Minął tydzień od ostatniego posta i powiem wam ze ja z Hectorem nie mam juz problemow. Słucha sie , nie broi w domu. Widac efekty, nie musze juz stosowac wobec niego "DOMINACJI". Gorzej jest kiedy Maciek chce go za cos skarcic. Nawet podniesienie głosu ze strony Macka wywołuje u psa biała goraczke. Zaczyna warczec i pokazywac zeby. Wzgledem mnie sie tak nie zachowuje. Nie wiem co z tym fantem zrobic. Jak Maciek proboje go "zdominowac" rzuca sie jak oszalały i gryzie jakby w samoobronie.
Pozdrawiam
_________________ Hectorek złodziej ciasta drozdzowego i naleśników
Pomogła: 11 razy Dołączyła: 03 Mar 2005 Posty: 21590 Skąd: Gorzów
Wysłany: Wto 02 Sie, 2005 22:05
No to ja muszę się pochwalić, są efekty, Gucio koło haskiego przechodzi i co robi, patrzy na mnie, jakby czekał na reakcje, a ja nic, smycz luzem, czekam, i pomogło. A więc miał dwie lekcje. Szliśmy na spacer i on warczał na tego haskiego, to ja go, jak Grzesiu mówił i pies aniołek. Grzesiu dzięki.
oj my chyba też przechodzimi okres basseciego buntu...za bardzo Hipisa rozpuściliśmy i teraz niestety widać efekty :?. Zaczęło się od tego,że nie chciał wracać do domu, "uwalniał" się z obroży, gryzł po rękach... ale od dziś próbujemy wprowadzać nowe zasady i zobaczymy czy podziała.
Crazy-Kasia [Usunięty]
Wysłany: Sob 04 Lis, 2006 20:31
wiesz co.....jeżeli jeszcze raz tak zrobi nałóż mu kaganiec...wiesz taki materiałowy i powiedz niewono.....niech tak posiedzi 10 minut a później powiedz : ZDEJME,ALE JAK BĘDZIESZ GRYZŁ TO ZNOWU ZAŁOŻE......I TAK PARE RAZY I CHYBA PRZEJDZIE
ola_29 [Usunięty]
Wysłany: Sob 25 Lis, 2006 19:34
Musieliśmy zastosować nieco drastyczne środki- na spacery zakładamy Hipisowi półkolczatkę- plus do tego zmiany, o których pisaliście wyżej i jak narazie jest dużo lepiej. Czasami jeszcze sprawdza jaką ma obroże i próbuje się ociągać przy powrotach do domu, ale ogólnie nasz pieszczoch jest do rany przyłóż.
Wysłany: Sro 24 Sty, 2007 16:39 Agresywny i złośliwy Basset...
Witam wszystkich...
Mam do was pytanko? Czy wasze Bassety też są czasem agresywne w stosunku do was?
Wczoraj byłam z Bąblem na spacerku, a tu nagle zaczyna coś węszyć i sekundka, a Bąbelek ma w swojej mordce jakąś rybę, wygrzebał ją ze sniegu, na dodatek chyba jakąś starą, bo czuc ją było na kilometr, ale Bąbelkowi bardzo smakowała. Chciałam mu ją wziąć to zachowywał sie jak jakiś bulterier (seryjnie), chciał mnie ugryźć i byl bardzo agresywny, więc jak to Bassety postawił na swoim, ułozył sie na snieżyku i sobie ją skonsumował, na szczęście mu nic nie zaszkodziła...
Druga sprawa to jego złośliwość: nie mogę go puszczac ze smyczy, bo mogę sobie wołac do słupa, i tak nie przyjdzie... W końcu ciekawsze są wszystkie inne psy, (nie wyłączając tych groźnych,do nich też Bąbelek biegnie, odważniak, co nie? , dzieci (ach jak on je kocha), ludzie z zakupami ( Bąbelek jest wiecznie głodny)...
Poza tym chce gryźć np. domowników w nogi, ostatnio go przywiązałam przy sklepie, czekał na mnie moze z 3 minutki, przyszłam to zamiast się ucieszyć zaczął być na mnie zły i strasznie głośno szczekał... Oj ten Bąbelek, czasem to trzeba się go wstydzić... Może to gryzienie to jeszcze wina tego , że jest młody, ma dopiero 9 miesięcy... mam nadzieję, że kiedyś wydorośleje
Ach gdyby wiedział co tu o nim napisałam to już napewno szarpałby moją skarpetkę hihi
Mimo że jest taki niedobry to kocham go najmocniej na świecie i napewno się zgodzcie, że Bassety to najśliczniejsza rasa na świecie... Ci wszyscy ludzie: jaki piękny piesek, ojej jakie ma sliczne uszka, najładniejszy na osiedlu ( bo nie ma tu w poblizu żadnego innego), jakie to miłe słyszecv te słowa?
czy wasze Bassety tez bywaja agresywne i jedyna ich formą zabawy jest gryzienie? Podzielcie się z nami swoimi opowieściami...
Wczoraj byłam z Bąblem na spacerku, a tu nagle zaczyna coś węszyć i sekundka, a Bąbelek ma w swojej mordce jakąś rybę, wygrzebał ją ze sniegu, na dodatek chyba jakąś starą, bo czuc ją było na kilometr, ale Bąbelkowi bardzo smakowała. Chciałam mu ją wziąć to zachowywał sie jak jakiś bulterier (seryjnie), chciał mnie ugryźć i byl bardzo agresywny, więc jak to Bassety postawił na swoim, ułozył sie na snieżyku i sobie ją skonsumował, na szczęście mu nic nie zaszkodziła...
gratuluję postępowania...
:?
w ten sposób jedynie utwierdzasz jak to mówisz "agresywne" zachowania u swojego psa, i możesz być pewna, że "nie wyrośnie " z tego tak jak tego oczekujesz.
pies znalazł zdobycz - ty mu ją chciałaś zabrać - pies "powiedział" spadaj to moje - ty grzecznie się do tego zastosowałaś...
kto tu rządzi? - pies
czy to z czasem minie - zdecydowanie nie, przy takim postępowaniu właściciela jedynie utwierdzi psa w przekonaniu że to ON tu rządzi, a z czasem może dojść do tego, że kolejna próba odebrania mu czegoś z pyska zakończy się dotkliwym pogryzieniem. I bez znaczenia jest tu fakt czy to basset czy "jakiś bulterier"
W postępowaniu z psem niezwykle istotne jest wyraźne postawienie reguł, zasad i konsekwencja w ich egzekwowaniu! a wiek 9 miesięcy to najlepszy moment na to.
a tak na marginesie - twój pies miał wiele szczęścia, mój sznaucer kiedys również złapał śmierdzącą rybe - zeżarł mimo mojego protestu (tyle że ja go nie dogoniłam) - bardzo ciężko zachorował, leczenie trwało długo, do dziś ma "rozwaloną" trzustke.
Pomógł: 1 raz Dołączył: 07 Mar 2005 Posty: 598 Skąd: Żory 508185063, 0324356156
Wysłany: Czw 25 Sty, 2007 10:44
Polecam prześledzenie tematów na naszym forum związanych z agresją i dominacją. Ten temat przewija się ciągle i ciągle wraca a dlaczego właśnie dlatego iż niektóre bassety maja skłonności do dominacji i agresji a złe postępowanie w takich przypadkach może prowadzić do kłopotów i to poważnych. Wiem coś na ten temat. Dlatego jeśli twój mały "potworek" zaczyna pokazywać różki to już teraz zabierz się do pracy nad nim aby uniknąć dalszych konsekwencji.
Wysłany: Czw 25 Sty, 2007 15:49 Natalka z Bąbelkiem
No tak, wiem, że powinnam być konsekwentna w działaniu, bo Bąbel chce za wszelka cenę mną rządzić, ale czasem jestem bezsilna tak jak np. w tej sytuacji z tą rybą, którą wziął do pyska, nie było możliwości mu jej wziąć, jakbym umiała to na pewno nie pozwoliłabym mu jej zjeść... sami wiecie mając Bassety jakie to uparte pieseczki i że jak zacisną w ząbki swoja zdobycz to za nic w świecie nie chcą jej puścić... Na szczeście nie zachorował przez to... Ja także jestem upartą osobą, więc Bąbelek nie będzie miał ze mną tak łatwo ... Te jego śliczne oczka dużo dają, ale to ja powinnam rządzić i musze być bardziej konsekwentna w działaniu... Może poradźcie mi jakie kary stosowac, gdy np. Bąbel gryzie?
Niedawno zalogowałam się na bassecim forum i powoli je czytam. Właśnie traifłam na wątek o agresji. Powiem szczerze, nawet się ucieszyłam, bo już myślałam, że mój Kleks jest nienormalny, świr. A tu proszę okazuje się, że takie przypadki się zdarzają. Mylące jest to, że właściwie wszystkie źródła i hodowcy w opisie rasy wręcz podkreślają, że to łagodne psy. Kleks jest z nami od ponad 7 lat. Pierwszy raz trafił do nas na zasadzie "weź na chwilę biednego basseta". Wtedy miała dwie dziewczynki, bassetulkę Dodo i Jamnisię Judi, a on był jurnym młodzieniaszkiem, normalnie bombą teststeronu. Już wtedy usiłował pokazać co potrafi. Oddawałyśmy go z 15 kilogramowym workiem Pedigri, wracał już bez. Nigdzie nie zagrzał miejsca, okazywał się agresywny, nieposłuszny. Niestety wtedy byłam nieświadoma sytuacji i ciągle próbwałam go gdzieś umieścić. Zgłaszali się różni ludzie i znów go odprowadzali. Najgorsze w tym wszystkim było to, że każdy próbował go okiełznąć na swój sposób. Kiedy po półtora roku wrócił ostatecznie był chudym, brudnym i znerwicowanym do granic strzępkiem nerwów. Agresja przekroczyła granicę, nie można było przejść koło niego. Za radą nieocenionej pani Agnieszki Kępki wykastrowałam go. Pomogło, ale jeszcze stoczyłam z nim dwie regularne bijatyki. Dziś jest już całkiem nieźle. Prawda, że musi sobie pokląć kiedy schodzi z fotela i do innych potrafi pokazać zęby, ale teraz po lekturze forum popracujemy i nad tym.
A wiecie kogo tak naprawdę boi się Kleks? Mojej maleńkiej i dziś już stareńkiej jamnisi, która wychowała się i żyje w przekonaniu, że bassety zostały stworzone tylko po to żeby było komu jeździć na karku :lol:
Mielismy podobny problem Z Baska, kiedy jeszcze byla mala pozwalalismy jej spac na fotelu czy kanapie, no i to byl nasz blad. Zaczela warczec kiedy chcialo sie ja zdjac na dol, spychala dzieci z kanapy, potrafila nawet zlapac zebami. No takie rzeczy nie moga sie niestety dziac, z bolem (fajnie przytulic sie do psa lezac obok niego na kanapie, szczegolnie zima :wink: ) ale trzeba bylo jej zabronic wchodzenia na fotele i kanapy. Ma dwa legowiska- jedno w kuchni, gdzie spi w nocy i jedno "dzienne" w duzym pokoju. Moge powiedziec, ze nauczenie niewchodzenia jej na meble trwalo zadziwiajaco szybko, bo kilka dni. Od tamtego czasu mamy spokoj z agresja. Nie warczy, nie gryzie dzieci, owszem od czasu do czasu probuje wdrapac sie na sofe, ale nie ma zmiluj sie , na swoje legowisko musi odejsc. Jesli bysmy tu chociaz raz zmiekli, problem ten na pewno by powrocil. Najwieksza kara dla psa, to robic z niego wariata i raz pozwalac a raz nie , tu musza byc postawione konkretne granice.
_________________ Baśka polykacz jablek i klockow Lego
Agata [Usunięty]
Wysłany: Wto 25 Wrz, 2007 12:11
joi napisał/a:
Nigdzie nie zagrzał miejsca, okazywał się agresywny, nieposłuszny. Niestety wtedy byłam nieświadoma sytuacji i ciągle próbwałam go gdzieś umieścić.
Zastanawiałam się, który kawałek Twojego postu zacytować, bo całość rewelacyjna :lol: Super podejście z Twojej strony do całej sprawy
Chodzi mi o to, że basset hound nie jest agresywnym psem, to dzięki nam dane egzemplarze zęby pokazują
I widzisz, udało się ! Ale jak trafiał gdzie popadnie, nie był w Twoich rękach, to nikt nie potrafił uzuskać tego co Ty !
Fanfan z rodziną [Usunięty]
Wysłany: Wto 25 Wrz, 2007 13:22
joi napisał/a:
był jurnym młodzieniaszkiem, normalnie bombą teststeronu
Chodzi mi o to, że basset hound nie jest agresywnym psem, to dzięki nam dane egzemplarze zęby pokazują
Mówię głównie o tym, że właściwie brak jest informacji, jak bardzo łatwo zrobić z najukochańszej niuni potwora. Maleńkie bassety są przeurocze, wielu ludzi daje się nabrać na te niewinne rozkoszne minki. Pieszczą, ulegają każdej zachciance i nieszczęście gotowe.
Piękny opis rasy i jej potrzeb podaje pani Małgorzata Caprari na swojej stronie http://bloodhound.aristos.vanti.eu/index.php
poczytałam i już wiem, że to nie jest rasa dla mnie, pomimo mojego zauroczenia. Ja bym psa skrzywdziła.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum