Nasze Bassety
Klub Miłośników Basset Hound i podobnych.

Wychowanie - niedyskretne pytanko ...

tede - Sro 25 Lut, 2009 19:47
Temat postu: niedyskretne pytanko ...
Kochani , mój pupilek ma już prawie 6 miesięcy ... ile czasu potrwa jeszcze zanim załatwi się pod drzewkiem jak prawdziwy kawaler ??? kiedyś miałam Spaniela i nastąpiło to błyskawicznie , a tu coś to długo trwa , a może mi się tylko tak wydaje ??? masę swoją już ma konkretną a siusia jeszcze jak dzidziuś ...
Miła od Gucia - Sro 25 Lut, 2009 19:49

a co, siusia jak dziewczynka prawda ?
normalne, Gustaw - chyba około roku miał - jak zaczął łapkę podnosić.
Też się martwiłam i nie mogłam doczekać widoku jak z podniesioną łapką osikuje drzewo.

Batus - Sro 25 Lut, 2009 19:56

nie przejmuj się, Batusowi to tylko jak się chce podniesie łapkę...
tede - Sro 25 Lut, 2009 20:00

Miła od Gucia napisał/a:
a co, siusia jak dziewczynka prawda ?
normalne, Gustaw - chyba około roku miał - jak zaczął łapkę podnosić.
Też się martwiłam i nie mogłam doczekać widoku jak z podniesioną łapką osikuje drzewo.



tak właśnie - ciągle go obserwuję i nic - śmiesznie to wyglada , bo jest już duży ... wypuszczam go do ogrodu - obserwuję - nic ; idę z nim do lasu - tropi pięknie , ale siusia jak panienka - też już zaczynam się martwić , ale fajnie ,że napisałaś , że jeszcze może to trochę potrwać ...

korzystając z okazji : zrobiliśmy mu piękną budę na tarasie z bezpośrednim wejściem do domu - chciałabym aby w ciągu dnia przebywał w ogrodzie , bo chyba tam są mniejsze nudy niż w domu??? jednak on piszczy i wyje - chce do domu - ale jak już wejdzie to chce do ogrodu - jak postapić ???

gocha - Sro 25 Lut, 2009 20:37

Uzbroić się w cierpliwość i wpuszczać-wypuszczać, wpuszczać-wypuszczać............
A tak na poważnie to jak go teraz nie nauczycie konsekwentnie to za chwilę już przepadnie. Może dawać mu jakieś zajęcie żeby zapominał o ciągłym kręceniu.
Ja co prawda autorytetem nie jestem , bo moje basiory są grzeczne inaczej :wink:

Joanna - Sro 25 Lut, 2009 20:46

moj kawaler zaczal podnosic noge do gory jak wzielo go na milostki, czyli jak mu hormony uderzyly. Znaczyl i znaczyl.... Wydaje mi sie ze bylo to gdzies miedzy 1 i 1,5 roku. Zreszta do tego czasu to generalnie wolal zalatwiac sie w domu :twisted:

teraz ma 2,5 roku jest wysterylizowany i jak idzie do ogrodka to nie bawi sie w podnoszenie nogi, bo komu to potrzebne :mrgreen:

a co do lazenia tam i spowrotem to chyba musisz go przetrzymac troche. Jak sie nauczy ze jak wyje i ty otwierasz drzwi to bedzie potem wyl jak was nie bedzie bo to skutkowalo zawsze. wpuszczaj, albo wypuszczaj jak ty chcesz i jak jest spokojny, zeby sie nauczyl ze to od ciebie zalezy gdzie bedzie i kiedy...

Mirka - Sro 25 Lut, 2009 20:48

Bono tez sika jak dziewczynka Borys zreszta też
i równiez jak są w domu to chcą do ogrodu
a jak sa juz w ogrodzie to chca do domu
latem nie ma problemu bo drzwi ogrodowe szeroko sa otwarte
ale teraz to mam przechlapane :sad:
tak jak napisała Gocha wpuszczam i wypuszczam :shock:

Dorti - Sro 25 Lut, 2009 20:53

Andi sika jak kawaler ale długo trwało zanim zaczął podnosić swą leniwą łapę.
Dla mnie to nie ma znaczenia, niech "leje" jak chce. Z niego i tak prawdziwy facet. :wink:

gocha - Sro 25 Lut, 2009 20:55

Takie podnoszenie i tak niewiele daje. Ignaś zadziera nogę bardzo wysoko , a ......i tak leje na ziemię :oops:
madzialinka - Sro 25 Lut, 2009 20:57

U mnie podobnie - wpuszczam i wypuszczam. Zaczyna się punktualnie o 7 rano, a kończy ok 20. Już nie mogę doczekać się wiosny...

Moje psy też mają fajną, ocieplaną budę i zdarzyło się, że bassetki w niej spały, ale jednak wolę jak zimą siedzą w domu. Przynajmniej nie chorują.

Baca podhalan po kastacji też sika jak panienka. Chyba po prostu nie chce mu się podnosić nogi :D

tede - Sro 25 Lut, 2009 21:05

Joanna napisał/a:
moj kawaler zaczal podnosic noge do gory jak wzielo go na milostki, czyli jak mu hormony uderzyly. Znaczyl i znaczyl.... Wydaje mi sie ze bylo to gdzies miedzy 1 i 1,5 roku. Zreszta do tego czasu to generalnie wolal zalatwiac sie w domu :twisted:

teraz ma 2,5 roku jest wysterylizowany i jak idzie do ogrodka to nie bawi sie w podnoszenie nogi, bo komu to potrzebne :mrgreen:

a co do lazenia tam i spowrotem to chyba musisz go przetrzymac troche. Jak sie nauczy ze jak wyje i ty otwierasz drzwi to bedzie potem wyl jak was nie bedzie bo to skutkowalo zawsze. wpuszczaj, albo wypuszczaj jak ty chcesz i jak jest spokojny, zeby sie nauczyl ze to od ciebie zalezy gdzie bedzie i kiedy...



dlaczego wysterylizowany??? też mojego to czeka??? czy ma to związek z zachowaniem???

Lutex - Sro 25 Lut, 2009 21:43

lutor skonczyl 8 lat, a jego pozycja przy oddawaniu moczu w 95 % wyglada tak samo jak byl szczeniakiem - stoi wyprezony jak struna na 4 lapach, ogon do gory i sika. noge podniesie jak na drodze trafi sie murek albo jakis krzaczek :mrgreen: ale znam suczki, ktore kucaja i podnosza lekko jedna lape do gory :shock: rownowaga w przyrodzie musi byc :mrgreen:
Joanna - Sro 25 Lut, 2009 21:47

moj pies jest rodowodowy tyle ze my nie mamy na to papierow. Z tej racji nie mielismy duzych szans zeby go wystawic jako reproduktora, co przynajmniej dalo by mu szanse "uwolnienia hormonow czasami"
I jak widzialam jak ten biedak biega i sie meczy to musialam cos zrobic. Pare razy zdarzylo sie ze tak sie podniecil i zacielo sie "cos" i mial caly narzad na wierzchy i strasznie go to bolalo, ja nie wiedzialam co robic a przechodnie zasmiewali sie na smierc... :oops:
postanowilam wysterylizowac i powiem szczerze ze polecam wszystkim ktorzy nie chca psa na reproduktora. Jest duzo spokojniejszy, bardziej zrelaksowany, nie ucieka do kazdego przechodzacego psa. Zawsze byl dominujacym psem ale teraz lepiej sie nad tym panuje. Ja widze same profity.... poza tym duzo z nim chodzmy na spacery tak ze nie roztyl sie ani troche.

tede - Sro 25 Lut, 2009 22:06

Joanna napisał/a:
moj pies jest rodowodowy tyle ze my nie mamy na to papierow. Z tej racji nie mielismy duzych szans zeby go wystawic jako reproduktora, co przynajmniej dalo by mu szanse "uwolnienia hormonow czasami"
I jak widzialam jak ten biedak biega i sie meczy to musialam cos zrobic. Pare razy zdarzylo sie ze tak sie podniecil i zacielo sie "cos" i mial caly narzad na wierzchy i strasznie go to bolalo, ja nie wiedzialam co robic a przechodnie zasmiewali sie na smierc... :oops:
postanowilam wysterylizowac i powiem szczerze ze polecam wszystkim ktorzy nie chca psa na reproduktora. Jest duzo spokojniejszy, bardziej zrelaksowany, nie ucieka do kazdego przechodzacego psa. Zawsze byl dominujacym psem ale teraz lepiej sie nad tym panuje. Ja widze same profity.... poza tym duzo z nim chodzmy na spacery tak ze nie roztyl sie ani troche.



a w jakim wieku się to robi ???mój ma dopiero 6 miesięcy , ale nie chcę ,żeby szlał na ogrodzie , gdy zostanie sam przez kilka godzin .... ile taki zabieg kosztuje i jak długo piesek dochodzi do siebie???

Alina z Bogdanem - Sro 25 Lut, 2009 22:22

A ja już ze wstydem myślałam,że moje psy są szczególnie niewychowane i weszły mi na głowę, bo też robię w domu za odźwiernego. Dziesiątki razy otwieram i zamykam drzwi w ciągu dnia i niestety w nocy też. Wstaję, kiedy Dżila chce, bo zdarza się jej jeszcze ciągle zlać a obawiam się ,że i kupa w domu to też nie problem dla niej. Bazyl nigdy nie nabrudził ale często wychodzi więc nie wiem czy byłby w stanie się powstrzymać, gdybym go nie wypuściła. Ostatnio jedynie Bodzia nie wypuszczam w nocy na życzenie bo zauważyłam,że wychodzi ostatni w celu obwąchania i osikania wszystkiego, co poprzednie już olały. Te wycieczki trwały zwykle kilka minut a ja sterczałam w drzwiach przysypiając.
A w dzień, proszę bardzo, pieski zmęczone wylegują się w łóżeczkach a pańcia zasuwa niewyspana do pracy. O wyglądzie drzwi nie wspomnę...

Joanna - Sro 25 Lut, 2009 22:30

my zrobilismy to jak orson mial prawie dwa lata, ale mysle ze jak zapytasz weta to powie ci dokladnie jaki minimalnie jest wiek.
Co do kosztu to niestety nie pomoge bo mieszkam w Irlandii i tutejsze ceny sa z ksiezyca :evil: niestety...

Powiem tyle, nie ma z tym pospiechu. Jak zobaczysz ze piesek zaczyna swirowac to warto sie zastanowic. Mam znajomych ktorzy na operacje decydowali sie dopiero jak pies byl dorosly, ale wtedy to juz byly powazne problemy z zachowaniem.
Pies byl u weta pol dnia, nastepne pol wychodzil z narkozy(niezbyt ciekawe przezycie) a potem odespal w nocy i ogolnie ok. Jeszcze przez dwa tygodnie mial lekkie spacery bo bolalo go po operacji. I to tyle.

tede - Sro 25 Lut, 2009 22:43

Alina z Bogdanem napisał/a:
A ja już ze wstydem myślałam,że moje psy są szczególnie niewychowane i weszły mi na głowę, bo też robię w domu za odźwiernego. Dziesiątki razy otwieram i zamykam drzwi w ciągu dnia i niestety w nocy też. Wstaję, kiedy Dżila chce, bo zdarza się jej jeszcze ciągle zlać a obawiam się ,że i kupa w domu to też nie problem dla niej. Bazyl nigdy nie nabrudził ale często wychodzi więc nie wiem czy byłby w stanie się powstrzymać, gdybym go nie wypuściła. Ostatnio jedynie Bodzia nie wypuszczam w nocy na życzenie bo zauważyłam,że wychodzi ostatni w celu obwąchania i osikania wszystkiego, co poprzednie już olały. Te wycieczki trwały zwykle kilka minut a ja sterczałam w drzwiach przysypiając.
A w dzień, proszę bardzo, pieski zmęczone wylegują się w łóżeczkach a pańcia zasuwa niewyspana do pracy. O wyglądzie drzwi nie wspomnę...


to prawda , moje drzwi od tarasu - masakra !!! a w dodatku jak chcę je umyć to TEDE mi strasznie pomaga , zlizujac płyn do okien i zabawa zaczyna się od nowa ...

tede - Sro 25 Lut, 2009 22:47

Joanna napisał/a:
my zrobilismy to jak orson mial prawie dwa lata, ale mysle ze jak zapytasz weta to powie ci dokladnie jaki minimalnie jest wiek.
Co do kosztu to niestety nie pomoge bo mieszkam w Irlandii i tutejsze ceny sa z ksiezyca :evil: niestety...

Powiem tyle, nie ma z tym pospiechu. Jak zobaczysz ze piesek zaczyna swirowac to warto sie zastanowic. Mam znajomych ktorzy na operacje decydowali sie dopiero jak pies byl dorosly, ale wtedy to juz byly powazne problemy z zachowaniem.
Pies byl u weta pol dnia, nastepne pol wychodzil z narkozy(niezbyt ciekawe przezycie) a potem odespal w nocy i ogolnie ok. Jeszcze przez dwa tygodnie mial lekkie spacery bo bolalo go po operacji. I to tyle.


ale robi się to profilaktycznie czy dopiero jak są kłopoty??? bo jeśli profilaktycznie , to chyba lepiej wcześniej ... mam co do tego zabiegu pewne opory , ale ogladając rózne programy wiem ,że to ułatwi nam i piesiowi życie - nie traktujemy go jako reproduktora dla zarobku , tylko jako członka naszej rodziny...

Mirka - Sro 25 Lut, 2009 22:57

tede zasadnicze pytanie czy pies ma metryczkę,
czy zamierzasz go wystawiać :?:
pies musi zaliczyć kilka wystaw w tym jedna miedzynarodową
nie pamiętam dokładnie z jaka oceną ale chyba doskonałą :idea:
żeby zostać reproduktorem :~

Joanna - Sro 25 Lut, 2009 23:03

Jak dasz rade pogodzic sie z faktem"eumnucha" w domu to pewnie lepiej to zrobic za jakies poltorej roku.

Ja zrobilam to profilaktycznie. Moj pies nie mial czasu przejsciowego bo byl na tyle mlody ze hormony szybko sie ustabilizowaly. Jak bedziesz czekac az pojawia sie problemy, pies pewnie bedziem mial okolo 4 lub wiecej lat trzeba dac mu gdzies pol roku az bedzie widac zmiane w zachowaniu.

Mysle ze znajdziesz jakies bardziej "profesjonalne" wypowiedzi jak poszukasz na forach.
Ja mowie to co slyszalam, wyczytalam i przezylam.

Ps. moj facet nie mogl sie pogodzic z ta decyzja, to posciemnialam ze oni tylko przecinaja przewody(tak jak u luzi sie robi), to zgodzil sie. A potem sie okazalo ze usuneli cale jadra :lol:

tede - Sro 25 Lut, 2009 23:48

Joanna napisał/a:
Jak dasz rade pogodzic sie z faktem"eumnucha" w domu to pewnie lepiej to zrobic za jakies poltorej roku.

Ja zrobilam to profilaktycznie. Moj pies nie mial czasu przejsciowego bo byl na tyle mlody ze hormony szybko sie ustabilizowaly. Jak bedziesz czekac az pojawia sie problemy, pies pewnie bedziem mial okolo 4 lub wiecej lat trzeba dac mu gdzies pol roku az bedzie widac zmiane w zachowaniu.

Mysle ze znajdziesz jakies bardziej "profesjonalne" wypowiedzi jak poszukasz na forach.
Ja mowie to co slyszalam, wyczytalam i przezylam.

Ps. moj facet nie mogl sie pogodzic z ta decyzja, to posciemnialam ze oni tylko przecinaja przewody(tak jak u luzi sie robi), to zgodzil sie. A potem sie okazalo ze usuneli cale jadra :lol:



i co - facet przeżył tą metamorfozę ??? a z pieskiem dużo spokojniej po tym zabiegu ???

Miła od Gucia - Czw 26 Lut, 2009 00:22

Tede, poszperałam trochę po forum,
proszę poczytaj
http://forum.bassety.net/...tracja&start=30

http://forum.bassety.net/...light=kastracja

tede - Czw 26 Lut, 2009 08:47

Miła od Gucia napisał/a:
Tede, poszperałam trochę po forum,
proszę poczytaj
http://forum.bassety.net/...tracja&start=30

http://forum.bassety.net/...light=kastracja



dziękuję - już czytam ...

Monka i Miro - Pią 27 Lut, 2009 09:37

Tede ja rozmawiałam z moją panią weterynarz o kastracji Chestera (ma 6,5 mies.) i mi mówiła, że jeżeli nie ma jakichś pilnych powodów, dla których trzeba to robić na cito... to żeby poczekać aż pies skończy etap wzrostu i dojrzewania, czyli do osiągnięcia przez psa wieku 2 lat, bo jak się to zrobi wcześniej to mu zamiast w mięśnie masa pójść to mu w tłuszcz pójdzie... i my poczekamy :smile: (mam nadzieję, że Mirek to przyjmie na klatę jakoś ;) )

Też mnie interesuje ile pies dochodzi po takim zabiegu do siebie?? Możecie z własnego doświadczenia coś podpowiedzieć??

Miła od Gucia - Pią 27 Lut, 2009 10:14

Moniko ja przebieg kastracji Gucia tu opisałam.

http://forum.bassety.net/...tracja&start=15

Wzięłam sobie wolne, aby być z nim po zabiegu przez parę dni.
Wszystko zagoiło się pięknie, miał założone szwy samorozpuszczalne.
I na początku tak śmiesznie wygladał, pusty woreczek mu wisiał, gdzieś po pół roku, wszystko się pięknie wchłonęło.
Po zabiegu przez dwa dni doktor przyjeżdżał, psikał mu sreberkiem brzucho, i dostawał jeszcze przez dwa dni zastrzyki.
Ale trzeba było czorta pilnować, żeby na samym początku nie lizał rany, chodzenie w kołnierzu nie zdało egzaminu, zahaczał się o wszystko co stało na drodze. Stąd moje wolne i byliśmy razem dzień i noc.

Monka i Miro - Pią 27 Lut, 2009 10:25

Skoro jestem już w niedyskretnym wątku ;) to zadam jeszcze jedno pytanie do właścicieli kastratów. Tylko nie zrozumcie mnie źle... Jak już są po zabiegu to "czerwone kredki" mają już pochowane na amen, tak?? :oops: (niby logicznie rzecz biorąc tak powinno być, ale u facetów, zwłaszcza bassecich to nigdy nic nie wiadomo do końca ;) , stąd to pytanie...) :oops:
madzialinka - Pią 27 Lut, 2009 11:00

Monka i Miro napisał/a:
Skoro jestem już w niedyskretnym wątku ;) to zadam jeszcze jedno pytanie do właścicieli kastratów. Tylko nie zrozumcie mnie źle... Jak już są po zabiegu to "czerwone kredki" mają już pochowane na amen, tak?? :oops: (niby logicznie rzecz biorąc tak powinno być, ale u facetów, zwłaszcza bassecich to nigdy nic nie wiadomo do końca ;) , stąd to pytanie...) :oops:


Monka u mojego Bacy to się całkowicie nie sprawdza. Wszystkie odruchy psie ma zachowanie, łącznie ze zdolnością krycia, tylko że tatusiem nie zostanie.

Za Enigmą biegał niezmordowanie przez dwa tygodnie. Dzięki temu nie myślał o wylizywaniu rany, tylko cały czas próbował się do niej dobrać :) - wszystko zagoiło się po ok 3-4 dniach, a szwy lekarz ściągnął po tygodniu.

Miła od Gucia - Pią 27 Lut, 2009 11:31

Jeśli chodzi o "czerwone kredki" to faktycznie od momentu kastracji, nie widziałam już :cry: :cry: , ani razu.
A wcześniej sie zdarzało, jak były cieczki, to w domu był pobudzony.
Natomiast jeśli chodzi teraz o cieczki, to coś tam jeszcze w nim z męskości zostało, jeśli chodzi o niuch. Sama suczka go nie interesuje, ale ślady które zostawia na trawie.
Jak takie miejsce znajdzie, to może tam przesiedzieć godzinę, niuchajac, chrumkajac, śliniąc się.

Monka i Miro - Pią 27 Lut, 2009 12:03

Ja to bym wolała jakby sobie kredki pochował już, w końcu duży chłop już będzie :razz: . Dzieciaki mają z tego straszną radochę :evil: a Majka to wymyśliła, że on tak robi bo mu się siku chce :mrgreen:
zojka - Sob 28 Lut, 2009 18:59

Lutex napisał/a:
lutor skonczyl 8 lat, a jego pozycja przy oddawaniu moczu w 95 % wyglada tak samo jak byl szczeniakiem - stoi wyprezony jak struna na 4 lapach, ogon do gory i sika. noge podniesie jak na drodze trafi sie murek albo jakis krzaczek :mrgreen: ale znam suczki, ktore kucaja i podnosza lekko jedna lape do gory :shock: rownowaga w przyrodzie musi byc :mrgreen:


Piszesz dokładnie o mojej parce. Rafał podnosi nogę jak chce zaszpanować a Tosia ... bo nie lubi mieć mokrych stópek :grin:

Aleksander - Nie 01 Mar, 2009 20:18

Nasz Morfeusz choć jest kastratem to wręcz słynie z tego , że nadal obskakuje wszystkie suczki tylko jak ktoś z właścicieli bassetów na którym zlocie stwierdził z nim to już igraszki bezpieczne. A tak na poważnie to on naprawdę nadal wszystkie suczki obskakuje , ale jest przy tym spokojny, da się ściągnąć nie jest agresywny, no i ma pochowane wszystko , choć od czasu kastracji zdarzyło mu się chyba ze trzy razy pokazać swoje wdzięki ( a jest po kastracji już 3,5 roku)
Joanna - Pon 02 Mar, 2009 16:09

u nas juz nie ma psich kredek!! na szczescie...
Nie wiem jak to ale Orson stracil zupelnie zainteresowanie plcia przeciwna, nawet jak nasza nowa sunia mieszkala z nim pod jednym dachem majac cieczke nie reagowal w zaden sposob na to.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group