Nasze Bassety Strona Główna


Poprzedni temat «» Następny temat
BIBA Marty
Autor Wiadomość
Magdaa 



Dołączyła: 23 Paź 2013
Posty: 896
Skąd: wielkopolska
Wysłany: Wto 04 Gru, 2018 10:27   

<3 <3 <3
Serce rośnie, kiedy czytam jakich cudnych ludzi ma Biba!
_________________
BASCO, tylko tak straszy
 
 
HEKSA 



Dołączyła: 28 Lip 2017
Posty: 52
Skąd: KASZUBY
Wysłany: Wto 04 Gru, 2018 14:07   

Drodzy miłośnicy bassetów.
Bardzo miło czyta się takie pochwały na nasz temat, ale nie ukrywam - jestem zażenowana :oops:
Opisuję przypadki Biby nie dla pochwał z Waszej strony. Poczuwam się do rzetelnego opisania wszystkiego tego, co dzieje się z powierzonym nam przez Was czworonogiem. Tym bardziej, że pamiętacie o naszej psicy. Pokryliście koszty zabiegu sterylizacji, pamiętacie o paczkach... Za to wszystko jesteśmy bardzo wdzięczni. Ale najbardziej za Bibę. Za to, że z nami jest.
_________________
Heksa
 
 
Miła od Gucia 
Admin merytoryczny



Pomogła: 11 razy
Dołączyła: 03 Mar 2005
Posty: 21591
Skąd: Gorzów
Wysłany: Wto 04 Gru, 2018 21:14   

:cmok: Ty to potrafisz łezkę wywołać
<3
_________________
694 409 059
nasze.bassety@onet.pl
 
 
 
Aśka 



Dołączyła: 31 Mar 2016
Posty: 449
Skąd: Lublin
Wysłany: Sro 05 Gru, 2018 08:51   

Ja poproszę więcej. To się czyta z taką przyjemnością jak "Z Pamiętnika Jamnika czyli Pluszowe Opowieści". <3
 
 
Miła od Gucia 
Admin merytoryczny



Pomogła: 11 razy
Dołączyła: 03 Mar 2005
Posty: 21591
Skąd: Gorzów
Wysłany: Wto 12 Mar, 2019 12:09   

No to lecimy, w przenośni i dosłownie :D

tym podobno też można latać


ciekawe czy dostanę spadochron


i tak jest każdego poranka


miękka podusia


moje na wierzchu


pierwszy słoneczny dzień


popędziliśmy z kotem - kota


tak lubię


właściwy pies na właściwym miejscu


z Pańciem najlepiej
_________________
694 409 059
nasze.bassety@onet.pl
 
 
 
Miła od Gucia 
Admin merytoryczny



Pomogła: 11 razy
Dołączyła: 03 Mar 2005
Posty: 21591
Skąd: Gorzów
Wysłany: Wto 12 Mar, 2019 12:10   

Miło Was widzieć.
U Was zawsze coś się dzieje :D
Pozdrawiam serdecznie
_________________
694 409 059
nasze.bassety@onet.pl
 
 
 
HEKSA 



Dołączyła: 28 Lip 2017
Posty: 52
Skąd: KASZUBY
Wysłany: Pią 15 Mar, 2019 17:58   

Zgodnie z obietnicą złożoną Miłej przesyłam kilka zdań opisu dotyczących modelki Biby.
Wbrew temu co napisała Miła u nas nie dzieje się nic. Zima nie nastraja do podejmowania wyzwań, zwiedzania itp. Ogień w kominku, kołderka i podusia – oto co głównie interesowało nas (wszystkich) przez ostatnie miesiące. Wszak większość zdjęć uwieczniła chwile spania, wylegiwania się, polegiwania, przysypiania itp. Wszystkich nas ogarnęło błogie lenistwo…
Biba i Ute zawiązały koalicję. Razem broją. Po pierwsze do upadłego ganiają koty. Nie tak, żeby im coś zrobić ale tak, żeby w ogóle coś robić i żeby było głośno. W mieszkaniu wożą się na kocich ogonach, ganiają się z kotami w kółko, skaczą po łóżkach, fotelach. Próbują nawet włazić na parapety. O ile Ute, która jest wielkości kota ma jeszcze jakieś szanse aby się tam znaleźć, o tyle Biba wygląda raczej komicznie- zawiedziona- że nie jest jej dane siedzieć na parapecie. Jak ona sobie wyobraża że się tam zmieści – nie wiem? Ganianie kotów nie jest dla tych ostatnich chyba zbytnio stresujące, jeżeli każdego poranka wychodząc na pierwszą sikundę w wiatrołapie kotłują się trzy psy i czekają na wyjście dwa koty. Pierwszy spacer musi być wspólny, całą rodzinką. Bardzo mnie to cieszy, bo wiatrołap jest mały a zwierzaki mają do siebie tak wielkie zaufanie, że nie przeszkadza im duża bliskość.
Po drugie: bliskość psio- kocia ma ten dobry skutek, że późnym wieczorem gdy my już przysypiamy psy szczekaniem informują , że po drugiej stronie okna czeka kot, który chce się przespać w domowych pieleszach .
Po trzecie: wespół w zespół kopią. To znaczy: zaczyna Ute a Biba kończy. Skutkiem tego cała działka jest zryta jak po przejściu stada dzikich dzików. Potem wchodzą zadowolone do domu z nosami uwalanymi w piasku. Bzik jest czyściutki a nosy dziewczyn zamiast czarnych są brunatno- żółte. W tym roku prawie całą działkę musimy pokryć siatką aby utrudnić im kopanie. Mamy nadzieję, że skutecznie je zniechęcimy.
Z racji tego, że mamy już drugą dekadę XXI w. postanowiłam nadrobić opóźnienia cywilizacyjne. Wstyd się przyznać, ale nie oderwałam jeszcze nigdy czterech liter od Ziemi. Tak – są na świecie ludzie, którzy nie latali samolotem. Znalazłam ważny powód i zakomunikowałam, że teraz, już, że muszę… Małżonek pomyślał chwilę i zaproponował lot samolotem sportowym. Znalazł lotnisko, znalazł ludzi którzy są w stanie mnie oderwać od ziemi … Aby „przewąchać” sprawę trzeba było pojechać na lotnisko i obgadać wszystko. A co jak nie czuły nos basseta przewącha najlepiej sprawę? Stąd Biba na lotnisku. Zresztą – kto jak nie ona? Miłośniczka przejażdżek samochodowych i zapachu spalin. Tak się przejęła rolą i tak usiłowała wszystko wyczuć, że nie odrywała nosa od podłogi hangaru i niestety nadepnęłam jej na ucho. Zresztą – zachowywała się jak prawdziwa arystokratka. Zaproszono nas do biura, razem z psem. Zadano nam tylko pytanie, czy aby piesek nie sika na dywany? Obruszeni, odpowiedzieliśmy, że to pies domowy. Czekając na kompetentną osobę przysiedliśmy na kanapce. Biba z godnością wyciągnęła się u naszych stóp w pozycji „waruj”, dając tym samym do zrozumienia, że nie dziwne jej żadne obce pomieszczenia i nieznajomi, zapach benzyny i inne takie. Ona jest tu z misją przewąchania sprawy dla Pańci. Godnie kroczyła na smyczy, dała się pogłaskać pilotowi, usiłowała zajrzeć do samolotu. No – zaimponowała mi godnością osobistą.
_________________
Heksa
 
 
Aśka 



Dołączyła: 31 Mar 2016
Posty: 449
Skąd: Lublin
Wysłany: Pią 15 Mar, 2019 20:31   

Hehe, zuch dziewczyna! <3
 
 
HEKSA 



Dołączyła: 28 Lip 2017
Posty: 52
Skąd: KASZUBY
Wysłany: Wto 24 Wrz, 2019 17:08   

Biba pozdrawia i bardzo dziękuje za pamięć. Zawartością paczki podzieliła się z psimi domownikami i jedną uczennicą. Podarowała jej przywieszkę odblaskową, aby ta mogła ją sobie przymocować do plecaka. Nadchodzi zima, szybciej robi się ciemno a dzieci od małego muszą się uczyć, że należy być widocznym (tym bardziej, że przez najbliższe ćwierć wieku w naszej części wsi nie będzie latarni). Cud, że mamy bieżącą wodę. I niekiedy prąd -gdy nie wieje zbyt silny wiatr. ;)
Biba długo się nie odzywała, bo w domu działy się różne rzeczy. Wprowadzono jej do stada nowego kota. Kociak został znaleziony przez sąsiada na środku drogi i groziło mu rozjechanie przez samochody. Ponieważ u sąsiadów są małe dzieci (jedno nawet bardzo małe), a ich kotka nie chciała zaakceptować kociaka - Ziutek znalazł się u nas (weterynarz ocenił go na 3 - 4 tygodnie). Obie dziewczyny (Ute i Biba) postanowiły matkować maluchowi. Lizały mu pyszczek, brzuszek, próbowały się bawić... Ze względu na gabaryty zastępczą matką została Ute, co zupełnie nie przeszkadzało młodemu polować na bibowy ogon. Ale po tygodniu zaczęły się schody... Maluch przestał się załatwiać. Brzuszek rósł, kociak przestał chodzić, ciągle płakał. Zastępcze matki z całym oddaniem masowały koci brzuszek językami - niestety bez rezultatu. U weterynarza dostał środki na przeczyszczenie - nie zadziałały. Następnego dnia kolejna wizyta i ... lewatywa. Też bez rezultatu. Dopiero następnego dnia w kuwecie pojawił się „makaron”. I od tego czasu „makarony”pojawiają się regularnie.
Minęły 2 tygodnie. Ziutek podrósł, bawił się z Ute, zaczepiał Bibę i dorosłe koty. I znów stał się osowiały. Znów weterynarz. Gorączka 40,5 stopnia i diagnoza - kaliciwiroza. I znów przez 3 tygodnie: kroplówki, zastrzyki itp. Ale wyszedł z tego. Wyszedł tak dobrze, że teraz niekiedy Biba musi warknąć na młodego, gdy zbyt gorliwie tańczy jej twista na głowie.
Biba generalnie miewa się dobrze choć musi już na siebie uważać. Ostatnimi czasy tak żywiołowo bawiła się w berka z Ute i Bzikiem, że dwukrotnie okulała. Na szczęście następnego ranka jej to przechodziło, ale jest to dla nas sygnał, że powoli musimy kontrolować jej żywiołowe biegi połączone ze zmianą w powietrzu kierunku biegu i donośnym szczekaniem (tak, tak - Biba skręca w powietrzu).
Generalnie miewa się dobrze, dużo się bawi i przytula. Cały czas nie może pojąć, że chcemy aby szczekała na komendę. Gdy ją bardzo o to prosimy (wzmacniając nasz autorytet kurzą stopą) wydaje z siebie jedynie ciche piski.
Biba trochę spaceruje po okolicy, ale tak naprawdę niecierpliwie oczekuje początku października. Wtedy znów - wszystkie plaże nasze. I spacery, tarzanie się w piasku, swobodne bieganie po plaży i inne tego typu atrakcje. I najlepsze - jazda samochodem. No taki z niej pies - automobilista.
Niech będzie, zdradzę Wam pewien sekret. Kupiliśmy Bibie samochód do lansu. Nic wielkiego, Peugeot, ale kabriolet! I stwierdzamy, że Biba wygląda w nim rewelacyjnie. No chyba został stworzony po to, aby jeździły nim bassety. Żaden pies nie wygląda w nim tak dostojnie jak basset (wiem, co mówię -mam porównanie). I żaden z psów nie czuje się w nim tak bardzo „na właściwym miejscu” jak Biba.
Pozdrawiam serdecznie w imieniu Biby i reszty bandy. I bardzo dziękuję za pamięć <3 <3 <3
_________________
Heksa
 
 
klusia 



Dołączyła: 29 Gru 2014
Posty: 944
Skąd: szczecin
Wysłany: Wto 24 Wrz, 2019 18:43   

Czekam na fotki BIBY w cabrio :yahoo :yahoo :yahoo :yahoo :yahoo :yahoo
_________________
KLUSIA
 
 
Miła od Gucia 
Admin merytoryczny



Pomogła: 11 razy
Dołączyła: 03 Mar 2005
Posty: 21591
Skąd: Gorzów
Wysłany: Sro 25 Wrz, 2019 16:56   

Marta, jak zawsze z uśmiechem czytam Twoje cudowne opisy.
Kotkowi daliście nowe życie. Miał szczęście, że na Was trafił.
Wyobrażam sobie to Wasze zwierzęce stadko szalejące.
Natomiast co do samochodu, to sobie wyobrażam pełna dostojność w takim samochodzie.
Cieszę się, że u Was dobrze, choć pewnie trosk nie brakuje, jak to bywa, o których nie piszesz. Proza życia codziennego. Bo przy takim zwierzyńcu zawsze, coś tam któremuś dolega.
Ściskam Was mocno, przesyłam buziaki
Dziękujemy za wieści
_________________
694 409 059
nasze.bassety@onet.pl
 
 
 
Miła od Gucia 
Admin merytoryczny



Pomogła: 11 razy
Dołączyła: 03 Mar 2005
Posty: 21591
Skąd: Gorzów
Wysłany: Pią 31 Sty, 2020 21:00   

Bibuniu Kochana zerknij do tematu Wojtusia, Kajtusia, list do Ciebie napisał
Dział Mój basset
_________________
694 409 059
nasze.bassety@onet.pl
 
 
 
HEKSA 



Dołączyła: 28 Lip 2017
Posty: 52
Skąd: KASZUBY
Wysłany: Wto 22 Wrz, 2020 15:24   

Jak ten czas leci... To już rok jak Biba ostatni raz odzywała się do Państwa i informowała jak się miewa.
Kajając się i bijąc się w piersi :oops: Biba uprzejmie donosi:
Po pierwsze: Miewa się dobrze. Nawet bardzo dobrze. Przez majstra, który kładł kafle została posądzona o to, że jest strasznie utuczona. Ale punktem odniesienia był chyba jamnik. ;) Dopiero jak wyjaśniliśmy, że to taka rasa - to przyjął do wiadomości, że wcale nie jest gruba (ale nie był do końca pewny, czy go nie wkręcamy).
Biba dementuje zatem wszystkie plotki i informuje, że:
1.Ma figurę modelki, wcięcie w talii, jest szybka i zwinna, dużo biega i bardzo chętnie bawi się z innymi psimi i kocimi domownikami.
2.Podczas posiłków nie żebrze przy stole, szczególnie gdy siedzi na podłodze. Gdy coś stoi na małym stoliku kawowym a ona leży na kanapie to - nie przeczy- że jej nos zaciąga aromaty znad stolika, ale tylko wtedy gdy oczy są powyżej blatu. Inaczej - stolik ze smakołykami nie istnieje.
Po drugie: Biba w końcu pokazała, że jest prawdziwym bassetem.
Odwiedzili nas sąsiedzi z córkami ( 5 i 2 lata). Rozpaliliśmy ognisko. Były ziemniaki, sałatki, kiełbaski. Ponieważ Ute i Bzik nie przepadają za małymi dziećmi a Bibie są one obojętne - to właśnie ona z kotami reprezentowała rodzinę. Pozostałe psiaki siedziały w domu. Koty wykazywały wielkie zainteresowanie zawartością misek i talerzy. Biba nie. Tuptała, oszczekiwała tych co za płotem, aportowała piłeczki, obśliniła obie dziewczynki. W końcu półmisek z kiełbasą do upieczenia wylądował na tarasie aby łatwiej było sięgać i nadziewać ją na patyki. I też był spokój. Ale została ostatnia kiełbaska i tu cierpliwość Biby się wyczerpała. Nie wiemy jak, nie wiemy kiedy... zniknęły pies i kiełbasa. Sąsiad, który był tego dnia pieczeńmistrzem, sięgając do pustego półmiska zorientował się, że nie ma kiełbaski. No i podniósł larum - PIES UKRADŁ KIEŁBASĘ!!! W pierwszym odruchu Wojtek zerwał się i zaczął szukać psa. Znalazł ją za węgłem. Ja zdążyłam tylko krzyknąć - zabierz jej to z pyska, powiedz „moje”. Powiedział i ... Biba oddała kiełbasę. Oślinioną, nadgryzioną, ale oddała na pierwszą komendę. Trzeba było jej teraz oddać łup, ale na naszych warunkach. Dała głos i kiełbaska wróciła do paszczy. A my z Wojtkiem cieszyliśmy się, że Biba nareszcie ukradła coś do jedzenia. Sąsiedzi nie mogli zrozumieć naszego entuzjazmu. Długo tłumaczyliśmy, że do bassetów przypięta jest łatka żarłoków i złodziei jedzenia. I że nie wiemy co bardziej nas cieszy: czy to że ukradła czy to że oddała... Bo to pies po przejściach, prawdopodobnie wychowywany w izolacji od człowieka, nie zachowuje się jak normalny pies, nie kradnie i nie żebrze (wszystkim znawcom psiego wychowania, którzy twierdzą że pies nie ma prawa sępić przy stole mówimy: nie zostaniecie naszymi przyjaciółmi). I nadal twierdzimy, że Biba zrobiła mały kroczek w socjalizacji...
Tak czy siak - miny sąsiadów z powodu naszego rozradowania - bezcenne.
Po trzecie: Biba donosi, że poczyniono w jej domu sporą (jak na rodzinne możliwości) inwestycję. Zamontowano w całym (no prawie) domu ogrzewanie podłogowe. A to wiązało się z wyniesieniem wszystkiego co stało na podłodze na zewnątrz. Póki były opróżniane szafy - było OK. Ale przyszedł ten moment, że trzeba było wynieść szafy. I do Biby wróciły demony... Nie wiem z czym kojarzy jej się przemeblowanie i wynoszenie mebli, ale przez cały czas dzwoniła zębami. Robiła tak na samym początku gdy z nami zamieszkała. Doszliśmy do wniosku, że robi tak gdy jest zestresowana, niepewna. I to wróciło. Na szczęście gdy meble wróciły na miejsce - dzwonienie ustało. A przecież nie została nawet na chwilę sama. Co prawda przez dwa dni wychodziliśmy do domu przez okno (jeden z pokoi miał ogrzewanie podłogowe zamontowane wcześniej i to w nim nocowaliśmy), ale wszyscy spaliśmy razem. Wnoszenie Bzika i Ute przez okno nie nastręczało problemów. Baliśmy się o Bibę. Okazało się, że zupełnie bezpodstawnie. Wojtek podnosił ją na dworze, podawał mi przez okno, ja ją odbierałam i stawiałam na podłodze. A Biba ? Biba sprawiała wrażenie, że taki sposób wchodzenia do domu jest jak najbardziej naturalny. I po raz kolejny rozczuliła nas swoim zaufaniem . Miała przecież prawo się wyrywać, okazywać zaniepokojenie. Nic z tych rzeczy. Pełen spokój.
A tak poza tym Biba chowa się zdrowo (musi tylko dbać o oczy i uszy), świetnie dogaduje się z resztą domowników i pozdrawia wszystkich. :cmok: :cmok: :cmok:
_________________
Heksa
 
 
Aśka 



Dołączyła: 31 Mar 2016
Posty: 449
Skąd: Lublin
Wysłany: Sob 26 Wrz, 2020 10:30   

Cudne wieści!!! A akcja z kiełbaską rewelacyjna :buha:
 
 
Miła od Gucia 
Admin merytoryczny



Pomogła: 11 razy
Dołączyła: 03 Mar 2005
Posty: 21591
Skąd: Gorzów
Wysłany: Nie 27 Wrz, 2020 23:33   

to okrasimy tekst zdjęciami nadesłanymi przez Martę


Grunt, że w nos ciepło


Na kocie wygodnie, milutko, cieplutko


To podobno mój samochód


Wycieczka i po wycieczce


Był remont, i tak wchodziliśmy do domu


Czas relaksu

_________________
694 409 059
nasze.bassety@onet.pl
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
FGRP Theme created by Gilu
 
Strona wygenerowana w 0,11 sekundy. Zapytań do SQL: 10