książeczka już czeka na mnie na poczcie, jeszcze tylko wystarczy skoczyc, odebrac i już jest moja! no jeszcze zapłacić :wink: ,
ale ale, ostatnio wpadła w moje ręce książka p. Ignacego Manna lekarza weterynarii "Życie psa" , chciałabym Wam zacytować jeden fragmencik ...
Rozdział tyczy się "Zapobiegania ciąży":
" Gdyby suka mimo naszego pilnowania została pokryta , to nalezy wypłukać pochwe roztworem kwasu borowego (łyżeczkę na szklankę wody, albo octem, cytryną w tych samych proporcjach), ponieważ kwaśna rekacja pochwy zabija plemniki. [i teraz uwaga! :] Niestety efekt tego płukania jest często taki, że na świat przychodzą kundelki! (...)"
Ksiązka jest z 1938 roku. :wink:
Agata [Usunięty]
Wysłany: Sob 03 Cze, 2006 00:42
Kasia napisał/a:
książeczka już czeka na mnie na poczcie, jeszcze tylko wystarczy skoczyc, odebrac i już jest moja! no jeszcze zapłacić :wink:
:lol: :lol: :lol:
U mnie dziś również był listonosz z książeczką, ale na Bartosika, dzieci nie odebrały książki, tylko awizo
Tak, więc Kasiu razem nas czeka stanie w kolejce na "swych pocztach".
Kasia napisał/a:
" Gdyby suka mimo naszego pilnowania została pokryta , to nalezy wypłukać pochwe roztworem kwasu borowego (łyżeczkę na szklankę wody, albo octem, cytryną w tych samych proporcjach), ponieważ kwaśna rekacja pochwy zabija plemniki. [i teraz uwaga! :] Niestety efekt tego płukania jest często taki, że na świat przychodzą kundelki! (...)"
Kasia, to po co on o tym w ogóle pisze, jeśli i tak nie będzie oczekiwanego skutku :wink:
Ja kiedyś już słyszałam o tym sposobie, który właśnie podobno nic nie daje :wink:
Pomogła: 1 raz Dołączyła: 04 Mar 2005 Posty: 779 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw 25 Sty, 2007 17:45
Świeżo kupiłam, przeczytałam i od razu polecam:
"Marley i ja: życie, miłość i najgorszy pies świata" Johna Grogana (Warszawa: Wydaw. Pierwsze, 2006).
Nie jest to ani poradnik, ani o bassetach
Jest to po prostu powieść o przyjaźni psa i człowieka - właściwie każdy z nas mogłby napisać podobną
A oto fragment recenzji z okładki:
"Marley - labrador retriever, bohater tej książki, jest nieznośnym, rozbrykanym, krnąbrnym potworem. Demoluje dom i wyrywa drobne rośliny w ogródku. Wyleciał ze szkoły tresury za brak postępów. Pożera wszystko, co znajdzie się w zasięgu pyska, uwielbia pić wodę z miski klozetowej. A jednocześnie jest wiernym i niezawodnym przyjacielem, kochanym stworzeniem, które uczy swoich właścicieli, jak cieszyć się ulotnymi chwilami i co jest naprawdę ważne".
Sympatyczna, rozrywkowa Na długie zimowe wieczory
I jeszcze recenzje z ww.merlin.pl:
"Książka o miłości pana do psa i psa do pana. O miłości bezwarunkowej, o kochaniu nie "za coś", a wręcz "pomimo wszystko". Powinna być lekturą obowiązkową dla wszystkich potencjalnycb właścicieli psów, aby dowiedzieli się, co może się stać, gdy wymarzony szczeniak okaże się rozbrykanym, niepohamowanym szaleńcem oraz tego, jak bardzo wiele serca muszą okazać takiemu psu - i jak bardzo warto to zrobić, aby na psią miłość zasłużyć. Piękna książka, przy której będziecie śmiać się i płakać. O miłości od kołyski aż po grób, o miłości, której można pozazdrościć."
"John Grogan, pisząc tę prostą historię o swoim psie, dokonał rzeczy niesamowitej. Wyjaśnił mi (i chyba wielkiej rzeszy innych ludzi) dlaczego tak bardzo kochałam mojego psa, który był okropnym, nieposłusznym, rozbrykanym i niewychowanym głupkiem. Pokazał, że nie muszę się czuć jak idiotka, tylko dlatego że, gdy mój pies odszedł do psiego raju, rozpaczałam jak po stracie najbliższego przyjaciela. Niektórzy mówią, że nie wypada rozpaczać po psie, a ja nic na to nie mogłam poradzić. Czułam, że znajomi i rodzina lekceważą mój ból, uważają, że przesadzam. Potem pojechałam do Stanów i w supermarkecie na półce zobaczyłam na okładce książki zdjęcie mojego psa. Kupiłam ją od razu. Przeczytałam jednym tchem. Śmiałam się i płakałam jak bóbr. Naprawdę poczułam się lepiej. Nie jestem sama. Nie jestem idiotką. Mam prawo kochać mojego psa i cierpieć, kiedy odszedł. Może to, co napisałam, to zbyt osobista refleksja, ale ta książka jest również osobista. Pies jest w niej bardzo ważny, ale równie ważne są relacje z ludźmi. Nie wiem, jak autor to zrobił, ale udało mu się opisać najbardziej intymne szczegóły życia małżeńskiego w taki sposób, że nie budzą śladu zażenowania. Przeciwnie, pewnie każda kobieta chciałaby być w małżeństwie tak kochana i czuć się tak ważna jak Jenny, żona Johna Grogana. Chciałabym, żeby mój przyszły mąż mówił - my zaszliśmy w ciążę, my poroniliśmy i wreszcie my urodziliśmy dziecko. Żeby sprawiały mu radość takie proste rzeczy jak karmienie malucha z butelki i spacer z wózkiem i z psem. Ale cóż, na co dzień mieszkam w Polsce. A John Grogan z całą pewnością nie jest prawdziwym macho. Czy jakikolwiek polski macho byłby zdolny do takiego poświęcenia, żeby przez cztery dni wnikliwie badać psie kupy w poszukiwaniu zagubionego złotego łańcuszka swojej kobiety? Przeczytałam w Internecie, że książka "Marley i ja" zdobyła w USA nagrodę dla najlepszej biografii. To chyba pierwsza nagrodzona biografia psa. I to nie jakiegoś psa bohatera, ale zwykłego psa, który nie dokonał żadnych wielkich czynów, ale za to był wiernym przyjacielem i członkiem zwykłej, mądrej i dobrej rodziny."
ja tydzień temu na allegro wygrałam książeczkę P. Larskich Mój Basset ale narazie nie doszła mam nadzieję że w końcu będę ją miała
p.s Na aukcjach dosyć często pojawiają się te książki
Zachęcona przez Ewę zamówiłam, kupiłam i natychmiast przeczytałam książkę o Marleyu. Książka piękna i tylko z jednym z Ewą się nie zgadzam a mianowicie z tym, że to lektura na długie zimowe wieczory. To lektura na jeden zimowy wieczór. Bardzo, bardzo mi się podobała. Myślę, że wiele osób narzekających na swoje psy i kłopoty z nimi powinno ją przeczytać. John Grogan w piękny sposób pokazuje jak można kochać bezwarunkowo, bez względu na wszystko (a łatwo nie miał). Nasze bassety w porównaniu z labradorem Marleyem to aniołki.
Ewa, dziękuję.
Polecilbym rowniez film DVD pana Marka Szpunara "ABC ras...Basset Hound".Film nakrecony u pani Rupniewskiej, w jej hodowli "Unita", piekne ujecia,ciekawe opisy,wg.mnie bardzo rzeczowy komentarz pani Teresy, warto zobaczyc.Dostepny rowniez na Allegro,mam bezposredni adres dystrybutora, ale nie wiem czy go moge podac
Jak juz to na prywatna wiadomosc.
Pomogła: 1 raz Dołączyła: 04 Mar 2005 Posty: 779 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sro 04 Kwi, 2007 11:24
Tym razem gorąco polecam najnowszy numer "Psów Myśliwskich" (1(41) wiosna 2007).
Znajdziecie tam artykuł Wojtka Stana "Bassety w Czechach" (s. 57-59)
Artykuł znajduje się w Dziale Konkursy i konkursach traktuje - myliłby się jednak ktoś, kto sądziłby, że jest to tylko sucha relacja z ubiegłorocznych konkursów w Ondrejove i Velkem Senove. Znajdziemy tam m.in. bardzo ciekawe porównanie różnic między konkursami czeskimi a polskimi (z całym szacunkiem - moim zdaniem na korzyść konkursów czeskich) oraz sporo ciekawostek np. dotyczących kibicowania na konkursach. Są też kolorowe fotki.
Nie będę Wam streszczać - sami poczytajcie.
Ja w każdym razie czekałam, czekałam i się doczekałam - zawsze uważałam, że ludzie tacy jak Wojtek powinni dzielić się swoją wiedzą i doświadczeniem z jak najszerszą rzeszą odbiorców - na razie doczekałam się tylko artykułu. Czekam na książkę
Bardziej uważnym Czytelnikom strony Klubu Basseta tekst ten wyda się dziwnie znajomy Ale cóż - papierowa, tradycyjna wersja do mnie bardziej przemawia
W numerze tym znajdziemy m.in. również tekst P. Piotra Załęskiego "Psy mysliwskie Radziwiłłów cz.2", w którym wyczytałam coś co mnie bardzo rozbawiło:
"W warszawskim mieszkaniu [Radziwiłłów] zaczęła funkcjonować hodowla psów [...]. Szczególnym wzięciem cieszyły się jamniki krótkowłose, ale ostatni miot wyraźnie odbiegał od rodziców. Jedne jamniki były duże, inne mniejsze, aż wyszło na jaw, że suczka [...] przez dziurę w płocie odwiedzała zaprzyjaźnionego kundla. Widać właściciele nie wpoili jej, że szlachectwo zobowiązuje"
Pomogła: 1 raz Dołączyła: 04 Mar 2005 Posty: 779 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon 03 Wrz, 2007 17:00
Wrześniowy (2007 nr 9(107) "Przyjaciel Pies" zamieszcza porównanie basseta i yorka, z którego jak widać, wynika, iż "york jest pełen energii, basset jest pełen... po prostu pełen"
Wysłany: Wto 01 Kwi, 2008 10:58 Basset - Barbara Larska, Wojciech Larski
Znalazłam w przepastnych zasobach domowej biblioteczki pierwszą książeczkę o bassetach państwa Larskich. Jeśli ktoś by chciał ksero to chętnie służę :grin:
Niniejszym pozbywam się książki "Basset" Barbary Larskiej z w celu zasilenia basseciego konta.
Wpłata na konto bassecie, przesyłka jest moim kosztem.
Jako, że ta księga jest dla mnie niczym relikwia, a cel aukcji szczytny - liczymy z uszakami na rozrzutność i szarmancki gest kupujących.
Sięgajmy do portfeli!!!
edycja Miła od Gucia, poniższy dopisek dn. 4.03.2011
Książę wylicytowała Domelcia - 50 zł kupione
Ostatnio zmieniony przez Miła od Gucia Pią 04 Mar, 2011 21:52, w całości zmieniany 1 raz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum