|
Nasze Bassety Klub Miłośników Basset Hound i podobnych. |
|
Wychowanie - Nieśmiały, bojaźliwy, wstydliwy basset,
Lolek - Czw 11 Sie, 2011 17:14 Temat postu: Nieśmiały, bojaźliwy, wstydliwy basset, Witam, nie wiem czy podobny temat był już tutaj poruszany, ale bardzo proszę o pomoc.
Nasza Bunia jest bardzo odważna,jednak jedynie na swoim podwórku. Problem pojawia się w momencie wyjścia na spacer. Kiedy ktoś chce ją pogłaskać lub kiedy spotyka psa większego od siebie. Wtedy kuli się i chowa za nogi właściciela. Martwimy się o naszego basseta.
Miła od Gucia - Czw 11 Sie, 2011 17:16
poczytaj w temacie Ani123
http://forum.bassety.net/...=3220&start=330
Lolek - Czw 11 Sie, 2011 20:55
Bardzo dziękuję za nakierowanie
Asia i Basia - Czw 18 Sie, 2011 21:17
Moze byc, ze taki jej urok, lub po prostu nie byla socjalizowana od malego. Nasza Figa mieszkala np. w domku, nie miala chyba za duzego kontaktu ze srodowiskiem poza swoim plotem i niestety robi jak Wasz pies - jest lekliwa w stosunku do obcych (chyba ze pozna ze to dobry czlowiek ), szczegolnie do mezczyzn, szczeka na nich na zapas, boi sie nowego otoczenia, duzych grup dzieci na przyklad, mimo, ze u mnie trojka w domu - swoje toleruje super, obcych sie boi. Nawet cwiczac wiele razy nowa trase spaceru dostaje ataku paniki na najmniejsza zmiane w otoczeniu - i wtedy strzalka do przodu, skulony ogon, albo szekanie. Nie wyobrazam sobie chodzic z nia bez smyczy ze strachu, ze w tym przerazeniu popedzi prosto pod kola. Obserwujcie, cwiczcie jak najwiecej, socjalizujcie, moze jakas grupa "rowiesnikow", zeby obyla sie na codzien z innymi psami. Powodzenia
Rogasowa - Sro 12 Paź, 2011 18:43
Niestety jestem zmuszona do opisania mojej sytuacji w tym temacie.
Nigdy w życiu bym nie pomyślała, że nam się przydarzy coś takiego.
Trufla się boi.. SIWYCH MĘŻCZYZN.. z tego co zauważyłam na spacerze..
Od jakiś dwóch tyg z Truflą nie jest normalnie.. potrafi podskoczyć ze strachu
kiedy trzepie mokre spodnie zanim je powiesze.. :~ Ale to jak się dziś zachowywała
na spacerze.. koszmar.. Wchodząc z osiedla spotkałyśmy starszego Pana, w pierwszej
chwili Trufla biegnie do niego radosna, chce się widać jak by się znali od zawsze. Ale
zdziwiony Pan odskoczył i bez słowa poszedł w swoją stronę. Przepraszałam, wytłumaczyłam,
że ona czasami lubi się wylewnie przywitać. Pan bez słowa odszedł - rozmawiał przez telefon.
Ok.. Wyszliśmy poza osiedle, ale Trufla nadal widziała tego Pana przez ogrodzenie.. zaczeła szczekać. Szczerze to zrobiło mi się dość dziwnie gdy tak stała gapiła się w jego stronę i szczekała.. Proszę, wołam ją aby wracała.. że idziemy do domu.. itp.. ale musiałam ją odciągnąć i przyszła.. Druga sytuacja (hm.. nawet na tym samym chodniku) wracamy..
idzie jakiś inny siwy również Pan Trufla zaczeła szczekać.. a że on szedł w naszą stronę to zaraz ogon podkulony i do ucieczki. Pan jak zobaczył ją taką spanikowaną przeszedł za samochodem. Ja ją złapałam, kucnęłam, przytuliłam do siebie.. uspokajałam. No ok.. uspokoiła się i idziemy dalej przez osiedle.. Każde miejsce musiała obwąchać- podejść pod każdą klatkę i dopiero do domu.. Wcześniej taka nie była.. biegła sobie sama swoją drogą, nie zwracała za bardzo na ludzi. Chyba że ktoś jej przypominał "Pańcia"..
eufrazyna - Sro 12 Paź, 2011 21:04
Ło matko! Przywieź ją na terapię anty stresową do Keva On siwy i przyjazny Trufli A tak na serio, to pewnie się bidulka wystraszyła...
zenon-bombalina - Wto 18 Paź, 2011 17:56
Rogasowa napisał/a: | Niestety jestem zmuszona do opisania mojej sytuacji w tym temacie.
Nigdy w życiu bym nie pomyślała, że nam się przydarzy coś takiego.
Trufla się boi.. SIWYCH MĘŻCZYZN.. z tego co zauważyłam na spacerze..
Od jakiś dwóch tyg z Truflą nie jest normalnie.. potrafi podskoczyć ze strachu
kiedy trzepie mokre spodnie zanim je powiesze.. :~ Ale to jak się dziś zachowywała
na spacerze.. koszmar.. Wchodząc z osiedla spotkałyśmy starszego Pana, w pierwszej
chwili Trufla biegnie do niego radosna, chce się widać jak by się znali od zawsze. Ale
zdziwiony Pan odskoczył i bez słowa poszedł w swoją stronę. Przepraszałam, wytłumaczyłam,
że ona czasami lubi się wylewnie przywitać. Pan bez słowa odszedł - rozmawiał przez telefon.
Ok.. Wyszliśmy poza osiedle, ale Trufla nadal widziała tego Pana przez ogrodzenie.. zaczeła szczekać. Szczerze to zrobiło mi się dość dziwnie gdy tak stała gapiła się w jego stronę i szczekała.. Proszę, wołam ją aby wracała.. że idziemy do domu.. itp.. ale musiałam ją odciągnąć i przyszła.. Druga sytuacja (hm.. nawet na tym samym chodniku) wracamy..
idzie jakiś inny siwy również Pan Trufla zaczeła szczekać.. a że on szedł w naszą stronę to zaraz ogon podkulony i do ucieczki. Pan jak zobaczył ją taką spanikowaną przeszedł za samochodem. Ja ją złapałam, kucnęłam, przytuliłam do siebie.. uspokajałam. No ok.. uspokoiła się i idziemy dalej przez osiedle.. Każde miejsce musiała obwąchać- podejść pod każdą klatkę i dopiero do domu.. Wcześniej taka nie była.. biegła sobie sama swoją drogą, nie zwracała za bardzo na ludzi. Chyba że ktoś jej przypominał "Pańcia".. |
Może ma złe wspomnienia ze św. Mikołajem z dzieciństwa
|
|