11 lat to piekny wiek dla basseta. Starośc przychodzi na nasze psy róznie. Jeden starzeja sie nagle inne powoli. Afra starzała sie powoli.nasz wet powiedział że starzeje się wyniszczając swój organizm. Było nietrzymnanie moczu, niepanowanie nad zwieraczami. powolne słabniecie, ślepota .Zapewnilismy jej warunki by to trwało jak najdłużej. By była z Nami . Zawsze jednak nasuwało sie pytanie czy ona się nie męczy , także w sferze psychicznej. Powoli to postepowało,stawała na spacerach i podpierała sie nosem, na kanapę trzeba ja było wsadzać, sikała na leżąco ,kupe potrafiła zrobić przez sen. Po schodach było coraz trudniej i tak sie to toczyło .......... Żadne z Nas nie mogło podjąc decyzji , choc rozważalismy ją często juz pod koniec jej życia. Któregos dnia jednak ,po konsultacji z wetami poszlismy na ostatni spacer.
Starośc jest trudna ,starość Naszego przyjaciela tym bardziej a przy tym wszystkim najtrudniejsze jest rozgraniczenie Naszego egoizmu gdy chcemy by jeszcze był a decyzją czy już musimy mu ulżyć. Fizyczne niedomagania starego przyjaciela , choroba czy ból ( przez nas tez odczuwalny) mogą pomóc ,gorzej jak tylko mamy typowe objawy starości a nie jestesmy w stanie stwierdzić jak pies czuje sie psychiczne. Trudne to .................
Naszym seniorom długiego życia życzę !
Pomogła: 11 razy Dołączyła: 03 Mar 2005 Posty: 21591 Skąd: Gorzów
Wysłany: Nie 02 Maj, 2010 10:33
Madziu, dobrze, że poruszyłaś ten temat, smutny wprawdzie,
ale niech służby po to, aby obserwować dokładnie nasze psiaki na starość.
Boli nas, każdy ból psiaka, każda jego słabość i boleść.
I ja patrze, o tu kuleje, dziś zjadł więcej trawy, a to jakiś markotny,
i potyka się też na spacerach.
Guciowi bardzo pomogła witamina nasza ludzka B complex.
Podaję mu jedną dziennie rano i zauważyłam, że mniej kuleje.
Gustaw zaczął się starzeć nagle, pysk posiwiał, ucha siwe i też mu pozostaje tylko położyć pysk na kanapie. Nie wsadzamy go na kanapę, raz sam zeskoczył, nie zdążyliśmy mu pomóc zejść, i potem kulał.
Teraz my schodzimy do jego pionu i na podłodze z nim drzemiemy
Och ten nasze staruszki.
Dołączyła: 04 Mar 2005 Posty: 1895 Skąd: Gdansk/Florencja
Wysłany: Nie 02 Maj, 2010 11:13
Niestety Rudolf dzisiaj w nocy mial 2 nastepne ataki padaczkowe.Teraz czuje sie lepiej i spi. Rano jak go obserwowalam to jakby bylo troche lepiej , dzisiaj jest chlodniej spadla temperatura bo ostatnio bylo 30 stopni, U niego wysokie temperatury bardzo zle wplywaja na samopoczucie, niby lubi slonce i wygrzewa sie zawsze ale wysoka temp bardzo go oslabia, na pewno wplyw maja na to leki przeciwpadaczkowe. Jeszcze sie ludze ze te jego ostatnie kiepski dni spowodowane sa wyokimi temperaturami i ta bolaca lapa. Bogusiu a Gucio jak go boli lapa to tez nie moze czasami utrzymac rownowagi? Chodzi o to czy czasami tez mu tyl zarzuca na boki, bo teraz nie wiem czy u Rudolfa to jest spowodowane lapa czy padaczka? Do lekarza na razie nie ide bo kto lepiej zna zachowanie psa niz sam wlasciciel.Podam mu na razie na ta lape Odnovit, on ma w lapie stwiedzona artoze wiec moze po Odnovicie przejdzie.B complex dostaje juz na padaczke .
Bardzo sie tym wszystkim martwie , wczoraj pol nocy przeplakalam :cry:
Dołączyła: 10 Mar 2010 Posty: 1216 Skąd: Chrzanów 504343471
Wysłany: Nie 02 Maj, 2010 11:28
Magda - Lorcia się tak jakby zatacza jak ma słabszy dzień. Kulała już chyba na każdą z łapek po kolei a jak ruszamy na spacer do lasu to pierwsze metry Lora idzie "krokiem defiladowym", wyrzuca przednie łapki proste w przód. Dopiero jak sie troszkę rozchodzi jest lepiej. Oprócz leku meloksikanu dostaje magnez z vit b6 i artrhoscan 1 tabletkę dziennie. Przy naszych niskopodwoziowych i długich przyjaciołach jestem zdania, że arthroscan (czyli środek na prawidłowe funkcjonowanie stawów i kości dla psiaków) powinien doraźnie być podawany już 7-8 letnim psom. Lora nie wchodzi na łóżko i my jej tam nie wsadzamy z tego powodu co pisała Mila, żeby sobie psiak krzywdy nie zrobił jak mu się zechce samemu schodzić. A jeszcze jedno mi się przypomniało, jak Lorcia kulała na którąś z łapek ulgę przynosił jej masaż. Kładła się na boku i dawała masować sobie staw potem jakby łatwiej jej się człapało. Bo zwykle to kulenie jest związane w którymś ze stawów, zwykle stawu bliższego tłowiu (barki czy miednica)
_________________ Pozdrawiam
Dominika
www.bassbanda.pl -stronka o moich parówkach
Jeśli któregoś dnia masz być szczęśliwy, dlaczego nie zaczniesz od dzisiaj?
Dołączyła: 04 Mar 2005 Posty: 1895 Skąd: Gdansk/Florencja
Wysłany: Nie 02 Maj, 2010 11:45
Chodzi o to ze moj pies na padaczke dostaje 12 tabletek dziennie, bo on ma bardzo ciezki rodzaj padaczki plus doraznie relanium, problem w tym ze nie moge mu podawac juz nic innego, jak dawalam rimadyl to kompletnie byl zamroczony. Mam teraz u siebie odnovit to mu podam ale na pewno zakupie ten lek o ktorym piszesz, dzieki za rade :wink: B+magnez tez mam wiec tez podam. Ech z tymi naszymi psiakami, wszystko jest fajnie poki nie zaczynaja chorowac, a najgorsze jest to tak jak pisze Grzegorz nie wiemy co jest dla nich lepsze i co one same by wolaly :~
Oj staruszki nasze....
Piszę to i beczę, bo przypomniała mi się historia z naszą suką Sarą (owczarek niemiecki). Była z nami ponad 15 lat. Już starowinka. Widać to było. Babulka.
Czasem trudno jej było wstać i musiała się rozchodzić, by móc funkcjonować.
Kiedy miała gorszy dzień mówiliśmy, że trzeba jej ulżyć. Ale ona jakby to słyszała - zbierała się w sobie i udawała, ze ma z sześć w porywach do ośmiu....
Nie zdążyliśmy jej uśpić. Głucha, niedowidząca zginęła tragicznie ...
Mam żal do siebie, że nie podjęłam właściwej decyzji ...
_________________ ...człowiek autentycznie czuje, że ma najwięcej, kiedy daje innym ...ks.J. Twardowski
Dołączyła: 04 Mar 2005 Posty: 1895 Skąd: Gdansk/Florencja
Wysłany: Pon 03 Maj, 2010 10:14
[quote="zojka"]
Kiedy miała gorszy dzień mówiliśmy, że trzeba jej ulżyć. Ale ona jakby to słyszała - zbierała się w sobie i udawała, ze ma z sześć w porywach do ośmiu....
quote]
U nas jest podobnie, moj Rudolf juz mial tyle kryzysow ze juz tyle razy myslalam ze to koniec. Ale on po tym wszystkim zbiera sie w sobie i ma dalej sile walczyc z tym chorobskiem i staroscia. I tym razem chyba sie nam upieklo, noc juz minela bez ataku , zrobilo sie chlodniej na dworze i wczoraj wieczorem i dzis rano bylo juz znacznie lepiej. Tylko ta lapa dalej go boli, widzialam ze rano chcial sobie nawet pobiegac ale zatrzymywal sie i podnosil lape jakby chcial mi pokazac no zrob cos z tym bo boli :sad:
_________________
gocha [Usunięty]
Wysłany: Pon 03 Maj, 2010 10:29
Dobrze, że z Rudolfem lepiej. Oby jak najdłużej dawał radę walczyć z choróbskiem.
Dużo, dużo zdróweczka mu życzymy.
Magda, to , że on daje radę to Wasza wielka zasługa. Przy padaczce i innych dolegliwościach nie jest zwierzakowi łatwo walczyć, a Rudolf mimo już pięknego wieku jest w całkiem niezłej kondycji.
Dołączyła: 04 Mar 2005 Posty: 1895 Skąd: Gdansk/Florencja
Wysłany: Pon 03 Maj, 2010 11:00
Dziekuje Gosia,wogle dziekuje ze mnie wspieracie.
Jestem naprawde w szoku ze on daje rade z tym zyc i dalej ma sile z tym walczyc. Lekarze tez nie wierza ze on przy takiej ilosci lekow jakie przymuje wogle ma sile i ochote na dlugie spacery 2 razy dziennie. Za kazdym razem jak robimy kompleksowe badanie krwi to lekarz sie pyta czy to na pewno jego wyniki bo watrobka i nerki sa na prawde w dobrej kondycji, nie wiem jak on to robi :~ Zreszta lekarz do ktorego jezdze od roku juz rok temu mi powiedzial: prosze pani, widze ze pani jest zdeterminowana o zycie swojego psa wiec walczmy. I tak walczymy z tym chorobskiem juz 3 lata i zamierzamy walczyc do konca :neutral:
_________________
gocha [Usunięty]
Wysłany: Pon 03 Maj, 2010 11:18
Wasza miłość i oddanie mu pomagają walczyć, a to więcej niż leki.
Oby jak najdłużej był z Wami w takiej kondycji jak teraz, 11 lat to piękny wiek na basseta nawet zdrowego :grin:
Dołączyła: 10 Mar 2010 Posty: 1216 Skąd: Chrzanów 504343471
Wysłany: Sob 26 Cze, 2010 14:19
hej...
ale mieliśmy koszmarną noc...
Lora koło północy dostała ataku szału. Zaczęła biegać po mieszkaniu i skuczeć. padła u nas w sypialni na podłogę i zaczęła toczyć pianę z pyszczka, atak padaczki trwał jakieś 5 minut. chyba najgorsze pięć minut jakie przeżyłam w ostatnich latach. Już się bałam że to koniec. Gdy przestała toczyć pianę i zaczęła w miarę równomiernie oddychać odetchnęliśmy z ulgą. noc przespała dobrze, teraz też wygląda jakby nic nie było. W poniedziałek robimy badania i zobaczymy co i jak. Magda jak Rudi i jego padaczką, napisz mi proszę jakbyś miała czas na priva jak częste miał (czy ma ataki) jak je znosi i co mu dajesz (jakie leki). Uciekam doglądać moje starsze i młodsze towarzystwo. Mam nadzieję, że z Lorcią bedzie ok, najważniejsze, żeby nie cierpiało psisko, bo już tyle w życiu przeszło...
_________________ Pozdrawiam
Dominika
www.bassbanda.pl -stronka o moich parówkach
Jeśli któregoś dnia masz być szczęśliwy, dlaczego nie zaczniesz od dzisiaj?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum