lis, 2008 12:38

No to jesteśmy w podobnej sytuacji. Doxi ma termin sterylki na 24.11.

Trzymamy kciuki za Manię.

karina_wilson - Pią 14 Lis, 2008 16:31

opiszcie prosze jak to przebiegala, jak sie wasze bassety po zabiegu czuja bo i ja sie nad tym zastanawiam.
dziekuje

zojka - Pon 17 Lis, 2008 18:09

ja z Tosią pojadę w połowie grudnia
jak sobie pomyślę, to ściska mnie w gardle

piszcie, jak się odbyło i jak się dziewczyny czują

Lucy - Pon 17 Lis, 2008 19:32

Mam sterylizowane 3 suczki.Po zabiegu operacyjnym suczka jest senna, czasami nawet "lecaca" moze miec drzenia miesniowe i byc schlodzona, lepiej jest byc w domu, trzeba ja okrywac, podawac niewielkie ilosci letniej przegotowanej wody do picia- gdyby chciala pic_przygotowa sobie termometr na wszelki wypADEK, temp i tak trzeba choc raz zmierzyc no i dobrze miec czopek p)bolowy- ja podawalam pyralgine .Taki stan trwa ok doby, na drugi dzien mozna podac cos do jedzenia- ja podaje pieczonego kurczaka(niewielka ilosc).No a potem to juz z gorki :smile:
madzialinka - Pon 17 Lis, 2008 21:09

Baca po narkozie był całkowicie padnięty. Na szczęście nie musieliśmy go nieść, bo szedł sam (ledwo, ale jakoś człapał). Weterynarz zabronił podawać cokolwiek do jedzenia i picia przez dobę po zabiegu. Baca miał kastrację w największe upały, wię było mi go bardzo szkoda i próbowałam dać mu trochę wody, ale wszystko zwracał. Spał 2 dni na ziemi pod drzewem i był bardzo nieswój. Warczał na mnie, próbował ugryźć, gdy chciałam go pogłaskać i za wszelką cenę starał się wyciągnąć szwy. Doszedł do siebie po ok. 3 dniach, tzn. zaczął normalnie jeść i wrócił mu dobry humor. Pomogła cieczka Enigmy - pies był zakochany i niczy,m innym nie zaprzątał sobie głowy. Dzięki temu rana bardzo ładnie mu się zagoiła, ale i tak próbował ugryźć weterynarza podczas wyjmowania szwów...Taki z niego bandzior się zrobił :)

Najbardziej się boję, że Doxi nie będzie mogła chodzić zaraz po zagiegu, bo cięcie będzie miała przez cały brzuszek (usunięcie tych ciągnących się cycochów) i będę musiała ją wynosić na dwór. Poza tym obawiam się, że rana nie będzie chciała się goić tak szybko jak u bacy. I nie wiem jak poradzę sobie ze zmianą opatrunków...

Heh, jak mówi stare "indiańskie" przysłowie - co nas nie zabije to wzmocni...

zojka - Pon 17 Lis, 2008 23:00

madzialinka napisał/a:


Najbardziej się boję, że Doxi nie będzie mogła chodzić zaraz po zagiegu, bo cięcie będzie miała przez cały brzuszek (usunięcie tych ciągnących się cycochów) i będę musiała ją wynosić na dwór. Poza tym obawiam się, że rana nie będzie chciała się goić tak szybko jak u bacy. I nie wiem jak poradzę sobie ze zmianą opatrunków...

Heh, jak mówi stare "indiańskie" przysłowie - co nas nie zabije to wzmocni...


to też i moje obawy. dlatego planuję zabieg na grudzień, będzie już weronika w domu a ja mam 16 :mrgreen: dni wolnego :mrgreen: :mrgreen: wespół w zespół damy radę

gocha - Wto 18 Lis, 2008 12:50

Za godzinę mamy zabieg, ręce mi sie trzęsą, nie mogę zebrać myśli.
Trzymajcie kciuki, dam znać wieczorem, jak już będzie po wszystkim.

Mirka - Wto 18 Lis, 2008 13:18

Gosia myślimy o Was pozytywnie.........
trzymaj się ucałuj Mańkę i pisz co i jak :!:
czekamy na dobre wieści :smile:

madzialinka - Wto 18 Lis, 2008 13:42

Trzymamy kciuki i koniecznie daj znać jak Mania zniosła sterylkę.
Ewa z Matyldą i Bobem - Wto 18 Lis, 2008 14:27

I my czekamy na dobre wiadomości :)
Ja przeżywałam zabiegi i Mani i Bobcia... ale tak serio to chyba tylko ja ;)
Dobrze będzie :)

Asia i Basia - Wto 18 Lis, 2008 16:29

Napiszcie jak juz bedziecie po wszystkim, to wazne slyszec z pierwszej reki o takich zabiegach. Ja juz tez sie szykuje na zabieg, a raczej Baske :grin: . Ciekawa jestem kazdej wiadomosci na ten temat. Trzymamy kciuki!
Mirka - Wto 18 Lis, 2008 19:41

Gocha właśnie jedzie po Manię,jak wróci to wszystko nam napisze
mam duszę na ramieniu,będę podobną sytuację przezywać wiosną
i już sie boję :cry:

gocha - Wto 18 Lis, 2008 21:19

Juz jesteśmy w domku.
Operacja była długa, ponad 2 godziny, bo równocześnie ze sterylizacją była usuwana przepuklina pępkowa.
Mania jest wybudzona, jeszcze trochę nieprzytomna, wychłodzona bardzo, ale operację zniosła dobrze. Na razie śpi.
Cięcie na brzuszku jest duże, ze względu na podwójną operację, w uszku ma wenflon.
Dostała dzisiaj środek przeciwbólowy i antybiotyk, jutro jadę z nią na wizytę kontrolną, będzie miała podany kolejny antybiotyk i wyjęty wenflon.
Myślę, że wszystko będzie w porządku, na razie jestem jeszcze w stresie, chyba większym niż Mania.
Ignaś na jej widok w domu oszalał ze szczęścia, bo jak ją zabrałam do lecznicy to szukał jej po całym domu i płakał bardzo.
Bardzo wszystkim dziękuję za trzymanie kciuków, za smsy i telefony. Jesteście kochani.
Jutro napiszę jak Mania się czuje i co powiedział wet po kontroli, a teraz idę z nią siedzieć.

Miła od Gucia - Wto 18 Lis, 2008 22:45

Goniu, dziękujemy za wieści, teraz Mania niech sobie spokojnie dochodzi do siebie. Będzie dobrze. Popatrz, jak są psy razem, Ignaś od razu płakał.
Pamiętam jak Ewcia opowiadała, jak Bobcio bał się iść do weterynarza, ale jak szła Matylda, to jej na krok nie opuszczał. To jest przyjaźń bassecia.
Goniu pszmyraj Manię cieplutko za uszkiem od Gucia.
A jakie ma szwy ? Samorozpuszczalne ?

karina_wilson - Sro 19 Lis, 2008 00:33

oj biedactwo dzielne, trzymam kciuki za szybki powrot do zadrowka :) i przesylamy glaski i pozdrowienia od dziewczynek.
gocha - Sro 19 Lis, 2008 12:41

Mania niestety w nocy nie spała, wymiotowała, łaziła z kąta w kąt. Zaraz jedziemy do weta, zobaczę co powie na jej stan. Teraz jest troche lepiej, przysypia, ale widać, że żle się czuje.
Najgorsze było to, że nie mogłam jej dac pić. Mania błagała o wodę, a ja jej dawałam tyle żeby zwilżyć pyszczek.
Natomiast Ignaś nie opuszcza jej na krok, też w nocy nie spał, nawet na spacer sam nie chce wychodzić.
Dam znac po wizycie u weta.

Ewa z Matyldą i Bobem - Sro 19 Lis, 2008 13:04

Gosia, ja pierwszą noc po Matyldy operacji spędziłam z nią na podłodze. Była zimniutka i ja ją głaskałam, przykryłam... Bardzo się o nią bałam. Nie chciałam, żeby przez przypadek wpadło jej na myśl wskoczenie na fotel, żeby szwy nie poszły...
Po kilku dniach ona już dawno zapomniała... Więc spokojnie. Czasu troszkę potrzeba i będzie dobrze. Najgorsze za Wami :)

A jak Mania miała chora łapkę to Bob w lecznicy oszalał. Jak ruszył jej "na pomoc", to ruszył... z szafą do której był przypięty ;)
To jest stadko :)

Daj znać na bieżąco co i jak...
Trzymamy kciuki :)

marta_zbyszek - Sro 19 Lis, 2008 16:34

My również trzymamy kciuki
Mirka - Sro 19 Lis, 2008 20:59

Gocha co u Was słychać :?:
jak Mania..daj znać :!:

gocha - Sro 19 Lis, 2008 22:52

Po wizycie u weta Mania zasnęła, a ja byłam tak zmęczona, że padłam razem z nią.
Wet stwierdził, że jest wszystko ok. dostała kolejny antybiotyk i środek przeciwbólowy (zastrzyki), ma już wyjęty wenflon, brzuszek jest suchy, nie ma już krwistego wycieku, który był wczoraj. Jutro jedziemy na kolejne zastrzyki i jeżeli będzie wszystko w porządku to kolejny raz dopiero na zdjęcie szwów.
Mania dużo śpi, już nie wymiotuje i nawet była uprzejma zjeść pół miseczki mięska gotowanego.Myślę, że będzie już coraz lepiej.
Jeszcze raz wszystkim dziękujemy za trzymanie kciuków i pamięć. Od Mani obśliniony buziaczek w podziękowaniu.

zojka - Czw 20 Lis, 2008 01:03

jak to dobrze, ze już dobrze ...
ja za miesiąc będę w tych miejscach
aż mi mdło się robi ze strachu

Mirka - Pią 21 Lis, 2008 10:27

Gosia co u Was :?: jak Mania :?:
pozdrawiamy :smile: :roll:

gocha - Pią 21 Lis, 2008 13:38

Wczoraj byłyśmy u weta. Z raną pooperacyjną wszystko w porządku, ładnie sie goi.
Mania już je całkiem dobrze, jest weselsza :grin: , wczoraj wieczorem zrobiła pierwszą kupę :oops: , (miała opory, bo chyba ją bolało) i póżniej chciała się bawić z Ignasiem :shock:
Wszystko wskazuje na to , że jest całkiem dobrze.
Wieczorkiem wstawię zdjęcia rekonwalescentki.

Mirka - Pią 21 Lis, 2008 13:39

no to super :lol:
czekam za fotki :shock:

madzialinka - Pon 24 Lis, 2008 19:39

Doxilinka też już po operacji. Sterylka wykonana w odpowiednim momencie, bo ropomacicze było nieuniknione - miała już widoczne zmiany. Poza tym pani doktor wycięła jej mnóstwo skóry na brzuchu razem z listwą mleczną i wyczyściła zęby. Niestety po tym zabiegu jeden ząbek trzeba było usunąć - na szczęście z tyłu, więc nic nie straciła na urodzie :)

Od weterynarza do domu niesiona była na rękach - cięcie było duże i nie bardzo może chodzić. Teraz bidulka śpi przykryta dwoma kocykami. Mam nadzieję, że noc będzie spokojna. Pani doktor powiedziała, że jak na swój wiek i to co przeszła Doxi jest w świetnej kondycji, więc jestem dobrej myśli.

Mirka - Pon 24 Lis, 2008 19:50

niech zdrowieje malutka
trzymamy kciuki i pazurki :~

Dorti - Wto 25 Lis, 2008 08:12

Mdzialinka, napewno wszystko będzie dobrze. Trzymamy kciuki i buziaki dla Doxi od Cudeniek. :wink:
madzialinka - Wto 25 Lis, 2008 10:41

Noc nieprzespana. Doxilince najbardziej dokuczał wenflon- całą noc stała przy naszym łóżku. Zbyszek go przed chwilą wyciągnął i suńka dosłownie padła. Teraz odsypia. Rana ładnie się goi, Doxi robi już siusi, pije wodę, tylko narazie nie chce jeść. Najgorsze już za nami.
Miła od Gucia - Wto 25 Lis, 2008 12:49

Madzialinko, wyściskaj Doxi, bidulka, trochę pocierpiała.
gocha - Wto 25 Lis, 2008 16:50

Madzia, nie martw się zacznie jeść. Najgorsze są dwa pierwsze dni, ważne, że pije i brzuszek się goi. Życzymy dużo zdrówka i przesyłamy buziaki od zdrowiejącej Mani i Ignaśka.
My dzisiaj jedziemy wieczorem do weta na kontrolę , a w piątek zdjęcie szwów.

madzialinka - Wto 25 Lis, 2008 19:12

Gosiu, kiedy twoja Mania zaczęła jeść? Baca na drugi dzień po kastracji już pałaszował normalnie.

Doxi ostatni raz jadła w niedzielę rano i od tej pory nic. Pije po małym łyczku wodę, już nie wymiotuje i załatwia się normalnie. Chodzi też po schodach, tylko jedzenia konsekwentnie odmawia, nawet polędwicą pogardziła :(

Trochę się martwię bo schudła już 4 kg i zaczyna przypominać szkielet. Boję się, żeby nie skończyło się to sztucznym odżywianiem...

marta_zbyszek - Sro 26 Lis, 2008 07:25

Wera w pierwszy dzień tylko leżała i drżała, w drugi i trzeci piła tylko wodę a w czwarty troszeczkę przekąsiła, ale malutko i od tego czwartego dnia zaczęła podjadać za każdym dniem co raz więcej tak że siódmego dnia jadła już normalnie. Była jeszcze osłabiona i widać było że, jeżeli położy się w nieodpowiedni sposób to sprawia jej to ból, ale generalnie od siódmego dnia zaczęła się zachowywać prawie normalnie ale ostrożnie.

U psiaków jest to małe nacięcie i dużo, dużo szybciej dochodzą do siebie i do formy a u suczek jest to dość poważna ingerencja w ich organizm więc i musi to dłużej potrwać. Trzymam za wszystkie Panienki kciuki i życzę szybkiego powrotu do kondycji

madzialinka - Sro 26 Lis, 2008 08:37

Uff, wczorajsza noc była najgorsza. Doxi miała temperaturę, leżała taka bida nieruchomo z otwartymi oczami i się trzęsła. Wypłakałam się nad nią strasznie, bałam się, że będzie jak z Barikiem - jak zaśnie to już się nie obudzi :(

Na szczęście dziś rano już jest ok. Wróciła jej chęć do życia. Zjadła pół miseczki, wypiła wodę i teraz biegają z Enigmą po śniegu...

Dziękuję wszystkim za trzymanie kciuków, to pewnie one pomogły :)

Asia i Basia - Sro 26 Lis, 2008 09:15

Cholerka, stracha mi napedzilyscie, ja tak nie lubie jak pies jest chory, niby to tylko dni i z gorki, ale co nerwow. My tez niedlugo pod noz pojdziemy, juz mam pietra jak diabli.
madzialinka - Sro 26 Lis, 2008 09:42

Gdyby to była sama sterylka, to pewnie już wczoraj Doxi stanęłaby na nogi, ale ona miała dodatkowo wycinane listwy mleczne razem ze zwisającą skórą i czyszczone zęby. Cięcie ma przez cały brzuszek, sama operacja trwała 3 godziny, więc teraz bidulka musi trochę pocierpieć...
Aha i jeszcze na dodatek na skórze na brzuszku zrobiło jej się paskudne otarcie (odmrożenie?).

Teraz będziejuż tylko lepiej. Enigma pomaga w rekonwalescencji całym swoim 25kg ciałkiem :)


Asia i Basia - Sro 26 Lis, 2008 10:19

Ale piekne zdjecie! No, to musi byc juz tylko lepiej, przy takiej "pielegniarce". Wzruszajaca ta fotka.
Mirka - Pią 28 Lis, 2008 19:21

a ja nie widzę zdjęcia :cool: ,a tez chcę widzieć :shock: :shock:
Asia i Basia - Pią 28 Lis, 2008 19:23

Ja tez teraz nie widze:(, a moze ja zwidy mialam, bylo i nie ma, a takie ladne .
madzialinka - Pią 28 Lis, 2008 19:48

Już poprawiłam. Powinno być widoczne :)
besta - Pią 28 Lis, 2008 20:37

Super zdjęcie.Dobrze ,że Doxi czuje się już lepiej; ucałuj w nochalek bidulkę niech zdrowieje.
Mirka - Pią 28 Lis, 2008 23:11

rzeczywiście fotka śliczna i taka rozczulajaca
bassety sa takie opiekuńcze :roll:

Lutex - Sob 29 Lis, 2008 14:12

zyczymy Doxie szybciutkiego powrotu do zdrowia. fantastyczne zdjatko - jakie te psiaki sa kochane :grin:
gocha - Pon 01 Gru, 2008 00:31

My tez trzymamy kciuki za szybkie wyzdrowienie. Zdjęcie cudne. Mania ma już zdjęte szwy i wygląda i zachowuje się jak nowa. Też ma duże cięcie ze względu na operowaną równocześnie przepuklinę, ale wszystko zagoiło się rewelacyjnie. Z Doxi też będzie ok.
Najgorsze już za Wami.

madzialinka - Pon 01 Gru, 2008 10:39

U nas też już prawie wszystko dobrze. W czwartek jedziemy na zdjęcie szwów.

Jest tylko jeden problem - Doxilince zrobiła się potworna odleżyna tuż przy szwie. W ogóle paskudztwo nie chce się goić i widać, że jej to dokucza. Macie jakieś domowe sposoby na takie rany?
Narazie smarujemy specjalną maścią - mam nadzieję, że będzie lepiej.

Miła od Gucia - Pon 01 Gru, 2008 10:41

Ja pamiętam, że swojej Gamie smarowałam rivanolem, taki gotowy w płynie.
marta_zbyszek - Pon 01 Gru, 2008 12:22

Myślę że domowe sposoby mało co tu zdziałają a czasem mogą tylko bardziej zaszkodzić - weterynarz na pewno pomoże.
madzialinka - Pon 01 Gru, 2008 16:35

Wizyta u weta za nami. Doxilince pękła skóra tuż przy szwie. Brzydko to wygląda a pachnie jeszcze gorzej...
To musiała być jakaś stara rana, bo na początku w tym miejscu skóra była zrogowaciała a dziś się rozlazła...

Dostała zastrzyk, antybiotyk w tabletkach i do smarowania Rimadyl i balsam Szostakowskiego (królicy na rany bardzo pomagało). Pozostała część rany pięknie się zagoiła i w czwartek będzie miała zdjęte szwy.

Heh, mam nadzieję, że się zagoi i bardziej nie rozbabrze...

Miła od Gucia - Pon 01 Gru, 2008 16:52

Ucałuj ją Madziu, bidulka, niechaj się goi wszystko dobrze.
marta_zbyszek - Pon 01 Gru, 2008 17:06

będzie dobrze.
goska - Pon 01 Gru, 2008 19:19

Biedna Doxilinka :sad: Musi strasznie jej to dokuczać. Ale tak sobie myślę, że jak nadal będzie się to jej poprało to może spróbuj nakleić jej na ranę plaster na odleżyny, tzw sztuczną skórę, która przyśpiesza gojenie się ran. Działa super. Kupujesz to w aptece bez recepty.
madzialinka - Pon 01 Gru, 2008 22:21

Już sama nie wiem co mam robić - w ciągu wieczora pojawiło jej się takie drugie paskudne miejsce. Normalnie jakby się skóra rozpruła. Na tym miejscu najpierw pojawia się taka twarda kulka, a później rozłazi się skóra do żywego mięcha.

Miał ktoś do czynienia z takim przypadkiem?

Nie mam pomysłu co to jest i od czego - może bakterie, może odleżyna albo odmrożenie. Rana zagoiła się ładnie, tylko teraz to świństwo jej wyłazi...Nawet zszyć się tego nie da, bo za mało skóry :(

Jutro od 13 jest nasza pani weterynarz. Strasznie się boję, bo właśnie przez identyczne perypetie skórne musiałam pozegnać sie z królicą...

marta_zbyszek - Pon 01 Gru, 2008 23:15

może wdała się martwica
Asia i Basia - Wto 02 Gru, 2008 07:10

Jezu, biedna, trzymajcie sie, jesli bedziesz mogla to daj znac po wizycie u weta co z malenka. Pozdrawiamy i trzymamy za Was kciuki.
Miła od Gucia - Wto 02 Gru, 2008 08:26

Madzia, nie wiem co Ci napisać, bardzo mi przykro, mogę jedynie Was obie wirtualnie przytulić. Czekam na dobre wieści.
joania - Wto 02 Gru, 2008 09:07

A może do Jachmana , to najlepszy wetrrynarz w Łodzi .Poszukam nr telefonu.
joania - Wto 02 Gru, 2008 09:09

Podaję nr. tel 042-648-61-87 Łódź ul.Cieszyńska 12 Naprwdę najlepszy, no i moja klinika Animals na broniewskiego . Madzia zadzwoń do Jachmana i opowiedz co jest , może On poradzi.
goska - Wto 02 Gru, 2008 09:34

Może warto by było pobrać wyciek skóry i oddać na posiew. Jeżeli to bakteria albo grzyb to od razu będzie wiadomo jak z tym walczyć. Nie można zakładać od razu najgorszego. Trzymajcie się cieplutko, całusy od syncia :wink:
madzialinka - Wto 02 Gru, 2008 11:23

Dzięki za namiary na weta. Mamy swoją sprawdzoną panią doktor, ale ewentualnie na konsultacje się wybierzemy.

O 13 mam wizytę. Będę nalegała na pobranie próbek z tkanki - nie jestem lekarzem, ale wygląda mi to na gronkowca albo paciorkowca i nie ma to nic wspólnego z raną pooperacyjną - te zmiany są w zupełnie innym miejscu. Wydaje mi się, że musiała mieć to już wcześniej i dopiero po osłabieniu operacją się ujawniło. Kto wie, może właśnie dlatego się jej pozbyli...

Mirka - Wto 02 Gru, 2008 11:25

mocno,mocno trzymamy kciuki za Doxilinkę
zyczymy duzo zdrówka :cry: :cry:

besta - Wto 02 Gru, 2008 11:34

Ojej trzymajcie się,ucałuj bidulkę.Bedzie dobrze,musi być!
goska - Wto 02 Gru, 2008 12:34

Poproś weta nie tylko o pobranie próbek na posiew, ale też poproś o zrobienie atybiotykogramu. Wtedy o ile wyjdzie, że to bakterie, np. paciorkowiec lub gronkowiec, dokładnie będzie wiadomo jaki antybiotyk zastosować. Weterynarz nie będzie musiał walić "na oślep" antybiotykiem, tylko zadziała docelowo. Spróbuj zapytać się też weta o te plastry. Stosuje się je u pacjentów z odleżynami albo na oparzenia, np. plastry na odleżyny (tj. hydropolimerowy opatrunek samoprzylepny) TIELLE MTL101EE, producent Johnson & Johnson MEDICAL. Sama sprawdziłam działa rewelacyjnie.
Miła od Gucia - Wto 02 Gru, 2008 12:37

Tak Madzia , Gosia ma rację, guciol miał gronkowca i jak nioslam probke to od razu bylo napisane zeby zrobic na testy.
i otrzymal diagram na antybiotyki - a weterynarz na tej podstawie trafił w lek - super. Do tej pory mamy spokoj.
Powodzenia zaraz pierwsza trzymam kciuki - choć jestem w pracy.

madzialinka - Wto 02 Gru, 2008 16:25

To nie gronkowce ani inne świństwa tylko martwica skóry :( Pani doktor nie miała żadnych wątpliwości.

Jedno miejsce na brzuszku jest jeszcze podejrzane, ale spróbujemy je uratować.

Rany zostały narazie oczyszczone, w sobotę jedziemy na wycięcie martwej skóry. Doxi nie musi być już szyta. Rana po operacji ładnie się zagoiła.

Oprócz tego do jedzenia ma antybiotyk i balsam Szostakowskiego do smarowania oraz ciepłe kompresy na poprawę ukrwienia. Mam się nie martwić, bo takie rany szybko się goją i nie zostawiają blizn.

Podobno Doxi musiała już wcześniej mieć tendencję do takich brzydkich spraw, bo po operacji skóra rozłaziła się w rękach i ciężko było szyć... Może dlatego, że już wiele razy był cięta i porobiły jej się zrosty...

Narazie Enigma ma fajną zabawę, bo próbuje oderwać Doxilince plastry z brzucha, ale mi wcale nie jest tak wesoło :( Wszędzie mam pod górkę z tymi psiurami... Może tym razem koniec niespodzianek i już będzie dobrze?

marta_zbyszek - Wto 02 Gru, 2008 16:56

tak myślałam że to martwica po twoim opisie. Nie martw się, to naprawdę da się ładnie i szybko wyleczyć.
gocha - Wto 02 Gru, 2008 22:15

Madzia nie martw się, na psia tego typu rany goją sie dobrze. Biedna psinka pocierpi dłużej, ale na pewno będzie dobrze.
goska - Sro 03 Gru, 2008 07:43

Biedna Doxlinka, ale dobrze, że już wiadomo co jej jest. Ukochaj ją od nas
Mirka - Sro 03 Gru, 2008 19:11

jak Doxi sie czuje dzisiaj
mam nadzieje że rana sie goi
i jest tylko lepiej :~ :~

besta - Czw 04 Gru, 2008 11:37

Co z Doxi? Lepiej?
madzialinka - Czw 04 Gru, 2008 23:07

Szwy zagojone, a tamte rany narazie jeszcze się nie goją, tylko się rozłażą. To trzecie miejsce jest twarde ale jeszcze nie ma martwicy, więc myślę, że będzie dobrze.

W sobotę po wycięciu martwych tkanek dopiero zacznie się gojenie.
Doxilinka ma dobry humor, bawi się i zjada wszystko z miski, chodzimy nawet razem na zakupy :) Tylko te niezdjęte szwy jej dokuczają. Może uda się je ściągnąć w sobotę. Na poprawę humoru bassetki dostały dziś nowe kocyki do łóżeczek - błękitne :) Doxi się właśnie w nim zakopała i zasnęłą z ciepłym okładem na brzuszku...

Dziękuję za rzymanie kciuków. Wydaję się, że sytuacja jest już opanowana.

karina_wilson - Nie 14 Gru, 2008 23:14

trzymamy mocno kciuki za powrot do zdrowka :)
gocha - Nie 14 Gru, 2008 23:25

Madzia, jak czuje się Doxinka? Napisz coś.
madzialinka - Pon 15 Gru, 2008 00:52

Doxilinka ma się bardzo dobrze.
Miałaś rację Gosiu, że takie rany goją się bardzo szybko i ładnie. Skóra całkowicie już prawie zarosła i po tych paskudnych ranach nie ma prawie śladu.
Niestety Doxilince nie chciały rozpuścić się wewnętrzne szwy, podrażniły jej skórę od środka, dlatego miała takie miejsca pod skórą wypełnione płynem. Lekarka wyciągnęła więc część nitek i wydaje się, że to już koniec problemów.

Nie sądziłam, że po takiej operacji może wystąpić tyle komplikacji...Jeszcze kilka lat z bassetami i będę mogła pisać książki przygodowe ;)

Doxi po chorobie stała się bardziej rozpieszczona niż Enigma. Przyzwyczaiłam ją, że wstaję w nocy na każde jej zawołanie i teraz mam za swoje, bo muszę wychodzić z nią kilka razy, niekoniecznie na siusiu. Czasem po prostu wyjdzie przed drzwi, szczeknie, rozejrzy się i wraca do wyrka, a ja się męczę, żeby znów zasnąć...

Gosiu, czy Mania też zrobiła się takim łakomczuchem. Doxi gdyby mogła zjadłaby konia z kopytami. Zjada swoją porcję i na dodatek odgania od miski Enigmę...

zojka - Pon 15 Gru, 2008 22:46

Mam umówioną wizytę na sterylizację Tosi na 22 grudnia. Będzie w domu córka i ja już będę miała wolne. Jak sobie pomyśle, to mnie ściska w żołądku.

Poza tym wczoraj okazało się, że Tosia ma ciążę urojoną. Znaczy cycochy ma duże (a ja gupia myślałam, że panience się przytyło) i dopiero wczoraj wpadłam na pomysł, żeby je sprawdzic - leci z nich mleko. Tak trochu dziwnie ... nie ma urojonych dzieci, nie ma gniazda, które by broniła. Jedynie zalizuje mnie, Rufusa i Piotra.

Ponąc zabieg może się odbyc mimo tego ...

Powiem z mazurska _ BOJAM SIĘ

Asia i Basia - Wto 16 Gru, 2008 07:44

Oj, z tym zabiegiem to chyba nie wskazane w czasie ciazy urojonej. Proponuje popytac innego weta. Termin tez ryzykowny, dwa dni przed swietami, odpukac w razie jakis komplikacji bedzie mozliwosc dotrzec do lekarza ? Przeciez to Swieta.
Mamy podobna sytuacje, w sobote bylam u lekarza, Baska ma ciaze urojona, lekarz podal nam termin nie wczesniej niz w polowie stycznia, cycochy musza zmalec, hormony ustabilizowac. W okresie ciazy urojonej wszystko jest bardziej ukrwione i zabieg jest troche ryzykowny. To samo jest po cieczce, tez trzeba odczekac. Nie wiem, ale pierwszy raz slysze, zeby sterylizowano w trakcie ciazy urojonej.
Co do samej ciazy, to Baska nasza tez nie robi gniazdka, nie znosi zabawek, cycochy tylko ma duze i lasi sie czesciej, na lozko sie pcha.
Popytajcie lepiej jeszcze. Pozdrawiamy Asia

joania - Wto 16 Gru, 2008 07:55

Zojka Asia ma 100% racje , nie wolno robić sterylki w ciąże urojoną.A ja od 30 będę na Mazurach spędzać Sylwestra .Ja i oczywiście moje dwie bassetki + kolega basset .Zojka my będziemy koło Rucianego -Nidy to daleko od Ciebie? Tak pomyślałam że można by było się spiknąć w Sylwka ?
madzialinka - Wto 16 Gru, 2008 11:08

Dziewczyny mają rację. Poczekaj troszkę. Przełom stycznia i lutego to będą już ferie zimowe, więc pewnie ktoś będzie z nią w domu. Jeśli nic się nie będzie działo to w ciągu 2-3 dni sunia będzie już" na nogach".
zojka - Wto 16 Gru, 2008 11:52

Dzięki, ja też myślę, że trzeba poczekać. Dzisiaj może w końcu dodzwonię się do weta (tego umówionego) i spytam.
Bo wiecie - ja mam 2 weterynarzy.

Szkoda ... bo już się psychicznie nastawiłam.

A Ruciane mam na rzut beretem :lol: czyli jakieś 100 kilometrów. Pomysł jest świetny i z chęcią podjadę.

madzialinka - Wto 16 Gru, 2008 12:47

Jeszcze zapomniałam dodać, że nam weterynarz radziła sterylizować styczeń-luty, bo już jest prawie wiosna i psy częściej na dworzu przebywają i jest większa szansa, że sunia nie przytyje...

Trochę nie chciało mi się wierzyć, że suka tyle po sterylizacji, ale teraz widzę, że Doxi ma po prostu wilczy apetyt - ile nasypię karmy, tyle zje. Dlatego nie podkarmiam jej między posiłkami i trzymam się zalecanej dawki suchej karmy.

joania - Wto 16 Gru, 2008 12:49

Zojka my będziemy od 30, 12 do 03,01,2009 w Karwicy nr 78 to coś nazywa się Color domki całoroczne to jakby coś to daj znać , ja w swoim logo podałam nr komórki.
zojka - Wto 16 Gru, 2008 13:32

już sprawdziłam :) 90 kilometrów
pogadam z szanownym panem małżonkiem i dam znac

ale mi radoche zrobiłaś :)

mówiłam - zapraszam na Mazury !!

zojka - Pon 22 Gru, 2008 21:45

Tosia jest już po zabiegu.
Tak zadecydował weterynarz. Ciąża urojona skończyła się tydzień temu i nawet cycuchy się nieźle wciągnęły.

Sunia czuje się już całkiem dobrze. Chodzi i wymyśla, co by tu zjeść :) . Przed chwilką córka zrobiła jej kolejny zastrzyk przeciwbólowy - ale myślę, że to trochę profilaktycznie. Przepuklina schowana ...
Oby do jutra.

Miła od Gucia - Pon 22 Gru, 2008 22:26

Głaski dla Tosi, pisz jak nam dobrzeje po zabiegu.
madzialinka - Wto 23 Gru, 2008 08:52

Zojka, moja Doxi też jest ciągle nienażarta.

Piszę tak brzydko, bo ona właśnie tak się zachowuje. Połyka wszystko szybciutko z michy jak szczeniak i jeszcze odgania Enigmę od jej miski. Przez takie łapczywe jedzenie muszę jej rozmaczać karmę jak dla szczeniaka, bo ma potworne wzdęcia. Jak czuje,że zjadła za mało to na podwórku wcina jabłka...Mam nadzieję, że z czasem jej przejdzie, i że się nie roztyje...

Asia i Basia - Wto 23 Gru, 2008 09:20

Tego sie wlasnie boje, ze Baska bedzie wciagac wszystko jak odkurzacz. My czekamy do stycznia, dopiero co skonczyla sie ciaza urojona. Cycuchy jeszcze grube:(
zojka - Wto 23 Gru, 2008 10:19

Wstyd się przyznac, ale ja nie rozpoznałam u Tosi ciąży urojonej. Cycuchy ciągnęły się po ziemi a ja durna myślałam, że moja księżniczka nieco przytyła. Naprawdę, prócz tych cycochów żadnych objawów (potem dopieron skojarzyłam, że taka milusia się zrobiła i że nas tak lizała). Aż któregoś dnia zaczęłam przyglądac się jej dokładnie - nacisnęłam sutek i jakież było moje zdziwienie gdy popłynęło mleko.

Dzisiaj Tosia czuje się już wyśmienicie :grin: Macha ogonkiem i chodzi za nami krok w krok. Jeszcze ją znoszę po schodach na siusiu, bo mimo, że ma pozwolenie na sikanie w domku nie chce z tego korzystać :roll: :mrgreen:

Z jedzeniem podobnie jak u Doxi. Jest taka różnica pomiędzy nią a Rufusem. Chlopczyk bierze wszystko delikatnie, powoli , degustuje. Tośka rzuca się na jedzenie. Jak dostaje coś z ręki to zaślinia cię do łokcia. Ale jest już poprawa. Smakołyki dostają zawsze w pozycji siad. Rufusek siada, jak zobaczy , że trzymam coś w ręce. Tosia jeszcze trochę podskakuje ale w końcu siada. I po pierwszych łapczywych kęsach bierze pokarm z godnościa (no, prawie ). Oczywiście to działa tylko do następnego razu :mrgreen:

Asia i Basia - Wto 23 Gru, 2008 11:37

Nie ma sie co wstydzic, ja tez przegapilam, corcia mi uwage zwrocila, ze cosik z cycochow leci. Podobno z wiekiem objawy sie nasilaja, ja tez to widze, Basia nigdy nic nie robila, teraz gniazda zaczela lepic, podejrzewam, ze nastepnym razem zaczelaby znosic zabawki, dlatego - klamka zapadla.
gocha - Sro 24 Gru, 2008 13:41

Madzia, odpowiadam na Twoje pytanie, Mania żre za siebie i za Ignasia. Ciągle jest głodna i patrzy co by tu skubnąć, a to rozpaczliwe spojrzenie, szkoda gadac, jest na Bento Light, ale cały czas muszę pilnować, żeby nie jadła za dużo, a Mańka i tak ciągle wygląda na głodną.
Mam nadzieję, że jej to przejdzie i się nie utuczy jak prosiak :~

zojka - Nie 28 Gru, 2008 20:01

Jutro jadę ściągać Tosi szwy. Jeśli patrzeć na problem, czy sterylizować w czasie ciąży urojonej, czy nie z punktu widzenia mojej suni to nie widzę przeciwwskazań :grin:
Bardzo dobrze zniosła zabieg i rekonwalescencję. Nic się nie ogni, nie ślimaczy i mam wrażenie, że nie bolało zbyt mocno. W każdym razie Tosia była dzisiaj już na długim spacerze (byłam przygotowana, by w każdej chwili móc odwieźć ją do domu, ale nie zaszła taka potrzeba) i dziarsko biegała.
Wiem, że nie każda suka znosi zabieg tak dobrze - tym bardziej jestem wdzięczna Temu Na Gorze, że Tosi oszczędził bólu. Wycierpiała się wcześniej,

Pozdrawiam

Miła od Gucia - Nie 28 Gru, 2008 22:02

To super wiadomość Zoju, całusy dla dzielnej Tosi, reszty też. :razz:
Mirka - Nie 28 Gru, 2008 23:35

tak bardzo Wam zazdroszcze że juz macie wszystko szczesliwie za sobą
u nas własnie zaczęła sie cieczka i chyba wszystko przed nami :sad:

zojka - Pon 29 Gru, 2008 09:21

Mirka, będzie dobrze!
Asia i Basia - Pon 29 Gru, 2008 10:52

No to super, my jednak poczekamy, az cycochy opadna :wink: Termin na polowa stycznia :roll:
zojka - Pon 29 Gru, 2008 20:07

Tosia ma zdjęty co drugi szew. Tak dla bezpieczeństwa :grin: kolejne 4 do zdjęcia w Sylwestra :mrgreen:

A z cycochów znowu leci mleko. Mam smarować je jodyną zmieszaną z wodą. I będę. Tylko nie wiem, na jakiej zasadzie to ma działać. Zapytać zapomniałam :roll:

Asia i Basia - Sob 17 Sty, 2009 18:31

Tak, polowa stycznia, termin ustalony od paru miesiacy, a ta zaraza jedna znowu jakies przyspieszonej cieczki dostala. Zwariowac mozna z nia. Nieregularna strasznie, co uloze harmonogram to ona :twisted: , jakby wiedziala, ze skalpelik czeka. Nic tylko przyjdzie czekac na nastepny bezciazowourojeniowocieczkowy dzien.
zojka - Sob 17 Sty, 2009 22:36

One mają jakiś szósty zmysł ....
Tosia dostała urojonej na dwa tygodnie przed zabiegiem :roll: Nie pisałam, że po zabiegu leczyliśmy jeszcze zapalenie gruczołów mlecznych :sad:
Na dzisiaj wygląda, że już jest wszystko ok! Małpa wróciła do formy ... humorki minęły i broi za trzech. Zanim Rufi pomyśli, to Tosia już działa

besta - Nie 26 Kwi, 2009 21:48

Wlaśnie czytam ten temat po raz kolejny i..... boję sie jak malo kiedy :sad: .Na razie to mi strasznie żal Gaji ,bo jest na głodówce przed operacją i mam wrazenie że bidulka myśli że znowu zaczeli ją głodzić ,nawet Besta jeśc dostała dopiero jak Gajka poszla na siku,żeby bidulka nie musiala patrzeć jak koleżanka je. :sad: A jutro o 11 zabieg oj boję się samej operacji jak i tego co będzie potem.....Trzymajcie za nas (szczegolnie) za Gaję kciuki.
PS Jak Gaja poszla na spacer sama to Besta nie chciała jeść tylko też wyjść,musialam ją namawiać do miski :shock:

besta - Nie 26 Kwi, 2009 21:48

Wlaśnie czytam ten temat po raz kolejny i..... boję sie jak malo kiedy :sad: .Na razie to mi strasznie żal Gaji ,bo jest na głodówce przed operacją i mam wrazenie że bidulka myśli że znowu zaczeli ją głodzić ,nawet Besta jeśc dostała dopiero jak Gajka poszla na siku,żeby bidulka nie musiala patrzeć jak koleżanka je. :sad: A jutro o 11 zabieg oj boję się samej operacji jak i tego co będzie potem.....Trzymajcie za nas (szczegolnie) za Gaję kciuki.
PS Jak Gaja poszla na spacer sama to Besta nie chciała jeść tylko też wyjść,musialam ją namawiać do miski :shock:

Miła od Gucia - Nie 26 Kwi, 2009 21:52

Widzisz, trochę pobyły razem, a już jedna za drugą się ogląda.
Będzie dobrze, będziemy trzymać kciuki i łapki.
Jest pod dobrą opieką. Zobaczysz, za parę dni będzie lalunia zdrowa.

zojka - Nie 26 Kwi, 2009 23:10

Będzie dobrze !
Sama byłam zdziwiona, że Tosia niemal tego samego dnia była na chodzie. Jedyne czego się przestraszyłam to straszne dreszcze. Nikt mnie nie uprzedził, że taka jest reakcja na narkozę.

Bałam się tego zabiegu jak diabli, więc Cie rozumiem doskonale... Daj znac, jak już będzie po wszystkim

Mirka - Nie 26 Kwi, 2009 23:53

my tez trzymamy mocno kciuki za Gaję i za Ciebie tez
bo sama doswiadczyłam tego stresu :~

besta - Pon 27 Kwi, 2009 08:26

Boję się :sad: .Boję się bardziej niż gdybym to ja miala mieć zabieg
Miła od Gucia - Pon 27 Kwi, 2009 09:19

Daga, nie bojaj się :wink:
gocha - Pon 27 Kwi, 2009 09:57

Daga, nie bój się. Ja też przeżywałam bardzo sterylkę Mani, a ona szybciutko doszła do siebie i teraz (5 miesięcy od zabiegu)jest jak nowa.
Dacie radę, a my mocno trzymamy kciuki.

Grzegorz - Pią 19 Mar, 2010 08:00
Temat postu: Sterylka
wczoraj za drugim podejsciem Cerata została wysterylizowana. Tydzień wczesniej bardzo żle zareagowała na narkoże - którys składnik standartowy - i tętno spadło jej do 5 uderzeń na minutę oraz wpadła w bezdech. Weci powrócili ja do żywych ale od zabiegu odstapili.Po 7 dniowej przerwie przystąpili do zabiegu i juz wszystko , pod inną narkozą poszło jak z płatka.
Zabieg był planowany gdyż kazdy nastepny poród u Ceraty skończyłby się nastepną cesarką ze względu na zwężenie dróg rodnych, tak więc pod ostatniej cesarce nie było po co jej męczyć . Tak więc całą nadzieję hodowlana pokładamy we wschodzącej gwieździe naszej krwi
14 miesiecznej 37 kilowej :shock: :roll: ARDZIE " SMOCZYCY" :mrgreen: "SŁONICY" :mrgreen: Szczęśliwe Uchole ! :lol:

Batus - Pią 19 Mar, 2010 08:24

Ojej, co za przeżycie z Cercią. Życzę szybkiego powrotu do pełni sił :)
No i trzymam kciuki za Ardę :) ! Smoczycę, Słonicę ...

Miła od Gucia - Pią 19 Mar, 2010 11:10

Zdrówka dużo dla Cerci
gocha - Pią 19 Mar, 2010 20:45

Zdróweczka Ceratko :grin:
zojka - Pią 19 Mar, 2010 22:15

A jak sie dziewczyna czuje?
Grzegorz - Sob 20 Mar, 2010 06:57

Czuje się dobrze , troche w nocy sie kręciłam i dyszałam , chyba cos troche bolało, ale potem spałam. Z jedzeniem mamy troche " kłopotu" bo zrobiłam bunt tydzień temu co do karmy suchej. Wszystko inne tak ale karma be. Udowadniam Panu że jestem bardziej uparta niż on. Pan sie też uparł i tak sobie trwamy w ... uporze i ja i pan. Chodzę w gustownym " wdzianku" z pana koszulki - nie jestem z tego za bardzo zadowolona ale trudno . Powoli zdrowiejemy .....
Asia i Basia - Sob 20 Mar, 2010 08:57

No to super. Jeszcze troche i apetyt wroci :)
besta - Sob 20 Mar, 2010 09:54

Zdrówka życzymy!A jak zdrowie wróci to wróci i apetyt :grin: .
zojka - Sob 20 Mar, 2010 22:43

No i zdrówka dalej życzymy.
A z pańciem luzik - jeszcze trochę i zmięknie :mrgreen:

Molly i Gosia - Wto 11 Maj, 2010 22:52
Temat postu: czy sterylizacja jest niebezpieczna ?
Witam serdecznie !moja sunia jest juz po pierwszej cieczce pod koniec czerwca minie dwa miesiace ,poniwaz nie jestem hodowca chce wysterylizowac molly oby zabezpieczyc ja przed chorubskami ,zeby byla z nami jak najdluzej .natomiast martwie sie jak ona to zniesie gdzies czytalam ze sa rozne powiklania .zwracam sie z prosba do osob ktore maja suczki i przezyly ten zabieg o odpowiedzi w zwiazku z tematem .
gocha - Wto 11 Maj, 2010 23:05

W "ambulatorium" jest temat o sterylkach, poczytaj , jest tam bardzo dużo na ten temat.
Nie spotkałam się nigdy z czymś takim, aby sterylizacja dawała jakieś póżniejsze , złe następstwa zdrowotne, co zaś do powikłań to mogą być takie same jak po każdej operacji.
Dobrze przygotowana sunia (badania przedoperacyjne)i dobrze wykonany zabieg nie powinny dawać zadnych powikłań.

Asia i Basia - Sro 12 Maj, 2010 07:36

Powiklaniem pokastracyjnym jest inkontynencja. Zdarza sie i o tym trzeba wiedziec, jednak jest lepsza od chorobsk, ktore sie moga przyplatac jesli sie sunii niewykastruje.
Mysmy mieli ciezkie przezycia, ale to nie regula, wrecz wyjatek.
http://forum.bassety.net/...er=asc&start=30
Wiekszosc psow na naszym forum po trzech czterech dniach bylo cacy, na chodzie w pelnym rynsztunku, wiec glowa do gory.

Jaga - Sro 12 Maj, 2010 08:23

gocha napisał/a:

Dobrze przygotowana sunia (badania przedoperacyjne)i dobrze wykonany zabieg nie powinny dawać zadnych powikłań.

Niby nie powinny, a czasem dają i nie jest to kwestia przygotowania suki do zabiegu, a osobniczych reakcji na leki (tu przykład z naszego podwórka http://forum.bassety.net/viewtopic.php?t=2894 ).

Miła od Gucia - Sro 12 Maj, 2010 09:43

Luiza Kochana, pozwoliłam sobie, porządzić się u Ciebie, poscalałam wszystko co znalazłam na temat sterylki.
I ten temat niech będzie jako główny. :wink:

Batus - Sro 12 Maj, 2010 13:38

Jasne, nie ma problemu :)
Molly i Gosia - Sro 12 Maj, 2010 22:41

bylam dzisiaj z molly u weta (mala infekcja uszka)przy okazji zapytalam o badania przed sterylizacja okazuje sie ze oni tu w irlandii ich nie robia .suczka musi miec ukonczony 6sty miesiac zycia ,byc zdrowa to wszystko .co Wy na to?
gocha - Sro 12 Maj, 2010 23:17

Co kraj to obyczaj :grin: Może oni tan nie robią badań krwi tylko oceniają ogólny stan psiaka i ważą i tylko tyle. Nie mam pojęcia, ale skoro wet Ci tak powiedział to pewnie tak jest.
Moja koleżanka, co prawda w Anglii, sterylizowała kotkę, też nie robili badań tylko ogólne, osłuchowe badanie i ważenie. Wszystko jest ok, kotka zdrowa i obyło się bez problemów.

Asia i Basia - Czw 13 Maj, 2010 16:04

Nam polecono w zwiazkz z tym, ze basset dosc dlugo rosnie i dojrzewa przeprowadzic kastracje dopiero po roku, nawet pozniej. Co rasa i wet to inaczej, nie mozna generalizowac. Najlepiej poczytac, popytac, zaciagnac informacji u kilku wetow , to nie kosztuje a czasem duzo daje.
besta - Czw 13 Maj, 2010 16:54

U mnie wyglada to tak,że przed zabiegiem obowiązkowo badanie krwi,oczywiście ważenie i u młodszej suki(psa chyba tez)osłuchanie pracy serca i płuc.U starszej dodatkowo ekg i jesli trzeba echo serca.
Molly i Gosia - Pią 14 Maj, 2010 00:16

niestety w miasteczku ktorym mieszkam sa trzy kliniki dwie z nich sa dobre zwierzeta sa badane i wazone to wszystko .nie wspomnialam wczesniej mam parke kroliczkow ,samczyk byl tutaj kastrowany i bylo wszystko ok .wierze ze z molly bedzie tak samo .dziekuje za odpowiedzi .pozdrawiam
ania123 - Wto 11 Sty, 2011 14:55

to powiem wam jaki jest fajny 'obyczaj' w Norwegii odnosnie sterylizacji
prawo zabrania sterylizowac suki jezeli nie ma ku temu powaznego medycznego powodu
niektorzy weterynarze mowia ze jest duzo sposobow zeby to obejsc, inni mowia po prostu nie
i w tej chwili wyglada to u nas tak: Kropka ma 14 miesiecy, wlasnie przechodzi druga cieczke (ktora dostala 4 miesiace po pierwszej), po pierwszej cieczce miala urojona ciaze
biorac pod uwage to co wyczytalam i czego sie dowiedzialam (wisialam wczoraj na telefonie z polskimi weterynarzami pol nocy) chce ja wysterylizowac koniecznie i to najlepiej po tej cieczce
natomiast w pieknym kraju w ktorym zyje nie dosc ze chca za zabieg 4 000 zl (!!!), to sa 2 bardzo dobre kliniki weterynaryjne w miescie.
w jednej odrazu na starcie sekretarka mi powiedziala ze u nich sie nie sterylizuje suk bez powaznego medycznego powodu, ale nie da mi porozmawiac przez telefon z lekarzem bo jest zajety zawsze (!!), i ze jezeli chce to ewentualnie moge sie umowic na wizyte i przyjsc z psem, ale prawdopodobnie itak nic z tego nie wyjdzie
w drugiej sekretarka ktora tez mi na poczatku powiedziala ze sie nie sterylizuje suk bez powodu, dala mi jednak porozmawiac z lekarzem. lekarz od poczatku wydawal sie sympatyczny i do rzeczy, powiedzial ze to jest glupie prawo ktore sie powinno zmienic za jakis czas, no i ze jest duzo sposobow zeby to obejsc, a jezeli faktycznie suka miala urojona ciaze i cieczke druga juz po 4 miesiacach to on tez poleca ja sterylizowac i on to zrobi bardzo chetnie. natomiast zapalilo mi sie czerwone swiatelko jak powiedzial ze jak Kropka skonczy cieczke jakos pod koniec stycznia, to zeby ja ciachac w polowie lutego. dlatego ze pewnie znowu bedzie miala urojona ciaze wiec nie mozna czekac za dlugo, a nie mozna tez czekac do po urojonej ciazy jak ona ma takie krotkie odstepy miedzy cieczkami. jak go spytalam czy na pewno mozna sterylizowac tak szybko po cieczce, jak macica jest duza i wszystko bardzo ukrwione, to powiedzial ze pewnie, bo doswiadczony lekarz wie co i jak tam moze w srodku krwawic i jest na wszystko przygotowany i wie co zrobic.
no ale ja nie wiem teraz co robic! ta klinika jest naprawde dobra i renomowana, no ale jak weterynarz w kraju gdzie sterylek sie prawie nie robi, przynajmniej takich zapobiegawczych, moze mowic ze ma takie doswiadczenine w robieniu tego ze nie bedzie zadnego problemu z krawieniem bo on wie co i jak ??
jutro sie umowilam u niego zeby zrobic kropce badania i po prostu porozmawiac w 4 oczy, ale no nie wiem
co myslicie o tym weterynarzu? mozliwe ze ma racje? czy powinnam sie mimo wszystko umowic do tego drugiego i z nim porozmawiac? sa w miescie inni weterynarze ale te 2 kliniki sa naprawde najlepsze... kurde
nie dosc ze czlowiek placi kosmiczna sume za to wszystko to jeszcze takie problemy
prosze napiszcie co o tym wszystkim sadzicie

Mirka - Wto 11 Sty, 2011 16:17

ja mogę Ci odpowiedzieć tylko tyle co wiem z własnego doświadczenia
a mianowicie moja Dusia cieczkę skończyła 2 sierpnia,po której miała delikatny ropny wyciek,
przez 10 dni była na zastrzykach (antybiotyk sama robiłam)wyciek ustapił,ale że wisiało nad nią widmo ropomacicza zabieg sterylizacji wykonano 25 sierpnia,także to chyba tak mniej więcej wychodzi tyle dni między końcem cieczki a sterylizacją co u Twojej suczki.

madzialinka - Wto 11 Sty, 2011 16:21

Nie wiem co ci poradzić, bo nie miałam takiego przypadku. Obie moje dziewczyny sterylizowałam 3 miesiące po cieczce. Enigma też miała ciąże urojone, ale odstępy między cieczkami dłuższe, ostatnią to po 10 miesiącach miała.

Jeśli nie masz 100% zaufania do lekarza to moim zdaniem warto dodatkowo skonsultować sprawę z innym wetem, nawet z tych gorszych klinik, popytać hodowców o ich przypadki. Im więcej się dowiesz, tym będziesz spokojniejsza.

Jestem pewna, że w przypadku ciąż urojonych warto zrobić sterylkę, bo suka się męczy. Widzę różnicę w zachowaniu mojej Eni - odzyskała chęć do życia, jest weselsza, normalnie inny pies.

ania123 - Wto 11 Sty, 2011 16:45

dziekuje za rady
ja wlasnie rozmawialam z innymi klinikami dzis jeszcze, z jednej maja do mnie oddzwonic

jutro ide na konsultacje do tej gdzie sie zgodzili zrobic zabieg

dzwonilam jeszcze do tej ktora jest polecana na roznych forach internetowych i gdzie mi ta sekretarka powiedziala ze u nich sie nie robi takich sterylek na zyczenie, i jutro ma do mnie oddzwonic lekarz, no ale tez tak mysle sobie... ze moze i klinika jest dobra jak ludzie ja polecaja (chociaz z tego co przeczytalam to glownie ze wzgledu na mila atmosfere i dobre podejscie do zwierzat), mowia ze obsluga tez jest fachowa, ale z drugiej strony jakie oni moga miec doswiadczenie w sterylkach jak ich praktycznie nie robia? moze i sa dobrzy w innych sprawach ale nie sterylkach z ktorymi maja baardzo male doswiadczenie?

u nas jeszcze jest taki problem ze kropka musi byc zaszczepiona na wscieklizne 3 marca zeby przeciwciala byly dalej wazne i nie trzeba bylo tego powtarzac, a szczepienie mozna robic 2 tygodnie po sterylce..
na pewno w takim wypadku lepiej ja sterylizowac juz po urojonej ciazy, czyli na przyklad za 3 miesiace, ale ten odstep miedzy cieczkami byl taki krotki ze tez nie wiadomo jak to bedzie z nastepna

pojde jutro do tego lekarza i powiem mu ze jezeli juz ja bedziemy u nich sterylizowali to na pewno nie w polowie lutego a pozniej juz po tej urojonej ciazy, no i na pewno sie zgodzi bo nie moze mnie zmusic zeby ja ciac juz teraz prawda, ale tez nie wiem czy moge miec zaufanie do takiego lekarza ktory mowi ze jest taki doswiadczony ze dla niego nie ma problemu sterylizowac 2 tygodnie po cieczce mimo zwiekszonego krwawienia i bardziej 'kruchej' macicy bo wie co ma robic i ma doswiadczenie

kazdy weterynarz w polsce z ktorym rozmawialam powiedzial ze nawet mimo doswiadczenia to ryzyko roznych komplikacji (na przyklad nie trzymania moczu w przyszlosci, pomijajac nawet te bardziej dorazne typu krwawienie itd) jest znacznie wieksze jak sie sterylizuje tak szybko po cieczce..

no nie dam jej ciac lekarzowi ktoremu nie ufam w 100%, no nie wiem co zrobic
jutro pojde porozmawiam i napisze co i jak po poludniu :\

ania123 - Wto 11 Sty, 2011 17:09

a prosze, powiedzcie mi jeszcze kiedy dokladnie zaczyna sie cieczka? bo Kropka 27 grudnia tarla sie o dywan, ja myslalam ze to moze robaki ale juz wiem ze to nie bylo tarcie pupa tylko narzadami :) wiec to chyba byly pierwsze symptomy
2 dni pozniej czyli 29 juz bylo widac ze narzady sa zdecydowanie powiekszone
a zaczela krwawic dopiero 31
czy wtedy liczyc poczatek cieczki od 31?
bo w sumie, gdyby cieczka jej sie skonczyla powiedzmy 20 stycznia, maksymalnie mysle 25 (ktory dzien to jest koniec cieczki? jak juz przestanie krwawic, czy jak juz znikna wszystkie inne symptomy, na przyklad opuchlizna z narzadow?) to gdyby ja wysterylizowac 20 lutego to jest prawie miesiac, i wtedy szczepienie na wscieklizne po 2 tygodniach...
jezeli tak bedzie lepiej to oczywiscie zrobimy wscieklizne, pozniej poczekamy az sie skonczy ciaza urojona i wysterylizujemy juz po, no ale jak ta cieczka druga sie zaczela niecale 4 miesiace po skonczeniu sie pierwszej, to gdyby odpukac trzecia byla po 3.5 miesiacach to ta sterylka po ciazy urojonej by byla troche za pozno, no ale jak to wiedziec wszystko na 100%?
przepraszam za te pytania wszystkie, niektore pewnie durne, ale no ja nie wiem o tym wszystkim dokladnie, i w ogole nie podoba mi sie ta cala sytuacja :( gupi kraj no i gupie cieczki co 4 miesiace a ropomacicze jeszcze gupsze, tego to juz w ogole powinno nie byc :)

ania123 - Sro 12 Sty, 2011 16:55

no i mamy termin na 28 lutego
madzialinka - Sro 12 Sty, 2011 21:43

W takim razie trzymam kciuki, żeby wszystko poszło po twojej myśli.
Monia - Sro 12 Sty, 2011 22:15

My też szykujemy się do sterylki pod koniec stycznia (cieczka skończyła się tak około 10 listopada)
ania123 - Sro 12 Sty, 2011 22:26

to tez trzymam kciuki
u malej sie powinna skonczyc cieczka kolo 20 stycznia tak mysle, czyli bedzie sterylka 5 tygodni po, zeby sie wpasowac miedzy cieczke a urojona ciaze

gocha - Czw 13 Sty, 2011 09:57

No to będziemy trzymać kciuki za obie dziewczynki żeby wszystko dobrze poszło.
tede - Pon 17 Sty, 2011 20:39

Witam Was __ nasz Tedeuszek jest właśnie po kastracji - ufff - decyzja była trudna , ale konieczna _ naszej córce nie dawał spokoju podczas miesiączki , doszło do tego ,że się zaczęła go bać :( ((( mam nadzieję ,że do jutra dojdzie do siebie , na razie raz wymiotował , siku robi w ogrodzi bez podnoszenia łapki i jest totalnie zakręcony _ podczas narkozy był bardzo oporny , wet stwierdził w pewnym momencie ,że powinniśmy z mężem wyjść , bo on nigdy nie zaśnie słysząc nasze głosy ...
Miła od Gucia - Pon 17 Sty, 2011 21:36

no to witamy Tede w grupie.
Gustaw podaje łapę.
Gucio po kastracji bardzo szybko doszedł do siebie.

Rogasowa - Pon 17 Sty, 2011 23:50

O kurcze.. jak to nie dawał spokoju podczas miesiączki.. nigdy nie słyszałam o czymś takim.. :shock:
tede - Wto 18 Sty, 2011 09:21

Miła od Gucia napisał/a:
no to witamy Tede w grupie.
Gustaw podaje łapę.
Gucio po kastracji bardzo szybko doszedł do siebie.


w nocy dwa razy wychodził do ogrodu siku , pił wodę :)

troszkę jest zdziwiony całą tą sytuacją , ale widać ,że co raz lepiej się czuje :)

Grzegorz - Wto 18 Sty, 2011 09:50

Rogasowa napisał/a:
O kurcze.. jak to nie dawał spokoju podczas miesiączki.. nigdy nie słyszałam o czymś takim.. :shock:




To zachowanie całkiem normalne . Widocznie intensywny zapach ( hormony ) wydzielany przez kobiete mocno na niego działał. S a psy wrazliwe na ludzkie hormony i tak bywa.

tede - Sro 19 Sty, 2011 12:38

dzisiaj już prawie dobrze _ był na krótkim spacerze , łapkę podnosi przy siusianiu, troszkę zjadł , pije wodę :)

jeśli znajdziecie chwilkę to proszę o rady w kwestii żywienia pieska po kastracji _ on ma teraz świetną ,"wysportowaną" sylwetkę ,ale co niektórzy straszą nas ,że po zabiegu szybko się roztyje ___ ruchu , spacerów mu nie brakuje , mój tato co drugi dzień robi z nim po lesie 10-12 km , szwagier leśnik też mu daje popalić w lesie kilka razy w tygodniu , duży ogród ma do swojej dyspozycji :)

Mirka - Sro 19 Sty, 2011 12:43

mój pies juz 2 lata od kastracji ....apetyt ma i owszem
ale czy sie roztył? nie
oczywiście nie przesadzam z jedzonkiem,
dostaje przepisowo wg dawkowania na opakowaniu karmy :smile:

ania123 - Sro 19 Sty, 2011 12:48

nie wiem czy to jest tak samo przy kastracji psa ale mi weterynarz powiedzial ze metabolizm suki po sterylce sie zmniejsza o ok 20%
Dorti - Sro 19 Sty, 2011 12:58

A ja myślę, że nie ma reguły i każdy pies czy suka będzie zachowywał sie inaczej.
Moja Anabela w ogóle nie tyje, Lussi również trzyma wagę.
Odpowiednie żywienie i jest ok :wink:

tede - Sro 19 Sty, 2011 13:27

jestem spokojniejsza :) dziękuję bardzo :)
Miła od Gucia - Sro 19 Sty, 2011 13:49

Gucio po kastracji trochę przybrał, ale on był straszny chudzina, i nabrał ciałka basseciego.
Zrobił się większą przylepą, innych zmian nie zauważyłam.
Zarówno przed kastracją jak i po, to już 4 lata, jak szalał na widok nowofunlanda i hasykiego, tak dalej szaleje :lol:
Dziwne, tylko na te dwa psy na osiedlu. Reszta to przyjaciele.
Lekarz mi też powiedział, że dorosłe bassety miewają problemy z prostatą, co nie jest regułą, dzięki kastracji naszym pieskom to nie grozi.

Rogasowa - Sro 19 Sty, 2011 20:31

A Trufla po kastracji polubiła bieganie :shock: mieliśmy nadzieję że po sterylce nabierze ciałka.. a tu jak zawsze na przekór;/ i trzeba takiego malucha kochać!
troublemaker - Czw 20 Sty, 2011 01:02

Nasz jak latala przd sterylka tak i po sterylce :) Nic sie jej nie tyje niewazne jak duzo by nie jadla.
zojka - Czw 20 Sty, 2011 07:05

troublemaker napisał/a:
Nasz jak latala przd sterylka tak i po sterylce :) Nic sie jej nie tyje niewazne jak duzo by nie jadla.


A Tosia!!

Właśnie dziewczę zjadło i już leży w wygodnej pozycji :roll: ciałka nabiera :shock:

madzialinka - Czw 20 Sty, 2011 11:12

Ja mam obsesję na punkcie wyglądu moich parówek.

Bardzo pilnuję diety. Dostają 2x po 3/4 kubka karmy i poza tym jeszcze suchy chleb w nagrodę i raz w tygodniu surowe gnaty.

Enigma narazie trzyma wagę, Doxi nawet trochę schudła odkąd jest u nas. Obie ważą po 22kg.

zojka - Czw 20 Sty, 2011 22:04

madzialinka napisał/a:
Ja mam obsesję na punkcie wyglądu moich parówek..........


A ja mam męża :oops:
A mąż ma serce miętkie :oops:

Tak naprawdę, to Tocha dostaje mało karmy, ale się nie rusza. Leżakuje całymi dniami. Nawet, jak idziemy na spacer, to ona wolniućko, delikatnie, niedaleko ....
I jak nie przypilnujemy, to wyżera z Rufka michy. A ten drań z reguły jej ustępuje.

madzialinka - Czw 20 Sty, 2011 22:37

zojka napisał/a:

I jak nie przypilnujemy, to wyżera z Rufka michy. A ten drań z reguły jej ustępuje.


Gdybym nie pilnowała misek, Doxi też żarłaby bez opamiętania.

zojka - Pią 21 Sty, 2011 07:15

madzialinka napisał/a:
zojka napisał/a:

I jak nie przypilnujemy, to wyżera z Rufka michy. A ten drań z reguły jej ustępuje.


Gdybym nie pilnowała misek, Doxi też żarłaby bez opamiętania.


U nas miski nie stoją wypełnione po brzegi :mrgreen: Psy dostają jeść i michy w górę. Ale Tosia niemal za każdym razem próbuje wejść do michy Rufka. Ruf dostaje więcej a poza tym on je jak, panisko: powoli, żuje, delektuje się.
A Tosia rzuca się na żarcie i po chwili szuka wsparcia u Rufka.

Pilnować musimy każdego posiłku. A że ja dużo pracuję, to czasem popołudniowe karmienie robi pan mąż. A jemu w tej kwestii to ja już tak nie ufam :oops:

ania123 - Sro 09 Lut, 2011 14:46

zabieg jednak przelozony na 21 marca po kolejnej rundzie konsultacji z weterynarzami z Polski
jednak zdecydowanie wszyscy mowia zeby sterylizowac 2 miesiace po cieczce
jezeli bedzie juz wtedy miala ciaze urojona to ok tygodniowa terapia hormonami i wtedy tniemy
wyniki wszystkie ma oki, sprawdzone serduszko, funkcje watroby i nerek, morfologia i aminotransferazy, wszystko super, wiec teraz trzeba tylko zrobic zabieg w takim momencie zebby ryzyko komplikacji bylo jak najmniejsze czyli 2 miesiace po cieczce
juz sie troche uspokoilam, musi byc dobrze :)

Monia - Sob 12 Lut, 2011 22:24

My już po. Poszło szybko bo tylko 45 min. Cora dochodzi do siebie, jeszcze tylne łapy się jej plączą. Strasznie mi jest przykro że musiałam ją wysterylizować, ale jak się potem okazało miała małą cystę.
gocha - Pon 14 Lut, 2011 14:44

Już teraz nie ma się co martwić, za chwilkę będzie jak nowa i szybciutko zapomni, że coś się działo.
Trzymajcie się :grin:

FOSTER - Sro 02 Mar, 2011 10:00

w planach mam kastrację Fostera. Mam mały dylemat ponieważ jeden wet mówi, że psa się kastruje jak skończy 2 lata, a drugi, że jak skończy 8 miesięcy. Foster za chwilę skończy 9 miesięcy. W jakim wieku najlepiej go wykastrować ?
Dorti - Sro 02 Mar, 2011 10:39

FOSTER napisał/a:
w planach mam kastrację Fostera. Mam mały dylemat ponieważ jeden wet mówi, że psa się kastruje jak skończy 2 lata, a drugi, że jak skończy 8 miesięcy. Foster za chwilę skończy 9 miesięcy. W jakim wieku najlepiej go wykastrować ?


jak skończy 1 rok zycia :wink:

FOSTER - Czw 03 Mar, 2011 09:14

czyli zabieg wypadnie w wakacje - powinnam wziąć urlop na pilnowanie?
Chyba, że basset nie dosięga tam z jęzorem?

Dorti - Czw 03 Mar, 2011 09:25

FOSTER napisał/a:
czyli zabieg wypadnie w wakacje - powinnam wziąć urlop na pilnowanie?
Chyba, że basset nie dosięga tam z jęzorem?


jak będzie chciał to dosięgnie :razz: :grin:
tak sobie myślę, że jezeli będziesz mogła to weż urlop
bo nie wiadomo jak on to będzie przechodził
tutaj nie można wyrokować, że będzie spokojnie lub odwrotnie
bo każdy psiak to inny organizm :wink:
ale ja wieczna optymistka więc myślę, że dacie radę i będzie oki :grin:

FOSTER - Czw 03 Mar, 2011 09:27

dzięki :grin:
Tylko jaki czas po zabiegu będzie można z nim wyjechać? Dziecię mam szkolne więc już należy planować wakacje.

Dorti - Czw 03 Mar, 2011 17:33

FOSTER napisał/a:
dzięki :grin:
Tylko jaki czas po zabiegu będzie można z nim wyjechać? Dziecię mam szkolne więc już należy planować wakacje.


max 10 dni i zdjęcie szwów
ale przecież możesz sobie kastrację zaplanować tak aby
nie kolidowała z wyjazdami :wink:

gocha - Pią 18 Mar, 2011 14:44

Nasz "Gremlin"Tosia dołączyła dwa dni temu do grona "bezpłciowych"
Jej wzrok na zdjęciach mówi sam za siebie jaka czuje się skrzywdzona :grin:






Kamoos - Pią 18 Mar, 2011 15:43

Jej minka mówi - zejdz mi z oczu ,niech Cie nie widzę :smile:
zuza i gabi - Pią 18 Mar, 2011 15:52

O matko jaka biedulka :sad: a mnie czeka sterylka kotki w przyszlą środę i jak widzę
taką minkę to mi się odechciewa :sad:

lora - Pią 18 Mar, 2011 17:12

zuza i gabi napisał/a:
O matko jaka biedulka :sad: a mnie czeka sterylka kotki w przyszlą środę i jak widzę
taką minkę to mi się odechciewa :sad:


Nie chcę Cię martwić, ale kotka mojej koleżanki po sterylizacji na tydzień śmiertelnie się na nią obraziła. Teraz jak ma z nią wizytę u weta, to prosi swojego brata, żeby kotka obraziła się na niego :grin:

A Tosia, to może o to mało modne wdzianko taka zła? :grin:

gocha - Pią 18 Mar, 2011 17:53

Tośka czuje się dobrze, a zła to nie była tylko strasznie nieszczęśliwą udawała, wdzianko , fakt , nie podoba się jej, a to dlatego, że nie może sobie lizać ranki, a bardzo ma na to ochotę.
racuchkasz - Czw 30 Cze, 2011 22:04
Temat postu: kastracja- za i przeciw
witam, dzidzia zaczyna dojrzewać i zaczynamy sie zastanawiać nad kastracją jakie są za i przeciw?? puki co staramy się męczyć go na spacerach ale zaczyna mu to nie wystarczać
Asia i Basia - Czw 30 Cze, 2011 22:11

Poczytaj link, ktory podaje Mila, moze cos znajdziesz pomocnego na ten temat.
ania123 - Nie 04 Wrz, 2011 12:35

po dyskusji na norweskim forum o psach (gdzie wiekszosc osob jest przeciwko kastracji 'zapobiegawczej) poszukalam troche w internecie i znalazlam strone
http://www.wilczarz.pl/in...id=322&Itemid=6
wady i zalety kastracji suk:
Wymienia siê nastêpujace korzystne skutki kastracji suk:

- przy zabiegu wykonanym przed 2,5 rokiem zycia, znamiennie zmniejsza siê ryzyko nowotworów sutka, który jest najczêstszym zlosliwym nowotworem u suk,

- niemalze wyklucza zagrozenie ropomaciczem, które dotyczy kolo 23% niesterylizowanych suk, i zabija kolo 1%,

- zmniejsza ryzyko przetok okoloodbytniczych,

- niweluje niewielkie ryzyko (ponizej 0,5%) guzów narzadów rodnych,

Niekorzystne skutki kastracji suk:

- przy zabiegu wykonanym ponizej 1 roku ¿ycia suki, zwiêksza siê znamiennie zagrozenie osteosarcoma,

- zwiêksza ryzyko naczyniakomiêsaka sledziony i serca,

- trzykrotnie zwiêksza ryzyko niedoczynnosci tarczycy,

- zwiêksza ryzyko otylosci, poniewaz spowolniony zostaje metabolizm organizmu

- powoduje problemy z nietrzymaniem moczu - u 4-20% suk, czêstomocz. Niedobory testosteronu i estrogenów indukuja problemy z nietrzymaniem moczu. Pojawiaja siê zwlaszcza u suk (20%). Rasy wiêksze sa bardziej zagro¿one tym powiklaniem( boksery do 60%),

- zwiêksza ryzyko zakazeñ dróg moczowych,

- zwiêksza ryzyko zmian zapalnych pochwy, zw³aszcza u suk sterylizowanych przed osi±gniêciem dojrzalosci plciowej,

- zwiêksza ryzyko guzów ukladu moczowego,

- zwiêksza zagrozenie schorzeniami ukladu kostno-szkieletowego,

- zwiêksza zagrozenie niepozadanymi reakcjami poszczepiennymi (nawet do 40%),

- zmiennosc nastrojów i zwiêkszenie agresji (ostatnie doniesienia),

- zmniejszenie aktywnosci u psów u¿ytkowych (a nie kazdy pies jest tylko ozdoba dywanu czy kanapy),

- zmniejszenie masy miêsniowej,

- skrócenie zycia o 2 lata w porównaniu z niesterylizowanym rodzeñstwem.

powiem szczerze ze ja jestem w szoku, nie mialam pojecia ze kastracja moze miec tyle niepozadanych skutkow! skrocenie zycia o 2 lata w porownaniu z niesterylizowanym rodzenstwem?? szok!
co o tym myslicie?
szczerze mowiac to nie wiem czy wiedzac to wszystko zdecydowalabym sie teraz na kastracje Kropki!
szczegolnie ze ropomacicze wystepuje tylko u 23% suk (bylam pewna ze ten procent jest ZNACZNIE wiekszy)

eufrazyna - Pon 05 Wrz, 2011 11:25

Kurcze, ja bylam przekonana, ze kastracja raczej wydluza psie zycie. Musze sobie wiecej poczytac w temacie.
ania123 - Pon 05 Wrz, 2011 17:11

Aga ja tez, wszyscy weterynarze tak mi mowili, nie przeczytalam tych zrodel na ktorych opierala sie autorka artykulu, ale mysle ze trzeba troche przez palce to czytac, na przyklad ten punkt odnosnie dlugosci zycia
ale to ze sterylizowane suki sa bardziej narazone na problemy z sercem i ukladem kostnym znalazlam tez w innych zrodlach, wiec to jest potwierdzone ;p
no i fakt ze na ropomacicze choruje tylko 23% suk, i 1% z nich umiera, to dla mnie bardzo zaskakujace dane, bo bylam pewna ze zdarza sie duzo czesciej, ale te dane tez znalazlam w kilku innych artykulach wiec zakladam ze to tez prawda

wiec dlaczego sterylizacja jest taka popularna?
tylko tutaj chodzi mi o argumenty dotyczace dobra psa, zdrowia psa i jednostki, a nie dlatego ze zapobiega to mnozeniu psow i bezdomnosci itd
tylko dlaczego sterylizacja jest dobra dla jednostki, na przyklad dla mojej Kropki?

besta - Pon 05 Wrz, 2011 22:26

Ja napiszę dlaczego sterylizacja była dobra dla mojej Besty i jest to opinia mojego weta a nie tylko moja subiektywna.
Od poczatku Besta bardzo źle znosiła cieczki,za każdym razem była naprawdę chora (goraczkowała,widać było,że jest obolała).Potem po paru tygodniach miała urojoną ciąże(bez względu na to jak jej ograniczałam żarełko,mizianki,zabawki i czy miała dużo spacerów czy nie,zawsze kończyło się na wizycie weta).
Teraz było to ropomacicze......po zabiegu jak rozmawiałam z wetem Tomkiem to powiedział,że macica wcale nie był mocno zmieniona zapalnie i dałoby się to wyleczyć terapią antybiotykową i z tego powodu zabieg nie był konieczny,ale były zmiany na jajnikach(okreslił je "zmiany progesteronowe")a macica była zgrubiała i zwłókniona(też winien był progesteron)i tu serylizacja była koniecznością.Jak mówił wet to właśnie z tego powodu Besta tak ciężko znosiła każda ruję i zabieg poprawił na pewno jej samopoczucie.
Jest to zdanie mojego(a właściwie moich zwierzaków :wink: )weta.

ania123 - Pon 05 Wrz, 2011 23:37

fajnie ze ktos zaczyna pisac, moze uda sie podyskutowac na ten temat :)
besta w waszym przypadku to oczywiscie sterylizacja byla najlepszym rozwiazaniem, bo jednak przy ropomaciczu zazwyczaj trzeba
natomiast interesuja mnie tez opinie ludzi ktorzy, tak jak ja, sterylizuja suke poniewaz nie nadaje sie do hodowli, i po sterylizacji bedzie zdrowsza (czyli nie dostanie ropomacicza i kilku rodzajow raka) i bedzie dluzej zyla. taki byl glowny powod sterylizacji Kropki - wpadalam panike na mysl o tym ze mala pewnie predzej czy pozniej bedzie miala ropomacicze, i wtedy zabieg jest duuuzo bardziej ryzykowny, no i wszyscy weterynarze i ludzie z ktorymi rozmawialam (chyba rowniez tutaj na forum o ile sie nie myle) mowili ze to dobra decyzja
natomiast teraz widze ze ropomacicze zdarza sie duzo rzadziej niz mi sie wydawalo i smiertelnosc jest znacznie nizsza, a do tego sa te wszystkie skutki uboczne sterylizacji - mi mowiono tylko o mozliwym zwiekszeniu apetytu, gorszej siersci, i ewentualnie inkontynencji w przyszlosc ktora mozna leczyc tabletkami. natomiast nikt nie wspomnial o zwiekszonym ryzyku chorob serca, ukladu szkieletowego i calej reszty, wiec teraz czuje sie troche niedoinformowana
mam nadzieje ze wiecej osob napisze o swoich doswiadczeniach ze sterylizacjia, konkretnych powodach dla ktorych to zrobili, oraz czy mieli pelny obraz mozliwych skutkow ubocznych, i czy wiedzieli ze ropomacicze wystepuje tylko u 23% suk z czego umiera tylko 1%. czy wiedzieliscie o tym wszystkim, czy tez tak jak ja mieliscie tylko ograniczona wiedze na temat sterylizacji? czy wiedzac o wszystkich mozliwych skutkach ubocznych z listy podjelibyscie taka sama decyzje? bardzo chetnie uslysze powody dla ktorych uwazacie ze sterylizacja mimo wszystko jest najlepszym rozwiazaniem
:)

keter23 - Wto 06 Wrz, 2011 23:29

Ja jeszcze nie przeszlam Zorra kastracji ale tylko dlatego ze jest jeszcze mlody. Slyszalam ze powinno sie czekac az skonczy rok - ktory konczy 14 pazdziernika i pod koniec listopada bedzie kastrowany. Mamy juz dosyc w domku gwalcenia przez niego poduszek i skakania na psy na spacerze. A nie ukryam ze mamy wielka nadzieje ze sie uspokoi chociaz troche bo narazie to czasami to taki maly dzikusek...
Miła od Gucia - Sro 07 Wrz, 2011 07:54

Gucia kastrowałam w wieku 5 lat.
Była to słuszna decyzja, bo widzę to po zachowaniu
Wreszcie spokój gdy pojawiają się cieczki w bloku, owszem reaguje, podejdzie, powącha troszkę pomruczy ze szczęścia, bo jemu pozwalają podchodzić do suczek z cieczka - i tyle gucia.
Uwielbia ślady suczek pozostawione w trawie - i tak reaguje.
A przedtem, nawet nie chcę opisywać co się działo. To była tragedia, jak on reagował, istny szał.
Jak on się męczył
Nie będzie chorował na prostatę.
A czy jest bardziej karny po kastracji ? no cóż Gustaw nie, ale to dlatego, że nikt od niego tego nie wymaga :lol:
Ale faktem jest że zrobił się taki bardziej mizialski, pieszczoch

troublemaker - Sro 07 Wrz, 2011 10:08

Ja Krowke wysterylizowalam dosc wczesnie. Zabieg i tak byl planowany, tylko ze troche pozniej. Ale ropomacicze nas ubieglo i wyboru za bardzo nie bylo.
Wet mowil, ze mozna to zaleczac antybiotykami, ale to paskudztwo i tak wraca, a skoro zaczelo sie w tak mlodym wieku ( Krowka miala chyba cos ok. roku) to na pewno nie bedzie fajnie i nie ma sensu meczyc zwierzaka wiecznymi zastrzykami.
Decyzja byla jak najbardziej sluszna i nigdy nie powiem, ze nie. Jest teraz zdrowa, fika na calego, kto Krowke widzial, to wie, ze nie ma problemow z nadwaga, o ktorej sie tak duzo mowi. Doszla do swojej wagi 28 kg i tak sie trzyma juz od dluzszego czasu. Jest pela energii. Dosc czesto bywa u weta z roznymi rzeczami, ale nie jest to zwiazane ze sterylizacja i zawsze sprawdza ja po calosci.

Magda i Rudolf - Sro 07 Wrz, 2011 10:36

Ja kastrowalam Rudolfa pozno bo w wieku 8lat z dwoch przyczyn, padaczka i problemy z prostata. Nigdy nie zalowalam tej decyzji bo skonczyly sie problemy z prostata i skonczyly sie wariacje na widok psow i oczywiscie suczek, wczesniej nie spalismy nocami jak w poblizu byla suczka z cieczka. Zachowanie Rudolfa tez sie bardzo zmienilo, przestal obsikiwac kazde drzewo, przestal sie rzucac do psow, przestal zgrzytac zebami na widok suczek :grin: , poprostu bardzo sie uspokoil i ja zaczelam byc dla niego najwazniejsza :grin:
Nigdy nie zalowalam tej decyzji i polecam kastracje psom ktore sprawiaja problemy wychowawcze i przejawiaja agresje, u nas wszystko sie skonczylo po kastracji , nie mowiac juz o problemach zdrowotnych

gkoti - Sro 07 Wrz, 2011 15:24

Ja właśnie też mam w planie kastrację Leniuszka za kilka mcy, przestraszyłąm się problemów z prostatą , a do tego bardzo cierpi, gdy suczki mają cieczkę. Teraz czytam o tych różnych skutkach ubocznych i zgłupiałam całkiem. jednak moje zdanie jest takie- warto słuchać i pytać ludzi, którzy to przeszli, zrobili kastraję, sterylkę i widzieli, widzą, co się dzieje z piesami.
Miła od Gucia - Sro 07 Wrz, 2011 22:47

ja też się bałam, długo się zastanawiałam
ale na prawdę, na przykładzie swego Gucia - polecam.
Nie raz jak idę, pytają a jak sunia ma na imię
to nie sunia to pies mówię
i widzę takie pochylenie przyglądające się odpowiedniemu miejscu hi hi

keter23 - Pią 23 Gru, 2011 14:15

Witam . Zorek byl kastrowany 4 dni temu pierwsze dwa dni po zabiegu caly czas spal ale teraz juz normalnie dzikuje i wariuje i wcale nie widze ze jest spokojniejszy. Czy to zanczy ze wcale sie nie uspokoi czy poprostu na to potrzeba czas??
besta - Pią 23 Gru, 2011 17:55

Trzeba czasu.Sam zabieg nie usuwa z organizmu hormonów.Hormony "zanikają" w ciągu kilku miesięcy.
keter23 - Pią 23 Gru, 2011 23:33

Dziekuje bardzo za odpowiedz besta. wrocila nadzieja na uspokojenie sie chociaz trohe. jeszcze raz wielkie dzieki za wiadomosc. :smile:
Kama - Sro 11 Sty, 2012 12:58

Molly stałą się kobietą zaraz przed świętami. Nastała wielka radość w domu, ale na bardzo krótko
Zaczęła sikać jak najęta a szczytem jej najętości był numer kiedy wchodząc po schodach (prześwitujących) sikała i wszystko leciało po ścianie. Aż mi się jej żal zrobiło. Poza tym w przeciwieństwie do Brendy ona się po prostu puszcza. Brenda jak ma cieczkę to siedzi przy domu a ta cholera robi dziurę w siatcę i hulaj dusza piekła nie ma . Do sąsiada latawica jedna. No więc wyladowała na długim sznurku zakołkowana jak ta koza od sąsiadów.
A teeraz moje pytanie. Jak wasze sunie znosiły sterylke?
Tak sobie planowałam że po pierwszej cieczce mam już dość i jednak ją wysterylizuję ale mnie lekarz nastraszył że u basetów to jest problem z gojeniem
Podzielcie się ze mną swoimi uwagami

ania123 - Sro 11 Sty, 2012 13:12

Kropka zostala wysterylizowana po 2 cieczce, miala 14 miesiecy
sam zabieg trwal ok 20 minut, mala sie szybko obudzila po narkozie, sama doszla do samochodu
wybudzila sie ok 14, reszte dnia na zmiane spala i krzatala sie po domu :) czyli chodzila z kata w kat i byla niespokojna, tak samo w nocy
ale nastepnego dnia byla jak nowo narodzona!
troche wody pila juz pierwszego dnia, drugiego dnia juz jej zaczelam dawac troche jedzenia w malutkich porcjach (ugotowany ryz z kurczakiem i marchewka, jadla to przez jakis tydzien po operacji)
to ja musialam uwazac zeby sie za duzo nie ruszala, szczegolnie zeby nie chodzila po schodach (schody byly zablokowane przez tydzien)
ranka w ogole jej nie przeszkadzala, nie probowala sie lizac, wiec nawet nie uzywalysmy ani kolnierza ani kubraczka

moim zdaniem najwazniejsze jest zeby to zrobic u dobrego weterynarza ktory ma doswiadczenie i zna sie na rzeczy, i w dobrym momencie, czyli mniejwiecej 2 miesiace albo 3 (zalezy od tego jak czesto suka ma cieczke) po cieczce, bo wtedy macica jest najmniej ukrwiona i jest najmniejsze ryzyko komplikacji
niektorzy weterynarze mowia ze mozna sterylizowac gdy suka ma urojona ciaze, ale inni mowia ze suka nie powinna miec mleka podczas zabiegu, ja uwazam ze na wszelki wypadek lepiej posluchac tych drugich :)

Kama - Sro 11 Sty, 2012 13:18

No muszę się zdecydować. Wetowi ufam sterylizował nam teraz kotkę norweszkę i ranka pięknie się goiła i szwy dał takie że nie trzeba było zakładać kubraczka. Decyzja niełatwa,ale w sumie Molly nie będzie rozmnażana więc nie ma sensu żeby się i ona męczyła i my (mam na myśli akcję ze schodami i puszczanie się z sąsiadem)
Poza tym widok wszystkich psów z okolicy pod naszym płotem - bezcenne i tylko ta puszczalska wyła do nich jak szalona przyzwoitości za grosz nie ma
:)

Dorti - Sro 11 Sty, 2012 13:20

Co to za wet, który opowiada takie głupoty.
Wszystko zależy od egzemplarza i fachowego lekarza.
U Anabeli, gdyby nie to, ze chodziła w ubranku to bym nawet nie wiedziała, że jest po operacji.
Lussi miała sterylkę wraz z cesarką. Nie było problemu nawet przez moment.
Nie rozumiem wypowiedzi lekarza.

Kama - Sro 11 Sty, 2012 13:21

Chyba chodziło mu o to że Basset ma długie powłoki brzuszne albo coś w tym stylu i jeszcze coś tam chodzi o mięśnie i jamę brzuszną
Nie znam się dlatego pytam was o zdanie

ania123 - Sro 11 Sty, 2012 13:22

ja rozumiem ze trudno sie zdecydowac, tez tak mialam
a przed zabiegiem i pierwsze dni po bylam totalnie spanikowana i praktycznie nie spalam, bo akurat sie zdarzylo tak ze kilka dni przed operacja Kropki zdechla forumowa sunia, tez zdrowa i w podobnym wieku, kilka dni po sterylizacji i nie wiadomo bylo dlaczego
chyba nigdy w zyciu sie tak nie balam jak wtedy!
ale mimo wszystko mysle ze warto sterylizowac mlode, silne, zdrowe suki, wtedy gdy samemu mozna wybrac najlepszy moment do zabiegu, niz czekac az sie pojawi ropomacicze (ktore zazwyczaj pojawia sie pozniej, ale sa przypadki ze suki po pierwszej albo drugiej cieczce juz choruja), bo wtedy operacja jest duzo trudniejsza, pies jest slaby, macica bardzo ukrwiona i powiekszona, i ryzyko komplikacji podczas zabiegu oraz po zabiegu jest duuuuzo wieksze

Asia i Basia - Sro 11 Sty, 2012 13:59

Slyszalam rowniez te opinie, ze bassety to troche skomplikowana sprawa ze wzgledu na miekka tkanke. U mnie akurat tak bylo, do tego wlasnie operacja jako koniecznosc, nei zapobiegawczo. Musisz sama wiedziec.
Monka i Miro - Pon 30 Sty, 2012 18:17

Jutro o 8:30 zaprowadzam Cześka na kastrację... wszystko mnie boli od kilku dni... a jutro to ja nie wiem jak przeżyje :neutral:
Ale będzie na mnie zły za to :neutral:



Trzymajcie kciuki za niego :~ :(

Asia i Basia - Pon 30 Sty, 2012 19:58

Napisz po operacji. Trzymamy kciuki.
gkoti - Pon 30 Sty, 2012 22:31

Oj trzymam, trzymam moooocno, nas to czeka za 1-2 mc, jak tylko zrobi się troszkę cieplej. Ale mnie jest żal tych kuleczek, naprawdę, jestem snobka :x ale wiem, że to dla jego dobra, tylko jego, bo ja to jestem w stanie dalej się z nim męczyć, gdy poczuje cieczkę, ale lekarz też twierdzi, że to najlepsze wyjście, szczególnie na wzgląd prostaty...ale co on będzie sobie lizał...czyścił...i jaki szok przezyje, jak nie znajdzie kuleczek...to mnie przeraża bardziej :cry:
Batus - Pon 30 Sty, 2012 22:32

Napisz jak będzie po, powodzenia jutro!
Miła od Gucia - Pon 30 Sty, 2012 22:33

Ej, nie będzie tak źle
a wiecie jak lżej się chodzi bassetowi, hi hi
nic mu się nie majta, nie przeszkadza :lol: :lol:
Gucio mnie wybaczył, i bardzo dzielnie zniósł zabieg
zero problemów po, ranka pięknie się zagoiła,
jest ok
tylko często mnie pytają
jak ONA ma na imię ??? :lol: :lol:

keter23 - Pon 30 Sty, 2012 23:08

Zorek byl kastrowany 19 grudnia . Odebralismy go tego samego dnia wieczorem i ten caly wieczor i nastepny dzien byl spokojny i spiacy i nie jadl za duzo. ale potem juz zachowywal sie normalnie. po 10 dniach pojechalismy na zdjecie szwow. Ale jesli chodzi o jadro to caly czas ma miedzy nogami wiec mu sie chodzi tak samo. Tylko teraz ma mniesze - wyglada jakby bylo wyschniete. Teraz czuje sie super oprocz tego ze jest spokojniejszy i nie gwalci poduchy. hihi. Ja sobie chwale . Napewno wszystko bedzie ok z Czeskiem .
Miła od Gucia - Wto 31 Sty, 2012 08:43

z czasem się wchłonie, fajnie, że Zorek tak dzielnie to zniósł

Czesio
trzymaj się

Monka i Miro - Wto 31 Sty, 2012 09:40

No i poszedł... :(
tzn ostatnie 50 metrów go niosłam i po schodach na piętro też, bo jakby czuł po co idzie :( następnym razem, po dzisiejszym dniu, to go chyba wołami trzeba będzie tam ciągnąć :(
u nas nie szyją tej ranki, bo mówią, że organizm nie znosi próżni, a po wyłuskaniu zrobi się próżnia i może się to płynami jakimiś wypełnić i dojść do powikłań....
już pewnie jest na stole... :(
po 16 mam po niego iść, choć jak się da to prosiłąm żeby dali znać wcześniej...
Debi widać, że głodna, ale nie je.... czeka na niego.

Monka i Miro - Wto 31 Sty, 2012 11:42

aaaaa wet dzwonił, Czesiek już stoi na 4 łapach :) i biegne po niego :) dziękujemy za kciuki :)
Batus - Wto 31 Sty, 2012 11:43

Wow, super :) !
ania123 - Wto 31 Sty, 2012 11:44

:) :) :)
ania123 - Wto 31 Sty, 2012 11:44

super:)
Marynia - Wto 31 Sty, 2012 13:07

No to fajnie,teraz kolej na Goldie,wybieram się do brata do Katowic i już chyba podjęłam decyzję,choć bardzo się boję.
jabluszko520 - Wto 31 Sty, 2012 15:47

:grin:
gkoti - Wto 31 Sty, 2012 15:59

No i po problemie :wink: Teraz dojdzie szybko do siebie, ugłaskaj go od nas :wink:
Monka i Miro - Wto 31 Sty, 2012 17:05

Ale się onosiłam dziś dziada :shock: miał dojść z powrotem bez problemu a po 50 metrach zastrajkował, łapy mu się zaczęły mieszać, nie wiedział co się z nim dzieje i gdzie jest :~ przeniosłam go kolejne ponad 50 metrów i dobrze, że córka była ze mną, zostawiłam ich na słońcu i pobiegłam po auto, dobrze, że mamy niedaleko... trochę się trząsł po powrocie ale to normalne po narkozie i teraz już śpi na fotelu :twisted: myślę, że będzie dobrze i mam nadzieję, że to mu pomoże normalnie żyć :wink:

Za Goldie też będziemy trzymać kciuki. Najgorzej to się jednak wziąść, zdecydować i iść termin ustalić... ja się zbierałam ponad rok :shock:

Dziękujemy raz jeszcze za pozytywną energię, przydała się :)

Asia i Basia - Wto 31 Sty, 2012 21:33

No widzisz, i juz proznia w woreczku ;) BEdzie dobrze, niech odpoczywa, bedzie jak nowy :)
gkoti - Wto 31 Sty, 2012 23:44

Aż wam zazdroszczę, że już po wszystkim :wink: Będzie jak nowy egzemplarz :wink: teraz kolej na mojego... :~ Uściskaj go od nas, tylko nie za mocno :wink:
Asia i Stefan - Sro 01 Lut, 2012 08:15

Super wieści, jak się dziś Czesio czuje?
Miła od Gucia - Sro 01 Lut, 2012 08:21

Asia i Stefan napisał/a:
Super wieści, jak się dziś Czesio czuje?


no właśnie, jak tam
szuka ? szuka / tego co stracił ???

Monka i Miro - Sro 01 Lut, 2012 09:03

Łazi po mieszkaniu od rana, nie może spać, nic w woreczku nie szuka, ale go widocznie coś tam boli, bo jak chce się położyć to kilka razy przysiada. Wczoraj spał już na fotelu, w nocy spał z nami, więc źle nie jest... wczoraj cały czas ogon w dół.... dzisiaj rano jak byliśmy na polku to ogon poszedł w górę, ale teraz znów ma opuszczony... od wczoraj nic nie je... ale był intubowany, więc to może jeszcze gardło go dodatkowo piecze, nie wiem :/ musze mu antybiotyk podać a na pusty żołądek to nie bardzo zdrowo i będzie wymiotował :/
gkoti - Sro 01 Lut, 2012 09:06

To jest i reakcja po znieczuleniu, a na pewno i troszkę go boli jeszcze w tym miejscu. A nic przeciwbólowego nie dostałaś dla niego?bo po co ma się biedaczek męczyć z bólem?Ja dla Bleneczki dostałam coś, już nie pamietam, ale podawałam jej.
Monka i Miro - Sro 01 Lut, 2012 09:09

Nic nie dostałam, tylko antybiotyk :neutral:
gkoti - Sro 01 Lut, 2012 09:12

Może zadzwoń do weta i powiedz, bo to ewidentnie wskazuje na ból, jak nie może normalnie usiąść, niech coś doradzi...tak myślę...
Monka i Miro - Sro 01 Lut, 2012 09:29

Dzwoniłam, wet mówi, że to może trochę piec i jak chce to mam mu dać tabletkę Pyralginy 300 mg., to powinno pomóc.... tylko kurcze to na pusty żołądek, więc co będzie mniejszym złem??
gkoti - Sro 01 Lut, 2012 09:40

Może na coś się skusi, choć kęsek czegoś dobrego, co lubi...albo picia więcej troszkę i wtedy, bo tak to może zwymiotowac na pusty żoładek, spróbuj...
Mirka - Sro 01 Lut, 2012 09:55

pamietam że mój Bono po kastracji
przez 2 dni nic nie jadł,popijał tylko troszeczkę
i spał ,spał az miałam obawy że cos nie tak z nim,
za to dnia trzeciego wszystkie złe objawy jak reka odjał :wink:

Monka i Miro - Sro 01 Lut, 2012 11:57

Poleciałam po Pyralginę, dałam my jego ulubioną psią kiełbachę i zjadł troche, wtedy dostał obie tabletki... teraz przylazł na mizianie i mruczy :P ale nadal to jeszcze nie ten pies...


Edit 22:00
Jak Pyralgina zaczęła działać to Chester powrócił ;) pożarł 2 miski jedzenia i jeszcze Debi zjadł kolację :P ścigał ją żeby się z nim bawiła, ale ona jak zwykle nie wzruszona i ogólnie wszystko pomału wraca do normy :) Dziękuję wszystkim za słowa wsparcia, dzięki Wam można wyjść niemalże bezboleśnie z każdego problemu :) . Dziękuję!!

Miła od Gucia - Czw 02 Lut, 2012 13:40

hej
Jak Czesio ???
lepiej dziś ???

Monka i Miro - Czw 02 Lut, 2012 13:58

Tak, Czesław już powrócił :) już szczeka, bryka, ciągnie na spacerach :P Je, pije, wszystko w porządku :) i już po strachu :)

Rano coś tam sobie szukał w woreczku... ale nic nie znalazł :shock:

julkarem - Czw 02 Lut, 2012 14:02

to super że chłopak zdrowieje :mrgreen:
gkoti - Czw 02 Lut, 2012 14:07

No to świetnie, chłopak jak nowy widze, super, że tak ładnie to zniósł :lol: Pogłaskaj swoje stworki od nas :wink:
ania123 - Czw 02 Lut, 2012 14:09

super:)
Monka i Miro - Czw 02 Lut, 2012 14:11

Ale co by nie mówić... paskudnie ten worek teraz wygląda :~
Asia i Stefan - Czw 02 Lut, 2012 14:14

Jak on szybko i sprawnie wrócił do siebie, super!
A kulek szkoda, oj szkoda :(

Miła od Gucia - Czw 02 Lut, 2012 14:25

Monka i Miro napisał/a:
Ale co by nie mówić... paskudnie ten worek teraz wygląda :~


jeszcze troszkę, zobaczysz jak się ładnie wchłonie
ja Gustawowi ciagle zagladałam, nie mogłam sie doczekać, kiedy
a teraz jest plaskaty :lol:
bardzo się cieszę, że wszystko dobrze,
a szwy jakie ma ?

Bernard - Czw 02 Lut, 2012 14:38

Asia i Stefan napisał/a:
Jak on szybko i sprawnie wrócił do siebie, super!
A kulek szkoda, oj szkoda :(
No szkoda :cry: bardzo :wink: Miła mówiła ,że tam póżniej zerunio,płaściunio :mrgreen: :grin:
Bernard - Czw 02 Lut, 2012 14:39

Monka i Miro napisał/a:
Tak, Czesław już powrócił :) już szczeka, bryka, ciągnie na spacerach :P Je, pije, wszystko w porządku :) i już po strachu :)

Rano coś tam sobie szukał w woreczku... ale nic nie znalazł :shock:
Pewnie był moooocno zdziwiony :shock: :wink: Czesław jestes dzielny :mrgreen: :wink:
Monka i Miro - Czw 02 Lut, 2012 14:41

Nie ma szwów w ogóle... u nas nie zakłądają, gdyż twierdzą, że organizm nie znosi próżni i lubi puste powierzchnie wypełniać płynami organicznymi co prowadzi do powikłań.... i ma zostawione te nacięcia ale nie leci z nich krew ani nic... a moszna ma się obkurczając zrastać...
Miła od Gucia - Pią 17 Lut, 2012 08:31

Golduni sterylizacja, przygotowania, zabieg
T U T A J

gkoti - Pią 17 Lut, 2012 15:41

Mój Leniuszek też już umówiony na likwidację kuleczek :cry: 19 marca rano , na czczo i ...stawka normalna za ten zabieg 350 zł, a w ramach akcji zniżka na 120zł :wink: w to miejsce zafunduję mu jakieś "dodatkowe"atrakcje, może ...wybielenie ząbków? :wink:
Marynia - Pią 17 Lut, 2012 16:10

No to będziemysię razem najpierw denerwować a potem kurować :lol:
A potem smakołykami rozpuszczać nasze paszteciki :wink:

Miła od Gucia - Pią 17 Lut, 2012 19:05

oj Leniuszek, toś się doigrał :lol:
Miła od Gucia - Sob 25 Lut, 2012 17:01

Fotorelacja z kastracji
cudownie opisana,
polecam obejrzenie
w internecie takiego opisu nie znajdziecie :lol:

Chili - kastracja, fotorelcja

Mirka - Nie 26 Lut, 2012 18:53
Temat postu: Kastracja i sterylizacja psów - zalety
z uwagi na fakt że poniżej został umieszczony
post o tej samej tematyce swój usuwam :wink:

ania123 - Nie 26 Lut, 2012 20:39

Artykul napisany przez Gry Løberg, zdaniem wielu najlepsza behawiorystke w Norwegii, znana rowniez poza krajem
(moje tlumaczenie ze strony http://www.canis.no/bibliotek/artikler.php?id=238
dodam tylko ze nie jestem tlumaczem wiec na pewno jest w tekscie duzo bledow stylistycznych, ale sens powinien byc zachowany)


'Kastracja - latwe rozwiazanie problemow behawioralnych, czy katalizator problemow?'

Tekst: Gry Løberg

Dzis po raz kolejny otrzymalismy telefon od zrozpaczonego wlasciciela psa. Pies od poczatku byl agresywny w stosunku do niektorych psow tej samej plci. Wlasciciel wykastrowal swojego psa za rada bardzo wielu osob.
Po kastracji sytuacja zrobila sie duzo gorsza. Pies stal sie znacznie bardziej agresywny w spotkaniach z innymi psami. Na poczatku byl agresywny tylko w stosunku do niektorych psow tej samej plci, dzis jest agresywny wobec wszystkich psow tej samej plci oraz suk. Niestety nie jest to odosobniony przypadek. Wyglada na to, ze w dzisiejszych czasach kastruje sie psy bardzo czesto i ze zlych powodow.
Tu w Manimal coraz czesciej widzimy, ze psy z problemami behawioralnymi sa kastrowane, a problematyczne zachowania ktore byly powodem kastracji staja sie duzo powazniejsze po zabiegu. Przychodza do nas ludzie z psami ktore zostaly wykastrowane na przyklad z powodu leku separacyjnego, strachu przed fajerwerkami, agresji do ludzi, konfliktow miedzy psem a dziecmi w rodzinie, ganiania samochodow, kopania w ogrodzie, zjadania kamieni i szczekaja gdy slysza dzwonek do drzwi.

W kazdej z tych sytuacji kastracja niestety doprowadzila do nasilenia tych zachowan.

Wyglada na to, ze jest wiele mitow o tym ze kastracja to praktycznie zloty srodek na wszystkie problematyczne zachowania ze strony psa. W tym artykule przedstawimy kilka z tych mitow i wyjasnimy dlaczego kastracja nie jest uniwersalnym rozwiazaniem wszystkich problemow behawioralnych.

Mit 1: 'Kastracja pomaga na agresje u psow'

Z naszego doswiadczenia wynika, ze agresja wobec innych psow jest najczestszym powodem kastracji. Agresja miedzy psami moze miec wiele przyczyn. Moze to byc agresja terytorialna, agresja spowodowana instynktami obronnymi, moze miec zwiazek z tym ze psa cos boli, moze to byc agresja spowodowana frustracja, checia ustawienia hierarchii, moze byc spowodowana strachem.

Najczestszym powodem agresji wobec obcych psow jest strach. Moze on wynikac z tego, ze pies nie mial wystarczajaco duzo kontaktu z innymi psami, lub z tego ze pies doswiadczyl czegos zlego w spotkaniach z innymi psami.

Agresja spowodowana strachem bardzo czesto pojawia sie w zwiazku z dojrzewaniem plciowym, na poczatku jest skierowana ku psom tej samej plci, ale zazwyczaj pozniej pojawia sie rowniez agresja w stosunku do psow innej plci.

Poniewaz agresja spowodowana strachem pojawia sie w zwiazku z dojrzewaniem plciowym, jest to calkiem normalne ze myslimy ze musi miec to zwiazek z hormonami plciowymi. Natomiast musimy zdawac sobie sprawe z tego ze zazwyczaj w tym samym momencie w ktorym ma miejsce dojrzewanie plciowe, pies znajduje sie w okresie gdy nagle zaczyna bac sie rzeczy ktorych nie bal sie wczesniej. Oprocz zachowan o podlozu seksualnym, w tym okresie czesto pojawiaja sie strach w stosunku do rzeczy z ktorymi pies wczesniej nie mial zadnego problemu, ale te zachowania nie maja zadnego zwiazku z hormonami plciowymi.

Jezeli wykastruje sie psa ktory jest agresywny poniewaz sie boi, to po kastracji te zachowania najprawdopodobnie znacznie sie nasila, szczegolnie w spotkaniach z innymi psami. Kastracja obniza prog strachu, dlatego prawdopodobienstwo ze agresja spowodowana strachem znacznie sie pogorszy po kastracji jest ogromne.

Dodatkowo jest wiele przykladow gdzie psy, ktore przed kastracja wykazywaly tylko agresje w stosunku do psow, a podchodzily z rezerwa do obcych ludzi, po kastracji zaczely wykazywac agresje spowodowana strachem rowniez w stosunku do ludzi.

Testosteron a zachowanie

Testosteron sprawia ze prog strachu i bolu i psa jest wyzszy. Oznacza to ze tak dlugo jak pies produkuje testosteron (niewykastrowany pies), trzeba dosyc duzo by pies sie bardzo przestraszyl, albo cos go bardzo bolalo. Mowiac w skrocie - testosteron sprawia ze psy sa odwazniejsze. Po kastracji prog strachu i bolu u psa znacznie sie obniza. Oznacza to ze wykastrowany pies (ktory juz nie produkuje testosteronu) bedzie sie bal i odczuwal bol duzo czesciej i w sytuacjach w ktorych nie mialoby to miejsca przed kastracja. Mowiac w skrocie - wykastrowany pies duzo czesciej sie boi i duzo czesciej odczuwa bol.

Mit 2: 'Kastracja pomaga na zachowania typowo meskie'

Poniewaz psy maja wyzszy poziom testosteronu (meskiego hormonu plciowego) niz suki, a kastracja powoduje zmniejszenie poziomu testosteronu, wiele osob automatycznie zaklada ze kastracja sprawi ze 'typowe meskie zachowania' u psa znikna.

Co to sa 'typowo meskie zachowania'? Badania pokazuja ze psy czesciej wykazuja agresje w stosunku do wlasciciela, w stosunku do innych psow, agresje terytorialna, czesciej niszcza przedmioty i generalnie sa bardziej aktywne.

Gdy zalozomy ze testosteron wplywa na 'typowe meskie zachowania', wtedy oczywiscie mozna zalozyc ze kastracja wplynie na te wlasnie zachowania. Ale niestety, nie jest to wcale takie proste. Kazde zachowanie wymienione powyzej moze miec zupelnie inne podloze niz wplyw testosteronu, i w takich sytuacjach kastracja wcale nie poprawi sytuacji.

Mit 3: 'Kastracja pomaga psom bardzo aktywnym seksualnie'

Jedno z badan wykazalo ze kastracja wplywa na zachowania o podlozu seksualnym. Zachowania o podlozu seksualnym to na przyklad ucieczki do suk z cieczka, fiksacja na punkcie wahania i oznaczania terenu, albo 'gwalcenie' innych psow.

Pies moze byc mniej lub bardziej aktywny seksualnie poniewaz jest to charakterystyka rasy, linii albo rodziny - czyli jest to genetyczne.

Testosteron czy meski mozg?

Juz we wczesnych etapach rozwoju plodu rozpoczyna sie produkcja testosteronu. Ten hormon sprawia ze mozg staje sie bardziej meski oraz bardziej wrazliwy na testosteron. Testosteron znajduje sie rowniez w wodach plodowych i moze miec wplyw na inne plody. W miocie gdzie szczeniak plci meskiej lezy miedzy dwoma innymi szczeniakami plci meskiej, koncentracja testosteronu bedzie znacznie wyzsza i szczeniak bedzie bardziej 'meski'.

Meskie i seksualne zachowanie psa moze wiec miec swoje podloze w tym, ze w brzuchu matki lezal miedzy dwoma bracmi, wtedy jego meski mozg ktory tak sie wyksztalci jest powodem tego ze pies jest bardziej aktywny seksualnie, a nie poziom testosteronu ktory jest produktowany przez psa.

Testosteron czy to czego pies sie nauczy?

Pies ktory wykazuje zachowania seksualne w roznych sytuacjach szybko sie uczy z tych doswiadczen. Z tego powodu wplyw testosteronu na takie zachowanie z czasem staje sie coraz mniejszy, poniewaz pies uczy sie glownie ze swoich doswiadczen w takich sytuacjach. Zostala przeprowadzona seria badan na psach reproduktorach ktore w swoim zyciu kryly suki. Badania wykazaly ze kastracja nie ma wtedy praktycznie zadnego wplywu na zachowania tych psow w stosunku do suk.

Inne przyczyny zachowan na tle seksualnym

Psy ktore sa wnetrami beda produkowaly wiecej testosteronu, poniewaz jadra sa wtedy w wyzszej temperaturze niz normalnie. Nie mozemy tez zapominac o innych schorzeniach ktore beda mialy wplyw na zwiekszona produkcje testosteronu.

Podsumowanie

Jest bardzo wiele powodow dla ktorych psy wykazuja zachowania seksualne w roznym stopniu. Miedzy innymi sa to uwarunkowania genetyczne, to czego pies sie nauczyl i jakie zdobyl doswiadczenia, zdrowie, to ile psow i ile suk bylo w miocie i to w jakiej pozycji wszystkie szczeniaki lezaly w brzuchu matki. Dlatego tez kastracja bedzie miala bardzo rozny wplyw na te zachowania, gdyz to wszystko zalezy od wieku, zdrowia, genetyki.

Mit 5: 'Kastracja jest dobrym rozwiazaniem gdy mamy zestresowanego psa'

Pies ktory jest zestresowany moze byc taki z bardzo wielu powodow, i ma na to wplyw nie tylko poziom testosteronu. Jezeli pies jest zestresowany wtedy gdy w okolicy jest cieczka, wtedy mozemy zalozyc ze ten stres jest spowodowany wlasnie przez hormony.

Natomiast pies moze byc tez zestresowany z innych powodow. Czesto jest to strach, niepokoj, albo agresja terytorialna. Oprocz tego jest duzo medycznych powodow, takich jak nadczynnosc tarczycy, alergia pokarmowa, demencja, lub po prostu taki stres i wysoki poziom energii lezy w rasie. Niektore psy moga byc tez zestresowane poniewaz wlasciel nie zapewnia im odpowiednich zajec i poziomu aktywnosci. Nie mozna tez pominac tego ze takie zachowanie moze byc po prostu czyms czego pies sie nauczyl przez dluzszy okres czasu.

Kastracja najprawdopodobniej da dobre rezultaty jezeli pies jest zestresowany z powodu cieczki, ale moze miec bardzo negatywne skutki gdy zachowanie to jest spowodowane strachem. W innych przypadkach kastracja zazwyczaj nie prowadzi ani do polepszenia ani do pogorszenia sie takich zachowan.

Dylemat

Dalmatynczyk przyprowadzony do naszej kliniki zima zostal zdiagnozowany jako agresywny wobec innych psow z checi ustawienia hierarchii, i agresywny wobec ludzi z powodu strachu. To byl dylemat. Kastracja moze pomoglaby na jego zachowania w stosunku do innych psow, ale na pewno pogorszyloby jego agresje w stosunku do ludzi. Powiedzielismy wlascicielom, ze nie powinni ryzykowac kastracji tego psa.

Rottweiler zostal do nas przyprowadzony z powodu agresji w stosunku do innych psow. Do tego pies byl wnetrem. Zazwyczaj weterynarze zalecaja kastracje takich psow, ale wedlug naszej opinii pies ten nie powinien zostac wykastrowany, poniewaz uwazalismy ze konsekwencje kastracji w tym przypadku (znaczne pogorszenie sie tych zachowan co prowadziloby do wiekszej agresji w stosunku do innych psow) moglyby byc znacznie powazniejsze niz konsekwencje wnetrostwa. Mimo wszystko wlasciciel zdecydowal sie na wykastrowanie psa. Agresja w stosunku do psow eskalowala na tyle ze wlasciele zdecydowali sie uspic psa.

Podsumowanie:

Poniewaz wplyw hormonow na zachowanie jest bardzo zlozony i skomplikowany, oraz poniewaz na zachowanie wplywa rowniez genetyka, wczesniejsze doswiadczenia, emocje oraz nauka, efekt kastracji bedzie tez bardzo zroznicowany.

Kastracja moze miec pozytywny wplyw na zachowania o podlozu seksualnym jezeli jest wykonana wystarczajaco wczesnie, wtedy gdy te zachowania nie zdazyly sie jeszcze utrwalic przez nauke i doswiadczenia.

Jezeli chodzi o zachowania ktore nie maja podloza seksualnego, kastracja bedzie miala albo minimalny, albo zerowy efekt. Kastracja moze znacznie nasilic zachowania ktore sa spowodowane strachem i niepewnoscia.

Gdy pies zostanie wykastrowany to nie ma juz odwrotu. Dlatego bardzo wazne jest aby przed kastracja zostaly dobrze zdiagnozowane podloza roznych zachowan.

Mirka - Nie 26 Lut, 2012 21:11

:roll:
Batus - Nie 26 Lut, 2012 21:20

Proszę bardzo, aby nie nabijać postów zanadto obszernym tekstem.

Przy okazji - każdy, kto chciałby uczestniczyć w tworzeniu Apteczki w dziale Ambulatorium proszony jest o maksymalne skrócenie tektów do spraw najbardziej istotnych, dziękuję :)

ania123 - Nie 26 Lut, 2012 21:21

sorry Mirka ale naprawde nie rozumiem tego komentarza
Ty masz swoje zdanie na temat kastracji, ja mam swoje
Ty wkleilas artykul ktory mniejwiecej potwierdza Twoje zdanie
ja przetlumaczylam artykul ktory uwazam za bardzo dobry i moim zdaniem ciekawie wszystko opisuje, no i tlumaczy to duzo lepiej niz ja bym to potrafila wytlumaczyc
jaka jest roznica miedzy tym co robisz Ty a tym co zrobilam ja?

(w swoim pierwszym poscie przed edycja Mirka wkleila artykul o zaletach kastracji, ja wkleilam artykul ktory przetlumaczylam, w ktorym spojrzenie na kastracje jest nieco inne, w poscie pod moim artykulem Mirka napisala 'zawsze twoje musi byc na wierzchu, jezeli ci to sprawia przyjemnosc to prosze bardzo' - ten moj post jest odpowiedzia na to)

Batus - Nie 26 Lut, 2012 21:23

Ponawiam prośbę.
Miła od Gucia - Nie 26 Lut, 2012 22:06

a ja myślę, że artykuły i ich treści są istotne
ale doświadczenia osób, które mają psy po kastracji
dla mnie są najbardziej wiarygodne
ich opisy, ich obserwacje, fakt przebywania z psem od momentu kastracji.
Dana osoba, zna swego psa, po kastracji, widzi zachowania po kastracji
i te szczegółowe opisy osób przebywających z tymi psami dzień i noc są miarodajne.

Ja sama wiele mogę napisać o Guciu, przed kastracją i po kastracji

i żaden artykuł nie odda realiów tak, jak nasze doświadczenia.

portenito4 - Pon 19 Mar, 2012 08:38

zaczęłam się interesować tematem kastracji po tym, jak poleciła mi ten zabieg behawiorystka. Miał to być cudowny zabieg, po którym wszystkie problemy psa zniknął i będzie najszczęśliwszy na świecie...
Oto artykuł, który polecił mi znajomy (niestety po angielsku) dotyczący ryzyka zachorowań psów na wiele chorób w wyniku kastracji. Szczególnie niebezpieczne wydaje się wykastrowanie bassetów w fazie wzrostu ze względu na późniejsze choroby kości i stawów.
http://www.naiaonline.org...euterInDogs.pdf

Asia i Basia - Pon 19 Mar, 2012 09:59

Ja rowniez interesowalam sie glebiej tym tematem i niestety ilu lekarzy tyle wersji. Od radykalnych minusow do pochwal. Przy bassetach, ktore dorostaja praktycznie prawie do drugiego roku zycia trudno trzymac sie teorii, ze im szybciej tym lepiej. O tym, ze kastracja nie zawsze wplynie pozytywnie na charakter psa tez juz u nas slyszelismy od forumowiczow. Moze ktos moglby przetlumaczyc ten artykul - fajnie by bylo dowiedziec sie czegos wiecej.
Rogasowa - Pon 19 Mar, 2012 14:11

kochani.. wystarczy link wkleić w www.translate.google.pl i kliknąć tłumacz :) wyskakuje przetłumaczona strona :)
lora - Pon 19 Mar, 2012 20:43

Asia i Basia napisał/a:
Ja rowniez interesowalam sie glebiej tym tematem i niestety ilu lekarzy tyle wersji. Od radykalnych minusow do pochwal.


Artykuł na pewno warto przeczytać, ale zgadzam się, że na temat kastracji i sterylizacji krążą różne opinie. Myślę, że bez względu na wszystko, zawsze należy zachować zdrowy rozsądek.
Czytałam, że w Niemczech już kilkumiesięczne kocięta i szczenięta do adopcji idą wykastrowane i wysterylizowane. Jak to wpływa na ich dalsze zdrowie nie napisali.

Asia i Basia - Wto 20 Mar, 2012 10:58

Czy kilkumiesieczne, zalezy jak na to patrzec, na pewno nie 3, 4 - miesieczne, ale o 8,9-miesiecznych slyszalam. Sasiadka tak pudelka kastrowala. Przy teorii, ze im wczesniej, tym mniej pozniej chorob nie jest to moze zle. Nie chce teraz sie rozpisywac. Mysle, ze kazdy musi przed takim zabiegiem sam poszukac, poczytac, i samemu wyrobic sobie zdanie na ten temat.
ania123 - Wto 20 Mar, 2012 13:44

Asia i Basia napisał/a:
Czy kilkumiesieczne, zalezy jak na to patrzec, na pewno nie 3, 4 - miesieczne, ale o 8,9-miesiecznych slyszalam. Sasiadka tak pudelka kastrowala. Przy teorii, ze im wczesniej, tym mniej pozniej chorob nie jest to moze zle. Nie chce teraz sie rozpisywac. Mysle, ze kazdy musi przed takim zabiegiem sam poszukac, poczytac, i samemu wyrobic sobie zdanie na ten temat.


zgadzam sie w stu procentach z ostatnim zdaniem, i wlasnie dlatego wydaje mi sie ze wklejanie tu na forum artykulow o potencjalnych negatywnych skutkach kastracji jest potrzebne
mam wrazenie ze w Polsce wiele osob (wetow, behawiorystow itd) uwaza ze kastracja to taki zloty srodek, i ludzie w to wierza bez zadawania zbyt wielu pytan. pies jest agresywny - kastrowac bez wnikania dlaczego jest agresywny. pies ucieka - tak samo. itp itd. i to ze kastracja jest czyms dobrym, a wrecz potrzebnym, jest przez wiele osob brane jako pewnik. dlatego uwazam ze dobrze jest pokazac ludziom ze to nie jest takie czarno-biale, zeby sami rozwazyli wszystkie za i przeciw, zeby zdawali sobie sprawe ze kastracja to tez ryzyko ( i jezeli chodzi o zachowanie psa, i o zdrowie).

lora - Sro 21 Mar, 2012 00:11

Miła od Gucia napisał/a:
a ja myślę, że artykuły i ich treści są istotne
ale doświadczenia osób, które mają psy po kastracji
dla mnie są najbardziej wiarygodne
ich opisy, ich obserwacje, fakt przebywania z psem od momentu kastracji.
Dana osoba, zna swego psa, po kastracji, widzi zachowania po kastracji
i te szczegółowe opisy osób przebywających z tymi psami dzień i noc są miarodajne.



Nasz Rufek to kundelek - znajda. Został wykastrowany u nas jakieś 2 lata temu. Nie przeszkadza mu to jednak w adorowaniu i kryciu suczki sąsiadów :roll: Skutków takiego krycia oczywiście brak, ale obalam mit, że pies po kastracji nie będzie uciekał na suczki.

Asia i Basia - Sro 21 Mar, 2012 08:59

U mojej Baski w okresie, kiedy mialaby cieczke wystepuja nadal objawy "cieczkowe" jesli chodzi o zachowania. Chodzi, medzi, patrzy w okno, poplakuje. Dochodzi inkontynencja, co jest rowniez dosc uciazliwym problemem.

Tlumacz w googlach niestety to porazka, polowy sie trzeba domyslac. Moze jednak mialby ktos ochote na wypisanie chociaz w punktach plusow i minusow wynikajacych z tego artykulu.

julkarem - Pon 30 Kwi, 2012 14:00

no to my dzisiaj z Jogim śmigamy na kastrację ;) Mam nadzieję, że będzie wszystko OK
eufrazyna - Pon 30 Kwi, 2012 16:45

Trzymam kciuki za powodzenie akcji :) Dawaj znac, jak Jogi po zabiegu.
gkoti - Pon 30 Kwi, 2012 17:49

To następny bezjajcowy będzie????witamy w klubie i trzymamy kciueki mooooocno!!!bedzie dobrze :wink:
Miła od Gucia - Pon 30 Kwi, 2012 18:08

już pewnie po,
i jak Anitko, pisz
jak Joguś się czuje ???

Marynia - Pon 30 Kwi, 2012 18:59

Oj my też trzymamy mocno kciuki :lol:
Hania - Pon 30 Kwi, 2012 22:50

Jak czuje się Joguś?
julkarem - Wto 01 Maj, 2012 10:41

Wczoraj go zawiozłam na godz 16 i odebrałam o 17. Jest chyba ok, chodzi, nie leży, widac że smutny, nic narazie nie chce jeść, ale pije wodę, czasami wymiotuje, raz poraz je trawę, to pewnie po tej narkozie. Smaruje mu tam gencjaną na wodzie, myslę, że będzie ok. Jak jutro nie będzie chciał jeśc to podjade do weta,chyba że to tak jest.Wiem po sobie jak miałam narkozę to nie mogłam jeśc chyba ze dwa dni.
gkoti - Wto 01 Maj, 2012 10:57

ja myslę, że mu to przejdzie, Leniuszek też dostal tylko ociupinkę jeść i jeśli chciał, to pić troszkę, bo jak za dużo, to będzie wymiotował, to po narkozie jest, a troszeczkę go boli na pewno- nie dostałaś nic przeciwbólowego?ja miałam na pierwszy dzien dostawał tabletki
julkarem - Wto 01 Maj, 2012 13:47

dostał przeciwbólowe wczoraj od weta, mówił że nie trzeba więcej dawać.On nie piszczy,ani nie marudzi więc chyba az tak mocno go nie boli. Podaje mu co jakiś czas trochę wody, bo taki upał. Chodzi z kąta w kąt, nie może sobie znaleśc, miejsca, raz na słońce raz pod drzewa.
koluś - Wto 01 Maj, 2012 14:28

Anita, jak nie ma być smutny, skoro ty go "męskości" pozbawiłaś??? :razz: ja myślę, że jeszcze po narkozie taki może być, no i upał robi swoje, ale będzie na pewno dobrze i za kilka dni Joguś nie będzie o tej krzywdzie pamiętał...
BASSiBAWARIA - Wto 01 Maj, 2012 15:02

echhhhhhhhhhhhh...co wyśta sie na te jajka tak uparli.....
karolcia - Pon 15 Paź, 2012 09:33

Lady 2 tyg. temu została wysterylizowana, i teraz totalnie zgłupiałam bo podobno mam bardzo uważac co jej daje do jedzenia i ile, lady je raz dziennie zaczyna rano kończy wieczorem i jeszcze cos by przekasiła w nocy.Boje sie że sie utuczy biedactwo, wogóle nie wiem jak sie teraz nia zajmowac, dzisiaj jedziemy na zdjecie szwów i co potem? czytam i czytam ale nadal nie moge sie doczytac:)
jabluszko520 - Pon 15 Paź, 2012 09:42

Nie jestem pewna, ale jest specjalna karma dla takich zwierzątek, poszukaj we wątku od początku.
Dorti - Pon 15 Paź, 2012 09:48

karolcia napisał/a:
Lady 2 tyg. temu została wysterylizowana, i teraz totalnie zgłupiałam bo podobno mam bardzo uważac co jej daje do jedzenia i ile, lady je raz dziennie zaczyna rano kończy wieczorem i jeszcze cos by przekasiła w nocy.Boje sie że sie utuczy biedactwo, wogóle nie wiem jak sie teraz nia zajmowac, dzisiaj jedziemy na zdjecie szwów i co potem? czytam i czytam ale nadal nie moge sie doczytac:)


karolcia spokojnie, sterylizacja nie oznacza, że zaraz po zabiegu pies będzie tył, mniej się ruszał.
Nie wiem jaką ona je teraz karmę ale skoro jej służy to niech na razie na niej zostanie.
Podziel porcję dzienną na 2 razy, karm rano i póżnym popołudniem, nocne jedzenie nie jest wskazane :wink:

Miła od Gucia - Pon 15 Paź, 2012 10:08

Polecam także tematy do poczytania

Apetyt po sterylizacji

madziaa - Pon 15 Paź, 2012 12:53

moja piękna nie przytyła, moja kruszynka kocha jeść i od zawsze ma piękne rozmiary :razz: (wstyd się przyznać ale jest grubaskiem). Ale na pewno po zabiegu nie przytyła, także myślę, że nie ma co się na zapas martwić
Asia i Basia - Pon 15 Paź, 2012 17:09

Moje obydwie nie przytyly, wrecz przeciwnie. Dostaje te same porcje, co wczesniej, ale tylko te. Zadnych smaczkow i dodatkowych posilkow spod stolu. I chude sa jak frytki.
Rogasowa - Pon 15 Paź, 2012 17:10

Moja też nie przytyła, wręcz polubiła bieganie :mrgreen:
karolcia - Wto 23 Paź, 2012 19:35

mam następne zmartwienie, zdjelismy szwy i pare dni póżniej szew zaczął ropniec, pobiegłam do moich weterynarzy, dostałysmy specjale mydełko i antybiotyk no i oczywiscie kołnierz,i nadal żadnej poprawy, mam Lady trzymać w domu cały czas? Pani weterynarz powiedziała ze niestety Lady sama sobie dorobiła te szwy i nie wiem co o tym myślec, biedaczke swędzi jak diabli:(
Asia i Basia - Wto 23 Paź, 2012 22:23

Kolnierz, az sie zagoi, poswedzi i przestanie, niech sie tylko zrosnie, kwestia kilku dni. Nie wiem, czy na rope mozna tym sprayem srebrnym trysnac, szybciej by sie goilo moze, choc jak jest ropa to powinno wszystko zejsc, sie oczyscic. Sluchaj weta, trzymaj ranke sucho, no i moze poswiec te pare dni, zeby jednak siedziala w domu.
ania123 - Sob 24 Lis, 2012 17:36
Temat postu: przeniesione z działu bassecie konto
gkoti napisał/a:
Biedny chłopczyk będzie bezjajeczny, ale na pewno wyjdzie mu to na dobre :wink:


nie zawsze wychodzi to na dobre

Magda i Rudolf - Sob 24 Lis, 2012 17:41

ania123 napisał/a:
gkoti napisał/a:
Biedny chłopczyk będzie bezjajeczny, ale na pewno wyjdzie mu to na dobre :wink:


nie zawsze wychodzi to na dobre

W sensie?

ania123 - Sob 24 Lis, 2012 17:43

Magda i Rudolf napisał/a:
ania123 napisał/a:
gkoti napisał/a:
Biedny chłopczyk będzie bezjajeczny, ale na pewno wyjdzie mu to na dobre :wink:


nie zawsze wychodzi to na dobre

W sensie?


w sensie kastracja nie jest zlotym srodkiem na wszystko i nie zawsze usuniecie jader psu wychodzi mu na dobre

julkarem - Nie 25 Lis, 2012 11:47
Temat postu: Re: przeniesione z działu bassecie konto
ania123 napisał/a:
gkoti napisał/a:
Biedny chłopczyk będzie bezjajeczny, ale na pewno wyjdzie mu to na dobre :wink:


nie zawsze wychodzi to na dobre


Dokładnie, u mnie Jogi po kastracji wierz mi za wiele się nie zmieniło jesli chodzi o ADHD, jedynie jaka jest róznica to nie wyje za sukami w okresie cieczki, ani nie ucieka za nimi.

Magda i Rudolf - Nie 25 Lis, 2012 12:30

Moj Rudolf po kastracji zrobil sie potulny jak baranek i przestal miec problemy z prostata
Na problemy z prostata jedynym sensownym rozwiazaniem jest kastracja
A problemy z prostata starsze psy maja czesto.

besta - Nie 25 Lis, 2012 12:57

Ja nie mam psa kastrata-ja mam suczki.Ale mojej znajomej pies był kastrowany 2 lata temu z powodu tego,że nie jest psem hodowlanym a znajoma ma sukę (właśnie hodowlaną :wink: )iżeby psiak się nie męczyłto go ciachnęli.
I....jeśli chodzi o dominację to NIC się nie zmieniło pies jest nadalterytorialny i dominujący nie męczy się tylko w czasie cieczki "swojej" suki no i nie ma zagrożenia niechcianej ciąży.

ania123 - Nie 25 Lis, 2012 13:11

besta napisał/a:
Ja nie mam psa kastrata-ja mam suczki.Ale mojej znajomej pies był kastrowany 2 lata temu z powodu tego,że nie jest psem hodowlanym a znajoma ma sukę (właśnie hodowlaną :wink: )iżeby psiak się nie męczyłto go ciachnęli.
I....jeśli chodzi o dominację to NIC się nie zmieniło pies jest nadalterytorialny i dominujący nie męczy się tylko w czasie cieczki "swojej" suki no i nie ma zagrożenia niechcianej ciąży.


i tak wlasnie bardzo czesto jest. ja juz sie nie bede wdawala w ta dyskusje po raz kolejny bo to zupelnie nie ma sensu, po tym poscie koniec z mojej strony

tak kastracja moze pomoc na problemy z zachowaniem psow jezeli te problemy sa na podlozu hormonalnym
jezeli problemy i zachowania maja inne podloze i do tego sa przez dluzszy czas utrwalone to nie bardzo kastracja pomoze, w takiej sytuacji najwazniejsze jest odpowiednie wychowanie psa i nauczenie go co mozna a czego nie

ja zreszta nie rozumiem tej potrzeby ludzi aby klasc psy pod narkoze i wycinac im zdrowe czesci ciala, kastruja a potem mysla co bedzie dalej
powinno byc odwrotnie - najpierw zastanawiamy sie dlaczego zachowuje w konkretny sposob, pozniej jak sobie nie radzimy to idziemy do dobrego behawiorysty, dopiero po konsultacji z behawiorysta mozna rozwacac kastracje

inna sprawa jest to ze w kontekscie tylu bezdomnych zwierzat w polsce to psy schroniskowe, do adopcji itd powinno sie kastrowac pewnie, bo akurat to zeby nie bylo wiecej bezdomnych i bezpapierowych zwierzat jest celem nadrzednym

ale kastrowaniu psa bo sie zle zachowuje ja osobiscie mowie stanowcze nie bo dla mnie jest to po pierwsze niewiedza po drugie lenistwo. jezeli ktos probowal pracowac z psem, nie mogl sobie poradzic wiec poszedl do behawiorysty, behawiorysta obejrzal psa i powiedzial ze na te problemy kastracja bedzie dobrym rozwiazaniem i moze pomoc to pewnie
ale najpierw kastrowac z zasady, a pozniej myslec co dalej? ...

zaznaczam ze ten post nie jest adresowany do tofika i jego wlascicieli, jest to ogolnie moje zdanie na temat takiego podejscia do kastrowania psow

ania123 - Pon 10 Gru, 2012 12:02

badanie przeprowadzone na 7500 psach, wyniki jasno pokazuja ze wykastrowane psy sa bardziej agresywne do innych psow\ludzi



z lewej strony slupki pokazuja agresje\strach w stosunku do innych psow, ciemne slupki to wykastrowane psy a jasne niewykastrowane, z prawej strony agresja wobec wlasciciela, tu tez ciemne slupki pokazuja psy wykastrowane a jasne niewykastrowane

zrodlo:
http://www.facebook.com/p...&type=1&theater
niestety mam tylko taki link do facebooka i to tylko po norwesku, w kazdym razie wklejam to tu zeby pokazac ze to nie jest jakis graf ktory sama sobie zrobilam w wordzie ;)

[ Komentarz dodany przez: Asia i Basia: Pon 10 Gru, 2012 22:31 ]
Przypominam,ze jestesmy na forum polskojezycznym. Wstawianie obrazkow niezrozumialych dla wiekszosci forumowiczow jest troche nie na miejscu, chyba ze umiescisz dokladne tlumaczenie calej tabeli. Czy strona z Facebooka jest wiarygodna i na ile tez trudno po norwesku rozszyfrowac. Prosze w zwiazku z tym o informacje o stronie i jesli to mozliwe calkowite przetlumaczenie tabeli.

Miła od Gucia - Pon 10 Gru, 2012 19:59

Ania, czytam już prawie we wszystkich tematach Twoje wpisy, powoływania się na lektury, i za wszelką cenę udowodnienie tego w co Ty wierzysz.
Daj ludziom wybór
Przedstaw swoją opinię, swoje zdanie, ale pozwól ludziom decydować
a lektury, można polecić, jednak
każdy może wejść do netu i znaleźć to co go interesuje.

A ja uważam
że wszyscy piszący na forum, Ci którzy zwracają się o pomoc do nas
najchętniej usłyszeliby o naszych doświadczeniach, jak to u nas jest, jak sobie radziliśmy w różnych sytuacjach.
Mówimy o bassetach, o bassetach
wyjątkowych psach, i nigdzie nie znajdą "nowi forumowicze" więcej informacji i sugestii jak na forum właśnie z opisów, jak to bywa w naszych rodzinach z naszymi bassetami.

To są doświadczenia właśnie, ktoś kto ma 10 lat basseta, może wiele opowiedzieć, wiele opisać.
I to jest cenne.
Ja tylko korzystałam z rad i porad naszych forumowiczów, którzy mieli podobne sytuacje.
A, że nie każdy basset taki sam, dlatego Nasza, Naszych forumowiczów wymiana doświadczeń jest najcenniejsza.

Przedruki z czasopism dotyczą różnych psów, przeróżnych ras. Pewnie, że każdy może skorzystać jeśli mu to pomoże.

Często bywa tak, że autorami badań przeróżnych artykułów, wyników badań, analiz, są ludzie, którzy psa nie pogłaskali.

Gustaw został wykastrowany w wieku 5 czy 6 lat.
Nigdy decyzji nie żałowałam.
I nie musiałam tego robić, bo przecież nie oddawałam go nie musiałam się martwić, że będzie reproduktorem. Zrobiłam to celowo.
Mieszkam w bloku, a suczek z cieczkami dookoła wiele, dochodziło do tego, że walił głową w szyby od balkonu.

Wyciszył się, teraz suczki go nie interesują, a ślady pozostawione przez nie, to tak, może godzinę stać w tym miejscu i wąchać.

Jest kochany, jest spokojny.

Teraz robiłam badania kompleksowe, doktor stwierdził, że dobrze, że Gustaw jest wykastrowany, bo gdyby nam doszły jeszcze problemy z prostatą, to byłoby ciężko.

ania123 - Pon 10 Gru, 2012 20:05

Miła od Gucia napisał/a:

Gustaw został wykastrowany w wieku 5 czy 6 lat.
Nigdy decyzji nie żałowałam.
I nie musiałam tego robić, bo przecież nie oddawałam go nie musiałam się martwić, że będzie reproduktorem. Zrobiłam to celowo.
Mieszkam w bloku, a suczek z cieczkami dookoła wiele, dochodziło do tego, że walił głową w szyby od balkonu.

Wyciszył się, teraz suczki go nie interesują, a ślady pozostawione przez nie, to tak, może godzinę stać w tym miejscu i wąchać.

Jest kochany, jest spokojny.

Teraz robiłam badania kompleksowe, doktor stwierdził, że dobrze, że Gustaw jest wykastrowany, bo gdyby nam doszły jeszcze problemy z prostatą, to byłoby ciężko.


no to fantastycznie :)

to moze Ty pisz o swoich doswiadczeniach, a mi daj pisac to co ja chce dopoki nie lamie regulaminu i pisze w odpowiednich dzialach?

temat brzmi sterylizacja\kastracja rady, porady, opinie na ten temat, wiec pisze moja opinie na temat kastracji, nie rozumiem w czym problem? czy to jest tak ze swoja opinie na dany temat mozna wyrazic tylko raz

Miła od Gucia napisał/a:
Ania, czytam już prawie we wszystkich tematach Twoje wpisy, powoływania się na lektury, i za wszelką cenę udowodnienie tego w co Ty wierzysz.
Daj ludziom wybór
Przedstaw swoją opinię, swoje zdanie, ale pozwól ludziom decydować
a lektury, można polecić, jednak
każdy może wejść do netu i znaleźć to co go interesuje.


wyobraz sobie ze sa ludzie ktorzy czytaja te moje lektury i nawet pisza do mnie PW ze dziekuja za linki bo sa bardzo ciekawe :)
naprawde, Miła od Gucia, a taka niemiła dla mnie jestes, teraz masz problem z tym ze pisze w kilku tematach? nie we wszystkich tematach czytasz moje wpisy, wypowiadam sie w kilku tematach na krzyz tak naprawde

Miła od Gucia napisał/a:

A ja uważam
że wszyscy piszący na forum, Ci którzy zwracają się o pomoc do nas
najchętniej usłyszeliby o naszych doświadczeniach, jak to u nas jest, jak sobie radziliśmy w różnych sytuacjach.
Mówimy o bassetach, o bassetach
wyjątkowych psach, i nigdzie nie znajdą "nowi forumowicze" więcej informacji i sugestii jak na forum właśnie z opisów, jak to bywa w naszych rodzinach z naszymi bassetami.

To są doświadczenia właśnie, ktoś kto ma 10 lat basseta, może wiele opowiedzieć, wiele opisać.
I to jest cenne.


to bardzo fajnie ze tak uwazasz, ale moze tak jak mowisz zebym ja dala ludziom decydowac, tak ty tez daj ludziom decydowac?
a moze niech ludzie maja mozliwosc, jezeli maja ochote, poczytac i o 'naszych doswiadczeniach', ale tez spojrzec na badania oraz artykuly pisane przez ludzi ktorzy maja wyksztalcenie w tym kierunku? ktorymi nie spamuje zreszta co chwile, wstawilam to teraz bo uwazam ze to ciekawe, zobaczylam to wczoraj czy przedwczoraj przypadkiem na Facebooku i pomyslalam ze podziele sie z tym w temacie o opiniach na temat kastracji, zupelnie nie rozumiem z czym znow masz problem

jak ktos zechce wykastrowac psa bo Gucio i Rudolf po kastracji zrobili sie spokojni i kochani to ich sprawa, ale w temacie gdzie mozna pisac o opiniach na temat kastracji ja chyba tez moge pisac co ja mysle o tym ? i jezeli sa jakies badania ktore potwierdzaja moja opinie to dlaczego mam sie nimi nie podpierac?

edit. dodam tylko na wszelki wypadek, ze to co ja pisze o kastracji jest pisane w kontekscie kastrowania psa jako sposobu na problemy wychowawcze z psem. bo ucieka, bo jest agresywny, itp itd. kastracja gdy psy sa chore to zupelnie inna sprawa

Magda i Rudolf - Pon 10 Gru, 2012 20:42

Cos tu o moim Rudolfie skrobiesz?
koluś - Wto 11 Gru, 2012 00:02

ania123 napisał/a:
badanie przeprowadzone na 7500 psach, wyniki jasno pokazuja ze wykastrowane psy sa bardziej agresywne do innych psow\ludzi

[url=http://img12.imagesh...131.png]Obrazek[/URL]

z lewej strony slupki pokazuja agresje\strach w stosunku do innych psow, ciemne slupki to wykastrowane psy a jasne niewykastrowane, z prawej strony agresja wobec wlasciciela, tu tez ciemne slupki pokazuja psy wykastrowane a jasne niewykastrowane

zrodlo:
http://www.facebook.com/p...&type=1&theater
niestety mam tylko taki link do facebooka i to tylko po norwesku, w kazdym razie wklejam to tu zeby pokazac ze to nie jest jakis graf ktory sama sobie zrobilam w wordzie ;)

[ Komentarz dodany przez: Asia i Basia: Pon 10 Gru, 2012 22:31 ]
Przypominam,ze jestesmy na forum polskojezycznym. Wstawianie obrazkow niezrozumialych dla wiekszosci forumowiczow jest troche nie na miejscu, chyba ze umiescisz dokladne tlumaczenie calej tabeli. Czy strona z Facebooka jest wiarygodna i na ile tez trudno po norwesku rozszyfrowac. Prosze w zwiazku z tym o informacje o stronie i jesli to mozliwe calkowite przetlumaczenie tabeli.


nie wiem do której "większości forumowiczów" się zaliczam, ale jak dla mnie przynajmniej "obrazek" wstawiony przez Anię jest jak najbardziej czytelny i zrozumiały, wystarczy przeczytać krótkie tłumaczenie, które Ania umieściła pod spodem ;)

zojka - Wto 11 Gru, 2012 07:08

No to się trochę zmartwiłam ...
Bo myślałam, że sterylizacja to lek na całe zło.
Baster zaczął nam pokazywać swoją siłę i dlatego między innymi podjęliśmy decyzję, żeby go sterylizować tu i teraz (znaczy miesiąc temu)

I rzeczywiście się uspokoił, choć równocześnie Piotrek (znaczy mąż mój osobisty) kilkukrotnie zareagował stanowczo na próby przesuwania granic przez pieseczka.
Więc trudno obiektywnie stwierdzić co tak naprawdę zadziałało.

My tak czy siak poddalibyśmy go sterylizacji.
Doświadczenia z Rufkiem, jego ucieczki i smutne odejście uwarunkowywały nas bardzo.

I tak na koniec - kiedy Weronka zawiozła Bastera na zabieg pani doktor baaaardzo wsparła ją w tej decyzji.
Mówiła, ze to najlepsze wyjście, że najlepszy czas, i w ogóle ze najlepiej.
Ani słowa o tym, że nie zawsze i nie u wszystkich sterylizacja działa dobrze.
Myślę, ze jeśli są takie badania, to powinna wspomnieć. W naszym wypadku nic by to nie zmieniło, ale ja tam lubię wiedzieć.

Miła od Gucia - Wto 11 Gru, 2012 10:05

chętnie poznam opinie naszych forumowiczów, tych którzy wykastrowali swego basseta.
Jaki wpływ miała kastracja na Waszego psiaka, co zaobserwowaliście,
jakie pozytywy, czy też negatywy, jakie różnice w zachowaniu ?

ania123 - Wto 11 Gru, 2012 10:55

ja tez chetnie czytam o doswiadczeniach forumowiczow ktorzy wykastrowali swoje psy
ale nalezy pamietac ze doswiadczenie i konkretne przypadki to nie wszystko, dlatego podejmujac decyzje o kastracji warto zasiegnac opini ludzi ktorzy przez to przeszli, ale tez warto poczytac ogolnie o temacie, rozne sa i przeciw, i wtedy dopiero podjac decyzje

to ze Gucio, Rudolf i kto tam jeszcze, po kastracji stali sie spokojni i kochani to jedno
to ze sa badania na probie 7500 psow ktore jasno pokazuja ze wykastrowane psy statystycznie czesciej sa agresywne w stosunku do wlascicieli, oraz czesciej sa agresywne w stosunku do innych psow lub boja sie ich, to drugie
warto mowic o jednym i o drugim zeby ludzie ktorzy mysla o kastracji mieli jak najwiecej wiadomsoci na podstawie ktorych beda mogli podjac ostateczna decyzje

moja babcia ma 75 lat, pali po 2 paczki papierosow od zawsze chyba, do tego naduzywa alkoholu, a jest w lepszej kondycji niz wiekszosc ludzi w jej wieku i podobnym
ale to absolutnie nie znaczy ze palenie papierosow i naduzywanie alkoholu jest zdrowe?
(nie porownuje kastracji do palenia papierosow ani naduzywania alkoholu, zeby nie bylo nieporozumien, tylko daje przyklad schematu)

edit. badanie do ktorego sie odnosze zostalo przeprowadzone w USA na probie ok 7500 psow, teraz tym grafem posluguja sie rozni behawioryscy, miedzy innymi Ci z kliniki Manimal w Norwegii
wielu behawiorystow od dawna mowi ze kastracja nie pomaga na wszystkie problemy, miedzy innymi dlatego ze agresja ma rozne podloze i niektore rodzaje agresji (np bardzo czesto wystepujacej agresjii na podlozu lekowym) kastracja moze znacznie pogorszyc

teraz ludzie ktorzy od dawna o tym mowia moga rowniez podpierac sie, miedzy innymi, tym badaniem ktore potwierdza ze nie tylko kastracja nie jest najlepszym lekiem na problemy z agresja u psow, a wrecz moze pogorszyc problem, bo statystycznie psy wykastrowane wykazuja czesciej agresje do wlascicieli\innych psow niz psy niewykastrowane

jabluszko520 - Wto 11 Gru, 2012 11:08

Ja też chętnie poczytam o wadach i zaletach forumowiczów, którzy zdecydowali oddać psiaki na ten zabieg.
Szczerze to namyślam się nad steryl. od jakiegoś czasu. Mam dość urojonych ciąż po każdej cieczce, boje się panicznie ropomacicza i cały czas zaprząta mi głowę myśl, ze nie daj b.... ale jakby mi coś się stało i Majka zostałaby sama, to taki zabieg chroniłby ją przed tym co przeszła... przed ponownym zamknięciem do końca życia już pewnie w brudnym, ciemnym, wilgotnym pomieszczeniu po to , by kryta co cieczkę rodziła maluszki aż w końcu zdechłaby z wycieńczenia.......
dlatego kochani piszcie

Magda i Rudolf - Wto 11 Gru, 2012 11:33

Rudolf byl kastrowany w wieku chyba 8 lat , wczesniej nawet o tym nie myslalam. Zawsze mialam problemy z nim, w sensie byl agresywny do innych psow, nadpobudliwy, a jak cieczka pojawiala sie w poblizu to wyczuwal ja na kilometr i mielismy nieprzespane noce. Poza tym jak wychodzilam z nim to obsikiwal wszystko i wszystkich :wink: jak sie dalo. Mialam z nim problemy jak na horyzoncie pojawial sie inny pies, po prostu dostawal spazmy na widok innego psa. No taki byl kozak, moj tata , ktory go uwielbial i sam wychodzil z nim bardzo czesto, majac doswiadczenie z psami, zaczal mowic ze mam uwazac wychodzac z nim bo Rudolf sam zaczyna bójki. Nie kastrowalam go , dopoki:
- nie zaczal sikac krwia, usg wykazalo powiekszenie prostaty, pierwszy krok do raka prostaty, najpierw byl na lekach ale lekarz mowil ze to bez sensu bo leki bedzie musial brac zawsze , wiec jedynym logicznym rozwiazaniem stala sie kastracja ,
- jak doszla padaczka to przy jego nadpobudliwosci kastracja stala sie wskazaniem do wyciszenia choroby
Gdyby nie te dwie choroby nie wiem czy bym kastrowala bo tak jak pisalam wczesniej o tym nie myslalam.
Ale sie mocno pozytywnie zdziwilam jak zauwazylam ze moj pies po kastracji:
-stal sie bardziej wyciszony
-zeczelismy cieszyc sie spacerami bo nie bylo juz agresji do innych psow, wszystkie psy to kumple :grin: , pies stal sie bardziej przyjacielski w stosunku do nas i psow
- absolutnie nie zauwazylam zwiekszonego strachu :shock: czy agresji w stosunku do nikogo, wrecz przeciwnie stal sie bardziej obojetny na niektore sytuacje
- skonczylo sie obsikiwanie wszystkiego , skonczyly sie nieprzespane noce nawet gdyby cieczka pojawila sie tuz przed nosem
-skonczyly sie problemy z prostata!
-niestety w chorobie padaczki nic sie nie zmienilo.
Moj tata, ktory jest przeciwnikiem sterylizacji tylko dlatego ze ktos ma widzi mi sie , przyznal mi racje ze to byla najlepsza decyzja, tylko szkoda ze tak pozno podjeta, bo moj pies juz byl chory jak go kastrowalam a przy padaczce narkoza jest niebezpieczna.

madziaa - Wto 11 Gru, 2012 12:22

Ja pewno bym się sama nigdy nie zdecydowała na sterylizację Emi bo marzyło mi się stadko małych słodkich pasztecików ale cóż nie miałam wyjścia. Tzn. miałam mogłam próbować opanować sytuację lekami ale stwierdziłam, że nie warto narażać skarba. Dopadło Ją ropomacicze hmm nie wiem czy to było przyczyną ciągłych urojonych ciąży czy czymś innym ale niestety dopadła Ją ta paskudna choroba i nie było wyjścia trzeba było to zrobić, żeby skarba nie stracić. Mam teraz trochę stracha bo słyszałam, że po sterylizacji może się pojawić nietrzymanie moczu u suczki hmm ostatnio Emi mi posikuje :cry: dlatego muszę się dziś wybrać do weterynarza i zobaczyć co jest czy to tylko przeziębienie czy nie daj boże to nietrzymanie się pojawiło.
Nie zastanawiałam się nad tym, jak chciałam żeby Emilka żyła trzeba było to zrobić.
Ale z tego co czytam u Madzi kastracja u Rudolfa przyniosła same pozytywy także wiedzę, że te badania to tak jak ze wszystkim ile zwierząt tyle historii. I tak na prawdę to tylko nasza decyzja i tego jak nam pomogą nasi weterynarze, co nam poradzą

Asia i Basia - Wto 11 Gru, 2012 21:19

koluś napisał/a:
ania123 napisał/a:
badanie przeprowadzone na 7500 psach, wyniki jasno pokazuja ze wykastrowane psy sa bardziej agresywne do innych psow\ludzi

[url=http://img12.imagesh...131.png]Obrazek[/URL]

z lewej strony slupki pokazuja agresje\strach w stosunku do innych psow, ciemne slupki to wykastrowane psy a jasne niewykastrowane, z prawej strony agresja wobec wlasciciela, tu tez ciemne slupki pokazuja psy wykastrowane a jasne niewykastrowane

zrodlo:
http://www.facebook.com/p...&type=1&theater
niestety mam tylko taki link do facebooka i to tylko po norwesku, w kazdym razie wklejam to tu zeby pokazac ze to nie jest jakis graf ktory sama sobie zrobilam w wordzie ;)

[ Komentarz dodany przez: Asia i Basia: Pon 10 Gru, 2012 22:31 ]
Przypominam,ze jestesmy na forum polskojezycznym. Wstawianie obrazkow niezrozumialych dla wiekszosci forumowiczow jest troche nie na miejscu, chyba ze umiescisz dokladne tlumaczenie calej tabeli. Czy strona z Facebooka jest wiarygodna i na ile tez trudno po norwesku rozszyfrowac. Prosze w zwiazku z tym o informacje o stronie i jesli to mozliwe calkowite przetlumaczenie tabeli.


nie wiem do której "większości forumowiczów" się zaliczam, ale jak dla mnie przynajmniej "obrazek" wstawiony przez Anię jest jak najbardziej czytelny i zrozumiały, wystarczy przeczytać krótkie tłumaczenie, które Ania umieściła pod spodem ;)


W zwiazku z tym, ze sama na forum nie jestes Kolus prosze powtornie o przetlumaczenie i zamieszczenie artykulu do tego rysunku. Sam obrazek nie wyjasnia sedna sprawy. Moze artykul poda przyczyny , dlaczego wlasnie tak jest, moze wniesie cos nowego, bo tak to tylko grafika.

Joy - Wto 11 Gru, 2012 23:57

Przydałaby się informacja, w jakim wieku były badane psy. Moim zdaniem dużo od tego zależy, widzę to po swoich psach; Joy, owczarek niemiecki, była sterylizowana przed pierwszą cieczką i widać tego efekty na jej zachowaniu. Brakuje jej pewności siebie, jest nieco nieufna i strachliwa, chociaż dodatkowym czynnikiem może tu być pogryzienie przez psa w wieku szczenięcym - ale czytałam kiedyś w Moim Psie, że taka wczesna sterylka może być tego przyczyną. Robin, jamnik, była sterylizowana w wieku 5 lat z powodów zdrowotnych - ropomacicze - brak zmian w zachowaniu, jedynie wyszło jej na zdrowie. O Mańku raczej nie powinnam wspominać choćby z tego względu, że dużo przeżył i trudno ocenić, czy mu ta kastracja wyszła na dobre czy nie - na pewno jest bardziej znośny gdy pozostałe dwie suki mają cieczkę. Mieliśmy kiedyś dobermana, który został wykastrowany w wieku około 3 lat, z powodu agresji; efekt był krótkotrwały, ale to dlatego, że potem zaczęło mu dolegać co innego i zachowywał się tak, a nie inaczej z bólu.
Podsumowując faktycznie dobrze byłoby znać treść artykułu dokładnie, przyczyny mogą być tego różne, wg mnie jeszcze trzeba mieć na uwadze to, że różne rasy dojrzewają inaczej - duże psy długo, małe krócej... może dlatego pies wykastrowany wcześnie ma potem problemy behawioralne, a pies tej samej rasy kastrowany dużo później ich nie ma?

edit;
No i na odwrót, pies małej rasy kastrowany w tym samym wieku co pies dużej może nie mieć tych problemów, a drugi może.

Magda i Rudolf - Sro 12 Gru, 2012 08:26

Do tych slupkow przydalaby sie informacja na jakich psach , jakiej rasy, w jakim wieku byly wykonywane badania. Dlaczego byla przeprowadzona kastracja, jakie problemy mialy te psy przed kastracja ?
Jak czytam badania o padaczce u psow ( rowniez na amerykanskich stronach, gdyby kogos interesowalo chetnie podam namiary na bardzo interesujace amerykanskie strony) to takie dane sa zawsze podane .
Pozatym jak wchodze np na forum wilczarzy to tam czytam badania przeprowadzone na wilczarzach , jak wchodze na molosy to czytam badania przeprowadzone na molosoach.
Takie ogolne podanie informacji ma slupkach , bez podania danych, duzo do tematu nie wnosi.
To sa bardzo wazne dane , bo np napisze na podstawie padaczki. Sa rozne typy padaczki, powstale na roznym podlozu , w roznym wieku psa. Nie mozna do jednego worka w badanich wrzucic psy np z padaczka idiopatyczna i psy z padaczka wtorna. Nie mozna razem badac starszych i mlodszych psow. Musza byc jakies przedzialy, jakies wartosci podane.
Tak samo tu , w kastracji, nie mozna do jednego worka wrzucic wszystkich psow, starszych, mlodszych, wszystkich ras.
Mojego Rudolfa kastrowalam w starszym wieku, wynika z tego ze byl to dla niego odpowiedni moment bo kastracja przyniosla oczekiwane rezultaty. Nie wiem jak by sie sprawa potoczyla gdyby byl kastrowany w mlodszym wieku, moze takich rezultatow by nie bylo.

Mufka Dynka Miecio - Sro 19 Gru, 2012 12:23

choć nie mam czasu na czytanie kilkunastu stron wpisów w tym temacie, trochę poczytałam i zdecydowałam się na sterylkę Mufki
będę o nią dbać po sterylizacji, pilnować diety (choć i teraz to konieczne :wink: ), ale mam dosyć jej męczarni przy każdej urojonej ciąży, zastrzyków na zatrzymanie laktacji itd., ale najbardziej boję się negatywnych konsekwencji tych urojonych ciąż, nie mogę stracić mojego tulaka, nie ma takiej opcji...
w piątek sterylka i urlop "pielęgnacyjny" dla Mufolka
trzymajcie kciuki, bo strasznie boję się, że coś złego może się wydarzyć w trakcie zabiegu i do wygojenia rany

pytanie do doświadczonych sterylizacją suczek forumowiczów:
czy kołnierz po zabiegu jest zawsze potrzebny i konieczny?

watla - Sro 19 Gru, 2012 12:26

Uważam że kołnierz jest potrzebny przynajmniej przez pierwsze dni po zabiegu a szczególnie na noc. My jak mogliśmy patrzeć na zwierzę to chodziło bez kołnierza ale pilnowaliśmy aby nie lizało. Na noc kołnierz obowiązkowo.
madziaa - Sro 19 Gru, 2012 12:31

Moim zdaniem jest potrzebny, żeby sunia nie grzebała przy ranie. Na początku nie chciałam swojej Emi zakładać żeby jej nie denerwować ale zaczęła kombinować próbowała się lizać bałam się, że wygryzie sobie szwy dlatego uważam że kołnierz jest niezbędny, u mniejszych psiaków wiem że są zakładany jak by opaski na cały brzuch ale myślę że u bassetki wygodniejszy jest kołnierz.

Nie denerwuj się wszystko będzie dobrze bo wszyscy tu trzymamy kciuki, sunia szybko dojdzie do siebie zobaczysz

zojka - Sro 19 Gru, 2012 12:33

Mufka i Dynka napisał/a:


pytanie do doświadczonych sterylizacją suczek forumowiczów:
czy kołnierz po zabiegu jest zawsze potrzebny i konieczny?


Moja Tosia nie potrzebowała kołnierza. Już na drugi dzień czuła się świetnie. Baster natomiast próbował lizać rany, Musiałyśmy go pilnować, ale też obyło się bez kołnierza.

Miła od Gucia - Sro 19 Gru, 2012 12:33

i fartuszek, koniecznie fartuszek

ania123 - Sro 19 Gru, 2012 13:03

my nie uzywalismy kolnierza ani fartuszka, Kropka w ogole nie interesowala sie rana
troublemaker - Sro 19 Gru, 2012 13:11

Krowka tez nie nosila ani fartuszka ani kolnierza, bo bylo jej obojetne co tam na dole sie dzieje. Co prawda my ja sterylizowalismy jak bylo cieplo, a teraz jak jest snieg i plucha, to fartuszek moze byc bardzo przydatny.
Marynia - Sro 19 Gru, 2012 21:31

Ja Goldie kupiłam fartuszek,ale za radą Grażynki od Leniuszka i Blanki ściągałam w domu,zakładałam na spacery,sterylizowana była w lutym, a w tym czasie trochę śniegu się pojawiło,nie martw się będzie dobrze,trzymamy łapki :lol:
Asia i Basia - Sro 19 Gru, 2012 22:04

Bez kolnierza u mnie w obydwu przypadkach sie nie obeszlo, szczegolnie kiedy musialam panny zostawic same w domu i w nocy. Trzeba tylko pamietac, zeby uszy mialy dobra cyrkulacje i myc czesto kolnierz od wewnatrz. Swedzenie zaczelo sie okolo 3 dnia po operacji.
Kubraczka nie mialysmy, ale zaadoptowane koszulki oslaniajace szew. Sprawdzily sie rewelacyjnie, srebrny spray na rany rowniez.

besta - Sro 19 Gru, 2012 22:31

Moje obie nie miały kołnierza,Gajka dostała fartuszek a Besta obeszła się nawet bez tego.Obie nie interesowały sie rankami.
Joasika - Sro 19 Gru, 2012 22:35

Nasza Berta przyszła do nas po operacji - podobno na dt miała kołnierz, ale rana była zakażona i sączyła. Berta ranę chciała lizać, więc jej pilnowaliśmy.
Miła od Gucia - Pią 21 Gru, 2012 07:42

Donatko, trzymamy kciuki
Mufa trzymaj się, my tu czuwamy
i na najświeższe wieści czekamy

madziaa - Pią 21 Gru, 2012 07:44

Dokładnie jak tylko wrócicie dajcie znać, czekamy na wieści z niecierpliwością.
Oczywiście trzymamy kciuki, pamiętajcie spokojnie wszystko będzie dobrze

koluś - Pią 21 Gru, 2012 09:56

będzie dobrze, daj znać po zabiegu
Mufka Dynka Miecio - Pią 21 Gru, 2012 13:16

już po...
Krzysztof wiezie Mufolka do domu, wyciszona pewnie będzie spać
wet mówi, że wszystko ok
mam zamówiony fartuszek po pracy pędzę odebrać i do domciu
dziękuję Wam Kochani za trzymanie kciuków

madziaa - Pią 21 Gru, 2012 13:29

Dobrze, że już jest po. Na pewno będzie spać musi biedulka teraz dużo odpoczywać a Ty kochana się już nie denerwuj teraz już z górki. Szybko dojdzie do siebie Mufka :wink:
jabluszko520 - Pią 21 Gru, 2012 13:31

Super, już po wszystkim, pewnie będzie spać teraz?
Mufka Dynka Miecio - Pią 21 Gru, 2012 13:33

madziaa napisał/a:
Dobrze, że już jest po. Na pewno będzie spać musi biedulka teraz dużo odpoczywać a Ty kochana się już nie denerwuj teraz już z górki. Szybko dojdzie do siebie Mufka :wink:


siedzę w pracy i ryczę, nerwy puściły
już bym ją potuliła i wycałowała :cry:

Marynia - Pią 21 Gru, 2012 14:01

Mufka i Dynka napisał/a:
madziaa napisał/a:
Dobrze, że już jest po. Na pewno będzie spać musi biedulka teraz dużo odpoczywać a Ty kochana się już nie denerwuj teraz już z górki. Szybko dojdzie do siebie Mufka :wink:


siedzę w pracy i ryczę, nerwy puściły
już bym ją potuliła i wycałowała :cry:


ja też ryczałam jak Goldie zabierali i potem jak ją odbierałam,więc wcale Ci się nie dziwię,teraz będzie już dobrze :lol:

madziaa - Pią 21 Gru, 2012 15:47

nie płacz kochana pesinka śpi nic ją nie boli zobaczysz będzie dobrze, choć wiem że Ci ciężko jak moja miała robione a miała niestety ropomacicze to obie z Jaffcią przy niej czuwałyśmy. Będzie dobrze zobaczysz Słońce ściskam Cię mocno
Mufka Dynka Miecio - Sob 22 Gru, 2012 04:56

przed 4 rano Mufka dostała krwotoku
została u weta
czekamy...

besta - Sob 22 Gru, 2012 07:47

Ojej współczuję bardzo.Gajka też krwawiła okazało się że lekarz nie zamkną dwóch naczyń krwionośnych :evil: .Życie uratowała jej druga operacja.Trzymam kciuki żeby było dobrze.
madziaa - Sob 22 Gru, 2012 12:42

:cry: ojejku pisz kochana jak tylko będą nowe wieści. Serduchem jestem z Wami musi być dobrze trzymam kciuki
Mufka Dynka Miecio - Sob 22 Gru, 2012 12:51

besta napisał/a:
Ojej współczuję bardzo.Gajka też krwawiła okazało się że lekarz nie zamkną dwóch naczyń krwionośnych :evil: .Życie uratowała jej druga operacja.Trzymam kciuki żeby było dobrze.


już ją mam w domu
u nas tak samo, druga operacja
do niezamkniętych naczyń wet się nie przyznał, rzekomo szew wewnętrzny puścił
powiedział tylko, że gdyby nie szybka reakcja byłoby źle
muszę się teraz przespać, nocą muszę czuwać

jak dobrze, że mam się z kim podzielić tym wszystkim
dziękuję, że jesteście

ania123 - Sob 22 Gru, 2012 13:16

oby juz bylo tylko lepiej!
Asia i Basia - Sob 22 Gru, 2012 15:39

U nas u obydwu puscily szwy wewnetrzne, tez nie obeszlo sie bez drugiej operacji, po operacji musicie bardzo uwazac na wnoszenie czy znoszenie ,basseta ciezko podniesc,zeby gdzies sie cos nie naciagnelo.Trzymam kciuki,zeby tym razem wszystko ladnie sie zagoilo.
zojka - Sob 22 Gru, 2012 17:42

Moja siostra swojego psa po operacji (wielkie psisko, choć nie basset) nosiła w kocu. Znaczy razem ze szwagrem nosili na podwórko.
Batus - Sob 22 Gru, 2012 18:01

Trzymajcie się, powrotu do zdrowia życzę. Już teraz będzie tylko lepiej!
Miła od Gucia - Sob 22 Gru, 2012 18:07

Zdrowiej Mufeczko
Dona, a Ty odpocznij troszkę, bo wyobrażam sobie co przeżywaliście
Dona pw Ci wysłałam

jabluszko520 - Sob 22 Gru, 2012 19:28

o kurczaki, zdrówka, niech już się zagoi w końcu,
trzymamy kciuki, przesyłamy pozdrowienia i pozytywne wibracje

Mufka Dynka Miecio - Nie 23 Gru, 2012 12:14

przeżyliśmy najgorszą dobę w Mufki życiu
druga narkoza pozbawiła ją sił zupełnie, tylko odruch przełykania miała i tylko wodę piła
bardzo się bałam, bo nie siusiała, dopiero nad ranem
jednak rano, wyjście Dynki na spacer zachęciło ją do wstania z łóżka
a zapachy kuchenne ściągnęły ją na dobre :wink: , z całym posłaniem musiałam ją zabrać ze sobą, musi widzieć co dobrego się szykuje :lol:
ale poważnie, nie spuścimy jej z oka, nie pozwolimy na zaglądanie na szafki w kuchni i wdrapywanie się na sofy i jesteśmy pełni nadziei, że teraz już tylko czasu będzie trzeba

Kochani Wesołych Świąt jeszcze raz, a Ciebie Miłko ściskamy mocno

Joasika - Nie 23 Gru, 2012 12:57

Trzymamy kciuki za psicę :!:

Teraz już wszystko będzie dobrze - jak do kuchni chce, to widomy znak, że zdrowieje :lol:

jabluszko520 - Nie 23 Gru, 2012 16:03

Kochaniutka zdrowiej nam :) ależ stracha napędziłaś :wink:
madziaa - Nie 23 Gru, 2012 19:38

Teraz już będzie tylko lepiej, dużo zdrówka życzę
Miła od Gucia - Nie 23 Gru, 2012 19:46

Po stresie z Mufą nasuwa mi się smutna refleksja
popatrzcie, która to z kolei sunia, z naszego forum tylko
z takimi problemami po sterylce, gdzie potrzebna była reoperacja
i gdyby nie natychmiastowa reakcja, nie wiadomo jak by było

gkoti - Nie 23 Gru, 2012 21:30

Ojej, a ja dopiero czytam, dobrze, że już po wszystkim, zdrowiej szybko maleńka i daj odpocząć swoim Państwu...kilka dni i będziesz jak nowa, a jakie dobroci w kuchni na ciebie czekają :wink:
zojka - Pon 24 Gru, 2012 09:15

Jak się czuje sunia?
Mufka Dynka Miecio - Pon 24 Gru, 2012 09:25

jestem w pracy, ale mam info, że dostała zastrzyki przeciwzapalne i antybiotyk, ma coraz więcej energii
myślę, że jak sama sobie nie zrobi teraz krzywdy to już będzie wszystko dobrze

Miła od Gucia - Pią 21 Lut, 2014 19:43

macleod

ja nie wiem czy się nie powtarzam, z Twego opisu jak czytam, to jakbym Gucia widziała parę lat temu
po nocach wył, takie muuuuuu
tłukł łbem w szybę balkonową
to było straszne, a że w bloku mieszkamy co jakiś czas jakaś suczka miała cieczkę
bałam się o Gustawa, a poza tym cierpiał a ja razem z nim
i stało się,
i faktycznie prostata mu nie grozi
i mamy spokój
interesuje go tylko miejsce zaznaczone przez suczki z cieczką na podwórku, sama suczka już go nie interesuje i nie wykazuje już takich zachowań, jest spokojny

jabluszko520 - Sro 05 Mar, 2014 17:20

przypominam : http://akcjasterylizacji.pl/

Akcja ma za zadanie:

-Umożliwić Właścicielom psów i kotów zapisanie swojego pupila na zabieg w cenie.
-Zwiększyć świadomość właścicieli zwierząt domowych (kotów i psów) na temat ich odpowiedzialności za swoje zwierzęta i ich potomstwo.
-Pokazać globalne spojrzenie na nadmierne rozmnażanie się zwierząt domowych w świetle ich istniejącej nadpopulacji, bezdomności, przepełnionych schronisk, masowej i często tragicznej śmierci lub przypadków bestialskiego uśmiercania.
-Zwiększyć liczbę wysterylizowanych zwierząt.


http://akcjasterylizacji....izacji_2014.pdf

jabluszko520 - Pią 07 Mar, 2014 14:30

https://www.facebook.com/...785687111460992
cytat:
"Sterylizacja jest niezbędna - zobaczcie reklamę społeczną przygotowaną przez fundacje Cesara Millana, która w symbolicznie pokazuje problem niechcianych zwierząt. Prosimy o niehejtowanie Samego Millana - wiele osób uważa jego metody za kontrowersyjne a wręcz szkodliwe ale tym razem skupmy się na sterylizacji, która na szczęście promuje tak jak prawie wszystkie organizacje zajmujące się ochroną zwierząt."

Joasika - Pią 07 Mar, 2014 17:30

Nie wiem, co inni mają do Milana, ale ja jestem bardzo zadowolona z jego porad. Wszystkie, które zastosowałam wobec malamuta na tymczasie przyniosły oczekiwane efekty.

Gdyby nie Milan miałabym teraz agresora Alfa w domu, który terroryzuje rodzinę.

A sterylizacja i kastracja powinna być ustawowo obowiązkowa dla zwierząt nierasowych - na FB są setki ogłoszeń o bezdomnych zwierzętach do adopcji.

A wystarczyłoby, żeby "Pańciostwo" się szarpnęło i wysterylizowało/wykastrowało swojego pupila.

jabluszko520 - Pią 07 Mar, 2014 18:51

Otóż to, nie potrzeba kolejnych maluszków szukających domków gdy w schroniskach jest cała masa...
luluamelu - Pon 10 Mar, 2014 23:28

Milan nie Milan,ale jak czytam,ze ktos tam ma pieska i szuka suni do pokrycia /albo odwrotnie/to mnie formalnie szlag trafia! :twisted: :twisted:
jabluszko520 - Wto 01 Mar, 2016 14:39


Rafa - Wto 09 Paź, 2018 10:52

Cześć:) Nasza Rafa właśnie kończy cieczkę i powoli myślimy o sterylizacji. Już mi się słabo robi jak o tym pomyślę, ale i tak tego nie unikniemy. Mam prośbę, czy możecie mi podpowiedzieć w co powinnam się zaopatrzyć po operacji (kołnierz, ubranko, słyszałam, że majtki na cieczkę też może wystarczą). Jestem też ciekawa jak długo będzie dochodzić do siebie, bo chce wszystko zaplanować tak, żeby zostać z nią w domu w te pierwsze dni. Normalnie jeździ ze mną do pracy, ale samo wkładanie jej do auta myślę, że nie będzie wskazane. Z góry dziękuję za pomoc i czekam na Wasze rady <3
Miła od Gucia - Wto 09 Paź, 2018 22:15

Pierwsza noc po sterylce - śpisz na legowisku razem z Rafcią.
Obserwujesz, sprawdzasz brzusio czy nic się nie dzieje, czy nie zwraca.

Flipa już na drugi dzień poszła na spacerek, oczywiście powoli, spokojnie
na dwór można fartuszek nałożyć, w domu jej ściągałam.
Kołnierza nie nakładałam, bo byłam cały czas z nią, wiec nie miała możliwości dotarcia do szwów.

Rafa - Sro 10 Paź, 2018 10:42

Bardzo dziękuję za informację :cmok:
HEKSA - Sro 10 Paź, 2018 12:09

Jeśli chodzi o sterylkę, to nerwy są zawsze. Przy poprzedniej psicy Ate chciałam brać urlop , ale weterynarz mnie wyśmiał (dosłownie) . Ale wszystko bardzo dokładnie mi wytłumaczył. To właściwie zabieg, wykonywany już rutynowo we wszystkich lecznicach.
Przez trzy lata pracy w schronisku napatrzyłam się na te zabiegi (niemalże codziennie jeden pies i 2 koty). I nigdy nie mieliśmy w warunkach naszego schroniska komplikacji po takim zabiegu.
Wszystko powinien opowiedzieć Wam weterynarz . Ale najczęściej sprawy mają się tak:
1. Na zabieg pies musi pojechać na czczo- a rano nawet nie napojony (narkoza wywołuje torsje i kiepsko jest, gdy pies zwymiotuje na stole operacyjnym).
2. Odbieracie psa , który stoi na własnych łapach. Może być jeszcze kołowaty, ale powinien już sam chodzić. Dopytajcie, czy po zabiegu pies zrobił siusiu. Moja Ate (18 lat temu) czekając na mnie po zabiegu załatwiła się w lecznicy 2 razy ( wet uspokoił mnie, że to dobrze), Biba tylko raz ale za to duuużo. Zresztą w schronie, nim odstawiliśmy psiaki po zabiegu do boksów szpitalnych też sprawdzaliśmy, czy zrobiły siusiu. Nie do końca wiem, czemu tak jest, ale zwracano tam na to uwagę.
Po powrocie z lecznicy Biba uparła się, że chce wyjść na spacer. I tam zrobiła kupkę – noc mi przeszła spokojnie, bo wiedziałam że wszystko prawidłowo ruszyło po narkozie.
3. Odbieracie suczkę ubraną w specjalny fartuszek chroniący szwy. Suka w tym może się swobodnie załatwiać (stosowne wycięcia) i przemieszczać. Piesowa jest jeszcze najczęściej pod wpływem narkozy, zatem dostała tylko antybiotyk (taki na 2 dni). W domu po powrocie raczej nie będzie chciała jeść, ale pić może. I przez następny dzień odsypia narkozę.
4. Po dwóch dniach wizyta u doktora na antybiotyk i środki przeciwbólowe. Wy w tym czasie kontrolujecie szwy na brzuszku. Chodzi o to, żeby rana nie zaczęła się ślimaczyć. U Biby, która ma wyciągnięte cycuchy, zwracałam szczególną uwagę czy nic się tam nie odparza i dezynfekowałam najzwyklejszą wodą utlenioną. W zanadrzu miałam w charakterze zasypki zwykłą mąkę kartoflaną – dobrze osusza i chłodzi zaognione miejsca (ale jej nie użyłam).
5. Gdy nic się nie dzieje – po kolejnych dwóch dniach wizyta u doktora na antybiotyk i być może środek przeciwbólowy. Piszę „ być może” - bo są dwie szkoły. Pierwsza bardzo dokładnie znieczula psa, nie pozwalając by odczuwał jakikolwiek dyskomfort. Druga – pozwala by pies czuł, że się goi i przez to zbytnio się nie forsował. Decyzja należy do Waszego doktora.
6. Około dziesiątego dnia szwy się już wchłonęły i poza wygoleniem nie ma śladu po zabiegu. No chyba, że zewnętrzne szwy trzeba zdjąć. Ale to już zarządza weterynarz.
No i koniec wymądrzania. Łatwo mi mówić – ale za 2 tygodnie też będę miała nerwy – oddaję na sterylkę Ute, naszą najmłodszą domowniczkę. Zatem ten list to taka autoterapia…
Pozdrawiamy z Kaszub <3

Rafa - Sro 10 Paź, 2018 12:54

Bardzo dziękuję za opisanie Waszego przypadku. Przyznam, że trochę mnie to uspokoiło... chociaż przyznaje, że dla mnie stresujące jest nawet obcinanie pazurów... Będę na dniach dzwonić do naszej Pani weterynarz, żeby ustalić termin i omówić wszystkie szczegóły. Wiem, że trzeba odczekać miesiąc od cieczki, ale wolę już wszystkiego się dowiedzieć. Pozdrawiamy i trzymamy kciuki, żeby za 2 tygodnie wszystko poszło tak dobrze jak opisałaś to dzisiaj <3

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group