|
Nasze Bassety Klub Miłośników Basset Hound i podobnych. |
 |
Ambulatorium - ŁAPY - gula na łapie, guzek
Fanfan z rodziną - Pon 09 Cze, 2008 13:01 Temat postu: ŁAPY - gula na łapie, guzek Trzymać kciuki za Fania. Nie wiemy, co się stało, ale ma na łapie ( przedniej ) gulę wielkości gołębiego jajka. Przed 2 godzinami była wielkości groszka. Jedziemy do weta...i jestem przerażona. Kleszcza nie złapał - sprawdziłam. Nos zimny. Nie kuleje. Ale gryzie sobie łapkę okropnie. Normalnie się boję...
Miła od Gucia - Pon 09 Cze, 2008 13:03
Może to jakieś ukąszenie i puchnie.
Madzia pisz na bieżąco co się dzieje.
Renia - Pon 09 Cze, 2008 14:25
Magda, trzymam mocno kciuki.
Pisz koniecznie czy jest wszystko OK!!
Fanfan z rodziną - Pon 09 Cze, 2008 14:29
Zainfekowany kleszcz. Czekamy na wyniki badań krwi. Dostał zastrzyk odtoksyczny. Na razie wet wstrzymał się z zastrzykiem preciw babejszozie, żeby nie obarczać wątrby. A...i ma bardzo cimny mocz.
Renia - Pon 09 Cze, 2008 14:52
Trzymam kciuki za Fania.
Pisz koniecznie co z wynikami krwi.
Ewa z Matyldą i Bobem - Pon 09 Cze, 2008 15:55
I my trzymamy kciuki, żeby wszystko było dobrze i czekamy na dobre wiadomości
Fanfan z rodziną - Pon 09 Cze, 2008 20:22
Nie jest źle...ale i nie jest dobrze. Fanio gorączkuje. Jak można obniżyć psu temperaturę poza środkami farmakologicznymi?
Renia - Pon 09 Cze, 2008 20:43
ja jak Beti miąła taka wysoką teemperature to chłodziłam ją zimnytm recznikiem ale trzeba uważac żeby sie nie przeziębił Fan
gocha - Pon 09 Cze, 2008 21:30
Magda, trzymamy kciuki za Fania, będzie dobrze.
Mirka - Pon 09 Cze, 2008 22:37
Fanio trzymaj sie ,musisz byc zdrowy :~
wogóle to chyba jakies fatum padło na bassety
Gejsza ciotka Fana też bardzo chora
mam nadzieję ze z tego wyjdzie :cry: :cry:
Miła od Gucia - Wto 10 Cze, 2008 07:05
Madzia trzymam kciuki, co z Faniem ?
Dorti - Wto 10 Cze, 2008 07:51
Faniu trzymaj się i nie daj się. Musi być ok.
ewan - Wto 10 Cze, 2008 07:57
a jakie były wyniki krwi?
Renia - Wto 10 Cze, 2008 09:40
Magda no i co z Faniem?
Mirka - Wto 10 Cze, 2008 11:42
no wlasnie wiadomo coś o Faniu
gocha - Wto 10 Cze, 2008 20:41
Wiem od Magdy, że badania nie wyszły dobrze, świństwo jest i we krwi i w moczu. Fanio nie je i nie chce pić, gorączkuje. Dzisiaj dostał zastrzyk i kroplówkę. Nic więcej na razie nie wiem Magda nie ma dostępu do internetu, ale jak tylko mi da znac to zaraz Wam napiszę jak się Fanio czuje.
Trzymajmy wszyscy mocno kciuki za pomyślność leczenia.
Miła od Gucia - Wto 10 Cze, 2008 21:46
Zjednoczmy wspólnie dobrą energię dla Fania, żeby był silny.
No nie ma siły na te wstrętne kleszczyska.
gocha - Wto 10 Cze, 2008 21:53
Rozmawiałam z Magdą. Z Faniem bez zmian, aczkolwiek wet twierdzi, że to choróbsko jest od kleszcza, ale chyba nie babeszjoza. Jutro będzie wynik reszty badań.
Fanio dużo śpi, nie je i nie pije, ma gorączkę, ciemny mocz i zażółcone białkówki oczu.
Jutro po wizycie u weta zapadnie decyzja co do dalszego leczenia.
Pewnie Magda opowie nam jutro więcej szczegółów, teraz pozostaje czekać i życzyć Faniowi dużo siły w walce z choróbskiem.
marta_zbyszek - Wto 10 Cze, 2008 22:14
trzymamy kciuki za rychły powrót do zdrowia
Dorti - Sro 11 Cze, 2008 06:56
Czy są jakieś nowe wiadomości o Faniu?
Renia - Sro 11 Cze, 2008 07:22
Mocno trzymam kciuki i czekam na dobre wiadomości .
Ewa z Matyldą i Bobem - Sro 11 Cze, 2008 08:34
Życzymy zdrówka raz jeszcze
Fanfan z rodziną - Sro 11 Cze, 2008 09:42
Jesteśmy po najgorszym. W nocy był przełom i teraz Fanio z temperaturą 39,1 wraca do normalności. Toksyny ustępują. Tak pokazały dzisiejsze wyniki. Do końca tygodnia antybiotyk i przeciwbólowy na rozgryzioną łapę. Je i pije. Nos zimny...i zaczyna wygryzać Lady z legowiska, a to chyba dobry objaw. Problemem jest jeszcze rana na łapie, bo rozcięcie ma około 3 cm szerokości i cm głębokości, a ta pierdoła to rozgryza. Nie pomaga opatrunek i skarpetka. Chyba założę mu namordnik. Mocz żółty, ale nadal mało sika...a raczej posikuje.
Jednym słowem, jak to określił nasz wet po śląsku: "bydzie żyć"!
A ja muszę teraz odespać 53 godziny bez snu...
Bardzo dziękujemy za zainteresowanie i wsparcie. Nawet nie wiecie, jak nam to było potrzebne.
Renia - Sro 11 Cze, 2008 09:45
Jak dobrze czytac dobre wieści. Magda ucałuj Fania w nochala bo dzielny chłopak jest bardzo.
Ewa z Matyldą i Bobem - Sro 11 Cze, 2008 09:45
Dobrze poczytać dobre wiadomości
Fanio to zdrowy zadbany chłopak - szybciutko wróci do normy
Teraz jak odeśpicie to się zacznie rozpuszczanie rekonwalescenta, przysmaczki, te sprawy... Tylko Magda na rączkach go nie noś
Dorti - Sro 11 Cze, 2008 09:56
No to kamień z serca. Kochany, silny Fanio.
gocha - Sro 11 Cze, 2008 10:02
No dzięki Bogu, kamień z serca.
Fanio jest silny i młody, teraz tylko mu dogadzaj i będzie dobrze :grin:
Mirka - Sro 11 Cze, 2008 10:07
wiedziałam że tak musi być :lol: :lol: :lol:
Fanio to w koncu kalendarzowy blizniak mojej Duchy
i dlatego nie mogła się ta historia inaczej skończyć
Duzo zdrowka..trzymajcie się..i wypoczywajcie
i Faniowi i Magdzie to bardzo teraz potrzebne
ale sie rozpisałam ...ale tak jakos weselej się zrobiło :lol: :lol:
Miła od Gucia - Sro 11 Cze, 2008 11:11
bARDZO SIĘ CIESZĘ Z TAKICH WIEŚCI.
Madziu, Gusta po operacji ciągle ranę lizał, nasz wet. doradził mi kupić "płyn na obgryzanie paznokci dla dzieci". I tym posmarować lekko obok. Pomogło, Gucio ze wstrętem łeb odwracał. Nie jest to szkodliwe, może akurat warto spróbować.
ewan - Sro 11 Cze, 2008 11:18
Magda a co to za pierwotniaki w krwi były? wiesz?
Renia - Czw 12 Cze, 2008 07:50
Magda napisz co z Faniem Jak się czuje?
madzialinka - Czw 12 Cze, 2008 09:00
Cieszę się z dobrych wieści i już powoli chyba puszczam te kciuki, bo najgorsze już za Faniem.
Fanfan z rodziną - Czw 12 Cze, 2008 12:34
Ewa z Matyldą i Bobem napisał/a: | Dobrze poczytać dobre wiadomości
Fanio to zdrowy zadbany chłopak - szybciutko wróci do normy
Teraz jak odeśpicie to się zacznie rozpuszczanie rekonwalescenta, przysmaczki, te sprawy... Tylko Magda na rączkach go nie noś |
Ewa, czy Ty masz u nas zainstalowany jakiś monitoring? :shock: Przez dwa dni musiałam nosić Fana, bo był bardzo osłabiony, a Damiana nie było. Mam mięśnie jak Pudzian i schrzanione nerwy jak Wodecki przed występem :~ . Rosołki na wołowinie gotuję codziennie...jezu, ile się człowiek musi poświęcić dla tych drani na czterech łapach :wink: . Przedwczoraj mój syn powiedział: o...zupka, a to dzisiaj niedziela? Miał dziwny wyraz twarzy, jak powiedziałam, że to dla psa...
Renia - Czw 12 Cze, 2008 17:39
Ewa ma monitoring ;>
dobre, dobre...
bardzo sie cieszę że z Faniem jest OK .. ufff martwiłam sie bo sama wiem co to za stres ...
Noś , gotuj bidula tak cierpiała ...
gocha - Czw 12 Cze, 2008 20:07
Z tym noszeniem to może sobie odpuść, ale rosołki gotuj, nauczysz się na Faniu, a potem dla rodziny umiejętności zostaną, hi, hi.Ucałuj Fania w nochal od nas.
Miła od Gucia - Pią 13 Cze, 2008 08:00
Całuski dla Fania, Magdzia rodzinie też zafunduj rosołek.
Fanfan z rodziną - Pią 13 Cze, 2008 15:44
umiem gotować
Ewa z Matyldą i Bobem - Pią 13 Cze, 2008 15:52
Fanfan z rodziną napisał/a: | Ewa, czy Ty masz u nas zainstalowany jakiś monitoring? :shock: |
Hihihi nie martw się, nie mam ale swego czasu też sobie mięśnie wyrabiałam i pierwszy raz w życiu doceniłam zalety mieszkania na parterze
Dobrze, że Fanio zdrowieje - specjalne całusy w nos od nas
Ewa i Tofik - Wto 17 Cze, 2008 20:54
Boszszsz serce mi staneło, dopiero teraz przeczytałam. Madzia, Faniu trzymajcie się, mam nadzieję, że jużbędzie w porządku, ale trzęsę się jak galareta. A tak na marginesie, moje balerony i koty pomimo zaaplikowania Frontline przychodzą okleszczone. Może te mendy, kleszcze znaczy, jakoś się uodporniły
Fanfan z rodziną - Wto 17 Cze, 2008 22:07
spokojnie ciotki...Fanio doszedł do siebie. Wczoraj robiliśmy kontrolne badania ( mocz, krew ) i jest okay. Zadziwiające jest tylko to, że drań nie stracił ani grama i łobuzuje jak dawniej. Rana na łapie się zabliźniła, ale czasem jak nie zdążę zainterweniować jeszcze ją liże. Jednym słowem - Fanio jest, jak był...i będzie :wink: . A Ty się mamuśka nie martw. Fanio chyba ma w sobie coś z dawnych Rosjan - silny jak tur
Renia - Wto 17 Cze, 2008 22:16
Uff, ufff
robert.nowak - Czw 19 Cze, 2008 08:34
Cytat: | A tak na marginesie, moje balerony i koty pomimo zaaplikowania Frontline przychodzą okleszczone. Może te mendy, kleszcze znaczy, jakoś się uodporniły |
Frontline nie odstrasza kleszczy, ale jak sie wbiją to je zabija. Ja znalazlem u Almy w tym roku już 2, które sie wbiły i się ususzyły - martwe
Miła od Gucia - Czw 19 Cze, 2008 09:29
Panie Roberto, proszę awatarek sobie wrzucić, koniecznie Jasia
robert.nowak - Czw 19 Cze, 2008 15:54
jak Tylko wroce ze Szczecina to tak zrobie
A tak ogolnie - robert jestem, żaden ze mnie pan
madzialinka - Czw 19 Cze, 2008 18:30
robert.nowak napisał/a: |
Frontline nie odstrasza kleszczy, ale jak sie wbiją to je zabija. Ja znalazlem u Almy w tym roku już 2, które sie wbiły i się ususzyły - martwe |
Kiltix też chyba tak działa. Wczoraj u Barika znalazłam pierwszego w tym roku kleszcza. Bardzo się zdziwiłam bo odpadł sam jak tylko go dotknęłam.
Batus - Pią 20 Cze, 2008 15:25
Odkąd Batus ma Frontline nie złapał ani jednego kleszcza, a przedtem kilka na samym początku sezony, także ja uważam że działa super
Renia - Pią 20 Cze, 2008 16:05
Beti miała Frontaline i kleszcze miała a teraz ma obrożę Kiltix i ani jednego kleszcza mimo pobytu na mazurach i ganiania po lesie.
robert.nowak - Pią 20 Cze, 2008 16:47
w ubiegłym roku u nas tez była tragedia z kleszczami, stosowaliśmy frontline i kleszcze były - w tym roku na początku maja wyjście do lasu a po powrocie na Almie :twisted: biegało chyba 8 kleszczy. Co prada nie wbiły się, ale no biegały po niej. Teraz tak jakby sie uspokoiło i nie przynosimy z lasu kleszczy. Może ta pogoda im nie służy albo co....
marta_zbyszek - Pią 20 Cze, 2008 18:28
Bolo ma niesłychane szczęście w tym roku jeszcze saldo kleszczowe jest zerowe ale w zeszłym roku dziennie z 2-3 wyciągaliśmy pomimo różnych specyfików te cholerne kleszcze stadami na nim zawisały i wgryzały się - tak jakby te specyfiki przyciągały je a nie odstraszały. Ale na nic nie zachorował - wyciągaliśmy je od razu po znalezieniu - dezynfekcja wodą utlenioną i nic mu więcej nie było. W tym roku na razie spokój i oby tak dalej.
Fanfan z rodziną - Sob 21 Cze, 2008 11:07
Fan był na Frontline...i często wyciągaliśmy zatrute kleszcze. Ale w tym przypadku pies rogryzł owada, kiedy ten był w ciele. To sprawiło, że toksyny i tak się dostały do orgnizmu.
Jogurt - Sob 21 Cze, 2008 15:05
U mnie Jogurt mial juz 5 w tym roku z czego jednego centralnie miedzy oczami najpierw byl na frontline, ale nie tym miejscowym, tylko jest taki ci sie go rozpyla na calego psa. Potem kupilam jakis specyfik o nazwie fiprex. Tez dzien po przyniosl kleszcza ale to juz byl ostatni (jakiego widzialam :twisted: ) i narazie od jakis 3 tygodni jest spokoj
gocha - Sob 21 Cze, 2008 19:22
Ja stosowałam Frontlain wcześniej i kleszcze się trafiały, od poprzedniego roku stosuję Fiprex i nie ma nic, jestem z tego specyfiku bardzo zadowolona.
Batus - Nie 22 Cze, 2008 10:45
Zapomniałam dodać, że nasz nosi teraz obrożę Prewentic i to pewnie głównie ona tak dobrze działa
VADER - Czw 27 Sty, 2011 19:06
Argo ma gulę na łapie rośnie mu to, póki co weterynarz kazała obserwować no to obserwujemy, bo on sam do tego nie dziubie, nie dokucza mu to, ale powiedziała, że to raczej będzie rosło i będzie do wycięcia
jutro jedziemy na rtg stawów w tylnich łapach Argosa, umówić Vadera na kastrację to znów jej to pokażemy.
Vader ma taką gulę na plecach, ale mu to nie rośnie i nie przeszkadza, powiedziała, że to nie jest takiegp samego typu co ma Argo. Mieliście takie na łapach rosnące w środku zimy, o ugryzieniu weterynarz nie wspominała tylko o jakimś kaszaku?
Batus - Czw 27 Sty, 2011 19:25
Zdrówka...
zojka - Czw 27 Sty, 2011 23:42
Pies mojej siostry też miał taką gulę.
Okazało się, że to był tłuszcz,
Wycięłi go i luzik
Czego i Wam życzę
Grzegorz - Pią 28 Sty, 2011 06:42
mielismy takie kaszaki , wycina sie je i jest spokój. Cerata ma kilka ale nie rosną , sa usadowione w skórze własciwej i tak osuwamy wyciecie wraz z wetem w nieskończoność.
gocha - Pią 28 Sty, 2011 17:00
Ignaś ma dwa , na pleckach i na boku. Są wielkości pestki od wiśni i nie rosną, wet kazał nam tego nie ruszać.
Tylko, że u nas to wygląda inaczej, nie jest zaczerwienione, tylko wyczuwalne, ale niewidoczne.
Agataw - Pią 28 Sty, 2011 19:45
Nasz Aduś też miał, wyglądały jak pisze Gocha i też nie rosły.
Co dziś powiedział lekarz?
VADER - Sob 29 Sty, 2011 20:20
Pojechaliśmy wczoraj, a tam kartka na drzwiach od soboty zeszłej (tydzień) do soboty nieczynne, pojedziemy wtorek, środa, bo poniedziałek będzie u niej pełno pewnie.
Dobrze słyszeć, że to nic nadzwyczajnego u bassetów.
Zauważyłam, że łuski mu się zrobiły na tej guli.
No nic poczekamy do wizyty.
Pozdrawiamy
gocha - Sob 29 Sty, 2011 20:30
To pewnie co innego niż u mnie, ale trzeba żeby wet to obejrzał, wtedy będzie wiadomo co z tym robić. Buziaki dla Was i dużo zdrówka dla psiaków :grin:
domelcia - Sob 29 Sty, 2011 21:52
wetem nie jestem, ale mnie to też na tłuszczaka wygląda. Zdrówka życzymy i czekamy na info po wizycie u weta
Asia i Basia - Sob 29 Sty, 2011 23:07
Tluszczak u naszej nie ma luski i nie jest czerwony, ale co pies to inaczej, daj znac jak wrocicie od weta, bo ciekawa jestem co t ojest.
VADER - Wto 01 Lut, 2011 20:05
Byliśmy dziś u weta i zapytałam co to jest, powiedziała nam pani doktor, że tłuszczak to to nie jest i że zrobimy badania histopatologiczne, bo za tydzień w środę o 17.00 robimy zdjęcie rtg bioder to wytniemy też tą gulę, za jednym znieczuleniem. Takie badania robią w normalnym szpitalu to pewnie znowu poczekamy na wyniki, ale nic będę pisać na bieżąco jak tylko coś podziałamy dalej.
pozdrawiamy
gocha - Wto 01 Lut, 2011 20:09
No to trzymamy za Was kciuki żeby wszystko było dobrze. Mizianki dla Łobuziaków :grin:
VADER - Wto 01 Lut, 2011 20:25
Dziękujemy:)
przydadzą się bardzo
Miła od Gucia - Wto 01 Lut, 2011 20:30
Ślemy dobrą energię i trzymamy kciuki i łapki, żeby wszystko dobrze się skończyło.
zojka - Sro 02 Lut, 2011 09:48
Dobrze,że to diagnozujecie.Nie będzie już niepewności.
Jesteśmy z Wami
VADER - Czw 10 Lut, 2011 15:06 Temat postu: nowotwór komórek tucznych czyli mastocytoma? Wycięte, poszło na histopatologię, były badania krwi wizyta w tę sobotę to może będą już wyniki? nie wiem ile to trwa, a pani doktor miała ponad 2 h opóźnienia w zabiegach mówiła, że przyjechać w sobotę to pogadamy.
Wstępnie tylko powiedziała, że wygląda jej to na nowotwór komórek tucznych czyli mastocytoma i prosiła o poczytanie do soboty w necie szczegółów.
Ja poczytałam, ale póki nie będzie wyników na 100% nie chcę panikować, bo mi to nie pomoże.
Czy ktoś z Was może spotkał się z tym? pytam, bo czasem lekarze sobie a życie inaczej pokazuje.
VADER - Czw 10 Lut, 2011 15:20
nie kopiuję z netu informacji o tym, bo nie wiem czy można...
gocha - Czw 10 Lut, 2011 17:00
Wiesz co, w necie można poczytać na ten temat, ja sama poczytałam, bo nie wiedziałam co to jest. Może na razie dokąd nie masz postawionej diagnozy i dokąd nie ma badań histopatologicznych to nie zadręczaj się tym. Lekarz na pewno Ci powie co dalej, tym bardziej, że jak wyczytałam to leczenie też zależy od wielkości, umiejscowienia i "starości" guzka. Bądź dobrej myśli, musisz cierpliwie poczekać na wizytę u weta.
Poza tym trzeba się cieszyć, że pozostałe badania i prześwietlenie nie wykazały zmian.
Na ten moment zrobiłaś wszystko co mogłaś i to błyskawicznie zareagowałaś, więc teraz tylko chwila czekania. Na pewno będzie dobrze, z tego co wyczytałam to jedyną metodą jest właśnie usuwanie takich guzków, a rokowania są bardzo pomyślne.
Trzymam za Was kciuki.Wygłaskaj ode mnie łobuziaki :grin:
Agataw - Pią 11 Lut, 2011 20:13
Trzymamy kciuki, jesteśmy dobrej myśli i słonika na szczęście posyłamy:
Magda i Rudolf - Pią 11 Lut, 2011 20:24
Moj Rudolf tez mial podejrzenie tej choroby, lekarz mowil ze nawet jest pewny ze to jest to bo umieszczenie guza miedzy innymi na to wskazywalo, poszlo do badania , po tygodniu byly wyniki, okazalo sie ze bylo to zwykly stan zapalny.
Trzymam kciuki zeby to nie bylo to o czym mowi lekarz :sad:
VADER - Sob 12 Lut, 2011 13:39
Teraz mam stresa wyniki z histopatologii będą za 2 tyg. ale nie dlatego tylko dlatego, bo powiedziała, że na razie goi się dobrze, i będziemy wiedzieć czy to jest to wtedy gdy zagoi się w 100% dobrze lub w każdym momencie może się zacząć sączyć i zrobi się dziura i wtedy wiadomo, że to to.
Miała już beagla 4miesięcznego z taką gulą i niby dobrze się goiło, aż nagle zrobiła się dziura.
Dlatego to czekanie, że aż niedobrze się robi.
Aha wyniki badania krwi były dziś i poziom leukocytów zawyżony, dała antybiotyk, powiedziała, że spodziewała się, że coś innego nie będzie w porządku w związku z tą gulą, ale nie było i, że za dwa tygodnie powtórzymy badania krwi, jeżeli do tej pory wykluczymy ten nowotwór to zajmiemy się przyczyną tych leukocytów. W poniedziałek też mamy przyjść na antybiotyk około soboty zdjęcie szwów trzymajcie kciuki, żeby się ładnie zagoiło...!
Przepraszam nie potrafię bardziej szczegółowo opisać, bo bym musiała notować to wszystko u niej. A tam walczący Argos przy zmianie opatrunku.
Jeszcze poziom wapnia i fosforu w normie, zdjęcie bioder nie wykazało żadnych zmian, natomiast zdjęcia stępu to powiedziała, że oni nie widzą zmian, ale w tym nie są specjalistami i jak chcemy to możemy pojechać do Katowic do doktora Gierka, Grzegorz może go znasz?ale nie wiem czy jechać tam może taka jego uroda faktycznie lub niedobory we wcześniejszym okresie, bo powiedziała, że Argos obydwie nogi tak samo prowadzi, a nie tylko jedną, nie kuleje. To może jak wyzdrowieje po zapiegu zabierzemy zdjęcia i pojedziemy do Katowic.
Pozdrawiamy
gocha - Sob 12 Lut, 2011 13:59
Bądźcie dobrej myśli, Argos to młody psiak , na pewno będzie dobrze.
A dodatkowo trzymamy mocno kciuki.
Grzegorz - Czw 17 Lut, 2011 08:21
Własnie jesteśmy po wycięciu guli nałapie i szyji u Ceraty. Po wycięciu okazały sie byc kaszakami . Tak więc obyło się na strachu. Cerata za to wygląda jak by się pobiła z kimś - szrama na szyji , szrama na łapie i jeszcze zęby wyczyścili - ale śniadanie juz zjadłam
domelcia - Czw 17 Lut, 2011 13:13
to dobre wieści
Lora też miała kaszaki, wet nie chciał jej dawać narkozy, żeby je wyciąć, bo wiekowa już była, ale doktor Stówa jej kaszaka ugryzła, wszytko pieknie wyszło i się zagoiło
szybkiego powrotu do zdrowia Ceratko!
Miła od Gucia - Czw 17 Lut, 2011 13:57
Zdrowiej Cercia, zdrowiej
besta - Czw 17 Lut, 2011 22:04
Zdrowiej Cercia.Dobrze,że to tylko kaszaki.
zojka - Pią 18 Lut, 2011 07:37
Zdrówka Ceratko!!
VADER - Pią 18 Lut, 2011 20:11
A jak Cera z oblizywaniem opatrunku na łapie albo coś w tym stylu?
bo u nas Argo oblizuje przeganiamy go non stop (gorzej w nocy właśnie), dzisiaj w nocy 3.30 zaczął skomleć i nie podchodź bez "kija" - smakołyka, bo tak oblizywał, że mu ten bandaż zjechał w dół i utworzył taką "opaskę uciskowa" na wysokości rany i dotknąć sobie nie chciał dać
(Vaderowi można robić wszystko) no ale przekupiony został zaś do następnego razu na szczęście jutro w sobotę jedziemy na zdjęcie szwów.
VADER - Nie 20 Lut, 2011 09:27
VADER - Nie 20 Lut, 2011 09:51
zdjęcie z dzisiaj 11 dni, po wczorajszym zdjęciu szwów, wczoraj po zdjęciu szwów miał to lepsze nie było tej białej wydzieliny, no zaparzone to ma i mamy nie opatrywać mu tego, żeby miał dostęp powietrza.
Mamy pilnować, żeby nie lizał, nie rozmoczył tego sobie - Łatwo powiedzieć, bo on cały czas to liże, tylko jak dostaje po tyłku, bo upominania nie pomagają, teraz to nawet Vader mu to liże.
Na noc skarpeta bawełniana przewiązana u góry bandażem, ale środek nocy i wszystko zdjęte wylizane, no mówię Wam...
Następna wizyta daleko, bo w sobotę mamy dzwonić czy są wyniki z histopatologii, ale zobaczymy jakie to będzie jutro i faktycznie może jutro, pojutrze pojedziemy do weta, no ale co ona nam zrobi, bo znowu szef znieczulenie wolałabym nie ja już nowy urlop wybieram, a tu koniec miesiąca wypłaty ludziom trzeba robić, kończyć pity, to mi kierownik zwróci uwagę!
No, ale tak jak mówiłeś Grzegorz nie ma co panikować może wyczyści mu to tylko zobaczymy do jutra czy mu się to poszerzy i jak coś to pojedziemy faktycznie.
Idę go pilnować
Magda i Rudolf - Nie 20 Lut, 2011 10:00
Ja mialam identyczny problem, lapa operowana prawie w tym samym miejscu, pamietam ze lekarz mowil ze absolutnie pies nie moze tego lizac, ja numery ze skarpeta tez robilam, gumkami wiazalam, to nic nie pomaga, moj to sobie zawsze zdejmowal, ja zakladalam kolnierz plastikowy, niestety nie bylo innego sposobu. Ale pamietam lekarz kategorycznie zabranial tego lizac.Jak nie to to sie nigdy nie zagoi.
madzialinka - Nie 20 Lut, 2011 12:34
Jak się rana goi, to swędzi.
Może trzeba byłoby czymś ją zapaćkać. Może azotanem srebra, rivanolem albo borasolem, to wysuszy się troszkę. albo takim czymś białym, co na ospę u dzieci się stosuje.
Zapytajcie weta, Argos jak ma łapę przed samym nosem to ją będzie lizał, bo cóż innego może zrobić
VADER - Nie 20 Lut, 2011 13:49
właśnie kołnierz też mówiłam, ale Bartek nie, bo po co przecież mu to Vader liże, no to teraz może przemyśli sprawę kołnierza i jutro zakupimy
troublemaker - Nie 20 Lut, 2011 16:29
Kolnierz nie jest takim zlym rozwiazaiem. Krowka nosila i nie miala problemu i jakby sie nawet nim nie przejmowala za bardzo. Na spacerach troche jej przeszkadzal, ale ogolnie bylo spoko.
gocha - Nie 20 Lut, 2011 17:59
Może kołnierz, a skarpetkę po to żeby mu Vader nie lizał ?
VADER - Nie 20 Lut, 2011 18:28
"Może kołnierz, a skarpetkę po to żeby mu Vader nie lizał ?"
Gosia Ty to o wszystkim pomyślisz, ja bym na to nie wpadła, no ale to jest metoda na tych wspólników.
VADER - Pon 21 Lut, 2011 20:19
Kołnierz Argosowi Vader gryzie, a jak dostanie po tyłku to Argos wszędzie zachacza o kanty i jeszcze by się uszkodził przy wskakiwaniu na łóżko, więc kołnierz leży na stole...
weterynarz powiedziała, że ta opuchlizna i ten wysięk to przez Argosa lizanie, że mu się to zagoi tylko nie może tam lizać, ta "dziurka" nie zrobiła się na szwie.
Polewać Rivanolem, a jak wyschnie smarować Alantanem I JESZCZE RAZ PILNOWAĆ, ŻEBY NIE LIZAŁ :twisted:
pozdrawiamy
Agataw - Pon 21 Lut, 2011 21:51
Ja w takim razie bym czymś zawinęła, gdyby to miało być mniejsze zło. Są takie samorzylepne bandaże, weci tym zaklejają wenflony.
Musicie to jakoś przeżyć, będzie dobrze, szybkiego zdrowienia życzę.
gocha - Pon 21 Lut, 2011 22:11
A może jeszcze dodatkowo na czas Waszej nieobecności zostawiać im coś do mymłania.
Może jakieś penisy wołowe, zwijane ścięgna, coś co się długo mamle i zajmie im czas :grin:
Magda i Rudolf - Wto 22 Lut, 2011 09:01
Agataw napisał/a: | Ja w takim razie bym czymś zawinęła, gdyby to miało być mniejsze zło. Są takie samorzylepne bandaże, weci tym zaklejają wenflony.
Musicie to jakoś przeżyć, będzie dobrze, szybkiego zdrowienia życzę. |
Tylko ze to nie powinno byc zawijane, po zdjeciu szwow musi byc dostep powietrza, jak nie to sie bedzie paprac
Miła od Gucia - Wto 22 Lut, 2011 10:21
Nie pamiętam nazwy,
coś z Guciem było, że też lizał rane.
Kazał mi weterynarz kupić w aptece, płyn dla dzieci przeciw obgryzaniu paznokci.
Nieszkodliwy bo to dla dzieci.
I pamiętam, że tym smarowałam dookoła ranki (rankę omijałam). Przestał lizać.
VADER - Sro 23 Lut, 2011 21:15
Zakupiłam wczoraj po pracy ten płyn "PALUSZEK" przeciw obgryzaniu paznokci dla dzieci (około 7 zł), ale gdy wróciłam z pracy, Bartek miał dyżur przy chłopakach to powiedział, że już mało się tą raną interesował:) i faktycznie, no to płyn schowałam do szafki z lekami (chyba będę Bartowi na spaniu smarować:).
Wstawiam zdjęcia z dzisiaj:
nie sączy mu się to już, nie jest takie czerwone i robią się strupy, jeszcze spuchłe, ale przestał lizać widział chyba nasze starania:)
Także pozdrawiamy w dobrych nastrojach:)
gocha - Sro 23 Lut, 2011 21:50
Nadal trzymamy kciuki za wyniki badań i jesteśmy dobrej myśli :grin:
A co będziesz Bartkowi na śnie tym smarować :shock: ?
VADER - Sro 23 Lut, 2011 21:53
ja wiem, że płyn "PALUSZEK" , ale paznokcie Gosia paznokcie
gocha - Sro 23 Lut, 2011 21:57
Acha
VADER - Sob 19 Mar, 2011 18:14
nie pisałam, bo mnie słabi takie podejście
dzwoni Bartek co poniedziałek, bo ja już nie, i pyta o wyniki minął już miesiąc i tydzień, a wyników nie ma jeszcze najpierw nie mogli zawieźć, a teraz nie mogą przywieźć, jakbym wiedziała to byśmy to sami zawieźli i załatwili na tą histopatologię, będę mądrzejsza na przyszłość.
Ale powiedziała nam pani doktor, że jak się zagoiło to najważniejsze.
Pewnie pomyślicie zmień weta, ale tylko tam mają szpital, można dzwonić w nocy.
No nic pojedziemy tak w przyszłym tygodniu obroże na kleszcze trzeba zakupić, karma się kończy.
gocha - Sob 19 Mar, 2011 18:23
Najważniejsze, że się zagoiło, wobec tego, to chyba nie jest żadne świństwo.
Daj znać po wizycie u weta.
VADER - Czw 24 Mar, 2011 19:18
Rozpoznanie: MASTOCYTOMA. Cech złośliwości nie stwierdzono. Zmiana usunięta w całości.
Wet powiedziała dobrze, że usunęliśmy, bo zawsze mogło się to zrobić złośliwe.
Bartek pojechał, bo ja chora leżę to nic więcej nie wiem, ale z tego wynika nie ma paniki.
Pozdrawiamy
gocha - Czw 24 Mar, 2011 20:07
No to kamień z serca. Bardzo się cieszę, że wszystko dobrze się skończyło i dobrze, że tak szybko zareagowaliście.
Buziaki dla Was i zdrówka Ci życzę :grin:
Agataw - Pon 28 Mar, 2011 21:17
Ja również się cieszę. Jak się zaczyna układać, to bardziej chce się żyć.
Powodzenia! :lol:
VADER - Wto 29 Mar, 2011 19:19
Dziękujemy bardzo za zaangażowanie i wsparcie
Argos, Vader, Danusia, Bartek
|
|