Nasze Bassety
Klub Miłośników Basset Hound i podobnych.

Ambulatorium - USZY - Pałeczka Ropy Błękitnej

Marcik - Pon 20 Mar, 2006 19:32
Temat postu: USZY - Pałeczka Ropy Błękitnej
Już wspominałam wcześniej, zaczeło się "zapaleniem ucha", Bary dostał jeden antybioty, niby się uspokoiło, ale po dwóch dniach znowu coś się zaczęło dziać. Drugi weterynarz, drugi antybiotyk plus mazidło, znowu niby zaleczone...po odstawieniu zaczęło się to samo... Zrobiliśmy wymaz z ucha... okazało się, że w uchu buszuje Bakteria, ponoć niemozliwa do wyleczenia, złośliwa... nie pamiętam dokładnej nazwy, ale Kto się z tym spotkał napewno wie o co chodzi... pojechaliśmy do innego weta, powiedział to samo... :(

Nie wiemy co robić, Bary dostaje bardzo silny antybiotyk, staramy się zaleczyć ucho, a widać juz tam krew... ponoć musiał się tym zarazić?? :(

Może Ktoś wie cos o tej Pałeczce ... Błękitnej???
Może leczył psa na tą chorobe? Skąd się wzięła? Jak jest Groźna?

Wet mówił, że przez leczenie zniszczy się żołądek... :(

Daniel - Pon 20 Mar, 2006 19:57

cos z uchem miał chyba Bob od Ewy i Matyldy.
Agata - Pon 20 Mar, 2006 20:04
Temat postu: Re: Pałeczka ... Błękitna ??
Marcik napisał/a:
okazało się, że w uchu buszuje Bakteria, ponoć niemozliwa do wyleczenia, złośliwa... nie pamiętam dokładnej nazwy, ale Kto się z tym spotkał napewno wie o co chodzi...
Może Ktoś wie cos o tej Pałeczce ... Błękitnej???
Może leczył psa na tą chorobe? Skąd się wzięła? Jak jest Groźna?

Wet mówił, że przez leczenie zniszczy się żołądek... :(



No ja spotkałam się z tą "zarazą"
Ale nie u psa, ale u człowieka, a właściwie malutkiego kilkutygodniowego człowieczka, a mianowicie u mojej córki Dominiki.
Zaraziła się nią wiele lat temu w szpitalu. Nazywa się to pałeczka ropy błękitnej. Jest totalnie nie do wyleczenia. Jedynie można ją zaleczyć i nam a właściwie lekarzom się to udało. Może do końca życia nigdy nie wyjść, ale w każdej chwili również może się uaktywnić.
Nie ma możliwości by nawet po ponownym uaktywnieniu się przeszła z człowieka na człowieka, lub z psa na psa. To tak jak bakterią coli nie można się tak zarazić, łapie się ją w szpitalach. Więc o to się nie martw, że przejdzie np. na Ciebie.
Dominika ma w tej chwili 14 lat i wszystko jest ok. nic jej nie jest. Bakteria ta niszczy powolutku organizm, oczywiście tylko wtedy gdy jest aktywna. Poczytaj o niej sobie w jakiejś encyklopedii.
Dziwne, że Twój pies się zaraził, tzn nie wiem jak, bo to nie katar, który przechodzi z jednego na drugiego. Zarazić się tym to jak wygrać w totka, ale nie 1 milion tylko 100 milionów i to dolarów !!!!
Musisz walczyć tak jak kilka lat temu ja walczyłam o swoje dziecko.
I szczerze mówiąc pierwszy raz słyszę, co jest dla mnie ciekawostką, że też zwierzak może ją mieć. Człowiek uczy się całe życie :wink: :?
Posłuchaj, jeśli to prawda i jeśli uda lekarzowi się to zaleczyć, to może nigdy już się nie ujawnić, do końca życia. Trzeba w to wierzyć, a wtedy tak jest !!!

Marcik - Pon 20 Mar, 2006 20:11

Pałeczka ropy Błękitnej- Potrafi uodpornić się na antybiotyki, najczęsciej dopada ludzi przewlekle chorych, jest nie do wyleczenia, uaktywniona Niszczy organizm, prowadzi do Głuchoty, wyniszczenia narządów wewnetrznych etc. itp... Potrafi przenieśc się na inne narządy...

Bardzo ciesze się, że wywalczyłaś Agato, masz dzielną Dziewczyne :)





Będziemy walczyć, napewno będziemy, mama pojechała do jeszcze jednej Pani Doktor w Dąbiu, jej poprzedni psiak miał tą Bakterie w uchu, niestety... nie było happy end'u :(

Trzymajcie za nas kciuki

Agata - Pon 20 Mar, 2006 21:29

Marcik napisał/a:
Pałeczka ropy Błękitnej- Potrafi uodpornić się na antybiotyki, najczęsciej dopada ludzi przewlekle chorych, jest nie do wyleczenia, uaktywniona Niszczy organizm, prowadzi do Głuchoty, wyniszczenia narządów wewnetrznych etc. itp... Potrafi przenieśc się na inne narządy...



Tak właśnie, ja już nie chciałam dalej pisać by Cię nie przerazić, ale widzę, że wiesz z czym masz doczynienia :wink:
Ja przeraziłam się tym szmat czasu temu, tym bardziej, że Dominika jest i tak "cudem medycyny", który był właściwie skreślony. Dlatego tak jak napisałaś ...najczęściej dopada ludzi przewlekle chorych... , osłabionych, a moja Pysia takim egzemplarzem właśnie była :wink:
Była, a teraz jest dużą zdrową, silną "gitarzystką rockową" :lol:
Dlatego też trzeba być dobrej myśli.

Miła od Gucia - Pon 20 Mar, 2006 21:30

Trzymamy kciuki, nie poddawajcie się.
Marcik - Pon 20 Mar, 2006 21:59

Ide się przytulić do Barego... Dobrej nocy wam życze.
Ewa z Matyldą i Bobem - Sro 22 Mar, 2006 10:49

Daniel napisał/a:
cos z uchem miał chyba Bob od Ewy i Matyldy.


Oj tak, niestety dobrze pamiętasz :(
Miał i ma cały czas...
I dopóki bierze antybiotyk jest OK, po kilku dniach od odstawienia smrodek i wydzielina z ucha wracają powolutku. Na szczęście nie ma nawet porównania do tego co było na początku, ale odnoszę wrażenie, że jest to syzyfowa praca.
Pisałam o tym niedawno maila do Bożeny i właśnie przed chwilą przeczytałam odpowiedź - ona miała do czynienia z pałeczką ropy błękitnej i właśnie mi sugerowała, że u Bobcia może tak być. Zbieg okoliczności...

Poproszę, żeby też zajrzała na Forum i napisała o swoich doświadczeniach :( .

Dobrze, że wymieniamy sobie takie informacje, bo idąc do weterynarza wiemy o co się upominać.

Marcik - Sro 22 Mar, 2006 18:33

Dziś dostaliśmy Antybiotykogram, czyli wykaz antybiotyków które mają szanse zaleczyć to uszko. Sprawdzili 24 antybiotyki dostępne u nas na rynku. Na trzy z nich bakteria jest wrażliwa (czyli może się uda tymi ją cofnąć). Podajemy Nofloksacyne w tabletkach (Jeśli wystąpią wymioty mamy przestac podawać), i bezpośrednio do ucha Dexafort. Ten drugi dziś podamy po raz trzeci, i niby jest reakcja, dziś wet dał rade włozyć wacik żeby wyczyścić rope z ucha, dwa dni temu nie dało rady. Osłonowo Będziemy podawac Lakcid i jogurciki naturalne(pomysł podpatrzony Od Ewy od Boba i Matyldy :) ). Ten drugi antybioty zaczniemy podawac od dzisiaj. Zobaczymy jak Bary zareaguje na ten lek. wszystko od tego zależy.

Ewo! jeśli Bożena rzeczywiście miała do czynienia z ta Bakterią niech Koniecznie napisze jak i czy sobie z nia poradziła to dla nas teraz bardzo ważne i trzymamy strasznie kciuki żeby Bobcio nie miał tego świństwa!!!
Musze Cię Jednak zmartwić, Bary tez miał tak jak Twój Bobcio, niby wyleczone...ale za chwile znów wydzielina i tak jakby podrażniona skóra w uchu z partiami krwi, jakby otarte... jak najszybciej zrób wymaz, taka niepewnośc i strata czasu ... szkoda gadać...

Tylko ja rozumiem, u psiaka ze schroniska zapalenie ucha, mogła się stać wiadomo jak jest w schronisku, ale U Zdrowego Domowego psa ze zwykłego zapalenia ucha Taka choroba? Czy to mogło się przeniesć przez np nieodkażony sprzęt weterynaryjny?? W jaki sposób tą bakterie można załapać? Czy Ktoś wie?

Marcik - Sob 08 Kwi, 2006 13:34

Dzięki Bożence dowiedziałam się troche więcej o tej bakterii :( Nie zapowiada sie dobrze... kończymy pierwszy antybiotyk, jest zdecydowanie lepiej w uchu, ale nie jest doskonale, co oznacza, że ropa nadal tam jest i nie doleczymy tego pierwszym antybiotykiem. Bary jest Młody i na całe szczęście na razie (tfu, tfu) nie widać uszczerbków na Zdrowiu i psychice. Gania, biega, bawi się , tropi i tuli :) Zaskoczyło mnie to bo jak był leczony na zapelenie ucha, to gorączkował, był smutny i ogólnie... Byc może to tylko dzięki temu, że ok miesiąc temu zmieniliśmy Menu na sucha karme Royala i piesek jest silniejszy, jedyny minus to, że w trakcie tego leczenia Bary dostał łupierzu :? :shock:

PS: Jeszcze raz dziękujemy Ewie od Bobcia i Matyldy :oops:

Marcik - Czw 24 Sie, 2006 21:11

Niestety chyba mamy nawrót choroby :( Dziś znów wymaz, wyniki za kilka dni...
Daniel - Wto 07 Lis, 2006 21:42

Jak przebiega leczenie?
U mojej Fiony też zagościła ta bakteria, jednak mój lekarz nie rysuje aż tak czarnego scenariusza.
Mamy antybiotyk ale nie za bardzo pomaga.W uchu jest ciągle ropa i bulgocze.

patyk - Sro 08 Lis, 2006 17:08

Bardzo mi przykro... :(
To straszne - ile niebezpieczenstw czyha na nas i naszych podopiecznych...
Ze czlowiek musi zdobywac doswiadczenie kosztem zdrowia innych i kochajac ich czuje sie jeszcze bardziej bezradny...

Marcik - Sro 06 Gru, 2006 17:41

Na razie radzimy sobie, ale nie jest za ciekawie. Zmieniliśmy weterynarza. Mamy jeszcze jeden antybiotyk przy kolejnym ponowieniu choroby. Nie jest różowo, okazało się bowiem, że Bary jest bardzo podatny na tą chorobe. Czyścimy często uszy, bo musimy. Bary miał dwa razy już leczone uszko, a ma dopiero 4 lata (niecałe). Wiem, że jest silny i na razie (tfu, tfu), nic się nie dzieje... ale po prostu się boimy.

Powodzenia Danielu w leczeniu, może wet nie chce na razie straszyć, ale radze poczytac o chorobie, bo nie jest to zwykłe zapalenie ucha. A podatność na chorobe tez jest różna.

Pozdrawiam i trzymajcie za nas kciuki.

Ps jeśli jest nadal ropa, koniecznie zróbcie antybiotykogram, ta bakteria uodparnia się na leki!!! Może akurat na ten atybiotyk nie jest wrażliwa!!! Jeśl był zrobiony a ropa nadal się utrzymuje koniecznie zmieńcie abtybiotyk. Naprawde bakteria wykańcza organizm.

Ewa z Matyldą i Bobem - Czw 01 Lut, 2007 16:53

Niedawno przeszliśmy u Bobcia leczenie uszu nowatorską metodą.

Zaczyna się od wlewania do uszu preparatu OTODINE (to ta nowość właśnie) przez kilka dni (więcej niż trzy). Powoduje on osłabienie, zmiękczenie otoczek bakterii, które zagnieździły się w uszach.
Po tych kilku dniach wpuszcza się dopiero do uszu antybiotyk w czystej postaci, który ma za zadanie załatwić osłabione bakterie.
Ponieważ u Bobcia z antybiogramu wynikało, że te jego bakterie są wrażliwe m.in. na Enrofloxacynę to dostaliśmy do uszu w płynie to właśnie.

Na razie zakończyliśmy leczenie - uszy jak u niemowlaczka :)
Na jak długo to wystarczy, nie wiem, ale próbować trzeba.

Acha i jeszcze jedna, czasami dość istotna informacja - koszt leczenia nie powala na kolana :)

ŁucjaLuna - Sob 11 Mar, 2017 17:59

My dzisiaj też usłyszeliśmy , że mój Canto matą bakterię....bardzo się boję co dalej. Zaczynamy brać antybiotyk 3 tygodnie. :(
Patka - Nie 12 Mar, 2017 09:41

Współczuję i oby dobrze się skończyło. Ja u Emmy leczę pałeczkę na faflach przy pyszczku dwa lata. W międzyczasie zaraziła Birmę, która męczy się już rok. Nic nie pomaga bo ropa jest antybiotykooporna. Teraz trochę lepiej bo stosujemy nowatorską metodę. Ale nawraca. Pierwsze co to wymaz a jeśli dostał antybiotyk "na oko" to masakra i nic nie pomoże a jeszcze go wyjałowicie albo grzybicę złapie. Czy była robiona cytologia? Posiew? U kogo leczycie? Gdyby co dzwońcie. Zęby zjedliśmy na tym k***restwie. Możemy doradzić do kogo uderzać i gdzie!
ŁucjaLuna - Nie 12 Mar, 2017 10:58

Podstawowe pytanie, czy musimy zachować jakieś środki ostrożności, czy dla ludzi jest w miarę bezpiecznie ?
Dostał antybiotyk bez badań.

Lacota - Sro 04 Kwi, 2018 08:22

ŁucjaLuna napisał/a:
Podstawowe pytanie, czy musimy zachować jakieś środki ostrożności, czy dla ludzi jest w miarę bezpiecznie ?


Według zapewnień doktora Mederskiego i lęborskich doktorów ludziom nic nie grozi.
Ja z pałeczką ropy błękitnej spotkałam się przy okazji Liluta. Doktor Wojtek szybko uporał się z problemem. I póki co wszystko jest dobrze, nie ma charakteru nawracającego i Lilutek nie zaraził żadnego z moich pozostałych psów.
Teraz z pałeczką zmaga się Elena. I w tym przypadku to ma zupełnie inny przebieg. Umówmy się ze bardziej gwałtowny. Pałeczka atakuje osobniki o obniżonej odporności. I Elena faktycznie odporność mogła stracić, bo chwilę wcześniej zmagała się z innym problemem zdrowotnym. W jej przypadku opornie to się leczy, ale jesteśmy na dobrej drodze. I w tym przypadku tez nie ucierpiał żaden inny mój pies. Tutaj o środkach ostrożności tez trudno pisać, bo niby jak je zachować przy takiej Ekipie?Jeszcze Lacota i Tosia wiecznie myjące bassety. Jak nie w oczach to w uszach im wiecznie gmerają. W przypadku Elen nie mogłam wytrzymać tego zapachu. To było coś strasznego. Najpierw śmierdziało padliną, później mlekiem. A w uchu bulgotało, a ropa płynęła jak z kranu. A cała małzowina to jedna, wielka rana.Już zwątpiłam. I nawet myślałam o usunięciu kanału. No ale jakaś goowniana bakteria nie będzie decydować o życiu mojego bassecika. Jesteśmy w trzeciej i ostatniej fazie leczenia i zmierzamy ku dobremu. Ostatnie 10 dni. W sumie teraz problem dotyczy bardziej
małżowiny usznej. Od dzisiaj zaczynamy wielkie wietrzenie ucha przy pomocy ,,klipsów" chirurgicznych.
Do higieny ucha polecam środek o nazwie Malacetic Aural. Spełnia swoje zadanie. Jeśli chodzi o leki, to trudno cokolwiek napisać, bo to są mikstury mieszane przez doktorów.
Oczywiście bez badań laboratoryjnych nie ma sensu brać się za leczenie, bo to przynosi więcej szkody niż pożytku.
Okropna jest ta pałeczka ropy błękitnej, ale można sobie z nią poradzić. Wystarczy być bardziej opornym na nią, niż ona na leczenie.

Ostatnio czytałam o szczepionce dla ludzi. Co prawda nie była dostępna w żadnej aptece, ale ogólnie jest. Muszę zgłębić temat.

ElenaJerry - Czw 05 Kwi, 2018 19:03

Moni, przeczytalam w google o tej infekcji i sprawdzilam ze chodzi o bakterje pseudomonas aeruginosa, to jest bakteria co w spitalach zakaza oslabionych ludzi...dla zdrowych ludi co nie s w spitalu, specjalnie na odzialach intenzijnych i co maja imunite normalna nie grozi nakazenie, ta bakteria powoduje ochorzenie tylko u oslabionych ludzi...ja jak lekarz odzialu intenzijnego codzienne spotykam sie z nia i pacjenci naszy choruja ale nakazenia sie nie obawiam bo ona nie spowoduje ochorzenie u zdrowego czlowieka. wiec szczepionka nie wiem czy tutaj jest potrzebna...mysle ze nie. tylko zastanawiam sie co Elzunia....czemu zachorowala...czy ona imunite ma oslabiona...mam nadzieje ze uda Wam sie wygrac ta walke, trzymam kciuki. no i...wiem jak to smierdzi...oj wiem.trzymajcie sie :cmok:
Molly i Gosia - Pią 06 Kwi, 2018 12:07

Moniko !!!!! biedna ta Twoja Elen ja mialam osobiscie to czortostwo 2 x w tygodniu musialam jezdzic na sciaganie ropy z ucha mialam masc zewnetrznie i krople do ucha po trzech tygodniach mi to wyleczyli . mam nadzieje ze u Elen szybciej to ustapi i nie wroci trzymam kciuki
Lacota - Pią 06 Kwi, 2018 13:18

Tak,tak Eleno ja wiem, że to dziadostwo dotyczy osobników o osłabionej odporności. I wychodzi na to, że z moimi pozostałymi psami wszystko jest ok, bo póki co nie ,,sieje się " A trwa to już chwilę. Pisałam we wcześniejszym poście, że Elena miała problem ze zdrowiem i była na antybiotyku. Chyba wystarczyło, żeby osłabić ją na tyle.

Gosia a Ty wiesz skąd ta pałeczka wzięła się u Ciebie?

Szkoda mi tej mojej Eluni. Ona cierpi a ja razem z nią. Tak bardzo bym chciała żeby to już się skończyło.

Molly i Gosia - Pią 06 Kwi, 2018 14:12

Moniko ja mialam zapalenie ucha srodkowego prawdopodobnie mogl miec ktos z gosci hotelowych bo pracuje w hotelu tak wiec zlapalam to swinstwo , moja corka tez nie podlapala . moja odpornosc zawodzi i co chwila cos lapie ale mam juz nadzieje ze nie zlapie kolejny raz tego . trzymam kciuki za bidulke oby szybko poszlo w zapomnienie
Lacota - Czw 24 Maj, 2018 07:53

Uporałyśmy się z tym ścierwem wreszcie. A to za sprawą Izy od Tosi, która wyczarowała nam lek o nazwie MEROPEN. Lek, którego zdobyć nie można, a Izie się udało. No o wartości też napisać rzeba, bo wart jest ,,jedyne" 1450 złotych. Iza baaaardzo Ci dziękuję <3 <3 <3 <3 <3
Niesamowity z ciebie CZŁOWIEK. Uratowałaś mi psa. Nasza doktor szoku doznała jak przyniosłam meropen. Jej, jako lekarzowi nie udało się tego dokonać.
A rezultat po pierwszym zastosowaniu w osłupienie wprawia. Może MIła znajdzie chwilę i wstawi zdjęcia to sami zobaczycie.
Teraz jesteśmy na etapie pulsacyjnego leczenia, czyli używamy leku dwa razy w tygodniu.
Jeśli ktoś miałby problem to dysponujemy meropenem, którego nadwyżkę odeślemy potrzebującemu psiurowi.
To było mega wyczerpujące leczenie. Codzienne wizyty w gabinecie. I trzy serie wlewow do ucha, w ściśle okreslonym czasie. No i nasza doktor Natalia, która stanęła na wysokości zadania. Dziękujemy (wiem ze Pani tu czasem zagląda)
Iza, raz jeszcze serdeczne dzięki :cmok: <3

Miła od Gucia - Czw 24 Maj, 2018 09:25






Bardzo się cieszę, że się udało zaradzić.
Ja również dziękuję Izie,
wzajemne relacje pomocy są niezwykle cenne.

Dlatego przy okazji proszę dzielcie się swoimi spostrzeżeniami, "odkryciami" leków, które pomagają.

I pamiętajcie i polecajcie przy tego typu schorzeniach lek MEROPEN.
Sama pierwszy raz o takim słyszę, w pamięci zapiszę.

Elen, jak czytamy dzięki determinacji i nie poddawaniu się Moniki
wyzdrowieje
z czego bardzo bardzo się cieszę.

W związku z tym, że lek jest bardzo drogi, a koszty Monika poniosła nie tylko leku, ale i wizyt i innych leków, proponuję udzielić wsparcia ELEN w kwocie 1.000,-
Tym bardziej, że Elen to adopcyjny, schroniskowy pies, ale i bez tego przy takiej sforze bassetów, uważam tę pomoc, wsparcie za zasadną.
ELEN nie cierpi, zdrowieje.

Z powodu uszu, gdzie opiekunowie niestety nie poradzili sobie, pies został uśpiony. To przypadek z mego osiedla, spaniela.
Byli wszędzie nawet do doktora Mederskiego dzwonili, rozmawiali, ale wszystko było za późno.

Dziękuję Monika, za informacje i dobre wiadomości

Lacota - Czw 24 Maj, 2018 09:48

Jejku mało precyzyjnie się wyraziłam w poprzednim poście.
Meropen od Izy dostaliśmy za darmo <3 :cmok:
Zupełnie za darmo.
A spaniela szkoda. Wielka szkoda. Boże, szkoda ze nie pomyślałam o nim wcześniej, przeciż o nim wiedziałam.

ElenaJerry - Czw 24 Maj, 2018 19:17

ja tez chcialabym wyrazic bardzo wielki podziw i wdziecznosc ze udalo sie Ize zdobyc ten meropenem,, albo meronem.....rozne nazwy i ten sam antibiotik. jest on trudny do zdobicija bo jest rezerwowany na oddzialach intenzijnych na bardzo oporne infekcje. ze udalo sie Izie pomoc to naprawde niesamowity wyczyn. ja tez probowalam u nas i mi sie nie udalo. oby dobrze zadzialalo, dzieky Iza, podziwiam😙
Lacota - Pią 25 Maj, 2018 09:30

Dzięki Eleno.
Zdobyć meropen naprawdę graniczy z cudem.
Izie tego cudu udało się dokonać <3
Meropen, który mi pozostał ma termin przydatności styczeń 2021, więc jeśli komuś będzie niezbędny to śmiało piszcie.
U nas już pałeczka nie wróci. Nie może. Już drugi raz nie damy rady.

Na przykładzie tego biednego spaniela widać, że nie każdy weterynarz sobie radzi z pałeczką ropy błękitnej.
Moja krótka lista lekarzy, do których warto zwrócić się o pomoc.
Natalia Jurkiewicz - Lębork
Wojciech Matyśkiewicz - Warszawa
Drożdżyk Przemysław - Opole
Joanna Karaś -Tęcza- Warszawa
Domejska Karolina - Gdynia
Karolina Petrykowska- Wrocław.

Patka - Pon 03 Wrz, 2018 13:27

Lacota napisał/a:
Dzięki Eleno.
Zdobyć meropen naprawdę graniczy z cudem.
Izie tego cudu udało się dokonać <3
Meropen, który mi pozostał ma termin przydatności styczeń 2021, więc jeśli komuś będzie niezbędny to śmiało piszcie.
U nas już pałeczka nie wróci. Nie może. Już drugi raz nie damy rady.

Na przykładzie tego biednego spaniela widać, że nie każdy weterynarz sobie radzi z pałeczką ropy błękitnej.
Moja krótka lista lekarzy, do których warto zwrócić się o pomoc.
Natalia Jurkiewicz - Lębork
Wojciech Matyśkiewicz - Warszawa
Drożdżyk Przemysław - Opole
Joanna Karaś -Tęcza- Warszawa
Domejska Karolina - Gdynia
Karolina Petrykowska- Wrocław.


Monika, ja potrzebowałabym dla moich dziewczynek jeśli jest jeszcze dostępny. Chętnie odkupię.
Po Zlocie dysponujemy od Darczyńcy jedną fiolką (byłoby dla Emmy), ale potrzebuję leku także dla drugiej (Birmy) bo muszą być leczone jednocześnie.
Jeśli masz, to napisz w jakiej ilości. Chętnie też dowiem się jak to było leczone u Elen - jaki był schemat, dawki, ostateczne efekty po tym czasie do dziś.
Dzwoniłam, ale chyba zmieniłaś nr tel.
Pozdrawiam.

Juskaw - Pon 03 Wrz, 2018 20:09
Temat postu: Pałeczka ropy błękitnej u Forda
U nas problem ciągnie się od stycznia. Zaczęło się od przekrzywiania głowy w stronę bolacego ucha i brązowej cuchnacej wydzieliny.
Pierwsza wizyta u weterynarza w styczniu. Ford dostał tabletki, jakieś zastrzyki i
VIRBAC Easotic zawiesine do uszu.
Po trzech tygodniach problem wrocil- pod koniec lutego powtórka- wizyta u weta i Ford znów dostał zastrzyki, tabletki i Surolan.
Miesiąc spokoju i znowu wydzielina z ucha i smród. Znowu wizyta u weta i znowu to zastrzyki, tabletki i Vet Clustol.
Koncowka kwietnia znowu to samo, tylko zmiana lekarstalwa do ucha na Oridermyl.
Ta masc faktycznie pomogła ale prawdopodobnie była za krótko stosowana i zapalenie znowu powróciło.
Czwartek, tydzień przed zlotem Ford ma drgawki, ucha nie można dotknąć, tak go boli.
Znowu wizyta u weterynarza. Tym razem nareszcie został zrobiony wymaz (ciągle nie mogę zrozumieć dlaczego tak późno wet na to wpadl, pomimo tego, ze o tym wspomniałam na drugiej wizycie). Dostał 5 zastrzyków, w tym na pewno przeciwbolowy, 60 tabletek Aniclindan 75 mg, podawać 4 dziennie ( Dwie rano, dwie wieczorem) i Oridermyl 30g . Dzisiaj sa wyniki wymazu- pałeczka ropy błękitnej. Weterynarz twierdzi, ze to nic poważnego, ze sobie z tym poradzimy. Nie wiem juz co robić... Zapalenie ciągle wraca, praktycznie co miesiąc jezdzimy z tym uchem i wydajemy pieniądze na marne, bo to cholerstwo ciągle wraca, a weterynarz od siedmiu miesięcy tylko to zapalenie zalecza, a nie wylecza.
Pomozcie proszę co robić? Może ktoś ma jakieś lekarstwo, które wypróbował na swoim czworonogu i zadzialalo? Chętnie odkupie...

Juskaw - Pon 03 Wrz, 2018 20:10
Temat postu: Pałeczka ropy błękitnej u Forda
U nas problem ciągnie się od stycznia. Zaczęło się od przekrzywiania głowy w stronę bolacego ucha i brązowej cuchnacej wydzieliny.
Pierwsza wizyta u weterynarza w styczniu. Ford dostał tabletki, jakieś zastrzyki i
VIRBAC Easotic zawiesine do uszu.
Po trzech tygodniach problem wrocil- pod koniec lutego powtórka- wizyta u weta i Ford znów dostał zastrzyki, tabletki i Surolan.
Miesiąc spokoju i znowu wydzielina z ucha i smród. Znowu wizyta u weta i znowu to zastrzyki, tabletki i Vet Clustol.
Koncowka kwietnia znowu to samo, tylko zmiana lekarstalwa do ucha na Oridermyl.
Ta masc faktycznie pomogła ale prawdopodobnie była za krótko stosowana i zapalenie znowu powróciło.
Czwartek, tydzień przed zlotem Ford ma drgawki, ucha nie można dotknąć, tak go boli.
Znowu wizyta u weterynarza. Tym razem nareszcie został zrobiony wymaz (ciągle nie mogę zrozumieć dlaczego tak późno wet na to wpadl, pomimo tego, ze o tym wspomniałam na drugiej wizycie). Dostał 5 zastrzyków, w tym na pewno przeciwbolowy, 60 tabletek Aniclindan 75 mg, podawać 4 dziennie ( Dwie rano, dwie wieczorem) i Oridermyl 30g . Dzisiaj sa wyniki wymazu- pałeczka ropy błękitnej. Weterynarz twierdzi, ze to nic poważnego, ze sobie z tym poradzimy. Nie wiem juz co robić... Zapalenie ciągle wraca, praktycznie co miesiąc jezdzimy z tym uchem i wydajemy pieniądze na marne, bo to cholerstwo ciągle wraca, a weterynarz od siedmiu miesięcy tylko to zapalenie zalecza, a nie wylecza.
Pomozcie proszę co robić? Może ktoś ma jakieś lekarstwo, które wypróbował na swoim czworonogu i zadzialalo? Chętnie odkupie...

Evika - Wto 04 Wrz, 2018 12:10

a sprawdźcie w jakim stanie są zęby - bo to też czasami jest przyczyna ciągłych problemów z uszami
Juskaw - Wto 04 Wrz, 2018 19:24
Temat postu: Ford-zęby
Jest kamień na kłach przy dziąsłach, reszta ok.
A zęby mamy takie...

Patka - Wto 04 Wrz, 2018 23:35
Temat postu: Re: Pałeczka ropy błękitnej u Forda
Juskaw napisał/a:
U nas problem ciągnie się od stycznia. Zaczęło się od przekrzywiania głowy w stronę bolacego ucha i brązowej cuchnacej wydzieliny.
Pierwsza wizyta u weterynarza w styczniu. Ford dostał tabletki, jakieś zastrzyki i
VIRBAC Easotic zawiesine do uszu.
Po trzech tygodniach problem wrocil- pod koniec lutego powtórka- wizyta u weta i Ford znów dostał zastrzyki, tabletki i Surolan.
Miesiąc spokoju i znowu wydzielina z ucha i smród. Znowu wizyta u weta i znowu to zastrzyki, tabletki i Vet Clustol.
Koncowka kwietnia znowu to samo, tylko zmiana lekarstalwa do ucha na Oridermyl.
Ta masc faktycznie pomogła ale prawdopodobnie była za krótko stosowana i zapalenie znowu powróciło.
Czwartek, tydzień przed zlotem Ford ma drgawki, ucha nie można dotknąć, tak go boli.
Znowu wizyta u weterynarza. Tym razem nareszcie został zrobiony wymaz (ciągle nie mogę zrozumieć dlaczego tak późno wet na to wpadl, pomimo tego, ze o tym wspomniałam na drugiej wizycie). Dostał 5 zastrzyków, w tym na pewno przeciwbolowy, 60 tabletek Aniclindan 75 mg, podawać 4 dziennie ( Dwie rano, dwie wieczorem) i Oridermyl 30g . Dzisiaj sa wyniki wymazu- pałeczka ropy błękitnej. Weterynarz twierdzi, ze to nic poważnego, ze sobie z tym poradzimy. Nie wiem juz co robić... Zapalenie ciągle wraca, praktycznie co miesiąc jezdzimy z tym uchem i wydajemy pieniądze na marne, bo to cholerstwo ciągle wraca, a weterynarz od siedmiu miesięcy tylko to zapalenie zalecza, a nie wylecza.
Pomozcie proszę co robić? Może ktoś ma jakieś lekarstwo, które wypróbował na swoim czworonogu i zadzialalo? Chętnie odkupie...


Monika podała listę lekarzy:
Natalia Jurkiewicz - Lębork
Wojciech Matyśkiewicz - Warszawa
Drożdżyk Przemysław - Opole
Joanna Karaś -Tęcza- Warszawa
Domejska Karolina - Gdynia
Karolina Petrykowska- Wrocław.

Może warto do któregoś się udać - najbliżej Ciebie. NIE LEKCEWAŻ PAŁECZKI ROPY BŁĘKITNEJ!!! To okropna i oporna bakteria. Znałam psy, które przez zaniedbanie ucha nie słyszą albo wręcz zakażenie było tak silne, że zostały uśpione.
Koniecznie potrzebny jest posiew-antybiogram i kontakt z lekarzem, który MA DOŚWIADCZENIE w leczeniu właśnie tej bakterii!!! To nie są przelewki!!! Szczególnie w uchu. Jedź do dr Tęczy do Warszawy albo do dr Petrykowskiej do Wrocławia. Wiem, że jest jeszcze bardzo dobry lekarz od pałeczek w Warszawie nazywa się Paweł Rabiega i jest zwolennikiem autoszczepionek. Ma efekty w leczeniu.
Trzymam kciuki.

Lacota - Pią 07 Wrz, 2018 13:43

Patrycja, zanim zaczniesz organizowac sobie meropen skonsultuj sie z Waszym lekarzem prowadzącym.
Meropen to ostatecznošč. Stosuje sie go wtedy, gdy inne metody leczenia nie skutkują. Ja go uzyłam w przypadku Elen, bo nie miałam nic do stracenia. Pies gnił mi zywcem.
I jeszcze pytanie jak chcesz go uzyc? U Was pałeczka nie dotyczy tylko uszu, ale innych czesci ciała. Meropen w przypadku psőw stosuje sie tylko i wyłącznie miejscowo. Żaden rozsądny lekarz nie odważy sie podač go w inny sposőb,bo moze zabic psa.

Ja dysponuje dwoma ampułkami, jedną moge oddač. No, ale niestety dysponując tylko dwoma ampułkami nie ryzykowałabym leczenia, nawet tego dopuszczalnego czyli miejscowego.
Zachęcam Wszystkich, ktorzy walczą z pałeczkä do kontaktu z doktorem Wojciechem Matyškiewiczem. On teraz prowadzi swoj gabinet w Warszawie i moze pomoc nawet ,,zdalnie" Lilutkowi pomogł.
A jesli chodzi o pałeczke ropy błękitnej to jest najlepszy.

Lacota - Pią 07 Wrz, 2018 13:58

Juskaw pisz o postepach w leczeniu. Jesli Wasz doktor sobie nie poradzi, pomozemy. Nie meropenem, ale pomozemy, bo ufam, ze to jeszcze nie ten etap, gdzie meropen bedzie konieczny.
Juskaw - Pią 07 Wrz, 2018 19:48
Temat postu: Ford- pałeczka ropy blekitnej
Ucho jest czysciutkie, nie ma nawet minimalnego zabrudzenia w środku i nie smierdzi...
Leczenie wygląda za każdym razem tak samo, wiec boje się pomyśleć co będzie jak przestaniemy stosować tabletki aniclindan i maść oridermyl.
Widać, ze Ford czuje się dobrze, ucho nie boli.
Na zlocie szalał i bawił się z innymi psiakami, a w domu chętnie się wyglupia, a jeszcze chętniej wychodzi na spacery.
Tyle z nowości na dzień dzisiejszy...

Patka - Pią 07 Wrz, 2018 23:09

Lacota napisał/a:
Patrycja, zanim zaczniesz organizowac sobie meropen skonsultuj sie z Waszym lekarzem prowadzącym.
Meropen to ostatecznošč. Stosuje sie go wtedy, gdy inne metody leczenia nie skutkują. Ja go uzyłam w przypadku Elen, bo nie miałam nic do stracenia. Pies gnił mi zywcem.
I jeszcze pytanie jak chcesz go uzyc? U Was pałeczka nie dotyczy tylko uszu, ale innych czesci ciała. Meropen w przypadku psőw stosuje sie tylko i wyłącznie miejscowo. Żaden rozsądny lekarz nie odważy sie podač go w inny sposőb,bo moze zabic psa.

Ja dysponuje dwoma ampułkami, jedną moge oddač. No, ale niestety dysponując tylko dwoma ampułkami nie ryzykowałabym leczenia, nawet tego dopuszczalnego czyli miejscowego.
Zachęcam Wszystkich, ktorzy walczą z pałeczkä do kontaktu z doktorem Wojciechem Matyškiewiczem. On teraz prowadzi swoj gabinet w Warszawie i moze pomoc nawet ,,zdalnie" Lilutkowi pomogł.
A jesli chodzi o pałeczke ropy błękitnej to jest najlepszy.


Tak, tak dziękujemy. My nie mamy w uszach tylko zajady na pyszczku z pałeczką, które niestety się odnawiają. Wszystko już konsultowałam z dr Tęczą. Powiedziała to samo, czyli że lek jest zdecydowanie zbyt silny i absolutnie nie. Bez jej wytycznych nic same nie robimy. Póki co mam nadzieję, że nigdy nie dojdzie u nas do sytuacji, że będziemy musiały zastosować lek ostatniej szansy! Pozdrawiamy.

Lacota - Sob 08 Wrz, 2018 07:24

Juskaw tym razem Wam sie uda. Trzymam kciuki. Wentyluj te ucho w miare mozliwosci. I nie koncz leczenia ,,gwałtownie" Uzywaj lekow pulsacyjnie przez kilka kolejnych dni.
Patrycja to Wy postepy w leczeniu macie, skoro teraz pałeczka ogranicza sie wyłącznie do fafli. Z tego co pamietam to problem był bardziej złozony.

O meropenie napisze ostatni raz. Jest to lek stosowany tylko i wyłącznie w leczeniu zamknietym i nie ma mozliwosci kupienia go nawet bezpošrednio od producenta. Jedno jest pewne,. Ten lek do zycia przywraca, ale niewłašciwie uźyty może zabić.Elunia zyje dzieki niemu, Izie i doktor Natalii.

Jesli chodzi o moją liste lekarzy to wszyscy oni to jedna szkoła. Szkoła dr Tęczy.
Tylko dr Wojtek stanowi wyjätek. On wywodzi sie ze szkoły, nazwe ją angielskä. I nie specjalizuje sie w pałeczce ropy błękitnej, jak napisałam wcześniej, ale w chorobach uszu.

Bardzo bym chciała wiedzieć, jak ustrzec Elene przed nawrotem choroby. Póki co jest idealnie. Wentylujemy ucho, chodzimy na kontole i wierzymy, ze nawrotu nie będzie. Teraz w ,,grupie" ryzyka, ze względu na stan zdrowia jest Torres.

Wszystkim, którzy zmagają się z tym šciewem wytrwałości życzę.

Patka - Nie 09 Wrz, 2018 12:09

Ostatnio rozmawiałam z sympatyczną Panią Doktor, która rekomenduje bardzo przy pałeczce ropy, zastosować silny preparat na poprawę odporności zwierzaka. Jako, ze pałeczka ropy atakuje zwierzęta, które są immunologicznie osłabione, które biorą dużo leków np. antybiotyków, steroidów, które są starsze. Lek nazywa się ZYLEXIS (iniekcje). Koszt jednego to ok. 70 zł (czyli kuracja 3 dawki zalecane na psa to 210 zł). Należy je podać w odpowiednim odstępie godzinowym - to jest cały chwyt terapii. Podobno daje dobre efekty. Nawet przy pałeczce ropy, która lubi nawracać bardzo wspomaga układ odpornościowy i ogranicza te właśnie nawroty.

My chyba się pokusimy. Wprawdzie dr Tęcza kręci nosem jak poruszam temat leków odpornościowych i wierzy tylko w swoje mikstury głównie antybiotykowe (w dużej mierze słusznie), to jednak spróbujemy. Tym bardziej, że działań ubocznych nie ma i w żadnej głównej kuracji nie przeszkadza.

Z kolei jedna znajoma z FB (basseciara) zastosowała autoszczepionkę, która w przypadku pałeczki w uszach jej basseta zdziałała cuda i pałeczka już nigdy nie wróciła, a pierwotnie pies był w tak strasznym stanie, że była w ogóle obawa czy przeżyje to zakażenie.
Leczeniem i ogarnięciem wszystkiego (autoszczepionka robiona była w Niemczech, koszt ok. 1000 zł) zajął się dr Paweł Rabiega z lecznicy ul. Walki Młodych 1, Warszawa. Dziewczyna mi mówiła, że lecznica malutka, ceny normalne, dr skromny bez rozgłosu a ma efekty w leczeniu zakażeń i pałeczki głównie.

Ja już czasem nie mam siły z tym scierwem. Najgorzej, że tak naprawdę nie wiem co jest przyczyną u moich dziewczynek. Odżywione wypaśnie, wypieszczone, odrobaczone, zawsze na czas szczepione, zęby czyste, zadbane a takie gówno się do nich przykleiło. I w przypadku jednej jeszcze bym zrozumiała - ale obydwie mają i to obydwie dokładnie co do milimetra w tym samym miejscu.... Nawet był taki pomysł, że to coś w domu je zakaża. Zmieniłam mieszkanie i nawrót.... Zmieniłam miski, ich ręczniki, posłanka, poduchy.... nawrót.
Już miałam pomysł, żeby z mojego osocza szczepionki produkować przeciwko Pseudomonas, bo mnie licho nie bierze a babram się w tym non stop przecież! :mrgreen: ale dr Tęcza jakoś nie podjęła tematu ;)

Lacota - Pon 10 Wrz, 2018 22:59

Lek, o którym piszesz,Patrycja jest podobno skuteczny. My również rozważaliśmy i nadal rozwazamy jego użycie. Tylko troszkę innym schematem. Dwa dni pod rzäd plus powtõrzenie po tygodniu. Stosowanie systemem godzinnym nie daje organizmowi czasu na ,,przetworzenie" leku. I to nie jest moj wymysł tylko opinia doktorõw.
Jesli chodzi o Wasz przypadek to proponuje zrobic badanie tarczycy. Te podstawowe i w zupełnošci wystarczające to koszt 50 złotych od psa plus koszt kuriera. Niedoczynnošč tarczycy bardzo często powoduje nawroty pałeczki.
I załoze sie, ze doktor Natalia nie myli się. Pozwoliłam sobie zaprzątnąč Jej głowę Waszym przypadkiem.

Patka - Wto 11 Wrz, 2018 12:40

Lacota napisał/a:
Lek, o którym piszesz,Patrycja jest podobno skuteczny. My również rozważaliśmy i nadal rozwazamy jego użycie. Tylko troszkę innym schematem. Dwa dni pod rzäd plus powtõrzenie po tygodniu. Stosowanie systemem godzinnym nie daje organizmowi czasu na ,,przetworzenie" leku. I to nie jest moj wymysł tylko opinia doktorõw.
Jesli chodzi o Wasz przypadek to proponuje zrobic badanie tarczycy. Te podstawowe i w zupełnošci wystarczające to koszt 50 złotych od psa plus koszt kuriera. Niedoczynnošč tarczycy bardzo często powoduje nawroty pałeczki.
I załoze sie, ze doktor Natalia nie myli się. Pozwoliłam sobie zaprzątnąč Jej głowę Waszym przypadkiem.


Niestety to nie działa :-( Tarczyca była zbadana jako pierwsza. Birma niedoczynność, Emma poniżej połowy normy (ale w normie). Obydwie biorą hormony - Birma bo trzeba, Emma tak zwanie dermatologicznie. Efektu "na lepsze" nie zauważam :-(
Mam wrażenie, że nawet dr Tęcza ma nas już dosyć bo "psujemy jej opinię" swoimi nawrotami ;-)
Chyba tylko szamanizm nam pozostał.... I czarna magia.

Lacota - Sro 12 Wrz, 2018 12:07

Skoro tarczyca byla badana i jest leczona to jszcze ciekawi mnie jak często sprawdzacie efekty leczenia, czyli kiedy byly ponownie wykonywane badania? Jesli byly oczywiście.Czarną magię zostawcie na koniec, a teraz zwrőccie sie do dobrego szamana ;) a jeszcze wcześniej poczytajcie na temat oleju z oregano. Ja w akcie desperacji bylam gotowa go użyč, ale w międzyczasie pojawił sie meropen.
Jesli chodzi o fafle to šmiało mozna uzywač, w niczym zaszkodzic nie moze. Tylko musi byc koniecznie rozcieňczony.

Patka - Sro 12 Wrz, 2018 14:34

Badania regularnie robimy co pół roku. Jest w normie wszystko. O oleju słyszałam. Wszystko już stosowaliśmy: oleje wszelkiego gatunku i z czego tylko się dało wycisnąć. Chyba tylko z żuka soku nie mieliśmy. Maści na ziołach wszystkich i wywary jakie tylko da się ugotować. Balsam Szostakowskiego, Janowe Ziele, wyciągi z wszelakich pestek jakie natura wydaje. Tylko pajęczych sieci jeszcze nie zbierałam na patyczek i nie przeżuwałam chleba na leczniczą pleśń.
Nie mam już siły. Czekam teraz na antybiotyk ze Stanów Zjednoczonych o nazwie Timentin. Dr Tęcza twierdzi, że będzie 100% efekt.
No, zobaczymy.

Lacota - Sob 15 Wrz, 2018 06:55

Samym ,,słyszeniem" to psów raczej nie wyleczysz. No chyba, że jest
To ta nowatorska metoda, o której pisałaś kilka postów wyżej (żarcik).
Trzymam kciuki za efekty w leczeniu. Moze wreszcie Wam sie uda. No i wtedy bedziesz mogla mądrze doradzič wszystkim zdesperowanym i wymęczonym bezskutecznym leczeniem.
Jak juz jesteśmy przy lekach ze Stanòw. To dla nas sprowadzano żel o nazwie DMSO i on faktycznie był skuteczny i z infekcją na małźowinie šwietnie sobie radził.Tani nie był, no ale to jak wszystkie leki stamtąd.
Szkoda tych Twoich psów. Naprawdę mi szkoda. Pewnie nie cierpią tak jak moja Elena, bo lokalizacja choroby inna.
Ufam, ze nie dobijecie do trzeciej rocznicy, a paleczka bedzie tylko przykrym wspomnieniem.
Powodzenia :)

Patka - Sob 15 Wrz, 2018 18:17

Mówiąc "słyszałam" miałam na myśli, że już temat przerobiony. Nawet oleje z różnych egzotycznych roślin leczniczych sprowadzanych z Maroka itp. Wszystko już było. DMSO zawsze dr Tęcza dodaje do każdej mikstury, którą nam przygotowuje. Stosuje DMSO jako bazę pod maść lub krem.

Na bardzo długo pomógł nam także lek sprowadzony z Kanady o nazwie Canaural (rodzaj olejku do smarowania tylko do stosowania zewnętrznego), a także stary antybiotyk pierwotnie wykorzystywany w leczeniu.... gruźlicy, o nazwie Rifampicina.

Po przerobieniu wielu leków, coraz bardziej skłaniam się ku pomysłowi, że to jakiś immunologiczny problem. Odporność, a raczej jej brak. Lada dzień bierzemy się za stosowanie leków/preparatów uodparniających. W tą stronę teraz pójdziemy tym bardziej, że na ryjkach mamy obecnie remisję, więc jest nie najgorzej.

Dziękujemy za trzymanie kciuków. Przyda się.
Też pozdrawiamy.

Lacota - Czw 20 Wrz, 2018 06:29

Patrycja, problem z odpornością powstaje najpierw. Pałeczka ropy błękitnej jest jego nastêpstwem. Nie wiem czy Ty sie mało precyzyjnie wyraziłaś, czy...nie wiem co.
Ja panicznie boję sie nawrotu u Eleny, a wszyscy którzy mieli kontakt z pałeczką, twierdzą, ze to wroci do nas. Gorączkowo szukam sposobu, jak nas ochronić przed tym, aTy sama deklarowałaš, ze możesz pomóc, wiec drąże temat.
Meropen drugi raz nie musi zadziałać. I co my wtedy zrobimy?
Zamkniêcie kanału słuchowego z szalejącą pałeczką tez nie wchodzi w rachubę.
Niech ktoš mądry coš doradzi.
Czy zwyczajnie olač temat i nie martwič sie na zapas?
,

Patka - Pią 21 Wrz, 2018 02:32

Ale to jest właśnie pomysł dr Tęczy z uodparnianiem. Pałeczka zaatakowała, bo pies był w jakimś okresie spadku odporności. I jeśli udało się przytłumić pałeczkę, lub zaleczyć to jest to czas aby wzmocnić odporność psa - po to właśnie aby nie było nawrotów. Trzeba wtedy podawać preparaty uodparniające + omega3 +np. calcium dobesilate itp. Stąd też pomysł na ten Zylexis. Podobno jest najlepszy. My pewnie spróbujemy.
Lacota - Pon 24 Wrz, 2018 06:54

Mi w tym wszystkim to spójności brakuje. Raz doktor Tęcza ,,krêci nosem", raz, zaleca wzmacnianie odporności. Trudno sie połapać.
Dla mnie oczywiste jest, ze leczenie musi byč prowadzone dwutorowo. Oczywiście ustalić przyczynę utraty odporności nie jest takie proste.
Jednak jesli chodzi o zajady to powodujä je dwie rzeczy. ,,Bajzel" w pyszczydle, albo nieodpowiednia dieta.
A te Twoje bassetki są ze sobą spokrewnione?

A wracając do poprawy odporności. To my oprôcz dostepnych na rynku gotowcöw, wprowadzilismy do diety siemie lniane. Mozna go używać, nie częściej niz raz w tygodniu, bo nadmierne spożywanie może rozleniwiač układ pokarmowy. Uzywamy wywaru z pełnych ziaren, bo te mielone to jest już goowno warte. Ziarna oczywiscie odcedzamy, bo mają zły wpływ na psie wątroby. I wcale siemie nie przetłuszcza sierści, jak niektórzy uważają.


Juskaw, jak u Was?
Sytuacja opanowana?

Patka - Wto 25 Wrz, 2018 23:03

Lacota napisał/a:
Mi w tym wszystkim to spójności brakuje. Raz doktor Tęcza ,,krêci nosem", raz, zaleca wzmacnianie odporności. Trudno sie połapać.
Dla mnie oczywiste jest, ze leczenie musi byč prowadzone dwutorowo. Oczywiście ustalić przyczynę utraty odporności nie jest takie proste.
Jednak jesli chodzi o zajady to powodujä je dwie rzeczy. ,,Bajzel" w pyszczydle, albo nieodpowiednia dieta.
A te Twoje bassetki są ze sobą spokrewnione?

A wracając do poprawy odporności. To my oprôcz dostepnych na rynku gotowcöw, wprowadzilismy do diety siemie lniane. Mozna go używać, nie częściej niz raz w tygodniu, bo nadmierne spożywanie może rozleniwiač układ pokarmowy. Uzywamy wywaru z pełnych ziaren, bo te mielone to jest już goowno warte. Ziarna oczywiscie odcedzamy, bo mają zły wpływ na psie wątroby. I wcale siemie nie przetłuszcza sierści, jak niektórzy uważają.


Juskaw, jak u Was?
Sytuacja opanowana?


Ta.... późno w nocy pisałam i głupoty takie. W kwestii odporności i jej koniecznego podnoszenia przy pałeczce ropy błękitnej - to nasza miejscowa pani dr Agnieszka Szafrańska jest zwolennikiem leków odpornościowych w naszym przypadku. Młoda pani doktor z Poznania, która ma świetne efekty z Zylexisem i ogromnie go nam poleca. Nie dr Tęcza.

Co do siemienia to dzięki za bardzo ważną informację. Ja dosypywałam całe ziarenka i to często. Zmienię taktykę zatem.

Lacota - Sro 03 Paź, 2018 10:02

Mi Lilo po pierwszym użycie całych ziaren siemienia dał od razu ,,cynka"
Pawie rzucał dalej niż widział. I dziękuję Bogu, ze tylko na pawiach się skończyło.

Dla zainteresowanych fajny artykuł wpadł mi w ręce. Wreszcie ktoś zechciał w normalny sposób opisač mechanizmy, które uniemożliwiają skuteczne leczenie.

,,Stwierdzono, iż nadzwyczajna oporność P. aeruginosa na naturalne i sztuczne substancje bakteriobójcze wynika z obecności w jej błonie licznych bardzo wydajnych pomp białkowych, których rolą jest usuwanie (wypompowywanie) na zewnątrz szkodliwych dla komórki substancji, np. antybiotyków (5), a jednocześnie jest przepuszczalna dla związków odżywczych. Może ona bardzo szybko dostosowywać swoją płynność odpowiednio do zmian zachodzących w środowisku zewnętrznym, otaczającym daną komórkę bakteryjną. Błona zewnętrzna współdziała z drugorzędowym mechanizmem oporności na antybiotyki, którym są białka błony cytoplazmatycznej, usuwające antybiotyki wolno penetrujące w głąb komórki bakteryjnej, tzw. MDR (ang. multidrug resistance; efflux pumps). Są to transportery wielolekowe, zwane także pompami oporności wielolekowej, odpowiadające za usuwanie z komórek szkodliwych i toksycznych substancji głównie leków. To właśnie one stanowią drugą linię obrony (1-3, 5-7)."

Całošč pod linkiem
http://www.czytelniamedyc...obach-ukla.html

Ostatnio czytam i czytam o tym gooownie i jedno wiem. Nie chciałabym, zeby pałeczka ropy błękitnej spotkała się z pałeczką New Delhi. Ta druga to ma dopiero ,,moc" i gen niešmiertelnošci, który może innym bakteriom przekazywač.
I nie ma na nią lekarstwa. Jedyne co ją moze pokonač to sam zainfekowany organizm.

Słowo daje, ja juz o pałeczkach wszelakich nic nie będę czytać, nic więcej nie chce o nich wiedzieć.

ElenaJerry - Sro 03 Paź, 2018 11:44

tak jest. te paleczky sa potworne, potrafia robic sie operniejsze i oporniejsze, w szpitalu tez czasami a nawet nie rzadko pojawi sie paleczka ropi blekitnej oporna na wszystkie dostepne antibiotiki, ale nienzawsze to znaczy ze pacjent umiera na infekcie, czasami organizm potrafi pokonac. powinno wiec wzamcniac organizm. ja boje sie jak Jerry da rade z opornoscia kiedy brakuje mu sledziony a mozliwe ze te rozne oporne bakterie ja na sobie nosze...tak bywa z ludziami co pracuja na oddzialach intenzijnych....ja nie zachoruje bo jestem silna ale moze gdos oslabiony obok mnie....ale wierze ze Jeremiaszek z sledziona i bez sledziony jest tez oporny i silny ;)
Lacota - Czw 04 Paź, 2018 09:54

Tak Eleno Twój bassecik z natury jest silny i bez šledziony sobie poradzi.
A tak poważnie to zaleca się po miesiącu - dwóch od usunięcia šledziony zrobienie podstawowych badaň krwi.
Wtedy jest jasne, na ile inne organy przejęły funkcję šledziony.
Zdrôwka dla Jeremiaszka :cmok:

Aśka - Pią 05 Paź, 2018 09:25

Szkoda, ze my i nasze psy nie mamy takiej odporności jak te cholerne pałeczki...
milo_helcia - Sro 06 Mar, 2019 16:24
Temat postu: Gabrysia i Jej ucho
trochę nas nie było ,ale to przez FB tam łatwiej się podgląda na szybko co słychać.
Jak temat wskazuje chciałabym opisać nasze prawie roczne zmagania z cholerną bakterią,której nazwy dokładnie teraz nie przytoczę ale dopiszę jak dotrę do domu.
całahistoria zaczęła się w chwili przybycia Gabrysi do nas po adopcji. Było leczenie wszystkiego : skóry ,oczu i uszek.Wtedy okazało się że wychodowała sobie niemal całą mikrobiologię łącznie z Tą właśnie bakterią. Ale jakimś cudem( wprawiając naszą dr.Joasię w osłupienie) zareagowała bardzo szybko na podane leki.Ale dr.Joasia uczuliła nas na nawrót (bo tej cholery nie da się wyleczyć a tylko zaleczyć).To był rok 2013. I do 2018 do wiosny było git,ale najpierw zaczęło się od drapania i zaczerwienienia i smrodku jak to u Bassetów bywa przy lekkich stanach zapalnych. Po wdrożeniu leków wszystko minęło na 2-3 tygodnie. I potem zaczęła się jazda: gorącai napuchnięte ucho zewnętrzne i wewnętrznie ,świąd taki że drapała do krwi płacząc przy tym strasznie i koszmarny wyciek ropny z ucha i smród makabryczny.
Żadne leki nie pomagały wogóle lub tylko niewiele( encorton i i płukanie uszu chlorhexydyną samą i z dodatkami ni ; po wymazie z ucha i antybiogramie jedyny antybiotyk na który była ta pałeczka wrażliwa to Biodacyna i Gentamycyna(wtedy powikłała się pałeczką Ropy Błękitnej co powoduję dodatkowe utrudnienia).
Dzięki pomocy Forum ,Miłeczce i Monice Lacota (DZIĘKI DZIĘKI DZIĘKI) wdrożyliśmy leczenie Meropenenem + wlewki do ucha i Cort coś tam czyli steryd dla psów i gdy już wydawało się że idzie ku dobremu to wtedy pierdut wszystko wróciło i z takim przyspieszeniem że nie miałam już pojęcia co robić żeby Jej pomóc(od soboty do poniedziałku zrobiła się jedna wielka rana w uchu, naskórek odchodził całymi płatami odkrywając żywą tkankę,nawet nie wyobrażam sobie jak rybka moja cierpiała.
Wtedy z pomocą pojaiwła się znowu MONIKA LACOTA (kochana,dzięki za cierpliwość do mnie iza niekończące się telekonsultacje) oraz SUPERBOHATERSKA dr. Natalia J.(lekarz bassetów Moniki) i w porozumieniu z Naszą dr.Joasią wdrożyliśmy kolejne leczenie: Posatex,Cortavans,Tic -Nac wreszcie jest lepiej i chyba idzie ku dobremu....Jeszcze w piątek wymaż z ucha i napiszę co Tam się w uchu Gabuś dzieje...
JESZCZE RAZ OGROM PODZIĘKOWAŃ ZA POMOC mIŁECZKO I CAŁEMU FORUM I MONICE LACKOTA.
BEZ WAS NIE DAŁYBYŚMY RADY!!!!!
POZDROWIENIA IOBIECUJEMY BARDZIEJ SYSTEMATYCZNE KONTAKTY NA FOROM.

Miła od Gucia - Czw 07 Mar, 2019 21:55

Opis to nic w porównaniu do zdjęć, które Ilona przysłała.
Tak wyglądały uszy Gabrysi
przed i po


ucho Gabrysi









w trakcie leczenia, po leczeniu ucho Gabrysi









``````````````````

a przy okazji tak wygląda pałeczka na pyszczku to od Patki


po czyszczeniu tak wygląda wacik

milo_helcia - Czw 07 Mar, 2019 23:22

noo u Patki też grubo....
Ja już się zamartwiam żeby to goowno nie wróciło. U Gabrysi wyszła niedoczynność tarczycy masakryczna(pobiła niechlubny rekord lecznicy w wykonaniu Michałka Mojego tyle że po Garysi nic anic nie było objawów psa tarczycowego....teraz pożera kosmiczną dawkę Euthyroxu żeby sprawnie równać poziomy hormonów żeby odporność ruszyła..

Aśka - Pią 08 Mar, 2019 20:42

O matko! Jak musiała cierpieć... :(
Lacota - Wto 12 Mar, 2019 07:19

My Gabrysi dużo zdrowia życzymy, a pałeczce mówimy zdecydowane nie! Chociaż uważam, ze u Was, podobnie jak i u nas, bez jakiegoś preparatu na immunostymulację, nie obejdzie się. Są dwie opcje Zylexis, albo GenoMune. Bez tego sukcesem cieszyć się nie będziemy długo.To trzeba kupić, to trzeba użyć i koniec!
Ja,wiem, ze leczenie pałeczki daje po kieszeni, ale to trzeba zrobić. Może ktoś ma jakiś układ w hurtowni, albo dostęp do przedstawiciela. Pytaj Ilona.

No, ale ja o czymś jeszcze chciałam napisać, ale jakoś zwlekałam, bo jakąś niechęć do ,,internetów" mam.
W miniony czwartek odebrałam meropen o wartości 2100złotych!!!!! I znowu Iza od Tosi zadziałała, choć tym razem o pomoc nie śmiałam Jej prosić i zdobywałam meropen na własną rękę, za ciężkie pieniądze.
Boże, Iza ja naprawdę nie wiem jak Ci dziękować, nie wiem, ale dziękuję bardzo, bardzo, bardzo <3 Przejmujesz się moim psem tak jak ja sama. Doceniam :cmok: <3 <3 <3
Tak więc jeśli ktoś ma jakiś problem z pałeczką meropen jest do dyspozycji. Tylko wszystko musi być po konsultacji z lekarzem prowadzącym. ,,Lekką" ręką meropenu nikt ode mnie nie dostanie, ze względu bezpieczeństwa psa oczywiście.
Pozdrawiamy i Izie raz jeszcze serdecznie dziękujemy :)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group