Byłam dzisiaj u niego, po zobaczeniu jego stanu - MUSIAŁAM szybko pozałatwiać, żeby mógł odwiedzić weta jeszcze tego samego dnia. To nie jest niestety zadbany basset... jak widziałam, jak się drapie, jak nie może usiedzieć, bo tak go skrobią uszyska, to wiedziałam, że nie wiem, jakim cudem, ale Tores musi wylądować w moim samochodzie Poniżej cały opis, zdjęcia wrzuci Bogusia.
Torres to psisko solidnej wielkości Się rozumie samo przez się - jest bassetem, ale ja żadnego na żywo dawno nie widziałam, więc mogę napisać - robi wrażenie Jest łagodnym i upartym jak osioł, spokojnym obserwatorem, który lubi sobie pogadać, ale nie po próżnicy - jedynie, jak już bardzo czegoś chce, a dostać nie może Sam się pakuje do samochodu, siedzi bardzo grzecznie całą drogę. U weterynarza grzeczny - wciągany przez dwie osoby na wagę ani nie mruknął, podobnie z transportem na stół weterynaryjny. Wszelkie zabiegi - grzecznie i cierpliwie, a wręcz zdarzyło mu się zasnąć na stole... Przy obcinaniu pazurów uznał, że może jak spłynie ze stołu, to nikt nie zauważy, ale też agresji zero.
Jak się zaprze - nie ma zmiłuj można łeb urwać, a nie będzie naginał własnych zasad
Co do zdrowia... Jest dość kiepsko. Choroba skóry (niezaraźliwa, ale męcząca dla psa), podwijające się, podrażnione powieki, serce wymagające szerszej diagnostyki, podobnie jak być może stawy/kręgosłup. Psisko powinno być diagnozowane i leczone. Niestety, powinno się napisać - basset do remontu do adopcji
Ale kto, jak nie my? Kto mu pomoże? Osoba, u której jest zwyczajnie nie jest w stanie chociażby wyjść z nim na spacer, a ci, którzy go wzięli, kiedy był szczeniakiem - nie chcą mieć z nim nic wspólnego... Smutna historia psa, który przez ostatni dłuższy czas bardzo podupadł na zdrowiu i teraz naprawianie tego zajmie sporo czasu, a pewnie i na zawsze pewne dolegliwości zostaną...
Weterynarz powiedział, że o ile to rasa stworzona do pokonywania dłuuuugiiich kilometrów nawet truchtem, o tyle Torres już niestety się do tego prawdopodobnie nie nadaje. Bardzo potrzebuje troskliwego i opiekuńczego właściciela, którzy doprowadzi jego skórę do porządku, zadba o serce i stawy tak, jak powinno się to było zrobić dawno temu...
Jeszcze nie napisałam - na inne psy nie zwraca uwagi, z jedną labradorką się obwąchali, ale jakoś bez entuzjazmu. Ot, jestem ja, są oni i git Ja się bardziej przejmowałam wszystkim na około (wszak nie mój pies), a on zlewał wszystko dosłownie i w przenośni...
Remontu wymaga faktycznie, ale i tak jest boski.
Co za basseciątko ładne. I jeszcze mi z ryła Liluta przypomina.
Ten sam wyraz ,,twarzy" ma.
I po co mnie tu było zaglądać z samego rana?
Trzymam kciuki basseciku.
Wypatruj swojego człowieka.
Pomogła: 11 razy Dołączyła: 03 Mar 2005 Posty: 21590 Skąd: Gorzów
Wysłany: Czw 08 Cze, 2017 14:49
Jest cudny to prawda, teraz tylko wyleczyć uszy, oczko, skórę, wyciachać jajuszka
Jest przy nim co robić, aby doprowadzić do ładu jego ciałko.
Dziękuję z całego serca Madzi, to super, że udało się wczoraj chłopaka zabrać do weterynarza. Dziękuję za opiekę i za wyrozumiałość do glutów bassecich .
Dziękuję Eli i Paulinie za powiadomienie, za zaufanie.
Teraz już tylko będzie lepiej
Jeśli ktoś z Was zechce wesprzeć Torreska na koszty leczenia, kastrację, to można pieniążki wpłacać na konto bassecie z dopiskiem dla Torresa podając swój nick forumowy.
Byłam dzisiaj na spacerze z Toresem. Takiego osła nie widziałam dawno Wiedzieć, że bassety są uparte, a być na spacerze z upartym bassetem.......... To dwie zupełnie różne rzeczy
Bogusia na pewno wstawi zdjęcia, bo przecież ja nie pamiętam już, JAK...
Na początku spaceru pięknie truchtający, potem z dostojeństwem i bez przesadnej wylewności przewąchiwanie trawy w parku i potykanie się o własne łapy, potem "ja chcę iść w moje TAM, a nie w twoje!" i po prostu UPARTE siedzenie na chodniku, skoro nie idziemy w jego stronę........ Przechodzenie przez ulicę byle gdzie, BO TAK, bo do przejścia nie dojdę BO NIE. .........i moja modlitwa, żeby w połowie ulicy nie stwierdził "pomyliłem się, to nie tu, usiądę".
Jak usiadłam na ławce, to zaraz się przysiadł i obserwował świat.
Hehe Madziu jaki tam osioł z niego,
no wiesz! Bassecik swojà wizję świata ma tylko, a Ty go od razu osłem potraktowałaś
Dla mnie jest boski i strasznie Ci zazdraszczam, że masz możliwość przebywania z takim cudem. Dla mnie chłopak bomba.
I jeszcze to imie -Torres. Jak Fernando. Mój ulubiony piłkarz zresztą. Ja tam na piłce nożnej się nie znam, ale kilku zawodników kojarzę bardzo. I Torresa też hehe.
Napisz coś jeszcze o tym bassecim wariacie, daj się pośmiać.
A mój Lilo niestety w innym miejscu niż przejście dla pieszych przejść nie chce. I przez dziada kilometry dodatkowe robię.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum