Mam pytanie do Tych co mieszkają w bloku,
jak radzicie sobie z sikaniem?
Stosujemy metody:
- po spaniu
- po zabawie
- jak najczęściej (co godz.)
- po każdym siusiu i czymś "twardym" dajemy jej ulubiony smakołyk
Ale jak psinę nauczyć by dawała znak, że jej się chce?
Stosowaliśmy rożne metody i nic, zawsze coś zrobi. Raz nasiurała na balkonie tak, że lało się do sąsiadki piętro niżej, albo wysypuje ziemie z doniczki i na tą ziemię siura
A najlepszy to jest dywan osiem razy w ciągu jednego dnia, nic nie robiłam tylko klęczałam i czyściłam, w końcu zwinęłam dywan. Przecież nie mogę latać i czyścić za nią!
Nawet zastosowałam metodę że jak ją chwyciliśmy na tym to do łazienki na 15 min, a potem na spacer... ale nie siknęla na tym spacerze narobiła jak wróciła do domu.
_________________ Bartłomiej i Cora z obsługą Monią i Kuba
Ja mieszkam w domu, ale za każdym razem musiałam wychodzić z nimi na spacer, bo nie jestem ogrodzona :cry:
Uczyłam dawać znaki w ten sposób, że otwierałam za każdym razem, każde drzwi, jak pies tylko do nich podszedł. Tak sobie wymyśliłam, że jak zakumają - podchodzę do drzwi - ktoś je otwiera - to już będzie połowa sukcesu. I słusznie...
Przez trzy dni jak śledczy wodziłam wzrokiem i obserwowałam każdy ich ruch. I biegłam wołając dobra psina by otworzyć drzwi do kuchni, ubikacji, pokoju ...i te na zewnątrz również. Tosia pojęła szybko - Rufek (facet!) czekał zawsze na Tosię. Jej się chce wyjść? - mnie również.
Przez jakiś czas była komedia, bo psy układał się pod drzwiami ale nie piszczały. Więc jak nie przyuważyłam, to leżały z godzinę .. Teraz czekają a jak im się nudzi to piszczą. Rufek mniej. To dobry pies ... Żeby nie kłopotać pańci, po odpowiednim terminie leje w kuchni
Od kilku nocy mam przymusowy spacer o 2. Rufek nie wytrzymuje całej nocy. Gdzieś w tych okolicaqch wyłazi z sypialni popiskuje, drepta .... ciepło jest, więc wychodzimy. Po tej wyprawie on zasypia snem sprawiedliwego a ja niekoniecznie ....
Taaa, bassior to specyficzny pies. Moje owczarki niemieckie były zupełnie inne w tym względzie. :lol:
_________________ ...człowiek autentycznie czuje, że ma najwięcej, kiedy daje innym ...ks.J. Twardowski
My mieszkamy w bloku i nauka trwała baaardzo długo Jak już Batus skumał, że ma wołać że chce siku na dwór, to np. po tygodniu znowu zaczął sie załatwiać w domu. Uczył się wg przysłowia, dwa kroki wprzód, jeden w tył
Kwestia trzymania swoich potrzeb do naszego powrotu do domu jest nadal otwarta, generalnie trzyma, ale zdarzy się że mu się nie chce i siknie sobie.
Trudna nauka też była u naszych sąsiadów, też z bloku. Sunia nie chciała się nauczyć, nawet przychodziła z dworu i robiła w domu...po dwóch latach jest już lepiej.
Dla porównania nasz poprzedni pies chwycił szybko i trzymał bez problemu. Bassety chyba generalnie mają z tym problem.
Życzę Wam, żeby Wasz był bezproblemowy:)
_________________ Luiza
Renia [Usunięty]
Wysłany: Sob 22 Sie, 2009 08:36
Oj jak czytam o sikaniu to mam przed oczami moje zasikane mieszkanie i walkę z Beti .... brrryyyy ... choć do dziś Beti od czasu do czasu pozostawi po sobie ślad w przedpokoju :cry:
Nasza Krowka tez robila dopiero po powrocie do domu. Pomoglo wychodzenie i spacerowanie do momentu az zrobi, a jak zrobi to pochwalenie i powrot do domu. Jak nasiusiala w domu, to pokazywalismy o co chodzi i wysylallismy "do siebie". Nigdy nie dawalam smakolykow po sikaniu. Po prostu chwalilam. Na dworze to ona zjada tylko smieci, a nie to co pani da.
Z psa podworkowego zamienila sie w czysciocha z kamienicy w jakies 2 tygodnie.
Wolac nie lubi, chociaz czasami to robi, ale ogolnie chyba sie leni. Wychodzimy zawsze w mniej wiecej tych samych godzinach, albo rownych odstepach. Ona sie do tego przyzwyczaila i po prostu czeka, bo wie, ze wyjdziemy.
Współczuje Tym co mają aż takie problemy z tym siusianiem i kupkaniem.
Nasza Cora na szczęście przesypia cała noc spokojnie, nie czeka na nasz żadna niespodzianka, z czego jesteśmy bardzo zadowoleni. Budzimy ja po 22 (idzie to bardzo opornie, ale smakołyki potrafią ją postawić na 4 nogi), wie doskonale, że musi się załatwić. Wytrzymuje do 5.30, mąż ją bierze na spacerek na siku i na „twarde”. Potem śpi do 9.00 (jak pani, bo mam teraz wolne). Potem chodzimy, co godzinę, za każdym razem sika. Gdy mąż przychodzi na 15 idziemy na spacerek dłuższy(przyzwyczajamy ją do stałych pór byśmy nie mieli potem z nią problemów jak wrócę do pracy, długi spacer z zabawami innymi psami o 18. Nigdy już nie pójdziemy z nią, gdy jest ciemno bo można przynieść coś śmierdzącego! ). Gdy zostaje sama od 10 do 15 nie zostawia kałuży (celowo ją zostawiam, bo niedługo idę do pracy a nie chce słyszeć wycia ani skarg sąsiadów, póki co zostaje i nie hałasuje). Teraz wydłużam czas wychodzenia i staram się chodzić z nią co 2 godz. (zmęczył mnie noszenie co godz. parówy 12,5 kg). Po każdym siku, kupce dostaje smakołyk, a nawet sama się domaga, a nawet udaje że sika! - tylko dlatego by dostać swój ulubiony smakołyk. Na razie jest ok., no chyba że ją czymś rozłoszczę to zaraz jest kałuża tyle że ja jej nie widzę a CZUJĘ :!: Nawet kupiłam taką matę dla szczeniąt, która miała przyciągać do sikania na nią, ale się nie sprawdziła została doszczętnie zniszczona na drobne kawałki :sad: :cry: . Mnie denerwuje to, że to ja ją wyciągam na sikanie a nie ona mnie, bo jak jej nie wyciągnę to siura wszędzie :cry: .
_________________ Bartłomiej i Cora z obsługą Monią i Kuba
Chyba już kiedyś to pisałam - nauczylismy Batusa sikać na taką matę do sikania i zawsze dostawał za to nagrodę. Polubił to do tego stopnia, że robił siku i już się oblizywał
Nasza taką matę niszczy doszczętnie w ciągu 5 minut potem tylko duuuużo sprzątania jest bo szczątki nawet na wysokich szafkach można znaleźć A sikać i tak lepiej na dywanie albo panelach.
_________________ Bartłomiej i Cora z obsługą Monią i Kuba
To my mamy trochę lepiej. Nasz Oskar już dawno przestał załatwiac się w domu i jest OK. Rano nie jest chętny do wychodzenia, może około 8-ej, ale tak jest w sobotę i niedzielę.
W tygodniu musi wychodzic około 6-tej. Nie jest z tego zadowolony. Ma rok i 2 miesiące.
No może się zdarzyc w przypadku problemów żołądkowych. Ostatnio po podaniu zastrzyków przeciwbólowych na łapki częściej wychodził na dwór, ale podchodził do drzwi bardzo szybko i od razu wiedziałam o co chodzi. Mieszkamy we własnym domu i na ogródek nie jest daleko. :lol:
Bo bassety się dzielą na niszczące i olewające my na szczęście mamy ten drugi typ, za to nadrabia w innych dziedzinach
Powiem, ze moj pies sie chyba nie misci do zadnej z kategorii. W domu olewajacy, u tesciow niszczacy :lol: I badz tu czlowieku madry...
Renia [Usunięty]
Wysłany: Nie 23 Sie, 2009 09:10
Beti jak chce na spacer to zaczyna dreptać ale nie do drzwi tylko drepta z pokoju do kuchni z kuchni do pokoju w około pokoju, jak zaczyna wędrówki wiemy, że chce iść na siku.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum