Wysłany: Sob 21 Cze, 2014 19:59 WALKER TM, DAISY i DYZIO
Hmm..., od czego by tu zacząć moją historię… Najlepiej od samego początku - nazywam się Walker, tak tak moje imię pochodzi od słynnego trunku Johny Walker (prawdopodobnie to wybór mojego Pana, bo widziałem jak to czasami pije, kiedyś nie mogłem się oprzeć pokusie – wykorzystałem chwilę jego nieuwagi i ściągnąłem mu łyka ze szklaneczki, ależ miałem potem fazę a Pańcia wcześniej mówiła, żeby lepiej tego nie próbować, ale co tam raz się żyje). A tak w ogóle to różnie na mnie wołają – Ponczek, Kunieczko, Bączek, Wacław, Parówson, Bonszczysław – nauczyłem się, że warto reagować na każde z nich, bo to zawsze mi się opłaca a ostatnio to nawet słyszałem – Ponczitta Psiurst
A tu możecie popatrzeć jaki byłem mały:
[img][/img]
Przyjechałem do Wrocławia z Gostynia, gdzie prawdopodobnie 21 czerwca 2006 roku (przepiękna data) się urodziłem, a więc jak kto spojrzy w kalendarz to dzisiaj mam 8 urodziny i w końcu doczekałem się swojego tematu. Sam sobie wybrałem mojego Pana, bo jak tylko go zobaczyłem to śmig pod jego nogawkę od jego spodni i ciągnąłem ile sił w paszczy, żeby mnie tylko ze sobą zabrał. Pańcia też była, ale na nią zadziałał mój urok osobisty i zalotne spojrzenie, więc jak sobie wyobrażacie to było bardzo łatwe do wykonania. Tak w zasadzie to miałem fajną podróż do nowego domu, bo przyjechali po mnie furą, pierwszy raz to przeżyłem – i tak mi się spodobało, że do dzisiaj uwielbiam jeździć samochodem. Cały czas się zastanawiałem, gdzie mnie wiozą, ale potem było już coraz lepiej. Poznałem moją nową rodzinę, na mój przyjazd stawił się w domu cały komplet – sztuk 5. I tak myślę, że od razu wszyscy mnie polubili. Mieli niezły pocisk z moich długaśnych uszysk , to se pomyślałem że pewnie pierwszy raz widzą takie cudo - wiem wiem bardzo skromny jestem Najbardziej polewali z tego, że jak chodziłem i biegałem to się o nie potykałem i przewracałem. Potem wziąłem się na sposób, i zawsze brałem jedno ucho w zęby, to dopiero był ubaw (teraz już jestem duży i nie muszę tego robić).
Najlepsze było przy jedzeniu, nie mogę tylko zrozumieć jednego: dlaczego od razu nie zakupili mi odpowiedniej miski??? Może nie spodziewali się, że taki cudak jak ja będzie miał aż tak długie uszyska. No i nakładali mi żarełko do miski, a ja się na nich patrzyłem i myślałem, a co jak tak chcą to będą mieli – śmig śmig wszystko zjadłem, a resztki zostawiałem na uszach na potem, a gdzie się przytuliłem tam mogli je znaleźć To potem wzięli się na sposób i wyobraźcie sobie co zrobili – spinali mi uszy spinaczem do prania i dopiero mogłem jeść. Czasem były jaja jak mi to wszystko na oczy spadło, wydawało mi się wtedy, że światło zgasło. No taki przystojny to ja chyba nigdy nie byłem A za bardzo się buntować nie mogłem, no bo przecież sami rozumiecie głód silniejszy. Mam jeszcze kilka innych ciekawych historyjek wziętych z mojego życia, ale to przy okazji Wam opiszę, bo teraz Pańcia zabrała lapsa i koniec siedzenia na necie. A poza tym zmęczony jestem i o tej porze to już dawno powinienem spać (zresztą każda pora dobra)
[img][/img]
Moje psie życie jest bardzo udane i nie wyobrażam sobie, żeby mogło być inaczej
Ostatnio zmieniony przez Miła od Gucia Nie 29 Kwi, 2018 11:19, w całości zmieniany 2 razy
No dobra opowiem Wam jeszcze jedną fajną historię przed snem
Kiedyś... to było jakoś przed Świętami Bożego Narodzenia, Pańcia zakupiła taką fajną kolorową posypkę do ciasta... To już śpieszę z wyjaśnieniami, że była tak samo pyszna jak fajna Przez swoją nieuwagę, albo może po prostu zapomniała i zostawiła na podłodze w reklamówce, a że ja jestem jak buszmen... I lubię sobie pozaglądać w torby, a już szczególnie jak są na dogodnych warunkach... To taki był tego efekt:
No co jest? Nie widzisz, że tu się spożywa? Jak już jesteś to ok, ale przynajmniej nie przeszkadzaj
[img][/img]
Potem wypadało mi zrobić niewinną minkę i udawać że strasznie mi przykro, patrzcie udało mi się też puścić kilka łez - oni myśleli że to ze skruchy, a tak naprawdę tylko ja wiedziałem że ze śmiechu, całe szczęście że się nie posikałem
Nie wiem czy wiecie o tym, że grałem też w filmie - w Strasznym Filmie - tamten na dwóch nogach to był tylko mój dubler, prawdziwa gwiazda to ja
(musiał mnie zastąpić, bo ja w tym czasie prawdopodobnie byłem bardzo zajęty - jadłem albo spałem)
[img][/img]
Potem pozwolili mi udać się na zasłużony odpoczynek, bo wiecie granie w filmie to ciężka robota (prawie tak ciężka jak ja ). Dostałem od Pańci na wyjazd okulary, zaoferowała się, że całą resztę zapakuje sama - no i w drogę (nie ukrywam, że najbardziej chciałbym zwiedzić Krainę Psiej Karmy, ale na razie jeszcze na to czekam może kiedyś się domyślą o czym marzę).
Tak się składa, że byłem tu i tam, ale większość czasu po prostu przespałem Ale teraz już jestem i postaram się nadrobić ten czas
Dzisiaj przedstawię Wam mojego wiernego przyjaciela - Tino. Ostatnio był u nas na noc, bo jego Pańciostwo gdzieś wyruszyło, no więc co miałem zrobić - bardzo chętnie go przygarnąłem i za dnia tak sobie wypoczywaliśmy:
On jest mistrzem drugiego planu, bo wiecie w życiu to trzeba wiedzieć jak się ustawić
No i gdzie jest Walkerek? Walkerek robi wszystkim forumowiczom test na spostrzegawczość Tak własnie jednego razu odpoczywałem na wakacjach (a tak naprawdę to chowałem się przed paparazzi, bo jak jest się gwiazdą to trzeba przed nimi uciekać... )
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum