Pomogła: 11 razy Dołączyła: 03 Mar 2005 Posty: 21589 Skąd: Gorzów
Wysłany: Nie 24 Lip, 2016 22:58
to musi przyjść samo Zuziu
tak jak piszesz, tak czujesz
i tak trzeba robić
to co w nas w środku wie co i kiedy
ja po Guciu, pamiętasz przez pół roku nie mogłam dojść do siebie i były bassety do adopcji po drodze
ale nie , nie mogłam
a jak zobaczyłam Flipę w schronisku
to tylko spojrzałam w niebo i spytałam
Guciu już pora ?
To Flipa mnie sobie wybrała tak miało być
Opisujesz mój ból.
Moje myśli po odejściu Rufusa.
Moją tęsknotę.
Mój brak zgody na taką kolej losu.
Moje cierpienie.
Rufusa nie ma ze mną od niemal 5 lat, a ja dalej beczę i tęsknię.
Bo relacja, która była między nami była wyjątkowa.
Mój mąż przeżywa te uczucia od końca czerwca.
Odeszła Tosia - jego Tosia.
Kiedy z nami była, on rozumiał moje emocje w stosunku do Rufa, a teraz sam je czuje.
I radzi sobie z nimi zupełnie odmiennie ode mnie.
Jeszcze tydzień temu NIE CHCIAŁAM MIEĆ PSA.
A już basseta w szczególności!
Ale pragnienie w oczach Piotra i potrzeba dzielenia miłości otworzyła we mnie zatrzaśnięte drzwi. Czekam na kruszynkę, która ma do nas przyjść z niecierpliwością.
Rufus ma stałe, pewne, niczym niezagrożone miejsce w moim sercu, w moich wspomnieniach. Ale okazało się, że serce mam większe niż myślałam. Zmieści się tam jeszcze jedno małe psie serduszko ....
Potrzebny był mi czas, bym to zrozumiała.Tosia mi go dała ...
_________________ ...człowiek autentycznie czuje, że ma najwięcej, kiedy daje innym ...ks.J. Twardowski
Tak smutne i tak prawdziwe-jak ja Cie rozumie Zuzko, bardzo dobrze rozumie, kiedy moja Bruklyn odszedla ja niemal zwariowalam, i mialam juz Maxa-basseta wyrzuconego,ktorego znalazlam w naszej wiosce. kochalam oba, ale Bruklyn...... na zawsze ona bedzie pierwsza.
Nawet kiedy Max odszedl, to wiedzalam ze nie tylko jego mnie bedzie brakowalo, ale tez tego, ze juz go nie ma i on.....pamietal Bruklyn-bo bylysmy trojeczka.
Tak naprawde, ja zabralam Tare do domku nie dla mnie, nie dla milosci, tylko dla tego, ze mialam miejscie w domku i ona ten domek szukala-cierpiala-nikt jej nie chcial, nikt nigdy jej nie kochal, zal mnie jej bylo i myslalam tak sobie-chyba nigdy nie bedzies wiedzala ze ja tez cie tak mocno nie kocham, bo nie jestes Bruklyn i nikdy nie bedzies. Zabralam jej bo mialam miejsce i nie chcialam ze by Max byl smutny i sam. I wiesz co Zuzko-pokochalam Tare calym swoim sercem, i ona mnie tez-wiem, kocham jej choc nie jest Bruklyn. I mysle, ze to juz nak bede na zawsze, bo serce moze zrobic sie nie ograniczono wielke. Jest tam Bruklyn, jest Max, jest Tara i Jerry i dokad bedzie mogla-w moim sercu-mam nadzieje-zawsze zrobi sie miejce dla psa w potrzebie. Jak jest miejsce w domku-t w sercu zrobi sie tez. Oczywiscie-nic na sile-to tylko moje doswiadczenie i ja juz wiem jak moge zyc, bo kiedy Bruklyn odszedla, myslalam ze nie potrafie.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum