Pomogła: 11 razy Dołączyła: 03 Mar 2005 Posty: 21591 Skąd: Gorzów
Wysłany: Sob 03 Paź, 2015 21:38
Madziu Zuza nieraz mówiła, że kwasy żołądkowe mogą rozpuścić, zależy jaka skarpeta
napisz na pw do Zuza i Gabi
ona w tym fachowiec
Ona wszystko musi chować bo ta maupa nie kradnie dla zabawy ale łyka wszystko co w zasięgu
skarpeta powinna wyjść , nasz Tedi swojego czasu nałogowo cos zjadał , sakarpety tez przerobiliśmy , oczywiście po 2dniach wyszła z kupą zwinięta w kształcie balaska i to powiem nie ze normalna skarpeta rozmiar 39 , Mam nadzieje że Basco upora sią z tym fantem . Nasz wet powiedział , ze jesli zdarzają sie takie przypadki nalezy podawać olej parafinowy na poślizg ...
No więc wygląda na to ,że się uporał. Nie jestem z nim cały czas ,często na spacery chodzą dzieci . Niby mają ,te kupy obserwować ,ale nie zawsze to robią . Dostał 2 razy olej , kupy były luźne i bez skarpetki. Raz z córką zrobił wyjątkowo duże kupsko ,weterynarz twierdzi ,że to mogło być to . Apetyt ma , wypróżnia się bez problemu ,żadnych bóli nie ma ,więc chyba już po problemie. Mam taką nadzieję. Nic więcej nie pochłonął ,mam nadzieję ,że był to jednorazowy wybryk.
no to calkiem dobre wiesci, oby tak bylo chyba ze jescie skarpetke znajdziecie gdzes zgubiona, hi hi
wierze ze bedzie wszystko dobrze, bo juz powinno byc
Z tą skarpetą to się Mister popisał.
Skąd u tych bassetów takie pomysły????
Moje na szczęście takich rzeczy nie czynią jeszcze.
Chociaż ostatnio mocno zdziwiona byłam,
bo bassety razem z Kabankiem ziemniaki w ogródki
kopały i pożerały prosiaki wstrętne.
Ja już też nie mówię ,że mój czegoś nie robi ,bo basset to może wszystko ,w każdym wieku zacząć
No to prawda.Nie wiadomo co w tych głowach siedzi
i jakie atrakcje nam szykują.
Z bassetami nigdy nie wie sie, oj nie.
Tak jak piękne tak też i nieprzewidywalne.
Elena na pomoc Wojtka nie można liczyć, bo
po pierwsze to leń ogromny,
a po drugie to sadownik typowy.
A jak pod drzewem owoców brak
to zadem opiera sie o drzewo i trzęsie nim aż huczy.
U nas nowy rok jakoś dziwnie się zaczyna. Jeśli ktoś tak miał proszę napiszcie .
W święta jakaś suczka w okolicy miała cieczkę , nasz Basko zakochany wiecznie by na dworze siedział, w domu rozpacz ,marudzenie i tak w kółko. Przyszły jednak mrozy ,a chłopak się odkochał i na spacer chętnie ,ale na podwórko na moment. Tyle ,że straszny zmarzluch się zrobił i dużo śpi. Objawia się to tak ,że wcześniej pod kołdrę ,czy kocyk nie było mowy ,żeby wszedł , a teraz chętnie śpi nawet pół nocy. Od wczoraj ma dreszcze , jak przyjdzie z dworu , albo poleży na ziemi . Innych objawów brak , nie ma gorączki (temp. 38-38,3) sika normalnie , kupa też. Odrobaczany był tydzień temu . Jeśli nic się nie zmieni to pójdę do weta , chyba w czwartek (bo jutro cały dzień w pracy , jak dziś) Tylko co ja mu mam powiedzieć ,że mi się zmarzluch zrobił? Tego się chyba nie leczy
może to objaw jakiś po odrobaczaniu? ale szczerze wątpię, gdyby to cos związane było to miałby rewolucje jakieś już wczeniej - jednak jesli się niepokoisz to idż po rade do weta, podaj też datę odrobaczania, środek, ilość środka - może znajdzie przyczynę,
ale dodam, że u nas podobnie, Majka się trzęsie, siedzi w kojku i się trzęsie, w pokoju jej zimno a nam nie... to przeniosłam ją pod kaloryfer, trochę urażona bo teraz obok Czarka ma legowisko no ale innej możliwości nie mam i obserwuję, czy przejdzie czy nadal będzie dilerium
Buziaki dla Basco, na zlocie zakochaliśmy się w nim razem z synem na zabój
Basecieje coraz bardziej , pojechałam po męża do pracy , oczywiście z psem i musiał przedreptać kawałek na siusiu. Mówię do niego idź po trawie , bo chodnik wygląda na sypany solą , ale kto by tam pani słuchał , przeszedł z 200 m i kuleje , wepchnęłam na trawnik wytarłam łapy i wracamy , ale gdzie tam za kawałek przednia łapa w górę i dalej nie da rady. Zaniosłam hrabię do samochodu , w domu na podwórku biegał jak szalony , ale po powrocie łapki umyłam i wysmarowałam ponownie wazeliną.
Dziewczyny ja czuję się jak młoda mama 1 dziecka , gdzie do lekarza biega z każdą pierdołą. Jabłuszko on zachowuje się tak samo jak Majka kocyk i kołderka. Poczekam jak temperatura na zewnątrz wzrośnie czy też mu tak zostanie.
Ostatnio Zonda miała dreszcze jak ją brzuszek bolał. Po odrobaczaniu może boleć więc może to od tego? Czasem też miewa jakieś dziwne objawy jak ją przemęczę.
Zonda na spacerze mrozoodporna, mi już sople z nosa zwisają a ona nic. Mówię do niej "Kochanie choć do domku, mamusia jedzonko Ci da" a ona stoi jak przyrośnięta do trawnika. Że jej ten nochal nie zamarznie... Dzisiaj się co chwila otrząsała, bo jej gluty zamarzały Ale pod kołderka też sypia (kiedyś za nic nie chciała). Chyba to z wiekiem przychodzi, może basset musi dojrzeć do piecuchowania?
Też latam z nią z byle pierdołą do weta. Dobrze, że mamy ogarniętą panią doktor i do nas przyzwyczajona i nie bagatelizuje jak mówię, że przyszłam bo Zonda jakaś smutna jest i pewnie jej coś dolega Co te bassety robią z człowiekiem...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum