Pomogła: 11 razy Dołączyła: 03 Mar 2005 Posty: 21590 Skąd: Gorzów
Wysłany: Sro 21 Mar, 2018 21:40
Saharka, Saszka Kochana, weszła do brodzika, chciała się umyć przed wizytą u weta.
Trochę żartuję choć smutno bardzo, że Sahrka Saszka jest tak bardzo chora.
Edwin napisał:
Saharka ma nowotwór prawdopodobnie o charakterze złosliwym.
Jednio pluco praktycznie całe zajęte. I wyłączone, w drugim są niewielkie ogniska.
Dostała steryd. , antybiotyk , tramal.
Siedziałem z nią dzisiaj do 4 rano.
wizytę ale muszę wykupić leki itd
Walcze o utrzymanie jej przy życiu przy zachowaniu choćby minimum jej komfortu i radości.
Łatwo się nie poddaje.
Walcze.
Jeśli chodzi o nerki w miarę się ustabilizowały
Bylem u d.Hanusz
`````````````````````````````````
Edwin był z Saharką w Zielonej Górze u Pani doktor Hanusz, dziś zrobiono usg i szczegółowe badania
przesłał mi całą dokumentację, zalecone leki i rachunki.
Dodam tylko, że my z forum wspieramy częściowo, jeśli chodzi o wydatki
Rodzina Edwina także ponosi duże koszty związane z ratowaniem Saharki.
Pomogła: 11 razy Dołączyła: 03 Mar 2005 Posty: 21590 Skąd: Gorzów
Wysłany: Wto 27 Mar, 2018 18:12
Wieści od Edwina
Mańka odpukać , jak na swój wiek bardzo dobrze, spacerki , jedzonko , spanko, spacerki. Oby tak dalej hak najdłużej.
Z Saharka bardzo krucho.
Juz nie chodzi, jest bardzo słaba , wynosimy ja na dwór.
Każde siku to nasz wspolny sukces, każda kupa to radość
Podaje leki, kroplowki. , myje ją, robię domowe pampersy i sliniaki.Ciesze się każdym jej dniem i każda wspólna godzina.
Karmie strzykawką i ciesze się każda przelknieta porcja.
Siedzę z Nią po nocach,
Mam plany na jakiś wózek dla niej żeby mogła z nami jeździć na spacery w ciepłe dni
Basecia starość ,baseci los......
Ale jest uroczym genialnym psem
to zdjęcie to wcześniej zrobione, jeszcze Saharka szła na spacerek
pierwsze słoneczko i wygrzewanie się
A to Mania
no co pilnuję rzeczy do prania mojego kochanego Pańcia, sortuję
siwy pycholek
Mania rozanielona
dla wygody Saszki, dziewczynki mają swoje osobne spanka
urocze i wzruszające, Saszka coś szepcze tatusiowi
Saszka
Maniusia
Co napisać, walczą o Saszkę walczą
a my jesteśmy z Wami
Smutne, a zarazem wspaniałe...ma kochających , życzliwych ludzi. Kres życia jest trudny, ale ważne, żeby wtedy mieć wokół siebie ciepło i miłość. Trzymamy łapki za zdrowie Saszki.
Pomogła: 11 razy Dołączyła: 03 Mar 2005 Posty: 21590 Skąd: Gorzów
Wysłany: Nie 01 Kwi, 2018 20:26
Wstawiam w imieniu i na prośbę Edwina
``````````````````
Drodzy Basseciarze .
Zebrałem się w końcu aby napisać kilka zdań.
Chcę podziękować wszystkim Wam, którzy wpieraliście nas ciepłym słowem,
trzymaliście kciuki, dodawaliście otuchy i wspieraliście finansowo w tej nierównej walce.
Moja Saharka odeszła.
Nie cierpiała, Bogusia w porę podała jej tramal.
Nie odeszła samotnie, moja żona byłą przy niej do końca.
Na mnie już nie miała siły zaczekać.
Wróciłem z pracy 15 min po…….
Przegrałem…… Jej radosne oczy, zawsze rozbiegany ogon ,miłość.
Obie z Maćką były niesamowite już od początku, pogodne, radosne, chcące jeszcze żyć.
Wypiękniały u Nas, Saszka z siwoszarej zrobiła się srebrnobiała, Mańka wysmuklała.
Przyjechały do nas jak do siebie.
Nie, nie żałuję że wziąłem tak dojrzałe Siostry, choć od początku byłem zaniepokojony stanem
Sahary a później toczyliśmy już walkę o każdy dzień.
Miałem nadzieję że chociaż do lata……..
Saszka pomimo problemów z poruszaniem się miała tak radosne oczy…..
Gotowałem Im ,a One okupowały kuchnie, uwielbiały to, rosołki…..
Mańka wciąż woli rosołki od porządnej markowej karmy.
Już tylko Mańka, moje oczko w głowie….jak długo …..oby nie za szybko….
Baziek w grudniu…..teraz Saszka…..
Powiem Wam , że mimo tego całego wysiłku i bólu na koniec, warto było.
Chociażby po to żeby dostać takie spojrzenie …taki radosny ogon od Saszki, która już z trudem wstawała…..taką miłość
Kiedy wracałem z pracy Mańka już czekała przy drzwiach, a Saszka trzepała ogonem na legowisku….
Jak wychodziłem gdziekolwiek …...lament.
Dzisiaj na moment wyjechałem, po powrocie zastałem Mańkę płaczącą pod drzwiami.
Bogusia mówiła że cały czas tak popłakiwała.
Takie były obie.
Ja z kolei czekałem końca dnia ,żeby już wrócić do domu i spędzić z nimi trochę czasu, nacieszyć się.
Moje oczka w głowie…..teraz już tylko Mania….oby jak najdłużej.
Saszka…..na zawsze w sercu…...razem z Bażkiem
Jeszcze raz dziękuję z głębi serca Wam wszystkim .
Ostatnie dni z cudownymi ludźmi, pełne miłości i wspaniałej opieki. Czuła , że jest kochana. Dylemat kochać i tracić, czy nie cierpieć, ale nigdy nie kochać...chyba my wszyscy tutaj wiemy na pewno WARTO KOCHAĆ.
Piękne słowa, a przede wszystkim prawdziwe.
Tak, to dzięki Tobie Edwin i Twojej Rodzinie Saszka spędziła piękne, ostatnie chwile życia. Daliście Jej wszystko, co pies powinien od człowieka dostać. Jestem pełna podziwu dla Was. I bardzo się cieszę, że tacy ludzie jak Wy istnieją. Teraz cierpicie, ja sama cierpię, bo bassecie odejścia bolą. No, ale zrobiliście dla Sahary coś czego inny człowiek zrobić nie mógł.
Przeprowadzilìście Ją spokojnie na drugą stronę. Teraz biega sobie bez bólu z innymi bassecikami.
Dziękuję Wam.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum