|
Nasze Bassety Klub Miłośników Basset Hound i podobnych. |
 |
Wychowanie - W co sie bawicie z wachaczami?
Joanna - Pią 13 Lut, 2009 17:42 Temat postu: W co sie bawicie z wachaczami? Witam
Mam od niedawna drugiego basseta. Mimo ze jest nam dosc wesolo chcialabym troche bardziej urozmaicic czas zabay moim wachaczom.
Chcialam zapytac bassetowych wielbicieli jakie zabawy z waszymi pociechami sprawdziliy sie dla was?
Ja przerobilam juz pare ksiazek dla psow, wiekszosc zrodel skupia sie na ruchowych cwiczeniach. Chcialabym sie z nimi bawic uzywajac glownie ich wechu...
:idea: Prosze o opis co i jak zebysmy wszyscy mogli sprobowac
Nasza najbardziej zajmujaca gra jes w chowanego ze smakolykami. Zamykam psy w pokoju( w orginale powinno sie im kazac siedziec i czekac, ale to bylo za duze wymaganie :razz: ) i chowam smakolyki po domu. Najlepiej sprawdzaja sie male ciasteczka- chodzi o ilosc. Staram sie nie dawac ich na przedmioty na ktore nie chcialabym zeby wskakiwaly psy. no i wypuszczam bestie i mowie szukaj. czasami podkladam tam gdzie juz zostalo zjedzone, to je zawsze niezle zaskakuje-jak mogly przeoczyc! Zabawa nie konczy sie po zjedzeniu wszystkich. Jeszcze przez okolo pol godziny laza i wesza czy aby nie przeoczono czegos.
Drugie to zabawka kong, tyle ze moje bestie nie sa za cierpliwe i nie wyluskuja do konca slodkosci...
Jesli ktos jeszcze wyniuchal w co sie bawic cala nasza rodzina bedzie wdzeczna za nowe pomysly :wink:
♥chcialabym tez nauczyc moje psy tropic i znajdywac rzeczy, jakies wskazowki?
wielkie dzieki
Joanna
Miła od Gucia - Pią 13 Lut, 2009 20:58
O, ciekawy temat.
Pomysł w chowanego świetny, wypróbuję.
Choć jak kupię smakołyki, śmierdziochy, to już nie wiem gdzie chować. Bo i tak wyniucha i w tym miejscu siada, i ujada.
Ostatnio schowałam do pralki hi hi.
Prawdę mówiąc, to dla Gustawa najlepsza zabawa, to rozszarpywanie pluszaków :o
a druga to szaleństwa z pustymi butelkami po napojach.
No i od czasu do czasu bawimy się w berka, ale trochę mieszkanie mam za małe.
zojka - Pią 13 Lut, 2009 22:27
Ja chowam smakołyki (silniej waniające, np. kawałki sera, kiełbasy) w stary koc. Motam to wszystko , kołtunię :shock: :shock: a potem daję polecenie "szukaj". Śmiechawa :grin: Przeszukują ten koc przez dobrą chwilę ....
Oczywiście czasem trochę kocyk się naderwie ... ale dobra zabawa jest tego warta!!
Sprawdzanie, co pluszaki mają w środku też jest nam nieobce :grin:
Joanna - Sob 14 Lut, 2009 12:56
hej
puste butelki przerabialam, nie bawi :cool:
pluszakow nie daje rozrywac bo za czesto chodza w gosci do dzieciakow znajomych i juz musialam odkupywac pare zaginionych "teddy" :~
Ale kocyk, jak najbardziej wyprobuje. Wlasciwie to natknelam sie na strone podana we wczesniejszym temacie na forum i tam sa takie maty, ale kocyk pewnie da rade.
Dzieki
Asia
zojka - Nie 15 Lut, 2009 14:01
Joanna napisał/a: | hej
puste butelki przerabialam, nie bawi :cool: |
Czasem wkładam do butelek suchą karmę, albo ciasteczka...hałasują jak nie wiem, ale zabawa robi się przednia
Miła od Gucia - Nie 15 Lut, 2009 14:04
o dobry pomysł,
jeden z waszych własnie zastosowałam wczoraj, śmierdziela ukryłam w jego kocyku, ale się namęczył - kocyk cały, śmierdziel - nie
Błażej - Wto 17 Lut, 2009 23:10
Ale super pomysł z tym kocykiem! Może być super zabawa, muszę wypróbować. Tylko co ja tej mojej wybredocie omotam tym kocykiem?
Monka i Miro - Sro 18 Lut, 2009 09:03
Chester lubi aportowanie piłeczki, przeciąganie sznurkami (już schabik i ośmiorniczka poległy :shock: ) siłowanie się, obrabianie gryzaków i sępienie jedzenia . Zabawki gumowe dla niego nie istnieją, pluszaków nie niszczy (w końcu od małego "wychowywał się" z pluszowym Ernim i Erni dalej żyje ) jedynie kredki niszczy jak dzieciaki nie dopilnują, a plastikowe butelki to dla niego czarna magia. Ostatnio chcąc mu zadośćuczynić to, iż musiał mieć narkozę, kupiłam mu kule smakule, napchałam tam smaczków a ta sierota nie wiedziała co z tym robić . I paczka smaczków poszła na to żeby mu pokazać jak to działa :lol: . Ale przy kabanosach moment załapał o co chodzi :twisted: .
Kiedyś jak nie dał mi zrobić obiadu, a nie było jeszcze kuli, wrzuciłam mu smaczka w taką dużą rękawice Myszki Miki i tak kombinował, że smaczka nie wyciągnął ale za to zasnął :razz: . A wystarczyło tylko nosa w otwór wsadzić :cool: . A i jeszcze podawany przez Was przykład z rozrzucaniem jedzenia po domu.... też to przerabialiśmy dawno temu. Porozkładałam to po domu... i sama musiałam pozbierać :razz: , widocznie było za mało śmierdzące . Z kocykiem spróbujemy
Miła od Gucia - Sro 18 Lut, 2009 10:42
ha ha ale się uśmiałam, z tego, że sama porozkładałaś po domu i sama zbierałaś.
Monka i Miro - Sro 18 Lut, 2009 10:50
Tzn. konkretnie to wyglądało tak, że ja i dzieciaki chodziliśmy po domu i mu palcem pokazywaliśmy :cool: normalnie tragedia z tym psem
Joanna - Sro 18 Lut, 2009 16:31
U mnie nie bylo tak latwo od poczatku. Mam psa ktory jest z nami od szczeniaka to szybko sie nauczyl,
ale suczke mam od niedawna i biedna latala i nie wiedziala o co chodzi bo Orson jej wszystko sprzed nosa zwijal. Ale powolutku sie nauczyla. Musialam chodzic i rozrzucac kawalki po ziemi tak zeby widziala ze tam sa, ale jak robilam to wystarczajaco szybko to potem juz musiala uruchomic nos i tak powolutku tez zbiera swoje. Orson to juz zaawansowanie z miejsc gdzie sie musi wspinac zbiera.
Kocyk probowalam pare dni temu, zabawa super. Tyle ze Orson czeka az Willow wyniucha i jej gdzies spadnie to sobie zbiera,... spryciarz.
|
|