Nasze Bassety
Klub Miłośników Basset Hound i podobnych.

Zwierzęta w potrzebie - Do Adopcji AMELKA Zojkowe TOSIA TM, BASTER i AMELKA Cz. IV

zojka - Pią 02 Paź, 2015 20:54
Temat postu: Do Adopcji AMELKA Zojkowe TOSIA TM, BASTER i AMELKA Cz. IV
Czesc poprzednia Zojkowych opowiesci
T U T A J


Bardzo chciałabym w tym temacie coś napisać ...najlepiej śmiesznego, radosnego ... za cholerę nie mogę nic sklecić ...
Beczeć mi się chce i chyba tym beczeniem się z Wami podzielę.

Kiedyś to forum było dla mnie centrum mego życia. Czułam z Wami jedność, wspólny cel, miałam tu przyjaciół. Nie wyobrażałam sobie dnia, bez zajrzenia tu choć na chwilkę. A często siedziałam przed monitorem długi czas. Znałam wszystkie psy i ich zwariowanych opiekunów.
Eh! To było fajowe życie...
Mój najlepszy przyjaciel _ Rufus - dostarczał mnie, mojej rodzinie i części forumowych ludzi takich emocji, że czasem brakowało tchu ...ale odszedł ...
Nie pogodziłam się z tym do dzisiaj.
Dalej mam pamięć jego zapachu, umięśnionego ciała, jedwabnej sierści, wagi (bo gdy siadałam w fotelu wskakiwał mi na kolana i wyciągał się raz w poprzek, raz wzdłuż ... byle byśmy byli razem). Pamiętam jego oczy i to silne przekonanie, że się rozumiemy.

Nie patrzę zbyt często na jego zdjęcia ( a mam ich milion), bo one nie oddają tego, jakim był psem. Puste są ... i bolą ...

Czasem myślę o tym, by wziąć nowego basseta. Jednak boję się, że nie będzie taki jak Ruf. Że nie zdołam go pokochać, tak jak jego kochałam .. Rozmawiałam nawet z Piotrem o tym, czy nie zaadoptować tej 6 letniej suni, która tak wiele przeszła ... ale boję się. Powiedzieliśmy sobie "jeszcze nie teraz, jeszcze nie ...".

Jednakowoż gdzieś tam w środku pusta jestem ...brakuje mi czegoś ....mam przestrzeń, która jest niezagospodarowana. I tak czuję, jakby mój dom był sterylny (choć niezmiennie panuje w nim bałagan)

Oczywiście jest Tosia. Prawiebasset.
Tosia jest Piotrkowa. Tosia to styl życia.

Jest też Baster.
Kocham go. Jest wielgachny a mimo to, nie zapełnił dziury w sercu. Za spokojny jest ... zbyt przewidywalny :D
No i mieszka na dworze (a częściej w korytarzu).

Gniewosz odszedł ...

Tak, że tego no ...
Po angielsku opuściłam forum ...ale odejść na zawsze nie potrafię :)
Coś mnie do Was ciągnie.

-----
No to zbeczałam się już konkretnie!

Asia i Basia - Pią 02 Paź, 2015 21:16

A dokad chcesz kochana odejsc, nie ma takiej opcji, siedz tu z nami i nie becz juz <3
ElenaJerry - Pią 02 Paź, 2015 21:37

coz w tych bassetach...kazdy basset troche inny a jednak wszystkie podobne:zapaszek, upartosc, towarzyszenie w wszystkim co robimy, to zycie z bassetem

bardzo dobrze wiem jak boli kiedy odchodzi kochany psiak, wiele forumowiczow wie, nigdy nie zapomnie , ciagle gdzies ten bol w mnie jest, jednak-zabranie-i specjalnie adopcja basseta w potrzebie-pomaga w tym bolu, ja tego polecam a naprawde, tez dokladnie tak samo-obawialam sie czy pokocham...czy bedzie inny........jest inny...pokochalam.....nie zapomnialam, tesknie, wspominam, ale takie zycie czlowieka, ktory kocha psy....sczestliwe i smutne, jednak........warto <3

ja tylko rok jestem na forum i tez znalazlam tutaj nowej rodziny swojej :yahoo

ŁucjaLuna - Pią 02 Paź, 2015 21:57

Nie opuszczaj forum. Ja też tu codziennie zaglądam. Mam drugiego basseta. Poprzedniego straciłam w dość trudnych okolicznościach życiowych. Bałam się podjąć decyzję , żeby drugi basset zamieszkał w moim domu i sercu...minęło 10 lat. Teraz kocham na zabój mojego chłopczyka bassecika. Kiedy pierwszy raz brałam go na ręce nie wiedziałam , jak to będzie. Musisz poczuć , że to ten czas. Nie ma recepty ile ma to trwać. Ciągle pamiętam moją Blaneczkę, ale Canto jest teraz największą moją psią miłością. W życiu czasem przypadek ułatwia decyzję...Trzymaj się.
Neit - Pią 02 Paź, 2015 22:23

Nie, nowy basset na pewno nie będzie taki jak Rufus, bo to będzie inny pies. Ale to nie znaczy, że będzie chociaż trochę gorszy i będziesz go mniej kochała. Zapytaj chociażby naszą Miłą, ona Ci powie, że Majeczka to nie Gucio i... To nie zmienia faktu, ze ją kocha. Ale każdy z nas radzi sobie w swoim tempie. Myślę, ze i Ty w końcu "dojrzejesz" :cmok:
Miła od Gucia - Pią 02 Paź, 2015 23:06

Zoja, daj parę fotek Tośki samośki
zapomniałam jak ten basset wygląda :buha:

Joasika - Pią 02 Paź, 2015 23:09

Zoja, Ty wiesz....

Berta odeszła półtorej roku temu.

Zapewne, gdyby nie nasz Pasibrzuch, to po domu latałby basset.

Ale jest Barry. Jeśli myślicie, że bassety są kłopotliwe, rzucają sierścią i piachem,

to nie mieliście malamuta. Malamut, to prawdziwa ekstrema :mur:

Ale to nie basset.

Bassety są wyjątkowe.

Żaden inny pies mnie w sobie tak nie rozkochał. Nasz dom pełen jest bassecich gadżetów.

Mimo, że Berty już nie ma od osiemnastu miesięcy, to nie przeszkadza mi gromadzić nadal bassecie gadżety.

Bo basset to nie pies - to styl życia.

Wiem, że kiedyś, za parę lat, w naszym domu znów będą lemy na ścianach i meblach,

będzie piach i kłaki na podłodze, i dużo stękania, wzdychania i marudzenia tuż obok.

Bo basset to forma uzależnienia <3

jabluszko520 - Pią 02 Paź, 2015 23:14

Zojka cieszę się, że wpadłaś na forum, bywaj tu częściej, bo nam ciebie brakuje <3
A basset i tak sam cię znajdzie :mrgreen:

zojka - Sob 03 Paź, 2015 07:40

Dziękuję za wsparcie.

Joasika, czytając Twój wpis uświadomiłam sobie, że mój ból po stracie Rufka poszedł w inną stronę ... Mnie widok basseta sprawiał ból! Szczególnie widok tricolorka ....
Uświadomiłam sobie, że pousuwałam wszystkie bassecie akcesoria, żeby nie beczeć. Tosia ze swoją dysfunkcją nie wypełniła dziury. Kocham ją i akceptuję, jednakowoż ona jest jakby za szybą. Trzyma dystans i wystarcza jej Pietrek.

Zresztą byłaś, widziałaś ...

Tosia to introwertyk ;) Miska, posłanko, Pańcio ... początek i koniec zainteresowań. Oczywiście możesz się do niej przytulić, ale żeby ona sama z siebie tego chciała? Nie bardzo ... (no, chyba że jesteś Pańciem).

A ja marzę o psu, który włazi na kolana i razem ze mną ogląda film. Psu, co chodzi, mędzi i uwala się na stopach. O psu, który szuka kontaktu z człowiekiem...

Baster za wielki jest.

Tak, że tego no ...
Rypnęłam sobie poranną psychoanalizę i wyszło mnie, ze ja nie mam w domu psa!!!
Bo na podwórku piesior jest. Całkiem wielki, bardzo kontaktowy i przytulaśny.

Joy - Sob 03 Paź, 2015 20:27

Bo Tobie wyraźnie potrzeba takiego uczuciowego psa, takiego jak opisujesz Rufka czy takiego jaki jest mój Rocher! Doskonale rozumiem o czym piszesz, przecież jak odszedł mój Maniek, to miałam cztery inne psy... Ale bez niego było po prostu pusto. Rocher szybko się pojawił i spotkało mnie to, czego się obawiasz. Nawet go nie lubiłam na początku i denerwowało mnie ciągłe porównywanie go do Mańka. Ale z czasem go pokochałam, chociaż jest zupełnie inny (wiem co masz na myśli pisząc, że Baster jest zbyt przewidywalny i za spokojny ;) ) i pewnie jest to trochę inna miłość. Takie życie. Ważne, że na co dzień sprawia mi mnóstwo radości, pakuje mi się na kolana, ma cudownie dużo skóry i zachwyca całym sobą ♥ Także moim zdaniem warto dać szansę przede wszystkim sobie. Nie wyobrażam sobie, żebym miała nie mieć teraz Rochera. Pustkę w sercu po bassecie może zapełnić tylko basset! ;)
ElenaJerry - Nie 04 Paź, 2015 01:20

dokladnie Joy, pustku w serci po bassete tylko basset wypelnia. ja mialam to szczeszcie ze moj Jerry, choc podobny do Maxa, w innych sprawach gdzie nie podobny jest chyba lepszy i przytulniak bardzo wielky, on poprostu zadecydowal: " powinnas mnie kochac! nie masz wyboru! " bo on tak czuje tak sie zachowuje, ze naprawde wyboru nie mam, pokochalam go valym sercem <3
zojka - Nie 04 Paź, 2015 08:52

Joy napisał/a:
Pustkę w sercu po bassecie może zapełnić tylko basset! ;)


I chyba w tym tkwi tajemnica.
Jak pokochasz basseta, to innej rasie trudno go zastąpić.

Poczekam ... poczekam, aż mnie jakiś znajdzie!
I zaadoptuje :D

zojka - Wto 06 Paź, 2015 19:38

Wczorajsza noc niczym nie różniła się od poprzednich.

O 2.23 Tosia przydreptała do mnie, by pazurkami oznajmić, że czas na spacer. Jakoś nie mogłam odzyskać świadomości miejsca i przestrzeni. Chwilkę trwało, zanim namierzyłam włącznik lampki. Jednak świadoma możliwości suni cały czas do niej gadałam:
- Już, już Tosia, już idę ...

Bo wiecie, jest bardzo możliwe, że Tosia uzna iż czas, jaki dała pańci na spełnienie człowiekowych obowiązków minął i można bez skrupułów załatwiać się w domu.

Tak wiec gadam do niej i namierzam kapcie.
Zanim psinka zdążyła się wycofać (a w naszej malutkiej spinalni manewr cofania wymaga od pieska takich samych umiejętności, jakie ma kierowca przegubowego autobusu) zdążyłam ją przekroczyć i podeszłam do okna tarasowego.

Ale niuni nie ma :roll:

No to wracam do sypialni. Tosia liże pańcoa po ręce.

- Tosia - mówię - już masz otwarte, idź!

Na to zrywa się z posłania pan.
- Bo tego - mruczy - ona chce byśmy ją razem wyprowadzili!

-----
Tak, że tego no ....

Asia i Basia - Wto 06 Paź, 2015 20:18

:D witaj w domu Zojeczko :D
zojka - Wto 06 Paź, 2015 20:22

Asia i Basia napisał/a:
:D witaj w domu Zojeczko :D


:yahoo

Magdaa - Sro 07 Paź, 2015 06:17

:haha: :buha: To jest szczyt rozpieszczenia ! :buha:
klusia - Czw 08 Paź, 2015 00:32

piękne wpisy ,pr jestem bardzo szczęśliwa że mam moją Klusie i kocham ją tak mocno, kocham zapach jej łapek, kocham to że czasem mnie poliże po uchu, niestety rzadko to robi, ale zawsze ze mną jest gdy coś oglądam, leży i chrapie sobie :yahoo przy mnie
zojka - Nie 18 Paź, 2015 11:03

Wczoraj stalibyśmy się przyczyną nieszczęścia :roll:

Nie do końca z naszej winy człowiek spadłby z rusztowania.

A było to tak:
Wiosną sąsiad postanowił naprawić swój dach. Chwała mu za to, bo jego dach i nasz dach są połączone. Więc kiedy przyszedł z prośbą o pozwolenie na rozstawienie części rusztowań na naszej posesji, bez mrugnięcia okiem zgodziliśmy się.

I te rusztowania stały i stały ...
Dach został naprawiony już dawno temu a na rozbiórkę rusztowań brakło energii. Do sąsiada nie mamy pretensji, bo nie mieszka z nami na stałe i wyjechał był za granicę.
Rusztowania zaczęły stanowić część krajobrazu ... Do wczoraj.

Około południa nasza prywatna wuwuzela - Baster, oznajmiła gromkim głosem, że za płotem jest niebezpieczeństwo. Jak każdy właściciel piesa rozróżniam niemal wszystkie szczeki. Gotuję obiad i słyszę, że Baster ogłasza światu - obce człowieki przyszli!!!
Wyszłam na podwórko i rzeczywiście za płotem stali pracownicy sąsiada. Przywitałam się grzecznie a oni przekrzykując mój czworonożny alarm pytają, czy mogą zabrać owe rusztowania.

- Oczywiście - mówię.
- A zabierze pani tego potwora? - pytają - Bo musimy wejść na pani podwórko.

Dwóch panów już wskoczyło na podesty a ja wołam pieseczka do domu.

-Baster!! - nawołuję cieplutkim głosem - Baaaster!!

Gad się odwrócił, zamachał ogonem ale jeszcze raz postanowił powiedzieć ekipie, że on tu rządzi i jak który zechce naruszyć jego terytorium, to on im pokarze! Panowie zrobili dwa kroki do tyłu a ja wołam dalej:

-Baster, chodź do pańci!! Chodź Maluszku!!

Ruszył niemrawo w moją stronę, więc ja zachęcam go dalej:

- No Króliczku! Maluni mój pieseczku, chodź Bąbelku!!

Kiedy zamykałam drzwi za psinką usłyszałam wpierwej rechot panów, potem skrzypienie rusztowania, następnie "Cholera spadłbym na pysk" a na końcu "Słyszeliście? Maluszek! Króliczek!! Do potwora tak gadała!!!"

Miła od Gucia - Nie 18 Paź, 2015 13:16

oj Zojka Zojka
Ty Maluszki, choć ugłaskam
:D

gkoti - Nie 18 Paź, 2015 14:33

no i co się dziwią :mur: ja stale do moich gadam: Skarbulki, Maleństwa, Słoneczka, Dzieciaczki, Królewno, Kochanie, Ośle,Żabko, Pindusiu :oo: Niuniu... i cała reszta... i one to wszystko rozumieją, choć czasami udają, że nie wiedzą, o co chodzi :mur:
Asia i Basia - Nie 18 Paź, 2015 18:22

To chopy mieli ubaw, podrap to twoje ukochane malenstwo za tym jego mini uszkiem ;) :buha:
klusia - Pon 19 Paź, 2015 10:33

ja też tak mówię do Klusi, malutka ,królowa, cycyszek, i czasem też się na mnie dziwnie patrzą jak bym była inna, jak na wariatkę, ale to nie ważne bo tak patrzą tylko Ci co nie kochają a ja bardzo kocham moją Klusie <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3
Magdaa - Pon 19 Paź, 2015 11:10

Coś w stylu , jak wołam na mojego łobuza: malutki syneczek, a jedna pani mi się pyta : czy on mieszka w budzie ? Bardzo się zdziwiła ,jak powiedziałam, żevw domu , że śpi w łóżku i ,że zawsze jest przy ludziach. :haha:
zojka - Pon 19 Paź, 2015 11:17

Magdaa napisał/a:
Coś w stylu , jak wołam na mojego łobuza: malutki syneczek, a jedna pani mi się pyta : czy on mieszka w budzie ? Bardzo się zdziwiła ,jak powiedziałam, żevw domu , że śpi w łóżku i ,że zawsze jest przy ludziach. :haha:


Spać z psem!!! Skandal!!
:yahoo

Ja myślę, że panów najbardziej rozśmieszyło to, że 80 kilogramów psa napiera na bramę, ujada przeraźliwie i wystawia wielgachne zębiska a chwilkę później reaguje na ciepło wypowiadane zaklęcia Króliczek, Maluszek ...

Asia, wyniuniałam dziada! Solidnie! Oklepałam, wyczochrałam i wycałowałam.
Był zadowolony ;)

Joasika - Pon 19 Paź, 2015 11:30

No weź, Zoja!

Jakie bydlę??? Maluni, królisiek kochany!

Byłam, widziałam, to mogę zaświadczyć! :buha: :haha:

zojka - Pon 19 Paź, 2015 12:08

Joasika napisał/a:
No weź, Zoja!

Jakie bydlę??? Maluni, królisiek kochany!

Byłam, widziałam, to mogę zaświadczyć! :buha: :haha:


Prafda?!

Neit - Pon 19 Paź, 2015 14:54

Jest w ogóle na tym forum ktoś kto nazywa swojego psa tylko po imieniu? :mrgreen:

Ja mam takich znajomych co nie pamiętają jak Zonda ma na imię i moim przykładem nazywają ją Dzidzią, Królewną, albo Rybką Złocistą :buha: Oczywiście mamy tego więcej a Zonda jak to basset, albo reaguje na wszystko albo na nic. Za to wiem, że jak mam ciasteczka to wszystkie psy w okolicy nagle mają na imię Zonda :haha:

Zonda też jest maleńka a nie każdy mi wierzy, dziwni są ci ludzie....

zojka - Pią 27 Maj, 2016 13:11

Zacznijmy od tego, ze jestem a`medyczna. Nie znam się na chorobach, lekach, medycynie. W tej materii jestem upośledzona. Dodatkowo mam szacunek do autorytetów.

Te dwie cechy, w połączeniu naturalnym brakiem skłonności do nadopiekuńczości, doprowadziły Tosię do stanu, który pani weterynarz określiła jako "duuuży pacjent".

Mam przeczucie,że to będzie długi post.
Zacznę od początku.

Tosię nabyliśmy droga kupna 9 lat temu. Z parszywego pseudo, gdzie jak się później okazało groziła jej śmierć. Na tamten czas o hodowlach i pseudo hodowlach nie wiedzieliśmy nic.
Ucieszeni, że mamy basseta (o bassetach też nic nie wiedzieliśmy) zawieźliśmy Tochę na przegląd do weterynarza. Okazało się, że przepuklinę, zapaskudzone uszy i jest w słabej kondycji. To właśnie pani weterynarz powiedziała nam, że uratowaliśmy dziewczynie życie. Zabieg usunięcia przepukliny, leczenie i Tocha nam odżyła.

Potem była sterylizacja.

A potem, przez kolejne lata, standardowe wizyty u weterynarzy przy okazji szczepień i babeszji.
Za każdym razem sprawdzano jej uszy - tak wzrokowo. Często były "brudne" wymagały leczenia. Surolan mieliśmy zawsze na stanie.

Tocha to styl życia. Wiele razy pisałam,że to pies męża. Spokojna, skupiona na panu, łóżku i jedzeniu. Nie moja energia ... naprawdę nie moja.
Nigdy jej się nie spieszyło, rzadko się bawiła. No! Chyba, że pańcio ją zachęcił. On zawsze miał do niej właściwe podejście. Ja oczywiście bardzo ją kocham, jednak uznałam, że doświadczenia z pseudo i bardzo późna socjalizacja upośledziły naszą sunię, dlatego akceptowałam ją taką, jaka jest.

Ze względu na dużą zażyłość Piotra i Tosi, to on pierwszy zauważał u niej wszelkie zmiany.
Trzy lata temu zauważył, że na listwie mlecznej rośnie jej guzek. Maluni był - wielkości zielonego groszku. Nie lecieliśmy nią natychmiast do weterynarza, bo ...... bo nie wiem dlaczego ... nie spanikowałam. Jednak po jakimś czasie, gdy Tosia maiła babeszjozę Piotrek pokazał tego guzka. Pani weterynarz ( nazwijmy ją wet. 1 ) obejrzała, pomacała i kazała obserwować. To obserwowaliśmy, jak guzek rósł. Nie, żeby spektakularnie .. ale nabierał mocy. W grudniu 2014 roku Tosia zachorowała - miała trudności z otworzeniem pyska. Bolało ją kiedy jadła i piła. Pojechaliśmy. Dostała leki przeciwbólowe i a wet. 2 (z tej samej lecznicy) po obejrzeniu większego już guzka uznał, że nie jest operacyjny. Bo obły, bo luźno wiszący w okolicach listwy mlecznej ..bo na oko niegroźny. Tabletki przeciwbólowe zadziałały - Tocha wróciła do normy.

W czerwcu 2015 Tocha umarłaby z pragnienia. Wisiała nad miską z wodą i nie mogła się napić. O jedzeniu nie było mowy! Natychmiast pojechaliśmy do lecznicy. Tym razem w innym mieście. Większym. Wydawało nam się, że do profesjonalistów. Sześć godzin diagnozy i nie wiadomo o co chodzi. Zwołano konsylium. Przyszła pani wet. 3 i wet.4. Tocha nie dała sobie zajrzeć do pyska. W końcu decyzja o pełnym uśpieniu. Pyska mechanicznie nie dało sie otworzyć! Nie wybiła szczęki, nie bolał ją ząb, zdjęcia RTG pokazywały, ze wszystko jest OK. W badaniu krwi - jakiś stan zapalny. Postawiono taką niepewną diagnozę - zapalenie stawów.
Tosia wskoczyła na sterydy i po jakimś czasie wszystko wróciło do prawie normy. Prawie, bo jadła ostrożniej, piła ostrożniej, ale powiedziano nam, ze wszystkie badania ma w porządku.

Pani wet.3 i wet.4 oglądały guza, bo Piotr przy KAŻDEJ wizycie go pokazywał.
I obie go macały i .... stwierdzały, że nie jest operacyjny. Choć guz urósł całkiem nieźle i miał wielkość limonki.
Uszy też oglądały - wskazanie surolan.

Od listopada Tosia zaczęła mocniej chrapać.
Wiecie, jak to jest - jesteś na co dzień z psem i nie słyszysz, że chrapanie narasta. Chrapie, to chrapie. Zawsze chrapała. A poza tym, jest coraz wolniejsza, coraz więcej śpi - pewnie sie starzeje. W grudniu 2015 mieliśmy gości. I ci goście zwrócili naszą uwagę na to chrapanie. Śmiali się z niej i z nas. My też rechotaliśmy.
Jednak zasiali w nas niepokój. Zaczęliśmy ją obserwować i w końcu chyba w styczniu tego roku podjęliśmy decyzję, ze trzeba to sprawdzić. Bo wpadłam na pomysł, żeby wygooglać to chrapanie. Z Internetu dowiedziałam się, że to może być oznaką choroby serca.
Wizyta w większym mieście a tam weterynarz nr 5. Osłuchał, zrobił dwa zdjęcia RTG , uznał, że serce jest powiększone i zapodał leki (nasercowe i sterydy). I oczywiście oglądał guza. Jego zdaniem też nieoperacyjny ...

Tosi z lekka się polepszyło, ale przy próbie odstawienia sterydów (po 3 tygodniach)zaczęła się dusić.

Od weta. nr 5 dostaliśmy namiary na psiego kardiologa.

Pojechaliśmy do Ełku na konsultację w sprawach serca.
To miała być rutynowa wizyta. Umówiliśmy się przez telefon na echo serca i podstawowe badania kardiologiczne.
Rzut oka pani doktor Agnieszki Skolimowskiej (celowo piszę z imienia i nazwiska) na naszą Tosię i pierwsze pytanie o tego guza. Od kiedy, jak urósł i dlaczego nie jest wycięty?!
To żem się wyspowiadała .. że od trzech lat, że pięciu weterynarzy, ze brak wskazań do usunięcia.

Konsultacja trwała prawie 4 godziny. Gabinet był czynny do 20 - my wyszliśmy po 22.
Wszystkie wyniki złe. Wątroba fatalna, coś w płucach, trzustka do bani ... a guz? rak - mastocytoma. I sieje. Od trzech lat sieje ...

Skąd to pani doktor wie? Bo zrobiła badania! Nakłuła guz i włożyła próbkę pod mikroskop.
Takie proste... takie oczywiste ...takie mało czasochłonne ...

Piszę to i beczę ... i mam takie poczucie krzywdy!
Bo ta poprzednia piątka lekarzy nie miała mikroskopu?!
A jeśli nie mieli, to czy nie powinni powiedzieć nam, że mamy szukać kogoś, kto umie obsługiwać to urządzenie?!
Ręka badali!!! TYLKO ręką!!

No dobra ... teraz o uszach!
Nie będę Wam opisywać naszych wizyt w Ełku. Były już 4. Każda trwała powyżej 5 godzin. Ponieważ mieszkamy 100 km od Ełku, pani doktor umawia się z nami na konkretną godzinę i rezerwuje sobie całe popołudnie dla nas, dla Tosi.
Zrobiła jej wszystkie możliwe badania. Jednak złe wyniki nie dawały odpowiedzi na to, co jej jest. Jakby wzajemnie się wykluczały, nie dawały odpowiedzi dlaczego Tosia się dusi? Dlaczego nie reaguje na leki?
Mimo słabego serca, pani doktor zdecydowała się ją uśpić. To było jedyne wyjście. Tocha nie pozwala sobie zajrzeć do paszczy, a jedynie paszcza i tarczyca nie była badana. No i ucha które pani doktor zostawiła na koniec, które były fatalne, ale wydawało się, że w ogromie innych fatalnych wyników i podejrzeń mogły poczekać.

Piotra wyprosiła z gabinetu, żeby nam nie padł. Ja byłam przy badaniu i na tyle, na ile umiałam pomagałam (pozostali lekarze zajmowali się innymi pacjentami).
Wziernikowanie gardzieli nic nie dało. Wszystko OK. Zęby piękne, żadnych niepokojących stanów. Ale pani doktor nie dawało spokoju pytanie - co w takim razie się dzieje! Tak długo jej tam szukała, tak długo wsadzała paluchy do gardła, że wymacała. Oczywiście konsylium i rozwikłanie tajemnicy.
Tosia ma narośl na szczęce. Głęboko. Tam, gdzie kończy się podniebienie miękkie. Jest wielkości piłeczki pingpongowej. Narośl w otoczce kostnej, która zasłania wlot nozdrzy. Tosia oddycha pyskiem, stąd zapalenie tkanki miękkiej.
Oczywiście pobrała próbki do badania histopatologicznego i wzięła wymaz z wypełnienia tej narośli. Oczywiście wymaz natychmiast obejrzała pod mikroskopem w swoim gabinecie. Tkanka nabłonkowa.
Skąd? Skąd tkanka nabłonkowa wewnątrz nosogardzieli?

Z uszu!
Z prawego ucha.
Tocha miała całymi latami zapalenie ucha.
A my jej zapodawaliśmy,zgodnie ze wskazówkami surolan, bo nikt nigdy nie wziął wymazu z uszu.
Tosia miała robiony wymaz po raz pierwszy właśnie w Ełku. Znowu ta sama historia - pałeczka do ucha, wymaz, mikroskop.
Poprzedni lekarze tego nie potrafili?!
Po podaniu leków - po dwóch dobach - dziewczyna nam odżyła.
Nabrała energii, ogonek w górze i nim zamiata.

Z prawego ucha wylała się ropa. Jakby leki to ucho odkorkowały. Śmierdziała nam dziewczyna okrutnie. Cały dom śmierdział ropą. Leczymy te uszy od 6 tygodni. Moim zdaniem juz jest dobrze. Za tydzień kontrola i się okaże, czy pokonaliśmy grzyby, ropy, bakterie, wirusy , bo w tych uszach było wszystko.
Jest na sterydach, bierze leki na serce, tarczycę, wątrobę, osłonowe .... ale próby zejścia ze sterydów kończą się dusznościami.

Czeka ją operacja.
Chyba trudna. Zupełnie nie wyobrażam sobie, jak będzie wyglądała. Przez paszczę? Przecież tam jest tak wąsko, a narośl jet tak głęboko, że trudno włożyć palce ..Byłam przy badaniu i widziałam ...

Martwię się.
Tak zwyczajnie martwię się o nią. I o Piotra.

Może ktoś z Was doczytał ten smutny, długi post do końca ...
Jeśli tak, to robię to po raz pierwszy na tym forum - dobrze radzę :roll:
Proście o wymaz z uszu, upominajcie się o zbadanie WSZYSTKICH guzów!

Ja nie wiedziałam, że mam się o to upominać.
Ja jestem a`medyczna i ufałam opiniom weterynarzy.

gkoti - Pią 27 Maj, 2016 14:00

Biedna Tosieńka <3 <3 <3

Trzymajcie się i wierzymy, że będzie dobrze <3

Ja również robiłam wymaz z uszu Leniuszka( wiecznie chore)- wyszło, że ma drożdżaki i reaguja na wilgoć i zimno... to by sie nawet zgadzalo... ale zrobie wymaz ponownie... i badanie guzka...

Aśka - Pią 27 Maj, 2016 14:16

Niestety, z weterynarzami jak z lekarzami... jeden na kilkudziesięciu zna się na tym co robi... Przykre to strasznie :( Sama jestem ofiarą własnego nadmiernego zaufania do weta, ale mądry Polak po szkodzie :(

Trzymamy kciuki za Tosię! <3

Asia i Basia - Pią 27 Maj, 2016 15:26

Dzieki Zojeczko, ze napisalas ten post :cmok: . Mam nadzieje, ze Tosia poradzi sobie z ta operacja. Tyle dala rade to i z tym da, bedzie dobrze. To wazne informacje, kto by pomyslal, ze takie cuda moga sie dziac w uszach, gardle, a ten guzek, sama jestem zwolennikiemteorii,ze jak guzik luzny , nie przeczepiony do kosci to niegrozny, ale teraz - smiem w to watpic i udam sie z dziolchami na kontrole. Trzymaj sie kochana, Tocha mazurska babka, wyzdrowieje :) <3
jabluszko520 - Pią 27 Maj, 2016 15:32

Zojuś, jesteśmy z Wami, wierzymy, że będzie dobrze - trzymajcie się, jesteście dzielne :cmok:
zojka - Pią 27 Maj, 2016 15:40

Dzięki za wsparcie :D

Pani doktor zbadała jej jeszcze jeden guzek - miała taki na plecach. Szybciutko pod mikroskop i wynik - niegroźne toto. Chyba tłuszczak - nie pamiętam dokładnie, bo tyle tych nazw i podejrzeń. W każdym razie niegroźne.
I powiedziała,ze przy każdym guzku jest wskazanie do usunięcia a przynajmniej do zbadania. U ludziów też!

Post edytowałam, bo to co ma w guzie to mastocytoma a nie mastekomia !

Miła od Gucia - Pią 27 Maj, 2016 17:36

Tośka ma cudownych Opiekunów
wiele za Wami i wiele przed Wami
wiem jak Wam ciężko
nic gorszego dla nas ludzi jak nie możemy pomóc, stoimy nieraz bezradni przed problemem zdrowotnym.
Wierzę, że Tosieńka nie cierpi dzięki Wam
i że jeszcze ją wyściskam na zlocie.
Przesyłam Wam Aniołki moi Kochani
niech Was wspierają

ŁucjaLuna - Pią 27 Maj, 2016 17:51

Przeczytałam cały post...cóż nie wiem co powiedzieć. Weterynarze, jak ludzcy lekarze są przeróżni. Ja też należę do wierzących w autorytety. Czasami jednak warto chyba sprawdzić dwa razy, albo jak u Was widać 5 razy. Trzymajcie się. Będzie dobrze - musi.
Joasika - Pią 27 Maj, 2016 22:29

Przeczytałam i ręce mi opadły nad "fachowością" i zaangażowaniem specjalistów. Mam wrażenie, że robi się coraz gorzej. Niby więcej weterynarzy, ale chyba coraz mniej prawdziwych specjalistów. Dziękuję, że to opisałaś - dzięki Twoim doświadczeniom będę teraz bardzo upierdliwą i wymagającą Pańcią czworonożnego pacjenta.
A Tosię wytulaj.

Molly i Gosia - Pią 27 Maj, 2016 22:41

bedzie dobrze musi byc !!!! tylko biedna Tosia musiala przejsc przez wielu weterynarzy ktozy za wiele nie pomogli i finansowo pociagneli . trzymamy kciuki <3
zojka - Sob 28 Maj, 2016 08:08

Kiedy dwóch weterynarzy powiedziało, że guza nie ma potrzeby operować, to ja byłam czasem zła na Piotra, że "ciągle" im go pokazuje. Wydawało mi się, ze to jest niepotrzebne zawracanie głowy. Powiedziało dwóch,że jest w porządku, to po co drążyć?

Nie miałam świadomości, ze wystarczy go nakłuć i próbkę obejrzeć pod mikroskopem.
Nit nam nie zasugerował, że tak trzeba zrobić. Może oszczędzano nam pieniędzy? Nie wiem ... Nie wiem, ile kosztuje takie badanie, bo teraz płacę hurtem za wszystko, co pani doktor dla Tosi robi. Myślę, że to nie mogą być bardzo duże kwoty. A w porównaniu z tym ile dzisiaj płacę za leczenie niezdiagnozowanego w porę raka, są minimalne.

I te uszy ....
One bolą mnie bardzo.
Jak sobie wyobrażę, że Tosia męczyła się tak długo, to beczę.
Ona jest taka spokojniutka ... nigdy tymi uchami nie trzepała, nie piszczała, jak ją czochraliśmy. Nie dała nam żadnego znaku, ze ją bolą.

Fakt, ze naciek spływał do nosogardzieli z pewnością przynosił jej ulgę.
Doktor Agnieszka mówi, że nigdy czegoś takiego nie widziała. To nie jest powszechne. Narośl jest w takim miejscu, ze zwykłe badania RTG nie pokazują jej.
Tosia miała robionych wiele zdjęć. Z rozwartym pyskiem i na każdym boku - i nic! Nic nie było widać. Jedynie dzięki dociekliwości lekarza udało się go namierzyć. Tosia została przebadana kompleksowo, od ogonka po nos. Biopsje z organów miękkich (też robione w gabinecie), badania krwi, USG, echo ... wszystko! I nic nie wyjaśniało jej stanu. Dlatego tak cenię ciekawość pani doktor. I jej empatię dla zwierza.

A wystarczyło dawno temu wziąć wymaz z uszu i leczyć ją odpowiednimi lekami. Tylko tyle ...

BasiaiHenry - Sob 28 Maj, 2016 19:45

Biedna Tosiunia,ileż ona wycierpiała?!!normalnie siedzę,czytam i ryczę.,i zadaję sobie pytanie gdzie empatia w tych ludziach,ktorzy powinni nieść pomoc naszym zwierzakom,które nie powiedzą co im się dzieje niestety...A tym czasem wszystko tak na odp...robią. Niestety dobrze Was rozumiem,bo w tym tygodniu też doświadczyliśmy takiej sytuacji lekko olewczej ze strony psiej służby zdrowia-pies nam się drapie i piszczy,dotknąć się nie da więc pewnie coś się dzieje.Dzwonimy do przychodni ,opowiadamy co i jak i że na pewno coś się dzieje a pani nam na to,że to na pewno zadrapanie albo alergia i żeby obserwować...więc moja córka kontynuuje,że pies jest dziwny -osowialy,z biegunką,nie je :?: :?:trzepie głową na boki a ona dalej swoje-żeby OBSERWOWAĆ-więc chwyciłam za słuchawkę i pytam(już mniej grzecznie)czy pani jest wetem?no nie. czy pani konsultowała się z doktorem???NIe!!Więc mówię jej ,że jesteśmy w gabinecie za 30 -40min w zależności od korków czy jej się to podoba czy nie !!!No i co?Wchodzimy,lekarz widząc biedną Friedę i od razu mówi że to jakiś pęknięty wrzód i całe ucho zainfekowane i trzeba psa uśpić do zabiegu..i każe nam wrócić za godzinę.Wracamy zestresowane i co widzimy?Pies w klatce po zabiegu-nieprzytomny,łeb ogolony jak u skina-a do tego zakrwawiony i podrapany jakby uciekła z obozu koncentracyjnego,a dodatkowo żyrandol na następnych kilka dni+maści i tabletki sterydowe+antybiotyk na nastepne 10 dni.I aż boję sie pomyśleć co mogłoby być gdybyśmy to zbagatelizowali i OBSERWOWALI..
zojka - Sob 28 Maj, 2016 21:53

Aż trudno to skomentować :(

Ja już wiem że jedynym weterynarzem, do jakiego pojadę będzie pani doktor z Ełku.
Ona nie pyta, czy chcemy zrobić jakieś badanie ... ona zaleca!

Tyle godzin spędziłam w jej gabinecie i słyszałam, jak rozmawia i ona i jej zespół.
Jeśli uważa, że trzeba coś zrobić - tłumaczy właścicielowi zwierza dlaczego jakieś badanie jest konieczne a potem wyznacza termin.
Bez krygowania się, bez owijania w bawełnę.

Masz wyłożoną kawę na ławę i już.
Decydujesz się, albo nie.
Przy mnie nikt nie polemizował.

Zna się na rzeczy, jest kompetentna i ma tak dobrze wyposażony gabinet, ze jejku!!!

Nic dziwnego,że jeżdżą do niej ludzie z daleka. My te 100 kilometrów w jedną stronę pokonujemy bez poczucia straty czasu i pieniędzy.
I ja wiem,ze takich wetów jest wielu. Dlatego warto się ich trzymać. Ja w każdym razie tak zamierzam.

Asia i Basia - Sob 28 Maj, 2016 22:34

Zojus, a moglabys podac dokladny namiar na te pania weterynarz tutaj
WETERYNARZE

zojka - Sob 28 Maj, 2016 22:56

Pewnie :D
klusia - Nie 29 Maj, 2016 00:42

Wystraszłam się bardzo, w tygodniu pojadę z Klu na wymaz z uszu ona ciągle ma bałagan w uszkach
zojka - Wto 07 Cze, 2016 06:00

W czwartek byliśmy u weterynarza.
Na kontrolę uchów i po nowy zestaw leków.

Tocha wbiegła do poradni, jak młoda łania. Doktor Agnieszka uśmiechała się, bo energia naszej suni była porażająca. Ogonek w górze i ciekawość w oczach. Pewnie wyobrażacie sobie żwawego, ruchliwego, wszędobylskiego basseta ... Błąd!
Tosia ma klasę i NIE BIEGA. Tosia się przemieszcza. Systematycznie, z uporem i dystynkcją. Jak te rosyjskie tancerki z dużymi czepcami na głowach - suną a ruchu nóg nie widać.

Dziewczyna zażyczyła sobie miskę z wodą, bo upał był niemożliwy. Klient nasz pan! Dostała michę i duży rulon ligniny do wycierania podłogi. Pani doktor niewątpliwie gościła już bassety, bo wiedziała czym picie wody się kończy.
Tosia nie zwiodła. Wyżłopała z litr najpyszniejszej wody kranowej na świecie a ja wymyłam podłogę w całej poradni. Potem nastąpiło badanie.Najsampierw za pomocą wziernika a potem wymaz i mikroskop.
Ucha są znacznie lepsze. Lepsze jest lewe. Prawe dużo lepsze niż wcześniej, ale jeszcze nie dobre.
Kontynuujemy leczenie.
Teraz mamy już luzik, bo podawanie leków trwa dwadzieścia minut. Poprzedni zestaw wymagał koncentracji przez czterdzieści. Czterdzieści minut rano i czterdzieści wieczorem :roll:
I do obu uszu mamy te same leki, bo poprzednia rozpiska, który lek do którego ucha i w jakiej kolejności zajmowała pół lodówki.
Pańcio, mimo że umyśl ścisły, za cholerę nie mógł się połapać o co chodzi, więc siostrą pielęgniarką w naszej sforze jestem ja.

Sprawdzona została śledziona i śledziona jest dobra :brawo: , bo to co wygląda na powiększoną śledzionę jest powiększoną wątrobą. A wątroba się ustabilizuje, jak odstawimy sterydy. A sterydy odstawimy dopiero po operacji.

Nie ma wyjścia - musimy ją operować.

Pańcio poprosił panią doktor o obcięcie pazurków. Tocha barrrrrdzo tego nie lubi. Ale tak bardzo, ze bardziej nie można. Poprzednio usuwanie tipsów odbyło się w stanie lekkiego otumanienia. Suka była tak zmęczona badaniami i tak chora, że jedynie lekko oporowała. W czwartek badania trwały krótko a nasza dziewczynka miała wigor i dobry humor.
Wybrzmiałam na głos to, o czym myślałam:
- O raju!!! Będzie jazda!!!
I tu zaskoczenie wielkie - jazdy nie było!
Panienka nie była zadowolona, ale naprawdę zachowywała się grzecznie. Współpracy nikt z nas nie oczekiwał, wiec takiej nie było, ale Tosia STAŁA grzecznie, nie chowała łap pdo siebie, nie kręciła się , nie piszczała... CUD!

Myślę, że po prostu zaufała pani Agnieszce. I wyczuła, że na tę chwilę była najważniejszą dla doktor postacią w gabinecie. Wyczuła, że ta drobna osoba, w kitlu w śmieszne piesy, na pewno nie zrobi jej krzywdy.

Za bardzo uczłowieczam?

Asia i Basia - Wto 07 Cze, 2016 07:57

Mysle, ze masz racje, ona czuje, co jej pomaga. Wizyta u weta, a poniej ulga, mile skojarzenia ma to i zadowolona na pedicure idzie ;)
Fajnie,ze juz jej lepiej, zobaczysz jak bedzie pomykac jak te uszyska zaleczycie :yahoo

Miła od Gucia - Wto 07 Cze, 2016 08:10

Zojeczku, widać idzie ku lepszemu
cieszę się
jeszcze tylko operacja, będziemy kciuki trzymać za Was i za dziewczynkę
pozdrowienia także dla Pani doktor Agnieszki
a kitla z piesami to jeszcze nie widziałam

:D

gkoti - Wto 07 Cze, 2016 09:46

:yahoo :yahoo :yahoo <3
Aśka - Wto 07 Cze, 2016 13:57

taki weterynarz to marzenie! a wydawałoby się, że powinien być standard... ;) Dzielna Dziewczyna! z tymi pazurkami to mnie rozłożyła na łopatki :yahoo
jabluszko520 - Wto 07 Cze, 2016 15:28

Zoja łezka w oku mi się zakręciła <3
klusia - Pon 13 Cze, 2016 00:04

Powodzenia piękna Tosiu !! <3 u mnie na szczęście nie ma problemu z pazurkami, moja dziewczynka nie szaleje Uffffff na szczęście :yahoo
zojka - Czw 23 Cze, 2016 15:33
Temat postu: TOSIA odeszla...
Tosia przegrała walkę z chorobą.
Organizm nie wytrzymał sterydoterapii ..

Dzisiaj odeszła za Tęczowy Most.

Biega już razem z Rufusem, Tolą, Gniewoszem, Sarą, Borysem, Brytanem ...
Już nie cierpi...
Już jest szczęśliwa ...

besta - Czw 23 Cze, 2016 16:53

Zojuś bardzo Wam współczuję.....
ElenaJerry - Czw 23 Cze, 2016 19:41

:( wspolczuje <3
Lacota - Czw 23 Cze, 2016 19:57

Bardzo smutna wiadomość.
Współczuję.

ŁucjaLuna - Sob 25 Cze, 2016 17:26

Przykro nam bardzo :(
BasiaiHenry - Sob 25 Cze, 2016 21:25

Nie ma słów którymi można opisać Wasz ból.Łączymy się z Wami myślami i mocno tulimy😢😢Żegnaj Tosiu-kiedyś będzie dane nam się spotkać i poznać a teraz biegaj za Tęczowym Mostem szczęśliwa
gkoti - Sob 25 Cze, 2016 22:44

:( :( :( Zojeczko- tak bardzo nam przykro :( Trzymkaj się Toleńko i bądź szczęśliwa <3
zojka - Pon 25 Lip, 2016 15:17
Temat postu: Nowy temat :D tytuł wpiszę wkrótce
Przez kilka tygodni byłam powszechnie i bez zastrzeżeń akceptowana przez całą lokalną społeczność.
Wcześniej też byłam akceptowana, jednak w powietrzu unosiło się "ale". "Ale" wybrzmiewane było z rzadka, "ale" się czuło, "ale" ujawniało się w spojrzeniach, ukrytych uśmiechach lub w niekontrolowanych uniesieniach brwi. I dezaprobacie. *(nie dotyczy przyjaciół)

To "ale" mnie śmieszyło. Ludzie nie rozumieli, że to "ale" napawało mnie dumą i dawało radość. Było też wyróżnikiem, naznaczało mnie. Jednak czasem bywały dni, gdy "ale" było męczące, bo utrudniało komunikację i uświadamiało mi, że nie porozumiemy się do końca.

"Ale" to miłość do psa.
Byłam fajna, "ale" żeby tak zwariować dla psa?!!
"Ale" to brak zrozumienia dla tej miłości.

Miłości do stworzenia zależnego od ciebie. Miłości, która utrudnia ci podróże, bo przecież bez psa nie wyjedziesz tam, gdzie z psem nie możesz. Miłości, która nie pozwala ci na spontaniczne nocowanie u znajomych, bo przecież w domu czeka pies i musisz mu dać michę.

Przez tę miłość nie kupisz sobie czasem torebki, nie pójdziesz do kosmetyczki, nie zrobisz remontu w domu, bo całą nadwyżkę dochodów lokujesz w leczenie psa, który zachorował. Nie wyjedziesz na święta do rodziny, która mieszka w bloku i ma zbyt mało przestrzeni dla całej twojej rodziny. Dla ciebie, męża, dziecka miejsce się oczywiście znajdzie, ale z psem taka wizyta bywa czasem niemożliwa. Szczególnie, gdy pies jest bassetem i ma swoje rytuały. Wtedy sama rezygnujesz z takiego zaproszenia, bo to wstyd cholerny, gdy pies zaznacza każdy róg, popisowo sika na łóżko, żebra przy stole z uporem godnym lepszej sprawy albo mani mu się, że ma zapalenie pęcherza i musi wychodzić siku co 20 minut. To, czy rzeczywiście sika jest sprawą wtórną, ważne że wyszedł!

Przez tę miłość nie pojedziesz do Egiptu na romantyczne wczasy z mężem, bo system zależności między wolnym twoim, męża i dziecka, które musisz ściągnąć ze świata, by popilnowało psa, jest często tak skomplikowany, iż rezygnujesz z pomysłu. Albo jedziesz na wczasy z dzieckiem, a mąż w tym czasie pilnuje dobytku.

Dzięki tej miłości nie dostajesz zawału, gdy idziesz na ważne spotkanie a tuż przed samym wyjściem z domu pupil rwie ci jedyne czarne-rajstopy-idealnie-pasujące-do-garsonki. Nie zapadasz się pod ziemię, gdy podając gościom cukier do herbaty odkrywasz, że pełno w nim sierści mimo, że cukiernica miała szczelne zamkniecie. Ot, po prostu, z uśmiechem na ustach wysypujesz zawartość do kosza a gościom podajesz cukier w torebce papierowej modląc się z nadzieją, że tam twój pies nie dotarł.

To miłość nakazuje ci głośno krzyczeć, by goście nie ściągali butów, bo wiesz, że później trudno ci będzie patrzeć na ich skarpety oblepione sierścią. Ty wiesz, że choć do wizyty solidnie się przygotowałaś i wypucowałaś całe mieszkanie, twój pupil zdążył zrzucić parę kilo kudłów celowo kontrastujących kolorystycznie z barwą skarpet gości, by efekt był lepiej widoczny.

Kilka lat temu odszedł Rufus, w czerwcu odeszła Tosia a wraz z nimi odeszło"ale".

Stałam się fajna bez zastrzeżeń. Wolna, swobodna, dysponująca nieograniczonym czasem (bo Basterem może zając się mój ojciec, gdybym tego potrzebowała). Z domu znikły kłaki i zapach basseta. Zrobiło się sterylnie. I porządnie. Cukier w cukierniczce, sól w solniczce, buty w korytarzu a miska z wodą na dworze. Próbowałam odczuwać z tego powodu satysfakcję.
Tak, jak śpiewał Dżem:
"Chciałem kiedyś zmądrzeć, po ich stronie być,
Spać w czystej pościeli, świeże mleko pić
Naprawdę chciałem zmądrzeć i po ich stronie być
(…)aby stać się jednym z nich…"

Kurde i może by mi się to udało, mimo tego że ZAWSZE tęsknie odwracałam głowę na widok człowieka ze swoim piesem, gdyby nie Pietrek!!

Jego tęsknota za Tosią, jego cierpienie tak bardzo mnie poruszyły, że zburzyły ten mur sztucznej przynależności do grona ludzi, którzy nie rozumieją „ale”.
Wdzięczna jestem mojemu mężowi, wdzięczna jestem mojej córce, która potrafiła nazwać prawdziwe pragnienia we mnie. To są ludzie, którzy swoje „ale” potrafią nosić bez względu na wszystko. Ja ze strachu przed bólem, które „ale” w naturalny sposób za sobą niesie chciałam się odciąć od jedynego, co we mnie prawdziwe.

Tak, że tego......
Pewnie fajna ze mnie babka, "ale" w sobotę będę miała małego basseta!!!

besta - Pon 25 Lip, 2016 17:06

Zojka !
Gratuluję !
Basset to nie rasa nie pies.....to miłość , fioł, zboczenie...to poprostu stan umysłu.
To coś co jest w nas i z czym nie możemy i nie chcemy walczyć.
Jeszcze raz gratuluję.
Witaj w domu :cmok:

moni - Pon 25 Lip, 2016 17:24

Zoja popłakałam ,tak pieknie napisałas <3 <3 <3 <3 <3
jabluszko520 - Pon 25 Lip, 2016 17:55

Uwielbiam was <3 waszą rodzinę i wasze podejście do "ale" :D i bardzo czekałam na ten temat :tanczy:
ŁucjaLuna - Pon 25 Lip, 2016 19:31

"Ale" to miłość do psa.
Byłam fajna, "ale" żeby tak zwariować dla psa?!!
"Ale" to brak zrozumienia dla tej miłości.

Ja mam dokładnie tak samo. Jak mnie żałuję, że biedna muszę siedzieć w domu to wtedy mówię :
Psa mam cały rok, który daje mi mnóstwo miłości codziennie. Urlop jest raz w roku. Jak mam wybierać to wolę całoroczne szczęście, niż krótkie raz w roku.

Weronka - Pon 25 Lip, 2016 21:45

Jestem z Ciebie dumna!
Z taty też ;)
:tanczy:

zojka - Pon 25 Lip, 2016 21:56

Dziecko! Ty jesteś prawdziwym członkiem naszego forum!
:yahoo

A ja jestem dumna z Ciebie!
I jeszcze raz, publicznie dziękuję Ci za mądrość. Za "ale", które niesiesz światu :D

monika22 - Pon 25 Lip, 2016 23:07

Pięknie to napisałaś i w pełni Cię rozumiem, bo to "ale" towarzyszy mi prawie codziennie, kiedy wsiadam do windy i "gnam" do Parku z moją Dwójeczką.
Pozdrawiamy i cieszymy się razem z Tobą
Figa i Baks z rodziną <3

Molly i Gosia - Pon 25 Lip, 2016 23:13

my tez gratulujemy jeszcze jedna paroweczka do miziania :yahoo <3
Aśka - Pon 25 Lip, 2016 23:30

uff!!! a już myślałam, że tylko ja mam takie rozterki... szczególnie gdy znajomi czy klienci, którzy do nas przyjeżdżają widząc dwa psy pytają: "ale AŻ DWA? jeden wam nie wystarczy?!"

i co mam im odpowiedzieć, skoro o trzecim myślimy???!!! :mrgreen:


ŁucjaLuna - święte słowa! dzięki nim cały rok jest piękniejszy niż te kilka dni wakacji ;)

Miła od Gucia - Pon 25 Lip, 2016 23:45

pięknie napisane, pięknie i jakże prawdziwie
zojka - Wto 26 Lip, 2016 07:54

W mojej wiosce "ale" wyraźnie się wyczuwa.
Niemal każdy budynek ma psa lub kilka psów.
"Ale" TAKIEGO psa - nikt! :mrgreen:

Wszyscy wiedzą, jak wygląda basset, bo Rufus się o to postarał. Kiedy nam uciekał mieszkańcy bacznie sprawdzali kierunek zwiewu i jak biegliśmy w poszukiwaniu dziada, to nam mówili: pani Zoju - koło straży pożarnej był dwie minuty temu.

Nie musieliśmy pytać. Solidarność lokalna działała idealnie.
Kiedy odszedł, odeszła część folkloru, który Ruf tworzył. Tosia ze swoją dysfunkcją nie była w stanie go zastąpić.

O tym, że czekamy na nową parówkę wie niewiele osób. Jednak Ci, którzy zostali wtajemniczeni nie kryją zdumienia:
"ale" przecież macie jeszcze tego bernardyna!
"ale" to co, takiego samego jak poprzednio bierzecie?!
"ale" ten to w budzie będzie siedział, prawda?
:mrgreen:


Dobrze, że jesteście ....

Molly i Gosia - Wto 26 Lip, 2016 11:22

w irlandii to normalna sytuacja gdzie wlasciciel wychodzi na spacerek trzymajac dwie smycze podwojne i pojedyncza :cmok:
Aśka - Wto 26 Lip, 2016 14:56

Chyba co raz bardziej podoba mi się Irlandia ;)
ElenaJerry - Wto 26 Lip, 2016 19:10

Gratulacje k decizji. pieknie napisane, naprawde. ja tez znam to "ale" :mrgreen:
wszystci w wiosce pracuja w ogrodach a ja codzienne spaceruje sobie z psami i w moim ogrodzie trawa pol metra bo brakuje mi czasu kosic i salad basset wcina :mrgreen:

ElenaJerry - Nie 31 Lip, 2016 12:28

No wiec juz opowiadajcie, zdjecia dawajcie, chce widziec ta slicznote :yahoo
Magdaa - Nie 31 Lip, 2016 13:34

Czekam też z niecierpliwością.
zojka - Nie 31 Lip, 2016 16:29

Tyle się dzieje,że nie wiem jak można to opisać.
Jakich słów użyć, by oddać ten wulkan radości, lęku, ekscytacji?

Mijający tydzień był jednym z najdłuższych w moim życiu. Zakręciło mnie konkretnie :tanczy: Nie mogłam się doczekać wyjazdu po Amelkę, tak jak czasem nie mogę doczekać się przyjazdu córki. I o ile o przyjeździe Weronki wypadało trąbić na prawo i lewo, to o tym,że Amelia u nas zamieszka trąbić za mocno nie chciałam.

W sobotę poziom emocji wzrósł, gdy okazało się, że osobiście poznamy Grażynkę i Jurka. Znalim się z Internetów, a teraz poznamy się na żywo. Tak, że tego ... nie spałam za długo :mrgreen:

Spotkanie w Stajennych Progach było niesamowite. Nie umiem inaczej nazwać. Spotkała się ekipa szalonych ludzi - b a s s e c i a r z y! Żadnych barier, jakbyśmy się wszyscy znali od lat. Rozmowom nie było końca, tematy do pogaduch się nie kończyły. I sporą część tych pogaduch odbyliśmy na trawie, bo każdy chciał miziać, tulić i całować.

(Tak Wam poplotkuję, że zachwycił mnie Jurek, który znalazł ze szczeniakami szczególne porozumienie i wspólny język :D )

Amelkę w tym tłumie rozpoznaliśmy bezbłędnie! Oglądaliśmy z Piotrem jej pysio tyle razy,że nie było mowy o pomyłce. A kiedy przyszedł czas wyjazdu - dziewczyna znikła. Poszła spać!

Podróż samochodem znosi idealnie. Po początkowych pomrukach i zaniepokojeniu ułożyła się w posłaniu i zasnęła. I spała przez naprawdę ładny kawałek czasu, bo do domu mieliśmy całkiem sporo drogi.

To ja w otoczeniu maluchów :D




A to pańcio:



Amelia w podróży:


A tu zmęczona śpi w domku:



A najlepsze zdjęcie ma z ciotką Grażyną :D



Magdaa - Nie 31 Lip, 2016 17:27

Wymiękłam <3 <3 <3 <3
To jest ta Amelka??? To cudowne maleństwo . <3

ElenaJerry - Nie 31 Lip, 2016 17:28

Ale piekna dziewczynka :yahoo , zadroszcze tej okazji tyle maluszkow widziec i miziac.
Powodzenia Amalko, wiele wspolnego szczescia calej rodzinke :pa:

gkoti - Nie 31 Lip, 2016 18:13

Oj Zojuś- my też nie moglliśmy spać po Waszym wyjeździe. Amelia- to Cudo, a do tego trafiła na Cudownych rodziców i obrońcę Goliata :) tak się cieszę, że w koncu się poznaliśmy, mam nadzieję, że to pierwsze z kolejnych spotkań :)
Wiem, że Amelinda da wam dużo szczęścia i sama będzie szczęśliwa i zdrowa <3

Lacota - Nie 31 Lip, 2016 18:55

Cudowna, niesamowita, boska jest <3 <3 <3
Ile ja bym dała, żeby takiego Szczylka przytulić, łoj!
Dla mnie nie ma piękniejszego stworzenia niż basset.
Wszystkie są ładne, ale bassety są najpiękniejsze.
A bassecie dziecię wygląda jak... maskotka.

Amelio chyba oszaleję przez Ciebie.
Szczęśliwa bądź i dokazuj mała, dokazuj.

zojka - Nie 31 Lip, 2016 19:53

Filmiki z wizyty u Grażynki i Jurka:

W kwestii wchodzenia na kanapę :D
Jak się dobrze przysłuchać, to mówimy z pańciem jednym głosem :D Plany dotyczące panny ustalone i akceptowane przez oboje :D

Amelka i basseciarzy rozmowy o .... bassetach.
I grożba karalna ze strony Jurka! Chce nam zajumać dziewczynę!

gkoti - Nie 31 Lip, 2016 19:54

<3 <3 <3 bo to tylko kochać <3 <3 <3
Aśka - Nie 31 Lip, 2016 20:36

<3 :yahoo
Molly i Gosia - Nie 31 Lip, 2016 20:42

o bozie jaka piekna !!!!!!!! dobrze ze Molly tego nie slyszy . jakie cudo Amelka pachnaca mleczkiem <3 <3 <3 <3 :cmok:
Asia i Basia - Nie 31 Lip, 2016 20:54

Fajnie Was widziec live :) A ta mala krolewna to ma szalik na szyi jak Bacha, i te slipia :) bedzie wesolo, oj bedzie :buha:
Miła od Gucia - Nie 31 Lip, 2016 20:58

cudna,
widzicie i przez te bassety ludzie się poznają
super
Amelio buziaki do zobaczenia na zlocie

zojka - Pon 01 Sie, 2016 08:45

Druga nocka za nami. Zdecydowanie spokojniejsza od poprzedniej, choć i pierwsza nie była trudna.

Proces wychowawczy wdrożony został od samego początku.
Nie jest to żaden dryl, po prostu żelazna konsekwencja. Naukowcy zajmujący się wychowaniem twierdzą,że właśnie taki jest najskuteczniejszy. I ja to potwierdzam!

Amelka wychowuje nas skutecznie :mrgreen:

Jeśli do suchej karmy nie dołączymy 9 innych szczeniaków, by rywalizacja o michę uatrakcyjniała posiłek, to Amelka jeść jej nie będzie! Nie będzie jadła na śniadanie, nie zje na obiad, nie chce jej na kolację! No! Chyba, że do karmy dodamy zachęcacza. I żeby nie było wątpliwości - byle jaki zachęcacz jest byle jaki i takim nie zawraca sobie głowy! Jedynie surowe mięsko, drobno krojone i wytytłane w nim chrupki są pyyyyszne! Takie wcina ze śpiewem na ustach :mrgreen:

Każdy mebel raz zdobyty jest jej własnością. I nie ma dyskusji! Leżała już na kanapie? znaczy tam leżeć powinna! Była już w łóżku? - znaczy łóżko też jest jej. Negocjować zmianę stanowiska można z terrorystą - Amelia nie negocjuje! Amelia w y m a g a!

I w kwestii zabawek poczyniła ustalenia, do których należy się dostosować. Miś i myszka od Grażyny! Resztę proszę usunąć, bo ją denerwują.

Amelia pięknie gada! Nieustannie gada. Zajmująco bym powiedziała.Gada, gdy się bawi, gada kiedy się nie bawi, gada gdy chce wejść lub zejść, gada w kuchni, na podwórku,gada gdy je, gada przez sen .... jedynie w sprawach intymnych jest dyskretnie milcząca. Wybrała sobie dwa miejsca, w których będzie się realizowała. Szkoda, że jedno z nich jest przy wejściu do sypialni - tam mamy drewnianą podłogę :roll:

Asia i Basia - Pon 01 Sie, 2016 09:01

Tak myslalam, charakterna dziolcha :zly:
gkoti - Pon 01 Sie, 2016 09:17

No widzisz Pańcia- mało szkół pokończyłaś, aby zrozumieć małego brzdąca... Jurek podpowiada, że nauki paranormalne powinnaś zaliczyć jeszcze :buha: :buha: :buha:
zojka - Pon 01 Sie, 2016 09:34

Póki co szukam w pobliżu warsztatów ekwilibrystyki :hura:
Mała włączyła 3 bieg (Boże, mam nadzieje,że ma ich tylko 3!) i sprzątanie domu wymaga nie lada umiejętności gimnastycznych.

Jak ją zabieraliśmy, to Kasia (hodowca) coś szeptała jej do ucha.
Podejrzewam, że to było przesłanie w stylu: "Amelciu, nie ujawniaj od razu wszystkich swoich zdolności. Daj człowiekom czas".

I czas się chyba skończył !! :roll: :roll: :buha: :buha:

Lacota - Pon 01 Sie, 2016 10:52

Ja wiedziałam, że tak będzie.
Już Amelka Was wychowa ha, ha, ha
:haha: :haha: :haha:

zojka - Pon 01 Sie, 2016 11:18

Amelka z pańcią


Całuuski z pańciem


Zwierzyniec w komplecie

Aśka - Pon 01 Sie, 2016 11:26

jest tak cudowna, że brak słów na opisanie jak bardzo! :D Powodzenia w wychowaniu! Ja mam to samo ale razy dwa hehe :D
Neit - Pon 01 Sie, 2016 11:41

Ależ mi się moja Zonda jak była malutka przypomniała :mrgreen:

Cudne maleństwo <3 Amelko wychowuj tam wszystkich dobrze jak na basseta przystało! Niech jasno widzą jakie są ich obowiązki.

Rośnij zdrowo Maleńka


Lacota napisał/a:

Dla mnie nie ma piękniejszego stworzenia niż basset.
Wszystkie są ładne, ale bassety są najpiękniejsze.
A bassecie dziecię wygląda jak... maskotka.


Podpisuję się pod tym obiema rękami, nogami i jeszcze ogonem bym się podpisała jakbym go miała.

besta - Pon 01 Sie, 2016 12:39

Pięęęękna :D
Niech sobie zdrowo rośnie.
Gratuluję.
Bassecie dzieci są najcudowniejsze.

Ps. Z tego co opisujesz to mi moją GG przypomina -gaduła żeby nie powiedzieć jęczyd...pa, i pomaga we wdzystkim od zamiatania do grabiena trawy i .....wychowała nas sobie doskonale. :zly:

Asia i Basia - Pon 01 Sie, 2016 16:17

No Pancio to juz calkiem wsiakl <3 :cmok:
zojka - Pon 01 Sie, 2016 19:58

Pańcio wsiąkł, ja wsiąkłam, Jurek wsiąkł, Grażynka też :mrgreen: :mrgreen:

Wszyscyśmy wsiąkli :D

Grażynka, dziękuję Ci za przytomność! Nagrałaś ważny moment w naszym życiu!

PS.
Prawda, że Jurek jest boski?

gkoti - Pon 01 Sie, 2016 20:07

Oj prawda najprawdziwsza- wszyscy wsiąkli :) <3
...Zojuś- to tak jakos samo się zrobiło, dobrze, że przed zapchaniem fona :)

Molly i Gosia - Pon 01 Sie, 2016 23:14

nic tylko miziac i rozpieszczac <3 panciostwo ma co robic przy dziecince :cmok:
zojka - Wto 02 Sie, 2016 09:01

Serdecznie wszystkim dziękujemy za wyrazy milości <3
Małą niuniamy, tulamy, głaskamy, całuskamy ... Wszystko!!

Wzięła Wasze słowa do serca i wychowuje nas dalej.
Dokonała przeglądu kabli i wskazała te, które należy usunąć. Zwróciła nam uwagę na fakt, że buty powinny stać wysoko a ubrania trzeba układać w szafkach.
Jest też kilka mebli, które powinniśmy wynieść (kanapa, krzesła, stół), jednak w tej kwestii porozumienie nie nastąpiło, bo czujemy, że gdy się poddamy zarobi nam z mieszkania luksusową budę :mrgreen:

Dowiedzieliśmy się również,że mamy bardzo za mało szmat i ścierek :roll: a podkłady, które rozłożyłam w strategicznych miejscach należy omijać i wyznaczać kolejne, bezpieczne strategiczne miejsca. :tanczy:

-----

Pańcio bardzo sprawnie i mądrze wprowadził Amelkę do stada.
Ja bałam się reakcji Bastera i tak naprawdę każde spotkanie tej dwójki trochę mnie przeraża, dlatego zawsze jest Piotr podczas ich kontaktów - z nim czuję się bezpiecznie :)
By nie stresować się nieustająco zamieniłam taras w "przytulną" zagrodę. Miała zabezpieczyć sunię przed samowolnymi wyprawami w daleki świat oraz przed niekontrolowanymi spotkaniami z Basterem. Uznałam bowiem,że Amelka musi nabrać ciała, by ewentualne zabawy z bernardynem nie zrobiły jej krzywdy.

Dzisiaj o poranku musiałam wyjechać do sklepu. Nie było mnie góra 10 minut, bo sklep znajduje się w wiosce, a ja pojechałam samochodem. Kiedy wróciłam powiedziano mi, że mała za mną płakała. Spodziewałam się tego, ale przecież muszę ją przyzwyczajać do zostawania w domu.
Otworzyłam drzwi do pokoju a tam na środku leży Baster a Amelka biega w okół niego :roll:

Nasz wielki obrońca nie zniósł płaczu małej. Pokonał zasieki na tarasie i przybył jej z pomocą.

Tak wyglądał taras przed przyjazdem Amelki:


A obecnie ...

RicoSB - Wto 02 Sie, 2016 09:19

no to ja już wiem jak wielkie szczęście mieliśmy z naszym Furiatem. Nic nie gryzł, nic nie zniszczył, tylko troszkę zasikiwał podłogę. Zawsze miał dużo gryzaków, które uwielbiał.
To jego spokojne dzieciństwo teraz sobie odbija będą po prostu sobą:)

jabluszko520 - Wto 02 Sie, 2016 12:14

hahaha ale się uśmiałam, Zojka ja wiedziałam :D te jej oczy, to spojrzenie :D :zly:
jest piękna, cudowna i taka bassecia <3 <3 <3 :D i wcale się nie dziwię, że wszyscy są zafascynowani - to prawdziwa laleczka do rozpieszczania :yahoo

zojka - Wto 02 Sie, 2016 13:26

Muszę oddać do reklamacji mopa.
W niedzielę włączyła się funkcja" pieczątki". Myjesz podłogę i natychmiast pojawiają się ślady całkiem sporych psich łap!

Kiedy próbuję wyłączyć tę funkcję, samoistnie przełącza się na opcję "ślizg brzucha, cztery łapy i dwoje uszu".

gkoti - Wto 02 Sie, 2016 13:56

łoł- gdzieś ty takiego mopa dostała? :buha: ale jestem prawie pewna, że jeśli pójdziesz zlozyć reklamację razem z Amelką- nastepny mop będzie za freeeee :tanczy:
zojka - Pią 05 Sie, 2016 09:20

Dzieje się w naszym domku, oj dzieje ...
Powoli zapominamy, co to znaczy święty spokój i już przestajemy za nim tęsknić, bo nie pamiętamy za czym tęskniliśmy kilka dni temu.

Życie przyspieszyło :D
Mała codziennie nas zaskakuje i uczy pokory.
Rytm dnia mamy wyznaczany posiłkami, zabawą i snem.
Ponieważ jeszcze jest w okresie kwarantanny nie możemy lansować się po wsi.
A dzisiaj jedziemy na pierwszą wizytę do doktor Agnieszki.

Sprawy z Basterem mają się dobrze.
Na tyle dobrze, że ściągnęliśmy zasieki z tarasu.
Amelia nieustannie wysyła mu zaproszenie do zabawy i niezmiennie otrzymuje ignorka :P

Baster odmawia jej z klasą i żelazną konsekwencją. Czasem warknie, czasem szczeknie, by sprowadzić ją na ziemię, ale nic poza tym. I bacznie ją obserwuje. Ślipiami za nią wodzi i pilnuje szczyla.
Ma z Amelką lekki kłopot, bo musi wszystko po niej poprawiać :roll:
Każde miejsce, w którym mała się załatwiła musi powtórnie zaznaczyć. Jego ma być na wierzchu! I jest! :mrgreen:

A że mała czasem załatwia się w domu, to czeka usilnie, by i tam zrobić porządek.
Okazja trafiła się przedwczoraj.
Tak,że tego ...
Nie naszłam dziada, alem poczuła,że był.
Miał w planach lekko siknąć, ale coś nie poszło. Pewnie stres, że zaraz przyjdę wpłynął na ilość płynu, jaką użył. Krzesło i pół domu szorowałam. :evil:

A wczoraj była pierwsza afera.
KTOŚ zrzucił z okna na taras moją piękną, wiszącą pelargonię!
Tego nie zniesłam.
Patrzę w oczy Pietrka - niewinność.
Patrzę w oczy Bastera - niewinność.

Na jasna cholerka! Przecież nie Amelia!
Wiadomo,że facetom wierzyć nie należy. Nie wybrzmiałam, co myślę.
Zajęłam się ratowaniem roślinki.
I kiedy umieściłam ją ponownie na oknie do akcji wkroczyła Melania!
Stójka, łapki oparte o ścianę i zębiska dosięgły kwiatków :roll:

Nie patrzyłam w stronę chłopaków, nie chciałam wiedzieć co mówią ich oczy :mrgreen:

jabluszko520 - Pią 05 Sie, 2016 11:47

:haha: oj macie wesolo hihi
gkoti - Pią 05 Sie, 2016 12:16

Zojka- ty pilnuj żyrandoli w chalupie :buha:
besta - Pią 05 Sie, 2016 12:25

Zojka uwielbiam twoje wpisy :cmok:
A co do Młodej i Bastera nie martw nic ona sobie poradzi , owinie go sobie wokół najmniejszego pazurka....
....Pamiętam wzrok i minę Doroty na widok Camara (gdy przywiozła mi GG).
Wyglądalo to tak jakby chciała wziąć ją pod pachę i .....w nogi.
A dziś rudy mały Paździoch rządzi w domu- a zaczeła zaraz pierwszego dnia.....
Także Zojuś bądź dzielna :haha: :mrgreen:

zojka - Pią 05 Sie, 2016 22:05

Amelka zwana czasem Melanią ma dwa oblicza.
Jedno w domu, drugie w gościach :roll:

W domu diabeł wcielony.
Szaleje, rozrabia, gryzie, pyszczy, kłoci się, wymusza, skarży, szczeka ... wściek totalny.

Ale w gościach?!
W gościach proszę państwa trzeba umieć się zachować!
I Amelania to potrafi.

Tak naprawdę, to my tych gości nie odwiedziliśmy jeszcze za dużo, bo dziewczę ma szlaban na imprezy, ale dzisiaj był wieczorek zapoznawczy z doktor Agnieszką.
I Amelia pokazała klasę (pani doktor nazwała to inaczej :P )

Trochę musieliśmy poczekać na wizytę, bo jakiś biedny buldożek angielski uszkodził sobie kręgosłup :( . W poczekalni szał! Wszystko fajne, wszyscy fajni, woda fajna, zapachy fajne, kosz na śmieci fajny, miska fajna - eksplozja!!

Ale kiedyśmy już tam weszli, to Melania błyskawicznie zmieniła swoje zachowanie i po nieprzyjemnym badaniu temperatury, pulsu i czego tam jeszcze ..... zasnęła!
Spała snem sprawiedliwego :mrgreen:

Pańcio stał i pilnował dupska, żeby ze stołu nie zjechało.
A doktor Agnieszka badała. Najsampierw lewe ucho- wziernik nie robił na niej żadnego wrażenia. Się spało i już. Wszyscy rechotali a ona spała.
Żeby zbadać ucho prawe pańcio delikatnie przełożył ja na drugi bok i dziewczę drzemało dalej!
Przy badaniu brzucha spała na plecach, przy badaniu żuchwy i węzłów chłonnych na brzuchu.

Obudziła się podczas osłuchiwania serca.
Zainteresował ją stetoskop a przy okazji skradła pani doktor całuska :cmok:

Podsumowując:
- nikt mi nie uwierzył, że to czort wcielony
- waży 7kg 10 dag
- zdrowiuśka jest bardzo
- kochają ją wszystkie dochotry i właściciele innych zwierzów, którzy byli w lecznicy
- mamy rozpisane szczepienia (co i kiedy)
- mamy suplementy diety wspomagające kości, chrząstki i to wszystko, co wspomagać należy
- mamy szlaban na balety jeszcze przez 11 dni

No!

Asia i Basia - Pią 05 Sie, 2016 22:11

i zadnych zdjec z gabinetu? to by byly foty :buha:
no,to w koncu znow wiecie, co to znaczy miec basseta w domu ;) powodzenia ;) :zly:

zojka - Pią 05 Sie, 2016 22:20

Asia, nie robiłam zdjęć.
Pani chorej buldożki była tak przejęta, że nie miałam serca tak mocno cieszyć się naszą sunią.

Ja pamiętam nasze wizyty z Tosią. Trwały kilka godzin i w tym czasie przychodzili ludzie ze swoimi zdrowymi zwierzakami.
Tak mi było wtedy trudno ...

Oni zadowoleni, a my tak bardzo się martwiliśmy.

Dzisiaj powiedziałam pani doktor, że nie lubię tego stołu, na którym przyjmowała Tosię. Że wolę być tu! Na stole dla zdrowych zwierzaków! :mrgreen:
Ona wiedziała o czym mówię ....

ElenaJerry - Sob 06 Sie, 2016 06:30

Zazdroszcze tego szczescia z maluszkem....zycze oczszywiscie, ale tez zazdroszcze :oops: bo ja nigdy nie mialam dzieczaka basseta / i chyba nie bede miala.....bo jak raz zabralam doroslego psa juz taki postanowilam sobie obowiazek ze bede tylko te psy dorosle zabierac co szukaja domku....choc nigdy nie wiadomo....moze kiedysz nie wytrzymam i szczeniaczek pojawi sie w moim domku :oo: / zycze bardzo tego szczescia Pani, tylko....prosze pisac wiecej....wiele, wiele....tak cudownie sie czyta...wiesolo, bassecie dziecko to prawdziwy cud :yahoo :buha: :tanczy: <3 :brawo: :pa:
RicoSB - Sob 06 Sie, 2016 13:14

mały basset ma w sobie to coś, co sprawia, że życie staje się inne :)
zojka - Sob 06 Sie, 2016 16:38

RicoSB napisał/a:
mały basset ma w sobie to coś, co sprawia, że życie staje się inne :)


O tak!
Przewartościowała nasz świat dokumentnie :mrgreen:

To coś, na szczęście, zostaje im do końca!

jabluszko520 - Sob 06 Sie, 2016 20:43

jesu Zojka jak ty nas męczysz i dręczysz! ;) kiedy jakieś foty będą, hęęęęęęę???? :hura:
zojka - Sob 06 Sie, 2016 21:21

Ha! Ha! Ha!
(słyszycie ten przeponowy śmiech?)

Otóż Pańcio od dzisiaj ma urlop.
Co ja gadam! Pańcio ma U R L O P !

Planował go od pół roku.
Niemal każdy dzień miał spędzać na aktywnym robieniu nic.
Były więc zaplanowane rybki, grzybki, wypady motocyklem, ćwiczenia cieśni nadgarstka za pomocą komputera i pilota telewizyjnego, późne zaleganie w łóżku i jeszcze późniejsze pobudki.

Miało być, jak w szwajcarskim zegarku konkretnie uszkodzonym.

Wszystko zaplanowane!
Jedynie Amelki w planach nie było.

Ale przecież jest!!! :mrgreen:

Ja urlopu nie mam, wiec skoro świt pognałam do pracy - po raz pierwszy odkąd dziewczyna jest z nami.

Pańcio został na gospodarstwie sam (o tej samotności też kiedyś marzył :mrgreen: ).
Amelka postarała sie zapewnić panu moc atrakcji.
Nasamprzód czytała mu gazetę. Potem robiła porządki z butami. Następnie dokonała przeglądu zabawek i legowiska. Zabawiała go rozmową w czasie, gdy sprawdzał pocztę e-mailową, a gdy odpalił TV wrzeszczała,że to czas na karmienie. Postanowiła podzielić się z nim chrupkami i rozniosła je po całym domu. Zażądała tulanek i mizianek. Tulanki na podłodze, mizianki na łóżku. Później zaproponowała spacer do płotu i z powrotem oraz grzecznie poprosiła o opiekę w czasie próby zabawy z Basterem. Musiała pogonić kotu kota i spradzić, czy kosz na śmieci jest na pewno porządnie zamknięty!
W międzyczasie zrobiła qpe i kilka razy siusiu. Pańcio musi jej to wybaczyć, bo przecież jest malutka, a że nie zawsze pamięta, by wynieść ją na podwórko, to sami Państwo rozumią :oops:
Kiedy w końcu zasnęła, pańcio próbował ogarnąć chałupę.
Nie powiem... nawet porządnie to zrobił. :brawo:

Gdy wróciłam z pracy pańcio był uhahany, mimo tego, że miał lekki obłęd w oczach. Myślę że jednak poczuł ulgę, że już jestem w domu i nie musi być na froncie sam.

A nasz mały aniołek zjadł grzecznie posiłek i poszedł spać.
Ale, że co? Że niby Amelka rozrabia? No gdzież tam - patrz jak ona sodko śpi!!

Asia i Basia - Sob 06 Sie, 2016 21:51

:buha: to ma Pietrek urlop jak trza :brawo:
gkoti - Nie 07 Sie, 2016 15:23

:brawo: :brawo: :brawo: :cmok: <3
ElenaJerry - Pon 08 Sie, 2016 20:55

mam taka propozycje / bo wiem ze dla mnie chyba nigdy nie bede to obowiazek :mrgreen: /, Panstwo co maja szczeniaczka basseta powinni codzienne jedno zdjecie na forum wyslac i to naprzyklad do wieku pol roka.

/oczywiscie nie powazne :mrgreen: /

choc.....??? :yahoo

Molly i Gosia - Wto 09 Sie, 2016 11:35

udanego wypoczynku dla pana Piotra ;) Amelka juz sie zatroszczy :haha:
zojka - Wto 09 Sie, 2016 21:47

O tak! Pancio wypoczywa :mrgreen: :mrgreen:

Elena, muszę się nauczyć wstawiać zdjęcia z forum i nie am sprawy :P
Mała jest tak rozkoszna, tak wdzięczny obiekt do zdjęć, ze mamy już ich baaardzo dużo.

Molly i Gosia - Sro 10 Sie, 2016 15:10

he he :mrgreen:
marzanna67999 - Sro 10 Sie, 2016 20:35

Zoja rewelacyjną nauczycielką wstawiania zdjęć na forum jest nasza Grażka od Leniuszka i Blanki. Sposób wskazuje najłatwiejszy na świecie i do tego robi to wyjątkowo słowno -dostępnie :mrgreen: . Wystarczy podnieść telefon do ucha,wykręcić numer Grażki i po sprawie. Mnie nauczyła więc wiem co mówię :D
gkoti - Sro 10 Sie, 2016 23:27

marzanna67999 napisał/a:
Zoja rewelacyjną nauczycielką wstawiania zdjęć na forum jest nasza Grażka od Leniuszka i Blanki. Sposób wskazuje najłatwiejszy na świecie i do tego robi to wyjątkowo słowno -dostępnie :mrgreen: . Wystarczy podnieść telefon do ucha,wykręcić numer Grażki i po sprawie. Mnie nauczyła więc wiem co mówię :D


haha, Marzka- a ja juz nie pamietam, co Ci nagadałam, sama sie zastanawiam teraz, bo szczegółów instrukcji nie pamiętam, jaką Ci podawałam... teraz przyjdzie Ci oddac mi te tajemnicę... na serio? ja Cie nauczyłam wstawiania fotek na forum? i wg tego instruktażu wstawiasz ?

zojka - Czw 11 Sie, 2016 12:51

Grażka, to sobie przypominaj szybko!
W przyszłym tygodniu dzwoniem!!!!!!

zojka - Czw 11 Sie, 2016 13:23

Naprawdę, nie mam umiejętności nauki na błędach ...

Przecież powinnam była to przewidzieć!

Powinnam wiedzieć, że jak Pietrek zobaczy dziesięć szczeniaków, to w pierwszym odruchu będzie chciał zabrać wszystkie (i tak było) a potem wybierze osobnika o nadzwyczajnych cechach charakteru.

Siedział miedzy nimi, niuniał je, pieszczochał i .....paczał!
Prawie wszystkie łaziły po nim i opowiadały mu o sobie. Dzieliły się z nim szczenięcą radością i domagały się uwagi.
Tylko jedno szczenie miało go w de ...

A M E L I A

Zwymiotowała mu na buty a potem zawinęła dupskiem i poszła spać :roll:

I chyba dlatego ją wybrał!
Nie powiem, ja też zwróciłam na nią uwagę, bo maupa wiedziała, jak ściągnąć na siebie światła jupiterów. Kiedy ogłosiliśmy światu,że panienka będzie z nami otrzymaliśmy oklaski na stojąco. I napłynęło też mnóstwo komentarzy, że Amelia ma w sobie to "coś".

I tu po raz drugi powinno zapalić mnie się światełko ostrzegawcze! Zoja to "coś" nie może znaczyć nic dobrego, namów Pietrka na zmianę decyzji! A najlepiej sama wybierz!!!

Ale gdzie tam! Zamiast słuchać głosu rozsądku cieszyłam się, jak głupia, ze będę miała piękną sunię z "cosiem" w środku.

Mijają dwa tygodnie odkąd jesteśmy razem.
I "coś" wyłazi ...

Melania jest psem ciekawskim, e n e r g i c z n y m, odważnym, wdzięcznym i upartym.

Państwo rozumią, że "coś" pięcio składnikowe to gorzej niż, tornado?!! :mur:


Jeśli jakimś cudem będziemy na zlocie, to w konkurencji na najlepiej wychowaną pańcię/ pana zbieramy pierwsze miejsca w każdej płci!


marzanna67999 - Czw 11 Sie, 2016 14:07

Zoja, Grażka oto przedstawiam to czego nauczyła mnie Grażka bo łatwe jest i korzystam do dzisiaj :) a chodzi o to aby pomniejszyć zdjęcie gdyż zwykłe zdjęcia są zwyczajnie za duże aby mogły zostać umieszczone na forum i tak to jako laik zupełny przedstawiam:
1. zdjęcie winno znaleźć się na pulpicie;
2. klikam na zdjęcie prawym przyciskiem i wybieram opcję " otwórz za pomocą";
3. wybieram opcję Paint;
3. pojawia się nowe okienko ze zdjęciem, które jest zbyt duże więc po lewej stronie na górze wybieram opcję "zmień rozmiar"-klikam;
4. w poziomie zmieniam na np. ze 100 na 50 robię ok. i sprawdzam czy zdjęcie w całości jest widoczne, zmniejszam do czasu aż będzie mi ono odpowiadało i widoczne będzie ;
5. zamykam krzyżykiem wybierając opcję "zapisz"
6 wstawiam zdjęcie na forum :mrgreen:

Przyznacie, że łatwe to bardzo. Grażka dziękuję za naukę boś ty mi to wkładała w głowę przez telefon :buha: a Zoja ( wnuczka moja ma tak na imię ) Tobie miłego i szybkiego zdjęć wstawiania życzę bom ciekawe bardzo malutkiej.

besta - Czw 11 Sie, 2016 14:08

Nooo kofana witaj w klubie !
Ja dziś nabyłam blokadę na drzwi lodówki, bo moje Cudeńko naumiało się je otwierać i....eksploruje ten złotodajny teten
I nie powiem też jesteśmy dobrze wychowani....więc nie bądz taka pewna wygranej jakby co ? :zly: :nio:

Molly i Gosia - Czw 11 Sie, 2016 15:54

ha ha ha my tez mamy blokade na lodowce dziecko nie otwieralo za to kot opanowal te sztuczke bezblednie . a co do Amelki jest niemozliwa :yahoo
zojka - Czw 11 Sie, 2016 16:33

Dziewczyny nie straszcie!!! :nio:
Ja nawet nie wiedziałam, że istnieje takie coś, jak blokada drzwi lodówki!! :roll:

-----
Dzisiaj Amelka osiągnęła kolejny lewel w "Grze o dom".

Odkryła system "w te i we wte" :brawo:
W te wychodzi się na taras, a we wte wchodzi się drzwiami frontowymi. Jeśli na przeszkodzie znajdują się drzwi wewnętrzne wystarczy podrapać, popiszczeć i wtedy jakiś dobrze wychowany człowiek otwiera je. Proste, prawda?

Poza tym odkryła stolik do kawy (czy jak go tam zwał).
Do tej pory spełniał funkcję ostrzałki ząbków.
Ale od czasu "Kochanie, czy to już pora na popołudniowa kawę z ciastem?" uzyskał nową, magiczną rangę - miejsce z pysznościami pańcia!!
Żeby się tam dostać należy uprosić pana, by podsadził dupkę na rogówkę.
I tyle :mrgreen:
Reszta proszę Państwa to już betka!
Potem trzeba wykorzystać swoją podłużność i już się jest!
I się żre!
I nie tak łatwo ją ściągnąć!
A im szybciej pańcio chce ją zabrać, tym szybciej się żre :mrgreen:

Molly i Gosia - Czw 11 Sie, 2016 17:17

Zojka !!!! zawsze wprawiesz mnie w dobry humor swoimi wpisami :yahoo pan Piotr niestety nie moze skladac reklamacji poniewaz sam dokonal wyboru :cmok: w razie gdybys potrzebowala zabezpieczenia zuc okiem na link http://www.tesco.com/dire...d?source=others przydatne nasz kot Carlos poniekad dba o nasza linie :haha:
jabluszko520 - Czw 11 Sie, 2016 20:16

:haha: :haha: :haha:
AMELIA kocham cię!
:buha:

Neit - Czw 11 Sie, 2016 20:31

I jak tu nie kochać tych słodkich bestyjek? :yahoo

A wiecie, że są ludzie co myślą, że bassety to takie grzeczne, spokojne, powolne i ogólnie nudne psy?

Aśka - Czw 11 Sie, 2016 21:23

I jeszcze niektórzy śmią twierdzić że smutne! :haha:
Neit - Czw 11 Sie, 2016 21:26

Oj tak.

My to wiecznie wywołujemy zdumienie tym, że bassety... biegają :buha:

zojka - Czw 11 Sie, 2016 21:34

Taaaa...
Że niby to ślimaki takie, powolniaki ...

A tu surprise!! :yahoo

Moja wioska zna możliwości bassetów! Rufus wszystkich przeszkolił :mrgreen:

Neit - Czw 11 Sie, 2016 21:51

Mi jedna znajoma powiedziała, że bassety to są takie "oszukane psy".
Wyglądają na smutne- a nie są.
Wyglądają jakby nie biegały- a biegają.
Wyglądają na smutne-a nie są.
Wyglądają na bardzo grzeczne.... :zly:

zojka - Czw 11 Sie, 2016 22:20

Neit napisał/a:
Mi jedna znajoma powiedziała, że bassety to są takie "oszukane psy".
Wyglądają na smutne- a nie są.
Wyglądają jakby nie biegały- a biegają.
Wyglądają na smutne-a nie są.
Wyglądają na bardzo grzeczne.... :zly:


To najlepszy opis tej rasy :mrgreen:

Neit - Czw 11 Sie, 2016 22:49

Tam miało być (tak to jest jak basset pomaga pisać post ;) ) zamiast jednego wyglądają na smutne a nie są:

Wyglądają jakby nie umiały skakać a skaczą.

Zonda czasem się uprze na kogoś skoczyć (oduczam, ale ludzie mi ja demoralizują) i zawsze ofiara jest bardzo zaskoczona.

zojka - Czw 11 Sie, 2016 22:52

Amelka poki co się wspina ....
Na ludzi, meble, wiadro z mopem.

Do czasu .... :P

besta - Czw 11 Sie, 2016 22:57

ojj zaśmiecam Twój/Amelii temat....ale moja Paździoch wskakuje -jak chce ,na człowieki skacze-kiedy chce.
Ale jak jej sie nie chce wskakać na np.kanapę to nakazuje aby jej dupcie podsadzić...

Tak się zastanawiam czy moja GG z Brombą się nie porozumiały kiedyś przy okazji i Bromba teraz jakieś złote myśli córce nie przekazała ,bo jak czytam o wyczynach Amelii to jakbym moją widziała -serio serio :buha:

zojka - Czw 11 Sie, 2016 23:03

besta napisał/a:
ojj zaśmiecam Twój/Amelii temat....ale moja Paździoch wskakuje -jak chce ,na człowieki skacze-kiedy chce.
Ale jak jej sie nie chce wskakać na np.kanapę to nakazuje aby jej dupcie podsadzić...



Nie nadazysz za nimi :haha:
Tak sobie myślę, że skakanie na człowieka to psia przyjemność a podsadzanie doopy na kanapę to obowiązek ludzia :tanczy:

gkoti - Czw 11 Sie, 2016 23:22

Tak sobie myślę, że skakanie na człowieka to psia przyjemność a podsadzanie doopy na kanapę to obowiązek ludzia :tanczy: [/quote]

hmm.. to drugie u mnie ciągle, bo żadno nie wskoczy na nic, bo za "wysokie progi" :)

ale sie obśmiałam, Zoja-normalnie widzę Piotra zamyślonego,spokojnego... a tu tornado nadciąga.. ale wiem, że szczęśliwy wtedy- widac to było w jego oczach- normalne uwielbienie "małego niby paskudztwa" :) Amelka wygrała los na loterii, że polubiłaś tego posta Kasi z maluchami <3 no i o to chodzi- mamy je rozpieszczać, kochać i nadskakiwać, bo jak mówiłaś- oswoiłeś :mur: - to teraz bez żadnej łaski rób , co należy :cmok: :hura:

zojka - Czw 11 Sie, 2016 23:38

Grażynka, on rechocze jak silnik diesla kiedy Melania odsłania kolejne zdolności.
Żarła mu ukochaną szarlotkę a on rechotał zadowolony,że ma tak sprytnego psa :roll:


Gosiu, prędzej Pietrek mnie się pozbędzie niźli złoży reklamację. :nio:

zojka - Pią 19 Sie, 2016 08:52

Wczoraj się pokłócili!
Konkretnie :klotn:

I to niby ja miałam rozsądzić, kto jest winien.

Ona żaliła się, że on nie zabiera jej ze sobą jak wychodzi do przedpokoju, a on oskarżał ją o bezprawne zabranie kapci.
Ona pomawiała go o samolubstwo (bo jak otwierał lodówkę to się z nią nie dzielił tym, co wyjął) a on denuncjował, że go ugryzła w szyję i nos.

Wyprowadzam się !

Neit - Pią 19 Sie, 2016 11:43

Basset ma rację, basset ZAWSZE ma rację! Nie wiem co tu rozsądzać :P
gkoti - Pią 19 Sie, 2016 22:50

:buha: :buha: :buha: <3
fotek potrzeba tu, bo Amelcia z z dnia na dzień się zmienia :)

Molly i Gosia - Sob 20 Sie, 2016 00:02

:buha: :buha: :buha:
zojka - Nie 28 Sie, 2016 21:32

Dzisiaj mieliśmy włamanie. :roll:

Włamywacz wykorzystał chwilę mojej nieuwagi i wtargnął na teren prywatny.
Majątku wielkiego nie ukradł. To co zabrał nie miało żadnej wartości, jednak fakt,że mu się to udało niepokoi mnie bardzo.
Widać poznał teren dokładnie, doskonale zna moje przyzwyczajenia i dlatego nie czuję się bezpiecznie. Zagrożenie jest nieustanne, bo jak sądzę węch ma niesamowity i każde kolejne opakowanie po śmietanie może być jego celem.
Zeżarł mi koper, obierki ziemniaków, rozszarpał woreczki po herbacie i wybebeszył całą zawartość kosza na śmieci.

Zgłosiłam incydent instancji wyższej, jednak instancja wyższa zareagowała niezgodnie z moimi oczekiwaniami. Nie będę ukrywać, że władza zbagatelizowała te informacje. Śmiem nawet sądzić,że była lekko dumna z poczynań młodocianego przestępcy :evil:


Molly i Gosia - Nie 28 Sie, 2016 22:42

:haha: :haha: :haha: :haha: :buha: :buha: :buha: :buha:
moni - Pon 29 Sie, 2016 11:09

Brawo dla włamywacza :buha: :buha: :buha: :buha: :buha:
Miła od Gucia - Pon 29 Sie, 2016 11:28

moja kochana Amelcia
kiedy chrzciny ??
bo nie wiem po ile odkładać ??? :D

besta - Pon 29 Sie, 2016 11:42

Prześliczny "ten" włamywacz <3
gkoti - Pon 29 Sie, 2016 13:05

TY Włamywacz- wybieraj , co lepsze, wartościowsze kalorycznie :buha: :buha: :buha: :buha: :haha: :haha: :haha: aby ci nie zaszkodzilo :)
jabluszko520 - Pon 29 Sie, 2016 15:13

aaaaa umarłam! :haha: :haha: :haha:
ŁucjaLuna - Pon 29 Sie, 2016 21:03

jabluszko520 napisał/a:
aaaaa umarłam! :haha: :haha: :haha:


Nie wiedziałam,jak określić mój stan po przeczytaniu o włamaniu. Dokładnie...umarłam :buha:

zojka - Sro 07 Wrz, 2016 22:57

Komunikacja w naszym stadzie jest do bani.
I ta werbalna i pozawerbalna.

Kiedy wychodzę z Amelką na spacer mam w kieszeni smaczki. I ona to wie :D
Zanim dojdziemy do głównej drogi może sobie pohasać bez smyczy.
Może, nie znaczy że musi, albo chce!

Siada maupa na rogu domu i czeka.
Ja idę ... ona siedzi...
Wołam ją, wołam .. w końcu kucam.
Synapsy suni się zwierają i nareszcie leeeeeci do mnie.
W nagrodę dostaje smaczka.
Ja odchodzę a Amelka......siedzi!
I siedzi tak do momentu, gdy ja nie kucnę.
Jeśli nie kucnę, to ona się kładzie.
Więc kucam.
Chwilka na podjecie decyzji i pęęęęęd do pani.

Smaczek.

Siad.

Czekanie.

Kucanie.

Bieg.

Smaczek.

Siad.

Czekanie.

Kucanie

Itd ...

A dzisiaj sprzątałam.
Żeby nie wlazła mi do świeżo umytej kuchni wyniosłam jej miską z wodą.
Nie prosiłam... sama pomogła posprzątać pokój.


Amelia pomaga

besta - Czw 08 Wrz, 2016 00:03

Amelia jest boska :cmok:
I do tego zdolna super jej idzie wychowywanie pańci..
:buha:

Asia i Basia - Czw 08 Wrz, 2016 00:41

a to Cie panienka niezle wytresowala :buha:
zojka - Czw 08 Wrz, 2016 12:50

Jestem pewna, że gdybym zaczęła tresować Amelię na komendę z o s t a ń efekt byłby przeciwny :roll:
Aśka - Czw 08 Wrz, 2016 19:22

padłam! :haha:
zojka - Sro 14 Wrz, 2016 21:09

Bylim na trzecim szczepieniu.
Pani dochtor wzięła wymaz z ucha, bo ucha mocno się brudzą i nic nie znalazła.

Amelia waży 13,80 kg - znaczy to, że w ciągu miesiąca podwoiła swoją wagę :roll: :P
I jak sądzę to nie przyrost rozumku ma wpływ na tę gramaturę!

besta - Sro 14 Wrz, 2016 21:36

Nieee no pewnie...na wagę składa się 80 % słodkości , 10% to uszy i zmarszczki , 5% baseci upór i konsekwencja, 4% ciałko i 1% to rozumek :mrgreen:

Daaaaj jakąś fotkę dziewczątka...

zojka - Sro 14 Wrz, 2016 21:45

Już się robi!!

Jezioro Mamry :D










Marynia - Sro 14 Wrz, 2016 21:47

Cudna ta twoja Amelcia <3
jabluszko520 - Sro 14 Wrz, 2016 21:49

Osz dobrze,ze nie mam szczeniaka...toz rozpuszczona by byla jak bicz... :D
Miła od Gucia - Sro 14 Wrz, 2016 21:50

Zojka
obejrzałam dokładnie fil, o tej wodzie i misce nie napiszę - co mam pisać :buha: :buha:

ale zwróciłam uwagę, że zanim surnęła podeszła do drzwi, dała znaka, że chce wyjść

Kochana Amelia
i ja w takim czorcie się zakochałam
to niemożliwe
acha
kiedy chrzciny

zojka - Sro 14 Wrz, 2016 21:58

Miłka znasz mnie - chrzciny choćby zaraz :mrgreen:
Jest zapojka, jest zakąska ... można chrzcić jeno wpadaj!!!

Z tymi znakami to jest różnie.
Nie zawsze je czytam :oops:
Qoopę wynosi dziewczyna na podwórko.
Z siusianiem jest różnie....
Czasem niestety sie zdarzy :oops:

Nasza chałupa otwarta jest na przestrzał.
Amelka wchodzi i wychodzi kiedy chce.
Dlatego trudno jest zauważyć każdy sygnał.
Ale jesień idzie i będziemy częściej w jednym pomieszczeniu.
Tak uczyłam Tosię ..
Otwierałam jej drzwi za każdym razem, kiedy do niech podeszła. Na początku była zdziwiona, bo otwierałam je na zasadzie fotokomórki, ale w końcu zakumała:D

besta - Sro 14 Wrz, 2016 22:12

U mnie GG nauczyła się walić łapą w drzwi ...ale uczyła się od Camara....mój udział w nauce był niewielki.
....ale zanim się nauczyła jeden dywan poległ przegrał z siurospadem....

Aśka - Sro 14 Wrz, 2016 22:14

Ja tak Bobberowi za każdym razem otwierałam, a potem to mnie w konia robił jak obczaił, że podejście do drzwi powoduje ich otwarcie, bo wychodził zobaczyć co się dzieje na zewnątrz a nie sikać i wracał za chwilkę drapiąc w drzwi, więc ledwo usiadłam musiałam wstawać... i tak 20 razy wieczorem potrafił... można było oszaleć ;)
zojka - Sro 14 Wrz, 2016 22:16

besta napisał/a:
U mnie GG nauczyła się walić łapą w drzwi ...ale uczyła się od Camara....mój udział w nauce był niewielki.
....ale zanim się nauczyła jeden dywan poległ przegrał z siurospadem....


A Amelia jest dobrze wychowana i łapą nie wali!!!
Jak chce wyjść na podwórko (w celach niekoniecznie siurających) to siada pod drzwiami i jojczy :mur:

Aśka - u nas podobnie jest ... ja to nazywam system w te i we wte :D

besta - Sro 14 Wrz, 2016 22:25

Jojczy mówisz......kurcze one coś mają z tym biadoleniem...GG-Paździoch piszczy gdy: chce wyjść/wejść gdzies, cgce sie bawić, chce jeść, chce spać, a jak śpi to piszczy bo jedt za jasno, za głośno , chce być przykryta.
Albo piszczy bo tak....ogólnie to taki świstak jest.
Amelka też tak ma ? :oo:

zojka - Sro 14 Wrz, 2016 22:27

besta napisał/a:
Jojczy mówisz......kórcze one coś mają z tym biadoleniem...GG-Paździoch piszczy gdy: chce wyjść/wejść gdzies, cgce sie bawić, chce jeść, chce spać, a jak śpi to piszczy bo jedt za jasno, za głośno , chce być przykryta.
Albo piszczy bo tak....ogólnie to taki świstak jest.
Amelka też tak ma ? :oo:


Jakbyś miała kamerę w moim domu :mrgreen:

zojka - Czw 15 Wrz, 2016 13:07

Ryt ....
Rutyna ...

To coś, co daje poczucie bezpieczeństwa a równocześnie z lekka usypia czujność.

Codziennie, przed pójściem spać wynosimy Amelkę na trawkę zieloną. Cel jest wszystkim wiadomy.
I słowo "wynosimy" nie jest przenośnią. Należy je traktować bardzo dosłownie, bo Amelia w tym czasie z reguły śpi . A skoro śpi, to budzić jej nie należy!!
Dlatego bierzemy dziewczynkę na ręce i w y n o s i m y taką mocno zaspaną.
Kładziemy ją na trawkę, ona się przeciąga, wyraża niezadowolenie ale powinność swoją wykonuje.
Uprzedzam pytanie: tak, do domu wchodzi na własnych łapkach :mrgreen:

Wczorajszy wieczór niczym nie różnił się od poprzednich.
Amelia z pańciem zasnęli a ja rozrabiałam na forum.
Kiedy przyszedł czas na sen owinęłam się kocem, bo już było chłodno i wzięłam Amelkę na ręce.
Jak lunatyk przemykałam pomiędzy krzesłami, bo światła były mocno przygaszone.
Otworzyłam drzwi na taras i lezę w stronę trawki.

Niestety nie zauważyłam Bastera :roll: , który wyciągnął się jak długi pod drzwiami i spał snem głębokim.
W ułamku sekundy zakotłowały się trzy ciała.

Każde ciało było mocno zaskoczone.

Ja nie wiedziałam dlaczego lecę na twarz
Baster nie wiedział dlaczego ja się na niego rzucam.
Amelia nie wiedziała jak to się stało, że jeszcze przed chwilą spała a teraz leży na bruku.

Koc i ciemna noc nie ułatwiały nam rozwiązania tej zagadki :mrgreen:

Nie mogłam wstać, bo koc krępował mi ruchy. Baster zaskoczony uwalił się na lewy bok i szłapami mnie odpychał a Amelka turlała się przez chwilkę.
Najciekawsze jest to, że całe zdarzenie odbywało się w przejmującej ciszy.
No dobra, trochę posapaliśmy

Aśka - Czw 15 Wrz, 2016 14:00

:haha: mam nadzieję, że obyło się bez ofiar?
besta - Czw 15 Wrz, 2016 14:26

:buha: :haha:
Haaaa haaaaa haaaaaa wszyscy cali ?
A pytanie cel wycieczki został osiągnięty ?
Amelka mimo utrudnień powinność spełniła ???

Marynia - Czw 15 Wrz, 2016 15:46

:haha: :haha: :haha:
Joasika - Czw 15 Wrz, 2016 20:05

Tuszę, że Amelka w zaistniałych okolicznościach zdążyła wynieść swoje zaopatrzenie na trawkę? :haha:
zojka - Czw 15 Wrz, 2016 21:40

Spieszę donieść, że Amelia jest cała i zdrowa.
Baster również.

I powinności wieczorne wykonała.
Może była nadal zdziwiona, choć z drugiej w strony w takim domu jak nasz dziwić się czemukolwiek doprawdy nie wypada :mrgreen:

zojka - Pią 16 Wrz, 2016 18:50

Ratunkuuuuuuuu






Joasika - Pią 16 Wrz, 2016 19:16

O matkooooo!!!!

Gwałtu, rety!!!!! Przemoc we wsi!!!!

Toż to jawna niesprawiedliwość pieseły dla bezpieczeństwa w takiej zagrodzie zamykać!!! :buha:

besta - Pią 16 Wrz, 2016 19:40

Zojka!
:nio: :nio: jak możesz dziecko za kraty ???
Toż larum na całą wieś będzie...

zojka - Pią 16 Wrz, 2016 21:43

besta napisał/a:
Zojka!
:nio: :nio: jak możesz dziecko za kraty ???
Toż larum na całą wieś będzie...



:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
Długo to larum nie trwało!
Wlazła, furtka się zamknęła i ratunkuuuuuuuu

Zagroda jest od wczorajszego wieczora.
Z przeznaczeniem dla Bastera na okoliczność gości, które chcą nas odwiedzić a dziada się bojają.
A że Amelia ciekawość wielką posiada, to za nim polazła :D

jabluszko520 - Pią 16 Wrz, 2016 21:53

:D oj Amelka toś się wpakowała :D
besta - Pią 16 Wrz, 2016 22:09

Ciekawość zaprowadziła ją co prawda nie do piekła , ale do klatki :oo:
Joasika - Sob 17 Wrz, 2016 10:13

Gdzie diabeł nie może..... :buha:
Molly i Gosia - Nie 18 Wrz, 2016 19:38

:buha: :buha: :buha: :buha: tutaj zawsze wesolo
zojka - Czw 22 Wrz, 2016 13:11

Nie ukrywajmy.
Parę błędów życiowych popełniliśmy. :roll:

Ostatnia, mocno kłopotliwa decyzja dotyczy wjazdu na posesję.
Deszcze (te letnie) spowodowały wypłukanie podjazdu i zrobiła się dziura.
Nie żeby jakaś wielka, ale z tygodnia na tydzień powiększająca się i powodująca utrudnienia podczas wjazdu samochodem.
Taki leżący policjant nam się zrobił i trzeba było wjeżdżać powolutku i ostrożnie.

Pańcio jakiś czas temu uznał, że pora temu zaradzić i nawiózł był piasku. Takiego przesianego, żółciutkiego, drobniusieńkiego.
I powinno być po problemie.

A jednak nie!!!
Fakt, wraca się do domu elegancko!
Elegancko się z niego wyjeżdża.

Jeno ten cholerny piasek mamy w s z ę d z i e !!!

W całym domu!
W korytarzu, pokojach, łazience ... nawet w łóżku!!!

Okazało się bowiem, że placek piachu jest najlepszym na świecie miejscem do leżakowania, turlania się, pilnowania czy idzie znajomy lub obcy człowiek, zabaw z misiem i bez misia, masażu kręgosłupa poprzez nieregularne wyrzuty wszystkich czterech kończyn jak również spożywania podwieczorków.

Psie życie przeniosło się po prostu na ten niewielki, ale jakże atrakcyjny, kawałeczek ziemi.
A potem ten psi raj zostaje wnoszony do domu!

Mieszkamy w kuwecie!!!

Molly i Gosia - Czw 22 Wrz, 2016 22:14

:buha: :buha: :buha: :buha:
jabluszko520 - Pią 23 Wrz, 2016 10:06

:buha: :buha: :buha:
Asia i Basia - Pią 23 Wrz, 2016 16:09

:buha: oj Zojka :buha:
Aśka - Pią 23 Wrz, 2016 16:14

wczoraj ze zdziwieniem odkryłam, że też żyję w kuwecie... Zostawiłam Szczeniory na godzinę i tak nas..ły, że aż strach... Cofnęły mi się chyba w rozwoju... :evil:
zojka - Pią 23 Wrz, 2016 18:31

Aśka napisał/a:
wczoraj ze zdziwieniem odkryłam, że też żyję w kuwecie... Zostawiłam Szczeniory na godzinę i tak nas..ły, że aż strach... Cofnęły mi się chyba w rozwoju... :evil:


Aśka przepraszam, ale wiesz jak to jest...
Jak jest ci źle, to wiedza, że inni mają gorzej przynosi ulgę :mrgreen:

No to mnie ulżyło :buha:

Aśka - Pią 23 Wrz, 2016 18:57

zojka napisał/a:
Aśka przepraszam, ale wiesz jak to jest...
Jak jest ci źle, to wiedza, że inni mają gorzej przynosi ulgę :mrgreen:

No to mnie ulżyło :buha:



No świetnie... Tobie ulżyło i Szczeniorom ulżyło. Tylko czemu dla dobra ogółu za babcię klozetową robię...??? :mur:

zojka - Pią 23 Wrz, 2016 19:04

Jak to mówią:
Kto ma pszczoły, ten ma miód
Kto ma piesy ...?

Ten ma kuwetę?!

Nie rymuje się cholibka :buha:

Joasika - Pią 23 Wrz, 2016 19:16

Tiaaaa... My mieliśmy na podwórku takie dwa wyjeżdżone autami pasy bez trawy.

Jak było sucho, to mieliśmy pełno suchego piachu w domu, podczas deszczu -wiadomo: błoto w domu, a na podwórku koleiny.

Też miałam pomysł z piachem, ale Pan Mąż przywiózł kamyków i się SKOŃCZYŁO :-)

Ze smutkiem muszę więc stwierdzić, że.... nie łączę się z Wami w bólu :buha: :P

Neit - Pią 23 Wrz, 2016 21:06

zojka napisał/a:
Jak to mówią:
Kto ma pszczoły, ten ma miód
Kto ma piesy ...?

Ten ma kuwetę?!

Nie rymuje się cholibka :buha:



Kto ma pszczoły ten ma miód,
Kto ma piesy ten ma brud :P

Po wizycie nad morzem czy innym piaszczystym terenie Zonda wykrusza się przez kilka następnych dni. A ja mam darmowy piling bo najbardziej wykrusza się w nocy w naszym łóżku.

zojka - Sob 24 Wrz, 2016 11:16

Sponsorem dzisiejszej zabawy jest literka "P" - jak Pańcia!

Pańcia z okazji pierwszej od wielu miesięcy wolnej soboty postanowiła przygotować otoczenie domu do jesieni/zimy.
W związku z tym ma najfajniejsze na świecie zabawki!!!
Miotły, grabie, doniczki...

Niechybnie dzisiejszego przedpołudnia jeden mały basset zostanie zamordowany.
Albo Pańcia się powiesi :roll:

Joasika - Sob 24 Wrz, 2016 15:36

zojka napisał/a:
Niechybnie dzisiejszego przedpołudnia jeden mały basset zostanie zamordowany.
Albo Pańcia się powiesi :roll:


Stawiam na tą drugą opcję - toć nie ukrzywdzicie niuniu!!! :buha: :haha:

jabluszko520 - Nie 25 Wrz, 2016 21:35

Amelia uciekaj! :D
(najlepiej prosto do cioci 8) )

jabluszko520 - Sro 02 Lis, 2016 12:15

hej hej co u was?
gkoti - Sro 02 Lis, 2016 19:59

Zoja- jednym słowem przejdź na ręczne sterowanie, jak u mnie- chcesz do domu- łapy w górę, jak brudne i już pojedynczo do michy, a potem do góry- do wycierania :tanczy: :buha:

a tak na poważnie - to wycałuj tę naszą 'Córeczkę" - bośmy przecież najbliższa rodzina :cmok:

zojka - Sro 02 Lis, 2016 21:11

Amelka śpi teraz!
I to tak śpi,że nie słyszy, że przyszłam.

Rośnie nam dzidzia bardzo. I rozrabiakuje. I się złości i przymila ...
Uwielbia jeździć samochodem. Włazi do każdego - niekoniecznie należącego do państwa.
I wita się z k a ż d y m! Nawet z tymi, którzy nie chcą się z nią witać.

Więzi z Kotą Balbiną zacieśniły się i dziewczyny śpią już na jednym legowisku.
A Bastera panienka owinęła wokół pazurka przedniej łapki prawej.

I jeszcze Wam powiem, ze nauczyła się wchodzić na kanapę i łóżko.
Z jednym warunkiem - że jest sama i jej sie chce.
Bo jeśli na łóżku lub kanapie siedzi ludź, to ona już wejść nie potrafi :roll: jojczy, skomli, łapki opiera no i ..... nie daje rady!!!
I trzeba dupku podsadzić!

Sytuacja na podwórku zmieniła nam się diametralnie. Już nie mamy łaty piasku!!!
Mamy piękny, szeroki podjazd wypełniony gliną :evil:
Dużo mamy gliny!
Takiej prwadziwnej!
Brązowej!
Klejącej się do obuwia i łap!
I za cholerę nie dającej sie zdrapać ...

Tak, że tego ...
Jest dobrze :yahoo

Joasika - Sro 02 Lis, 2016 21:39

Zoja, nie martwuj.

Teraz bardzo popularny styl retro, to i polepa u Was w domu będzie topowa! :buha: :haha:

zojka - Sro 02 Lis, 2016 22:05

Joasika napisał/a:
Zoja, nie martwuj.

Teraz bardzo popularny styl retro, to i polepa u Was w domu będzie topowa! :buha: :haha:


To się nazywa idealna pozytywna konotacja!!!
Masz klepisko w domu?!
Martwi cię to?!
Zwariowałaś!!!?
Toż to najmodniejszy trend współczesnych czasów!!
RETRO!

:buha: :buha:

Joasika kocham Cię miłością wielką <3

Miła od Gucia - Czw 03 Lis, 2016 08:03

widzisz
był problem
nie ma problemu
:D :D
ucałuj moją chrześnicę

Molly i Gosia - Czw 03 Lis, 2016 10:58

tutaj jak zwykle wesolo Amelka szczegolnie o to dba :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
marzanna67999 - Czw 03 Lis, 2016 15:06

och jakże mi już tęskno było za opowieściami Twoimi Zoja i o perypetiach maleństwa tęskno mi było usłyszeć. Ucałuj niunię w sam środek noska <3
jabluszko520 - Czw 03 Lis, 2016 19:25

Zojka haha dobrze, że się nie nudzisz :P
Asia i Basia - Czw 03 Lis, 2016 19:58

I artystycznie sie mozesz rozwijac, po batiku czas na gliniane dzbanki ;)
zojka - Sro 16 Lis, 2016 19:57

Panna Amelia ma 5,5 miesiąca.
Znaczy szczeniaczek jeszcze :mrgreen:

Szczeniaczek waży 24 kg i rozwija się prawidłowo.
Ma energię, hart ducha i pomysłowość godną pracy w NASA.
Ma też własne zdanie, własne humory i własne potrzeby.

Potrzeby realizuje natentychmiast.

Poniżej film relacjonujący nierówną walkę Amelki z miskami.
Miski przegrywają.
Dla jasności dodam, że miski schowane są w kuchni i absolutnie nie są przeznaczone do zabawy.
A może jednak?

Amelka i miski

ŁucjaLuna - Sro 16 Lis, 2016 20:05

Amelka jest absolutnie cudowna i absolutnie ..bassecia :cmok:
zojka - Sro 16 Lis, 2016 20:14

Najbardziej lubię gdy siada przed ławą, na której znajduje się coś do jedzenia.
Wie,że nie może tego wziąć więc udaje, że przyszła się przytulić.
Siada tyłem do ławy.... zadziera pysk - niby do miziania - a tak naprawdę zerka co jest na stoliku.
Wygląda, jak łabędź :buha:

Skóra zsuwa się na tył głowy, oczyska robią się wielkie i ta boska szyja, taka dłuuuuga, wygięta...
No i komunikat, jaki przesyła:
"w ogóle mnie nie interesuje, co jecie.... w ogóle ... ja tylko lubię być głaskana po szyi"

a oczka świdrują ...
a nosek mało nie odpadnie, tak pracuje ...
a jęzor mało nie wpadnie do doopy...
a ślinianki produkują ze zdwojoną siłą ...
a głowa myśli,że my nie wiemy o co bassetu chodzi :haha:

Joasika - Sro 16 Lis, 2016 23:28

Ech, te bassety....Genijalne stworzenia! :buha:

U nas w domu, to już nikt nie diagnozuje różnych psich zachowań inaczej jak:

"Typowy basset!"

albo "Normalnie całkiem nam bassecieje!"

I nic więcej nie trzeba tłumaczyć, bo wszyscy wiemy o co chodzi.

Gorzej, jak jesteśmy w gościach, albo goście nas odwiedzają.

Wtedy niejednokrotnie spostrzegamy ogłupiałe spojrzenia niewtajemniczonych

i wtedy zabawa jest jeszcze lepsza :haha:

zojka - Wto 22 Lis, 2016 21:34

Nie żebym się skarżyła!!

Wiedziały gały, co brały więc nie mam prawa żalić się czy coś.
Jednakowoż mogę wyrazić swoje ... zadziwienie?

Amelia rośnie.
Wszystkie członki Amelii rosną.
Rosną je uszka i zęby ... i podłużność.
I z każdej urośnietej części ciała dziewczyna korzysta.
Najtrudniej nam zaakceptować to, co robi z podłużnością.

A robi cuuuuuuda.
Włazi wszędzie. Wspina się na wszystko. Kradnie z wprawą emerytowanego doliniarza.
Ma teraz taki etap, że w pysku nosi w s z y s t k o !!
Opieka nad Amelią sprowadza się do nieustannego wyjmowania jej z pyska różnych rzeczy.
Jest taka zadowolona, jak uda jej się coś zaiwanić, że po prostu żal zabierać.
Wpada do łazienki i wyjmuje korek z brodzika. I szampon i odżywki, i ręczniki, i myjki, i papier i wszystko co się w łazience znajduje.
No nie sposób trzymać wszystko na wysokości!!

Rozbieranie/przebieranie/ubieranie się to walka z dziewczyną.
Już nie masz kapcia, już skarpeta powędrowała do legowiska.
Wstajesz, odbierasz, odkładasz na miejsce a tu panienka leci z koszulą w zębach, bo wyjęła ja z szafki.

A surowe mięso wprawią ją w takie podniecenie, że taranuje wszystko.
Schabowe (utłuczone, posolone z cebulką i czosnkiem) pożarła w niedzielę.
Nie stały na podłodze!
Z szafki ściągnęła!!

A dzisiaj dostała szyjkę indyczą. Wyjęłam jedną z woreczka a pozostałe miałam schować do zamrożenia.
Odwróciłam się na chwilę, by wypakować resztę zakupów a tu cała reklamówka szyjek w legowisku Amelii się znajduje. Jedna to przecież za mało!!

Ale kiedy śpi, to jest taka słodziutka ;)

Miła od Gucia - Wto 22 Lis, 2016 22:21

Zoja
pamiętasz Bonusia Mirki
jakbym czytała o klonie

jak wziął płyn do kąpieli i poszedł na łoże do sypialni i porozgryzał
to jedna z wielu historii

i tu z tego co czytam, podobnie

nie wiem z czego to wynika
Gucia miałam też od maluszka
i nie było takich historyj :D :D

madziaa - Sro 23 Lis, 2016 07:31

Jak to mówią widać, że dzieciak zdrowy wszędzie jej pełno :) Wesoło macie hmm szczeniak basseta w domku, tak dawno to było ale to piękny czas zazdraszczam bo moja to już tylko śpi i nie ma takich atrakcji i niestety jest grzeczna jak aniołek
Miła od Gucia - Sro 23 Lis, 2016 10:52

czorci basset - źle
grzeczny basset - źle

taki na pół żeby był :P :D

marzanna67999 - Sro 23 Lis, 2016 12:45

i biega i szuka coby tu zmalować, czort prawdziwy :mrgreen: Ale też ucieleśnienie miłości <3
zojka - Sro 23 Lis, 2016 16:02

Coś w sobie musimy takiego mieć, że wybieramy psy szkodniki.

Pamiętacie Gniewosza Syna W....?
Toż to był pies demolka!

Rufus nie demolował ale pomysłów do rozrabiania miał całe mnóstwo! Szczególnie do zwiewu z posesji.

Jeno Tosia była spokojna, ale Tosię Państwo ją znali i Państwo wią, że Tosia to nie by pies, tylko styl życia :mrgreen:

Amelia jest płci żeńskiej, ale na Boga! Ileż ona ma pomysłów!
Tak naprawdę trudno ją głaskać i miziać, bo ciągle pyskiem za coś łapie. I najlepiej, jak trzyma w paszczy rękę, albo kapcia, albo przynajmniej troki od dresu.
No cokolwiek!

Bardzo stara się być delikatna ... naprawdę się stara ...
Skutki marniuuuutkie.
Ja capnie za ucho, albo w szyję, albo w brzuch, to nam idzie w pięty.

No i ta nowa zdolność zaglądania na szafki, stół ... :mur:
Hyc i już łapy są na blacie. A potem wystarczy się lekko podciągnąć, wydłużyć pysio i to, co w zasięgu ląduje na podłodze. A potem szybciuteńko, dryp, dryp, zdobycz zaniesiona jest na posłanko.
Amelka niesie trofeum takim charakterystycznym krokiem.
Powiedziałabym, że paradnym :mrgreen:
...Dupcia chwieje się w prawo i lewo.
.... Pięty podrygują.
..... Ogon w górze.
....... Szyja dostojnie wyciągnięta
........ i ten blask w oku.

Tak, bezsprzecznie nasza Amelka ma w sobie "coś"

madziaa - Sro 23 Lis, 2016 17:14

Czyli prawdziwa kobitka z niej pomysłowa i wszędzie jej pełno
ŁucjaLuna - Sro 23 Lis, 2016 20:30

Standardowy szczeniak, no i do tego basset. Nie może być inaczej :yahoo
ElenaJerry - Sro 23 Lis, 2016 21:31

uwielbiam czytac o Amelce <3
kiedys moj pierwszy basset-Max zabral caly chleb, jak po polsku-nie wiem czy dobrze pisze-no po prostu zupelnie caly wielky bochen chleba- nie krojony, chyba 1kg -myslalam ze jest w bezpiecznej wysokosci-jednak nie byl. no ja nie wiedzalam, bo siedzialam i ogladalam TV-jakys film no i ten Max i z tym chlebem dumnym krokiem przyszedl, wskoczyl obok mnie na kanape zjesc swoj lup, jakby chcial mi pokazac:" zdobylem-wiec partz i podziwiaj!"
i ten blysk w oczach i dumny :mrgreen:

Joasika - Sro 23 Lis, 2016 21:37

Taaaaa....

Nie powiem, żem nie rżała jak stara chabeta czytając Wasze perturbacje, ale i retrospekcja mi się włączyła,

wzgardziłam permanetną demencją i wspomniałam radosne czasy,kiedy to nobliwa już Berta zakosami

spierdzielała do legowiska z kuchni, gdzie zajumała trzystugramowego rozklepanego kotleta

(na podłodze nie leżał).

Mniemam, że pomstowała, że nie jest ze 30 cm wyższa, gdyż ślad tłusty prowadzący do jej "tajnej skrytki"

widno świadczył jako dowód w sprawie o kradzież z premedytacją.

I pakowane w siateczki po golonce qupy wydalała, i w wakacje śnieżną scenerię z chusteczek higienicznych robiła.....

A miałam złe przeczucia, jak pisałaś, że wybór padł na najbardziej ekscentryczną dziewoję w stadzie :buha: :haha:

zojka - Sro 23 Lis, 2016 22:27

Joasika napisał/a:
Taaaaa....

A miałam złe przeczucia, jak pisałaś, że wybór padł na najbardziej ekscentryczną dziewoję w stadzie :buha: :haha:


Miałaś?!
To dlaczego mnie nie ostrzegłaś!!!


O święta Matyldo! Idzie Boże Narodzenie!
Co z choinką?
Co z prezentami pod choinką?
Co ze świątecznymi porządkami i potrawami?!!!

zojka - Sro 23 Lis, 2016 22:29

ElenaJerry napisał/a:

no i ten Max i z tym chlebem dumnym krokiem przyszedl, wskoczyl obok mnie na kanape zjesc swoj lup, jakby chcial mi pokazac:" zdobylem-wiec partz i podziwiaj!"
i ten blysk w oczach i dumny :mrgreen:


Wiem o czym piszesz :buha:
Amelka z chlebem też by tak zrobiła.
Ale mięcho spożywa w samotności. Nawet jak przechodzę obok niej i zupełnie na nią nie patrzę, to i tak przyspiesza proces pożerania.

madziaa - Czw 24 Lis, 2016 12:27

Kochana jak by Ci to powiedzieć hmm te święta będą wyjątkowe :haha: :buha:
Prawdopodobnie bez choinki ale jest i plus :buha: szybciej się dowiecie co jest w prezentach Amelka o to zadba na pewno

gkoti - Czw 24 Lis, 2016 20:06

Może lekko nie w temacie- ale od razu mi się skojarzyło z Amelką- boć to KOBIETA :)

Nie czytam zadnych instrukcji📖.
Wciskam guziki 📲 az zadziala.
Nie jestem rozkapryszona 😩😭 tylko "emocjonalnie elastyczna"!
Najpiekniejsze slowa swiata: "Ide na zakupy" 😊 💸😍🏃👗👠👜
Nie mam zadnych dziwactw! To sa "special effects"!
Kobiety powinny wygladac jak kobiety, a nie wytapetowane kosci! 💅💄💋
Przebaczyc i zapomniec? nie mam Alzheimera! 🙈🙉🙊
My kobiety jestesmy Aniolami 👼, a gdy sie nam podetnie skrzydla lecimy dalej - na miotle!
To nie jest zaden tluszcz! 🍗🍤🍔🍟🍦🍰To "erotyczna powierzchnia uzytkowa"!
Gdy Bog stworzyl mezczyzne, obiecal, ze idealnego faceta bedzie mozna spotkac na kazdym rogu....a potem uczynil ziemie okragla 🌎🌍🌏!!!
Na moim nagrobku niech bedzie napis: "Co sie glupio gapisz 👀? Tez bym wolala lezec teraz na plazy!" ☀👙
Tak tak...my kobiety jestesmy bowiem jedyne w swoim rodzaju.

Amelcia jedyna w swoim rodzaju :)

Joasika - Czw 24 Lis, 2016 20:26

zojka napisał/a:


Miałaś?!
To dlaczego mnie nie ostrzegłaś!!!


O święta Matyldo! Idzie Boże Narodzenie!
Co z choinką?
Co z prezentami pod choinką?
Co ze świątecznymi porządkami i potrawami?!!!


A bo miłość jest ślepa :buha:
:buha:
Madzia ma rację - te święta będą dla Was wyjątkowe :haha:

PS: Radzę zakupić podwieszaną choinkę, a prezenty zlecić Mikołajowi zapodać na szafki podsufitowe :buha:

madziaa - Pon 28 Lis, 2016 08:56

Boski pomysł choinka podwieszana chyba też z tego pomysłu skorzystam :) Kochana Ty masz szaloną Amelkę ja mam Leosia i Rycha :buha: :haha:
zuza i gabi - Pon 28 Lis, 2016 15:02

Super pomysł z tą podwieszana choinką ja w ubiegłym roku jak wychodziłam z domu to latałam z moją choinką do drugiego pokoju żeby Miłka się do niej nie dobrała :mrgreen:
Miła od Gucia - Pon 28 Lis, 2016 15:58

zuza i gabi napisał/a:
Super pomysł z tą podwieszana choinką ja w ubiegłym roku jak wychodziłam z domu to latałam z moją choinką do drugiego pokoju żeby Miłka się do niej nie dobrała :mrgreen:


nieprawda, wcale nie miałam zamiaru się dobierać :D

zuza i gabi - Pon 28 Lis, 2016 19:02

:buha: :buha: :buha: :cmok:
Molly i Gosia - Pon 28 Lis, 2016 22:09

:buha: :buha: :buha: :buha: :buha: :buha: :buha:
jabluszko520 - Wto 29 Lis, 2016 05:53

Zojka nie rob tego Amelce :D toz zabierzesz jej cala frajdę ze Swiat :buha: choinka tradycyjna musi byc i prezenty dla Amelki pod nia. Co dziewczyna bedzie robic jak sie zacznie nudzic?
zojka - Sro 30 Lis, 2016 12:10

zuza i gabi napisał/a:
Super pomysł z tą podwieszana choinką ja w ubiegłym roku jak wychodziłam z domu to latałam z moją choinką do drugiego pokoju żeby Miłka się do niej nie dobrała :mrgreen:


O święta Matyldo!!!
Nie pomyślałam o tym,że Miłka może chcieć się dobierać do podwieszanej choinki :roll:

Czyli co?
Dwa haki w sufit (w salonie i w pokoju do którego będę wynosiła choinkę),
choinka na sznurku,
drabinka, żebym mogła do niej dosięgnąć (bom niskopodwoziowa niestety)
i jakiś poczęstunek dla Miłki?!
Przecie jak przyjedzie się dobierać, to wypada poczęstować niespodziewanego gościa!

Znam Miłkę i wiem, że sama nie przyjedzie.
Przybędzie z Markiem i Flipą. :mrgreen:
Czyli mus im pokój udostępnić, bo nie wyobrażam sobie, że się dobiorą do choinki i natychmiast wszyscy wyjadą.
Tak na logikę, to przynajmniej z tydzień u nas pogoszczą!

Tak sobie myślę,ze to mogą być najlepsze święta w moim życiu!! :tanczy:

Miła od Gucia - Sro 30 Lis, 2016 13:08

Zoja Słonko Ty moje, mnie dwa razy nie mów
ale mam u siebie w domu moich Rodziców na święta - no wprosili się :D
jeszcze tata mówi, to my zostaniemy, co będziesz na wozić i odwozić i przywozić - ot sobie wymyślił :D
ale, plany na przyszłość już zapisane
a tymczasem "odwrotnego" Wesołego Alleluja

Molly i Gosia - Sro 30 Lis, 2016 14:28

:buha: :haha:
zojka - Pią 30 Cze, 2017 12:43

Nie ma co gadać, długo nas tu nie było.
Z różnych powodów taka przerwa, ale wszystkie powody osobiste!

Dzisiaj sytuacja przekroczyła moje ramy poznawcze. Co o mnie myślą moi współmieszkańcy nie chcę wiedzieć.

Sytuacja wygląda tak.
I ja i pancio mamy samochody.
I ja i pańcio nie mamy samochodów :roll:

Pańcia samochód w naprawie, mój samochód w rękach pańcia.
Tak obiektywnie rzecz biorąc, to dla mnie całkiem dobra informacja, bo skoro mogłam oddać mężowi samochód oznacza to, że nie pracuję, a on pracuje nieustannie :mrgreen:

Od poniedziałku cichusieńko nosze w sobie tę podłą radość i rozkoszuję się każdą godzina w której NIC NIE MUSZĘ!
Ponieważ w końcu odpoczywam, udało mi się posprzątać na tip - top chałupę, uporządkować wszystkie papiery, doprowadzić do jako takiego wyglądu posesję i nawet dwa razy byłam u koleżanki na kawie!!!!

No i w końcu mam czas, żeby gotować!

To nie tak,że bardzo lubię gotować, ale skoro mogę a nie MUSZĘ to będę pichciła. Pomysłów na super posiłki starczyło mi do środy,w związku z tym wczoraj wieczorem pytam Pietrka co by tu zrobić na obiad, ale on nie wiedział. Znaczy wiedział, że chce obiad, wiedział,że chce żeby był smaczny, ale nie wiedział na co jutro (czyli dzisiaj) będzie miał ochotę. Wychodzi na to, że ja powinnam wiedzieć ...

Budzę się dzisiaj o poranku.
Leje.
Amelka śpi, bo leje.
Baster śpi, bo leje.
Ja nie śpię, chociaż leje.
Koty Balbiny nie ma.

Ogarnęłam chałupę i mogę odpoczywać na przykład prasując stertę świeżego prania, ale w głowie pytanie:Co na ten obiad zrobić?!

Łazanki!
Łazanki z młodą kapustą!!
Mniam!

Czyli plan jest.
Wskoczę na rower (bo samochodu nie mam, mimo że mam) i pomykając szybciutko pomiędzy kroplami deszczu zakupię kapustę i co tam jeszcze potrzeba. Szybciutko się odziewam, na paluszkach skradam do torebki po portfel i kiedy sznuruje buty budzi się Amelka!
Kurczaki!!

Udaję,ze jej nie wiedzę.
Ona nie udaje, że nie widzi mnie.
Ona wie, że ja wychodzę!
I cierpi ...
Oczy smutne..
Pyszczek nieszczęśliwy ..
Uszy ciągną się po podłodze ...
Taki osiołek z Kubusia Puchatka.

Walczę!
Racjonalizuję!
I ..... kapituluję!

No przecież mam wolne, nic nie muszę, wiec mogę wziąć ją w tym wcale nie tak ulewnym deszczu na spacer c`nie?
Przecież gdybym pracowała, to bym jej nie wzięła a ja mam wolne!!!

No to teraz jak dwa zbiegi, bez żadnego zbędnego odgłosu wymykamy się we dwie.
Albo we trzy, bo ja , Amelka i parasolka :mrgreen:

Spacer do sklepu, nie powiem, był całkiem udany.
I słowo spacer wydaje się najodpowiedniejszym określeniem, bo Amelka na smyczy porusza się dystyngowanie, bez spiny i raczej woniej niż szybciej.
Ja i parasolka znosimy to z godnością.

Mieszkańcy pomykają swoimi samochodami i ciągnikami, ale nikt nie wpadł na pomysł, by przewietrzyć swojego psa i parasolkę.
Czerpię dumę z tego spostrzeżenia.
Pewnie oni pracują, a ja mam wolne!

Parasolkę powiesiłam na poręczy pod sklepem a Amelkę uwiązałam (proszę się nie krzywić, to moja wieś a poza tym sąsiad, co spożywał napój energetyzujący niezbędny do funkcjonowania w ten ulewny dzień obiecał, że ją popilnuje) i poszłam na zakupy.

A niech to! Przywieźli świeże mięso! Czyli jutro będą żeberka! Może nawet w miodzie? albo w kapuście na słodko!. " To ja poproszę tych żeberek!". A! są jeszcze świeże kurczaki? "To tez poproszę, bo nie wiem, kiedy pojadę do miasta" I jeszcze boczuś do łazanek, i makaron i chlebek.. a i ocet mnie potrzebny do ryb panierowanych .. i jeszcze płyn do mycia naczyń się kończy .. Kurde!! "Taka duża kapusta?! Mniejszej nie ma?! " ... "Nie,nie zależy mi na tym, żeby za te pieniądze była duża, chcę, żeby nawet za te same pieniądze była mniejsza", bo taką dużą będziemy jedli trzy dni .." a rozumiem, mniejszej nie ma ..no dobrze, to wezmę".

Wyszłam ze sklepu obładowana konkretnie. Eko - torba załadowana po uszy i oczywiście reklamówka, która w moje wsi kosztuje 50 groszy.
Amelia na mój widok ucieszyła się niezmiernie i natychmiast wsadziła nochal do torby. Sąsiad degustator nie mógł wyjść z podziwu dla naszej miłości. Że niby Amelka najsampierw tak tęskniła a teraz to tak się cieszy, że napiera na mnie całym ciałem. Ja mu mówię,że radość radością ale w tej własnie torbie są żeberka i świeżutki kurczak i stąd ta nieokiełznana miłość mego psa.

Nie uwierzył. Psia mać i psia miłość to dogmat!

Zabieramy się w drogę powrotną.
Ja, Amelia, dwie torby i parasolka.
Deszcz nie chce zwolnić.
Wygodniej by mi było, gdyby parasolka była złożona .. ale co powiedzą na to moi ziomkowie?!
Ma parasolkę i moknie!!!

Toczymy się .... jak na złość drogą prowadzi pod górkę!!

Amelka nie może się zdecydować, czy sprawdzać co mam w torbie, czy jednak zbadać jaki piesior przebiegał chwilę temu.
Ten brak zdecydowania uwidacznia się w trajektorii powrotu. Esy, floresy, elipsy ...
Smycz nam się plącze (nam, bo raz smycz Amelka ma pod jedną łapą, za chwilkę owija się naokoło moich nóg) więc co dwa metry ja, parasolka i dwie torby robimy piruet, by wziąć kurs na dom.

To była dłuuuuga podróż .... a u bram czekał Baster!

Albowiem Baster domyślił się, żeśmy zwiały!
Deszcz lał, ale on czekał!
Rozłożył się na wprost bramki i pilnował naszego powrotu!
I powiedział nam, co o nas myśli.
Niestety cholernik węch ma równie dobry, jak Amelka.
Żeberka i kurczaka uratowałam.
Kapusta, parasol, płyn do naczyń i inne drobiazgi dosięgły bruku!

Ja zwerbalizowałam swoją miłość do zwierząt i męża.
Wyraziłam również swoje zdanie na temat deszczu, braku/posiadania pojazdu mechanicznego, radości z czasu wolnego i pomysłu na pyszne łazanki.

Eko - torba ma zerwane ucho.
Się naprawi!
W końcu mam urlop, c`nie?

zojka - Pią 30 Cze, 2017 13:02

PS.
Chciałam wstawić zdjęcia Amelki ale nie umiem :(

besta - Pią 30 Cze, 2017 13:38

Ha,ha,ha...sie uśmiałam😀
Witaj Zojka!

gkoti - Nie 02 Lip, 2017 22:08

:tanczy: :tanczy: :tanczy: :brawo: :brawo: :brawo:
Miła od Gucia - Nie 02 Lip, 2017 22:59

Zoja czekamy na opowieści wystawowe
:D

Joasika - Wto 04 Lip, 2017 11:22

Zoja, ja już na fb Ci pisałam, że znam rzecz z autoprezentacji, jeśli chodzi o spacery do sklepu. Jeno ja w swym nieokiełznanym geniuszu wpadłam na pomysł, coby wziąć na spacer dwa pieseły zaopatrzone w smycze automatyczne. Spacerek do sklepu - super, a ze sklepu,z dwoma reklamówkami ze Stonki ( takimi jednorazowymi, co to same się rozrywają wedle swoich wizji) i dwoma piesełami z niekontrolowanie rozciągającymi się smyczami i diametralnie rozbieżnymi trajektoriami lotu czworonożnych rakiet - bezcenny!
Powiem, że sąsiedzi byli głęboko zdruzgotani werbalizacją moich uczuć :mur:

ElenaJerry - Wto 04 Lip, 2017 15:32

Ha ha ha ha....jak ja to znam....nie do sklepu, ale na spacer....dwie smycze .....zaplatani w smyczy jednej.....zaplatani w smyczy drugej...... i ponownie, i ponownie.....i w koncu....." DO CHOLERY Z DZISIEJSZYM CHOLERNYM SPACEREM!!!!!!!!!! :mur: :mur: :mur: i reky mam napewno dluzsze o 10cm jak kiedy wychodzilam.
Joasika - Wto 04 Lip, 2017 19:44

ElenaJerry napisał/a:
Ha ha ha ha....jak ja to znam....nie do sklepu, ale na spacer....dwie smycze .....zaplatani w smyczy jednej.....zaplatani w smyczy drugej...... i ponownie, i ponownie.....i w koncu....." DO CHOLERY Z DZISIEJSZYM CHOLERNYM SPACEREM!!!!!!!!!! :mur: :mur: :mur: i reky mam napewno dluzsze o 10cm jak kiedy wychodzilam.


Jako żywo! :buha:
A u mnie psy o wiele mniejsze!

zojka - Sro 05 Lip, 2017 15:15

Joasika, Elana ... ja też czasem klnę publicznie :nio:

Zdarza mi się wypowiadać słowa na K, CH, A, NJNZ. :oops:

*
-------
didaskalia:

Kurczaczki
Cholibka
Ameljoooo
No Ja Nie Zniesę


Didaskalia do sytuacji domowych są z lekka zmodyfikowane :roll:

zojka - Sro 05 Lip, 2017 15:33

Z góry przepraszam moich znajomych za przedruki.

Z powodu zawiłości w zależnościach między mną, znajomymi na forum i znajomymi na Facebooku wyszło mnie na to, że powinnam pisać w obu miejscach.
Ale nie da się jednej historii opowiedzieć dwa razy!

Zanim napiszę jak było na wystawię, opowiem co się dzieło dzień przed :D

Może jeszcze się obudzi we mnie lew.
Parzyłam przy porannych ablucjach w lustro i szukałam w sobie choćby minimalnych cech króla zwierząt. Jakby tak na siłę chciał się dopatrzyć podobieństwa, to jeno w czuprynie. Rozwiana na wszystkie strony i używając określeń mojej Mamy wyglądam jakby piorun w pietruszkę strzelił.
Poza tym lwa nie widzę.

A lew bardzo by się przydał. Chyba.
No bo tak na logikę: jechać na wystawę bez instynktu mordowania?!
Mnie się to przydarzyło. Nie mam takich emocji i już.

Szukałam ratunku u Amelki. Z nią sprawa równie beznadziejna, jak ze mną. Mówię do niej: " Mela! Jutro ważny dla nas dzień! Ważne ludzie powiedzą czy trzymasz eksterier, czy nie! ". Suka się przeciągnęła, ziewnęła zamaszyście i wywróciła kołami do góry. Siedziałam od strony pyska na szczęście, bo nie wiem, jakbym zinterpretowała mowę jej ciała, gdybym znajdowała się w części odwłokowej.

Z pomocą próbował przyjść mój ojciec: "To co dostaniesz, jak wygracie?"
Osz kurczaki! Nie wiem!!!

Świadomość własnej ułomności mnie powaliła! Jadę na wystawę a nie wiem jaka jest NAGRODA?!!!
Maluni lew we mnie zamruczał. Odpalam Internety i JEST! Jest nagroda!!!
Dokarmiłam potwora i czuję, że jest dobrze ... zbudzi się dziad i będzie walczył!

Albowiem nagrody są dwie!
Za wygranie wystawy klubowej są dwa (!) bezpłatne bilety do Anglii a za wygranie wystawy krajowej łikend w SPA dla dwóch (!) osób!!!

Tadaaaaam!!!!
Biorę obie!!!

Lew otworzył jedno oko i łypie na mnie. Od razu wyprostowała mnie się sylwetka, ruchy z energicznych przeszły w zamaszyste, tempr głosu z aksamitnego zamienił się w donośny ryk a czupryna zafalowała.
Popędziłam czym prędzej do pana męża.
"Pietrek! - gadam głosem dźwięcznym, jak Dzwon Zygmunta! - Jedziemy do Anglii a potem do SPA. Jeśli wolisz, kolejność może być odwrotna!"

Tu trochę zwolnimy, bo Pietrek na ten czas sprawdzał dlaczego w samochodzie coś nie działa jak działać powinno a przecież działało zanim odkręcił to, czego wcześniej nie mógł odkręcić, ale udało mu się odkręcić a potem zakręcić tak samo jak przed odkręceniem ale nie działa i już.

Po jakichś pięciu minutach facet, z którym wychowałam dziecko, wyremontowałam dom i zasadziłam niejedno drzewko a teraz przygotowuję psa na wystawę podniósł głowę i zapytał:
- Co mówiłaś Niusiu?
Lew otworzył drugie oko.
- Jedziemy do Anglii i do SPA - warknęłam na przydechu. - A jak Ci się kolejność nie podoba, to ją zmień!

Potem to już był standardzik : "O czym ty do mnie rozmawiasz?!" i takie tam ..
Lew walczył długo!
Poległ na pytaniu " Co my zrobimy, jak Amelka wygra?"

No własnie proszę lwa?!
Że niby jak to ma być? Że ona eksterierem pomacha, idealnie zaprezentuje własne walory, pozwoli zajrzeć sobie do paszczy i powstrzyma się przed rozdawaniem całusów na prawo i lewo a w nagrodę Państwo wyjadą i zostawią ją na pastwę losu?!
Na takie dictum lew się skulił i śnikł.
Może się jeszcze obudzi, przecież jutro jedziemy na wystawę!

zojka - Czw 06 Lip, 2017 09:38

A na wystawie było tak:

Z tarczą przyjechaliśmy!!
( a przecież mogliśmy przyjechać na tarczy :P )

Emocje, emocje i jeszcze raz emocje :D

Lew dziadyga się w końcu obudził, choć nie chciał, jak przystało na drapieżcę, zerwać się na cztery łapy i walczyć.

Budził się powoli ..
Jedną powiekę podniósł w momencie przyjazdu. Zlustrował teren wystawy, przyjrzał się przybywającym coraz liczniej psom i w końcu raczył rzucić okiem na mnie i Amelkę.
- Te! Katarzyna! - gada. Ty chcesz pokazać światu Amelkę w tej smyczy i obroży z TESCO?!

Patrzę na Amelię, patrzę na inne pieseły i jak nic widzę różnicę! Jakaś wsiowa ta nasza obroża, chociaż wcale nie w TESCO zakupiona jeno w porządnym sklepie zoologicznym.
O Matyldo! - zawołałam zduszonym głosem i poleciałam do Pietrka po ratunek. Nie odmówił pomocy :D Wyjął kasiutę i nabyliśmy drogą kupna nowy zestaw spacerowy.

Taki wiecie, wypas. Ze skóry, z plecionkami i tyloma możliwościami zapięcia smyczy, że ho ho!
Czułam, że zwierz się dokarmia!!
Jest moc!

Kiedy weszłyśmy na ring, lwisko podniosło drugą powiekę.
Amelia zaprezentowała się doskonale!!!
Zdaniem Pietrka, żebym jej nie przeszkadzała to zgarnęłaby całą pulę! Ja naprawdę mocno się starałam... było skupienie, była koncentracja i cholerka energia też była.
Jak wyrwałam do przodu, to Amelka pofrunęła!
Kiedy już przepatatajowałyśmy ze trzy okrążenia, usłyszałam głos naszej mentorki Kasi Buksy - w o l n i e j, Katarzyno w o l n i e j!!
A potem mnie doszedł głos Pietrka nawołujący - p r r r y!!

Na wystawie klubowej zaprezentowałam Amelię w locie!
Dziewczyna dostała ocenę DOSKONAŁĄ :D (tak, tak proszę Państwa - zaznaczono kratkę z wyrazem excellent!!) i wręczono nam brązowy medal!

Lew podniósł łeb i zamruczał z zadowoleniem!
Czas oczekiwania na kolejną wystawę wykorzystałam na wyjaśnianie niuansów związanych z prezentacją psów.
Okazało się bowiem, że pokazywanie psa w locie a prezentacja psa w ruchu to nie synonimy :P

Dobra nasza! Pierwsze koty za płoty!
Jeszcze tylko naciągnęłam Pietrka na zakup nowej smyczy na ring (bo nasza znowu wydała mi się mocno wsiowa, choć nie nabyłam jej w Lidlu a w prawdziwym sklepie zoologicznym!).

Dla niewtajemniczonych taka informacja: porządny pies musi mieć dwie smycze - jedna na spacery (i tę nabylim pół godziny wcześniej) a druga na prezentację na ringu (i tę zakupilim pół godziny później).

Lew i pan ze straganu smyczowego napaśli się konkretnie.
Na wystawie krajowej zaprezentowałam Amelkę w RUCHU.
Za bohaterstwo Pańci i jej zdolność do szybkiego zwierania synaps Amelia otrzymała złoty medal!
Z Ł O T Y !!!

Nie ma to tamto!
Lew wstał!
Przed nami konkurs na Najlepszą Hodowlę!
Tak Wam tu napiszę szczerze, że ja bez tego konkursu wiem, która to najlepsza, ale lew wstał i nie ma zmiłuj ... mordujemy!

Nastąpiła roszada wśród psów i człowieków z "naszej" hodowli. Kasia Buksa zarządziła tak:
Pierwszy idzie Stefan, bo on ma taką potrzebę - prowadzi go Judyta
Druga idzie Afera, bo ma potrzebę być za Stefanem i ją mam prowadzić ja.
Trzecia idzie Bromba, bo Kasia tak mówi - prowadzi ją Kasia.
Czwarta sunie Amelka a prowadzić ma ją Pioter!

Ustalone?
Wszyscy wiedzą?
Lwy na miejscach?
START!!!

Pan zapowiada przez megafon,że własnie teraz oto na ring wchodzą psy hodowli Ze Stajennych Progów!
Duma!!
Wkracza Stefan, ja z Aferą tuż z nimi. Nie ma czasu się oglądać, bo złamiemy szyk!
Kurczaki!! Całkiem nieźle nam to wychodzi. Serce mnie się tłucze w piersiach, adrenalina już się rozlewa i .... słyszę głos Kasi, która nakazuje nam poczekać, bo się jeden z naszych psów zagubił.
Który myślę?! Jeden jest przede mną, jeden za mną? To który?!!

Odwracam się, a tam na samym środku ringu nasza Amelia robi siku!
Porządnie robi!
Dokładnie!
Długoooo!

Zdaje mi się, że zaległa cisza ... Taka wiecie, że aż w uszach dzwoni!
Patrzę na Pietrka a on stoi obok Amelki skonfundowany i jakby lekko rozbawiony.

I wtedy lew we mnie zaczyna mruczeć.
Najpierw delikatnie, a potem coraz głośniej rechoce.
Śmieje się tak głośno, że opada z sił.
Wywalił się na grzbiet i machał łapami :D

PS 1
Oczywiście,ze jedziemy na kolejną wystawę!

PS 2
Mimo dość niekonwencjonalnego zachowania Amelki pudło zdobyliśmy!
Trzecie miejsce hodowla Ze Stajennych Progów FCI :D

besta - Czw 06 Lip, 2017 11:30

BRAWO WY!!!! :brawo: :brawo: Gratulacje.
Się uśmiałam...i przypomniałam sobie moją pierwszą wystawę z Camarem....żadne lwy we mnie wtedy nie ryczały. Pietrałam się jak mysza i....na ring nie wyszłam tylko przekazałam Camiego hodowcy w duszy i głośno obiecując sobie ,że k....już nigdy więcej żadnej wystawy,NIGDY po co mi to?!
I skubaniec zdobyl pierwszą lokatę...no i jak było nie jeździć...i połknełam bakcyla 8) .
Lubię wystawy,lubię ten stres tą atmosferę. I nie ważne wygrał przegrał lubię :roll:

ŁucjaLuna - Czw 06 Lip, 2017 11:38

Gratulujemy Amelce :cmok: :kwiat:
zojka - Pią 07 Lip, 2017 07:04

Dziękujemy :D

Besta ja też miałam plan oddać Amelkę Kasi.
Ale lew się zbudził!!

Fajna zabawa na tych wystawach.
Pewnie nie dla wszystkich, bo żem widziała rożne okazy człowieków i oni się nie bawili.

Najważniejsze jest, że Amelka się nie stresuje. Jest ciekawa, zainteresowana wszystkimi i wydaje się, że czuje się bezpiecznie.
I dla mnie to najważniejsze.

Piotr mówi, że my po tym ringu biegamy uchachane - obie! :mrgreen:
Nawet sugerował, że na pierwszym występie za bardzo roześmiane byłyśmy.
Jak obejrzałam film .. to się z nim chyba zgadzam.

Lacota - Pią 07 Lip, 2017 07:14

Brawo Wy!
Gratulujemy :brawo:
Zoja, a gdzie te filmy można zobaczyć z uchachanymi Wami?

zojka - Pią 07 Lip, 2017 07:17

Lacota napisał/a:
Brawo Wy!
Gratulujemy :brawo:
Zoja, a gdzie te filmy można zobaczyć z uchachanymi Wami?



W Pietrka telefonie :D
Zapraszam na kawkę, jak znam Pietrka pozwoli popaczać :D

Lacota - Pią 07 Lip, 2017 07:45

zojka napisał/a:
Lacota napisał/a:
Brawo Wy!
Gratulujemy :brawo:
Zoja, a gdzie te filmy można zobaczyć z uchachanymi Wami?



W Pietrka telefonie :D
Zapraszam na kawkę, jak znam Pietrka pozwoli popaczać :D


Śmieszne bardzo hue, hue. Już jadę.
Torresika mogę zabrać?
Dawajta te filmy tutaj, no proszę :)

besta - Pią 07 Lip, 2017 09:28

Dawaj,dawaj te filmy!

GG też wystawy nie stresują,ona to traktuje ja zabawo/prace wie co ma zrobić (tzn.troche pochodzić dać się obmacać i tyle).
Z mojej G też Kasia się śmiała na jednej z wystaw,bo glizda jedna skakała a nie szła,..i komentarz Kasi ale przynajmniej ona jedna miała w z o r c o w o. ogon w górze.
I też widuję ten inny typ ludzi na wystawach- trochę mi ich żal...i psów też.

Miła od Gucia - Pią 07 Lip, 2017 09:31

Zoju
pytanie zasadnicze ?
kiedy kolejna wystawa, doczekać się nie mogę :D
Moja Amelka <3

Evika - Pią 07 Lip, 2017 20:18

a może Zoja będziesz na Zlocie ?? i zaciągniesz Kaśkę z jej stworami ??
besta - Pią 07 Lip, 2017 21:08

Evika napisał/a:
a może Zoja będziesz na Zlocie ?? i zaciągniesz Kaśkę z jej stworami ??


Popieram wniosek :brawo:

zojka - Sob 08 Lip, 2017 18:30

Lacota napisał/a:
zojka napisał/a:
Lacota napisał/a:
Brawo Wy!
Gratulujemy :brawo:
Zoja, a gdzie te filmy można zobaczyć z uchachanymi Wami?



W Pietrka telefonie :D
Zapraszam na kawkę, jak znam Pietrka pozwoli popaczać :D


Śmieszne bardzo hue, hue. Już jadę.
Torresika mogę zabrać?
Dawajta te filmy tutaj, no proszę :)


Lacota moja chałupa wedle skraja drogi!!
Rzut beretem!

Przybywaj!!!!

A ze zlotem .. to ja nie wiem.
U nas w tym roku dwa wesela i budowa kotłowni :roll:

Za tydzień będziemy tańcować w Zakopanem :tanczy:

Miła od Gucia - Nie 17 Lip, 2022 21:05

AMELKA 6 lat. do adopcji

Szukamy domu dla Amelki 6 letniej bassetki.
Amelka nie lubi być sama, szukamy domku, gdzie zostawałaby sama na krótko, albo miała do towarzystwa basseta lub bassetkę.
Jest łagodna, przyjazna do ludzi, nieraz mężczyzn się boi.
Toleruje koty, inne zwierzęta.
W stosunku do dzieci łagodna.
Adopcję Amelki prowadzę wraz z Beata Kumiszcze.
Oczywiście obowiązuje pełna procedura adopcyjna
wypełnienie ankiety przedadopcyjnej
Wizyta w Państwa domu przedadopcyjna
Podpisanie umowy itp.

https://www.facebook.com/...kEFoXpT8sRxPh3l

Miła od Gucia - Czw 21 Lip, 2022 23:08

Dziękujemy zainteresowanym adopcją Amelki, Państwa Ankiety pozostawiamy, jak będą inne bassety do adopcji. Basiu Barbara Dworczak, Piotrze Piotr Moss, Agnieszko Plewczyska, Madziu Bilewicz, będę one obowiązywały.
Domek wybraliśmy oczywiście pod AMELKĘ, jej potrzeby, wszystkie Państwa domki spełniają warunki, ale zawsze wybieramy ten jeden.
Oto banda która jak widzicie przy furtce wyczekuje Amelki – Mela, Krówka, Dino, Foxik i cała Rodzina Eli, Andrzeja i Marty @Marta kondrat.
Amelka pojedzie do stada, tego jej trzeba, basseciego i sznaucerowatego. To Rodzina iście bassecia, Mela i Krówka to także adopcyjne bassetki.
Kolejne relacje już będą z nowego domku Amelki

https://www.facebook.com/...13574593&type=3

Miła od Gucia - Wto 26 Lip, 2022 22:08

No i pojechała, dziś Amelka pojechała do nowego domku
Do Eli i Jej Rodziny Marty Andrzeja i ferjany psiowej.
To zaledwie pierwsze godziny pobytu.
Amelka zwiedziła dom, sama sobie wszędzie poszła, nie ominęła sypialni nie hi hi.
Krówka na teraz jest trochę zazdrosna, ale Ela jej to wynagradza. Natomiast Dino, szef całej ferajny, nawołuje Amelkę chce jej wszystko pokazać.
Dziękujemy Wam za domek z całego serca, mając takie towarzystwo, będąc w sforze Amelka się prędko zaadoptuje. Tym bardzie, że jest olbrzymi ogród, wychodzą kiedy chcą, pełna swoboda.
Dziękujemy

Przy okazji przypominam, że do adopcji jest parka bassetów Jacek i Agatka (w moim profilu).

Dalsze losy Amelki będą a Albumie

https://www.facebook.com/...13574593&type=3

https://www.facebook.com/...tnZPwAbtwYJNt6l


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group