Nasze Bassety
Klub Miłośników Basset Hound i podobnych.

Ambulatorium - kleszcze

Hubertus - Pią 22 Kwi, 2005 14:21
Temat postu: kleszcze
Jakie metody stosujecie na usuwanie kleszczy?

Ja smaruję kleszcza czymś tłustym np. smalcem (oczywiście sprawdza się w miejscach nieosiągalnych dla psiego pyska np. na karku). Odcinam mu w ten sposób dopływ powietrza i on najzwyczajniej w świecie się dusi i zasusza. Bardzo często sam wypada lub można go bezproblemowo wyjąć bez obawy, że zostanie coś w ciele psiaka.
Oczywiście "smarowanie" trzeba czasem powtórzyć i cała operacja zajmuje trochę czasu.

czarek - Pią 22 Kwi, 2005 14:42

Bellford jak narzie chyba nie miał kleszce i bardzo sie z tego ciesze :D
Hubertus - Pią 22 Kwi, 2005 15:15

Z fredziem codziennie latamy po lesie i dziś załapał jednego kleszcza. Niestety nie chciało mi się bawić w tą tłustą metodę i potraktowałem gada pencetą... sęk w tym, że jakaś drobinka została w rance i nawet igłą nie mogę tego wydłubać
Kasia :) - Pią 22 Kwi, 2005 16:11

:x Troche byłam zła gdy zobaczyłam, że ktoś mi ukradł temat... ha, i to kto? mój własny, prywatny ... :D no ale cóż c`est la vie a kto pierwszy ten lepszy...

no cóż, ale na poważnie,
zaczyna się sezon kleszczy i czas zabezpieczyć nasze psiaki przed tym paskudztwem. Ja od lat stosuję Frontline, preparat rzeczywiście skuteczny. Funkcjonuje to to w dwóch wersjach: w saszetkach, które stosuje się miejscowo na skórę na karku, bądź w formie spryskiwacza - bardzo wygodne, aczkolwiek nie dla psów o długiej sierści.
Frontline naprawde działa, aczkolwiek nie tak, że kleszcze przed nim uciekają , ten preparat powoduje natychmiastową śmierć kleszcza w momencie gdy menda "wpije się" w naszego psiaka, no i zdycha :P

A jeśli chodzi o wyciąganie kleszcza z ciała naszego psa - to nigdy, powtarzam NIGDY nie należy go smarować żadnym tłuszczem! Kleszcz wtedy się dusi owszem ale z tego duszenia wymiotuje - i wtedy właśnie , w momencie wymiotowania "wtłacza" do krwi naszego psa niebezpieczne substancje.

Kleszcza wyciąga się wykręcając go - w stronę przeciwną do ruchu wskazówek zegara - nie pytajcie dlaczego akurat tak bo tego nie wiem, ale tak mówią :) trzeba to robić delikatnie a potem stanowczym ruchem robala wyciągnąć. Z reguły udaje sie wyciągnąć całego.

Istnieją również specjalne sprzęty do wyciągania kleszczy - lecz w Polsce jak dotąd raczej niedostępne.

A jeśli ktoś nie ma wprawy, lub obawia się to zrobić sam - pozostaje weterynarz :lol:

Buba - Pią 22 Kwi, 2005 19:33

Kasia :) napisał/a:
:
Istnieją również specjalne sprzęty do wyciągania kleszczy - lecz w Polsce jak dotąd raczej niedostępne. :


Są już takie urządzenia i u nas - coś w rodzaju strzykawki- do wyciągania kleszczy. Można je kupić w aptece.

Krzysiek - Pią 22 Kwi, 2005 19:49

Kasia :) napisał/a:
Kleszcza wyciąga się wykręcając go - w stronę przeciwną do ruchu wskazówek zegara - nie pytajcie dlaczego akurat tak bo tego nie wiem, ale tak mówią :) trzeba to robić delikatnie a potem stanowczym ruchem robala wyciągnąć. Z reguły udaje sie wyciągnąć całego.

Dla ciekawych proponuję obejrzeć zdjęcie takiego kleszcza w dużym powiększeniu - układ jego nóg i ciała sprawia że wygląda i zachowuje się jak tradycyjna śrubka - wkręca się w prawo a wykręcić trzeba w lewo :) no chyba że trafi się jakiś "anglik" z gwintem lewoskrętnym ;)

A co do środków - nie pamiętam nazwy, ale sposób stosowania i opis działania wskazuje na to że używamy tego samego co Kasia. A potem pinceta (penseta jak kto woli ;) ) i wykręcamy - efekt zawsze ten sam - wykręcony "zimny" kleszcz :D :D:D

Pozdrawiam Krzysiek.

Hubertus - Pią 22 Kwi, 2005 20:28

No niestey ze wstydem muszę odwołać moją "metodę na kleszcza".
Kasia ma absolutną rację co do tych wymiotujących kleszczy. Każde z nich roznosi różne paskudztwa
A moja metoda to tak na prawdę metoda, którą stosowała moja mama ;)
A z resztą nawet kleszcze kiedyś były inne. Moj poprzedni piesek żył 16 lat i ta metoda nigdy nie wpłyneła ujemnie na jego życiorys.
Ale rzeczywiście wymioty kleszczy niosą ze sobą choroby. To oczywiste, że duszący kleszcz może wymiotować...
heh.. takie oczywiste a ja o tym nie pomyślałem

Hubertus - Pią 22 Kwi, 2005 20:42

Znalazłem coś takiego na stronce - Lecznica Małych Zwierząt

Kiedyś zalecono smarowanie go masłem, eterem lub alkoholem aby go udusić, uśpić lub upić. Efekt jednak był taki że przed śmiercią kleszcz w postaci wymiotów wydalał toksyczne substancję do organizmu żywiciela.
W tej chwili odradza się takie postępowanie

Najlepiej takiego kleszcza po prostu wykręcić tak jak śrubę przy pomocy pęsety lekarskiej lub specjalnej pęsety do wyciągania kleszczy

to link do tej stronki - www.vetmozga.com/artykuly/kleszcze.php

a to dwa zdjęcia kleszcza jeśli ktoś chciałby koniecznie rzucić okiem.
Co prawda chyba nie specjalnie widać tu tą śrubkowatą budowę, ale jak widać z opisów to jak najbardziej prawda i nikt nas tu nie wkręca ;)




Daniel - Pią 22 Kwi, 2005 20:57

Oooo, prawdziwe potwory!!
Kleszcze to prawdziwa zaraza, naszczęście basset na krótką sierść i łatwo dziada wykryć. Słyszałam w TV, że kleszcze się zmutowały i są silniejsze, bardziej agresywne, atakują nerki i po psie...
Mam owczarka niemieckiego, po spacerze przez 2-3 dni oglądam ją dokładnie. Kiedyś nie miałam pojęcia,że dziady,aż tak atakują, miała ich ze 40. O Boże myślała,że nie dam rady, trochę wyciągnęłam resztę lekarz,
Od tego czasu owczarek idzie na spacer "ubrany" w prawdziwą zbroję przeciw kleszczową. Stosuje podabnie jak Kasia Frontline w saszetkach, bardzo dobre są też obroże przeciwko kleszczom Bayer.
A przed wbiciem się wyglądają jak mały paproszek...

Miła od Gucia - Pią 22 Kwi, 2005 21:05

Bardzo przydadzą mi się te rady, jutro jedziemy do leśniczówki, zostajemy do niedzieli. A dookoła las, my i kleszcze. Gucio dziś dostał kropelki i nową obróżkę dodatkowo strasznie brzydko pachnącą. Do tej pory Marek sobie świetnie z kleszczami radził, wykręcał je, jak piszecie, i wyciągał pinsetą. Ale lepiej się zabezpieczyć. Starą obróżkę przeciwkleszczową Gucia zachowam dla siebie, ja nie lubię kleszczy. Przyda mi się w lesie. Ale Gucio się wyszaleje, tylko znowu problem z jazdą, kupiłam mu dziś syrop imbirowy na chorobę lokomocyjną. Jak nie pomoże zostają mi woreczki w zapasie.
Kasia :) - Pią 22 Kwi, 2005 21:44

Daniel napisał/a:
... naszczęście basset na krótką sierść i łatwo dziada wykryć. ...

niestety to nie do końca prawda. Kleszcz taki jak na zdjęciu to już kleszcz "ochlany" , takie rozmiary osiąga po kilku dniach "siedzenia" w psie. Początkowo to paskudztwo jest bardzo małe, płaskie i ciemnobrązowe i wcale nie tak łatwo go zauważyć!

Daniel napisał/a:
Słyszałam w TV, że kleszcze się zmutowały i są silniejsze, bardziej agresywne,...

nie wiem czy to kwestia mutacji czy wzmożonej agresji, fakt, że kilkanaście lat temu kleszcze nie były aż tak grożne. Obecnie, olbrzymia część ich populacji zarażona jest babesziozą i boreliozą...
Daniel napisał/a:
...atakują nerki i po psie...

to właśnie wynik zakażenia wyżej wspomnianymi chorobami odkleszczowymi. Moja koleżanka miała sznaucera olbrzyma, pewnego dnia po spacerze znalazła na nim kleszcza, obrzydliwiec został potraktowany tłuszczem a potem wyciągnięty i niby wszystko było w porządku. Jednak Ares miał pecha... dostał mu sie kleszcz zainfekowany... w krótkim czasie ten piękny młody pies miał już rozwalone nerki, wątrobę i gasł w oczach... a potem choroba zaatakowała serce. Ares miał tylko 2 lata, chorował 3 miesiące :cry:

Kleszcze są naprawde bardzo groźne i nie wolno ich lekceważyć , naprawde lepiej zapobiegać. Szczególnie duży wysyp tego paskudztwa następuje wiosną i na jesieni. Frontline czy obroża - w zasadzie wszystko jedno, ale: skuteczność obroży może zostać osłabiona gdy psiak będzie się w niej kąpał (szybciej traci swoje właściwości) a także straaaszliwie śmierdzi! Frontline (oraz inne podobne środki) przedostaje się przez skóre do krwioobiegu - psu nie grozi a kleszcze uśmierca skutecznie! :)

Krzysiek - Pią 22 Kwi, 2005 21:51

Hubertus napisał/a:
Co prawda chyba nie specjalnie widać tu tą śrubkowatą budowę, ale jak widać z opisów to jak najbardziej prawda i nikt nas tu nie wkręca ;)


Nie wiem co to za "napompowane" kleszcze na tych fotkach, ale te które wyjmuję czasami z psich karków i łebków są bardziej płaskie ( nie zdążą przecież pojeść bo zdychają od razu ) i wyraźnie widać że ich łapy ( nóżki czy jak to nazwać ) mają układ skrętny - może trudno to sobie wyobrazić ale mając takie coś pod lupą widać o co chodzi. A może to samo wkręcanie i wykręcanie po śmierci powoduje ten śrubowaty kształt ?
Nie jestem przyrodnikiem ani biologiem w tym kierunku ( kleszczy) więc mogę tylko powiedzieć to co widziałem :D

Krzysiek.

Arleta - Wto 26 Kwi, 2005 07:50

A moze ktos napisze jakie sa objawy po wczepieniu sie kleszcza i wpuszczeniu tzw śliny. czy oprócz skornych problemow - widziałm na ulotce- pies zachowuje sie jak chory czy cś w tym stylu?
Kasia :) - Wto 26 Kwi, 2005 20:52

Ależ oczywiście droga Arleto, mówisz i masz :)

objawy to: początkowo - zmiana brzmienia głosu, chrapliwe szczekanie;
rozszerzone źrenice,
stale wywalony język;
brak apetytu, apatia, gorączka;
bladość błon śluzowych;
potem mogą wystąpić: wymioty;
utrudnione oddychanie (chrapliwy oddech);
krwotoki z nosa;
czasem paraliż;
nie muszą wystąpić wszystkie te objawy - wszystko zależy jakie choróbsko zaatakowało naszego psiaka
Paraliż, gorączka i ogolne osłabienie to już objawy kleszczowego zapalenia mózgu czyli boreliozy.
Krwotok z nosa to objaw riketsjozy (choroba powodowana przez drobnoustroje , przenoszona przez kleszcze)...

Generalnie jeśli po ukąszeniu kleszcza zauważymy, że pies stał się apatyczny, jest stale jakby wyczerpany, brak mu apetytu - to moim zdaniem sygnał że jest źle i najwyższy czas udać sie do weterynarza.

Miła od Gucia - Pią 03 Cze, 2005 17:22

Ładnie, Gucio z wycieczki wrócił bez żadnego kleszcza a ja dziś u siebie zauważyłam dziada opitego, chyba rzeczywiście będę od Gustawa obróżkę pożyczała.
Glowacz - Pon 06 Cze, 2005 07:36

U nas w "gospodarstwie" Ania P jest specjalistka od usuwania kleszczy.
Od malego miała Dogi + ferajne malych platajacych sie miedzy nogami innych pudli i mieszancow.

Usuwa kleszcze na sucho bez niczego wykrecajac je jak "srubki"
Dodatkowo dla Glusia nabylismy plyn przeciwko kleszczom i innym ustrojstwom.

Bacha - Pon 06 Cze, 2005 14:11

My stosujemy od lat Frontlain z powodzeniem, nie mieliśmy kłopotów z kleszczami. Obroża niestety się nie sprawdziła bo Bass po założeniu na szyję zamienia się w pomnik. Nieruchomieje w miejscu i nie ma takiej siły żeby go ruszyć. Nie pomaga nawet przekupstwo ulubionymi smakołykami. Podobnie reaguje na np. zimowe ubranko, które ze względu na wiek powinien nosić, woli marznąć.
Buba - Wto 07 Cze, 2005 12:34

Ja właśnie wczoraj wieczorem z Gustawa wykręciłam jednego - jeszcze łapkami machał - potwór jeden...(kleszcz oczywiście). Gucio na szczęście jest na Frontlainie :lol:
Wlodzimierz W - Pią 10 Cze, 2005 23:03

W zeszłym tygodniu znalazłem jednego takiego potwora tuż pray pyszczku u LUNY.Wykręciłem ,ale jeszcze przez kilka dni można było wyczuć w tym miejscu zgrubienie. Wczoraj byliśmy u weta i zafundowałem jej "FRONTLINE". Wet powiedział,że do końca wakacji powinniśmy mieć spokój z kleszczami i innym świństwem.
Pozdrawiam WŁodek

Buba - Sob 11 Cze, 2005 15:21

Włodku, czy Wet powiedział Ci, że trzeba dawać Frontline raz na miesiąc? My zaczynamy podawanie od maja a kończymy nawet na październiku (zależy od pogody i wyjazdów w plener).
Wlodzimierz W - Sob 11 Cze, 2005 16:59

Nie miałem opakowania od tego specyfku w ręce,ale z tego co podają w ulotce producent gwarantuje skutecznośc na 5-7 tygodni.Przepraszam chyba na koniec lipca będziemy mieć powtórke z frontline.
Pozdrawiam włodek,

Franciszek - Sob 11 Cze, 2005 19:42

Wlodzimierz W napisał/a:
W zeszłym tygodniu znalazłem jednego takiego potwora tuż pray pyszczku u LUNY.Wykręciłem ,ale jeszcze przez kilka dni można było wyczuć w tym miejscu zgrubienie. Wczoraj byliśmy u weta i zafundowałem jej "FRONTLINE". Wet powiedział,że do końca wakacji powinniśmy mieć spokój z kleszczami i innym świństwem.
Pozdrawiam WŁodek


Z innym świństwem tak, ale z kleszczami?! to nie, chyba że Włodku macie mniejszy kontakt z przyrodą, bo mojemu Monti wystarcza FRONTLINE na jakieś cztery tygodnie. :roll:

Buba - Nie 14 Sie, 2005 20:58

Wszystkie kleszcze nasze są!! Takim mottem mogę podsumować wypad na Mazury na początku sierpnia. Byliśmy rozbici nad samym jeziorem, wokół krzaki, krzaczory i las. Mieliśmy trzy psy: Gucia, Foxa i labradora. Chyba kleszcze z całego lasu ukochały sobie Gustawa. 8 okazów usunęliśmy z niego. Głównie na głowie, chociaż był i jeden na "jajkach". To już koniec! na szczęście nic się nie wydarzyło. Ale pierwszy raz w swoim życiu widziałam CZERWONE kleszcze. Śmieliśmy się, że Foxa to żaden kleszcz nie mógł dogonić :thx
Hubertus - Pią 18 Kwi, 2008 13:42

odświeżam temat na prośbę Ewy

dodatkowo w temacie kleszczy...

http://www.poradnikmedycz...n_kleszcze.html

http://borelioza.gazetka....yb%20%C5%BCycia

http://www.kleszcze.pl/

bo w końcu kleszcze zagrażają nie tylko naszym milusińskim

ewan - Pią 18 Kwi, 2008 13:54

dzięki wielkie za odnalezienie

a w sprawie kleszczy i szczepienia przeciw boreliozie dzwoniłam do mojego weta i... Czesi wyprodukowali szczepionkę na te pierwotniaki, które grasują także u nas
jest także dostępna szczepionka francuska, ale uodparnia na szczepy, które u nas raczej nie występują

koszt szczepionki to ok 50 zł; po pierwszej dawce powtarzamy szczepienie po 2-3 tygodniach;
później szczepimy raz do roku
dodatkowo chciałam Wam powiedzieć, że teraz jest akurat czas "wysypu" kleszczy więc warto się zabezpieczyć podwójnie (pięknie to brzmi ;) )

Grzegorz - Pią 18 Kwi, 2008 14:21

Dzieki to bie i mojemu niepokojowi mój wet zrobił w nocy doktorat na ten temat .Z jego doswiadczeń i literatury wychodzi że jesli z psem wszystko O.K , tzn nie ma innych jednostek chorobowych i układ immunologiczny jest nienaruszony to borelioza jesli wystapi , to tylko w postaci stawowej i przechodzi praktycznie sama, czasem wspomagana weterynaryjnie. Także że szczepionka jest dmuchaniem na zimne i według niego robieniem czegos dla świętego swojego spokoju. Gorzej jest z bajbeszjozą ,a tu szczepionki NIE MA.
Firmy rekalmują szczepionke na boreliozę jako skuteczną nana choroby odkleszczowe i stąd tak interpretacja lub... marketing-na bajbeszję nikt nie zrobił jeszcze szczepionki skutecznej, w przeciwieństwie do boreliozy.

Tak więc , jest o n realistą i dość dobrymn wetem , sam stwierdził że ujak bardzo chcę to prosze bardzo , ale nie uważa tego za konieczne .

ewan - Pią 18 Kwi, 2008 14:39

Grzegorz racja, ale my mamy ten "komfort", że na Śląsku babesia nie jest tak "popularna" jak na północy kraju
co prawda z roku na rok jest coraz więcej przypadków babesiozy u psów (a ostatnio o zgrozo pierwszy przypadek u koni), ale głównie to są zwierzaki, które wróciły z urlopu z Mazur i tamtych rejonów

ja szczepie przeciwko boreliozie, bo za dużo czasu spędzamy w lesie i na łąkach żeby nie chuchać na zimne

a takie pytanie trochę mniej weterynaryjne: czy jest jakaś szczepionka dla mnie? :roll:

edit: jednak Grzegorzu się z Tobą nie zgodzę -> właśnie znalazłam szczepionkę przeciw babesiozie dla psów; nazywa się Pirodog (zaraz poczytam co o niej piszą prócz tego, że jest droga)
jest jeszcze nobivac piro
niestety są to szczepionki robione przeciw babesii panujących w Europie zachodniej i południowej i z tego co narazie wyczytałam w "mądrościach" internetowych mogą nie działać na "nasze" szczepy
szukam dalej informacji, ale takie najlepsze to chyba każdy usłyszy od swojego weta

tutaj podaje link do takich suchych ifnormacji
Nobivac piro

Grzegorz - Pią 18 Kwi, 2008 15:11

No moze niezbyt precyzyjnie sie wypowiedziałem -
borelioza - szczepionka skuteczna na szczepy ' nasze" = owszem jest
bajbeszioza- szczepionka na szczepy "inne" jest - na nasze nieskuteczna .

i o to mi chodziło - zresztą bajbeszioza jest o wiele groźniejsza od boreliozy !!!

ewan - Pią 18 Kwi, 2008 15:13

tak ale szczepienie przeciwko babesiozie zachodnia szczepionką pozwala przejść chorobę łagodniej -> a to w przypadku babesii jest już duża zaletą
besta - Czw 13 Lis, 2008 20:27

Ja odnawiam temat kleszczy.Mam pytanko czy zabezpieczacie jeszcze swoje psy przed kleszczami?Bo niby już listopad ale ciepło i nie wiadomo czy dziady(baby chyba? :mrgreen: )poszły spać.
marta_zbyszek - Czw 13 Lis, 2008 20:30

ja podaje profilaktycznie psiakom i kotu przez cały rok ( co trzy miesiące ), ale to głównie dlatego że nasz Morderca - kot, często wychodzi po za dom i gania z innymi łobuzami lub za ofiarą i nie chcę żeby zniósł mi pchły do domu.
robert.nowak - Czw 13 Lis, 2008 22:57

spać nie ;/poszły, ja po spacerze weekendowym znalazlem kleszczocha na glowie Almy
besta - Pią 14 Lis, 2008 16:48

No właśnie- tego się bałam, idziemy się zakropić!
lora - Pią 14 Lis, 2008 19:31

Mojego szefa huski w tym tygodniu wylądował u weta z babeszjozą.
Chestera, też zabezpieczyliśmy przed kleszczami. Licho nie śpi(jeszcze). :wink:

zojka - Pon 17 Lis, 2008 18:08

A my z kleszczami niedługo się chyba zaprzyjaźnimy :roll: :shock: Wystarczy, że przejdziemy się gdzie bądź, a już maszerują po bassetach i po mnie. Na razie nie wbijaja się w skórę,ale z każdego spaceru przynosimy do domu po kilka.

Ostatnio kleszczor maszerował mi po ścianie.

Tosia babeszjozę przeszła, niedawno chorował pies mojej siostry ... ja nie wiem, one nas chyba zeżrą z kościami.

Moje zwierzaki mają zakraplany frontline. Ale facet w sklepie polecał specjalną obroże, tylko na kleszcze za 45 zł. Ponąc rewelacyjna. Wiecie coś na ten temat?

madzialinka - Pon 17 Lis, 2008 20:58

Obroża to pewnie Kiltix. Sprawdziłam na moich psach - jak dla mnie rewelacja. Frontline działał za krótko i przestawiłam się na obrożę jak w lutym u Enigmy znalazłam wielkiego kleszczora głęgoko w uchu. Ciężko go było wyciągnąć i trochę się później to miejsce babrało, ale na szczęście obyło się bez weterynarza.

Obroża jest droga, ale naprawdę warto. Odkąd ją założyłam moje psy nie miały w tym roku żadnego kleszcza, obrożę nosiły od marca do października (tyle powinna działać wg ulotki). U Enigmy w sierści znalazłam tylko jednego, zasuszonego i już odpadniętego.

zojka - Pon 17 Lis, 2008 23:04

madzialinka napisał/a:
Obroża to pewnie Kiltix.


Tak! Teraz mi się przypomniała ta nazwa, to te obroże proponował mi sprzedawca. Ponąc ziałają 7 miesięcy. Musze je zakupić ... za parę dni, bo z kasiutą cieżko.

dzięki :grin:

marta_zbyszek - Pon 17 Lis, 2008 23:38

Ja tam jednak wolę krople - obróżki mają bardzo intensywny zapach.
Dorti - Wto 18 Lis, 2008 08:40

marta_zbyszek napisał/a:
Ja tam jednak wolę krople - obróżki mają bardzo intensywny zapach.

Zapach szalony a jak jeszcze 5 ślicznot kręci się po domu w tych koliach to można paść.
Chodziły w nich w tym roku i na tym koniec. Będzie Frontline, kropelki itp. Moje do tego tak wariują po ogrodzie, że tylko chodziłam i zbierałam obroże. No i figury z brązu również :grin:

madzialinka - Wto 18 Lis, 2008 09:21

Co do zapachu to prawda. Jest bardzo specyficzny, taki jakby ziołowy środek odkażający. Minęło po ok. miesiącu - albo sie przyzwyczaiłam albo wywietrzało :D

Aha. Ta obroża nie jest zapinana, tylko zaciskana, co Enigma skrzętnie wykorzystuje do podduszania przeciwnika. Kiedyś złapała tak Barika, biedakowi aż oczy wyszły z orbit tak mu obrożę na szyi zacisnęła. Teraz ich pilnuję i jak nie ma mnie dłużej w domu to ściągam te obróżki...

My jak kupujemy u weta obroże dla trzech psów to zawsze jakiś mały gratisik dostajemy :)

Renia - Wto 18 Lis, 2008 11:07

My tez stosujemy obrożę Kiltix i faktycznie zapach jest ale ja jestem strasznie zadowolona z niej bo jak stosowaliśmy kropelki to Beti załapała kleszcza i to zakazonego! Od tej pory kiedy ma obrożę ani jednego kleszcza nie załapaliśmy :)
Trudno zapach zniosę :roll:

Renia - Pon 16 Mar, 2009 20:49

Odświerzam temat bo w warszawie juz się zaczoł sezon kleszczy !!!
ja własnie znalazłam dziada u Beti jestem przerazona bo ma obroże która jeszcze powinna ją chronić :cry: zaraz jedziemy do weta na usuniecie i badania krwi.
Nie wiem jak u Was ale trzeba już uważać :cry:

zojka - Pon 16 Mar, 2009 20:58

Na Mazurach sezon kleszczowy również otwarty ! Sama zdjęłam z siebie dwa. Nie będę już liczyc tych, które spacerują po parówkach.

Po domu też mi kurde chodzą :twisted:

Dorti - Pon 16 Mar, 2009 21:37

U nas narazie spokój. :smile:
Asia i Basia - Pon 16 Mar, 2009 21:37

No to Zojka, proponuje sprawdzic czy spaceruja tylko kleszcze jednego rozmiaru, czy moze roznej wielkosci, a nie daj Boze male czerwone pajaczki pod sufitem :roll:
Szukalam postu mojego starego, no nie moge go znalezc. W kazdym badz razie kleszcze to takie cholerstwo, ze potrafi przezimowac w domu np pod listwa laminatu, pod podloga drewniana, pod jakas figurka (kota jak to bylo u nas) brrrrrr. Sklada sobie tam po cichutku jajeczka, minimaciupkie czarne kuleczki, ja myslalam, ze to murzynek pokruszony przez corcie pod figurka , a to jajko niespodzianka, po dokladnych ogledzinach mieszkania okazalo sie, ze mialalm chyba wszy<stkie stadia kleszcza we wlasnym domu, a na psie zadnego. Juz mnie wszystko swedzi na sama mysl. jajeczka sa czarne, albo ciemnobrazowe, minikleszcze wygladaja jak pajaczki i sa czerwone, sekcja przedszkolakow, ciemne male z widocznym odwloczkiem, a dorosle to juz wiecie jak wygladaj. Skonczylo sie u weta, zalecil odkazanie mieszkania (bomba w aerozolu-trzeba ustawic to cudo na srodku, pociagnac zawleczke i uciekac, bo eksploduje i rozsiewa trutke). Z kanapami musialam sie pozegnac, bo co na nie usiadlam to mnie wszystko swedzialo, mimo ze byly ze skory. Z kleszczem nie ma zartow. :evil:

besta - Pon 16 Mar, 2009 22:20

No i znowu te potwory :roll: .U nas na razie spokój ...ale jutro idziemy się kropić :twisted:
Bona - Pon 16 Mar, 2009 22:29

My tez pomyslimy o jakiejs ochronie przed tymi wrednym robalami:/ zeby nasze smierdzielki nie cierpiały:)
zojka - Wto 17 Mar, 2009 07:30

Asia i Marek napisał/a:
No to Zojka, proponuje sprawdzic czy spaceruja tylko kleszcze jednego rozmiaru, czy moze roznej wielkosci, a nie daj Boze male czerwone pajaczki pod sufitem :roll: . :evil:


Tak się przyjrzałam chałupie i nigdzie nie widac czerwonych robali ... błe ... aż mnie trzęsie ...
To co spaceruje ma tę samą wielkośc. Ja nie wiem w jaki sposób dranie dostają sie do domu. Po powrocie czeszę każdą parówkę i oglądam siebie ... Mija godzina a tu lezie takie coś obrzydliwe ...

Wczoraj mieliśmy z mężem obsesję. Miałam wrażenie, że cały czas coś po mnie łazi. W ogóle z kleszczami jest problem, bo nie trzeba daleko wychodzic, by człowieka oblazły. Wystarczy na szkolne boisko ... Ja tak panikuję w tej kwestii, że za każdym razem każę się uczniom oglądac i sprawdzac. Z drugiej strony nie można wpadac w paranoję, bo w ogóle nie będę wychodzic z domu.

Asia i Basia - Wto 17 Mar, 2009 10:34

Mnie do dzisiaj trzesie na sama mysl :lol: Zapytaj weta o taka bombe, to truje cale robactwo w domu (jesli jest tych kleszczy duzo), jedyny mankament to to, ze trzeba dom opuscic z dobytkiem (czworo- i dwunoznym) na dobe :lol: .
Miła od Gucia - Wto 17 Mar, 2009 13:37

Kiedyś już chyba pisałam o tym, znajoma kupiła parę obróżek przeciwkleszczowych, pocięła na małe kawałki i poupychała po katach i w legowisko.
Fanfan z rodziną - Wto 17 Mar, 2009 14:04

Tak czytam o tych robaczkach...
Wczoraj postawiłam na nogi całą naszą "psią rodzinę - Kasia! wybacz!!! ponieważ pies mi zaczął zachowywać się jak prawdziwy epileptyk. Dopiero mądry...bardzo mądry wet zauważył, że pomimo tego, że próby bólowe przeszedł pozytywnie, co coś mu się dzieje z tylną częścią ciała.
I się okazało...że Fanio miał kleszczyka w pup**...a konkretnie w odbycie :roll:
Uważajcie na odsłonięte części ciała psiaków.

besta - Wto 17 Mar, 2009 14:18

Dwa lata temu na Bestę też kleszcze właziły jak opetane miała je wszedzie w d....u tez ale ona nic "nie mowiła".Widocznie suczki tak jak kobiety sa bardziej odporne :razz:O i jako ciekawostkę powiem, że Besty kolega cavalierek w tym samym czasie nie miał ani jednego kleszcza :shock: Teraz kropie ja co 3 tyg,bo inaczej to masakra :roll:
Renia - Wto 17 Mar, 2009 15:47

Gorzej że kleszcze mutują i niekoniecznie lek który je odstraszał kiedys zadziała teraz tak mi wczoraj wet powiedział :cry:
zojka - Wto 17 Mar, 2009 20:03

Po kropelkach Tosia chorowała na babeszjoze - kleszczor jednak ugryzł. Teraz przymierzam się do obroży.

A tak w ogóle, to mamy zespół odstawienia :roll: :cry: pierwsza noc bez bassiorów :oops: o trzeciej Tosia uznała, że trzeba interweniowac, bo może wróg czyha u bram .... o szóstej Rufus uznał, że już najwyższy czas na spacer. Mam wrażenie, że najtrudniej było Rufiemu i męzowi. Ale cóż .... drzwi do sypialni zostały zamknięte ! Tak profilaktycznie, przeciw kleszczowo ...

besta - Wto 17 Mar, 2009 21:56

No wlaśnie tak jak Renia powiadziała lek działal a teraz nie.To samo powiedział nasz wet,ale Frontline zakropil.A co wy polecaciena tegoroczny sezon kleszczowy? :lol:
Batus - Sro 22 Kwi, 2009 19:07

Słuchajcie, a ile dni mija do pojawienia się pierwszych objawów choroby? Bo my znaleźliśmy dzisiaj opitego kleszcza na Batim, ale jemu nic nie dolega :~
Jacek - Sro 22 Kwi, 2009 19:34

Nie wszystkie kleszcze są zakażone.
Obserwować psiaki jednak trzeba.

Batus - Sro 22 Kwi, 2009 19:39

wiem, dlatego się zastanawiam, skoro kleszcz już opity, a Batusowi nic nie jest to chyba już nic mu nie będzie, oczywiście będę go obserwować...a tymczasem czekam na zamówioną obrożę Preventic, bo u nas to już nawet w hurtowniach nie można jej dostać, przynajmniej tak twierdzi nasz wet :)
Renia - Sro 22 Kwi, 2009 19:45

Ponoć kleszcz opija się do 24 godzin a potem wymiotuje i wtedy dochodzi do zakażenia. Beti jak zachorowała na majówkę to zaczeła być "dziwna " tak po tygodniu.
Batus - Sro 22 Kwi, 2009 20:14

no i głowa została :( (((( Batus już nie raz zbierał kleszcze w trawie przed blokiem i nic mu nie było, potem zniknął ten problem po założeniu obroży. Mam nadzieję, że i tym razem nic nie będzie.
zojka - Sro 22 Kwi, 2009 21:48

Pilnuj go!
Rufiemu wyjęłyśmy opitego kleszcza i wydawało nam się, że wszystko oki. Po 4 dniach mąż twierdził, że jest jakiś "inny" - ja składałam to na karb dużego spaceru, zmęczenia ...
Po 7 dniach był wyraźniejszy spadek formy. Rufi był smutny. Ozywiał się na chwilę a potem pokładał, przysypiał.
Te zmiany nie są tak ewidentne, jak to, co tu napisałam ... są delikatne, dlatego czasem można sądzić, że pies się tak zachowuje, bo się nabiegał, albo coś zjadł ...

Z Tosią jesienią było podobnie. I za długo czekałam. Dlatego przy Rufim gnałam do weta szybciej. A powinnam zaufac męzowi i pojechac jeszcze wcześniej.

Dla jasności z Tosi w tym samym czasie wyciągnęłyśmy też opitego drania i jej na szczęście nic się nie działo. Trafiła na czystego kleszcza.

(jeśli napisałam coś niezbyt gramotnie to przepraszam - pracowałam dziś baardzo długo, za długo :) )

Batus - Czw 23 Kwi, 2009 06:30

no nic, obserwuję...
Asia i Basia - Czw 23 Kwi, 2009 06:37

Ja wczoraj uslyszal zupelnie dziwna teorie, nie wiem na ile prawdziwa. Jesli kleszcz juz sie wbij i jest juz lekko napity, to lepiej go nie ruszac, bo one jadzik wypuszczaja wlasnie przy nieumiejetnym wyciaganiu, tylko lepiej dac mu sie opic az sam odpadnie. Wtedy jednak koniecznie opitego drania (draniowa,bo opijaja sie tylko kobitki kleszcze) koniecznie znalezc, bo one potrzebuja tej krwi do rozmnazania, z takiej opitej beczulki wykluja sie pozniej tysiaczki malych. I nie do kosza czy odkurzaczem , tylko trzeba usunac delikwentke na amen, najlepiej toaleta albo zlew.
No sama nie wiem, co o tym myslec. Czy ma ktos moze w domu jakis artykul o kleszczach, z fotkami moze, zeby skserowac i wkleic, bo ile ludzi tyle teorii, a licho nie spi. Ja mam ale wszystko po niemiecku, chwilowo nie mam mozliwosci przetlumaczyc, a ten temat jest bardzo na czasie.

Miła od Gucia - Czw 23 Kwi, 2009 07:02

zobaczę w domciu po pracy, bo chyba w przyjacielu psie był artykuł ze zdjęciem. To zeskanuję i wrzucę.

Dlaczego wykręcać a nie ciągnąć?
Gębowy odcinek kleszcza wyposażony jest w haczyki (hipostomy) zapewniające mu osadzenie się w ciele ofiary. Ze względu na swoją budowę, przy próbie wyciągnięcia haczyki (hipostomy) wbijają się coraz mocniej a to prowadzi do ryzyka rozerwania kleszcza.
Podczas wykręcania kleszcza hipostomy odczepiają się, a to umożliwia jego całkowite i bezbolesne usunięcie.
Kierunek wykręcania nie ma znaczenia dla skuteczności zabiegu.
Ciągnięcie kleszcza powoduje ból, który powiększa już spory dyskomfort związany z zabiegiem.

Batus - Czw 23 Kwi, 2009 07:10

faktycznie, przydałaby się jakaś fachowa wiedza w tym temacie i ostateczne rozwiązanie tej zagadki pt. "kleszcz" ;)
a z tym wyciąganiem ich to też jest robota...raz się uda a raz nie

Monka i Miro - Czw 23 Kwi, 2009 07:25

Asia i Marek napisał/a:
Ja wczoraj uslyszal zupelnie dziwna teorie, nie wiem na ile prawdziwa. Jesli kleszcz juz sie wbij i jest juz lekko napity, to lepiej go nie ruszac, bo one jadzik wypuszczaja wlasnie przy nieumiejetnym wyciaganiu, tylko lepiej dac mu sie opic az sam odpadnie. Wtedy jednak koniecznie opitego drania (draniowa,bo opijaja sie tylko kobitki kleszcze) koniecznie znalezc, bo one potrzebuja tej krwi do rozmnazania, z takiej opitej beczulki wykluja sie pozniej tysiaczki malych. I nie do kosza czy odkurzaczem , tylko trzeba usunac delikwentke na amen, najlepiej toaleta albo zlew.
No sama nie wiem, co o tym myslec. Czy ma ktos moze w domu jakis artykul o kleszczach, z fotkami moze, zeby skserowac i wkleic, bo ile ludzi tyle teorii, a licho nie spi. Ja mam ale wszystko po niemiecku, chwilowo nie mam mozliwosci przetlumaczyc, a ten temat jest bardzo na czasie.


Też o tym słyszałam... I czy dziecko, czy pies to od razu lece z kleszczem do odpowiedniej instytucji, która go umiejętnie wyjmie :shock:
Chociaż ostatnio jak Majka miała kleszcza pod pachą to na izbie przyjęć się nie doczekałam po godzinnym staniu na lekarza i gdybym nie miała znajomości w służbie zdrowia to pewnie jeszcze pół dnia byśmy tam kwitły z tym kleszczem :neutral: a podobno jak minie 12 godz. przebywania z kleszczem w sobie to trzeba jakieś leki podać (nie wiem czy nie surowice).
Chester w świąteczny poniedziałek złapał kleszcza... na głowie mu się wczepił w mózg :shock: :wink: ale guza to miał strasznego... ze 3 dni później jeszcze go było widać... :shock: u Waszych psów też się to guzami objawia?? Nigdy wcześniej żaden mój pies tak nie reagował....

Batus - Czw 23 Kwi, 2009 07:39

nie, mój żadnych guzów- moze takie miejsce niefortunne...
Renia - Czw 23 Kwi, 2009 11:24

Kiedy w maju zeszłego roku znalazłam u Beti kleszcza w lecznicy nie było naszego Pana doktora dlatego inna pani doktor zajeła się Beti. W końcu to też weterynarz a to wyciągnięcie kleszcza. Pani doktor wyrwała go i uznała spawę za załatwioną. Kiedy pies zaczoł dziwnie się zachowywać natychmiast pojechaliśmy do weterynarza ale już naszego stałego doktora. Natychmiast miała pobraną krew i wysłaną kurierem do natychmiastowego badania. Lekarza szybko zareagował i właśnie wtedy wytłumaczył, że kleszcz opija się do 24 godzin i po tem wymiotuje i wtedy dochodzi do zakażenia. Powiedział, że kleszcze się wykręca i nie smaruje niczym tłustym bo to powoduje, iż kleszcz wymiotuje.
Dodam, że jak nasz lekarz wykręca Beti kleszcza to nie ma po nim żadnego śladu. Natomiast po tym wyrwanym kleszczu beti została taka gulka i jak ją wyczułam jakiś czas temu to pomyślałam, że to kleszcz a to tylko taka pozostałość po tym wyrwanym.... nie wiem może faktycznie źle został usunięty i kawałek go zostało i zrobił się taki guzek.
Dlatego ja doradzam jednak sprawdzonych weterynarzy i badanie krwi. Czym prendzej rozpoznamy pierwotniaka tym szybciej zaczniemy leczenia i pies mniej cierpi i ma większe szanse na szybsze wyzdrowienie.

zojka - Czw 23 Kwi, 2009 15:32

A ja już w tym temacie robię się bezradna... zeżrą nas te kleszczory ...
Batus - Czw 23 Kwi, 2009 15:38

jeju dziewczyny, sama w strachu żyję :(
Miła od Gucia - Czw 23 Kwi, 2009 16:41

W kwietniowym numerze "Przyjaciela psa" jest obszerny artykuł, chciałam Wam zeskanować i przerobiłam na zdjęcie, ale niestety nie da się czytać, za małe literki.

INFEKCJE PRZENOSZONE PRZEZ KLESZCZE
Aktywność kleszczy (Ixodes ricinus) zaczyna się w Polsce w marcu, a kończy w październiku, przy czym wyraźnie maleje w lipcu i sierpniu. Nie każdy kleszcz przenosi zarazki. Groźne jest ssanie dłuższe niż 24 godziny.
Przy wcześniejszym usunięciu kleszcza ze skóry ryzyko infekcji jest niewielkie. Większość psów przechodzi infekcję (boreliozę czy babeszjozę) bezobjawowo. Szczepienia mają sens w odniesieniu do psów przebywających stale na terenach zalesionych, położonych w pobliżu łąk i pastwisk. Pozostałe psy wystarczy chronić specjalnymi preparatami odstraszającymi kleszcze.
BORELIOZA
Jest wywoływana przez krętki. Przenosi się na skutek ukąszeń kleszczy. Objawia się jako ostre lub podostre zapalenie jednego lub kilku stawów, powodujące przejściową lub powracającą kulawiznę.
Zmieniony staw jest obrzękły, cieplejszy i wrażliwy na dotyk. Objawom tym towarzyszy zazwyczaj brak apetytu i posmutnienie. Większość zarażonych psów przechodzi chorobę bezobjawowo.
W leczeniu boreliozy stosuje się antybiotyki, ale u psów nieleczonych borelioza ustępuje samoistnie - zapalenia stawów mijają po kilku dniach, a powikłania zdarzają się wyjątkowo. W tej sytuacji celowość antybiotykoterapii, podobnie jak szczepień, budzi wątpliwości. W profilaktyce najważniejsze jest niedopuszczenie do inwazji kleszczy - stosowanie preparatów ochronnych lub specjalnych obroży - oraz szybkie usuwanie kleszczy ze skóry.
BABESZJOZA (PIROPLAZMOZA)
Jest to przewlekłe i zwykle utajone zakażenie prowadzące do anemii (niedokrwistości). Chorobę wywołuje pierwotniak pasożytujący w krwinkach czerwonych, którego nosicielami są kleszcze. Jej objawem jest podwyższona temperatura oraz powiększenie śledziony i wątroby. Znane są już szczepionki przeciwko babeszjozie, ale ich skuteczność jest wątpliwa.

źródło - Przyjaciel PIES

Batus - Sro 29 Kwi, 2009 10:02

Na pocieszenie powiem, że Batus nie zaraził się niczym od kleszcza z zeszłego tygodnia. U nas na łąkach jest ich teraz bardzo dużo, tak jak w poprzednim roku, ale póki co nie spotkałam się z przypadkiem chorego kleszcza, przynajmniej w naszej okolicy Toruń-Grębocin. Rozmawiam z psiarzami od nas, stąd wiem.
Kupiłam Batusowi naszą niezawodną obrożę Frontline, jestem spokojniejsza o niego - za to ten zapach który unosi się po domu...uff

zojka - Czw 30 Kwi, 2009 06:47

A wet u którego robiłam badania Rufiemu mówił, że tej wiosny zeszły mu już trzy psy ... :cry: i bardzo dużo trzymał pod kroplówką.

Zresztą, co tu gadać, chwilę po mnie (dosłownie może z godzinę) do weta weszła dziewczyna z mojej wsi z lecącym przez ręce husky`m :roll: :roll:

Batus - Czw 30 Kwi, 2009 06:51

:cry: co za dziadostwo. Z tego co pamiętam to w warmińsko-mazurskim była w zeszłym roku babszeljoza. Przy okazji zapytam jeszcze weterynarza jak to jest z tą chorobą w naszych okolicach :( No chyba, że forumowicze coś więcej wiedzą ?
Dorti - Czw 30 Kwi, 2009 07:06

U nas spokój.
Bydgoszcz i okolice - widomość od kilku weterynarzy.

zojka - Czw 30 Kwi, 2009 18:34

Moja wetka ma taką teorię : zarażone kleszczory są z prawej strony Wisły :evil: :roll: lewa strona z rzadka posiada kleszcze nosiciele ...

Statystyczne rzecz ujmując to tej wiosny ja najczęściej się uskarżam :roll: :razz:

Asia i Basia - Czw 30 Kwi, 2009 22:00

No, to prawobrzezny Toruniu boj sie, kleszcze nadchodza :evil:
Miła od Gucia - Pon 04 Maj, 2009 11:09

Rufi ma czwarty nawrót - trzymajcie kciuki za niego.
besta - Pon 04 Maj, 2009 11:42

Biedactwo :sad: Trzymamy i kciuki i łapki.Biedna Zojka ......
Miła od Gucia - Pon 04 Maj, 2009 12:03

Zojka na studiach, z dala od domu - cała w nerwach
gocha - Pon 04 Maj, 2009 12:19

Matko jedyna, czy to się nie skończy? Zojka współczuję Ci z całego serca i trzymam mocno kciuki za Rufusa i za Twoją wytrzymałość.
Mirka - Pon 04 Maj, 2009 13:06

Rufi zdrowiej,wszyscy trzymamy pazurki
i kciuki za CIEBIE :cry:

Miła od Gucia - Pon 04 Maj, 2009 22:05

Małżonek Zojki, zwolnił się z pracy i natychmiast pojechał z Rufim do lekarza.
Okazało się, że to powikłania pokleszczowe.
Ma psiak anemię.
Dostał sterydy i tak przez 3 dni będzie kłuty.
Ale ma się już lepiej.
Zoja prosiła, aby Was wszystkich serdecznie pozdrowić i dziękuje za "kciuki" za Rafiego.

Asia i Basia - Pon 04 Maj, 2009 22:07

No nie oszczedza ich ta wiosna, nie ma co, biedna Zojka, trzymaj sie, maly da rade, musi przeciez wyzdrowiec w koncu.
zojka - Wto 05 Maj, 2009 21:46

Dobrywieczor wszystkim, po tej stronie Weronika - corka Zojki;]

Wet powiedzial, ze Ruff ma chorobe Addisona, ze ciezko ja wykryc ale ze to na pewno to... Psiak dostal wczoraj jakies 3 zastrzyki ale juz nie konkretnie lek na babeszioze tylko jakies cos pomagajace mu sie odbudowac:) no i dodatkowo tabletki, ktorymi rzekomo bedzie faszerowany do kilkunastu tygodni...
co wiecej moge powiedziec? wyglada na to ze Ruff czuje sie juz dobrze, tzn chodzi, biega, usmiecha sie, moze troche szybciej sie meczy ale z kazda godzina jest coraz lepiej;]



Przekaze mamie slowa wsparcia;] to bardzo mile z Waszej strony:)

zojka - Wto 05 Maj, 2009 21:53

A, no i jeszcze moge powiedziec, ze dochtor zrobil raz jeszcze badanie krwi i ze nie ma wiekszej roznicy w wynikach, morfologia nadal dobra:)
Miła od Gucia - Wto 05 Maj, 2009 21:53

Witaj Weronka, dzięki, że napisałaś, ucałuj Rufiego.
On ma szczęście, że ma taką cudną rodzinę.
Co to za choróbsko ???

besta - Wto 05 Maj, 2009 22:06

POczytałam.Czy to niedoczynność kory nadnerczy ,czy to otę chorobę chodzi?
Mirka - Wto 05 Maj, 2009 22:15

najwazniejsze ze został zdiagnozowany i dostaje odpowiednie leki
zdrowiej malutki :lol:

zojka - Wto 05 Maj, 2009 22:33

Cytat:
POczytałam.Czy to niedoczynność kory nadnerczy ,czy to otę chorobę chodzi?


Zdaje sie, ze tak ;/

gocha - Sro 06 Maj, 2009 12:33

Zdrowiej Rufusku :lol:
Pisz Zojka co nowego u chłopczyka.

besta - Pią 08 Maj, 2009 12:21

Co u Rufiego?Zdrowieje?
zojka - Pią 08 Maj, 2009 14:31

No chyba zdrowieje... Bawi się, skacze i rozrabia ale wg mnie nadal trochę za szybko się męczy. I dużo śpi. Ale to wszystko może przez to, że tęskni za mamą ;]
gocha - Pią 08 Maj, 2009 14:36

Dzięki Weronika za informacje, dobrze, że z nim lepiej, a jak Mama przyjedzie to go utuli :grin:
zojka - Sob 09 Maj, 2009 06:13

Tu zojka osoba własna :grin:

Jestem w domu od wczorajszego wieczora i tak naprawdę dopiero teraz mogłam sie Rufiemu przyjrzeć.
SCHUDŁ :roll: :roll:

Ucieszył sie bardzo, gdy weszliśmy do domu - głównie dlatego, ze mąż kupił kości wołowe. Nie ma sensu sie oszukiwać - przegrałam z giczami :shock:

Teraz drań leży u moich stop i trochę mnie grzeje. Jeszcze nie wiem co to za choroba go dopadła, bo przez tydzień byłam odcięta od netu a informacje przez telefon dostawałam konkretne, aczkolwiek suche! (za krótkie przerwy w zajęciach miałam)

Bardzo dziękuję Wam za wsparcie!

zojka - Sob 09 Maj, 2009 08:48

poczytałam o niedoczynności nadnerczy ....
jutro jadę do kliniki w Olsztynie

może diagnoza jest błędna?

----
i diagnoza błędna była ... właśnie dzwoniła córka- odbierała resztę wyników badań i dopytała dokładnie - to zespół EVANSA
nie wiem, czy to lepiej, czy gorzej ...

zojka - Pon 11 Maj, 2009 14:28

Tak się zastanawiałam, czy to na pewno w tym temacie pisać, ale doszłam do wniosku, że i owszem ... sprawa dotyczy kleszczy

Wczoraj byliśmy z Rafałem w klinice w Olsztynie. Wet pooglądał wyniki i zaordynował transfuzję krwi :shock:

Rufi miał anemię i autoagresje komórek. Coraz mocniej słabł. USG wykazało powiększoną śledzionę ale to norma po babeszjozie. W każdym razie wszystko, co się z nim dzieje, to powikłania po kleszczowe.
Na dzisiaj wygląda, że już wszystko jest dobrze (kilka razy pisałam już, że jest dobrze a po 9 dniach lecielim do weta). Mam nadziej,ę, że to był ostatni jego wybryk.

Miła od Gucia - Pon 11 Maj, 2009 17:22

Jak się chłopak opił świeżej krwi, to co ma być chory.
Transfuzja krwi ? Oj Rufi wszystko już przeszedł. Byliście przy nim cały czas, ?? sprawdzaliście jak go poją tą krwią ????
Ty go Zojka bacznie obserwuj, ja Ci dobrze radzę :mrgreen: :wink:

Mirka - Pon 11 Maj, 2009 17:33

Zojka żeby tylko Rafi nie przeistoczył sie teraz w jakiegoś wampira albo co :?: :mrgreen:

a tak poważenie to duzo zdrówka mu zyczymy i wysmyraj go za uszkiem :lol:

Magda i Rudolf - Pon 11 Maj, 2009 17:43

Tak z ciekawosci, jak wyglada transfuzja krwi u psa i ile to kosztuje?
Asia i Basia - Pon 11 Maj, 2009 18:06

Gorzej jak chlopak zasmakuje w swiezej krwi :twisted: To sie biedakowi chorobsko trzyma, niech zdrowieje i sil nabiera, wytarmos wampirka ode mnie.
zojka - Pon 11 Maj, 2009 19:39

Jak wet powiedział, że mamy zrobić transfuzję, to nam oczy z orbit wyszły :shock:
Krew miał w lodówce, załozył wenflon i podłączył. Rufek oczywiście się stresował, ale tak w normie. Potem leżał na kozetce, a my staliśmy przy nim i gadaliśmy do niego. ńie wiem ile trwał cały zabieg ... godzinę, półtorej. ... w każdym razie piesior zniósł to dzielnie pańcio trochę panikował

A koszt .... no cóz
Nie wiem ile sama transfuzja, ale wraz z badaniem krwi, USG, kroplami przeciw pchłom i doxycykliną zapłaciliśmy 450 zł.

Na niwelowanie szkód po kleszczu oprócz nerwów, bólu psa i niepokoju wydaliśmy już ponad 1 000. :cry: :~

A tu zdjecia z kliniki:
Piotrek głaszcze go po szyi :wink:


A tu kupka nieszczęścia:

Asia i Basia - Pon 11 Maj, 2009 20:24

A jak on sie czuje z ta "cudza" krwia, lepiej mu troszku? Ale zdjecia niezle :shock:
Asia i Basia - Pon 11 Maj, 2009 20:24

Podwojnie mi sie wstawilo, cos chaczy forum.
gocha - Pon 11 Maj, 2009 20:37

Biedny Rufusek, oby mu pomogło, niech już nigdy nie choruje.
zojka - Pon 11 Maj, 2009 21:08

Tera młodzieniec jak młody Bóg :mrgreen: Mam nadzieję, że to już naprawdę koniec tej historii!
Dorti - Pon 11 Maj, 2009 21:12

Dużo zdrówka dla chłopczyka. Oby już wszystkie paskudztwa go omijały szerokim łukiem.
Kochany, Cudeńka trzymają kciuki za Ciebie. :wink:

Dorti - Pon 11 Maj, 2009 21:13

Dużo zdrówka dla chłopczyka. Oby już wszystkie paskudztwa go omijały szerokim łukiem.
Kochany, Cudeńka trzymają kciuki za Ciebie. :wink:

besta - Pon 11 Maj, 2009 21:31

Zdrówka ,zdróweczka życzymy ,bo limit chorób wyczerpał chłopak
Miła od Gucia - Pon 11 Maj, 2009 21:46

Ktoś tu Rufiego nazwał "wampirek".
Bardzo mnie się to spodobało.
Wampirku - nie choruj już, Pańcia bez sukienki i butów zostanie, o torebce nie wspomnę.
Acha Zojka, mysle, że Wampirek ma kieszonkowe przysmakowe z głowy do końca roku :mrgreen:

besta - Sro 13 Maj, 2009 11:32

Czy ktoś kropi swojego psa Fiprexem? jakie macie o nim zdanie działa to to?
Muszę babsztyle czymś zabezpieczyć i tak się zastanawiam czym.Zawsze używałam Frontline ale moze by zmienić.
A mój wet powiedział że w okolicach Gdańska nie ma babeszjozy i kleszcze nie są zainfekowane za to jest borelioza :twisted: Ale już po drugiej stronie Wisły babeszja jest

zojka - Sro 13 Maj, 2009 11:35

W podobnej tonacji mówi moja weterynarz. Ale ostatnio dzwonili do niej znajomi lekarze z Gdańska i dopytywali o babeszje :roll:

Moje gadziny mają kitlix i frontline. Kleszczy ostatnio na nich nie widzę.

Mirka - Sro 13 Maj, 2009 11:43

a ja kropię fiprexem
ten sam skład co frontline
a cena jest niższa niestety patrzę na
bo ja mam x3
ale tez mogę stwierdzić że tak samo skuteczny jak ten droższy :mrgreen:
w tym roku jeszcze kleszcza nie widziałam u psa :lol:

besta - Sro 13 Maj, 2009 11:46

O cześć Zojka jak chłopak?
Kurcze przyszła zaraza do nas czy nie ?Bojam się....
A widzisz u Besty obróżka odpada bo gangrena zdejmie każą dosłownie :shock: nie ma takiej której by się nie pozbyła :evil: .Pozostaje mi więc kropienie

besta - Sro 13 Maj, 2009 11:51

Mirka dzieki za podpowiedź :grin: Ja też chcę trochę zejść z kosztów ale szukam czegoś skutecznego a nie tylko taniego.Więc chyba spróbuje tego Fiprexa
Na Beście i Gai kleszcze w tym roku łaziły ale nie było wbitych chyba po prostu byłam szybsza i paskudy wyłapałam :twisted: Na szczęście......

zojka - Sro 13 Maj, 2009 11:53

Mężczyzna mego życia ma się świetnie :)
Wiesz, przypływ świeżej krwi musi dobrze robić :grin: :grin:

Besta, nie wiem, czy w Gdańsku już babeszja zawitała, ale moja dochtor tak gadała, ze jej znajomi pytają ją o objawy, bo w książce, to jakos "sucho" pisze. To było w kontekście, że ja juz rozpoznawałam wczesny atak :roll: i że chyba trzeba to przeżyć, by wiedzieć co i jak....

Mirka, w ogóle nie słyszałam o tych kropelkach ... płacę jak za zboże, bo na tych ostatnich był dopisek,że niby takie silne są.

Renia - Sro 13 Maj, 2009 11:56

zojka napisał/a:
W podobnej tonacji mówi moja weterynarz. Ale ostatnio dzwonili do niej znajomi lekarze z Gdańska i dopytywali o babeszje :roll:

Moje gadziny mają kitlix i frontline. Kleszczy ostatnio na nich nie widzę.


Zojka a wet Ci nie powiedział że za dużo tej chemi na psie?/
Pytam bo ja kupuję Beti Obrożę Kiltix ( wet mi polecił po chorobie Beti) i też chciałam stosować z kroplami ale wet odradził bo powiedział że to właśnie za dużo chemi.

besta - Sro 13 Maj, 2009 11:58

A bo jest jakiś nowy Frontline Combo czy jakoś tak i podobno silniej działa właśnie na kleszcze,ale faktycznie drogi bo ok.40zł za dawkę :~
Jacek - Sro 13 Maj, 2009 12:05

W lokalnej gazecie umieszczono informację, że
z hurtowni zaopatrujących lecznice wycofywany jest
Imizol ( lek na babeszjozę). Powodem jest błąd w ulotce.
Lek z poprawioną ulotką ma być dostępny w czerwcu.
Szczególnie teraz musimy zabezpieczać nasze psiaki.

zojka - Sro 13 Maj, 2009 12:06

Renia, tak mi doradził ten w Olsztynie. Mówił że w regionach o szczególnym nasileniu drani (czyli w moim :twisted: ) trzegba stosować "podwójną gardę)

W każdym razie od niedzieli nie widzieliśmy kleszcza ... pytałam córkę, coby nie być stronniczą i ona też to potwierdza :wink:

zojka - Sro 13 Maj, 2009 12:08

Jacek napisał/a:
W lokalnej gazecie umieszczono informację, że
z hurtowni zaopatrujących lecznice wycofywany jest
Imizol ( lek na babeszjozę). Powodem jest błąd w ulotce.
Lek z poprawioną ulotką ma być dostępny w czerwcu.
Szczególnie teraz musimy zabezpieczać nasze psiaki.


No pięknie - to jedyny lek na bebeszję ...

Dorti - Sro 13 Maj, 2009 12:22

Ja stosuję Fiprex w pipetach. Stosowałam też Frontline ale on faktycznie jest sporo droższy a u mnie ci psów pod dostatkiem.
Obroże zakupiłam w zeszłym roku, iteż miałam stosować tylko je, ale raz, że tak dawały czadu zapachowego, ze szok a dwa moje psiury sobie to ściągały.
Ciągle musiałam tego szukać w ogrodzie.

besta - Sro 13 Maj, 2009 12:25

Dorti to te twoje tak jak moja Besta .Dosłownie obroża sie z niej ześlizguje nie ważne jak mocno zapięta.
Renia - Sro 13 Maj, 2009 13:12

No moja niestety zatruwa nam życie zapachem :) Ale zniose zapach lepiej niż strtes z chorobą brrryyy
gocha - Sro 13 Maj, 2009 22:32

Ja też stosuję Fprex, na wszystkie 3 psiory, bo wychodzi jednak taniej.
Jak do tej pory nie narzekam, jest skuteczny.

madzialinka - Czw 14 Maj, 2009 11:19

Renia napisał/a:
zojka napisał/a:
W podobnej tonacji mówi moja weterynarz. Ale ostatnio dzwonili do niej znajomi lekarze z Gdańska i dopytywali o babeszje :roll:

Moje gadziny mają kitlix i frontline. Kleszczy ostatnio na nich nie widzę.


Zojka a wet Ci nie powiedział że za dużo tej chemi na psie?/
Pytam bo ja kupuję Beti Obrożę Kiltix ( wet mi polecił po chorobie Beti) i też chciałam stosować z kroplami ale wet odradził bo powiedział że to właśnie za dużo chemi.


Reniu, mi wet odradził kiltixa przy małym dziecku. Podobno jest toksyczny. Kupiłam frontlina, zobaczymy jak bedzie działał...

besta - Czw 14 Maj, 2009 11:40

Fakt mi też wet mówił ,ze przy małych dzieciach obroża jest niewskazana
Batus - Czw 14 Maj, 2009 11:43

My mamy Preventic, nic Łucji przez to nie dolega póki co.

No a w Toruniu pojawiły się zarażone kleszcze, mój wet na Kościuszki miał już dwa przypadki :(

Renia - Czw 14 Maj, 2009 21:03

O to jak się mała urodzi to muszę zmienić ochronę Beti.
Asia i Basia - Czw 14 Maj, 2009 21:15

Ja ze wzgledu na bable nigdy obrozy nie stosowalam. Jestesmy jeszcze tym razem na Frontline, ale nastepne bedzie juz cos innego, bo ponoc Frontline to potezna dawka trucizny, znalazlam inny srodek, jak przypomne sobie nazwe to podam, mniej chemii, nie taki szkodliwy dla psa.
besta - Czw 14 Maj, 2009 21:18

Aśka to przypominaj sobie szybko :wink: i pisz bom ciekawa.Skłaniam się do Fiprexa ale może to coś co Ty zapomniałaś będzie też dobre :wink:
Asia i Basia - Czw 14 Maj, 2009 22:00

No, poszukalam, ponoc o wiele mniej szkodliwe, jedyny mankament, to np u psow bialych zmiana koloru wlosa w miejscu naniesienia (brazowieje wlos) .
Cena u nas: 22,50 EUR (nie wiem, ile tego jest, jesli na raz to drogo mysle)
Sklad:
Dimethicone, Azadirachta indica, Eugenia caryophyllus, Cymbopogon winterianus, Tocopherol




Czy ktos juz tego moze probowal i moze cos napisac? Czytalam, ze ponoc niezle czadzi :sad:

besta - Pią 15 Maj, 2009 14:33

W Polsce chyba tego nie ma :~
Asia i Basia - Pią 15 Maj, 2009 15:57

Nie wiem wlasnie, ale na rynku polskim jest juz bardzo duzo produktow TRIXIE, moze na allegro.
Miła od Gucia - Pią 15 Maj, 2009 17:42

dwa opite kleszczory wyjęte, pomimo, że gucio zakropiony.
Ale wszystko jest w porządku.

goska - Pią 15 Maj, 2009 17:57

U Kornela zawsze stosowaliśmy Frontline, raz że miał koszmarne uczulenie na wszelakie obroże a dwa weterynarz twierdziła, że to jedyny 100% pewny środek. Kiedy wiec pojawił się Czesiu też chciałam kupić frontline, ale nasz obecny wet powiedział, że nie warto. Polecił nam ektopar, który kosztuje 15 zł. Dzięki niemu Czesiu nie miał jeszcze kłopotów z kleszczami :grin:
besta - Czw 28 Maj, 2009 11:23

Na Beście i Gai znalazłam po 1 kleszczu malutkim,zasuszonym ,nieopitym.Wyszly łatwo ,czy ten Fiprex tak działa?Już się boję........... :sad: Myślę,że te kleszcze wlazły na psice podczas niedzielnego spaceru po lesie.Dziewczyny zdrowe,wesołe ,apetyt mają.Jak myślicie robić badania krwi?Ratunku ...te obrzydliwe kleszczory psują radość z każdego leśnego spaceru :evil: w niedzielę zdjęłam chyba z 10 łażących no i te dwa przeoczyłam :oops:
zojka - Czw 28 Maj, 2009 11:38

Suszki u moich to norma :roll: Czasem są wplątane w sierść :oops: ja się przyzwyczaiłam i nie panikuję. Tak działa obroża - u moich kitlix. Martwe kleszczory znajdujemy na podłodze czy fotelu..
besta - Czw 28 Maj, 2009 11:43

No właśnie mam nadzieję ,,ze tak działa Fiprex .U nas obroża odpada bo panienka Besta "wyjdzie" z każdej :roll:
Batus - Czw 04 Mar, 2010 17:17

Tak, niestety dobrze widzicie, podnoszę temat :roll: Wczoraj Batus przyniósł z łąki dwa kleszczory - a przynajmniej te dwa znalazłam. Jeden chodził sobie po ścianie, a drugi o zgrozo po głowie mojej Łucji :( Bawiła się z psem, dlatego...obrzydlistwo. Czemu one nie zamarzły :evil:
Dorti - Czw 04 Mar, 2010 17:29

Batus napisał/a:
Tak, niestety dobrze widzicie, podnoszę temat :roll: Wczoraj Batus przyniósł z łąki dwa kleszczory - a przynajmniej te dwa znalazłam. Jeden chodził sobie po ścianie, a drugi o zgrozo po głowie mojej Łucji :( Bawiła się z psem, dlatego...obrzydlistwo. Czemu one nie zamarzły :evil:


bo się cholery ubrały w kubraki :roll:

Joasika - Czw 04 Mar, 2010 20:46

Dorti napisał/a:

bo się cholery ubrały w kubraki :roll:


To nie ja szyłam!!! :roll:
U nas norma - nawet na łąkę wyjść nie można!!!
Kiedyś moja przyjaciółka opisała je tak:
"Kleszcz, to taki mały drań, który siedzi na listku i czeka, żeby znienacka spaść na przechodnia!"

besta - Czw 04 Mar, 2010 21:26

To czas kropelków zapodać.Kurcze a takie mrozy były i te dranie nic :?: Przetrwały
lacinka - Pią 05 Mar, 2010 07:46

Batus napisał/a:
Tak, niestety dobrze widzicie, podnoszę temat :roll: Wczoraj Batus przyniósł z łąki dwa kleszczory - a przynajmniej te dwa znalazłam. Jeden chodził sobie po ścianie, a drugi o zgrozo po głowie mojej Łucji :( Bawiła się z psem, dlatego...obrzydlistwo. Czemu one nie zamarzły :evil:



Jak to mówią: "złego diabli nie biorą" :wink:

zojka - Nie 21 Mar, 2010 09:15

Sezon kleszczowy uważam za otwarty! :twisted:

Jeszcze śnieg na polach a jeden drań chodził PO MNIE!!
Zasiadłam, żeby zamówić i tu zagwozdka....

Kiltix obroże są u nas w standardzie, ale co do tego?
fiprex, frontline, ektopar?

Grzegorz - Nie 21 Mar, 2010 09:28

polecam fiprex.jest na rynku kilka ostatnich lat i działa dobrze a po drugie kleszcze jeszcze nie zdążyły sie na niego uodpornić - w przeciwieństwie do ektoparu i frontline. Co do obrozy przeciwkleszczowych to zgadzam się z moimi wetami że przy gabarytach balerona to żeby to działało to jedna musiałaby by byc na szyji a druga na d.....pie. Nie zakładam od lat i stosuje tylko środki w kroplach wchłaniające sie do skóry własciwej . Przez te kilka lat od kiedy stosuje fiprex a przedtem frontline złapalismy w naszym stadku może 10- 15 kleszczy i to takich obumarłych lub prawie umartych .
madzialinka - Nie 21 Mar, 2010 09:42

Grzegorz napisał/a:
polecam fiprex.jest na rynku kilka ostatnich lat i działa dobrze a po drugie kleszcze jeszcze nie zdążyły sie na niego uodpornić - w przeciwieństwie do ektoparu i frontline. Co do obrozy przeciwkleszczowych to zgadzam się z moimi wetami że przy gabarytach balerona to żeby to działało to jedna musiałaby by byc na szyji a druga na d.....pie. Nie zakładam od lat i stosuje tylko środki w kroplach wchłaniające sie do skóry własciwej . Przez te kilka lat od kiedy stosuje fiprex a przedtem frontline złapalismy w naszym stadku może 10- 15 kleszczy i to takich obumarłych lub prawie umartych .


Tu nie do końca się zgodzę. Kiltix u nas się sprawdzał rewelacyjnie,ale odkąd jest
Tadek nie używamy bo jest toksyczny dla maluchów. Raz na jakiś czas zdejmowałam tą obroże i po prostu przecierałam nią całego basseta. Ani dziewczyny, ani Barik nie mieli nigdy żadnego kleszcza. Przy Fiprexie się zdarzają, ale sporadycznie i są zasuszone.

besta - Nie 21 Mar, 2010 09:54

Mojedziewczyny też już zkropione .Obroży nie używam,bo Besta(nie wiem jak to robi :shock: :roll: )z każdej wylezie.
Też stosuję fiprex i na razie działa

Dorti - Nie 21 Mar, 2010 10:33

U mnie o obrażach nie ma mowy
jedno drugiemu ściągnie a ja potem latam i jej szukam
jednego roku tak właśnie było, pierwszy i ostatni raz :roll:
dlatego albo krople albo spray i po kłopocie :mrgreen:
sprawdzony frontline i fiprex - na moje działa :wink:

Batus - Nie 21 Mar, 2010 10:54

My od 2 lat stosowaliśmy Frontline i nie znajdowałam kleszczy - a jest ich u nas na łąkach sporo. Teraz założyliśmy jakąś inną obrożę za ok.60zł, ale na pewno wrócę co Frontline, bo nam się sprawdziła.
gocha - Nie 21 Mar, 2010 15:26

Ja z powodzeniem stosuję moim Fiprex, jestem zadowolona.
VADER - Nie 21 Mar, 2010 17:27
Temat postu: dziś 21 marzec, a my nie zakropieni jeszcze WSTYD
dziś 21 marzec, a my nie zakropieni jeszcze DOBRZE, ŻE JESTEŚCIE!!!
Sprawdzimy tacie basseta grafik jak wróci z pracy i jedziemy w tym tygodniu!!

Miesiąc temu pani doktor powiedziała, żebyśmy nie mieli potem do siebie pretensji, że jest szczepionka na borelioze, ale nie na babeszjoze, że niby psy w drodze ewolucji uodporniły się na borelioze (nie tak jak ludzie) i zachoruje tylko 1%.
To był koniec lutego, a potem jeszcze druga dawka po miesiącu i uznaliśmy, że to późno, że jak coś to w przyszłym roku w styczniu!
no oprócz tego zakrapianie oczywiście! potem raz w roku dawka przypominająca.
powiedzcie proszę co Wy sądzicie na tą szczepionkę?
nie wiem ile kosztuje, dla purchawki to nieważne mąż mówi, że woli sobie odjąć:)
pozdrawiamy

zojka - Nie 21 Mar, 2010 19:39

Ja właśnie zamówiłam
Marynia - Czw 08 Kwi, 2010 19:50

Dzisiaj na działce rozmawiałam z sąsiadkami na temat kleszczy,i wiecie co powiedziała jedna z nich :?: otóż ona co 3 tygodnie spryskuje swoją sunię preparatem powszechnie znanym i stosowanym zwanym OFF :shock: ,byłam totalnie zaskoczona :lol:
besta - Sob 17 Kwi, 2010 08:00

Ludki czy gdzieś w Polsce można kupić FiprexL????
Obeszłam wszystkie zoologi w Gdańsku -nigdzie niema :cry: .POdobno nie ma zgody wojewódzkiego(krajowego?)lekarza wet i żadna hurtownia nie sprzedaje.
Ew.może znacie jakiś inny środek w podobnej cenie i też skteczny?

Monia - Sob 17 Kwi, 2010 08:54

tak mi się wydaje że widziałam to w sklepie zoologicznym.
Bardzo skuteczne są obroże: preventic - bardzo śmierdzi chemią, kiltix
FrontLine taniej wychodzi kupić taką tubę za 70 zł dostępne u weta i w sklepie ale trzeba poprosić bo mają schowane.

besta - Sob 17 Kwi, 2010 08:58

Preventic sprzedaż wstrzymana podobno do lipca.Tak mówił mój wet.Proponował Adventic podobno też dobre .No na coś będę musiała się decydować :~
Monia - Sob 17 Kwi, 2010 09:00

Powiem tak że mój wet to jeszcze miał ...
Dorti - Sob 17 Kwi, 2010 10:09

Ja proponuję nasz polski lek EKTOPAR.
Co najważniejsze, ma inna substancję czynną niz wszystkie pozostałe i na tą substancje kleszcze jeszcze się nie uodporniły.
W 20%-30% działa również na odległość, czyli jak kleszcz wyczuje to sobie pójdzie.
Lek sprawdzony, tani i cieszy się wielkim powodzeniem.
Substancja czynna to PERMETRYNA, działa na pchły i kleszcze, działa 1 m-c.

Marynia - Sob 17 Kwi, 2010 10:28

Ja do ub.roku stosowałam Frontline,w tym roku zaczęłam stosować Sabunol-krople.
gocha - Sob 17 Kwi, 2010 19:01

Jak ktoś chce to mogę dać telefon do weterynarza dystrybutora Fiprexu.
Wystarczy zadzwonić i na drugi dzień jest przesyłka za pobraniem.
Całe opakowanie, ja tak zawsze biorę, 3 sztuki XL kosztuje 38 zł , razem z przesyłką wychodzi 51 zł.

Telefon na PW (madzialinka)

Magda i Rudolf - Sob 17 Kwi, 2010 19:17

besta napisał/a:
Preventic sprzedaż wstrzymana podobno do lipca.Tak mówił mój wet.Proponował Adventic podobno też dobre .No na coś będę musiała się decydować :~

To chyba chodzi o Advantix, to jest lepsze na komary , na kleszcze dobrze nie dziala. Przynajmniej tu tak jest, na kleszcze tu jest Frontline ale tu nie sa grozne kleszcze tylko komary.

besta - Sob 17 Kwi, 2010 20:56

Tak sobie trochę poszperałam w tych preparatach na pchły i kleszcze.
I okazuje sie ,że choć nazwy różne to substancje czynne właściwie te same.
Fiprex= Frontline(fipronil)
Ektopar=Selecta Spot On Max(permetryna)
Adwentix(permetryna,imidakloproid) i bardzo podobny Sabunol(imidakloproid,permetryna,piryproksyfen)

momus - Czw 06 Maj, 2010 22:32

Jeśli chodzi o FIPREX i FRONTLINE- składowo to ten sam preparat (nawet w zeszłym roku frontline sądziła się z fiprexem o podrobienie składu ... oba zawierają tą samą substancję czynną =FIPRONIL.
obecnie większość ludzi posiadających zwierzęta typu pies/kot strasznie narzeka na zawodność tych preparatów - sama się o tym z resztą przekonałam na swoich "dzieciakach"...
Polecam zmianę na SABUNOL - tam jest permytryna w składzie, ponad to te na fipronilu były bardzo faworyzowane w ostatnich 5 latach przez sprzedawców w sklepach zoo i u wetów ze względu na marżowość produktu - i jak to często bywa z patogennymi stworzakami (kleszcze) się uodporniły na fipronil...

zasada polecana przez specjalistów (nie wytwórców) jak się w jednym roku szło na tych fipronilowych (fiprex/frontline) to następny na sabunol się trzeba przełożyć

TYLKO UWAGA!!!
Jak się posiada koty dla nich sabunol jest trujący (nawet na śmierć!!) - ja owijam psy szyję bandażem na 2 dni aż się permytryna wchłonie - i spoko...


następna rada - po wyjęciu kleszcza a jak się jest niepewnym jego całkowitego usunięcia- wskazane jest przykładanie sody ciepłej (nie gorącej) w to miejsce ( ma właściwości wyciągające) a po zabiegu posmarować PASTĄ (nie maścią) cynkową (działa wysuszająco)

SPRAWDZONE I PROSTE :wink:

besta - Wto 25 Maj, 2010 14:45

Słuchajcie jakiś czas temu zakropiłam psiuru Sabunolem.....i muszę powiedzieć,że działa(albo u nas kleszcze wyzdychały).Wdziałam jednego kleszcza,łaził niemrawo po Bescie a potem spadł :shock: .
gocha - Wto 25 Maj, 2010 19:32

Ja za poradą Momus też zakropliłam Sabunolem, psice były kilkakrotnie na spacerach w lesie, łaziły po wysokiej trawie i krzaczorach i jak na razie po tym specyfiku nie znalazłam ani jednego kleszcza :grin:
zabanet - Wto 22 Cze, 2010 16:37

Polecam obrożę KILTIX Bayer-a spokój na około pół roku.
besta - Wto 22 Cze, 2010 18:08

Niestety u moich obroże się nie sprawdziły,każdą potrafią z siebie zdjąć. :twisted:
Joasika - Wto 22 Cze, 2010 19:42

Kochanieńkie i Kochanieńcy!

Wczraj kupiłam Frontline w promocji u weta.

Ucieszyłam się jak dziecko, jeno jak przyszło do zastosowania, to mi mina zrzedła, bom tę promocję dostała bez ulotki instruktażowej i ni hu-hu nie wiem, jak zastosować :roll:

Czy dwie kropelki na kark i jedna przy ogonie, czy też jedna na kark a dwie przy ogonie.... :?:

Czy ktoś byłby łaskaw zlitować się nad niedojdą intelektualną i wyłuszczyć co do czego i gdzie????

Pliiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiisss :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!:

besta - Wto 22 Cze, 2010 20:58

W ulotce napisano ,że trza kropić na kark,między łopatki.Ale ja uwazam,że od karku do ogona u basseta daaaleko więc kropię po kilka kropel na całej linii kręgosłupa.Trzeba tylko pamietać żeby odgarnąc sierść i kropić w miarę możliwości na skórę a nie na kudły i nie kąpać psa dwa dni przed i dwa dni po kropleniu.
Joasika - Sro 23 Cze, 2010 06:20

besta napisał/a:
W ulotce napisano ,że trza kropić na kark,między łopatki.Ale ja uwazam,że od karku do ogona u basseta daaaleko więc kropię po kilka kropel na całej linii kręgosłupa.Trzeba tylko pamietać żeby odgarnąc sierść i kropić w miarę możliwości na skórę a nie na kudły i nie kąpać psa dwa dni przed i dwa dni po kropleniu.


Szczyre Bóg zapłać, dobra kobieto!!! :mrgreen:

Zara po pracy zastosuję wedle wskazań :cool:

zabanet - Sro 23 Cze, 2010 14:48

Nie wiem czy takie kropienie przy ogonie to dobry pomysł, gdyż pies moze to lizać a od tego może dostać ślinotoku. Miałem tak w przypadku mojego kota i najadłem się sporo strachu.
Proponuję używać zgodnie z ulotką i wskazaniami - pomiędzy łopatkami.
Pozdrawiam

Miła od Gucia - Sro 23 Cze, 2010 17:23

E nie basset nie dosięgnie do nasady ogona.
Ja kropię przez cały środek góry psiaka, zaraz za łbem zaczynam i kończę u nasady ogona. I tak przez całą długość co jakiś czas kropelka, kropelka

besta - Sro 23 Cze, 2010 20:19

Ja jak pisałam też przez cała długość grzbietu zawsze kropię i nigdy żadna nawet nie próbowała zlizywać .Zawsze kropię w trakcie spaceru -pies zajęty czym innym nawet nie pomyśli żeby preparet lizać .A jak wracam do domu to już wszystko ładnie suchutkie :razz:
Monia - Sro 23 Cze, 2010 21:16

Nam wet mówił wetrzeć za uszami i na karku. (odgarniamy sierść i robimy kółeczka wyciskając substancję)
Mirka - Sro 23 Cze, 2010 23:05

ja kropię jak dziewczyny wyżej
wzdłuz całego kręgosłupa
od karku do nasady ogona :~

zojka - Czw 24 Cze, 2010 05:47

Mnie do nasady ogona ....nie starcza płynu :)
Długie toto, więc jak zacznę na ...szyi?
to na miednicy kończy mi się płyn :shock:

Poza tym moje noszą obroże kitlixa i chwalę je sobie, choć i Rufkowi i Tosi wyciągnęliśmy już opitego kleszczora :evil:

zabanet - Czw 24 Cze, 2010 08:01

W sumie basset faktycznie moze nie sięgnąć. Mi koty narobiły strachu, bo lizały a póxniej piana z pyska i na zmiane bioegałem z trzema kocurami pod kran rzeby wypłukać wszystko :roll: , psu wystarcza obroża kiltixa i kropelka od czasu do czasu pomiedzy łopatki.
zuziakrezel - Nie 11 Lip, 2010 14:03

Asia i Basia napisał/a:
No to Zojka, proponuje sprawdzic czy spaceruja tylko kleszcze jednego rozmiaru, czy moze roznej wielkosci, a nie daj Boze male czerwone pajaczki pod sufitem :roll:
Szukalam postu mojego starego, no nie moge go znalezc. W kazdym badz razie kleszcze to takie cholerstwo, ze potrafi przezimowac w domu np pod listwa laminatu, pod podloga drewniana, pod jakas figurka (kota jak to bylo u nas) brrrrrr. Sklada sobie tam po cichutku jajeczka, minimaciupkie czarne kuleczki, ja myslalam, ze to murzynek pokruszony przez corcie pod figurka , a to jajko niespodzianka, po dokladnych ogledzinach mieszkania okazalo sie, ze mialalm chyba wszy<stkie stadia kleszcza we wlasnym domu, a na psie zadnego. Juz mnie wszystko swedzi na sama mysl. jajeczka sa czarne, albo ciemnobrazowe, minikleszcze wygladaja jak pajaczki i sa czerwone, sekcja przedszkolakow, ciemne male z widocznym odwloczkiem, a dorosle to juz wiecie jak wygladaj. Skonczylo sie u weta, zalecil odkazanie mieszkania (bomba w aerozolu-trzeba ustawic to cudo na srodku, pociagnac zawleczke i uciekac, bo eksploduje i rozsiewa trutke). Z kanapami musialam sie pozegnac, bo co na nie usiadlam to mnie wszystko swedzialo, mimo ze byly ze skory. Z kleszczem nie ma zartow. :evil:


Co za wstrętna historia :x asz mnie mdli na samą myśl, ze w domu możn mieć tyle tych diabełków :oops: :oops: :evil:

Batus - Nie 30 Sty, 2011 12:37

Dziś Maciej wyjął opitego kleszczora z karku Batusa, w styczniu :shock: :(
Nic mu nie jest, raczej nie trafiają się u nas chore kleszcze, ale jak do tej pory dawno ich nie łapał na łąkach bo nosił obrożę. Uznałam, że w zimę już mu nie będzie potrzebna, a tu proszę...

Miła od Gucia - Nie 30 Sty, 2011 13:45

one cały rok czuwają,
zmora z tymi kleszczami

zojka - Nie 30 Sty, 2011 14:27

Batus napisał/a:
Dziś Maciej wyjął opitego kleszczora z karku Batusa, w styczniu :shock: :(
Nic mu nie jest, raczej nie trafiają się u nas chore kleszcze, ale jak do tej pory dawno ich nie łapał na łąkach bo nosił obrożę. Uznałam, że w zimę już mu nie będzie potrzebna, a tu proszę...


Ruf w grudniu miał babeszję ....
:~

Batus - Nie 30 Sty, 2011 15:17

Wydawało mi się, że -15 mrozu i więcej zabije te wstrętne robale, a przynajmniej zamrozi do wiosny... :roll:
Dorti - Nie 30 Sty, 2011 21:20

A co to będzie na wiosnę :shock:
Już sie boję :cool:

Drachma - Wto 01 Lut, 2011 20:01

Jaki tłuszcz?????Skąd takie głupie pomysły?To jak mówienie, że pies ma robaki, bo jadł słodycze. Help!
Batus - Wto 01 Lut, 2011 20:37

Drachma napisał/a:
Jaki tłuszcz?????Skąd takie głupie pomysły?To jak mówienie, że pies ma robaki, bo jadł słodycze. Help!


To odpowiedź na któryś z postów?
Powyżej opisywane są środki kupowane u weterynarzy jak krople i obroże, nikt nie wspomia o tłuszczu ;)

Drachma - Sro 02 Lut, 2011 09:20

Hubertus napisał/a:
Jakie metody stosujecie na usuwanie kleszczy?

Ja smaruję kleszcza czymś tłustym np. smalcem (oczywiście sprawdza się w miejscach nieosiągalnych dla psiego pyska np. na karku). Odcinam mu w ten sposób dopływ powietrza i on najzwyczajniej w świecie się dusi i zasusza. Bardzo często sam wypada lub można go bezproblemowo wyjąć bez obawy, że zostanie coś w ciele psiaka.
Oczywiście "smarowanie" trzeba czasem powtórzyć i cała operacja zajmuje trochę czasu.



Tak to odpowiedź na wypowiedź o smalcu, czyli tłuszczu zwierzęcym z początku postu.

Drachma - Sro 02 Lut, 2011 09:21

Przy okazji pozdrowienia od rodzeństwa ze Stajennych Progów:)
Batus - Sro 02 Lut, 2011 12:31

Drachma napisał/a:
Przy okazji pozdrowienia od rodzeństwa ze Stajennych Progów:)


Dziękujemy bardzo i również pozdrawiam :) Moze wkleisz w swoim temacie jakieś nowe fotki Drachmy?

Miła od Gucia - Sro 02 Lut, 2011 12:40

Drachma, edytowałam Twój post, sprawdź wyżej czy o to chodziło
I witaj, oczywiście .

Drachma - Sro 02 Lut, 2011 12:47

tak o ten post chodziło. spróbuje wkleić jakieś nowe zdjęcie
werek87 - Sro 11 Maj, 2011 13:53

hej
jesteśmy tu nowe tzn ja i moja basecica Agrafka:) szukałam pomocy na waszym forum ponieważ od kilku dni zauważyłam spadek łaknienia u małej oraz to że od kilku dni z wesołego rozbrykanego i szalejącego azora zmieniła się w przymuloną i niechętną do życia psicę. 3 dni temu wyciągnęliśmy z mężem 2 kleszcze z niej, następnego dnia kolejne 3 i wczoraj rano jeszcze jednego :(
wczoraj poszłyśmy do weterynarza (choć chyba za przysłowiowe ziemniaki dostał ten dyplom pajac jeden wrrr) nawet jej nie zbadał tylko kazał wzdłuż kręgosłupa pokropić jakimś specyfikiem. Dziś już nie ryzykowałam - pojechałam z nią do innego miasta ( zasłychnęłam opini o tej lekarce wczoraj i wyszła bardzo pozytywnie) zbadała Agrafkę i okazało się że ma jak to ona nazwała pokleszczówkę i gorączkę 40 i 6 . jesteśmy po serii 4 zastrzyków i jutro jedziemy na kontrolę.
Mam pytanie czy ktoś miał może podobną sytuację? Bo szczerze mówiąc nie wiem nawet jak się zachowywać wobec niej:( nie ma apetytu tylko pije i siusia. Rano coś tam złapała "jednym zębem" ale to mikroskopijna porcja była jak na jej możliwości:P Chciałabym jej pomóc.. tylko jak?

dziękujemy za wszystkie rady

Miła od Gucia - Sro 11 Maj, 2011 15:31

Bardzo mi szkoda Twojej suni,
niewiele Ci poradzę, najważniejsze, że byliście u weterynarza i pies jest na lekach.
Może zadzwoń do weterynarz prowadzącej i spytaj o ten niepokojący stan.
Pewnie znajdują się forumowicze, którzy się tu wypowiedzą, przypadków z kleszczami doświadczyliśmy tu na forum wiele.
Były też dramatyczne sytuacje, Rufus basset Zojki ledwo uszedł z życiem. Na szczęście dzięki natychmiastowej reakcji wszystko dobrze się skończyło.
Trzymam kciuki i obserwuj psicę, to nie żarty

eufrazyna - Sro 11 Maj, 2011 20:44

Babeszjoza to paskudna rzecz niestety, ale skoro zareagowałaś w porę, to powinno być wszystko ok. Obserwuj psinę, jak coś Ciebie zaniepokoi, to gnaj do weta od razu, a jak już będzie po wszystkim, to nie zapomnij o comiesięcznym zakrapianiu psa przeciw kleszczom. To dziadostwo jest wszędzie, nawet na osiedlowym skwerku.Ja zaczynam zakrapianie już w marcu i kończę w listopadzie, bo się tego bardzo boję.
Renia - Sro 11 Maj, 2011 21:19

Moja sunia dwa razy przez to przechodziła... nie wiem jak będzie w przypadku Agrafki moja Beti miła 3 serie zastrzyków po pierwszej bardzo wymiotowałą. .
Ważne abyś jej kontrolowała temperaturę i koniecznie dawałą dużo pić.

werek87 - Pon 23 Maj, 2011 17:52

na szczęscie wszystko dobrze się skończyło:) powrócił jej nieziemski apetyt i radość do życia:) byłyśmy jeszcze 2 razy u weta ale temperatura wróciła do normy właściwie już po pierwszej wizycie (pozostałe dwie były kontrolne)
strachu mi napędziła co niemiara
teraz codziennie wieczorem jest trzepana dokładnie centymetr po centymetrze ale chyba krople podane jej się sprawdzają skoro ani jeden więcej się nie wbił

besta - Pon 30 Maj, 2011 21:59

Czy ktoś z Was spotkał się z płynem Agrecol AROX na komary i kleszcze dla zwierząt?
Byłam w sobotę w sklepie i tam w dziale ogrodniczym :shock: trafiłam na to cuś.Nie kupiłam ,bo nie mam pojęcia czy warto.Moje psice zakropione(Adventixem ostatnio) a u Gajki znalazłam dwa kleszczory wbite jeden zasuszony a drugi opity i żywiuteńki.Może ten AROX to jakaś metoda na te bestie?

zojka - Wto 31 Maj, 2011 06:00

Ja z Toli wyciągnęłam opitego dziada :evil:
Mam nadzieję, że nie był chory.....

Mirka - Wto 31 Maj, 2011 09:48

besta napisał/a:
Czy ktoś z Was spotkał się z płynem Agrecol AROX na komary i kleszcze dla zwierząt?
Byłam w sobotę w sklepie i tam w dziale ogrodniczym :shock: trafiłam na to cuś.Nie kupiłam ,bo nie mam pojęcia czy warto.Moje psice zakropione(Adventixem ostatnio) a u Gajki znalazłam dwa kleszczory wbite jeden zasuszony a drugi opity i żywiuteńki.Może ten AROX to jakaś metoda na te bestie?


Dagmara my stosujemy preparat "REPELENT"-pożegnanie z kleszczem i komarem
z tym że tym preparatem opryskuje się trawniki i roślinki w ogrodzie
jeden oprysk działa ok.4 tyg.jest bezpieczny dla zwierzat i dzieci
po oprysku w ogrodzie pieknie pachnie :smile:

zojka - Wto 31 Maj, 2011 11:41

Mirka daj namiary na ten środek!!!!!
Mirka - Wto 31 Maj, 2011 13:41

zojka napisał/a:
Mirka daj namiary na ten środek!!!!!



Zoja kupiliśmy ten preparat w centrum ogrodniczym
jest w takiej fajnej butelce którą podłącza się do węża z wodą i się rozpyla :cool:

a kosztuje ok.40zł ale spokojnie wystarcza na 2 razy :wink:

besta - Wto 31 Maj, 2011 16:23

Mirka dzięki za informacje.W moim ogrodzie na razie plac budowy :roll: i nie czego podlewać ale wiedza przyda się,przyda :lol: .Na razie muszę kropić zwierzaki i mieć nadzieję ,że paskudy się nie wgryzą.
zojka - Wto 31 Maj, 2011 20:47

Dżenks :mrgreen:
Popytam u nas, czy takie cuda są.

jaila - Czw 09 Kwi, 2020 19:27

Mamy rok 2020, co stosujecie dla swoich psiaków ? Dziś na głowie i pyszczku złapałam dwa, niewbite, miesiąc temu, pies przy otrzepywaniu po spacerze zrzucił mi na dywan także dwa, mam teraz manie i sprawdzam po każdym spacerze
Tabletki
- odpada, działa od wewnątrz, polecane tak Bravecto truje psy (przy dłuższym stosowaniu, czego nie sprawdzał producent, masowe pozwy były m.in w Hiszpanii), podobno sa jakieś inne czeskie, ale nie znam i też ciężko znaleźć opinie i badania przy dłuższym stosowaniu
Obroże:
- Foresto popsuło się od 2018 roku, 3/4 negatywnych opini od tego czasu jak przed tym odwrotnie.
- Scalibor, zbiera niby dobre opinie wciąż, nie tak długo na PL rynku, ale czy można spać z psem, jak z dziećmi ? W Foresto była notka by z psem nie spać i szkodliwe dla dzieci przy dłuższym kontakcie z psem (ja z psami śpię i nie mogę sobie pozwolić na coś takiego)
Krople ?
- tylko jakie ?
Spraye ? (to polecane od hodowcy mojego Bullka)
- tylko, że trzeba pryskać przed każdym spacerem (ale przynajmniej mało inwazyjne dla psa, raz, że krótko działa, dwa zmywa woda itd), on stosuje to samo da psa jak i dla siebie i poleca

Co stosują Basseciarze ? Jakieś sprawdzone nowości na ten, albo zeszły rok ?

jaila - Nie 12 Kwi, 2020 20:15

Po wielu, wielu dniach, przeczytaniu mnóstwa artykułów, testów na polskich i zagranicznych stronach w końcu zdecydowałam się na Advantix Spot-on, jako, że naprawdę działają (tzn zabijają kleszcze, co już niestety bądź stety zostało sprawdzone na główce Gastona), czy także odstraszają ? Nie wiem to się okaże. w każdym razie nic lepszego niż Permetryna na razie nie znamy (stosuje to również wojsko), a mają jeszcze Imidaklopryd, który jest najbardziej znanym środkiem owadobójczym na świecie.
Tanio nie jest, działa niby miesiąc i psa można kąpać (i tak nie jest kąpany częściej, druga sprawa nie ma wystaw, wiec nie ma też po co częściej), także zobaczymy pod koniec roku, wrócę z relacją.

besta - Sob 18 Kwi, 2020 06:47

Z rozmów z moją panią wet niestety ale najlepiej działają Bravecto albo Simparica....
I są one też w kroplach a więc nie przyjmowane " do środka" tylko zakraplane na skóre działają tak długo jak tabletki i mają podobną cenę....

Miła od Gucia - Sob 18 Kwi, 2020 23:01

Flipa podobnie nie może żadnej chemii.
Wyżej pewnie pisałam, u nas sprawdza się Czystek, firmy Pokusa. Podaję jej już od trzech miesięcy, żeby nabrała odpowiedniego zapaszku. Pewnie, że zdarza się, że przyniesie kleszcza, ale to są jednorazowe przypadki. Kleszcze nie lubią zapachu czystka. I także stosowałam, "ultradzwiękowy odstraszacz kleszczy", także się sprawdza, kosztuje okolo 100 zł, i przyczepiam do obróżki czy szelek i okres działania to rok.

ŁucjaLuna - Nie 19 Kwi, 2020 16:08

Ja przy Cantku=Antku próbowałam wszystkiego. Nic nie działało poza Bravecto(podane 2 razy), ale potem już się bałam, bo niestety bałam się działań ubocznych. Impresja przynosi pojedyncze(łażące najczęściej, raz miała wbitego). Nie wiem co zrobić, bo tak jak pisze Miła ja śpię z dziewczynką czyli chemia odpada.
jaila - Pon 20 Kwi, 2020 19:12

Bravecto oczywiście działa i to bardzo dobrze, ale ma za dużo skutków ubocznych.
Skoro się już tym FDA zajęło to coś w tym musi być. Druga sprawa opinie, powtarzające się i bardzo podobne do siebie (drgawki, problemy neurologiczne itp), zazwyczaj po którejś dawce i może faktycznie, podać to raz na rok nic się nie stanie, ale póki krople działają nie mam zamiaru, prędzej przejdę na zwykłą permetrynę w sprayu, bo kleszcz na takim psie nie chce siedzieć ani chwili dłużej, a jak jakimś cudem nie zeskoczy to zdechnie.
Dla nas ludzi i dla psiaków na szczęście w małych ilościach nie jest szkodliwa, ale dla kotów potrafi być zabójcza.

Magdaa - Sob 13 Cze, 2020 20:42

Też w tym roku testujemy wszystko ,już byłam gotowa na bravecto ,ale problemy neurologiczne mnie odstraszają . Szkoda ,że Foresto już nie działa , bo przez lata służyło nam świetnie ,przestało w ubiegłym roku. Teraz kupiliśmy jakąś tańsza obrożę ,zakropilismy frontline i kleszcze się zdarzają ,martwe ,ale jednak wbite. Spróbujemy adwantixa ,a na przyszły sezon przetestujemy czystek ,w sumie może już mu zmiele i dodam do suplementów.
Miła od Gucia - Nie 14 Cze, 2020 20:08

koniecznie czystek, bardzo pomaga i odstrasza.
ŁucjaLuna - Sro 17 Cze, 2020 10:59

Ja też spróbuję chyba czystek, bo Bravecto mnie przeraża.
hazuska - Czw 26 Lis, 2020 23:03

Miła od Gucia napisał/a:
koniecznie czystek, bardzo pomaga i odstrasza.


A w jaki sposób podawać psu czystek? Z góry dziękuję za odpowiedź.

Miła od Gucia - Sob 19 Gru, 2020 22:53

ja dosypuję do jedzenia. Czystek kupuję w Pokusie.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group