SKÓRA - tłuszczaki, kaszaki, narośla, guzki |
Autor |
Wiadomość |
Miła od Gucia
Admin merytoryczny
Pomogła: 11 razy Dołączyła: 03 Mar 2005 Posty: 21591 Skąd: Gorzów
|
Wysłany: Pią 03 Lis, 2017 17:08 SKÓRA - tłuszczaki, kaszaki, narośla, guzki
|
|
|
Jesteśmy w domku, teraz Flipa śpi, trochę się trzęsie i stara się przemieszczać. Jest słabiutka. Zabieg trwał około 1,5 godziny. Ma 10 miejsc, z których usunięto guzki, były to kaszaki i tłuszczaki. Ostatnio też zauważyłam nadziąślaki w pyszczku, też zostały dziś usunięte.
Tak mi jej szkoda, jedzonko dopiero jutro
Nie odstępuję jej ani na chwilę
|
_________________ 694 409 059
nasze.bassety@onet.pl |
|
|
|
|
besta
Pomogła: 2 razy Dołączyła: 29 Cze 2008 Posty: 3051 Skąd: 3City
|
Wysłany: Pią 03 Lis, 2017 17:58
|
|
|
Głaski od nas dla Flipki.
Najgorsze są te godziny po narkozie kiedy pies taki biedniutki otumaniony jest. Trzymamy kciuki i łapki za szybkie gojenie się ranek.
Flipko wracaj do zdrowia a i tobie Miła dużo sił życzę |
_________________ ...na zawsze stajesz się odpowiedzialny za to,co oswoiłeś.... |
|
|
|
|
leia7
Nasi bracia mniejsi
Dołączyła: 26 Paź 2017 Posty: 45 Skąd: Pomorze
|
Wysłany: Pią 03 Lis, 2017 18:33
|
|
|
Trzymam kciuki za Flipkę, zdrówka.... |
|
|
|
|
Miła od Gucia
Admin merytoryczny
Pomogła: 11 razy Dołączyła: 03 Mar 2005 Posty: 21591 Skąd: Gorzów
|
Wysłany: Sob 04 Lis, 2017 19:37
|
|
|
dziękujemy za wsparcie, za otuchę, za miłe i ciepłe słowa, smsy, telefony. Wszystko czytam Flipie. Jak dobrze wiedzieć, że tyle pozytywnej energii po świecie "idzie" w naszym kierunku.
Flipcia o 11 w nocy poprosiła na dwór, porozkładałam podkłady, żeby mogła w domku sikać, ale niestety, nie. Pomimo słabości poprosiła o wyjście, jakoś się udało, sikała, sikała i sikała. A ja się cieszyłam, cieszyłam... I po powrocie spokojnie zasnęła, jeszcze przedtem sprawdzając kuchnię, a tam pusto.
Spała ładnie, trochę się przemieszczała, ja drzemałam, nawet się nie rozbierałam, że gdyby co, że gdyby chciała wyjść.
Rano zjadła, to było najważniejsze, dzielę jej takie małe porcyjki co 3-4 godziny.
I byłyśmy na dworze. Zrobiła siusiu, przyszła, znowu zjadła i teraz śpi, tak słodko, głęboko, spokojnie.
Jeszcze raz dziękujemy
a, lewą łapkę podnosi, ale to uzasadnione, przy łapce, duży szef jest.
potem wstawię fotki |
_________________ 694 409 059
nasze.bassety@onet.pl |
|
|
|
|
Miła od Gucia
Admin merytoryczny
Pomogła: 11 razy Dołączyła: 03 Mar 2005 Posty: 21591 Skąd: Gorzów
|
|
|
|
|
Karolcia86
Dołączyła: 09 Cze 2016 Posty: 35 Skąd: Irlandia
|
Wysłany: Sro 07 Sie, 2019 09:16 Guzek na szyji
|
|
|
I znowu trafiamy na stol😔😔😔😔. Olik ma jakas narosl na szyji😔😔😔 w piatek jedziemy na wyciecie, guzek pozniej trafi do badania a ja bede siedziala i modlila sie zeby to nie byl rak😔😔😔 |
|
|
|
|
klusia
Dołączyła: 29 Gru 2014 Posty: 944 Skąd: szczecin
|
Wysłany: Sro 07 Sie, 2019 15:24
|
|
|
Trzymam kciuki i łapki z Klusią |
_________________ KLUSIA
|
|
|
|
|
Miła od Gucia
Admin merytoryczny
Pomogła: 11 razy Dołączyła: 03 Mar 2005 Posty: 21591 Skąd: Gorzów
|
Wysłany: Sro 07 Sie, 2019 17:44
|
|
|
Jesteśmy z Wami, pisz co i jak. |
_________________ 694 409 059
nasze.bassety@onet.pl |
|
|
|
|
Patka
Dołączyła: 31 Lip 2012 Posty: 431 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Sob 10 Sie, 2019 13:16
|
|
|
Moja Emmcia miała jak do tej pory 19 guzków wyciętych a Birma 13. Wszystkie łagodne. Bassety jak każdy pies z tzw. luźną skórą ma tendencję do powstawania tego typu narośli (tłuszczowych, przerostowych, zrogowaceń i otorbień mieszków włosowych).
Bądźcie dobrej myśli :-)
Pozdrawiamy serdecznie. |
_________________ Patka z Emmą i Birmą
|
|
|
|
|
Karolcia86
Dołączyła: 09 Cze 2016 Posty: 35 Skąd: Irlandia
|
Wysłany: Nie 11 Sie, 2019 10:37
|
|
|
Guz zostal wyciety, zabieg sie udal. Teraz musiny czekac do 10 dni na wyniki.
Zawsze cos... jak nie skret zoladka to teraz guzek. Na szczescie olik w miare jest po operacji. W piatek jak wzielismy go do domu to lezal w innym pokoju obrazony. W sobote rano sie przerazilam, bo nie wiem jak to zrobil ale sciagnal sobie kolnierz w nocy i obudzilam sie w momencie kiedy zaczal sie drapac, wiec szybko go zlapalam i zakladalam, ale przy tym zauwazylam ze troche krwi sie polalo, pewnie drapnal gdzies. Dzisiaj widze ze rana zdecydowanie lepiej wyglada, goii sie. Dzieki Bogu ma apetyt i nie mamy problemu z jedzenoem tym razem. Strasznie go to swedzi i zastanawiam sie czy sa jakies magiczne sposoby na ulzenie mu?? Czy ktos stosowal jakis krem badz plyn??
Dziekuje slicznie za cieple slowa, mysle ze on znosi to lepiej niz ja😁😁😁chyba jestem crazy basset mama 🤣🤣🤣 |
|
|
|
|
Miła od Gucia
Admin merytoryczny
Pomogła: 11 razy Dołączyła: 03 Mar 2005 Posty: 21591 Skąd: Gorzów
|
|
|
|
|
Karolcia86
Dołączyła: 09 Cze 2016 Posty: 35 Skąd: Irlandia
|
Wysłany: Nie 11 Sie, 2019 12:31
|
|
|
Akurat to mam w domu i wlasnie myslalam o zastosowaniu tego, rowniez myslalam o srebrze w plynie, ale tak jak piszesz spytam sie weta. Dziekuje |
|
|
|
|
Rafa
Dołączyła: 04 Lip 2018 Posty: 19 Skąd: Zbąszyń
|
Wysłany: Pon 12 Sie, 2019 07:49
|
|
|
Nam weterynarz po sterylizacji też zalecił ten płyn i pomogło. Nie widziałam, żeby Rafa się drapała i rana też bardzo ładnie i szybko się zagoiła. Pozdrawiamy |
_________________ Rafa |
|
|
|
|
Karolcia86
Dołączyła: 09 Cze 2016 Posty: 35 Skąd: Irlandia
|
Wysłany: Pon 02 Wrz, 2019 08:01
|
|
|
Witam.
Tyle sie dzialo ze tak naprawde to nie wiem od czego zaczac. Sprobuje od poczatku.
5 dni po zabiegu bylismy na sprawdzeniu czy wszystko ladnie sie goji. Nasza pani vet byla na urlopie i zastepowala ja jakas nam nie znana pani Doktor. Powiedziala ze wszystko pieknie sie goii ze mozna psu sciagac kolnierz ze nie powinien sie drapac bo nie dosiegnie tam raczej, dodam ze szycie bylo na szyji!! Wrocilismy do domu, sciaglam kolnierz zeby ta skora troche mu odpoczela. W nocy jakims cudem sciagnal i rozdrapal sobie troche rane. Staralam sie nie panikowac, caly czas przemywalam octenisept i w sumie bylo dobrze. Noc przed kolejna wizyta znowu udalo mu sie uwolnic i znowu sobie rozdrapal. Po 2 tygodniach poszlismy na sciagniecie szwow. Byla juz nasza pani doktor powiedziala ze wszystko jest ladnie zagojone ze faktycznie troche rozdrapal ale to sie zrosnie bedzie dobrze, zeby zostawic go z kolnierzem jeszcze troche zeby bardziej nie drapal. No to kolejny tydzien w kolnierzu, kilka razy przemywalam octeniseptem i po tygodniu przestalam zakladac kolnierz, tylko ze w piatek zobaczylam ze zrobil sie mu guz... wczoraj mialam wrazenie ze ten guz chce wybuchnac, ale staralam sie nie panikowac bo niedziela jutro juz poniedzialek pojdziemy do weta. Dzisiaj pierwsze co zrobilam to patrze jak tam szyja i ocza swoim nie wierze!! Rana ktora praktycznie byla zagojona jest otwarta!!! Cala otwarta!! Nie chcialam go za bardzo meczyc ale widzialam tam szew. Wet chyba zostawil jeden szew. Wizyta dzisiaj o 9.30, pies znowu sie musi meczyc i proste szycie, ktore juz dawno powinno pojsc w zapomnienie od miesiaca daje nam popalic 😔😔😔
Guz nie byl rakiem, z tego wszystkiego to najlepsza informacja. |
|
|
|
|
Karolcia86
Dołączyła: 09 Cze 2016 Posty: 35 Skąd: Irlandia
|
Wysłany: Pon 02 Wrz, 2019 11:56
|
|
|
No i Olik zostal u weterynarza... kolejny raz szycie.
A tak z ciekawosci zastanawiam sie jak to jest w polsce. Czy wlasciciel zostaje ze swoim psem dopoki pies nie zostanie uspany do operacji?? |
|
|
|
|
|