witam!
moze to i glupie pytanie, ale trudno:P
jak mozna oduczyc psa sikania w domu?jak wspomnialam moj ma 6 m-cy i mam go od niedawna.u poprzedniej wlascicielki caly czas byl w ogrodzie, wiec problemu nie bylo. dodatkowym problemem jest jego ogromna niechec do wychodzenia na dwor:) kiedy widzi ze zakladamy buty nagle staje sie badzo spiacy moze tak mu sie spodobalo zycie na dywanach:P
Ostatnio zmieniony przez Miła od Gucia Pon 13 Paź, 2014 21:48, w całości zmieniany 1 raz
Nie wiem czy jest jakiś sposób na oduczenie sikania w domku. Z mojego doświadczenia wiem ze przechodzi to z wiekiem. Żadne groźby i klapsy nie skutkują to już sprawdziłam:) Moja sznaucerka zrobiła sobie toaletę z mojego dywanu, który w rezultacie wyładował na śmietniku, przedpokojem codziennie płynęło jezioro, nie mogliśmy sobie z nią poradzić. Czekaliśmy aż je przejdzie i po półtora roku przeszło:) Z Hectorkiem jest o wiele lepiej bo maluszek był już nauczony czystości zanim do nas trafił. Teraz mamy przejściowe kłopoty bo dostaje leki moczopędne i leje gdzie popadnie, ale to ma wybaczone. Ja za to pokornie chodzę za nim z mopem i wycieram:) Radzę Tobie zwinąć wszystkie dywany i wykładziny dywanowe, jeżeli psiak będzie czuł swój zapach to będzie robił w tych miejscach (przykład: mój dywan). Pozdrawiam i życzę powodzenia.
_________________ Hectorek złodziej ciasta drozdzowego i naleśników
Pomogła: 11 razy Dołączyła: 03 Mar 2005 Posty: 21591 Skąd: Gorzów
Wysłany: Sob 30 Kwi, 2005 11:21
Dorotka ma rację, nic nie zdziałasz klapsami. Gustaw nam posikiwał do 8 miesiećy, co ja nie robiłam, kupiłam nawet folię malarską i wyłożyłam mieszkanie, no nie było rady na niego. I przeszło samo. To trzeba odczekać i być cierpliwym. Teraz Gucio zostaje nawet na 9 godzin sam w domciu i jest czyściutko. Muszisz się uzbroic w cierpliwość.
A co do dywaników to rzeczywiście. Marek, mówi, coś w pokoju brzydko pachnie, a on dywanik taki malutki podlewał na okragło. Treaz ma tylko w przedpokoju mały dywanik, bo jak gryzie kostke bez dywanika ani rusz. Powodzenia.
Ja akurat mam inne zdanie, jak pies nasika trzeba go skarcic bo sam sie nie skapuje ze źle zrobił. Ja akurat tego prblemu nie miełem bo od małego prosił o wyjscie, kałuze były tylko jak zostawał na kilka godzin sm w domu. Lecz mamy wiekszy problem, jak nas nie ma to bellford robi sobie impre w domu wszystko ściaga ze stołu (gazety,jedzenie itp.) to jest dopeir problem dzisiaj to zdjął ze stołu naowy album na zdjęcia i pogrys, moze wy mieliscie tez taki problem i mi poradzicie co zrobic , bo ja sam już nie mam cierpliwości :x
Daniel [Usunięty]
Wysłany: Sob 30 Kwi, 2005 22:42
Czarku! My takie zachowanie nazywamy corrida.Piesek szaleje, biega po całym mieszkaniu, odbija się od szafek,łózka,przy czym szczeka i macha ogonem.Dla nas to znak,że Fione rozpiera energia i trzeba się pobawić.
Czekaliśmy aż je przejdzie i po półtora roku przeszło:) .
Gratuluje cierpliwości.
A ja wam powiem, że albo mam święte psy albo wyjątkowe szczęście.
Mój sznaucer lał w domu jedynie w okresie kwarantanny - tu nie było innego wyjścia, trafił do domu w wieku 10 tygodni i przesiedział w nim kolejne 3. To był potop! jeden dywan trafił na śmietnik... A od momentu gdy zaczał wychodzić - koniec potopu fakt, że wychodził na dwór z 15 razy dziennie. Zaraz po obudzeniu, po każdym posiłku i tak naprawde zawsze gdy zaczynał sie niespokojnie kręcić po chałupie. Owszem, zdarzyło sie pare razy - ale głównie w nocy. Nie był za to karcony, wręcz przeciwnie, za sikanie na dworzu był chwalony i podejmowany smakołykami. Bardzo szybko sie nauczył, że jak sie chce to sie staje w drzwaich i sie piszczy. Tak mu to utkwiło, że teraz nawet gdy za przeproszeniem chce sobie żygnąć ciągnie mnie na dwór - nie zrobi tego w domu.
Inaczej było z miniaturami, u nich trwało to dłużej, obie małpy nie zawracały sobie głowy wołaniem na dwór tylko lazły za fotel i tam załatwiały swoje potrzeby. Jednak i u nich skończyło sie to dość szybko.
Teraz jedynie potrafią sie załatwić w domu gdy zdarzy im sie rozwolnienie - ale też tylko w nocy.
Nie ma sensu wciskanie psiego nosa w odchody gdy zdarzy mu sie załatwić w domu - co niektórzy robią. W ten sposób nauczy sie psa tylko tego aby robił to tak, żeby nikt nie zauważył - za kanapą, w ukrytych kątach.
Częste spacery - zwłaszcza po obudzeniu i po posiłkach oraz pochwała - to przyspieszy sprawe.
Czarek napisał/a:
Lecz mamy wiekszy problem, jak nas nie ma to bellford robi sobie impre w domu wszystko ściaga ze stołu (gazety,jedzenie itp.) to jest dopeir problem dzisiaj to zdjął ze stołu naowy album na zdjęcia i pogrys, moze wy mieliscie tez taki problem i mi poradzicie co zrobic , bo ja sam już nie mam cierpliwości .
spróbuj tak:
1. przed wyjściem na dłużej i zostawieniem psa samego - wybiegaj go! idż na długi spacer, zmęcz go; będzie spał i nie będzie sie nudził.
2. zostaw mu zabawki, pluszaki, gałgany (stara szmata z supłami - u mnie za to robiły nogawki od starych dzinsów) plastikowe butelki itp.
3. pozabieraj z zasięgu psa "cenne " przedmioty, nie ma sensu żeby go kusiły.
4. NIGDY NIE KARĆ PSA PO PRZYJŚCIU DO DOMU! on nie wie, że karcisz go za zniszczenia jakie zrobił, gdy karcisz go po przyjściu do domu w momencie gdy pies cie wita, w jego mniemaniu karcisz go właśnie za to radosne powitanie.
czarek [Usunięty]
Wysłany: Nie 01 Maj, 2005 22:45
Za wszystko dziękuje sprubuje to wykonac lecz musze powiedzieć co do 4 że Bellford wie że źle robi poniewaz jak wracam do domu i nic nie ma naniszczone to mnie miło przywituje liże itp. a jak jest nabrojone to przychodzi cihutko nie machając ogonem, głowa jest opuszczona i sie kładzie, wiec mysle ze wie że źle robi.Czy myslicie ze on to nazłośc robi ??
Grzegorz [Usunięty]
Wysłany: Pon 02 Maj, 2005 07:29 Sikanie
Z sikaniem tym to bywa różnie. Bassety wyjatkowo opornie przyswajają wiedzę , iż to robi się na trawniku. Czasem , według nich , lepiej i przyjemniej zrobić to w domu. Tak jest z moimi. Cera wogóle , no może raz jej zdarzyło w domu. Afra popuszcza , trudno to wiek i brak wszelkich kobiecych przydatków 9 duży miot, błąd weta i ropomacicze ) a Karol czasem , zasikuje jak ma reproduktorskie zachciewajki. Coś mojej Afrrze zostawili , jakiś kawałek jajnika czy co , no i czasem jeszcze pachnie pociągająco, to wtedy Karol chodzi jak błędny i zdarza mu się , ale najczęściej w przedpokoju na płytkach pcv.
Koncepcja karcenia jest błędna z założenia, pies ma pamięc krótkotrwałą, nie kojarzy tego z przestępstwem ,ale kojarzy tak przychodzi i ryczy albo jeszcze gorzej , tak więc lepiej od razu pokażę swoje podporządkowanie. Tak samo jest z tajfunem zniszczenia. Nie mammowy o robieniu na złość - pies tak nie myśli. Ot po prostu się nudzi , energia go rozpiera itp. Myśmy ograniczyli teren działań stada do przedpokoju i sypialni , gdy Nas nie ma. Przed wyjściem jeszcze długi spacer i to pomaga, towarzycho idzie spać - jedno na wyro , drugie do sypialni a Cerata to jeszcze nie zlikalizowaliśmy. Nie drą ryja, siedzą jak mysz pod miotłą , rzdako zdarzxa im się cokolwiek zabronionego wziąć do pyska, choć ostatnio Cerata zeżarła budzik. Może zaczął dzwonić - chciała spać a tu masz ?
Tak więć jest to mała niedogodność życiowa , ale życie to jeden wielki kompromis , a z bassetem trudno - chodzi się na kompromisy bo jaki jest każdy widzi - przeuroczy !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :thx
Niestety Czarku, pies nie wie że żle robi - gdyby to wiedział to by tego nie robił prawda? Jednak mnóstwo ludzi mysli tak samo jak Ty.
czarek napisał/a:
poniewaz jak wracam do domu i nic nie ma naniszczone to mnie miło przywituje liże itp. a jak jest nabrojone to przychodzi cihutko nie machając ogonem, głowa jest opuszczona i sie kładzie,
Wiesz Czaruś czemu on tak robi? przyznaj szczerze, czy po przyjściu do domu kiedy widzisz że pies nabroił nie lejesz go? On właśnie dlatego tak sie zachowuje - bo boi sie że dostanie lanie a nie dlatego że wie że źle zrobił.
Hubertus Pomógł: 1 raz Dołączył: 30 Mar 2005 Posty: 1066 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon 02 Maj, 2005 20:38
Kasia napisał/a:
pies nie wie że żle robi
W jednym przypadku wie - złapany na gorącym uczynku.
Karanie psa ma sens zaraz po fakcie.
Podobnie jest z nagrodami, tyle że ich nigdy nie jest za dużo
Dołączył: 02 Mar 2005 Posty: 839 Skąd: Dąbrowa Górnicza
Wysłany: Pon 02 Maj, 2005 21:21
Hubertus napisał/a:
Kasia napisał/a:
pies nie wie że żle robi
W jednym przypadku wie - złapany na gorącym uczynku.
Karanie psa ma sens zaraz po fakcie.
Podobnie jest z nagrodami, tyle że ich nigdy nie jest za dużo
Oboje macie absolutną rację - ale mam temat do polemiki. Skoro pies nie wie że źle robi to dlaczego uważamy że chwaląc go i nagradzając - wie że zrobił dobrze? Może tu też psia psychika działa inaczej niż nam się wydaje...?
Krzysiek.
Agata [Usunięty]
Wysłany: Pon 02 Maj, 2005 22:14
Kasu, w tym co pisze Czarek jednak coś jest.
Moim pierwszym psem była Jaga - kundelek, którego nigdy nie zapomnę. Jaga była najmądrzejszym i najukochańszym psem pod słońcem. Niesamowicie ją kochałam i w moim sercu i pamięci pozostaje do dziś.
Jaga żyła 13 lat i przez ten okres skarciłam ją może tylko kilka razy. Jaga nie sikała w domu, nie była agresywna, zawsze przybiegała na wołanie, była wymarzonym psem dla każdego. Ale kilka razy narobiła w domu niesamowitego bałaganu w czasie mojej nieobecności. Zachowała się tak jak opisuje Czarek. I posłuchaj - nigdy, ale to nigdy nie została za to nawet delikatnie skarcona. Ja za każdym razem po przyjściu od razu wiedziałam, że w domu jest coś nie halo, ale nie po stratach, lecz po jej zachowaniu. A mianowicie jak wchodziłam do domu to sunia mnie nie witała, leżała pod łóżkiem i nosa nawet nie wytykała. Wchodziłam wtedy do sypialni a tam - moja bielizna leżała wszędzie porozwalana przez Jagę. Zbierałam wtedy wszystko cierpliwie bez słowa i dopiero Jaga czołgając pełzła do mnie, ja ją głaskałam i mówiłam, że nic się nie stało. Zbyt ją kochałam, była to niesamowita miłość do tego psiaka z mojej strony i przez gardło by mi nie przeszedł krzyk na nią, albo tym bardziej klaps. Tak było kilka, może kilkanaście razy, ale ja wiem, że ona zdawała sobie sprawę, że źle zrobiła.
Hubertus Pomógł: 1 raz Dołączył: 30 Mar 2005 Posty: 1066 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon 02 Maj, 2005 22:40
Krzysiek napisał/a:
Skoro pies nie wie że źle robi
hmmm... wracając do mojego ostatniego postu właściwszym byłoby określenie "pies przyłapany na gorącym uczynku, wie za co dostaje lanie" i wcale nie musi myśleć, że źle robi
Agata napisał/a:
Moim pierwszym psem była Jaga - kundelek
bo kundelki to najinteligentniejsze psiaki
Hubertus Pomógł: 1 raz Dołączył: 30 Mar 2005 Posty: 1066 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon 02 Maj, 2005 22:50
przemyślałem to jeszcze raz...
pies złapany na gorącym uczynku nie musi uważać, że źle robi, jak również nie musi rozumieć dlaczego został ukarany (w końcu wielokrotnie tak świetnie się chwilę wcześniej bawił - oczywiście w jego własnym mniemaniu :twisted: )
Pies jedynie może zapamiętać, że zrobienie czegoś (z punktu widzenia człowieka - czegoś złego) skończy się karą.
heh.. nie wiem czy się jasno wyraziłem, ale sens chyba można gdzieś tam złapać
A co do wymierzania kar cielesnych to ja stosuję najzwyklejszą gazetę.
Zero bólu ale duuuużo hałasu
Czasem jednak wolę zabrać Freda na piwo i sobie wszystko po męsku wyjaśnić
Dołączył: 02 Mar 2005 Posty: 839 Skąd: Dąbrowa Górnicza
Wysłany: Pon 02 Maj, 2005 23:42
Hubertus napisał/a:
Czasem jednak wolę zabrać Freda na piwo i sobie wszystko po męsku wyjaśnić
A kto stawia piwo jak on narozrabia? Ty czy on? :D:D
I po tym piwie ( czy nawet kilku ) to się już nie powtarzają te wybryki, czy może wracając razem głośno śpiewacie i rozrabiacie ?
Fajnie masz - Fred jest super !
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum