Foty piękne, dziękujemy cioci Ani.
Torresik troszkę przykurzony na nich, ale po całym dniu ciężkiej pracy w schronisku ma prawo tak wyglądać. A pracowity dziad z niego, że łoj. Cały dzień między boksami latał i sprawdzał czy oby woda w miskach, czy w bassenikach jest. A schroniskowa brać traktuje go jak swojego. Tylko niektóry z piesów na Torreska zaszczeka.
A w Ciemnogrodzie ludzi wciąż zachwyca. Dla nas najlepiej to nie wychodzić wcale. Strasznie dużo czasu poświęcamy na pogawędki na mieście, a my to specjalnie rozmowni nie jesteśmy przecież. No, ale co Torresek poradzi, że jest taki piękny. Mnie w nim najbardziej to sposób poruszania się zachwyca. Moje bassety tak nie potrafią chodzić.
Jest cudny, tylko te biedne oczka , ale może się uda doprowadzić do porządku. Całujemy Was gorąco
My też mamy taką nadzieję.
Moim zdaniem na oczy ma wpływ pogoda. U nas jest sucho i bardzo wietrznie i stąd takie marne skutki leczenia. To jest tylko moje zdanie oczywiście.
Był moment, że było naprawdę dobrze.
Może więcej czasu trzeba.
Leczenie Torresa trwa i trwać jeszcze dłuższą chwilę będzie. Wszystko wskazuje na to, że wakacje spędzi w Ciemnogrodzie. Niby nic skomplikowanego przy nim się nie robi, ale to wszystko wymaga czasu. A jak już się coś zaczęło to wypada skończyć. A TEN kto o Torresku marzy każdego dnia musi się uzbroić w cierpliwość. Torres jest warty czekania
I wcale nie uważam, że taki długi tymczas wyrządza mu krzywdę. Bassety wiedzą co jest czasowe a co na wieki całe. Zakładam, że wejdzie do nowego domu jak do siebie, tak jak Dośka. I lepiej niech już będzie zupełnie zdrowy, taki do kochania i rozpieszczania.
U nas rozpoczęła się jakaś dziwna wojna między Torresem a Blekim. Okładają się chłopaki po łbach, ale delikatnie. Nie wiem co się stało, ale to Torres jest agresorem. I jest strasznie pamiętliwy. Być może chodzi o to, że władzę nad bassetami przejął, czyli dom jest jego, a teraz czas na przejęcie reszty. Nie potrafię tego wyjaśnić. Mam nadzieję, że wszystko wróci do normy.
Straszny dziad z niego, no ale z bassetami tak to już bywa. Niewinny wygląd to tylko przykrywka
Pomogła: 11 razy Dołączyła: 03 Mar 2005 Posty: 21590 Skąd: Gorzów
Wysłany: Wto 11 Lip, 2017 08:03
ta, potrafią się maskować, łajzy jedne
niby taki biedny, tu tu srutu, pańcia głaszcze, kocha
a on ciach, a co, a ja tu ważny
leczenie Torreska w toku
gdybyś ktoś chciał wesprzeć Torreska na leczenie
będziemy wdzięczni
do dnia dzisiejszego na leczenie TORRESA użytkownicy forum Nasze Bassety pokryli koszty 920,96 zł. Dalsze leczenie Torresa w trakcie.
Jeszcze raz dziękuję Monice, bo tak się zajęła Torresem, aby ten miał komfort zdrowego życia.
Od pyska po dupsko, wszędzie gdzieś po drodze potrzebna "naprawa". Chłopak zdrowieje i szaleje
Byłam dzisiaj u dawnej pańci Torresa. Kto nie wie, nie doczytał, to wyjaśniam, żeby nie było wątpliwości - pani zostawił Torresa syn kilka lat temu, chyba ze cztery i się nim nie zajmował, nie pomagał, odwiedzał sporadycznie i bynajmniej nie po to, żeby zabrać psa do weta czy coś... a pani jest bardzo chora i porusza się o balkoniku, bardzo ciężko jej samej, a co dopiero z bassetem.... Zgłosiła się do UM, bo już nie dawała rady, ale nie chciała oddawać psa do schroniska.... UM do wolontariuszy przytuliska, przytulisko do Miłki, Miłka do mnie to była szybka, sprawna i konkretna akcja, ale czasu było malutko...
Zawiozłam pani zdjęcia, pani jest przeszczęśliwa, że Torres ma taką opiekę, że tak wygląda i zdrowieje. Płakała za nim 3 dni, do dziś jak wstaje rano, to jej bardzo smutno, że Torres nie przychodzi ją polizać po nogach czy twarzy, że już go nie ma z nią... Wie jednak, że ma teraz raj i to jest dla niej najważniejsze Była bardzo wdzięczna za zdjęcia, bardzo się cieszyła, że jej je zostawiłam.
Pani mówiła też, że Torres był bardzo grzeczny i mądry (a to niespodzianka ), ona go wypuszczała na spacery mówiąc, żeby pamiętał, że musi zaraz wrócić i cóż, Torres wracał Wiedział, że ona nie jest w stanie za nim chodzić, a nie miała nikogo do pomocy
Lacota, jesteś wielka Tyle, ile czasu mu poświęcasz, ile miłości dajesz, jak bardzo uczycie go wszyscy być jeszcze bardziej bassecim bassetem - DZIĘKUJĘ
Rozwaliłaś mnie tym wpisem Madziu. Uświadomiłaś mi, że za chwilę będę czuć się jak ta Pani. Zaboli to wiem już teraz.
A byłej Właścicielce Torreska dziękuję bardzo za wszystko co dla niego zrobiła. I za dom i za to, że zrobiła wszystko by pies do schroniska nie trafił.
A Torres jest mądry. Potwierdzam. I świetnie współpracuje z człowiekiem. I jest grzeczny pomimo wszystko. Z psami się bawi, szaleje, ale mnie lubi najbardziej. Lubi mnie mieć w zasięgu wzroku.
Zostaje już ,,sam" w domu. Nie szczeka, nie płacze, ale za to jak on mnie wita, to tego się nie da ubrać w słowa. Wariat i już.
No i te nasze poranki. W łóżku nie śpi nadal, ale waruje tuż przy nim i codziennie rano opiera się o łóżko i buziaka mi takiego na dobry dzień daje, że łoj.
I zaraża wszystkich tą swoją radością życia, ta jego wiecznie uśmiechnięta mordka budzi uśmiech na twarzach wszystkich, którzy go mijają.
Niesamowity jest
Dzisiaj znowu mamy wyznaczoną wizytę u weta. Ślady zewnętrzne choroby zniknęły...prawie. Problem jest między poduszkami na przednich łapkach. Tam jest skóra zaogniona.
No i jeszcze Torres powinien nosić okulary. Już nawet je dostał wczoraj, nie takie psie, bo te są drogie, ale takie ludzkie, które pasują. Tylko diabeł nie pozwala ich sobie założyć. To nie jest jakaś moja fanaberia, żeby nie było, to ma wspomóc leczenie oczu i tylko dlatego zdecydowałam się na to.
Nie jestem zwolenniczką przebierania psów czy uczłowieczania. Uważam, że w ten sposób uwłacza się psiej godności, ale jeśli okulary faktycznie mogą pomóc to zaryzykuję krytykę
Od dawna powtarzam, ciekawe czy ktoś mnie z tych słów nie rozliczy teraz że prawo do ,,upiększania" psów na ludzki wzór mają tylko ci, którzy na przykład w ślad za swoim pupilem będą swoje potrzeby fizjologiczne na miejskich trawnikach załatwiać
A piszę o tym tylko dlatego, bo zdaję sobie sprawę, że ktoś mu fotkę w okularach ,,z partyzanta'' strzeli i rzuci do neta i znowu się jakaś burza rozpęta.
A to wszystko przez świnię, która znowu tłumy pod bramą gromadzi i widzę jak zdjęcia pstrykają
Torres pozdrawia Was i dziękuje za wszystko.
Zapowiada się dobry dzień
Ciekawe to..z tymi okularmi...mi do glowy przyszlo ze moze okulary do plywania lepiej by trzymali na glowce...ale to juz napewno gdos dostal by zawalu za plotem
ja nie smieje sie, wiesz Moni ze ja tez psy jak dzieciaky traktuje, ale je tak nie ubieram....ale jak pomaga....to pomaga....nie ma mowi.
A ze za Torreskem bedzies tesknila....? no wcale sie nie dziwie. ale mysle ze po doswiadczeniu z Doska juz troche inaczej pogladas na basseci charakterek i tesknote bassecia....choc....sprawa w toku jest i przeczez DT jest zawzse pierwszy w adopcjach....taka zasada, czy nie?
Tak Eleno, za Torresem będę tęskniła bardzo, jak za nimi wszystkimi zresztą.
Poza tym dla mnie ten pies to fenomen jakiś. I bardzo mi zależy żeby był szczęśliwy. I myślę, że lepiej mu będzie w jakimś mniejszym towarzystwie. Psy uwielbia to fakt, ale to człowiek jest dla niego najważniejszy i do niego lgnie najbardziej.
Jeśli chodzi o okulary to nie chce ich nosić, a ja nie mam sumienia go zmuszać do czegokolwiek.
Wczoraj wszyscy jedliśmy z jednej miski a raczej z ręki i nikt się nie buntował i w kolejkę nie wpychał. Bardzo mnie to cieszy. Uczy się dziadu szybko.
Jeśli chodzi o zachowanie czystości to jest ok. Zdarzyło mu się tylko raz nabrudzić.
Torres schudł 0,5kg. Nie wiem z czego to wynika, bo w sposobie karmienia nie zmienialiśmy nic. Może to tylko wzmożona aktywność a może działanie leków. Nie wiem, ale apetyt mu dopisuje. Lubi sobie chłopak pojeść. Zauważyłam, że je tylko wtedy kiedy przy nim siedzę i lubi jak się go karmi. Wiem, że nie powinnam tego robić, ale nie mogę się oprzeć. Dałam się podejść dziadowi. Zresztą kto by się nie dał.
Pomogła: 11 razy Dołączyła: 03 Mar 2005 Posty: 21590 Skąd: Gorzów
Wysłany: Czw 20 Lip, 2017 09:09
znaczy się że ujarzmiony "je Ci z ręki"
`````````````````````
witam, oto kolejne rozliczenia,
tym razem smutne
mamy na koncie bassecim debet
jak nigdy
ostatnio było wiele wydatków, wielu bassetom pomogliśmy,
teraz zaciśniemy pasa i wszystko przeznaczymy dla TORRESA
potrzebujemy uzupełnić debet i na dalsze leczenie Torresa i na kastrację
30,00 moni Babcia Danusia - dla TORRESA
122,52 ElenaJerry - dla TORRESA
wydatki
280,00 TORRES (80 i dalsze koszty) Koszty leczenia, leków, wizyt weterynaryjnych, zabiegów podczas pobytu w domu tymczasowym u Moniki Lacoty. lipiec 2017.
`````````````````
Monika tak sumiennie i z takim poświęceniem podjęła się prowadzenia leczenia Torresa, za co Jej bardzo dziękuję, bo mamy pewność, że ten pies będzie wyleczony i zdrowy i taki jest cel.
Monika nie przerywaj leczenia i jak do tej pory, melduj o wydatkach, wszystko uzupełnię, Ty nie możesz się martwić finansami, Ty masz na głowie leczenie TORRESKA. Buziaki , dziękuję
I tak dt chłopak ma darmowe i wikt i opierunek - dzięki
pomijając paliwo, za które Monika też nic nie chce,
Przerwanie leczenia nie wchodzi w rachubę. Torres musi być leczony, innej opcji nie ma. Nie można zaprzepaścić tego co udało nam się już wypracować. Nie chcemy wracać do punktu wyjścia i uodparniać grzyba na leczenie. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że koszty są spore. No, ale wina w tym moja żadna. A jeśli zajdzie taka potrzeba to dalsze koszty leczenia zwyczajnie odpracuję u doktorów w gabinecie. Tam jest co robić. Jak trzeba to trzeba, a ja dla Torreska to zrobię wszystko co mogę, a nawet jak nie mogę to i tak zrobię.
A cioci Miłej Torres dziękuje za zestaw piłek i reszta Ekipy również.Już jutro odbędą się mistrzostwa Ciemnogrodu i zobaczycie jaką gwiazdę gościmy
Forumowiczom również dziękuję za wszystko co dla Torresa czynią
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum