Dołączyła: 07 Maj 2009 Posty: 558 Skąd: Ruda śląska
Wysłany: Pią 19 Lut, 2010 15:19 Psie kłótnie ...
Jak wiecie mam trzy sunie -Miśka owczarek kaukazki bardzo łagodna ,ustępuje pozostałym sunia na każdym kroku,matkuje ,liże itd, Perełka -pekińczyk niby łagodna ale zanim Mona do nas trafiła to ona "rządziła" tzn było tak jak ona chciała ,Miska jej ustepowała ,trzecia to oczywiście Monisia łagodna ale ... od pewnego czasu zaczyna sie stawiac Perełce i jest cyrk. Wszystko jest pięknie ładnie ,sunie bawią się razem ,czasami śpią razem ale często dochodzi między Moną i Perełka do spięć. Oczywiście nie dopuszczam by psy sie gryzły i to mnie sie obrywa
Dzisiaj to wyglądało tak- siedzę na kanapie z Moną ,Perełka przyleciała wesoła z podwórka jak tylko sie zblizyła do nas Mona zaczęła warczeć więc Perełka od razu z zebami na nia ...
Na początku to Perełka była prowodyrem awantur z Moną ,teraz to bywa różnie Mona też potrafi rozpętać burzę.
Aaa takie sytuacje nie maja miejsca jak psy sa same w pokoju ,zawsze do spięć dochodzi jak ja albo rodzice sa z nimi. Rozumię żę sunie są zazdrosne ,każda chce być najważniejsza ,wydaje mi sie że wszystkie są traktowane jednakowo więc skąd ta agresja ??
U nas Baska byla po kastracji jakies dwa miesiace dosc bojowo nastawiona. W organizmie po kastracji musi sie ustabilizowac "gospodarka hormonalna", czesto suczki po zabiegu maja przez jakis okres humory. Obserwuj, moze to wlasnie to jest przyczyna. Od operacji u nas minelo 8 miesiecy i po zlosnicy nie ma sladu.
_________________ Baśka polykacz jablek i klockow Lego
U mnie była taka sytuacja z Bertą - normalnie rzucała się z zębiskami na chorą na serce Melkę do tego stopnia, że myślałam, że Mela tego nie przeżyje! Potem moja przyjaciółka poradziła się dziewczyny, która tresuje psy do dogoterapii, co z tym zrobić.
No i przestałam im razem dawać jeść - daję osobno, żeby Berta nie wiedziała o Melce. Nie miziam ich jednocześnie - słabszą fizycznie Melkę miziam cichaczem, jak Berta nie widzi.
I stał się cud!!!
Zero ataków, psy jak aniołki!!!
Może Twoje też chcą ustalić hierarchię? :shock:
Ale najlepiej poprosić o pomoc behawiorystę - tak najbezpieczniej, bo on się na tym zna.
_________________ Joasika i jej baby kolorowe
gocha [Usunięty]
Wysłany: Pią 19 Lut, 2010 19:35
U mnie pomimo, że jest dziewczyna i chłopak też dochodzi do awantur. Najczęściej przy miskach, jak mają kości do gryzienia lub z zazdrości. Ja nie rozdzielam, same sobie ustalają kto ważniejszy, najczęściej z korzyścią dla Mańki, Ignaś ustępuje.Może jak Twoje sobie powarczą, nawet się trochę poszarpią to im nie zaszkodzi, może właśnie wtedy ustalą hierarhię wartości w swoim stadzie no chyba, że się naprawdę gryzą poważnie.
Mirka [Usunięty]
Wysłany: Pią 19 Lut, 2010 19:51
u nas jest to samo
Borys stoi najniżej w psiej hierarchii
potem Bono a Dusia rządzi,nie raz nie dwa panowie
dostali od Dusi do wiwatu,tak sobie "wychowała "Borysa
że wystarczy że ona na niego znacząco spojrzy a on juz wie
że nalezy jej zejść z drogi :~
natomiast Bono podskakuje i próbuje swoich sił
Boryska-staruszka juz pokonał
ale Dusia sie nie daje i mam nadzieje że długo
tak będzie ,bo to dziewczyny musza przeciez rządzić
Dołączyła: 07 Maj 2009 Posty: 558 Skąd: Ruda śląska
Wysłany: Pią 19 Lut, 2010 20:17
Perełka dostaje osobno jedzenie bo to taka fałszywa bestyjka , mimo że najmniejsza to najbardziej zaczepna. Miśka i Mona jedzą razem ,nigdy nie było spięć miedzy nimi . Kiedys Mona też nie atakowała ,wszystko zaczęło się od zaczepnego pekińczyka ... Boję się nie reagować bo jakby nie było pekińczyk jest mniejszy od grubiutkiego basseta
gocha [Usunięty]
Wysłany: Pią 19 Lut, 2010 20:30
Tyle, że basset robi więcej wrzasku niż co warte. Powarczy, postraszy i tyle tego
Mirka [Usunięty]
Wysłany: Pią 19 Lut, 2010 21:28
bo pekińczyki to takie małe wredoty są
wiem cos o tym moja koleżanka miała taka mała cholerę :twisted:
nie widać jej było a rządzić chciała wszystkim i wszystkimi :shock:
U mnie rządzi Tocha. Rufek czasem podskoczy ale skutecznie dostaje po łbie. Awantura dotyczy michy, kości i innych atrakcyjnych przedmiotów (np. patyka, tej właśnie zabawki).
Cz\asem zrywam boki, bo Tosia uwali się na fotelu, przedmiot pożądania leży na środku podłogi a Rufek nie może przekroczyć progu pokoju, bo maupa warczy. I on bidny leży, piszczy, prosi i w końcu kradnie.
I prawdą jest, że bassiory robią więcej hałasu niż to warte. Czasem Tocha w czasie tej zadymy wywali się do góry kołami, jęk, wrzask, szczek jest tak donośny, że lecisz z podwórka na ratunek ...a dranie już w zgodzie, beż zaczerwienionej nawet skórki...
_________________ ...człowiek autentycznie czuje, że ma najwięcej, kiedy daje innym ...ks.J. Twardowski
Ja tak troche odświeżę temat.
Ostatnio moje diablice gryzą się i to jakR rzucają się na siebie i jest jeden wrzask ,rumor,warczenie i zawsze poszkodowana jest Gaja(jest starsz i mniejsza od Besty) :sad: .
Zaczęło się na początku tygodnia Gaja czuła się źle i była osowiała,nie chciała jeść więc jej miche schowałam do szafy.No i tu obok tej szafki Besta rzuciła się na nią z zębami -rozdzieliłam.Jak wychodziłam do pracy sytucja powtórzyła sie,no ale do pracy wyjść musiałam.Syn po powrocie ze szkoły zadzwonił ,że musiał Gajkę wpuścić do łazienki(ona tam lubi sie chować)bo Besta ją pogryzła.
Wszystko niby ucichło Gaja poczuła się lepiej i była chwila spokoju,ale....
Teraz wygląda to tak , że trzeba je pilnować ,bo rzucają się na siebie przy rożnych okazjach np:
Piatek wychodzimy na spacer ogóny ruch radość no i chwila i....walka :shock: za moment idą grzecznie na spacerze,bawią sie no sielanka.
Sobota nasypuję karmę z worów do wiaderek (psy leżą w pokoju)przybiegają do kuchni i dalej za łby( to akurat rozumiem każda chciała zdobyć żarcie)
Dzisiaj myję naczynia po obiedzie psy są w kuchni ale nic do jedzenia nie dostają,w pewnej chwili znowu krzyk i łomot za plecami-gryzą się.Koniec taki , ze Gaja znowu ucho rozerwane krew się leje :sad:
Doradźcie co robić nie rozdzielać(ale wtedy mam murowne szycie Gajki)?Pomiędzy tymi awanturami jest zgoda bawia sie razem,czasem śpią razem .
Grzegorz może ty mi coś doradzisz?
_________________ ...na zawsze stajesz się odpowiedzialny za to,co oswoiłeś....
Jaga [Usunięty]
Wysłany: Pon 20 Wrz, 2010 08:22
Szczerze mówiąc nie wiem co Ci poradzić. U nas takie walki na poważnie odbywały się podczas cieczki którejś suki - u Ciebie chyba ta przyczyna odpada.
Wtedy też bywały rozorane uszy i krew się lała. Ale między cieczkami był spokój.
Jedyne co Ci mogę poradzić - rozdzielać. Suki trzeba rozdzielać, bo podczas walki nie stosują zasad i walczą do upadłego. U psów podczas walki zazwyczaj dochodzi do poddania się jednego z nich i jest po walce - u suk taka sytuacja raczej nie ma miejsca.
Grzegorz [Usunięty]
Wysłany: Pon 20 Wrz, 2010 13:36
Suki rozdzielasz podczas zwarcia z tego powodu co pisała Jaga. Wkraczasz w ich stsosunki jako przewodnik stada . Musisz zacząć mysleć o trzy kroki do przodu. Obserwuj je by przeciwdziałac zwarciom . Coś nie zagrało na ustawieniu stada i chyba panienki dopiero teraz zaczynają sobie to ustawiać. gdy tylko zobaczysz iż zbliżają się do punktu zpalnego strofuj z ogromna spokojną stanowczością. I nie wpadnij przypadkiem na pomysł rozdzielenia suk na stałe w domu bo łączenie tego stada w późniejszym czasie to bedzie dopiero wyzwanie . To sie musi samo z czasem poukładać pod Twoja kontrolą. Trudne i ogólnikowe to co piszę ale to od Ciebie zależy by to sie uspokoiło.
Dorti [Usunięty]
Wysłany: Pon 20 Wrz, 2010 16:18
Nie miała baba kłopotu kupiła se spaniela :grin:
Moja biała dama mając 5 m-cy chce ustawiać stado podłóg siebie :wink:
A najciekawsze jest to, ze Anabelkę sobie odpuściła natomiast chce walczyć z Różą i Lussi.
Na widok Andiego strasznie się cieszy, aż popuszcza.
Na widok pozostałych psów też sie bardzo cieszy ale czasami odbija jej palma i wyskakuje z zebami. Bassetki się nie dają ale Clumbrzyca jest dużo lżejsza i skoczniejsza i właśnie tym ma nad nimi przewagę.
Anabela moze ją zaczepiać warknięciami do zabawy ale tylko Anabela. Dziś Lussi chciała się z nią pobawić, podskakiwała przed nią, mruczała a ta Liszowska ją obszczekała a potem ruszyła do ataku, który jej uniemożliwiłam. U mnie krótka piłka, ryknęłam i poszła jak zmyta co nie zmienia faktu, że to dziecko ma ochotę na rządy.
Nie ze mną te numery.
Ciekawe co by powiedziała gdyby miała spotkanie z Onyśką. Ona ma dopiero zapędy przywódcze :wink:
Widziałam jakis odcinek JA ALBO MÓJ PIES i tam Wiktoria polecała: dawać jedzenie osobno psiakom, by nie dopuszczać do agresji i nie dawac im żadnych pieszczot, jak są osobno, a jak tylko jeden z psiaków wchodzi do pokoju - nagradzać słowem lub ciasteczkiem. Musicie obserwować psiaki i patrzyć, w jakich sytuacja dochodzi do agresji. Jak jeden pies lezy spokojnie, a z dworu w podskokach wpadnie so domu drugi psiak, to ten pierwszy często rzuca się na tego podekscytowanego, by go przywołać do porządku, by zachowywał się - o ile pamietam - stabilnie. Tyle, ze to my powinnismy decydować, jakpsy się mają zachowywać, zatem dobrze psu z kanapy powiedzieć np. "zostaw", za każdym razem, jak chce skarcić drugiego psiaka? I właśnie, za każdym razem, jak bawią się razem i robią cos pozytywnego - nagradzać. Wiktoria polecała dawać ciasteczko za kazdym razem, jak pies agresywny widząc drugiego - nie reagował. Wtedy się nauczy, ze jak pojawia się inny pies, to oznacza coś dobrego. Tyle teoria...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum