Nasze Bassety Strona Główna


Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: Miła od Gucia
Czw 18 Wrz, 2014 20:36
TRUFLA i KEFIR oddam z wielkim bólem/ZOSTAJĄ W RODZINIE
Autor Wiadomość
roczyk 

Dołączył: 17 Lip 2014
Posty: 4
Skąd: Legnica
  Wysłany: Czw 17 Lip, 2014 22:22   TRUFLA i KEFIR oddam z wielkim bólem/ZOSTAJĄ W RODZINIE

Z wielkim bólem oddam do adopcji dwa cudowne bassety o wdzięcznych imionach Kefir i Trufla.
Kefir i Trufla miały kiedyś dwoje właścicieli. Życie jednak tak się ułożyło, że zostałem z nimi sam. Opieka nad dwoma psami wymaga odrobiny czasu. Ja na ich nieszczęście mam zawód, który jest moją pasją, więc zmiana pracy nie wchodzi w grę. A obecna z roku na rok angażuje mnie coraz bardziej. Psy bardzo często siedzą same w mieszkaniu w bloku, bardzo często odwożone są do hotelu ze względu na moje liczne służbowe wyjazdy. A każdy właściciel basseta wie, jak trudny dla tych psów jest brak towarzystwa. Do niedawna mogłem jeszcze korzystać z pomocy mojej teściowej, gdzie psy przebywały długie okresy czasu i miały świetne warunki (dom z ogrodem, pies i kot), ale ze względu na jej stan zdrowia jest to już niemożliwe. Nikogo innego do pomocy nie mam. Po 4 latach zajmowania się nimi niemal w pojedynkę doszedłem do ściany, przed którą zrozumiałem, że dalsze ich trzymanie jest tylko zagłuszaniem mojego poczucia winy wobec nich. Ja po prostu nie jestem w stanie zapewnić im tyle czasu, na ile zasługują. Nie jestem w stanie zapewnić im takiej ilości rozrywki, która by im zrekompensowała moje nieobecności. Bywa, że nie jestem w stanie zapewnić im regularnych spacerów. Dlatego z wielkim trudem postanowiłem znaleźć im nowy, lepszy dom.


Kefir i Trufla są ze sobą od zawsze i od zawsze są ze mną. Nie łączy ich żadne pokrewieństwo. Trufla jest o rok młodsza od Kefira. On ma 8 lat i jest wykastrowany, ona 7 i jest wysterylizowana. Żadne z nich nigdy nie miało potomstwa. Bardzo się przyjaźnią. Niemal wszystko robią wspólnie. Wspólnie śpią, jedzą, chodzą na spacery, do weterynarza, razem jeżdżą samochodem, wspólnie kradną jedzenie. Nie wiem, czy od momentu pojawienia się Trufli było choćby 10 minut w ich życiu, gdy nie miały obok siebie towarzysza. W okresie szczeniactwa obydwa uczęszczały do przedszkola dla psów, co tylko spotęgowało ich socjalizacyjne zdolności, ale i pozwoliło im na zapamiętanie kilku pomocnych komend.
Mają różne charaktery. Trufla jest zdecydowanie bardziej żywiołowa. Wyrywa się do wszystkiego, co się rusza. Choćby była to popychana wiatrem reklamówka, to i tak musi się z nią przywitać. Jest niesamowicie odważna. Właściwie niczego się nie boi. Dość szybko, jak na basseta, reaguje na każde wypowiedziane do niej słowo, co powoduje, że spokojnie można z nią chodzić bez smyczy. Ma taką cechę, że zawsze chce być grzeczna. Chyba najbardziej cierpi wtedy, gdy zrobi coś z czego pan, mówiąc delikatnie, nie jest zadowolony. Prymuska.
Kefir to może nie przeciwieństwo Trufli, ale bardzo się od niej różni. Czasem mam wrażenie, że lubi rozrabiać. Głuchota wybiórcza to jego ulubiona strategia na spacerach, co niestety dla niego kończy się przeważnie uwiązaniem na smyczy lub w gorszym przypadku dodatkowo rewolucją żołądkową. Zjada dosłownie wszystko, co znajdzie i czego nie zdążę mu wyciągnąć z pyska. Wyspecjalizował się już tak bardzo, że wie kiedy jestem zajęty czymś innym (np. rozmową przez telefon) lub zwyczajnie na niego nie patrzę albo nie mam szans go dogonić. Jest za to większym pieszczochem od Trufli. Jest też dużo bardziej powolny i nie tak roztrzepany. Lubi sobie wszystko przemyśleć. Zwłaszcza, czy moje słowa są wypowiadane akurat do niego, kiedy na niego patrzę. Jest dużo bardziej nieufny wobec „niezidentyfikowanych obiektów”. Boi się burzy i fajerwerków. Bardzo towarzyski.


Jak chyba wszystkie bassety uwielbiają las i długie spacery. Wariują, gdy rzuca się im piłkę. Łatwo przyzwyczajają się do nowego otoczenia. Mieszkały w 4 różnych domach i doskonale pamiętały jakie warunki panują w każdym z nich. Dla przykładu: po kilkumiesięcznym pobycie w domu jednorodzinnym z ogrodem, gdzie mogły sobie poszczekać na „groźne obiekty” do woli, wiedziały, że nie wolno im szczekać w mieszkaniu w bloku, do którego właśnie przyjechały. Przyzwyczajone do długich podróży samochodem.

Moja decyzja może się komuś wydać pochopna, niektórym pewnie niezrozumiała, ale proszę mnie z tego powodu nie stygmatyzować. Noszę się z nią od roku i dzisiaj mam poczucie, że poczyniłem ten krok o rok za późno. Kocham moje psy i po prostu chcę, aby były szczęśliwe. Ja im tego zapewnić nie potrafię.


Adopcja jest możliwa tylko w przypadku dwóch psów jednocześnie. Nie oddam ich do adopcji pojedynczo. Są od zawsze razem i rozdzielać ich absolutnie nie wolno. I tak wielkim przeżyciem będzie dla nich zmiana właściciela. Ze względu na dobro psów nie wyobrażam sobie adopcji inaczej niż po kilku wizytach zapoznawczych. Dysponuję samochodem i oczywiście mogę z nimi dojechać. Domyślam się, że znalezienie nowego domu dla dwojga niemłodych bassetów może być trudne. Do tego czasu będą oczywiście ze mną.

W przypadku znalezienia odpowiedniego domu, oddam je oczywiście bezpłatnie po podpisaniu stosownej umowy adopcyjnej.


Wszystkie osoby, które chcą i mogą pomóc proszę o rozesłanie tej wiadomości. Osobom zainteresowanym odpowiem na wszystkie możliwe pytania.


mój kontakt:

Robert

tel. 505 861 891 (często nie mogę odebrać; w takim wypadku proszę o sms – oddzwonię)

mail: roczyk@o2.pl

Jestem po rozmowie z Bogumiłą od Gucia. W sprawie Kefira i Trufli można się kontaktować również z nią.
Ostatnio zmieniony przez Miła od Gucia Czw 18 Wrz, 2014 20:37, w całości zmieniany 6 razy  
 
 
Miła od Gucia 
Admin merytoryczny



Pomogła: 11 razy
Dołączyła: 03 Mar 2005
Posty: 21589
Skąd: Gorzów
Wysłany: Czw 17 Lip, 2014 22:24   

a oto Trufla i Kefir















_________________
694 409 059
nasze.bassety@onet.pl
 
 
 
Miła od Gucia 
Admin merytoryczny



Pomogła: 11 razy
Dołączyła: 03 Mar 2005
Posty: 21589
Skąd: Gorzów
Wysłany: Czw 17 Lip, 2014 22:38   

Trufla i Kefir mają założony Album na f-ku
proszę udostępniajcie

https://www.facebook.com/...07730864&type=1
_________________
694 409 059
nasze.bassety@onet.pl
 
 
 
gkoti 
www.leniuch.com



Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 31 Sie 2006
Posty: 4793
Skąd: Malbork/Luton
Wysłany: Czw 17 Lip, 2014 22:55   

Ależ piękne :serce: aż mi łzy popłynęły, rozumiem, co przeżywa Pan, jak musi go boleć serce...
_________________
www.leniuch.com - to na razie stronka tylko Leniuszka
 
 
 
roczyk 

Dołączył: 17 Lip 2014
Posty: 4
Skąd: Legnica
Wysłany: Pią 18 Lip, 2014 11:28   

serce boli... i to bardzo
Dziękuję za zrozumienie, bo zdecydowana większość moich znajomych psiarzy kompletnie nie potrafi zrozumieć mojej decyzji. Niektórzy uważają ją za skandaliczną.
A ja po prostu chcę, aby moje psy były szczęśliwe...
Bardzo trudno jest się przyznać przed samym sobą, że tego szczęścia się im nie daje.
Pozdrawiam.
 
 
Miła od Gucia 
Admin merytoryczny



Pomogła: 11 razy
Dołączyła: 03 Mar 2005
Posty: 21589
Skąd: Gorzów
Wysłany: Pią 18 Lip, 2014 11:51   

jesteśmy po to aby Cię wspierać
tak pięknie napisała Marzanna
cytuję

Tak o swoich psach może napisać tylko ten właściciel, który je bardzo kocha .... udostępniam dalej i trzymam kciuki za znalezienie ciepłego i kochanego domku
1 godz. · Nie lubię · 1
_________________
694 409 059
nasze.bassety@onet.pl
 
 
 
Joasika 



Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 10 Paź 2009
Posty: 5043
Skąd: Syrynia
Wysłany: Pią 18 Lip, 2014 16:12   

Oby znalazła się osoba chętna do adopcji...

Pięknie napisałeś, widać, że jesteś odpowiedzialnym właścicielem swoich czworonogów.

Nikt tu Cię oceniać nie będzie, podjąłeś najtrudniejszą z możliwych decyzję.

Udostępniłam na fb.
_________________
Joasika i jej baby kolorowe
 
 
 
BASSiBAWARIA 



Dołączyła: 29 Sie 2011
Posty: 1075
Skąd: Wlkp /tereny wolnością płynące.
Wysłany: Pią 18 Lip, 2014 17:49   

Ale się narobiło.....

biedne basseciki....

rozczulają w dodatku swoim wiekiem i nierozłącznością.

Aż dech zapiera. :cry:

Są piękne i cudowne.
_________________
z Wami byłam najszczęśliwsza...
-Alice-
 
 
Miła od Gucia 
Admin merytoryczny



Pomogła: 11 razy
Dołączyła: 03 Mar 2005
Posty: 21589
Skąd: Gorzów
Wysłany: Pią 18 Lip, 2014 19:18   

tu są linki do stron gdzie umieściliśmy bassety

http://alegratka.pl/oglos...i-24613231.html
http://www.bassety-adopcje.pl/viewtopic.php?t=2331
http://www.dogomania.pl/f...etow-szuka-domu!
https://www.facebook.com/...07730864&type=1
http://forum.bassety.net/viewtopic.php?t=5474
http://ogloszenia.wp.pl/p...36300097&k=9319
http://ogloszenia.wp.pl/B...i,36300097.html
_________________
694 409 059
nasze.bassety@onet.pl
 
 
 
Asia i Basia 
Figa & Co.


Pomogła: 9 razy
Dołączyła: 17 Kwi 2007
Posty: 5612
Skąd: Hamburg/Torun
Wysłany: Sob 19 Lip, 2014 21:16   

TRzymam kciuki za te parke. To byla pewno bardzo trudna decyzja. Podziwiam za szczerosc panie Robercie. Pieknie Pan o nich pisze.
_________________
Baśka polykacz jablek i klockow Lego
 
 
roczyk 

Dołączył: 17 Lip 2014
Posty: 4
Skąd: Legnica
Wysłany: Pią 25 Lip, 2014 17:28   Wszystko się pokomplikowało...

Niestety nie mam dobrych wieści. W nocy z niedzieli na poniedziałek (20/21 lipca) Trufla dostała porażenia tylnych kończyn. Najprawdopodobniej podczas schodzenia z kanapy wypadł jej dysk. Najprawdopodobniej, bo byłem wtedy u znajomych. Gdy wróciłem do domu, ugięły mi się kolana. Psica strasznie cierpiąca, ze spiętym całym ciałem, właściwie nie mogła się ruszać. Wyglądała jakby sobie siedziała na wyprostowanych przednich łapach, łebek zadzierała do góry i strasznie dyszała, tyle tylko, że cały tył miała niewładny.

Wezwałem lekarza na nocną wizytę. Pani doktor podała jej zastrzyki przeciwbólowe i przeciwzapalne diagnozując dyskopatię lędźwiową i niewydolność krążenia. Zaleciła jak najszybciej zrobić zdjęcie rentgenowskie kręgosłupa. Psicy trochę ulżyło, ale i tak cierpiała strasznie. Spałem, a właściwie czuwałem obok niej na podłodze całą noc. O 9 otwierali klinikę z RTG. Lekarz, do którego trafiłem, przebadał Truflę dokładnie. Zrobił jej badania krwi i RTG odcinka piersiowego i lędźwiowego. Zdjęcia pokazały, że psica ma zdrowe serducho, zdrowe płuca i małą plamkę między kręgami kręgosłupa. Długo ze mną rozmawiał. Spędziłem u niego ponad 2 i pół godziny. Miałem dwie drogi. Rezonans na klinikach we Wrocławiu – na co tego dnia bym się już nie załapał, lub wizytę u kręgarza.

Bezczynnie siedzieć nie mogłem. Pojechałem do kręgarza. Jak się później okazało trafiłem do dra Sekuły. Miałem wielkie szczęście, że dowiedziałem się o nim tak szybko. Dopiero po powrocie od niego zacząłem przeglądać różne fora internetowe, z których wynika, że ludzie jeżdżą do tego weterynarza ze swoimi zwierzakami po kilkaset kilometrów, bo jako jeden z nielicznych, jeśli nie jedyny nie każe takich zwierzaków usypiać.

Dr Sekuła pooglądał Truflę, obejrzał wszystkie wyniki badań, pytał. Ja starałem się odpowiadać. Potem położyłem ją na stole, a on wyczuł miejsce na kręgosłupie i w sobie tylko znany sposób (tak myślałem wtedy) mocno nacisnął. Chrupnęło. Powiedział, że dysk jest na miejscu i na szczęście tylko wypadł a nie pękł, bo to powoduje wylanie płynu do rdzenia kręgowego i jest dużo trudniejsze w rehabilitacji niż samo wypadnięcie. Trufli odpuściło. W samochodzie wreszcie zasnęła.

Jestem już po kilku wizytach u dra Sekuły. Ufam mu. Jako jeden z nielicznych weterynarzy nie podejrzewa, tylko wie i nie radzi, tylko mówi jak leczyć. Zakupiłem stymulator mięśni i rehabilituję Truflę. Dr nauczył mnie też jak samemu sprawdzać dysk. Ten u Trufli chce wrócić na to „wypadnięte” miejsce, więc kilka razy dziennie muszę go „wklikiwać” na miejsce. I rehabilitować. Muszę też robić przy psicy dosłownie wszystko, łącznie z opróżnianiem.

Odruchy Trufla ma słabiutkie, przez co rokowania są nieznane. A wyjścia trzy: albo wróci do pełnej sprawności, co jest możliwe przy nieznacznych uszkodzeniach rdzenia – u Trufli są raczej większe, ale póki co jest za wcześnie, by to ocenić. Albo dojdzie do sprawności, w której będzie samowystarczalna, tylko „tylne łapy nie będą wyrabiały na zakrętach”. Albo będę musiał podjąć najtrudniejszą decyzję.

Ja żyję od totalnej euforii spowodowanej „większą niż wczoraj” reakcją truflowych łapek do całkowitego załamania, bo łapki nie reagują wogóle, nawet na silny ból. Kefir po raz pierwszy od pojawienia się Trufli żyje jakby sam. Sam chodzi na spacery, sam je, sam śpi. Jest zdezorientowany. Na początku musiałem go odizolować, bo niechcący sprawiał psicy jeszcze większy ból. Teraz już są razem. Jest na nią bardzo uważny. I wzrusza mnie do łez, gdy liże jej łapki trzęsące się od stymulatora.

Przepraszam, że piszę tak późno, ale ja i tak wykręcam dobę do granic możliwości. Jak widać wszystko się strasznie skomplikowało. Rozmawiałem z Miłą od Gucia. Doszliśmy wspólnie do wniosku, by nie ściągać i nie zmieniać ogłoszenia o adopcji. Oczywiście wszystkich ewentualnie zainteresowanych będziemy rzetelnie informować o stanie zdrowia psicy. Ja po powrocie do pracy znów nie będę miał dla nich czasu. Liczę na to, że uda mi się wyrehabilitować Truflę. Nadal szukam dla nich domu. Nadal jest duża szansa, że Trufla stanie na nogi. Jeśli nie, będę zmuszony wyadoptować Kefira samego…

Błagam. Pomóżcie.
 
 
marzanna67999 



Dołączyła: 19 Lut 2010
Posty: 881
Skąd: dolnośląskie
Wysłany: Pią 25 Lip, 2014 20:14   

O Boże jedyny Kefira samego???? On się zapłacze bez Ciebie i jeszcze bez Trufli !!! Jakie rozwiązanie znaleźć, gdzie szukać domku???? Udostępniam ciągle ogłoszenia co jeszcze można zrobić, jak pomóc aby psiaki było razem??? Dramatyczna sytuacja !!!!
_________________
Marzanna, Jacek i Agatka
 
 
gkoti 
www.leniuch.com



Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 31 Sie 2006
Posty: 4793
Skąd: Malbork/Luton
Wysłany: Pią 25 Lip, 2014 21:49   

O mateńko, nie wiem, co powiedzieć... poryczałam się, bo nawet nie wyobrażam sobie bólu Trufli i twojego ... trzymam kciuki za psineczkę i za was, aby wszystko szybko się poprawiło... abyś dał radę jej pomóc... wiem od Boguni i Ali- BassBawaria, że dr Sekuła to cudowny człowiek... Bass przeżył długie straszne "chwile", a teraz biega... musi być dobrze, musi!!!!!!!
_________________
www.leniuch.com - to na razie stronka tylko Leniuszka
 
 
 
jabluszko520 



Dołączyła: 28 Lis 2011
Posty: 5520
Skąd: stąd
Wysłany: Sob 26 Lip, 2014 13:11   Re: Wszystko się pokomplikowało...

roczyk napisał/a:
Ja po powrocie do pracy znów nie będę miał dla nich czasu. Liczę na to, że uda mi się wyrehabilitować Truflę.


Tak sobie rozmawiałam z koleżanką o twojej sytuacji i doszła ona do wniosku,że jest pewna opcja dla ciebie. Jak dla mnie to pomysł trafiony genialnie.
Gdy będziesz musiał wrócić do pracy, spróbuj znaleźć kogoś do opieki na ten czas nad psiakami. Wiem, że są osoby (ogłoszenia różnych portali, gazet), które za niewielkie pieniądze dopatrzą pieski, wyjdą na spacer czy tez wykonają nieskomplikowane ćwiczenia. Zawsze jest też to ktoś, kto wezwie weterynarza w razie problemów.
Rozejrzyj się też wokół siebie, nie powinieneś mieć problemu ze znalezieniem kompetentnej osoby.
_________________
Nie kupuj, adoptuj.
http://forum.bassety.net/viewtopic.php?t=5027
 
 
Lacota 

Dołączyła: 05 Gru 2012
Posty: 1162
Skąd: Ciemnogród
Wysłany: Wto 29 Lip, 2014 04:37   

Co u Trufli słychać?
Chociaż jedno zdanie poproszę na temat Jej samopoczucia.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
FGRP Theme created by Gilu
 
Strona wygenerowana w 0,1 sekundy. Zapytań do SQL: 17