Przesunięty przez: Asia i Basia Sro 04 Mar, 2015 13:34 |
JACEK I AGATKA u Marzki:) cz. II |
Autor |
Wiadomość |
Miła od Gucia
Admin merytoryczny
Pomogła: 11 razy Dołączyła: 03 Mar 2005 Posty: 21590 Skąd: Gorzów
|
Wysłany: Sob 16 Gru, 2017 22:48
|
|
|
Agatka po zabiegu oczka, wcina nagrodę
|
_________________ 694 409 059
nasze.bassety@onet.pl |
|
|
|
|
marzanna67999
Dołączyła: 19 Lut 2010 Posty: 881 Skąd: dolnośląskie
|
Wysłany: Nie 27 Maj, 2018 12:43
|
|
|
Tak więc czas napisać o Jacusiu. Jacek jest chory, bardzo chory. Od tygodnia tracił apetyt a że jest niejadkiem z natury i często tak bywało, że nie miewał apetytu dopiero 4 dni temu wzbudziło to mój niepokój, gdyż ani rozwolnienia nie miał, ani nie wymiotował, zwyczajnie nie chciał jeść. 4 dni temu poszliśmy do weterynarza i w czwartek zrobiliśmy wyniki. W piątek już nawet pić nie chciał. Izunia od Tosi, poradziła aby podać mu kroplówkę z elektrolitami co też zrobiłam sama w domu, Jacek poczuł się jakby lepiej. Nawet sam przyszedł i zjadł odrobinkę ryżu z kurczaczkiem i marchewką. Ale w sobotę zadzwoniła pani doktor i powiedziała, że Jacek ma złe wyniki i podejrzewa trzustkę lub ciało obce w organizmie, że trzeba natychmiast do kliniki jechać. A że jestem po wypadku samochodowym i auto mam skasowane trzeba było na cito coś organizować. Pojechaliśmy. Lekarz w klinice wykluczył trzustkę, USG wykluczyło obce ciało.
Diagnoza : zapalenie wątroby, bardzo powiększona śledziona, żółtaczka i anemia. Wet. mówi, że anemia raczej nie jest przez jedzenie tylko podejrzewa inną przyczynę, ale tym zajmiemy się po opanowaniu wątroby i żółtaczki.
Zastrzyki i kroplówki dożylnie podaję Jackowi sama w domu ( ma założony weflon) bo nie chcę go stresować. Aczkolwiek wczoraj mnie chapnął gdy chciałam mu kroplówkę podłączyć. Do mnie ma więcej odwagi niż do lekarza w przychodni.
Chciałabym bardzo podziękować Monice ( Lakota) za bazarek dla Jacka i wsparcie oraz Iunii od Tosi i Basi od Fiony za otuchę i pomoc. Dziękuję |
_________________ Marzanna, Jacek i Agatka
|
|
|
|
|
Neit
Dołączyła: 02 Wrz 2013 Posty: 970 Skąd: Police
|
Wysłany: Nie 27 Maj, 2018 19:51
|
|
|
Biedny Jacuś
Przy problemach z wątrobą bardzo pomaga ostropest plamisty(testowane również na mnie). Trzeba mielić na świeżo i mielony trzymać w lodówce max 3 dni. Dobrze to mieszać z żółtkiem jajka i tauryną, bo to wspomaga i wątrobę i trzustkę.
Przy okazji anemii to pewnie i hemoglobina by się przydała w tej mieszance. Ogólnie przy osłabieniu jak pies nie chce jeść to świetną "odżywką" jest pasta z żółtka i hemoglobiny.
Tak podpowiadam bazując na mojej wiedzy, be wet ze mnie żaden, ale możesz swojemu wetowi podsunąć taki pomysł.
Trzymamy kciuki i łapki za zdrowie Jacusia. |
|
|
|
|
Miła od Gucia
Admin merytoryczny
Pomogła: 11 razy Dołączyła: 03 Mar 2005 Posty: 21590 Skąd: Gorzów
|
Wysłany: Nie 27 Maj, 2018 20:33
|
|
|
Jestem z Wami, i wierzę, że dzięki trosce i opiece Jacuś wyzdrowieje, choć zdaję sobie sprawę z powagi choroby i długiego leczenia. |
_________________ 694 409 059
nasze.bassety@onet.pl |
|
|
|
|
ElenaJerry
Dołączyła: 19 Paź 2014 Posty: 1293 Skąd: Slovakia/Słowacja
|
Wysłany: Nie 27 Maj, 2018 20:49
|
|
|
Marzannus, trzymam kciuki za Jacka, z czego taki stan wynika? czy wiadomo? pewnie bardzo sie martwisz, jestem w mysli z Toba i wysylam energie pozitiwna, trzymajcie sie. ech...chorowania naszych pupili to koszmar. powtarzam ciagle...bo nie wiem co innego napisac....mysle o Was i trzymam kciuki. |
_________________
|
|
|
|
|
klusia
Dołączyła: 29 Gru 2014 Posty: 944 Skąd: szczecin
|
Wysłany: Nie 27 Maj, 2018 21:26
|
|
|
Marzanna przesyłam moc pozytywnej energii dla Was |
_________________ KLUSIA
|
|
|
|
|
marzanna67999
Dołączyła: 19 Lut 2010 Posty: 881 Skąd: dolnośląskie
|
Wysłany: Nie 27 Maj, 2018 23:11
|
|
|
Jest źle. Dzisiaj nic nie jadł i nie pił, dostał dożylnie 2 kroplówki i zastrzyki, nie ma poprawy. Jutro jedziemy do innego weta. W klinice chcieli zostawić go w szpitalu ale się nie zgodziłam. Nie wyobrażam sobie Jacka samego, z jego stresem separacyjnym i beze mnie. Jestem na zwolnieniu lekarskim więc jestem przy nim. Teraz śpi obok mnie i tak ma wyglądać. Przy mnie i ze mną. Dlatego wszystko co dostałby w szpitalu podaję mu sama. Ma założony weflon więc podpinam kroplówki przygotowane przez lekarza. Zastrzyki też sama podaję. Ale dzisiaj jest źle.... |
_________________ Marzanna, Jacek i Agatka
|
|
|
|
|
Miła od Gucia
Admin merytoryczny
Pomogła: 11 razy Dołączyła: 03 Mar 2005 Posty: 21590 Skąd: Gorzów
|
Wysłany: Pon 28 Maj, 2018 08:30
|
|
|
bardzo mi przykro
Marzanna poczytaj o tym roztworze i spytaj weta
DUPHALYTE 500ML *ROZTWÓR *BUTELKA
tu jest charakterystyka
https://www.zoetisus.com/...yte_2013_08.pdf
Mamy go na stanie forum, zakupiliśmy z forum jak Sahara była chora, i jedna butelka i drugiej połowa (można używać) mamy na stanie.
Jeśli trzeba wyślemy Ci |
_________________ 694 409 059
nasze.bassety@onet.pl |
|
|
|
|
marzanna67999
Dołączyła: 19 Lut 2010 Posty: 881 Skąd: dolnośląskie
|
Wysłany: Pon 28 Maj, 2018 08:58
|
|
|
Dziękuję Bogusiu. W nocy był straszny kryzys. Nawet myślałam już o tym aby go więcej nie męczyć. Leżałam obok niego całą noc. Wczoraj zaczął zwracać i to mnie również przeraziło. Ale dzisiaj rano sam wstał, poszedł na balkon i zrobił siku. Nie było krwi w moczu a tego bałam się najbardziej, że nerki przestaną pracować. Potem gdy ubierałam Agatkę rano na spacer sam podszedł i też chciał wyjść. Pomalutku poszliśmy na spacer, zrobił kupę i nie było to rozwolnienie. Zaczął szczekać na werandzie na ludzi. Boże, może kryzys minął??
Wysłałam emaila do pani doktor z zapytaniem o ten lek.
Dziękuję wszytkim za wsparcie, zaraz zapodam mu kolejne leki w zastrzykach |
_________________ Marzanna, Jacek i Agatka
|
|
|
|
|
Lacota
Dołączyła: 05 Gru 2012 Posty: 1162 Skąd: Ciemnogród
|
Wysłany: Pon 28 Maj, 2018 09:31
|
|
|
Mocno trzymamy kciuki za Jacusia i ufamy, że kryzys został opanowany.
Marzanna ściskaj mocno dziada od nas |
|
|
|
|
marzanna67999
Dołączyła: 19 Lut 2010 Posty: 881 Skąd: dolnośląskie
|
Wysłany: Pon 28 Maj, 2018 22:11
|
|
|
Z Jackiem chyba lepiej, mamy szpital w domu ale tym razem chyba udało nam się uciec śmierci spod kosy. Jacek ma 12 lat, ciężko zachorował aby nie zostawiać go w szpitalu sama zdecydowałam podawać leki i kroplówki w domu. Przy pomocy znajomych pielęgniarek i ich telefonicznemu wsparciu chyba całkiem dobrze nam idzie. Jutro kolejna wizyta u weterynarza, trzymajcie kciuki. |
_________________ Marzanna, Jacek i Agatka
|
|
|
|
|
Miła od Gucia
Admin merytoryczny
Pomogła: 11 razy Dołączyła: 03 Mar 2005 Posty: 21590 Skąd: Gorzów
|
|
|
|
|
marzanna67999
Dołączyła: 19 Lut 2010 Posty: 881 Skąd: dolnośląskie
|
Wysłany: Sro 30 Maj, 2018 17:04
|
|
|
Bardzo dziękuję Bogusiu za wstawienie zdjęć Nie mam do tego głowy. Wczoraj wyniki były gorsze niż w sobotę. Bardzo spadła hemoglobina. Pogorszyły się wyniki wątroby, śledziona była znowu bardzo powiększona. Miał płyn wokół watroby, dziąsła i oczodoły były ukrwione. Moja pani doktor trzykrotnie pytała czy Jacek nie zjadł przypadkiem trutki na szczury. Wykluczyłam taką ewentualność. Jacek nie chodzi sam, jest pod moją opieką, w domu nie ma trutek żadnych. Ale pani doktor pomimo wszytko zapodała mu witaminę K, antybiotyk, zastrzyki jeszcze jakieś no i oczywiście kroplówki. Myślę, że wczoraj nie była dobrej myśli. Ale dzisiaj powtórzyliśmy wyniki i Jacek zareagował na witaminę K, która jak się okazuje jest podawana przy zatruciach trutką na szczury. Dzisiaj pani doktor powiedziała, że jest na 90% pewna, że Jacek został otruty.
Dzisiaj wyniki nieznacznie się polepszyły, Jacek zjadł sam i sam pił wodę. Pani weterynarz powiedziała aby się nie cieszyć przedwcześnie ale dzisiaj widzi przynajmniej jakąś nadzieję...... |
_________________ Marzanna, Jacek i Agatka
|
Ostatnio zmieniony przez Miła od Gucia Czw 07 Cze, 2018 17:35, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
ŁucjaLuna
Dołączyła: 28 Kwi 2014 Posty: 1079 Skąd: Szprotawa(lubuskie)
|
Wysłany: Sro 30 Maj, 2018 18:54
|
|
|
Nieprawdopodobna historia. Ciągle zastanawia mnie ile nienawiści i głupoty potrafi być w człowieku. |
_________________
|
|
|
|
|
Lacota
Dołączyła: 05 Gru 2012 Posty: 1162 Skąd: Ciemnogród
|
Wysłany: Czw 31 Maj, 2018 05:56
|
|
|
Współczujemy bardzo.
Biedny Jacek. Ja o czymś takim to nawet myśleć nie chcę. Jakim cudem taki niejadek jak Jacek zjadł trutkę? Chyba bassecia ciekawość go zjadła, bo te trunki nowej generacji przykuwają uwagę czworonogów.
Szkoda, że tak się stało. Długa droga przed Wami teraz, ale ufam, że wszystko skończy się dobrze. Musi. Tutaj jeszcze ta niewiedza czym się zatruł biedak utrudnia leczenie. Mam na myśli substancje czynną zawartą w trutce, bo możliwości jest wiele.
Nie znam Jacka wyników, ale ja bym się zdecydowała na przetoczenie krwi jednak.
Trzymajcie się tam. Zdrówka Jacku |
|
|
|
|
|