------------------------------------------------------------------------
witajcie
Tora od wczorajszego wieczora jest już z nami.Opiekunowie Tory to bardzo sympatyczni ludzie,pies jest zadbany i czysty,wydaje mi się nieco chuda ale pewnie z czasem to nadrobi.Poza tym jest bardzo ruchliwa..Podróż do nowego domu upłynęła spokojnie i śpiąco za wyjątkiem 10-cio minutowego szaleństwa po wejściu do samochodu,potem było coraz lepiej,aż na końcu po prostu spała.Już na miejscu było najpierw zwiedzanie ogrodu a potem domu.Jedno i drugie zostało obsikane i zaakceptowane.Był mały problem z wejściem po schodach na górę ale udało się przełamać strach i dziś biega już z góry na dół jakby mieszkała z nami od zawsze.Żadnych oznak tęsknoty czy frustracji z powodu zmiany otoczenia.Główną atrakcją był mój 8-letni syn którego próbowała zalizać na śmierć,Były też łzy kiedy z impetem skoczyła przydeptując go nie małymi w końcu łapami.Dziś już znacznie lepiej,fajnie się bawili biegając po ogrodzie.Noc też minęła bez problemu,położyła się na kocu,na którym leżała w aucie i do 2 w nocy spała jak zabita.O 2 ja się obudziłam i oczywiście razem poszłyśmy do łazienki,w ogóle wszędzie za mną chodzi.Potem wróciłyśmy do pokoju,zgasiłam światło i po chwili już była w łóżku,uwielbia włazić na kolana,spać w łóżku oczywiście moim.To taki pies z cyklu"tylko mnie kochaj".Dziś byliśmy na pierwszym spacerze poza ogrodem.Pięknie chodzi na smyczy,nie sika w domu,pije i je bez problemu,jakby mieszkała z nami nie od wczoraj a od zawsze.Jedyny problem to zostawanie samej w domu.Ja byłam w pracy a mąż pojechał dosłownie na chwilę do sklepu.Moja mama zadzwoniła,że pies szczeka,i biega jak oszalały po domu.I tu liczę na wasze podpowiedzi jak zacząć ją przyzwyczajać do zostawania samej w domu.Na razie nie ma problemu,mąż ma urlop,potem ja mam urlop ale będę wdzięczna za wszelkie sugestie.
Ostatnio zmieniony przez Miła od Gucia Wto 26 Lip, 2011 20:22, w całości zmieniany 2 razy
Kala [Usunięty]
Wysłany: Wto 05 Lip, 2011 22:01
oj pięknie takie wpisy się czyta
Moja Tola również jest za chuda, dziewczę jak ją odbierałam od poprzedniej właścicielki miało wszystkie żebra na wierzchu.. Masy nabiera powoli, ale jest raczej z drobnych bassetów.. mało skóry, dość drobna kość.. Ruchliwa jak siostrzyczka, a więc kolejna cecha wspólna
niestety ona również nie przepada za zostawaniem "samej" (w cudzysłowie bo mamy jeszcze Platona)... oprócz uporczywego szczekania - sika zaczęliśmy uczyć ją małym i kroczkami, tak jak uczy się szczeniaka.. jest dużo lepiej.. z problemem sikania pomogło nam ograniczenie terenu.. Dodatkowo polecam literaturę dotyczącą lęku separacyjnego
Pomogła: 1 raz Dołączyła: 31 Sie 2006 Posty: 4793 Skąd: Malbork/Luton
Wysłany: Wto 05 Lip, 2011 22:04
No to pięknie, rodzinka powiększona :wink: Cudownie, że jest taka "obyta" i nie tęskni, to ułatwia ten start. Moja Blanka to przez pierwszy mc wcale nie szczekała, czasami powarkiwała tylko lekko, bo była w czasie cieczki, już się bałam, że nigdy nie będzie szczekać, a teraz jest dobrym stróżem w domu w końcu, bo Leniuch to tylko łaskawie łepetynę podniesie, jak ktoś puka.Myślę, że małymi kroczkami-krótkim czasem pozostawiania jej samej z jakimś zajęciem, typu nowy gryzak i wtedy wydłużać czas, musi się przyzwyczaić przecież. Będzie dobrze, pozna wszystko, też inaczej zareaguje z czasem. Mizianki dla Torci :lol:
_________________ www.leniuch.com - to na razie stronka tylko Leniuszka
No to super, czytajac CIe mam wrazenie, ze dasz sobie rade.
Ja z mojej strony moge doradzic, zebyscie od razu zaczeli z treningiem zostawiania jej samej. Nie przyzwyczajajcie jej, ze macie urlop, bo co bedzie jak ten sie skonczy. Ja moje nauczylam w ten sposob. Za kazdym razem jak wychodze rucam im cos do jedzenia na podloge, lataja, zjadaja, maja zajecie, do tego ucza sie, ze kazde wyjscie to przysmak. CHleb suchy, jablko, czasem kulki, wazne zeby regularnie i zawsze Sprobujcie najpierw na krociutko wychodzic, za to czesto. JAk teraz bedziecie caly czas na zmiane w domu i nagle urlop sie skonczy t omoze byc klopot, dlatego polecam od razu brac sie do "roboty". Powinna szybko zalapac, jesli bedziecie konsekwentnie taki rytual praktykowac. Moje jak wychodze to mnie wypuscic bez "prezentu" nie chca Rzucam i bez ceregieli, bez zegnania, bez pancia zaraz wroci itp wychodze. Aha, ja wylaczam zawsze telefon i dzwonek, zeby nie wyly :lol:
Zycze powodzenia i mnostwa radosci z nowym domownikiem, a z malym na pewno sie dograja, zobaczysz, ja mam trojke dzieciakow i dwa psy, podzielili sie i teraz najlepsi kumple
_________________ Baśka polykacz jablek i klockow Lego
U nas wszystko w jak najlepszym porządku.Psica czuje się jak u siebie w domu.Je bez problemów,nie sika w domu,biega po ogrodzie tak,że aż trawa w powietrzu lata,na spacerze chodzi pięknie przy nodze,nic nie szarpie,nie ucieka,arystokratycznie i z wyższością traktuje ololiczne psy.Mały sukces-juz nie skacze na dziecia podczas obiadu,tylko cierpliwie czeka na swoją kolej no i mogę chodzić do łazienki bez asysty :lol: .
Śpi oczywiście w łóżku ale na swojej części bez włażenia na pościel,jak widze.Dziś rano nakryłam ją po powrocie z łazienki,że jadnak włazi.Musimy popracować nad zostawaniem w domu no i w przyszłym tygodniu pierwsza wizyta u weta.
Chciałabym jeszcze bardzo podziękować Miłej od Gucia,bo to dzięki niej Tora trafiła do nas.Bogusiu bardzo wielkie dzięki.
W weekend postaram się wkleić zdjęcia,bo jakoś ostatnio na nic nie mam czasu :lol:
Za nami pierwsza kąpiel,nawet nie było najgorzej.W każdym razie łazienki remontować nie muszę :grin: Mamy też pierwsze wykopane kwiaty ale za to żeby równowaga była zakopała w zamian wielką kość,może wyrośnie :lol: Za to bardzo nie spodobała się brama,którą zrobili moi panowie.żeby Tora nie przełaziła do ogrodu dziadków,leżenie w śmierdzącym kompostowniku było takie fajne.Są też drobne sukcesy w szkoleniu,już rozumie,że łóżko jest
Pani a pies śpi na swoim posłaniu no i na kanapy nie pozwalamy wskakiwać.Ale warunki okazały się do zaakceptowania i większych sprzeciwów nie było.
Pomogła: 11 razy Dołączyła: 03 Mar 2005 Posty: 21590 Skąd: Gorzów
Wysłany: Pon 11 Lip, 2011 22:17
Ale fajowo się czyta.
Cieszę się. Tora Wam pokaże co prawdziwy basset potrafi :lol:
Ale jeśli już ją pokochaliście, to będzie dobrze.
Powiedz, kogo Tora sobie wybrała ??
Ciebie pewnie na krok nie odstępuje.
Gdybyś miała problem z wstawieniem fotek wyślij mi na emaila, ja wstawię.
Dziękuję za wieści i ślę całusy
Łapa od Gucia dla Tory.
Rzeczywiście,przewodnikiem jestem ja.Szybciutko się nauczyła,że Pani się pobawi i podrapie za uszkiem i przytuli ale jak coś nabroi to też nakrzyczy.Największy problem jest z zostawaniem nawet na chwilę,zaraz jest histeria.A i odkurzacz stał się wrogiem publicznym
nr 1.Mój mąż niechcący wciągnął ucho,oczywiście nic się piesowi nie stało ale odkurzacz tak znienawidziła, teraz wystarczy,że go wyciągnę i rozpoczyna się szczekanie.A szczeka tak,że jak ktoś niezorientowany,że to basset pomyśli iż nie wiadomo jaką bestię trzymamy w domu
co do zostawiania psiaka samego w domu u nas pomogło włączone radio .. droopy przyzwyczaił się że nie jest "sam" choć teraz radio już mu nie potrzebne hehe przestawił się i spi w godz kiedy jesteśmy w pracy nawet przy wolnym weekendzie spi mimo że jesteśmy w domu :wink:
_________________ droopy - kijowy pies, żaden nie jest w stanie stawić mu czoła
Za nami pierwsza wizyta u weta.Tora wręcz pchała się do gabinetu,wiadomo ciasteczka :grin:
Tak jak myślałam,jest nieco za chuda,waży 20,6kg.Pani doktor kazała podkarmić ale nie za dużo.Z tym nie będzie problemu bo odkurzecz wciąga wszystko.Poza wagą ogólnie nie jest żle.Na specerach chodzimy juz bez smyczy i generalnie się pilnuje,na razie raz nasze drogi się rozeszly,tzn ja w kierunku domu a Tora postanowiła zwiedzić jeszcze okoliczny plac budowy.Kiedy już udało mi się ją przywołać to oczywiście nie zważając a to co pod łapami,pędzi rozpędzona jak inter city,a po drodze bajorko takie kleisto-gliniaste.Cóż,widok po dobiegnięciu do pani bezcenny.
Doprowadzenie jej do ładu zajęlo mi godzinę :x Za to widok basseta pedzącego przez zbóż łany z uszami powiwającymi na wietrze :lol: niesamowity.Widzę,że takie spacery to dla niej prawdziwa frajda.Po takiej godzinnej przechadzce pada po powrocie do domu i co najmniej przez godzinę udaje nieżywą.Nawet oka jej się nie chce otworzyć.Ciągle pracujemy nad zostawaniem samej w domu,jest nieco lepiej ale jeszcze długa droga przed nami.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum