Nasze Bassety
Klub Miłośników Basset Hound i podobnych.

O bassetach... - Nibybasset, czyli dlaczego pies powinien mieć rodowód

Kinga&Kefir - Czw 19 Kwi, 2007 10:04
Temat postu: Nibybasset, czyli dlaczego pies powinien mieć rodowód
Wiem, że wszyscy macie na ten temat wyrobione zdanie, i nie muszę pytać, jakie. Zakładam ten topic, ponieważ:
1. sama mam psa z niepewnego źródła i mam z tego powodu, jak już zapewne zauważyliście, kaca
2. chciałabym, żeby każdy potencjalny właściciel basseta, który w poszukiwaniu informacji o tej rasie trafi na to forum, znalazł tu solidny zestaw argumentów za kupnem rodowodowego psa.

Zacznę od siebie.
Przygotowywaliśmy się do kupna psa dwa lata. Wiedzieliśmy, że chcemy basseta, i wiedzieliśmy, dlaczego: przeczytałliśmy o tej rasie wszystko, co było, we wszystkich językach, jakie znamy. Mieliśmy też swój mały ranking hodowli.
Ale w końcu uległliśmy szantażowi.

Najpierw dowiedziałam się, że sąsiadka znajomej znajomej znajomej mojej kuzynki ma szczeniaki na sprzedaż. Bez papierów, rzecz jasna. Kuzynka zachwalała, że "sprawdzona hodowla", bo któraś z tych znajomych po drodze już miała z niej psa, tylko że... yorka ( to chyba mówi wszystko). Włos mi się zjeżył na głowie i odmówiłam.

Po jakimś czasie kuzynka oświadczyła, że w "hodowli" zostały tylko dwa szczeniaki, które "nie schodzą", i że pani "hodowca" będzie musiała je uśpić.
W tym momencie zmiękłam. Sama sobie zaczęłam tłumaczyć, że po co mi rodowód, skoro ani rozmnażać, ani wystawiać nie zamierzam. No i stało się - pojechałam po tego szczeniola.
Potem okazało się, że argument z uśpieniem był zmyślony. Kuzynka chciała nas po prostu uchronić przed "wywaleniem kupy kasy".

Dodam w tym miejscu, jeśli to dla kogoś argumet, że wcale mi ten interes taniej nie wyszedł. Po pierwsze, jechałam po psa 600 km moim wielkim samochodem. Po drugie, wydałam kupę pieniędzy na odżywki witaminowe dla szczeniaka, bo miał mnóstwo niedoborów: pani sprzedawczyni oświadczyła mi dumnie, że mama jadła w czasie ciąży pedigree, ale mój wet podejrzewa, że to nawet pedigree nie było, tylko jakieś "żarcie z jedynką" :evil: :evil: :evil:
Do tego nie wiem, ile jeszcze będą nas kosztowały (mnie-pieniędzy, a mojego psa-bólu) skutki takiej diety ciążowej. :(

A tak w ogóle, to pieniądze przy zakupie psa nie powinny być najważniejszym argumentem. Jeśli ktoś nie ma na szczeniaka, to może powinien się zastanowić, czy go stać na utrzymanie psa. Mały basset nie może w końcu jeść byle czego, bo się rozwija - a zwłaszcza rozwija się jego kręgosłup, który jest newralgicznym punktem dla takiego długiego stworzenia.. Nie mówiąc o tym, że psy czasem chorują, a leczenie jest kosztowne.

Kefcio, chwała Bogu, zdrowy i wesoły :D . Ale nieustannie się o niego martwię; sama to sobie zafundowałam...
Kocham go takiego, jaki jest... ale już nigdy nie wesprę pseudohodowli, bo:
1. wtedy taki ktoś przekonuje się, że handel psiakami jest opłacalny
2. nikt, ale to nikt, nie jest w stanie kontrolować tego, co się w takiej "hodowli" dzieje, co się z czym krzyżuje.... Ale o tym już było we wcześniejszym wątku.

Ech, rozpisałam się, ale myślę, że to ważny temat
Pozdrawiam wszystkich aktualnych i przyszłych basseciarzy. Bądźmy odpowiedzialni i kupujmy psy od odpowiedzialnych ludzi :)

kui - Czw 19 Kwi, 2007 12:51

to teraz tak, miałem założyć temat o podobnym znaczeniu, dgyż sam przymieżam się do zakupu tej rasy, muszę tylko uzbierać odpowiednią kwotę na suczkę z rodowodem,

ale jest coś czego nie wiem oO

czy mozna je karmić jedzeniem jak je człowiek? np kurczk, kości po nim, i inne rzeczy, czy tylko jakieś firmowe karmy??? i jak tak to jaki koszt ich, chciałbym dopisać informację że przy rodowodowym psie chciałbym z nim pojechać na jakaś wystawę, więc jak się to wszytsko zbieże do "kupy" to jak wychodzi z karmą? firmowa czy wszytskiego po trochu??? i jakie koszty na miesiąc z utrzymaniem tej rasy??

Prócz jedzenia, jakieś witaminy też trzeba dawać? i jak z leczeniem kręgosłupa???, wycinanie powiek jest obowiązkowe??? jak tak to ile to kosztuje i w jakim pempie zrasta się rana u psa?????

Powiem jeszcze iż wcześniej miałem rasowego psa- Bernardyna, ba nawet 3 (wykarmione przez Jamika!!!- o tej historii opowiem w innym wątku) Żył u mnie 11 lat, karmiony był resztkami jedzenia po rodzinie i taką karmą dla psa z mięsnego + dużo kaszy. Ogólnie pies był drogi w utrzymaniu bo zjadał miesięcznie około 400-500 zł. już nie mówie że szczepienia były "lekko" inaczej liczone gdyż zanim weteryniarz się pojawiał z ojcem zakłądałem Byśkowi (naazwa psa) czarny worek na głowe i przewracaliśmy go, wówczas weteryniarz biegł syzbko robił zastrzyk i uciekał do mieszkania, :D

dobra ale wracając do bassetów, to kilka osób mi mówiło że basset powinien mieć specialne warunki w domu, tzn jakie są te specjalne??? koszyk do spania + 2 miski ( z jedzeniem i woda), co kilka mieisęcy kompiel, czestanie co kilka tygodni, spacery, podwórko mam dośc małe bo 700 metrów kw. ale bernardyn się wybierał, latlerek też i mieszaniec zmieszany z hartem, więc i basset dałby radę z pewnością. Ponadto mieszkam na skraju z łąkami, gdzie jest dużo zieleni, świerze powietrze, jakiś sad obok, a do lasu mam około 2 km, więc wydaje mi się iż warunki do trzymania basseta mam dobre, tylko schody moga trochę niepokoić, gdyż do mnie ma okolo 20 schodów, a do kuchni ktróra jest na 2 piętrze ma ich już około 50. Czy to dużoo dla takie psa? czy trzeba będzie go wnosić?

to narazie takie chyba podstrawowe inforamcję jakie bym chciał znać.

Kindziora - Czw 19 Kwi, 2007 14:22

kui napisał/a:
Powiem jeszcze iż wcześniej miałem rasowego psa- Bernardyna, ba nawet 3 (wykarmione przez Jamika!!!- o tej historii opowiem w innym wątku) Żył u mnie 11 lat, karmiony był resztkami jedzenia po rodzinie i taką karmą dla psa z mięsnego + dużo kaszy. Ogólnie pies był drogi w utrzymaniu bo zjadał miesięcznie około 400-500 zł. już nie mówie że szczepienia były "lekko" inaczej liczone gdyż zanim weteryniarz się pojawiał z ojcem zakłądałem Byśkowi (naazwa psa) czarny worek na głowe i przewracaliśmy go, wówczas weteryniarz biegł syzbko robił zastrzyk i uciekał do mieszkania, :D


Nie obraź się ,ale osobiście uważam,że nie powinienieś mieć żadnego psa chyba ,że będzie pluszowy.
a zacytowany fragment ,zwłaszcza dotyczący szczepienia,sprawił,że opadła mi szczęka.
Jak chcesz wychowac małego basseta skoro o socjalizacji nie masz zielonego pojęcia?

kui - Czw 19 Kwi, 2007 14:54

no dobra mogłem go zostawić, a dizś pewnie bym odsiadywał wyrok 10 lat za to iż mój pies zagryzł weteryniarza, zrozum pies był trzymany do ochorny domu, na łańcuchu, spószczany tylko aby się załatwił i na noc aby biegał po podwórku, on akceptował tylko 3 osoby, mnie dziadka i ojca, innych po prostu albo nie słuchaj (mama, siostry) albo gryzł, kuzyn, kolega ojca, zagryzł nie jednego psa który wszedł na nasze podwórko kiedy suczka miała cieczkę. Więc jak sobie wyobrażasz aby weteryniarz go zaszczepił???? no jak inaczej? miałem utrzymać z ojcem psa ważącego bliko 90 kg, strasznie dużej i groźnego???

no słucham...

Kindziora - Czw 19 Kwi, 2007 15:02

Znam wiele psów ,które pilnują podwórek czy olbrzymich ogrodów,ale ani jeden z nich nie ma problemów z wizytami weterynarzy. Zadaniem właciciela psa jest odpowiednie wychowanie psa. Nie ważne czy to pies mysliwski,do towarzystwa czy obronny.

A co by było gdyby na teren Twojej posesji dostało się dziecko ,bo przykładowo piłka przeleciała przez siatkę. Pomyslałeś o tym??

Ostatnie pytanie- co stało się z tym bernardynem??

kui - Czw 19 Kwi, 2007 15:11

Ja byłem za mały gdy ten pies był u nas w domu, miałem wtedu 9-11 lat jakoś w tym przedziale, więc ojciec go tak szkolił aby był do ochorny, jakby samotne dziecko wlazło i gdyby nic nie zorbiło psy, i nie patrzyło się mu w oczy to raczej nic bny nie zorbił, ale duży człowiek miałby ciężką sprawę.. pies nienawidził szczególnie odgłosu kluczy ani ich widoku za każdym razem gdy widział kogoś z dalszej rodziny z kluczami od auta jak wszedł do altanki to pies dostawał furii, skakał na siatkę szczekał, wkoncu się uspokajał, ale każdy wieział aby nie dochodzić bliżej i nie denerwować go bardziej bo wiedzieli jak skończyli inni którzy mówili " nie ugryzie mnie"

pieś zmarł w sylwestra 2006, uspił go weteryniarz, pies nie ruszał się kilka dni, miał bardzo duży i twardy brzuch, weteryniarz powiedział że prawdopodobnie miał raka, lub wątroba mu padła. wkońcu bernardyn i 11 letni, a te psy żyją tak około 10 lat

Kindziora - Czw 19 Kwi, 2007 15:13

kui napisał/a:
no dobra mogłem go zostawić, a dizś pewnie bym odsiadywał wyrok 10 lat za to iż mój pies zagryzł weteryniarza, zrozum pies był trzymany do ochorny domu, na łańcuchu, spószczany tylko aby się załatwił i na noc aby biegał po podwórku, on akceptował tylko 3 osoby, mnie dziadka i ojca, innych po prostu albo nie słuchaj (mama, siostry) albo gryzł, kuzyn, kolega ojca, zagryzł nie jednego psa który wszedł na nasze podwórko kiedy suczka miała cieczkę. Więc jak sobie wyobrażasz aby weteryniarz go zaszczepił???? no jak inaczej? miałem utrzymać z ojcem psa ważącego bliko 90 kg, strasznie dużej i groźnego???

no słucham...


Nie wiem czy rozumiesz o co mi chodzi,więc spróbuję to napisać bardzo jasno. Chodzi o to,że nalezy odpowiednio socjalizować psa. Trzeba go przyzwyczajać do wszystkiego,wszystko mu pokazać,to tak jak z amłym dzieckiem.

U Ciebie ewidentnie widać,że zaniedbałes swojego bernardyna. Dostatecznym dowodem na to jest fakt,że tolerował tylko 3 osoby, kilka osób pogryzł,nie słuchał pozostałych członków rodziny. Z tak dużym psem nie ma żartów.Jeżeli za młodu nie nauczysz go wszystkiego,co wiedziec powinien,nie nauczysz go odpowiednio reagować na określone sytuacje(do których należy również wizyta u weterynarza) to nie dziw się,że nie radzisz sobie z dorosłym ,ważącym 90 kg psem.

kui - Czw 19 Kwi, 2007 15:20

ja go zaniedbałem tak? majac 10 lat mogłem się nim opiekować cały czas, ojciec miał sklep mięsny, a dom zostawał sam, więc pies był trzymany na łancuchu aby nie dochodizł do bramy aby po prostu nikt go nie ukradł, a jak mówiłem mieszkam na skrajuz łąkami, więc dla złodzieki kusząca lokalizacja,

ale wracając do bernardyna, powiedz mi jakie ja miałem wtedy możliwości??? to ojciec go zamykał na łancuchu, on mu dawał jeść, i czy to moja wina że inni po prostu bali się go??? moja? 10 letniego chłopca któy choodził do 3 klasy podstawówki??

jesli tak to fajnie, dizś mam trochę wiecej lat, i zamierzam sam wychowywać psa (basseta) takie plany i za wszęlką cenę je zrealizuje.

Agata - Czw 19 Kwi, 2007 15:30

kui napisał/a:
10 letniego chłopca któy choodził do 3 klasy podstawówki??
jesli tak to fajnie, dizś mam trochę wiecej lat, i zamierzam sam wychowywać psa (basseta) takie plany i za wszęlką cenę je zrealizuje.


No właśnie, co winien 10-letni dzieciak !!!

a ponieważ chcesz realizować swoje plany, to ja za chwilkę Ci napiszę trochę :D
Już napisałam dużo, ale :twisted: spięcie prądu i wszystko zniknęło, więc napiszę jeszcze raz za chwilkę.

Kindziora - Czw 19 Kwi, 2007 15:31

Nie unoś się tak. Pisałam posta gdy Ty odpowiedziałes na mojego poprzedniego i zwyczajnie nie widziałam co napisałeś.
kui - Czw 19 Kwi, 2007 16:17

Unoś? to była najprostsza risposta z mojej strony na twoje ataki wobec mojej osoby nie mając pojęcia ile miałem lat i co się działo z psem ty naskoczyłaś na mnie...

Wróciłem już z pracy do domu, sprawdziłem, Bernardyna miałem w wieku 8 lat !!! przyszedł do nas we wrześniu, razem z 2 braci, stało się to tak, iż mój jamnik był w ciąży, miała 2 małych, jamnika i jakiegoś kundelka, Jamnik nie przeżył (jak wszystkie jej próby urodzenia jamnika), w ten samej chwili na 2 sali w kliniecie zwierzęcej, jakiś facet z bernardynka miał podobny problem, jednak tam było małych aż 13 !!!, a widział jak u nas się potoczyło cesarskie, to odrazu zapytał się czy nie wzielibyśmy 3 małych do wykarmienia przez jamnika i tak, jamnik karmił 3 małe które po 3 tygodniach były większe od kamiących ich matki!! Po 2 (chyba, nie pamiętam już) miesiącach karmienia przyjechał właściciel i oferował pieniądze za to wykarmienie, jednak my wzieliśmy psa... i to było ledwo przed moimi 9 urodzinami, jakoś w styczniu przyjechał a ja w marcu miałem urodziny, i tak pies był chowany później przez mojego ojca i dziadka. ja mając zaledwie 9 lat nie mogłem za dużo zrobić...

Kindziora - Czw 19 Kwi, 2007 16:24

kui napisał/a:
Unoś? to była najprostsza risposta z mojej strony na twoje ataki wobec mojej osoby nie mając pojęcia ile miałem lat i co się działo z psem ty naskoczyłaś na mnie...


Ataki ? :lol: Już w pierwszym poście napisałam:"nie obraź się,ale..." a poźniej spokojnie tłumaczyłam o co mi chodzi.

kui - Czw 19 Kwi, 2007 17:10



po lewej jamnik "kama" która wykarmiła 3 wieksze od niej bernardyny + 1 mieszańca

na dole po lewej pół roczny "Bysiu" z "pchełką"

na środkowym zdjęciu ja w wieku 10 lat + młodsza siostra na zdjęciu 2,5 roku) + Bysiek z 1 rokiem na karku.

po prawej z tego samego okresu, ale on sam

a na górze po prawej Bysiek w wieku nie wiem ilu, miał wtedy może ze 3,4 lata. już wtedy był groźny, a to jakiegoś kumpla taty ugryzł w tyłek, a to kuzyna w plecy, a to sąsiada w nogę, sąsiad miał jeszcze farta, ale kuzyn miał zakładane szwy w szpitalu. Nie wspomnę o jakiś psach przybłąkanych które umierały na moim trawniku, jeden stracił głowę jak bysiek go złapał za szyję i kilka razy potrząsnął na boki...


teraz dopuść weteryniarza do takiego psa, to był jedyny sposób aby zaszczepić psa, założyć mu worek na głowe, aby nie widział kto idzie, przewrócić, aby po nakuciu strzykawką nie ruszył potem weteryniarz uciekał do domu, a my psa puszczaliśmy.

Teraz rozumiesz że nie dało rady inaczej z nim? Gdy był mały i uczył się nawyków ja niestety byłem za mały i nie rozumiałem tego że trzeba psa uczyć jak dziecko.

Dziś jestem dużo bogatszy o wiedzę wychowywania psa, można to lekko porównać (tak jak napisałaś) z wychowywaniem dziecka.

Jeszcze jedno pytanie czy starszy pies, basset taki półroczny-roczny może zostać w domu sam na kilka godzin? powiedzmy że max na 8 godzin.??[img][/img]

Agata - Czw 19 Kwi, 2007 18:40

Kui, do posiadania nie tylko psa, ale każdego zwierzęcia, potrzebna jest przede wszystkim osoba odpowiedzialna. Potem trzeba się do tego przygotować. Min zadajac takie pytania jak Ty. Co prawda troszkę ręce mi opadły, ale nie o to chodzi, najważniejsze jest to, że Ty chcesz jak najwięcej się dowiedzieć. Często ludzie chcą kupić basseta dla jego długich pięknych uszu, ale nie interesuje ich nic więcej, nic o rasie nie wiedza i wiedzieć nie chcą :?
Przypominam, że pies rasowy to tylko taki, który ma rodowód.Ale czy mamy psa nierasowego, czy mieszańca, czy psa rasowego, to odpowiedzialność na nas spoczywa taka sama, tak samo musimy się o niego troszczyć zapewniając dobrą opiekę.
Basset to trudna rasa, bardzo trudna, ale za razem wspaniała !!!
Ja bez bassetów chyba bym nie potrafiła już żyć, jestem nimi zafascynowana i zakochana w nich, nie tylko jako w moich psach, ale w rasie basset hound.
Potrzeba wyjątkowo dużo cierpliwości, wytrwałości i serca.

Wstępnie odpowiadając na Twoje pytania -

1. pies to pies a nie człowiek i powinien jeść tylko karmę dla psa, a nie resztki z naszego stołu !!! Karmy "z górnej półki" sa najlepsze. Taki 15 kg. worek kosztuje ok. 250,- , ale starcza na ok.1,5 miesiaca.
Przy tak dobrej karmie pies nie potrzebuje juz witamin. Jest syty, odporny, ma piękną błyszcząca sierść. Wiadomo, że niektóre osobniki, taki wór na raz by zjadły 8) , ale trzeba dawać tyle ile producent podaje, a nie bo pies chce jeszcze. Tak więc na miesiac koszt karmy to ok. 200,-.
Kości psu nie powinno się dawać, bo grozi to nawet zgonem !!! a to co napisałeś - ...kurczak i kości po nim :shock: Kości z drobiu są "śmiertelne" dla psa, przecinają jelita !!! Trzeba ich pilnować jak oka w głowie !!!

2. oczy - to bzdury !!! oczywiście, są przypadki, gdy trzecia powieka nagle daje o sobie znać, dzieje się tak czasem w wieku szczenięcym, a u dorosłych osobników to milionowy ułamek procenta.
Wtedy taka powieke podszywa się a nie wycina, co robia niektórzy konowałowie i później, już do końca swego życia pies cierpi. Taki gruczoł odpowiedzialny jest min. za łzy, wycięty prowadzić moze np. do wysychania oka, więc trzeba koniecznie, zawsze, do końca życia podawać krople. Jeśli natomiast zostanie taka powieka podszyta, to nie "wyłazi" a nadal spełnia swoje funkcje. Takie zabiegi robi jako nieliczny okulista psi - Dr Garncarz, który ma gabinet w Warszawie. Ten lekarz jest znany w całej Polsce i równiez za granicą, bo i min. z Niemiec, Czech i Węgier pacjenci do niego przyjeżdżają. Koszt takiego zabiegu to chyba ok. 400,-. Lekarz mówi tak po podszyciu - ..."jeżeli w przeciągu tygodnia po zabiegu, powieka jeszcze raz wyjdzie, to znaczy, że ja źle podszyłem i wtedy robię raz jeszcze na swój koszt, jeżeli w tym czasie nie wyjdzie, to już do końca zycia będzie ok." Tak to jest tymi powiekami co czasem, ale sporadycznie tylko wystepuje. Dlatego nie wiem skąd masz takie informacje, że z oczami to normalka u bassetów ?

3. kręgosłup - to nie jamnik !!! Oczywiscie kazdy zapasiony pies może mieć problem z kręgosłupem, tak jak gruby człowiek :wink:
Basseta w młodym wieku po schodach trzeba nosić z uwagi na stawy !!! Tak samo młodemu bassetowi trzeba ograniczać ruch, długie spacery w tym wieku odpadają !!!

To tylko kilka takich ode mnie, ale widzę Kui, że nie o bassecie, Ty w ogóle o psach pojęcia nie masz !!!
Ale super, że chcesz się jak najwiecej dowiadywać, to bardzo ważne.
Na prawdę trzeba być przygotowanym by psa posiadać, nie chodzi mi o miski i takie tam, ale w ogóle pojęcie o wychowywaniu, o opiece mieć !!!

A pies wychowany jako obronny jest po to, by domu bronił i nie widzę akurat w tym nic złego, że Twój bernardyn weterynarza dopuścic do siebie nie chciał :wink: Jedyne co, to Wy mogliście mu sami zastrzyk zrobić, a weterynarz mógł tylko przy tym być :lol:

I jeszcze jedno - tak jak pisałeś, 11 lat żył, to nie mało na takiego psa, więc tak źle widać nie miał. Poza tym inna mętalność kiedyś u ludzi była, która na szczęście zmienia się z roku na rok na kozyść dla zwierząt.

Fanfan z rodziną - Czw 19 Kwi, 2007 19:06

eee....temat główny nieco się zmienił " wtrakcie" :wink: . Kingo, tu już bardzo dużo postów było poświęcone hodowlom i pseudohodowlom. Polecam wyszukiwarkę :D
Kinga&Kefir - Czw 19 Kwi, 2007 21:18

Ech, ja wiem, że dużo było, sprawdzałam. Ale mimo to moja koleżanka, która też chce basseta (bo Kefir ma piękne uszy, dokładnie tak, jak napisała Agata), i którą wysłałam na to forum, dalej nie widzi nic złego w rozmnażalniach - ludzie nie mają zwyczaju wertować starych wątków :?
No to piszę, bo mnie to osobiście dotknęło. :(
Pozdrawiam.

patyk - Pią 20 Kwi, 2007 12:19

A ja mam pytanie do KUI (ktory i tak już zmienił przeznaczenie tematu) - ILE MASZ LAT??? Z moich obliczen wynika, że ok. 20, a w tym wieku często mieszka się jeszcze z innymi członkami rodziny, ktorzy też powinni podzielać potrzebę nabycia psa i dowiedzenia się o nim czegoś więcej...

Nie jest zbrodnią NIE WIEDZIEĆ, tylko NIE CHCIEĆ wiedzieć - Ty chcesz się dowiedzieć jak najwięcej, to bardzo dobrze!!! Ale sam widzisz, że o psach wiesz niewiele - radzilabym poczekać, popytać, zastanowić się, przemyśleć sprawę - bo to "inwestycja" na wiele dłuuuuugich lat...

Agata - Pią 20 Kwi, 2007 14:13

A basset rasowy, czyli z rodowodem kosztuje w Polsce 1200 - 2500,-
Basset, który rasowy nie jest, czyli bez rodowodu kosztuje 500-900,-

Czy warto oszczędzać, bo "na papierach nam nie zależy" ?
No pewnie, że nie warto. Przecież chcemy mieć konkretną rasę !!! Wymarzonego przyjaciela konkretnej rasy na wiele lat.
Jeśli nie stać nas na zakup szczenięcia rasowego, to czy będzie nas stać na utrzymanie go ?
Ktoś powie - nie stać mnie na zakup, to nie stać go na dalsze życie z psem. Ale jeśli ktoś powie, że w danym momencie, na raz nie ma tyle pieniędzy, to rozumiem, ale zawsze może zacząć odkładać po te 200,- miesięcznie, tyle co mniej więcej miesięcznie kosztuje utrzymanie psa.
Po kilku miesiącach w skarbonce uzbiera się upragniona kwota i możemy szukać hodowli, w której urodzi się, lub urodził się już nasz przyszły członek rodziny - pies rasowy.
Co prawda jeśli w danym miesiącu zabraknie tych 200,- i do skarbonki nie wrzuci, bo mieć nie będzie, to co by było gdyby był pies ? - co by wtedy jadł ? Uważam, że to najlepszy test finansowy. Wtedy trzeba zrezygnować z posiadania jakiegokolwiek zwierzęcia, bo co będzie jak nam zabraknie pieniędzy na jego utrzymanie ?
A popierać rozmnażaczy, którzy kryją sukę cieczka po cieczce ? Wypuszczają szczenięta nierasowe, nad którymi potem kontroli nie ma. Szczenięta, które po kilku latach mogą spotkać się i stworzyć kolejną parę hodowlaną - brat z siostrą, przecież kontroli nie ma nad tym, przecież przodków nie znamy...
I kolejny raz powiem - im więcej będzie chętnych na kupno w pseudohodowlach, tym więcej będzie tam produkowanych szczeniąt.
Tak, więc nie kupujcie szczeniąt nierasowych, tych bez rodowodów.
Weźcie psa ze schroniska, ale jak kupować i płacić pieniądze, to tylko za szczenię z rodowodem, bo tylko takie szczenię jest rasowe, takie, które papiery posiada !!! Z hodowli gdzie suki nie rodzą cieczka po cieczce, gdzie dba się o zwierzęta, gdzie przeprowadzane są kontrole weterynaryjne i kontrole ze Związku Kynologocznego. - Jak płacić, to tylko tam, gdzie wszystko jest legalnie i pod kontrolą.

Krysia i Donat - Pią 20 Kwi, 2007 16:18

Witam

Nic dodać, nic ująć.
Dokładnie tak jak napisała Agata.
Jak nikomu nie przyjdzie do głowy kupno nie rodowodowego psa to mniej będzie rozmnażalni :evil: ( bo przecież nie hodowli) wszelkiego typu psów , które jak dorosną to z psem rasowym mają wspólne tylko to, że mają cztery łapy i ogon (też nie zawsze)

Donat

kui - Pią 20 Kwi, 2007 22:54

#patyk

z wiekiem się zgadza, mieszkam z rodzicami i młodszą siostrą, tylko matka nie wyraża chęci na kupno psa, bo nie widzi jej się sprzątanie po nim dywanów itd, ale ja nie widzę w tym żadnego problemu, na początku trochę pobrudzi, ale potem będzie wychowywany aby prosił o wyjście jak mu się zachce itd.

W dodatku, miałem już kilka psów i innych zwierząt, jak rybki, kot czy świnka morska, wszystko było dobrze chowane, żyło długo, ale ze starości każdy umiera, prędzej czy później, teraz w domu mam 2 suki, latlerka oraz zmieszanego kundla z jakimś hartowanym psem (tak przypomina z wyglądu),

Zakup Basseta planuję jakoś we wrześniu-koniec roku, ogólnie w ostatnim kwartale roku. Jako student który pracuje za 500 zł/mies w sekretariacie w szkole muszę uzbierać trochę pieniędzy, na zakup i utrzymanie psa, w dodatku jak już nie raz to wześniej mówiłem, zostałem tutaj aby dowiedzieć się czegoś o tych psach, bo w ciemno nie kupuje, zły pewnie bym był gdybym kupił psa i nie wiedział o jego problemach ze stawami i kręgosłupem, a później musiałbym jeździć z nim na badania i leczenie.

Co do tematu to jak inni piszą że jeśli pies posiada rodowód to wtedy jest rasowy, innego jak bez rodowodu na pewno nie kupię, bo chciałbym po jakimś okresie życia pojechać z moim Bassetem na jakaś wystawę i zobaczyć jak to wszystko wygląda, teraz już szykuję czas na wystawę w Łodzi 5 maja, aby zobaczyć właśnie takie psy, jakiego chcę później sam mieć. Zdrowego, ładnego i z rodowodem.

Agata - Pią 20 Kwi, 2007 23:55

To w takim razie do zobaczenia w Łodzi.
Kinga&Kefir - Wto 24 Kwi, 2007 18:03

Taaaaak, temat się zmienił, ale mimo wszystko pogadaliśmy sobie trochę o odpowiedzialności za psa :) Cieszę się, że znalazło się też parę argumentów przeciw rozmnażalniom...

A ja mam argument... za rozmnażniem nierodowodowych, usłyszany od osoby, która skończyła (z powołania!!!) ochronę środowiska: psiaki muszą się rozmnażać, bo to ich ewolucyjny obowiązek :!: :!: :!:
No i co Wy na to?
Coś mi się wydaje, że u zwierząt stadnych nie rozmnażają się WSZYSTKIE osobniki, tylko osobniki alfa?
Poza tym skoro już człowiek wyciągnął psa z naturalnego środowiska, to chyba powinien też przejąć od natury odpowiedzialność za regulację narodzin?

Joasia i Bona - Pią 04 Maj, 2007 20:49

Witam serdecznie!
Wiem, że pieski z rodowodem to pewna ręka ale na przykład niektórych ludzi tak jak i mnie nie jest stać kupić pieska od 1200 do 2000 tyś.zł tylko za 600 zł. A czasami taki człowiek jak ja potrafi jeszcze bardziej kochać i troszczyć się o pieska w tym wypadku bassecika niż taka osoba która potrafi wyłożyć większą sumę pieniążków oczywiście nie chcę nikogo obrazić! ja nie mam pieska z rodowodem, gdyż na niego nie było mnie stać wydaje mi sę że moja boncia jest prawdziwym bassetem ale jak to bywa piesek bez papierów nie jest tak zadbany jak z, dlatego też cały czas walczę z odrobaczaniem gdyż nie możemy się ich pozbyć przez jakiś czas po 3x odrobaczeniu nic nie było to zaszczepiłam ją na nosówkę po nosówce kolejne odrobaczenie i pech chciał, że nadal są robaki a więc nosówka nie ważna! Mimo to cieszę się,że ją mam i bardzo kocham!!!!! Przykładem złego tolerowania jest opowieść naszego weterynarza gdzie córka kupiła tatusiowi bassetka gdyż poprzedni terier mu zmarł i przychodził non stop to z przegryzionym uszkiem to z pretensjami jaki to on jest głupi i nie umie się postawić innym psom i wtedy nasz weterynarz nie mógł wytrzymać i powiedział tak:,, wie pan co pan jak się budzi to już myśli jaki ten pies jest głupi i niedobry moim zdaniem pan po prostu nie zasługuje na tego psa" i chwała mu za to !!! jak to się mówi nie szata zdobi człowieka a w tym przypadku nie rodowód zdobi bassetka! Jeżeli kogoś obraziłam to bardzo przepraszam nie miałam tego zamiaru. Po prostu każdy powinien mieć możliwość pokochać tak cudne stworzenia dlatego pseudo hodowcy bądźcie uczciwi. co do tego tematu to mam jeszcze jedno opowiadanie jak szukałam bassetka pojechaliśmy pól polski do pani i gdy zobaczyłam suczki były przepiękne ale nie pasowało mi to że miały krótkie zaokrąglone uszka na to właścicielka ze one mają dopiero nie całe 3 miesiące i im urosną a skóry przybędzie z czasem później zobaczyliśmy wysoko skaczącego beagla no można sobie to dokończyć. Jest przykro, że ludzie tak postępują i powinni się wstydzić!!!!!!!![/b]

Joasia i Bona - Pią 04 Maj, 2007 20:58

Jeszcze jest mi przykro gdy ktoś pisze, że bez rodowodu to nie jest rasowy ja się z tym poprstu nie zgadzam a zakładanie że kupuje się psa po to żeby go rozmnażać jest absurdalne! ja mam suczkę i nie mam zamiaru jej dopuścić gdyż jest ona do kochania a nie do rozmnażania mimo że niektórzy twierdzą że nie jest rasowa dla mnie jest i zawsze będzie!!!
M&M`s i Boogie - Pią 04 Maj, 2007 23:30

W 100% zgadzam się z Joasią!!!!
Ja też mam psiaka bez rodowodu a to tylko dlatego że mnie też nie stać na taki luksus a basset marzył mi się od dziecka. Poza tym wychowałem już jednego psa rodowodowego-goldena i na cholerę mi to było???? Jako student nie mam czasu i pieniędzy żeby prowadzać psa po wystawach i najzwyczajniej w świecie nie mam ochoty trzepać kasy za krycie. Dla mnie pies jest źródłem radości i przyjemności a nie żyłą złota (bo chyba niektórzy z Was tak traktują swoje psy?!)
I jeszcze jakby ktoś mógł mi wyjaśnić taki paradoks że często hodowcy (i nie mówię o tych którzy wciskają bajeczki o niewiadomo jakim pochodzeniu psa tylko po to by wziąć za psa 2500), ale tacy co psy hodują dla własnej potrzeby i nie ogłaszają się nie wiadomo gdzie że mają coś na sprzedaż, lecz rozmnażający psy z rodowodem sprzedają szczeniaki bez rodowodu (ewentualnie na prośbę zainteresowanego z rodowodem)-czy takie psy są też nierasowe?????????
I jeszcze nawiąże do wypowiedzi Joasi w związku z rozmnażaniem psów. Ja też nie zamierzam wykorzystywać do krycia jakiejkolwiek rasy! A juz tym bardziej do czerpania korzyści finansowych! Ktoś wcześniej słusznie zauważył że w stadzie rozmnażają tylko osobniki alfa, więc wcale nie jest to efektem ich pierwotnych zachowań bo zarówno ludzie jak też psy wcale nie muszą się rozmnażać! A na hamowanie popędu są inne sposoby!
Więc bardzo proszę wszystkich właścicieli psów z papierami o to by nie wytłuszczali słów że pies rasowy to tylko ten z rodowodem i oto by uszanowali decyzję Joasi, moją i jeszcze kilku innych osób z tego forum o zakupie psa bez papierów!
Przepraszam jeśli kogoś uraziłem lub obraziłem!
Pozdrawiam!

Fanfan z rodziną - Pią 04 Maj, 2007 23:52

"...Kupiliśmy go od hodowcy z Poznania, ale niestety bez papierów i strasznie tego żałujemy..."
...to w końcu jak to jest? :D

Fanfan z rodziną - Pią 04 Maj, 2007 23:52

"...Kupiliśmy go od hodowcy z Poznania, ale niestety bez papierów i strasznie tego żałujemy..."
...to w końcu jak to jest? :D

Fanfan z rodziną - Pią 04 Maj, 2007 23:56

zduplikowało mi sie zupełnie niechący :oops:
Ewa i Tofik - Sob 05 Maj, 2007 19:54

niestety pies rasowy to tylko ten z rodowodem przepraszam jeżeli kogoś obraziłam, ale ja mam wogóle bardzo radykalne poglądy.
Nikt nie zarzuca Wam, że kupiliście swoje psy aby je rozmnażać i czerpać z tego zyski, ale ktoś inny już to zrobił przed Wami, niestety. I będzie robił dalej. Nie chcę się powtarzać, ale można, przy odrobinie uporu mieć swojego psa rasowego z hodowli zarejastrowanej.

Joasia i Bona - Nie 06 Maj, 2007 16:28

Nie zgadzam się z tobą bo tak jak napisał M&M psy te pochodzą od rodziców którzy zajmowali miejsca na wystawach i podtrzymywali ten rodowód a kwestia jest taka że za prośbą osoby zainteresowanej ten piesek który jest z miotu mojego czy przedmówcy mógł też byc z rodowodem a tylko dlatego nie jest gdyż chodzi o pieniążki a co do hodowców którzy sprrzedając psy bez rodowodu mając rodziców rodowodowych wiem dlaczego was tak wpieniają a to dlatego bo wtedy nie zarobicie na swoich psach z rodowodem i to tylko o to chodzi mówie tu o właścicielach którzy co jakiś czas rozmnażają swoje rodowodowe suczki!!!!! Chodz im tylko o kase i o nic więcej i dlatego psy rasowe to tylko z rodowodem co oczywiście jest dla mnie nonsensem!!!!!!!!!!!! :evil:
Fanfan z rodziną - Nie 06 Maj, 2007 16:32

Hodowca musi przestrzegać reguł PZWK. O ile mi wiadaomo, jedna z nich jasno określa zasady obowiązujące w danej hodowli....vide...jak wytłumaczyć sprzedaż psów "rasowych" bez rodowodu?
Ewa i Tofik - Nie 06 Maj, 2007 20:21

nie wkurza mnie to, że ktoś sprzedaje taniej, aleto, że bez papierów, bo jak wiemy wyrobienie rodowodu leży w gestii właściciela, a nie hodowcy, który za metrykę ze ZK płaci ok.30 zł+ koszty przeglądu (nie pamiętam ile, ale też nie jest to kwota rujnująca budżet) . Więc gdzie tu oszczędność hodowcy??? dlaczego sprzedaje za połowę ceny?
A jeżeli hodowca jest na tyle nieuczciwy, by sprzedawać szczenięta bez papierów, łamiąc przepisy, których zobowiązał się przestrzegać, to przepraszam, ale nie wierzyła bym takiemu człowiekowi co do np. domniemanych rodziców szczeniąt, które oferuje.

M&M`s i Boogie - Pon 07 Maj, 2007 08:05

A czy jest coś takiego jak obowiązek rejestracji hodowli????
Bo ja swojego rasowego goldena z rodowodem wykorzystywałem do krycia rasowej suki z rodowodem i ani ja ani właciciel tejże suki nie jesteśmy nigdzie zarejestrowani jako hodowcy a za szczeniaki po rasowych rodzicach ale bez rodowodu nie było brane po 3000.
Poza tym skoro wyrobienie rodowodu kosztuje ok 30zl + koszty przeglądu to czemu te psiaki są aż takie drogie?
No chyba ze koszty przeglądu to jakieś 2tys?!

ewan - Pon 07 Maj, 2007 08:21

M&M`s i Boogie napisał/a:
I jeszcze nawiąże do wypowiedzi Joasi w związku z rozmnażaniem psów. Ja też nie zamierzam wykorzystywać do krycia jakiejkolwiek rasy! A juz tym bardziej do czerpania korzyści finansowych!


M&M`s i Boogie napisał/a:
Bo ja swojego rasowego goldena z rodowodem wykorzystywałem do krycia rasowej suki z rodowodem i ani ja ani właciciel tejże suki nie jesteśmy nigdzie zarejestrowani jako hodowcy a za szczeniaki po rasowych rodzicach ale bez rodowodu nie było brane po 3000.


no to jak w koncu?

M&M`s i Boogie - Pon 07 Maj, 2007 12:17

Bo pierwsza wypowiedz dotyczy basseta na którego nie mam papierów a druga goldena którego kupiłem z papierami za namową pewnego hodowcy, który również uważał że rasowy pies to tylko ten z rodowodem. Poza tym suka nalezy do mojego szwagra wiec nie musiał szukać kolejnego nawiedzonego hodowcy z rodowodowym psem jak miał mnie pod ręką.
Czy teraz jest jasne????

ewan - Pon 07 Maj, 2007 14:21

cytujac Agate
Cytat:
Czy suczka i jej przyszły partner mają rodowody i uprawnienia hodowlane?


w tym przypadku: czy mialy?

edit: a tu jeszcze link wrzucam: http://www.zkwp.pl/regulaminy/reg_hod.html

Agata - Pon 07 Maj, 2007 15:21

Po kilku dniach mojej nieobecności na forum, włączam komputer i czytam:

M&M`s i Boogie napisał/a:
nie musiał szukać kolejnego nawiedzonego hodowcy z rodowodowym psem jak miał mnie pod ręką.
Czy teraz jest jasne????


No jak to skomentować, chyba tylko tak - przychodzi na forum nowa osoba, która zostaje serdecznie przyjęta przez użytkowników i zaczyna od obrażania innych. Osoba, która wypisuje głupoty nie mając pojęcia o hodowli psów rasowych. Osoba, która nie ma nawet zielonego pojęcia co znaczy słowo rasa. Użytkownicy tego i innych forum, nawet ci, którzy mają psy nierasowe, czyli bez rodowodów, wiedzą o tym doskonale. Wielu wie jaki błąd popełniło. Nikt tu na tym forum nie dyskwalifikuje ani ich, ani tym bardziej ich nierasowych psów. Każdy służy tu pomocą. Psy są tak samo kochane przez nas wszystkich te rasowe i te nie rasowe. Nikt nikogo z tego powodu nie obraża !!!

A ja powiem Ci jak dziecku, bo widać nic do Ciebie nie dociera - na buty sportowe wszyscy mówią adidasy, a Adidasy, to tylko te co firma Adidas wyprodukowała, pozostałe to po prostu buty sportowe, które mogą być wygodniejsze, lub nie, gorsze, lepsze, brzydsze, lub nawet ładniejsze, ale to są buty sportowe a nie Adidasy !!!
A pies rasowy, to tylko taki, który rodowód posiada.

Czy teraz jest jasne????

M&M`s i Boogie - Pon 07 Maj, 2007 16:46

Wybacz mi Agato jeśli Cie obraziłem swoimi słowami ale nie kierowałem ich bezpośrednio do Ciebie ani do kogokolwiek z tego forum. Fakt, że jestem nową osobą na forum, ale w jednym ze swoich pierwszych postów od razu napisałem że mój pies nie ma rodowodu i po kilku minutach zostałem cytuję "obrażony" i choć wcale mnie to nie ruszyło że ten Ktoś napisał mi że mam skundlonego basseta, że jeśli nie stać mnie na psa z rodowodem to nie powinienem w ogóle mieć psa itp to postanowiłem wypowiedzieć sie o tym dopiero po przeczytaniu tego tematu bo jednak odniosłem wrażenie, może błędne, że niektórzy są traktowani trochę z góry.
Jeszcze raz przepraszam bardzo serdecznie jeśli kogoś obraziłem ale naprawdę nie miałem tego na celu. Chciałem po prostu załagodzić trochę Wasze radykalne poglądy na ten temat ale chyba nie dam rady. Wy wiecie swoje i ja wiem swoje, nikt nie zmieni mojego podejścia do tej sprawy a tym bardziej ja Waszego.

Fanfan z rodziną - Pon 07 Maj, 2007 23:25

Przed moim Fanem kupiłam jak to nazwałeś "skundloną" jamniczkę...czyli suczkę bez rodowodu. Nigdy jednak nie użyłam wobec niej określenia "rasowa". Nie jestem hodowcą, choć mam psa z papierami. Wasz psiak jest cudny, ale mimo to...tak zwyczajnie...nie jest psem rasowym :D . Szybkie przyjęcie to do swiadomości gwarantuje większą "świadomość" tematu. Pozdrawiam - Magda z reszta bandy :wink:
Kinga&Kefir - Wto 08 Maj, 2007 08:00

A ja będę bronić hodowców.
Wydaje mi się, że jednak nie tylko za świstek papieru się im płaci - szczerze mówiąc, to ten świstek wydaje mi się najmniej ważny. Dla mnie najważniejsze jest to, że:
1. wiadomo, że takiego hodowcę ktoś kontroluje.
Ludzie mają różne ciekawe pomysły, a znajomość genetyki nie jest powszechna. Znam przypadek pani, która regularnie krzyżuje swojego pieska z jego własną siostrą i sprzedaje potem te szczeniaki jako rasowe, i jeszcze się dziwi: o co chodzi? przecież i piesek, i jego siostrzyczka mają rodowody? A nabywcy patrzą na te rodowody i się cieszą, że takie pewne źródło.
Już nie mówiąc o tym, że w przypadku niektórych ras rodzice powinni być badani na okoliczność pewnych chorób genetycznych, np. dysplazji...
2. Hodowca nie jest anonimowy i w każdej chwili można go sprawdzić. Bo oczywiście sam fakt, że jest zarejestrowany, niczego nie gwarantuje.

Pozdrawiam wszystkie bassety rasowe i nierasowe :D

Hubertus - Wto 08 Maj, 2007 08:26

M&M`s i Boogie napisał/a:
Chciałem po prostu załagodzić trochę Wasze radykalne poglądy na ten temat ale chyba nie dam rady. Wy wiecie swoje i ja wiem swoje, nikt nie zmieni mojego podejścia do tej sprawy a tym bardziej ja Waszego.


Nie przejmuj się ;) ja też mam kundlowatego basseta i wcale się tym nie przejmuję :P Charakter ma zajefajny i takiego tylko życzyć innym psiakom ;)
Jasnym jest dla mnie co kieruje hodowcami kiedy "walczą" o "czystość rasy" - [choć był już taki jeden co o czystość rasy walczył i marnie skończył - (taki mały żarcik ;P ).
Niestety wśród nich jest wielu takich hurtowników, dla których "rodowód" jest tylko okazją do większego zarobku, a miot bezrodowodowy jest spowodowany wyłącznie przepisami ZK, które jasno określają ilość miotów w skali czasu, które może mieć suczka.

Temat długi jak mur chiński i praktycznie niemożliwy do zamknięcia.
Wielokrotnie już przerabiany na tym forum - ostatecznie zawsze kończący się obrazą jednej ze stron.

Ja tem życzę każdemu pociechy ze swoich pupilów i proponuję specjalnie nie roztrząsać tego tematu - to do niczego nie prowadzi.

pozdrawiam

Kinga&Kefir - Wto 08 Maj, 2007 08:50

Hubertus napisał/a:
Ja tem życzę każdemu pociechy ze swoich pupilów i proponuję specjalnie nie roztrząsać tego tematu - to do niczego nie prowadzi.


Może i racja. Jak to wszystko przeczytałam, to pożałowałam, że mi strzeliło do głowy odgrzewać ten temat...

Asia i Basia - Wto 08 Maj, 2007 21:45

To sa tematy, ktore beda chyba zawsze wracac jak bumerang. Moze to i dobrze, bo im wiecej sie dyskutuje tym wiecej mozna sie dowiedziec, poszerzyc horyzonty i moze wlasnie zmienic zdanie. Trzeba przy tym zachowac zdrowy rozsadek, trzymac sie faktow i nie dac sie poniesc zlym emocjom.
Kupilismy Basie od przesympatycznej mlodej pary, ktorej weterynarz dal rade na ciaze urojone ich suczki - szczeniaki (co za absurd tak na marginesie); no i mieli 5;na nasze zyczenie mieli Baske u siebie o miesiac dluzej, bo nie moglismy dostac urlopu, zalatwili nam wszystkie szczepienia, paszport, wszczepili chipa, dostalismy wyprawke i do tej pory mamy kontakt z nimi. Chyba nam sie udalo, bo Baska wyrosla na super psa. Chyba i tego chyba nigdy juz sobie nie zaserwujemy. To byl zakup bardziej z serca niz z rozsadku, ta i zadna inna - mowil moj maz. Najpierw mielismy plan wziecia basseta ze schroniska (znaleziony w lesie przywiazany do drzewa 9.cio miesieczny Dumbo), nie dano go nam, bo nie mamy ogrodu i mieszkamy na drugim pietrze (w Niemczech przeprowadza sie szczegolowy wywiad i trzeba przejsc przez szereg sprawdzianow zanim sie uratuje zwierzaka z bidula, trzeba na dodatek zaplacic za to w zaleznosci od rasy od 150 do czasem nawet 400 Euro!- to tzw.oplata ochronna - nawet w takim przypadku chca byc pewni, ze to nie jest chwilowy kaprys tylko przemyslana rowniez ze strony finansowej decyzja). Przyszlo wiec nam szukac gdzie indziej. No i znalezlismy. Pelen spontan. Mamy psa :!: Powtarzam nam sie udalo, ale ja hazardzistka nie jestem i to byl nasz ostatni spontan w temacie KUPNO PSA. Rozumiem wziecie psa z przytulku, one juz tam biedne sa i biorac je mozemy im pomoc, bo one tam sa wlasnie dlatego, ze ludzie nie mysla. Schroniska sa przepelnione psami wlasnie przez glupote, kupuje sie pieska bo slicznie wyglada (jak prawie kazdy szczeniaczek), kuleczka puszysta, jak sie swieci, jakie ma slicznie dlugie uszki :wink: ; mijaja pare miesiecy a tu hybryda :shock: , jezu co teraz, po ptakach, sprzedawcy nie znajdziesz, nie dojdziesz co z czym sie skrzyzowalo, co w tej psinie siedzi. Kupno szczeniaka od hodowcy daje wiedze o nim, o jego rodzicach; sa to szczeniaki odrobaczone,zaszczepione,przebadane,nie oderwane od maminego sutka zaraz jak tylko otworza oczy. Sa chowane i przygotowywane do "pojscia w swiat ", socjalizowane(moze sie to wydawac smieszne, ale kontakt z innymi szczeniakami, matka, domownikami to pol sukcesu na dobrego psa). Nad hodowcami ciaza obowiazki, nieprzespane noce, mnostwo pracy, wysilku, a i pieniedzy (o uczuciach nie nalezy zapominac, bo to jak wlasne dzieci, oczy placza kiedy odchodza). Nad hodowcami stoi zwiazek kynologiczny, ktory kontroluje czy wszystko odbywa sie dla dobra rasy i maluchow.Te psy musza kosztowac, bo one z powietrza nie zyja. Jesli maja wyrosnac na piekne i zdrowe musza dostac optymalny start. To sa ogromne koszty, nie mowiac o kosztach jakie ponosi sie zanim taka suczka moze zostac mama. Wystawy to nie wyjazdy tylko po puchary-to ta mila strona; to koszty podrozy, przygotowan, badan, mnostwo zainwestowanego czasu. To jest jak praca, to jest ciezka praca. U bassetow jesli nie zna sie na nich mozna zrobic bledy w szczeniecym wieku, ktore obciaza psa do konca zycia . A i nasza kieszen - "najpierw taniej pozniej drozej".
Jesli bedziemy mieli warunki na przyjecie do naszego domu nastepnego psa, to bedzie to tylko pies ze schroniska lub z hodowli. Agata , to ja to pisze ta co nie chciala poczekac i musiala miec baske na wczoraj :oops:
Pozdrawiam wszystkich goraco i mam nadzieje, ze przyjda czasy, kiedy kazdy pies bedzie mial swojego ukochanego pana. Ende

Aleksander - Wto 08 Maj, 2007 23:31

Ja tak jak wy myślałem po co mi rodowód. Przecież nie będę jeździł po wystawach a ludzie którzy maja rasowe psy to banda snobów, którzy nawet z innymi gadać nie chcą. No i kupiliśmy (dodam, że nie za małe pieniążki) pieska basseta z zarejestrowanej hodowli ale nie w związku. Psiak piękny, odrobaczony, zaszczepiony, wszystko gra tylko jak zaczął rosnąć to się okazało, że to oprócz długich uszu i 100% charakterku basseta nie ma z tego prawdziwego nic. Oczywiście hodowcy już nie ma. I zaczynają się kłopoty. Piesek ma nad wymiar wyrośnięte łapy ( problemy ze stawami i z bolesnością łap), agresja, wnętrostwo. to tylko nieliczne . Oczywiście kochamy go nad życie, nawet przez moment nie zastanawialiśmy się nad oddaniem go, ale mamy problemy na własne życzenie. Teraz już na ten temat wiem więcej ale ciągle sie uczę i wiem, że już nigdy nie będę mieć psa z niesprawdzonej hodowli no i bez papierów. Zakochałem sie w tej rasie dlatego do towarzystwa dokupiliśmy Morfiemu drugiego psiaka ( tym razem z papierami). I teraz dla nas oczywiście mamy dwa najpiękniejsze i najwspanialsze bassety na świcie. I choć wiemy , Morfi jest inny to on dla nas zawsze będzie bassetem. co nie zmienia faktu, że popieramy psy z papierami. jesteśmy z nimi bardzo szczęśliwi. Czego i wszystkim życze.
Dorota - Sro 16 Maj, 2007 18:34

Ja równiez zmieniłam zadnie i teraz tez uważam ze ten "papierek" jest jednak ważny. Nasz Hektor jest kochany ale nie ulega wątpliwości ze to pseudobasset i jednak "prawie robi różnicę". Przekonałam sie choćby po tym ze o jego rodzinie nie wiem nic a przydałoby sie to choćby w momencie kiedy Hektor zaczą chorować. Na pierwszy rzut oka widac ze cos jest z nim nie tak- jest jak na basseta bardzo drobny i ma pysk zupełnie nie basseci, za to charakterek w 100%. Na poczatku strasznie nam chorował i do teraz trzymają sie go alergie, a ostatnio doszła padaczka. Wierzę ze pieski z udokumentowanym pochodzeniem są zdrowsze i mają znacznie mniej wad. Kolejny pies bedzie miał napewno rodowód.
agaitosiek - Nie 17 Cze, 2007 16:14

Ja od siebie dodałabym jeszcze jeden argument za kupnem pieska z papierami.
Moja Boncia była bez papierów, niby rasowa a jednak...
Gdy zagineła nie było możliwości jej namierzenia, nie miała nawet tatuażu :( .
Oscar kupiony z hodowli, zarejestrowany w związku kynologicznym kupiony był już z tatuażem. Jest odnotowany i w razie jakiegoś nieszczescia czyt. zguby , łatwiej go bedzie namierzyć. Ma poza tym chipa, paszport więc juz sie zabezpieczyłam zawczasu. Też byłam przeciwniczką kupna rasowego za nie małe pieniądze. Agatka mi wyjasniła na czym polega różnica i teraz ją widzę. Może własnie przez fakt iz Boniutka jest nierasowa straciłam z nią kontakt na przeszło 10 miesiecy?
A kwota 1200 - 2000 przy kupnie pieska nie jest wg mnie wygórowana, płaci się za pewnosc i bezpieczenstwo
To tyle z mojej strony

Hubertus - Nie 17 Cze, 2007 17:38

agaitosiek napisał/a:
Gdy zagineła nie było możliwości jej namierzenia, nie miała nawet tatuażu :( . [...] Ma poza tym chipa, paszport więc juz sie zabezpieczyłam zawczasu.


to żadne argumenty...

Freda znaleźliśmy na ulicy. Nie mam dla niego żadnych papierów, ani też informacji co do jego pochodzenia.
Pomimo to dostał chipa i paszport i został zarejestrowany w ogólnopolskiej bazie.

Co do cen... te dyktują hodowcy.
Gdyby tak nie zawyżali cen, to pseudo hodowcy nie mieli by szans na zarobek.
Zapewne zaraz pojawi się oburzenie, że hodowla to nie instytucja charytatywna. Ja jednak znam hodowcę, który wręcz "dokłada" do całej hodowli inwestując w zagraniczne wystawy i wyjazdy dbając o "nową krew".
W trakcie jednego z ostatnich weekendów osoba ta wydała około 3000 zł by móc wystawić swoje psy na Węgrzech, gdzie ukończyła kolejny championat.
Dla mnie to wzór hodowcy, dla którego hodowla to prawdziwe hobby.
Wielokrotnie oddaje swoje psy "na warunek hodowlany" lub sprzedaje je znacznie taniej niż inni hodowcy (a podkreślam, że psy ma wybitne i utytułowane).
Gdyby każdy hodowca tak postępował, to i ceny byłyby niższe, a co za tym idzie również pseudo hodowle nie miałyby racji bytu.

Jeśli "bezpapierkowi" hodowcy przestrzegali by pewnych zasad, to miałbym głęboko w nosie czy mój psiak ma papiery czy nie. Ważne, żeby był on zdrowy.
Kłopot w tym, że większość z nich to dorobkiewicze nieliczący się ze zdrowiem i szczęściem psów (czy innych hodowanych zwierząt), a jedynie skupieni na zapełnieniu portfela.
Przykry jest fakt, że również "legalni" hodowcy wielokrotnie kierują się chęcią zysku. Pod przykrywką walki o "czystość rasy" walczą o swoje interesy - potępiają "bezpapierkowe" hodowle wyłącznie z powodu rosnącej konkurencji i niskich cen.

Pies wyhodowany przez odpowiedzialnego hodowcę, pochodzący z pewnego źródła - np. po rodowodowych rodzicach (z dbałością o nie dopuszczanie do chowu wsobnego (inbreeding)) kompletnie niczym nie ustępuje "papierkowemu" psu.
Do tego należałoby dodać odpowiedzialnego właściciela, który nie rozmnażałby tego psa dalej i mamy już idealny obraz gdzie cena za psa to 500 zł a nie 1000 lub więcej.
Niestety jest to niemożliwe i mam tego pełną świadomość ;)

Podsumowując : walka o "czystość rasy" będzie miała jedynie sens gdy w grze pozostaną jedynie prawdziwi "rasowi" hodowcy traktujący swoje zajęcie z pasją i miłością. Dopóki rządzi mamona nic z tego nie będzie.

Dodatkowo też dyskusja z hodowcą o wyższości psa "papierkowego" nad "niepapierkowym" nie ma dla mnie najmniejszego sensu. Poznałem ich już kilku i niestety nie da się na nich wielokrotnie patrzeć nie inaczej jak przez pryzmat pieniędzy jakie za tym wszystkim stoją.

Ogólnie temat rzeka... nigdy niekończąca się dyskusja 8)

Kinga&Kefir - Nie 17 Cze, 2007 18:11

Hubertus napisał/a:
Ogólnie temat rzeka... nigdy niekończąca się dyskusja 8)

Skoro niekończąca się, to może jej nie kończmy - po to tu w końcu jesteśmy, żeby sobie podyskutować ;) . Byle nikt się nie obraził.

Ja się oczywiście będę powtarzać, taka moja natura ;) .

Pseudohodowcy nie sprawdzisz, a hodowcę owszem. Możesz na przykład wejść na forum o bassetach i przyglądać się przez pół roku wybranemu hodowcy :lol: Znasz go z imienia i nazwiska i wiesz, jak wyglądają psy, które "wypuścił".
Ja się nie łudzę, walka o "czystość rasy" to w wielu przypadkach walka o pieniądze. Z tym że ja, po moich doświadczeniach, dużo jestem gotowa zapłacić za to, żeby wiedzieć, komu płacę. A wcale nie mam nadmiaru gotówki.

Co do genetyki... Gdyby cały problem ograniczał się do unikania inbreedu, to by wcale problemu nie było. Tylko że to nie wystarcza, bo psy rasowe i tak mają podobne geny, czyli allele "chorobonośne" też, o czym świadczą typowe dla ras choroby.

A co do ceny - ja tam coraz bardziej skłaniam się do poglądu, że psy są za tanie . Pies to dobro luksusowe i dobrze by było, gdyby niektórzy zdali sobie z tego sprawę zanim kupią psa, a nie po fakcie.
Nie piszę tego do końca serio. Po prostu wkurza mnie brak odpowiedzialności, ale wcale nie myślę, że odpowiedzialność rośnie wraz z grubością portfela.

Z całą resztą posta Hubertusa zgadzam się w 300%. Gdyby pseudohodowcy hodowali psy z miłości i z miłością, w dodatku mądrą, i gdyby mieli samych mądrych i odpowiedzialnych klientów to... znaczyłoby to, że umarliśmy i jesteśmy w raju. :wink:

PS Hubertus, a co to za hodowla, którą tak chwalisz? Tak z ciekawości. :w

Hubertus - Nie 17 Cze, 2007 20:22

Kinga&Kefir napisał/a:
Pseudohodowcy nie sprawdzisz, a hodowcę owszem.


nic bardziej mylnego. Ilu to hodowców ma piękne strony w internecie, reklamę, zdjęcia i całe spisy nagród, tytułów i championatów. A ile cierpiących zwierząt kryje się za tym? Mało kiedy możemy się o tym dowiedzieć.
Ostatnio całkiem przypadkiem oglądałem w telewizji relację z interwencji gdzie "papierkowy" hodowca trzymał swoje psy w małej sklepanej komórce, bez wody i należytej opieki. Właściciel hodowli występował jedynie z imienia. Na jednym z ujęć zawołał jednego z psów po imieniu. Biorąc "do kupy" imię właściciela, rasę psa i jego imię bez problemu doszukałem się stronki w internecie, listy tytułów, nagród i bardzo ładnych zdjęć...
Dodam jeszcze, że ci "papierkowi" hodowcy kopiowali szczeniakom uszy i obcinali ogony...
Tak więc - nic bardziej mylnego.

Cytat:
Co do genetyki... Gdyby cały problem ograniczał się do unikania inbreedu, to by wcale problemu nie było.


Oczywiście, że inbreed to nie jedyny problem, choć są wśród nas jego zwolennicy. Jedynie podałem to jako przykład.

Cytat:
Tylko że to nie wystarcza, bo psy rasowe i tak mają podobne geny, czyli allele "chorobonośne" też, o czym świadczą typowe dla ras choroby.


a czy to nie przemawia za zakazaniem hodowli "chorobonośnych" ras? ;)

Cytat:
A co do ceny - ja tam coraz bardziej skłaniam się do poglądu, że psy są za tanie . Pies to dobro luksusowe i dobrze by było, gdyby niektórzy zdali sobie z tego sprawę zanim kupią psa, a nie po fakcie.
Nie piszę tego do końca serio. Po prostu wkurza mnie brak odpowiedzialności, ale wcale nie myślę, że odpowiedzialność rośnie wraz z grubością portfela.


Mam nadzieje, że to o tym "dobrze luksusowym", to rzeczywiście nie było na serio, bo powiem brrrrrrr dreszczyk zniesmaczenia odczułem czytając ta linię ;)
I tu w sumie zaczyna się to błędne koło...
gdyby już istniał "idealny" hodowca - odpowiedzialny pełen miłości, to jak ma poznać tego "idealnego" właściciela ? Tak jak piszesz ludzie są nieodpowiedzialni i czasem bez namysłu kupują psa nie myśląc o konsekwencjach jakie ten zakup za sobą niesie.
Czasem hodowca jest w stanie poznać takiego delikwenta i jeśli nie liczy się dla niego wyłącznie kasa odsyła go z kwitkiem. Jednak czy wysoka cena może powstrzymać tego "nieodpowiedzialnego" nabywcę?
Jestem pewien, że NIE. Jedynie powstrzyma tych na prawdę biednych, których zwyczajnie nie stać na zakup tak drogiego psa. Wielokrotnie kogoś kto mógłby być 100 razy lepszym kandydatem na właściciela niż ten z napchanym portfelem.
i co zrobi ten biedny? pójdzie pod stadion i kupi swoje "marzenie" (lub coś co będzie je przypominać). Ten ktoś nie będzie dbał o papierki i o wystawy - tego kogoś zwyczajnie nie będzie na to stać.
A ten z grubym portfelem? no cóż.. może się i zdarzyć, że kupi kolejną "zabawkę" dla swojego dziecka, które zafunduje mu ciężkie dorastanie i pewnego dnia porzuci znudzone lub zaciekawione nowym prezentem... lub pokocha tego pieska na całe życie - co oczywiście też jest możliwe ;) :P

Cytat:
PS Hubertus, a co to za hodowla, którą tak chwalisz? Tak z ciekawości. :w


Nie chcę reklamować tej osoby. Nawet nie wiem czy ma stronkę w internecie ;) (z reszta pewnie ma, bo bez tego to teraz ani rusz). Mogę tylko powiedzieć, że zajmuje się jedną z ras pierwotnych. Kiedy patrzę na psy z tej hodowli to aż mnie korci, żeby namówić Kasię na szczeniaczka. Nie jest to jednak moja wymarzona rasa, a do tego obawiam się charakteru psa rasy pierwotnej.

W uzupełnieniu do tej całej rozmowy wyciągnąłem z "archiwum" starą
dyskusję, którą dotyczyła podobnego tematu ;) proponuję wnikliwą lekturę. Jest to też dobry przykład jak daleko można odbiec od tematu rozmowy :lol:

http://forum.bassety.net/...hlight=genetyka


[mam nadzieję Krzyśku, że nie będziesz na mnie za to zły 8) ]

Kinga&Kefir - Nie 17 Cze, 2007 21:12

Cytat:
W uzupełnieniu do tej całej rozmowy wyciągnąłem z "archiwum" starą
dyskusję, którą dotyczyła podobnego tematu Wink

Ha, a ja to już czytałam! I jeszcze parę innych dyskusji, na paru innych forach... co ciekawe, jeszcze przed kupieniem mojego nieatestowanego psa. 8)
To teraz ja Cię pocytuję:
Cytat:
nic bardziej mylnego. Ilu to hodowców ma piękne strony w internecie, reklamę, zdjęcia i całe spisy nagród, tytułów i championatów

Nie bez powodu mówię o obserwowaniu hodowcy na forum przez pół roku :wink: . Sądząc po naszym forum, trochę się można dowiedzieć, przynajmniej o niektórych (bez nazwisk!)
Cytat:
Mam nadzieje, że to o tym "dobrze luksusowym", to rzeczywiście nie było na serio

No przecież piszę, że nie było. Jedyny komponent "serio" tej linijki to to, że głupio, jak ludzie się dopiero po kupieniu psa orientują, że dalej trzeba płacić, bo pies coś jeść musi.
Zresztą sama służę przykładem: mieliśmy w tym roku takie momenty, że do garnka nie było co włożyć (cho***** kredyty), a pies Royala wciągał :wink:. Oczywiście, to już jest lekka dewiacja i od nikogo tego nie wymagam :wink:.
Cytat:
a czy to nie przemawia za zakazaniem hodowli "chorobonośnych" ras? Wink

A pewnie, że przemawia... chyba, że będziemy odpowiedzialni :lol: .

Hubertus - Nie 17 Cze, 2007 21:42

Kinga&Kefir napisał/a:
Nie bez powodu mówię o obserwowaniu hodowcy na forum przez pół roku :wink: . Sądząc po naszym forum, trochę się można dowiedzieć, przynajmniej o niektórych (bez nazwisk!)


a ja i tak uważam, że i po pół roku można odnieś mylne wrażenie
:wink: :lol:

pozdrawiam

Kinga&Kefir - Nie 17 Cze, 2007 21:44

No to trzy lata!
Czegóż się nie robi dla swoich marzeń... (to tak w ramach zachęty do kupowania rodowodowych).
Ja też pozdrawiam.

Wastl - Pon 18 Cze, 2007 15:52

[quote="Hubertus"]

Pies wyhodowany przez odpowiedzialnego hodowcę, pochodzący z pewnego źródła - np. po rodowodowych rodzicach (z dbałością o nie dopuszczanie do chowu wsobnego (inbreeding)) kompletnie niczym nie ustępuje "papierkowemu" psu.
quote]


Mam pytanie, a skad się biorą ci rodowodowi rodzice :?: :?: :?: :?:
Pseudohodowca ich nie posiada, jedynie zrzeszony hodowca.
Co do ceny, to chyba raczej wiekszosc normalnych hodowcow dopłaca do interesu, traktując to jako wielką przygodę i wspaniałe hobby.
Policz sobie jakie są wydatki przy miocie około 8 szczeniąt , ich odżywienie do 3 m-ca, nie mowiąc o czasie, pracy i nieprzespanych nocach, wystawienie metryk czy paszportow, szczepionki, odrobaczanie,
ludzie zastanowcie się.
Nie wspominam już o całym przygotowaniu, wystawach, szkoleniach w ZK itd.To wszystko jest niesamowita kasa i poswięcenie, a większosc widzi niestety tylko na koncu te 2000 zł za szczeniaka, a szkoda.

pozdrawiam

Piotr

Hubertus - Pon 18 Cze, 2007 23:00

Mnie i tak nie przekonasz :P

Znam kilku hodowców osobiście i tak na prawdę tylko o jednej osobie mogę powiedzieć "hodowca" - choć wszyscy oni są zrzeszeni w ZK i robią wszystko "zgodnie z przepisami".

A skąd się biorą ci "rodowodowi rodzice"?

Jak to skąd? :lol: To przecież ci wspaniali hobbyści i prawdziwi hodowcy kryją swoje suki częściej aniżeli pozwalają na to przepisy ZK.
Robią to w tajemnicy przed ZK i sprzedają "bezpapierkowe" szczeniaki po "rodowodowych rodzicach".

Wastl - Wto 19 Cze, 2007 07:27

W każdej społecznosci znajduja się czarne owce, ale żeby zaraz wszystkich do jednego garca :cry: :cry:
Gdybym był hodowcą tobym się pogniewał :evil: :evil: :evil:
Wiem jednak dobrze, że tak nie jest jak to opisujesz, sam znam rownież
kilku hodowcow i mogę za nich sobie dac łeb odciąc, że w życiu by do takich numerow nie dopuscili.
Bądzmy bardziej optymistyczni :wink: :wink:

Pozdrawiam

Piotr

Ewa z Matyldą i Bobem - Wto 19 Cze, 2007 11:11

Taka dyskusja mi się podoba, nie ma przepychanek jak to zazwyczaj w takich tematach bywało :)
Pełna kultura :)

Pozwolę sobie więc i ja coś wtrącić.

Niektórzy twierdzą, że posiadanie przez psa rodowodu pomaga znaleźć go w momencie zaginięcia, skradzenia...

Otóż nie zawsze...
Oto fragment historii Sułtana - opowieść Moniki Preibisz, która nam w kilku adopcjach bardzo pomogła (całość wraz ze zdjęciami na http://schronisko.com/forum/viewtopic.php?id=610 ) :

"Schronisko poznańskie. 28 lutego trafia tu pies rasy husky. Ma poważny uraz tylnych łap. Diagnoza - rozerwane więzadła krzyżowe i strzaskane rzepki. Aby przywrócić mu jako taką sprawność, konieczna jest skomplikowana operacja, która, jak przyznaje lekarka, jest niemożliwa do przeprowadzenia w warunkach schroniskowych, choćby ze względu na brak odpowiedniego zaplecza.
Pies ma tatuaż kynologiczny, wetka dzwoni do ZK i zostawia tam informację o psie, prosząc o pilny kontakt, gdyby udało się ustalić właściciela. Niestety nikt się nie zgłasza.
Udaje się przeprowadzić jakiś drobniejszy zabieg, prowadzone jest też leczenie zachowawcze, pies dostaje leki przeciwbólowe i przeciwzapalne. Niemal cały czas spędza leżąc na boku na podłodze w szpitalnym boksie - jest co jakiś czas obracany...
Po kilkunastu dniach próbuje sam siadać, wylizuje sobie rany po szyciu i ślady po kroplówkach, dostaje więc kołnierz.
Zaczynam wydzwaniać do Związku Kynologicznego - trzeba pilnie znaleźć właściciela, bo pies powinien mieć jak najszybciej przeprowadzoną operację, inaczej grozi mu poważne kalectwo.
Udaje mi się ustalić tylko tyle, że pies ma na imię Sułtan, ma 6 lat i pochodzi z hodowli pana X. Dzwonię tam...Pan X nie zna danych osób, które kupowały od niego psy, a poza tym dawno się "przebranżowił" i teraz hoduje psy innej rasy. Gdy słyszy o losie psa, jest mu bardzo przykro. To wszystko.
Wiemy już więc, że nie mamy co liczyć na to,że Sułtan zostanie zabrany przez swojego pana. Kończy się kwarantanna, trzeba koniecznie zrobić coś, by psu pomóc."

W tej sytuacji hodowca - legalny, zarejestrowany - ale ewidentnie nastawiony na wypchnięcie szczeniaków z hodowli obojętne komu.

Ale na "pocieszenie" przykład drugi, w którym rodowody się przydały:

Początkująca hodowla owczarków środkowoazjatyckich - pierwszy miot, matka (w hodowli) na wystawach oceny bardzo dobre, ojciec champion wielu europejskich krajów - obydwoje wielkiej urody i charakterów jak najbardziej OK.
Szczeniaków 14, jeden zmarł zaraz po porodzie. W odpowiednim wieku trafiają do domów w Polsce i za granicą, jeden zostaje w hodowli.
Mija półtora roku. Piesek w hodowli zaczyna mieć problemy zdrowotne, przebadany zostaje na wszystkie możliwe strony, matka również. Okazuje się, że mają poważną chorobę tarczycy.
Suczka i piesek już są po zabiegach, o dalszym rozmnażaniu mowy nie ma. Wszyscy, którzy kupili psy z tej hodowli powaidomieni przez samą hodowczynię.
A przecież to był dopiero pierwszy miot, suczka młoda i mogła próbować z następnymi...

Także pytanie czy pies z rodowodem, czy bez pozostanie chyba nieroszstrzygnięte.
Musimy po prostu liczyć na UCZCIWOŚĆ hodowców i tyle.


PS - celowo oba przykłady nie z basseciego grona pochodzą :)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group