Nasze Bassety
Klub Miłośników Basset Hound i podobnych.

Zakończone adopcje - [Gdynia] SONAR basset hound szuka domu [dom stały u JOY]

natalia-aa - Pon 14 Wrz, 2009 22:11
Temat postu: [Gdynia] SONAR basset hound szuka domu [dom stały u JOY]
SONAR wykastrowany pies w typie basset hounda trafił do gdyńskiego schroniska ok. 3 tyg temu. Trafił do schroniska nocną pora, został znaleziony błąkając się gdzieś w okolicach lasu.

Rasa stosunkowo mało popularna, pies wykastrowany wydawać by się mogło, że niemożliwym jest by ktoś go porzucił… Nic bardziej mylnego, mijały godziny, dni, tygodnie, ale nikt go nie szukał. Jak widać nawet unikatowość tej rasy nie uchroniła Sonara przed ludzką głupotą i nieodpowiedzialnością. Czyżby kolejna ofiara „mody na porzucanie” zwierząt, braku czasu, zmiany mieszkania, alergii dziecka, czy też wyjazdu za granicę. A może kolejna znudzona zabawka zakupiona dla dziecka, wyrzucona, jak stary mebel…?

Dlaczego? Takim właśnie pytająco błagającym wzrokiem patrzy Sonar. Nie wiedząc dlaczego z dnia na dzień znalazł się w schronisku, dlaczego z ciepłego, domowego posłania trafia do kafelkowego boksu.

Sonar to rewelacyjny pies, bardzo kontaktowy, zorientowany na człowieka, szukający z nim kontaktu. Bardzo wesoły, sympatyczny, wiecznie merdający ogonem. Zamknięty w schroniskowej klatce bardzo rozpacza z tęsknoty! W wyniku stresu, spadku odporności i nagłej zmiany warunków bytowania Sonar przeziębił się, w związku z czym jest aktualnie w trakcie leczenia.

Sonara nie da się nie lubić, nieco pokraczny, z niedowagą, drepcze „deptając” sobie, po wielkich uszach i rozdaje soczyste całusy na prawo i lewo. Bardzo energiczny, żywiołowy, chętny do długich spacerów w towarzystwie naszych wolontariuszy.

Sonar nie wykazuje agresji stosunku do zwierząt, z suką mieszkał w boksie i nie było żadnych problemów z jego strony.

Sonar po zakończonym leczeniu zostanie zaszczepiony i wówczas będzie gotowy do adopcji.

Zastrzegam sobie prawo do kontroli przed i po adopcji.
Warunkiem adopcji jest podpisanie umowy adopcyjnej


Kontakt w sprawie chęci adopcji:

Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt "Ciapkowo" w Gdyni

ul. Małokacka 3A
81-654 Gdynia
telefon: 0-58 622 25 52
ciapkowo@neostrada.pl

w godzinach:
poniedziałek - piątek 11-17 ; sobota-niedziela 11-14





Miła od Gucia - Wto 15 Wrz, 2009 14:17

Witaj Natalio.
W związku z tym, że Ty będziesz przeprowadzała adopcję, my jako miłośnicy pomożemy Ci znaleźć osoby chętne do ewentualnego przygarnięcia Sonara.
Jeszcze dziś, roześle semesy i zaproszę zainteresowane osoby na naszą stronkę. Gdyby ktoś do Ciebie dzwonił, pytaj skąd wie o psiaku. To da Ci rozeznanie, że to już ktoś od nas.
Trzymaj się Sonar.
Pewnie głupio pytam, bo zapewne sprawdziłaś, czy nie ma chipa, lub tatuażu.
Będziemy w kontakcie.
Informuj nas co i jak, a my, myślę, że nie tylko ja, ale i nas tu spora grupa, każdy w swoim regionie będzie starał Ci się pomóc.

Miła od Gucia - Wto 15 Wrz, 2009 14:44

Basiu od Basika, pokaż Ani i Piotrowi Sonarka, a może ????
Miła od Gucia - Wto 15 Wrz, 2009 15:00

Natalio, na ile określacie wiek Sonara.

Ależ on ładny.
Czy on Wam nie przypomina Takusia ???? Te łapy....

Joy - Wto 15 Wrz, 2009 16:14

Piękny. Cudowny. Taki, jak mi się marzył. I poniekąd śnił, miałam kiedyś sen, że akurat w Ciapkowie był basset.
Bardzo mnie interesuje, ile ma na oko lat?
Porozmawiam z rodzicami... To parę miesięcy nie robi różnicy, w tę, czy wewte. Tzn, mamie już pokazałam (zgadza się), ale zostaje tata, który jest oporny psu ze schroniska. :neutral:
A Sonar jest idealny.

natalia-aa - Wto 15 Wrz, 2009 16:37

Chipa, tatuażu oczywiście nie ma.
Z tego, co pamiętam, oceniliśmy go na ok 3 lata.

Telefon kontaktowy jest do schroniska bezpośrednio, ja na swój prywatny numer mam za dużo psów ogłoszonych i nie wyrabiam.
Ale proszę się nie martwić, bo nikt byle komu psiaka nie wyda, stąd właśnie prośba do Was o pomoc i podsyłanie ewentualnych zainteresowanych osób ;)
A my je sobie będzie i tak dodatkowo weryfikować.
Brzmi groźnie, ale to wszystko dla dobra psiaka.

Joy - Wto 15 Wrz, 2009 19:18

Jest możliwość umówienia się na spacer/przyjścia do schroniska aby poznać Sonara? Jeśli na spacer tak, to z własnym psem? I kiedy najlepiej (pasowałoby w sobotę)? :smile:
zuza i gabi - Wto 15 Wrz, 2009 20:49

Sonar jest piękny,a czy coś wiadomo jak układają się jego stosunki z kotkami :~
natalia-aa - Wto 15 Wrz, 2009 21:09

Na temat reakcji Sonara na koty nic nie wiadomo.

Joy a z jakim psem Sonar miałby zamieszkać?

Joy - Wto 15 Wrz, 2009 21:18

Z czterema :oops: , owczarkiem, terierem szkockim i dwoma jamnikami - wszystkie to suki, dwie z nich wysterylizowane, każda starsza od niego.
natalia-aa - Wto 15 Wrz, 2009 22:18

Rozumiem.
Po pierwsze dobrze by było, gdyby cała rodzina przyjechała, by zabrać psiaka na spacer, dopiero na kolejny spacer zabrałabym psy.
Nie za dużo naraz.

Ja wyjeżdżam na szkolenie z moim psem, ale do schroniska spokojnie można dzwonić i na tak owy spacer się umówić.

Joy - Sro 16 Wrz, 2009 15:25

Okej (; , moja mama ma dziś zamiar dzwonić i się umówić na sobotę.
lotta - Pią 18 Wrz, 2009 14:38

Przecież to jest... POMPEJ... ten pies-alkoholik rażony prądem... :(
Znowu na lodzie...

Magda i Rudolf - Pią 18 Wrz, 2009 15:01

To by sie zgadzalo, przeciez on do Gdyni do adopcji pojechal!
Nie no ja nie wierze ze ta rodzina wyrzucila go na ulice
http://www.forum.bassety.net/viewtopic.php?t=2176

Renia - Pią 18 Wrz, 2009 16:34

Jeśli to ON to nieźle mu znaleźli DOM!!! Pamiętam jeszcze te gorące dyskusje!!!
A może on się zgubił co - malutka nadzieja :oops:
Z tego co pamiętam to adopcją zajmował się Emir i to jak szczegółowo szukany był ten dom.
Za...........

Joy - Pią 18 Wrz, 2009 16:50

Faktycznie podobny.. już nic nie chciałam mówić, ale jeśli to on.. jezu, jaki biedny pies ;( jak wtedy o nim poczytałam to ryczałam jak bóbr.. :roll: jutro jadę go zobaczyć w każdym razie... jestem po dobrej myśli :smile:

chociaż jakby się tak przyjrzeć, to są trochę inni.. Sonar ma chyba dłuższe łapska? i trochę inny w kolorach, ale chyba z czasem mógł się nieco "zmienić" ? :oops:

Dorti - Pią 18 Wrz, 2009 18:05

Jeśli to faktycznie ten sam pies, to mam nadzieję, że Emir coś z tym zrobi, mam na myśli ludzi, którzy adoptowali tego bidnego psiaka. :evil:
Jak można w ten sposób i to mając już jednego basseta :twisted:
Toż normalnie mnie roznosi a taka była afera z tym związana.

Magda i Rudolf - Pią 18 Wrz, 2009 18:26

Ja nie wierze ze oni to zrobili, oni maja juz basseta , to jest niemozliwe. Ale pewnie glupio-naiwna jestem, ale caly czas mam mala nadzieje ze moze sie zgubil, moze go komus zostawili bo wyjechali na wakacje i komus uciekl, ja nie wiem, mi to sie w glowie nie miesci. Ja napisalam maila do tej fundacji do glownej bazy i do Poznania, mam nadzieje ze cos z tym zrobia!!!
Joy - Pią 18 Wrz, 2009 18:30

Ja też nie mogę w to uwierzyć... To by było zbyt wiele dla takiego psa, w tak stosunkowo młodym wieku. :neutral:
Renia - Pią 18 Wrz, 2009 18:32

Magda to dobrze, że napisałaś. Mam nadzieję, że sprawa się wyjaśni.
Adoptowanym pieskom nowi własciciele powinni wszczepiać obowiązkowo czip i tyle!

Magda i Rudolf - Pią 18 Wrz, 2009 18:34

To jest ten pies!!!Dzwonilam do tej fundacji, to jest jakas tragedia, wcisneli kit najpierw ze pies lezy obok a potem przycisnieci ze wyjechali na wakacje, ze zostawili psy rodzicom i on sie zgubil! Ja nie wiem moze chociaz tymczas dla tego psa, przciez on znowu z kanapy trafil do schroniska!

Acha , ze niby wlasciecielka powiedziala ze ona zrobi wszystko zeby psa odzyskac, ale przeceiz jak ona go nie szukala i klamala to zeby jej tego psa nie wydali z powrotem!!!Rece mi sie trzesa normalnie jak tak mozna :cry:

Renia - Pią 18 Wrz, 2009 18:39

Ekatra :twisted: i oni mają basseta co za naród :cry:
mam nadzieję, ,ze Emir im nie odda tego psa!! a umowa adopcyjna boszeeeee mam nadzieję ze ta fundacja coś z trym zrobi
co za naród :twisted:

Joy - Pią 18 Wrz, 2009 18:41

Nie wierzę! Nie chcę..
Jak ludzie mogą być TACY OKROPNI.
Też mam nadzieję, że EMIR coś zrobi z tymi ludźmi.. :evil:

Miła od Gucia - Pią 18 Wrz, 2009 19:05

A tak go kochali
http://www.forum.bassety....?t=2176&start=0

I mnie się nie chce wierzyć.
Ciekawe co z drugim psem, którego mieli ?

Ma charakterystyczną łateczkę tuż przy nosie. On ci, on

Magda i Rudolf - Pią 18 Wrz, 2009 19:08

Drugi wrocil ze spaceru wiec drugi lezy na kanapie a Picco w schronisku
Mirka - Pią 18 Wrz, 2009 19:21

jestem w szoku :shock: :shock: :cry:
Gonia P - Pią 18 Wrz, 2009 19:40

My również jesteśmy w szoku!
Podjęliśmy już kroki w celu odzyskania psa i ukarania właścicieli.

Joy - Pią 18 Wrz, 2009 19:43

On na prawdę nie może zostać w tej Gdyni?
Zamiast wożenia go w te i wewte?

Gonia P - Pią 18 Wrz, 2009 19:48

Zrobimy wszystko, by najmniej ucierpiał Pompej. Jesteśmy w kontakcie ze schroniskiem.
Magda i Rudolf - Pią 18 Wrz, 2009 19:50

Gonia P napisał/a:
My również jesteśmy w szoku!
Podjęliśmy już kroki w celu odzyskania psa i ukarania właścicieli.

Pani Goniu, tylko prosze na spokojnie, nie zabierajcie psa po to zeby umieszczac go w DT lub hotelu , moze lepiej zostawic to rzeczywiscie osobom ktore znaja rase !!

Mirka - Pią 18 Wrz, 2009 19:50

ale on już ucierpiał ..........że juz chyba bardziej nie może :cry:
proponuję sprawdzić dom naszej joy,widać że dziewczyna ma wielkie serce
sama juz nie wiem.....
teraz będe nieskromna ale nie kazdy pies trafia jak mój Bonuś :cry:

Gonia P - Pią 18 Wrz, 2009 19:57

Magda i Rudolf napisał/a:

Pani Goniu, tylko prosze na spokojnie, nie zabierajcie psa po to zeby umieszczac go w DT lub hotelu , moze lepiej zostawic to rzeczywiscie osobom ktore znaja rase !!
Znajomośc rasy tu nie ma nic do rzeczy, niestety.
Renia - Pią 18 Wrz, 2009 19:58

Mirka masz rację ... psy w życiu też muszą mieć szczęście nie każdy je ma i nie każdy trafia do domu gdzie go kochaja :cry:
Magda i Rudolf - Pią 18 Wrz, 2009 20:00

Gonia P napisał/a:
Magda i Rudolf napisał/a:

Pani Goniu, tylko prosze na spokojnie, nie zabierajcie psa po to zeby umieszczac go w DT lub hotelu , moze lepiej zostawic to rzeczywiscie osobom ktore znaja rase !!
Znajomośc rasy tu nie ma nic do rzeczy, niestety.

Zle to ujelam, chodzilo mi bardziej o milosnikow rasy

Renia - Pią 18 Wrz, 2009 20:01

Może jednak Emir "posłucha " się troszkę basseciarzy bo jak widać Piccolo źle trafił :cry:
Magda i Rudolf - Pią 18 Wrz, 2009 20:02

Mamy chetna dziewczyne , jest z Rumi, to jest 10km od Gdyni, prosze sie nie spieszyc moze skontaktujcie sie od razu z dziewczyna.
Renia - Pią 18 Wrz, 2009 20:08

Jestem zła ... był taki fajny domek dla niego ale Pani ( Małgosia??)nie mogła po niego jechać i i Emir ja odrzucił tylko z tego powodu... smutne.... jak widać nie ma recepty na to czy ktos pofatyguje się osobiście po psa!!
Mam nadzieję, że tym razem psina znajdzie dom na stałe... Joy trzymam kciuki.

Joy - Pią 18 Wrz, 2009 20:12

Jutro po południu wszystko się wyjaśni, jak tylko wrócimy ze spaceru z nim - wcześniej moja mama nie chce nic obiecywać, nikt z nas nie chce nic obiecywać..
Jutro od razu zadzwonimy - ja głęboko wierzę, że wszystko będzie dobrze..

Batus - Pią 18 Wrz, 2009 20:15

Lotta, aleś wypatrzyła dziewczyno no no... Joy, powodzenia jutro!!! Może los Cię zesłał akurat w porę ? ;)
Dorti - Pią 18 Wrz, 2009 20:22

Będę złośliwa
psy wieszano na forumowiczach
na mnie osobiście szczególnie
a finał taki a nie inny
moze czasami nie należy unosić się dumą, że jest się przedstawicielem fundacji
forumowicze również są nieżli w szukaniu odpowiednich domów dla bidul :!:

Mirka - Pią 18 Wrz, 2009 20:29

napisałam do Basi od Jordanka
tak informacyjnie :~

lotta - Pią 18 Wrz, 2009 21:07

To nie ważne kto gdzie popełnił błąd-każdy chciał dla psa jak najlepiej i dom ten wyglądał na bardzo dobry. Nie ma co wywlekać żali.
Najważniejsze, żeby trafił w końcu na dobrych, kochających ludzi.
I nie ważne kto ten dom znajdzie, bo to nie wyścig...
Trzymam za Pompeja kciuki :)

Gonia P - Pią 18 Wrz, 2009 21:09

Dziękuję Lotta za rozsądny post.
Mirka - Pią 18 Wrz, 2009 21:18

lotta napisał/a:
To nie ważne kto gdzie popełnił błąd-każdy chciał dla psa jak najlepiej i dom ten wyglądał na bardzo dobry. Nie ma co wywlekać żali.
Najważniejsze, żeby trafił w końcu na dobrych, kochających ludzi.
I nie ważne kto ten dom znajdzie, bo to nie wyścig...
Trzymam za Pompeja kciuki :)


Patrycjo a gdzie Ty tu widzisz wyścig :?:
dawno Cię na forum nie było,
nie pouczaj nas proszę
my od samego poczatku dla tego
psa chcielismy dobrze,ale
Emir sie obraził na nas i sobie poszedł
a teraz biedny Pompej -Picco znowu do nas trafił
jako Sonar
przykre..........ale niestety prawdziwe :cry:

a Emir i tak zarobi co będzie chciał
chociażby dlatego żeby pokazać nam nasze miejsce w szeregu :cry:

madzialinka - Pią 18 Wrz, 2009 21:57

A ja mam takie małe pytane w związku z tematem:

Pies poszedł do adopcji, podpisana została umowa adopcyjna, więc czy osoba adoptująca będzie ponosiła konsekwencje tego, że pies znalazł się w schronisku? Czy ta umowa to tylko taki "świstek", żeby w papierach się wszystko zgadzało ?

Pytam nie po to, żeby rozpętywać kolejną burzę, tylko jestem po prostu ciekawa jak takie umowy funkcjonują w praktyce...

Fanfan z rodziną - Pią 18 Wrz, 2009 23:20

Dawno się nie odzyywałam w temacie adopcji, ale teraz postanowiłam to zrobić. Słuchajcie, z doświadczenia wiem, że kłótnie, awantury i ciche podjazdy do niczego dobrego nie doprowadzą. Każdej ze stron zależy na dobru psa. Każda ze stron ma jakieś w tej dziedzinie doświadczenia, ale mimo wszystko trzeba oddać Emir sprawiedliwość, że mają większe. Owszem, zdarzyło się im w tej sprawie potknięcie. Ale i podczas forumowych adopcji takie bywały. To forum ma za sobą znajomość rasy. Może by tak dla odmiany zawrzeć sojusz i pójść jednym frontem?
Zauważyłam, że Bogusia ma sporo chętnych na psiaki tej rasy. Może by przedstawić ich kandydatury Emirowi, a oni niech posprawdzają domy i podejmą decyzję. Pies nadal przebywa pod ich opieką.
Forumowicze natomiast korzystając ze swojego doświadczenia z rasą mogą podpowiedzieć fundacji, jacy ludzie wg nich są najodpowiedniejsi do tego, aby dać dom bassetowi.
To moje propozycje. Mam nadzieję, że nie zostanę zlinczowana za własne zdanie.

Gonia P - Pią 18 Wrz, 2009 23:42

madzialinka napisał/a:

Pies poszedł do adopcji, podpisana została umowa adopcyjna, więc czy osoba adoptująca będzie ponosiła konsekwencje tego, że pies znalazł się w schronisku? Czy ta umowa to tylko taki "świstek", żeby w papierach się wszystko zgadzało ?
Osoba adoptująca złamała nie tylko wiele punktów umowy adopcyjnej, ale też UoOZ, więc grozi jej odpowiedzialność karna. Stosowne zawiadomienia zostaną złożone do organów ścigania, reszta w rękach sądu.
Joy - Sob 19 Wrz, 2009 12:44

Jesteśmy.
Chodziliśmy z nim 40 minut po lesie, z naszymi psami się bardzo polubił i szalał z nimi ;-).
Aportował patyki, turlał, przytulał się, cieszył, dawał łapę, chciał wsiąść do nas do auta (pchał się jak nie wiem, a jak nie wszedł to zwyczajnie.. płakał.. :sad: ).
Nawet tak strasznie nie ciągnął, na pewno nie tak jak nasz owczarek czasem.
Jest piękny i fenomenalny.
Chętnych na niego pełno - jacyś ludzie przyszli tuż po nas, poszli go zobaczyć, ale już do biura nie wrócili.. Wyszli do domu. Więc tak przychodzą i odchodzą ci chętni.
Do emira dzwoniła moja mama, tuż przed oddaniem go z powrotem do schroniska - obecnie czekamy aż prześlą nam ankietę adopcyjną :smile: W każdym razie jesteśmy zdecydowani, że go chcemy. Nawet tacie się bardzoo spodobał (aż dziwne) i wymyślił mu imię - Kloszard. :lol: Ale ja się nie zgodzę na takie. :lol:
Jak już wychodziliśmy z biura po rozmowie to po prostu nie wytrzymałam.. Za dużo wrażeń i emocji.. :roll:


Moje najulubieńsze zdjęcie z tego spaceru. :wink:
Zalinkuję jeszcze więcej.

Mirka - Sob 19 Wrz, 2009 12:49

matko jedyna jaka mordunia kochana :lol:
jak pragnie miec tego swojego jedynego człowieka
do kochania.......mocno trzymamy kciuki :lol:

Joy - Sob 19 Wrz, 2009 12:58


z moją mamą :wink:
taka radość w nim jest... :grin:

a tu jeszcze jak zachęcał Joy do zabawy głośnym (bardzo.. :lol: ) szczekiem:

Mirka - Sob 19 Wrz, 2009 13:04

oj bo bassety maja "szczek" donośny
moj Bono tez w taki sposób zachęca do zabawy
ze zdjec wnioskuję że chyba basiorek postanowił
zostac z Wami tak od razu z marszu :mrgreen:

Miła od Gucia - Sob 19 Wrz, 2009 13:06

Aż mi cieplutko na sercu,
trzymam za Was kciuki.

Batus - Sob 19 Wrz, 2009 13:39

I my trzymamy kciuki, czego więcej chcieć :)

acha, zdjęcia rewelacyjne ! To Twoja mama oglądała nas w Sopocie na międzynarodowej i chwaliła batusowy ogonek hi hi ;)

Renia - Sob 19 Wrz, 2009 14:50

Miejmy nadzieję, że Emir zdecyduje się na tą adopcję :!: :!:
Bo po co psa trzymać dłużej w schronisku.......

Batus - Sob 19 Wrz, 2009 15:00

Dokładnie! Jak widać ankieta nie oddaje wszystkiego, liczy się jednak "czynnik ludzki" ;) Można powiedziec, że Pompej znalazł już dom...
Mirka - Sob 19 Wrz, 2009 15:16

w ankiecie mozna puścić wodze fantazji
i oszukać....liczy sie serce :~

Donvitow - Sob 19 Wrz, 2009 15:28

Mirka napisał/a:
w ankiecie mozna puścić wodze fantazji
i oszukać....liczy sie serce :~


Jasne że serce- a najlepiej w ankiecie wypadają pseudo.... i handlarze./ zawodowcy/
Bardzo sympatyczny pomysł z tym telefonem do Goni. Gratulacje dla Mamy.
Pozostaje wizyta i Pompejku do domu. :grin:

Nie wiem tylko jak odebrano w schronisku Waszą wizytę. Panie są zbyt zajęte by udzielić informacji. :roll: Nie ma dziś kierowniczki by ustalić drobiazgi dotyczące adopcji.

Fajne foty. :grin:

Miła od Gucia - Sob 19 Wrz, 2009 15:33

Donvitow, dobrze czytam ?
Co za wspaniała wiadomość.
No teraz to nawet bym Cię wyściskała.
No to Sonarku, Pompejku, Piccolo - do domu, do domu.

Mirka - Sob 19 Wrz, 2009 15:39

tylko takie wiadomości sobie życzę
czytać :lol: :lol:

Joy - Sob 19 Wrz, 2009 15:48

W schronisku dali go nam na spacer - stamtąd mama wykonała telefon do pani Gosi, która poleciła nam rozmowę z panią Martą pracującą w schronisku. Zostaliśmy zaproszeni do biura na rozmowę, gdzie pani nam tłumaczyła, że chcą jak najlepiej psa i chcą współpracować z emirem za wszelką cenę. Ot, tyle.
Co do ankiety to już została wypełniona i wysłana - czekamy na to ostatnie słowo :smile:
Jeszcze rano miałam pewne obawy, ale teraz wierzę, że wszystko wyjdzie na prostą.

Renia - Sob 19 Wrz, 2009 16:04

że tak powiem ... zajebiście :mrgreen:
zojka - Sob 19 Wrz, 2009 16:34

Renia napisał/a:
że tak powiem ... zajebiście :mrgreen:


Renia, naprawdziwo!! Trafnie to ujęłaś!
:wink: :wink: :wink:

Kochane tylko dlatego, że dziś to świeto, same dobre wieści, daruję Wam, jeden dzień zostawiam. :grin: :lol:

cyt.
1. Na forum nie przeklinamy, chyba że przekleństwo jest elementem kawału - wówczas należy to zaznaczyć dopiskiem "18+" w temacie wątku (co oznacza "co najmniej od lat osiemnastu").
2. Jeśli już koniecznie musimy użyć wulgaryzmu (bo np. zostaliśmy oszukani na aukcji internetowej), niezbędne jest jego "ocenzurowanie" (zamiana kilku liter w środku wyrazu np. na znaczki ***). Osoby nadużywające wulgaryzmów (nawet "ocenzurowanych") będą karane.

Gonia P - Sob 19 Wrz, 2009 16:55

Mail tej treści wczoraj poszedł do schroniska:
Szanowni Państwo,

Dziś dotarła do nas smutna wiadomość, że jeden z naszych podopiecznych - pies rasy Basset Hound o imieniu Pompej, wyadoptowany przez nas do rodziny mieszkającej w Gdyni dnia 14 kwietnia br., zasilił szeregi bezdomnych psów znajdujących się pod Państwa opieką w schronisku i przebywa tam od 28 sierpnia 2008. U Państwa pies ten figuruje jako Sonar.

W załączeniu przesyłamy dokumenty i zdjęcia potwierdzające nasze prawa do psa.

W rozmowie telefonicznej, jaką odbyłam dziś z byłą właścicielką Pompeja-Sonara, Aleksandrą Z., przyznała się ona do „zagubienia” psa i złamania wielu punktów umowy adopcyjnej, została też poinformowana o odpowiedzialności karnej za złamanie Ustawy o Ochronie Zwierząt (stosowne zawiadomienia zostaną złożone przez nas we właściwych organach ścigania).

Z uwagi na opisane powyżej okoliczności prosimy zatem o niewydawanie psa osobom trzecim, w tym także pani Aleksandrze Z., bez porozumiena ze mną i czynnego udziału naszej Fundacji w procesie adopcyjnym tego psa .

Ponieważ w chwili obecnej, po trzech tygodniach pobytu u Państwa, przewożenie psa i umieszczenie go we współpracującym z nami schronisku naraziłoby go na dodatkowy stres, uprzejmie prosimy o to, abyście zechcieli Państwo sprawować nad nim nadal opiekę, do czasu znalezienia odpowiedzialnego - miejmy nadzieję, że ostatecznego już - domu. Oczywiście nie chcemy uciekać od odpowiedzialności finansowej i jesteśmy gotowi pokryć wszelkie koszty związane z pobytem Pompeja/Sonara u Państwa do momentu jego adopcji.

Rozumiemy Państwa procedury, ale prosimy o nieszczepienie psa, ponieważ pies posiada komplet szczepień, co będziemy mogli udokumentować po odzyskaniu książeczki zdrowia od byłych właścicieli.

Z poważaniem,

Małgorzata Prokopowicz
Szef Oddziału Terenowego w Poznaniu
Fundacja dla Ratowania Zwierząt Bezdomnych Emir
www.fundacja-emir.org
785 03 03 03


Na razie nie dostaliśmy żadnej odpowiedzi ze schroniska. Po 3 odbytych rozmowach telefonicznych z opiekunką Pompeja/Sonara mamy mieszane odczucia.
Mam nadzieję, że kierownik schroniska nie będzie robił problemów i sprawa zostanie załatwiona polubownie. Uważam, że zaproponowaliśmy najlepsze z możliwych rozwiązanie.

Jeśli chodzi o kandydaturę Joy i jej rodziny do adopcji Pompeja, to mają naszą rekomendację. Mail o tym wydźwięku zostanie przesłany do schroniska. By dopełnić procedur, powinna się jeszcze odbyć wizyta przedadopcyjna, na którą czujemy się zaproszeni i Pompej mógłby opuścić schronisko w zasadzie już, ponieważ skończył leczenie i jest zaszczepiony, a książeczka, jako dowód, jest w naszych rękach do wglądu. Mam nadzieję, że schronisko nie będzie się upierać przy 10dniowej kwarantannie poantybiotykowej, o której poinformowała mnie Pani Marta, opiekunka psa.

Póki jednak nie dostaniemy odpowiedzi ze schroniska, możemy tu sobie gdybać.

Miła od Gucia - Sob 19 Wrz, 2009 17:00

Będzie dobrze.

cyt.
w schronisku i przebywa tam od 28 sierpnia 2008. U Państwa pies ten figuruje jako Sonar.

mała literówka, ale wiadomo że 2009.

Mirka - Sob 19 Wrz, 2009 17:06

z Gajką to samo schronisko
nie robiło zadnych większych problemów
a wręcz pomagali :lol:

Donvitow - Sob 19 Wrz, 2009 18:21

Joy napisał/a:
W schronisku dali go nam na spacer - stamtąd mama wykonała telefon do pani Gosi, która poleciła nam rozmowę z panią Martą pracującą w schronisku. Zostaliśmy zaproszeni do biura na rozmowę, gdzie pani nam tłumaczyła, że chcą jak najlepiej psa i chcą współpracować z emirem za wszelką cenę. Ot, tyle.
Co do ankiety to już została wypełniona i wysłana - czekamy na to ostatnie słowo :smile:
Jeszcze rano miałam pewne obawy, ale teraz wierzę, że wszystko wyjdzie na prostą.


Już Cię lubię. I Twą Mamę. I wasze psiaki.
Niezależnie od zawirowań prawnych które musimy wyjaśnić ze schroniskiem/brak kierownika dzisiaj a pani opiekująca się Pompejem nie może podejmować decyzji i nie ma czasu dla mnie./
Joy. Gdyby nie ..... psiak by jechał do Ciebie. Buziaki

besta - Sob 19 Wrz, 2009 20:32

Mirka ma rację Gajka adoptowaliśmy bez żadnych komplikacji miala wazna książeczkę zdrowia więc nie musiała zstawać na kwarantannie.
My w sprawie adopcji kontaktowaliśmy się z p.Jarkiem i muszę powiedziec ,ze kontakt był miły a pan nie unikał rozmów .Myślę ,ze wszystko wyjasni sie pozytywnie w dzień "roboczy" .
I za to trzymam kciuki Joy :grin: :grin:

Joy - Nie 20 Wrz, 2009 09:43

Donvitow - bardzo miło to nam słyszeć;-)

Moja mama już chce pędzić do zoologicznego po obroże przeciwpchelną, normalną i michy :roll: :lol: "tak na wszelki wypadek już dziś pooglądam te miski dla psów z długimi uszami w internecie..." :lol:

A ja jeszcze wstawię parę zdjęć:



gocha - Nie 20 Wrz, 2009 12:38

Dopiero teraz przeczytałam całą historię, mój Boże, to mój chrześniak biedny, pamiętacie?
Ciśnienie mi się podniosło do górnej granicy możliwości.
Teraz jak doczytałam do końca trochę się uspokoiłam.
Oby mu się udało znależć wreszcie właściwy, stały domek. Należy mu się już dożywotni spokój i miłość.
Mam nadzieję , że już wszystko będzie dobrze, że już nic nie stanie na przeszkodzie i psiak trafi do Joy.

Kamoos - Nie 20 Wrz, 2009 14:48

Witam.
Czytając post lucy najpierw sie we mnie zagotowało ale ... agresja budzi agresję. Czytając historę Pompeja nie dziwie się że nie macie zaufania do ludzi którym oddaliście psiny. Nigdy tego nie pisałam na forum ale moja chęć posiadania basseta zaczeła się od momentu gdy zobaczyłam ogłoszenie o adopcji Pompeja. Czytając jego historę zapragnęłam dac mu domek i kochać ,kochac ,kochac ... niestety spóźniłam się . Cieszyłam sie jednak że znalazł dom w ktorym bedzie szczęśliwy. Stało sie inaczej .. to boli bardzo mimo że bezpośrednio nic mnie z tą psina nie łączy. Z jednej strony mam (miałam) pretensje że tak naciskacie na sterylke ,że się mnie czepiacie ale z drugiej strony wiem że będąc na Waszym miejscu zachowywałabym sie podobnie.
Odnośnie sterylki mojego grubaska - dokładna data nie jest ustalona ale do miesiąca Monka będzie wysterylizowana , póżniej moja druga suczka bo na trzecią niestety jest już za późno ... Nie chciałam sterylizować moich suczek ,zawsze twierdziłam że jest mi to nie potrzebne bo wiem że nigdy nie dopuszcze do pokrycia i wiem że będą u mnie do końca swoich dni wiec nikt inny też tego nie zrobi. Zmieniłam zdanie po "kontakcie" z ropomaciczem . Bardzo chcę uchronić od tej choroby moje dwie sunie dlatego obie zostaną poddane sterylce. Poinformuje Was o dacie i o całej reszcie .

Batus - Nie 20 Wrz, 2009 16:52

Helena, super napisałaś :)
Lucy - Nie 20 Wrz, 2009 18:23

:!:
Lutex - Nie 20 Wrz, 2009 18:41

och zycze zeby dom u Joy byl ostatnim Pompeja. az serce sciska jak sie pomysli ile ten pies wycierpial przez ludzi :~
Mirka - Pon 21 Wrz, 2009 13:01

w tym temacie czekamy na jakieś pozytywne wieści :lol:
Joy - Pon 21 Wrz, 2009 13:47

Dzisiaj moja mama dzwoniła po raz kolejny do p.Gosi, z takim rezultatem, że... schronisko jest uparte i nie chce psa wydać, każą czekać cierpliwie na ankietę, na książeczkę zdrowia Piccolo i w ogóle. :shock: No więc czekamy na tą ankietkę i jak pani kierownik znajdzie trochę czasu.
Mirka - Pon 21 Wrz, 2009 14:09

ot i cała nasza Polska
nie ważne że pies siedzi
w schronisku,nie wazne że jest
dobry dom dla psa...
najwazniejsza jest przepychanka
międzi dwoma instytucjami
czyt.Emir i Ciapkowo
paranoja ........ :cry:

Joy życze Tobie i Twojej mamie
wytrwałości i cierpliwości :~

besta - Pon 21 Wrz, 2009 14:12

No patrzcie a Gajkę adoptowaliśmy praktycznie "z marszu".
Najgorsza w tym wszystkim jest biurokracja grunt,że papiery są... :sad:

Renia - Pon 21 Wrz, 2009 14:58

Będzie dobrze .. cieszcie się, że on w Ciapkowie jest a nie na paluchu to by była dopiero masakra!!
Donvitow - Pon 21 Wrz, 2009 16:22

Jestem w kontakcie /regularnym/ ze schroniskiem.
Książeczka jest istotnym problemem bo w oparciu o nią poprzedni właściciel mógł prosić o wydanie psa. Niczym nie zawinił wobec schroniska i w majestacie prawa by go otrzymał. Złamał jedynie EMIR-ową umowę adopcyjną i dlatego EMIR może go prawnie odebrać.
Nieszczęsna książeczka jest w rękach naszej wolontariuszki z Gdyni i trafi prawdopodobnie dzisiaj do ręki Mamy Joy.
EMIR nie jest instytucją/choć dzięki za taką nobilitację/ a jedynie fundacją zrzeszającą ludzi pracujących zawodowo, mających domy i rodziny ale wolny czas i nadmiar srodków poświęcających zwierzętom.
Schronisko skoro " ogłosiło" psa czuje się zobowiązane sprawdzić wszystkich kandydatów by nie urazić w interesie kolejnych zwierząt potencjalne domy a jednocześnie zasugerować swym zdaniem naj naj lepszy.
Pozdrawiam

Mirka - Pon 21 Wrz, 2009 16:26

Donvitov nie bierz wszystkiego tak dosłowne :~
pewnie że Emir to nie instytucja
ale Ty lubisz wytykać małe błędy
i podtknięcia,szkoda że działa to w obie strony :cry:


ps znowu miałeś okazję błysnąć :roll:

Renia - Pon 21 Wrz, 2009 16:46

Akurat załatwić sobie książeczkę zrrowia dla psa to raczej banalna sprawa - niestety :(
a ja wiem że każdy dla każdego psa sobie może lewiznę wyrobić :(

Donvitow - Pon 21 Wrz, 2009 19:06

:grin: Podziękowałem. Nie wytykałem. Poinformowałem bo nie każdy może wie co to EMIR.
Książeczkę można wyrobić ale nie taką którą my założyliśmy Pompejowi.
Pozdrawiam i czekam na rozwój wypadków.

Joy - Pon 21 Wrz, 2009 20:18

Już znam problem Sonara... uciekał na spacerach.
Moja mama rozmawiała teraz z panią, która ma książeczkę zdrowia Sonara i się dowiedzieliśmy o tym mega-strasznym powodzie, dlaczego Sonar znowu w schronisku...
Jutro dostaniemy książeczkę zdrowia jego, a dalej czekamy na rozwój wydarzeń.
Od razu zaznaczam, że problem uciekania nie jest nam obcy - nasz szkot stara się wiać przy każdej okazji :roll: :o .

Renia - Pon 21 Wrz, 2009 20:40

Faktycznie mega problem :shock:
Smyczy trzeba używać i jakby problem z głowy :cool:

Mirka - Pon 21 Wrz, 2009 20:42

Joy nie dajcie sobie wciskać kitu
ucieczki to nie problem Picco-Sonara,
kazdy basset ucieka jak tylko złapie trop
ja moja Duskę mam od szczenięcia i rzadko
jest na spacerze spuszczana ze smyczy,
natomiast Bono którego adoptowałam
8 mies.temu puszczony ze smyczy został
raz i to był jego ostatni ostatni raz,
na spacery chodza na 8m smyczy

a po drugie wystarczy psu do obróżki
zawiesic identyfikator z nr telefonu

a po trzecie jeżeli pies by Ci sie zagubił na spacerze
to gdzie byś go szukała :?: bo ja we wszystkich okolicznych
schroniskach :?:
a z tego co wyczytałam Sonar przebywał 3 tyg.w schronisku
w Gdyni w tym samym mieście gdzie meiszka rodzina
która zobowiązała sie go kochać i o niego dbać,ale nikt z tej rodziny go nie szukał
dla mnie bardzo dziwne :cry:

Renia - Pon 21 Wrz, 2009 20:44

No właśnie... pozatym tamci ludzie maja basseta to co nie wiedzą o głuszycy??
Zresztą tak jak napisałam wcześniej trzeba sobie smycz zakupić i tyle :)

Donvitow - Pon 21 Wrz, 2009 20:44

Renia napisał/a:
Faktycznie mega problem :shock:
Smyczy trzeba używać i jakby problem z głowy :cool:


Nie . Trzeba psa nauczyć by nie uciekał.

Renia - Pon 21 Wrz, 2009 20:45

Z całym szacunkiem ... nie miałeś chyba nigdy basseta ani za dużo doczynienia z tą rasą :mrgreen:
Miła od Gucia - Pon 21 Wrz, 2009 20:47

Dla Gustawa zamówiłam specjalne szkolenie, bo dziad zwiewał. Treser się poddał :mrgreen:
Renia - Pon 21 Wrz, 2009 20:53

Miła od Gucia napisał/a:
Dla Gustawa zamówiłam specjalne szkolenie, bo dziad zwiewał. Treser się poddał :mrgreen:


He he he
powiem tak za..... :razz:
Gustaw to Ci dopiero basset.

Joy - Pon 21 Wrz, 2009 21:08

Słyszałam o tych bassecich ucieczkach już nie raz; identycznie mamy z naszym szkotem, poczuje trop i wtedy mamy wyścig kto będzie szybszy. Dlatego w lasach (ptaki, dziki, sarny), przy budynkach mieszkalnych (koty, psy) chodzi na smyczy, a na łąkach, gdzie baardzo rzadko coś ją zaciekawia biega luzem. Dodatkowo udało nam się do tego stopnia ją nauczyć reagowania na komendę, że w 80% przypadkach zatrzymuje się i do nas wraca. Ponadto nasz owczarek ma do siebie to, że gdy widzi ją uciekającą, leci z nią i łapą do ziemi przygważdża :lol:
madzialinka - Pon 21 Wrz, 2009 21:23

Donvitow, moje niby nauczone, a kilka razy mąż je po lesie ganiał.

Basset jak kierowca - obowiązuje zasada ograniczonego zaufania :)

gocha - Pon 21 Wrz, 2009 22:36

Tu zgadzam się z Magdą i przedmówcami. Ignaś uciekł tylko raz, od tej pory już nie ma okazji, chodzi na smyczy, a my prawie zawałem pogoń przypłaciliśmy.
zojka - Wto 22 Wrz, 2009 06:30

Joy napisał/a:
Słyszałam o tych bassecich ucieczkach już nie raz; identycznie mamy z naszym szkotem, poczuje trop i wtedy mamy wyścig kto będzie szybszy. Dlatego w lasach (ptaki, dziki, sarny), przy budynkach mieszkalnych (koty, psy) chodzi na smyczy, a na łąkach, gdzie baardzo rzadko coś ją zaciekawia biega luzem. Dodatkowo udało nam się do tego stopnia ją nauczyć reagowania na komendę, że w 80% przypadkach zatrzymuje się i do nas wraca. Ponadto nasz owczarek ma do siebie to, że gdy widzi ją uciekającą, leci z nią i łapą do ziemi przygważdża :lol:


Oj! Ja bym nie ufała nawet (a może szczególnie!) w takich warunkach :mrgreen: Na łąkach jest szczególnie ciekawie ... są chipsy (suszone żaby, myszki i inne paskudztwa) i wiele tropów. Każden z nich wart grzechu. Każdy trop należy koniecznie sprawdzić, bo może prowadzi na drugą stronę lustra?
Ja spuszczam Rufka jedynie wtedy, gdy są ze mną siostrzeńcy. Młodzi ludzie, jakby sprawniejsi, jakby szybsi ...Bo my z Piotrkiem mamy już na koncie pogoń za pasztetem.

I zgadzam się, że należy nauczyć piesa wracać do nogi na zawołanie ... ale nie wiem w co zainwestować - nervosol dla mnie, aparat słuchowy dla Rufka? Bo Tosia! Wzór cnót wszelakich. Żeby nie kusiło ją do ucieczki - stara się rzadko wychodzić z domu. Leży na posłaniu i ćwiczy mocny charakter :mrgreen: Sami widzieliście, że z sukcesem, prawda?

agad - Wto 22 Wrz, 2009 09:31

Ha, ha, ha! Skąd ja to znam :mrgreen: Doskonale sprawdza sie na spacerku przywoływanie profilaktyczne co jakiś czas i nagardzanie smakołykiem - w przypadku Etny wystrczy groszek karmy. W szkoleniu bassetów jedyna rada to wykorzystanie łakomstwa, innej możliwości nie widzę :smile:
Joy - Wto 22 Wrz, 2009 16:08

To ja napiszę, że książeczka psa jest u nas i pies także jest u nas - na dom tymczasowy.
Już wykąpany, najedzony, napojony, wysikany i "wykupkany" (niestety w domu :lol: ).
Po kąpieli cała łazienka pływa, ja jak spod prysznica (no i jeszcze trzymałam psa w wannie z wybitym palcem), po piciu cała kuchnia pływa.. ale jest wesoło :smile:

Natalia - książeczka miała trafić do nas ponieważ wyraziliśmy od razu chęć domu tymczasowego do czasu wybrania stałego domu, a książeczka była potrzeban, aby można było psa wydać.

Lucy - Wto 22 Wrz, 2009 16:31

:!:
Miła od Gucia - Wto 22 Wrz, 2009 17:24

Tak, informacja na pw
Mirka - Wto 22 Wrz, 2009 17:46

Joy trzymajcie się
cieszę się że basset juz jest z Wami
kochajcie go i on Was pokocha bezgranicznie
i przymknijcie troszkę oko na jego flejtuszenie :mrgreen:

Miła od Gucia - Wto 22 Wrz, 2009 17:53

ha ha dobrze napisane, właśnie Gustaw po kuchni flejtuszy.
Bardzo się cieszę, powiedzcie Picco żeby był grzeczny i ucałujcie od nas.
A na kanapie już był ???

Lucy - Wto 22 Wrz, 2009 19:00

:evil:
Miła od Gucia - Wto 22 Wrz, 2009 19:04

wysłałam jeszcze raz pw
Joy - Wto 22 Wrz, 2009 19:17

on już za nami skomli i wyje :lol: i daję grzecznie łapy i rozczula.
niestety dostał się na górę i dorwał się do placków z jabłkami :oops: w porę go nakryłam.
na łóżka wchodzi wszystkie, na kanapę tylko raz - obecnie biega cały czas za psami, nawet po spacerze (na którym był bardzo grzeczny!).
ale najgorsze było to, że było go słychać jak chodził po drugim piętrze, a ja stałam na dworzu za płotem :shock: normalnie jak słoń :lol:

Batus - Wto 22 Wrz, 2009 19:38

No i znowu ten złośliwy przytyk musiał być, ech...Cieszę się, że Pompej jest u Was, z pomocą Emiru czy schroniska, najważniejsze że jest bezpieczny i szczęśliwy :)


post odnosił się do wypowiedzi Donvitow, która znajduje się w śmietniku :)

Magda i Rudolf - Wto 22 Wrz, 2009 19:51

Donvitow napisał/a:
Joy. Cieszę się że Pompej jest u Was na DT./ dzięki pani M z Gdyńskiego schroniska- szacunek/

Natalia aa polecam Dogomanię . Tam pełno takich oszołomów. Będziesz u siebie.


Ja tylko chcialam panu przypomniec ze to dzieki Natalia aa dowiedzieliscie sie ze pies jest w schronisku!

Magda i Rudolf - Wto 22 Wrz, 2009 22:02

Joy napisał/a:
on już za nami skomli i wyje :lol: i daję grzecznie łapy i rozczula.
niestety dostał się na górę i dorwał się do placków z jabłkami :oops: w porę go nakryłam.
na łóżka wchodzi wszystkie, na kanapę tylko raz - obecnie biega cały czas za psami, nawet po spacerze (na którym był bardzo grzeczny!).
ale najgorsze było to, że było go słychać jak chodził po drugim piętrze, a ja stałam na dworzu za płotem :shock: normalnie jak słoń :lol:

Joy, on na pewno jest skolowany jeszcze po tej calej sytuacji, zdenerwowany bo nie wie co sie dzieje, na pewno musi wszystko obwachac i zapoznac teren :wink:
Teraz trzeba mu spokoju i jeszcze raz spokoju, pisz co u niego, dalej szaleje?

Miła od Gucia - Sro 23 Wrz, 2009 11:34

Natalio-aa, Asiu !

Bardzo Wam Panie dziękujemy za wszelkie informacje, jakie nam przekazujecie, dotyczące bassetów trafiających do Waszego schroniska w Ciapkowe.
Jak pamiętacie nasza forumowa „Besta” przygarnęła do siebie Gajkę, którą to Wy się zaopiekowaliście. Gajka ma jak pączek w maśle.

Cieszymy się bardzo że obdarzacie nas takim zaufaniem i zamieszczacie ogłoszenia z trafiającymi do Was bassetami.
Kiedy za Waszą sprawą Sonar/Pompej także trafił na naszą stonkę - wybuchała burza.
Obie Panie jesteście naszymi gośćmi i padało pod Waszym adresem wiele nieprzychylnych opinii, w tej sytuacji, chcemy Was Panie przeprosić, pomimo tego, że słowa krytyki nie padły z ust naszych stałych forumowiczów, tylko gości, sporadycznie odwiedzających nasze forum – przepraszamy i liczymy na dalsza bezproblemową współpracę.

Batus - Sro 23 Wrz, 2009 11:37

Tak, tak, mi również przykro za słowa, których sama nie napisałam- prosze się nie gniewać, nasze forum chętnie będzie Panie u nas widziało :)
Asia - Sro 23 Wrz, 2009 12:58

A ja mam nadzieję, że nie będziemy musiały korzystać z Waszej pomocy :wink:
(czyt:zero bassetów w Ciapkowie) :o

Joy - Sro 23 Wrz, 2009 15:47

Szaleje... jeszcze bardziej.
Całą noc spał grzecznie przy mnie na zmianę z legowiskiem (w nim jednak najdłużej), o szóstej był na spacerku ze mną, na którym był grzeczny, ale na tym koniec dobrego zachowania... :twisted: Poleciał na górę, jakimś cudem zwalił talerz z karkówką moich dziadków (dla ścisłości; musiał jeszcze pokonać stół aby się dostać). Czekoladę mi z biurka zdjął i pogryzł, kokosankę także (z tym, że ją pochłonął), śmieci mi wywalił, zagląda do śmieci w kuchni, żebrze bardzo (to rozumiem). Szczeka na Joy, zapraszając ją do zabawy, ale Joy i inne psy to trochę źle rozumieją i Sonar wtedy zaczyna się gniewać, a jak spokojnie chcemy mu powiedzieć "fe" albo "nie", to zaczyna na nas szczekać i co najgorsze - stara się łapać zębami. Potrafi także sobie leżeć w spokoju, a potem nagle zaczyna burczeć i za ręce łapie - chyba w jego mniemaniu zabawy, ale nie jest to zbyt przyjemne dla rąk, możecie mi uwierzyć w tej kwestii. :lol: Biega trochę mniej niż wczoraj, obecnie leży sobie na moim łóżku i czeka aż pójdziemy razem do zoologicznego po obrożę przeciw kleszczową&przeciwpchelną.
A i jest święcie przekonany, że jak zrobi swoją bassecią minkę, to wszystko dostanie - myli się, mnie to nie łamie. :lol:
Więc to taka moja krótka relacja, jutro postaram się mu zrobić parę zdjęć i wkleić tu. :smile:

Mirka - Sro 23 Wrz, 2009 18:15

post usunięty jako nic nie wnoszacy do sprawy
Batus - Sro 23 Wrz, 2009 19:36

To prawda z tym "pokonaniem" psa przez pana domu ;) U nas, mimo że Batus był młody, nie był psem ze schroniska, ale miał silne cechy dominujące. Zdarzyło się, że Maciej - pan mąż, musiał usiąść na jegomościu i po prostu go przytrzymać powalonego na ziemię, bo skubaniec kłapał zębami na lewo i prawo. Ja nawet nie dałabym rady tak zrobić. Poszło o zwykłą prasowaną kość, ubzdurał sobie, że chemy mu ją zabrać i kiedy tylko przechodziliśmy obok kojca strasznie się spinał i chcial gryźć - no to został zdominowany fizycznie. Następnie wyleciał za drzwi sypialni i po pół godzinie piszczał potulny jak baranek :) Z samcami tak chyba jest...Nie dajcie się zdominować. Nie wiem też, czy spanie w łóżku czy na kanapie to dobry początek ustalania swojej pozycji w nowym domu - ryzykowne.
Renia - Sro 23 Wrz, 2009 19:58

Nie tylko z samce tak mają :x
moja Beti tez chciała mnie dziabnąć ale i to może też brutalnie zabrzmi dostała lanie kijem od szczotki ( bo się bałam ręką bo chciała mnie gryść a schowała się pod łóżko i nie mogłam jej wyciągnąć)
Potem tak samo jak Batus kłapała zębami jak jadła kość i Artur ją doprowadził do pionu.
Potem też próbowała ale szybko zdała sobie sprawę, że nic jej nie da załatwianie spraw zębami.

besta - Sro 23 Wrz, 2009 20:09

Oj nie tylko samce Gajka tez próbowała ,zęby strzelały na prawo i lewo.Tez ja "przyduszałam" do gleby, czasem nawet warczałam przy tym :oops: :mrgreen:
Gaja ma brzydki zwyczaj łapania za nogi w czasie spaceru (w czasie powrotu)i wtedy tez odwracam się do niej tyłem i czekam az sie uspokoi

natalia-aa - Sro 23 Wrz, 2009 21:43

Ja tam się nie gniewam, zdaję sobie sprawę z tego, że takie osoby na każdym forum istnieją...
Nie martwcie się jednak, gdyby, nie daj Boże jakiś basset potrzebował pomocy na pewno poinformujemy i zwrócimy się do Was o pomoc.
A tymczasem będę bacznie śledzić losy Sonara!

Kasia :) - Czw 24 Wrz, 2009 07:29

Wiecie co, nie chcę żebyście znowu zarzuciły mi, że pojawiam się tylko po to żeby się czepiać i Was krytykować, bo - choć pewnie i tak mi nie uwierzycie - tak nie jest i nie o to chodzi.
Pojawiam się, w tym temacie aby być może "poradzić" coś w kwestii psiaka, który już tak wiele przeszedł.

Chodzi mi o kwestię "zglebiania psa" czyli zdominowania go, pokazania mu "kto tu rządzi".
Owszem, jest to dobry sposób na psa, który zaczyna przekraczać pewne granice, który próbuje łamać zasady, próbuje "ile mu wolno" i co jeszcze uda mu sie wywalczyć.
Taki sposób postępowania sprawdza się niechybnie (ba, sama go praktykowałam w stosunku do mojego psa, i wielu innych na szkoleniu), jednakże nieco inaczej wygląda wpajanie pewnych zasad psu, który jest z nami od szczenięcia, inny z psiakiem, który przybył do nas już w wieku dorosłym (i ma wpojone pewne normy postępowania), a jeszcze inny w przypadku psa, którego zawiódł człowiek.
A tak chyba jest w przypadku Sonara/Pompeja.

Sami najlepiej wiecie ile przeszedł ten pies. Wielokrotna zmiana "domu", człowieka, otoczenia. Tego psa próbowano już "szkolić" ostrymi metodami (pamiętacie? "Pompej pijak i lekoman w celach wychowawczych rażony prądem"), prawdopodobnie był też bity.

W mojej opinii, próba "zglebienia" tego psa, może się skończyć wybuchem jego niekontrolowanej agresji, użyciem szczęk, i utratą resztek zaufania do człowieka.
Bo niby czym, będzie się to różnić od wcześniejszego traktowania tego psa?

Ja bym mu dała czas na oswojenie się, jednocześnie starając się egzekwować zachowania pożadane a ignorując zachowania "złe". Wiem, że to może głupio brzmieć, ale takie są podstawy tzw. "szkolenia pozytywnego" sprawdzającego się w przypadku psów, które muszą na nowo zaufać człowiekowi.
Polega to mniej więcej na tym, że jeśli pies warczy podczas zabawy - natychmiast przerywam tą zabawę, jeśli szczeka gdy daję mu jeść - odstawiam michę i daję mu dopiero gdy się uspokoi, jeśli leży na łóżku, warczy i nie chce zejść to (absolutnie nie ściągam go na siłę!) staję w pewnej odległości, pokazuję psu zabawkę lub smakołyk i przywołuję do siebie - sam zejdzie :)

co do pozwalania psu na włażenie na wszystko (kanapy, łóżka) - raczej bym tego unikała.

Nie wiem czy pamiętacie Boba od Ewy - gdy trafił do niej ze schroniska wykazywał szaloną agresję, Ewa miała pogryzione ręce, Matylda była przez niego "molestowana" i uciekała przed nim. Ewa zaczęła stosować "łagodne metody wychowawcze", bez karcenia, zglebiania (co i tak byłoby trudne, zważywszy, że Bobcio ważył 45 kilo, a Ewa 50)... po pewnym czasie Bobcio zaczął chodzić za nią jak cień, supokoił się i stał się jej ukochanym pieskiem.

Pozdrawiam

Batus - Czw 24 Wrz, 2009 07:34

Racja Kasia, faktycznie z tym "zglebianiem" w przypadku psa po przejściach może to mieć odwrotny skutek, teraz dopiero to widzę...
Renia - Czw 24 Wrz, 2009 07:45

A mi się wydaje, że to zależy od psa... moja 3 lata na łańcuchu i nie wiadomo czy była bita czy nie czy była wykorzystywana do rodzenia szczeniaków ( duże cycochy) ale jak pies atakuje z zębami to miałam wyjście albo dać się pogryść albo poprostu dać jej w dupę, wygonić z pokoju i nie zwracać uwagi a jak przychodzi do pokoju to wyganiać.
Ona leżała w przedpokoju a ja w łazience ryczałam że dostała lanie. A teraz? Jak ktoś ja widział na poprzednim zlocie i teraz to zupełnie inny pies.
Poprostu trzeba psa obserwować co przynosi rezultat.

Kasia :) - Czw 24 Wrz, 2009 07:50

Renia napisał/a:
A mi się wydaje, że to zależy od psa...
Poprostu trzeba psa obserwować co przynosi rezultat.


Tak Reniu, z tym się zgodzę, i o tym właśnie pisałam.

Joy - Czw 24 Wrz, 2009 08:14

Co do zrównywania psa z glebą, także mam do tego nieco sceptyczne nastawienie; jak zaczyna na mnie szczekać i gryźć w zabawie, to przerywam ją. Zaczyna działać. Przy dawaniu jedzenia nawet nie piśnie, ale zaraz pochłonie swoje i szuka, co by tu dalej wciągnąć.. Spróbuję metody ze zraszaczem z wodą - z zaskoczenia dostanie parę razy strumieniem podczas kradzieży, to może mu się z łba wybije..
Na łóżko i kanapy wchodzi za pozwoleniem - i jak się mu mówi, że ma zejść, to schodzi. Można mu także zabawki z pyska wyjąć, nie warczy.
Dzisiaj tylko zdarzyło się mu załatwić w domu w nocy.
W ogóle dzisiaj strasznie przeszkadzał w spaniu, zeskoczył z mojego łóżka, poleciał się napić (wnioskuję to po tym, co poczułam na szyi...) i z wielką radością, położył mi mokrą i zaślinioną mordę na głowie, szaleńczo przy tym machając ogonem: "oo, nie śpisz! zobacz jak fajnie! nooo, wpuść mnie, ja też chcę z tobą spać!!" :lol: potem wskoczył obok mnie, położył się pyskiem do mnie i zaczął mnie ugniatać łapami i nosem łaskotać :lol: :roll: w końcu jednak jak się odwróciłam plecami to dał spokój. ale finał był taki, że zasnął na moim boku. a jak zasypialiśmy wieczorem, to położył mi pysk na szyi i tak fajnie sapał, jak parowóz :lol: .
Zobaczymy jeszcze, co dzisiaj chłopak wymyśli, na razie śpi spokojnie.

Mirka - Czw 24 Wrz, 2009 08:27

post usunięty jako nic nie wnoszący do sprawy :~
Kasia :) - Czw 24 Wrz, 2009 08:36

Joy, no to widzę, że wcale nie jest tak źle! :)

a co do "zraszacza" - pomysł niezły, polecany przez wielu "szkoleniowców", a możesz także spróbować metody "na hałas"; tzn. aby oduczyć psa kradzieży żarcia ze stołu, możesz do talerza na którym jest coś smacznego doczepić puszkę metalową po napoju, wypełnioną np. drobnymi monetami, gwoździkami, a nawet grochem, ważne żeby działało na zasadzie grzechotki - puszke koniecznie zakleić, żeb7y zawartość nie poleciała na psa. Gdy pies zabierze się do kradzieży, taka pucha spadnie razem z żarłem i narobi hałasu. Pies się wystraszy i ... to powinno poskutkować :)
pomysł stary ale działa ;)

Batus - Czw 24 Wrz, 2009 08:42

Joy, ale się uśmiałam z tego mokrego pyska :) Coś w tym jest, bo nasz też jak tylko się napije albo naje zaraz musi głowę polożyć na spodniach, wytrzepać się i obślinić wszystko w koło :) Niezłe te pomysły ze zraszaczem i puszką, kurcze, może oduczę Batusa skakania na kuchnię :shock:
zuza i gabi - Czw 24 Wrz, 2009 19:11

Na moje małpy nic nie działa ani puszka,ani zraszacz jedynie przekąski trochę pomagają,najgorzej jest jak wracam z miasta skaczą na mnie i przerazliwie szczekają jak by mnie wyzywały,że je zostawiłam i wtedy nie wiem czy je ignorować czy szybko lecieć po przekąskę,co radzicie :~
Renia - Czw 24 Wrz, 2009 19:34

Ignorować :smile:
zuza i gabi - Czw 24 Wrz, 2009 20:21

Ignoruje je już prawie od dwóch lat i bez skutku :grin:
Kasia :) - Pią 25 Wrz, 2009 06:46

ignorować, a najlepiej wyjść za drzwi jeszcze raz, poczekać chwile, wrócić za chwile i jeśli znowu zaczną skakać - powtórzyć; za którymś kolejnym razem przestaną (tak zgłupieją od tego że Pańcia taga niezdecydowana i ciągle wychodzi i wraca, że usiądą na dupskach) :) a jak już się uspokoją, usiądą to spokojnie można wejść ostatecznie, zdjąć odzienie, odstawić torbe i dopiero sie z psiulami przywitać.
madzialinka - Pią 25 Wrz, 2009 14:42

Kasia :) napisał/a:
ignorować, a najlepiej wyjść za drzwi jeszcze raz, poczekać chwile, wrócić za chwile i jeśli znowu zaczną skakać - powtórzyć; za którymś kolejnym razem przestaną (tak zgłupieją od tego że Pańcia taga niezdecydowana i ciągle wychodzi i wraca, że usiądą na dupskach) :) a jak już się uspokoją, usiądą to spokojnie można wejść ostatecznie, zdjąć odzienie, odstawić torbe i dopiero sie z psiulami przywitać.


Fajny sposób - dziś wypróbuję.

Ostatnio udało nam się oduczyć przez przypadek szaleństwa na dźwięk dzwonka do drzwi. Zbyszek naprawiał dzwonek i dzwonił co chwila - w końcu psy przestały zwracać na niego uwagę :)

Joy - Nie 27 Wrz, 2009 20:51

Już się mu poprawiło z tymi atakami - ale dziś na mnie wskoczył na łóżku i daawaj! gryziemy i warczymy, przecież to super zabawa :shock: . Dopiero jak go złapałam za obrożę po bokach to się wyciszył po krótkiej szarpaninie. Może niewybiegany był w tej chwili, ale to wcale przyjemne nie było.
Na spacerach super - dziś go spuściliśmy z 15 metrową linką na łące, słuchał się i trzymał się w grupie chłopak :wink: .
Ale z jedzeniem wcale nie lepiej - znowu zjadł dziadkom masło i paczkę smakołyków sobie wziął, a że się spieszył na spacer, to do nas ją zniósł :roll: i podczas mojego angielskiego poleciał do kuchni i wziął sobie moją bułkę z koszyka. ale wybaczę mu to.. jakoś :mrgreen:
za to bardzo mnie zaskoczył - łapie frisbee, jest na nie nakręcony jak border co najmniej :twisted: porzucałam mu zatem parę rollerów, schowałam po pięciu minutach i będę go tak nakręcać - może coś z tego wyjdzie :lol: oczywiście bez wysokich skoków, bo to nie byłoby dla niego dobre - ale jakieś proste sztuki do freestylu, rollery - czemu nie? :wink:
postaram się nakręcić film jak łapie frisbee i wykonuje sztuczki.

madzialinka - Nie 27 Wrz, 2009 21:30

Widzisz, na każdego znajdzie się jakiś sposób - może chłopak ma psie adhd i potrzebuje się wyszaleć?
Joy - Pon 28 Wrz, 2009 14:05

Dzisiaj po zabawie wszedł do domu i zsikał się dosłownie przed moimi oczami; powiedziałam mu jasno i wyraźnie, że nie życzę sobie takiego zachowania i wyrzuciłam go do ogrodu.
Tam zaczął na mnie warczeć i szczekać, chciał użreć, to go za waszą poradą przygniotłam do ziemi, wtedy umilkł po krótkiej szarpaninie. Puściłam go i.. znowu. Ale agresywniej.
No to już mnie krew zalała, odwróciłam się i prosto mu w pysk powiedziałam nieco zbyt dosadnie, że mam gdzieś jego zachowanie :roll: to się zdziwił chłopak i umilkł i już nie podjął następnej próby, został za drzwiami i było mu głupio.
I tyle na dzień dzisiejszy z jego wybryków, mam nadzieję.

Batus - Pon 28 Wrz, 2009 20:11

Joy, imponuje mi jak walczysz o tego psa - na pewno nie jest Ci łatwo :roll: Ale małymi kroczkami ułożysz go, pokarzesz co wolno a co nie. Jestem z Tobą i śledzę Twoje posty, mam nadzieję, że dasz sobie radę z tym draniem, w końcu nie miał lekko w życiu, gdzieś to musiało odcisnąć swój ślad...
Miła od Gucia - Pon 28 Wrz, 2009 20:41

Taj Joy, Batus ma rację.
Tyle, że możemy Cię duchowo weprzeć.
Szczypnij tego drania od nas.

zojka - Pon 28 Wrz, 2009 20:43

Ja też czytam i przesyłam Ci dobrą energię :lol: uda Wam się
Kasia :) - Wto 29 Wrz, 2009 07:26

madzialinka napisał/a:

Fajny sposób - dziś wypróbuję.



prosze bardzo :) "fajnych sposobów" bezkrwawych, opartych na wykorzystaniu skomplikowanej* natury psa a o dziwo bardzo prostych w wykonaniu jest wiele; jedyne co musi być napewno to : konsekwencja i cierpliwość.

* tak naprawdę wcale nie skomplikowanej, bo w gruncie rzeczy opartej na kilku założeniach i kierującej się instynktami - to w duużym uproszczeniu oczywiście

Joy napisał/a:
Tam zaczął na mnie warczeć i szczekać, chciał użreć, to go za waszą poradą przygniotłam do ziemi, wtedy umilkł po krótkiej szarpaninie. Puściłam go i.. znowu. Ale agresywniej.


niestety to jest "ryzyko"... niektóre okazy potrafią tak działać kilkukrotnie, przy czym każdy kolejny "atak" jest ostrzejszy, agresywniejszy; z reguły jednak - jeśli już stosujemy "zglebianie" - po przewróceniu psa na grzbiet trzymamy go w takiej pozycji aż przestanie warczeć, wyrywać się - po prostu całkowicie się uspokoi, ale trzymamy go jeszcze chwilę. Jeśli pies odwraca głowę, nie chce na nas patrzeć albo zaczyna lizać - można okrzyknąć "zwycięstwo".

madzialinka - Wto 29 Wrz, 2009 08:30

[quote="Kasia :) ]
niestety to jest "ryzyko"... niektóre okazy potrafią tak działać kilkukrotnie, przy czym każdy kolejny "atak" jest ostrzejszy, agresywniejszy; z reguły jednak - jeśli już stosujemy "zglebianie" - po przewróceniu psa na grzbiet trzymamy go w takiej pozycji aż przestanie warczeć, wyrywać się - po prostu całkowicie się uspokoi, ale trzymamy go jeszcze chwilę. Jeśli pies odwraca głowę, nie chce na nas patrzeć albo zaczyna lizać - można okrzyknąć "zwycięstwo".[/quote]

Kasiu, odobną sytuację miałam z Bacą. Tylko, że on wcale nie chciał się poddać. Po każdym "zglebieniu" był tydzień spokoju, a później powtórka z rozrywki 2x bardziej agresywna...I tak przez 5 miesięcy walczyliśmy...

Joy - Czw 01 Paź, 2009 19:31

http://w678.wrzuta.pl/film/25Q0ikJVgwa/sonek_008
http://w678.wrzuta.pl/film/75kasR1J442/sonek_009
http://w678.wrzuta.pl/film/19oV1t52SAy/sonek_010

filmy :wink:

Miła od Gucia - Czw 01 Paź, 2009 20:01

Ależ on ma w sobie dużo energii.
Ale z łóżka nie chciał zejść - hi hi.
Widać, że mu dobrze u Was.
Jak pięknie daje łapę.

Magda i Rudolf - Czw 01 Paź, 2009 20:18

Kurcze moj Rudolf to nigdy nie mial takiej energii a szczek to on ma prawdziwy basseci :mrgreen:
Mirka - Czw 01 Paź, 2009 20:37

świetne filmiki :mrgreen:
jaki Sonar jest podobny do Bonucha
i z wygladu i z charakteru :shock: :lol:

Batus - Czw 01 Paź, 2009 20:45

I tak oto basset stał się bardziej wystresowany niż owczarek na widok smakołyka ;) :) Świetne filmiki :)
gocha - Czw 01 Paź, 2009 21:51

Świetne filmiki, Sonarek jest super psem :mrgreen: , a może Mirka to rodzina jakaś, one tak z charakteru to oba grzeczne bardzo :wink:
Mirka - Czw 01 Paź, 2009 22:21

Gocha jak Sonar(pompej-Piccolo) był
wyciagniety ze schronu z Oborników Wielkopol.
to od razu mówiłam że to rodzina Bonucha
wiek podobny ,umaszczenie prawie takie samo
charakterki teraz widać że hohohoho
no i Bonus z Poznania ze schronu więc tak sama okolica :mrgreen:

gocha - Pią 02 Paź, 2009 22:54

No to już Mireczko nie będziesz samotna w swoich radościach :mrgreen: związanych z Bonusiem.
A swoją drogą to może jakoś by się dowiedzieć czy to nie rodzeństwo, tylko jak?

Joy - Sob 03 Paź, 2009 07:01

testy dna :mrgreen:
Mirka - Wto 06 Paź, 2009 17:37

co słychać u naszego ulubieńca :?:
Joy - Wto 06 Paź, 2009 18:42

Niegrzeczny i paskuda :cool: Jeszcze dziś do 8 miałam o nim inne zdanie, ale dostałam smsa z domu, że pożarł mi całą bagietkę. No i nie mam co zjeść na kolację. :lol:
W łóżku się rozpycha, stara się zdominować inne psy, jedna jamniczka cały czas mu mordę i uszy wylizuje, ogólnie spodobał sie jej.
Już nie załatwia się w domu, może dlatego, że w nocy go przywiązuje do siebie, sprawdza się.
Uczę go warowania, idzie mu dobrze, z tego psa jeszcze będą psy :lol:

Joy - Pią 09 Paź, 2009 14:10



zakochałam się w tym spojrzeniu *-* kliknijcie aby powiększyc :wink:

Magda i Rudolf - Pią 09 Paź, 2009 14:23

Cudowny!
gocha - Pią 09 Paź, 2009 20:45

Też się zakochałam, ale ciiiiiiiii, nic nie mówcie Mani i Ignasiowi :wink:
Miła od Gucia - Pią 09 Paź, 2009 20:50

spojrzenie boskie
Batus - Pią 09 Paź, 2009 21:21

Co za cudo :) Jak wyjęty z kreskówki :)
Gonia P - Sob 10 Paź, 2009 22:07

Czy można prosić o więcej zdjęć??? Czy schronisko się do Was odzywa?
Joy - Sob 10 Paź, 2009 22:23

Nie, cicho jest.

A zdjęcia? Proszę ;-) :






Joy - Pon 12 Paź, 2009 14:55

Uwaga, uwaga...
Schronisko zadzwoniło: proszę przyjechać podpisać umowę adopcyjną! :grin:

Co oznacza, że Maniek jest już nasz :mrgreen: więc można zmienić tytuł wątku - na DS :twisted:

Magda i Rudolf - Pon 12 Paź, 2009 15:05

Wspaniala wiadomosc!! :grin:
Mirka - Pon 12 Paź, 2009 16:06

Gratuluję :mrgreen:
życzę cierpliwości,wytrwłości
i duuużo miłosci dla Mańka :mrgreen:

Batus - Pon 12 Paź, 2009 18:25

Gratulacje :) !!! Ależ ma chłopak szczęście :)
Dorti - Pon 12 Paź, 2009 18:26

Niech się Wam cudnie wspólnie żyje :grin: :wink:
natalia-aa - Pon 12 Paź, 2009 19:05

Joy napisał/a:
Uwaga, uwaga...
Schronisko zadzwoniło: proszę przyjechać podpisać umowę adopcyjną! :grin:

Co oznacza, że Maniek jest już nasz :mrgreen: więc można zmienić tytuł wątku - na DS :twisted:



Pomijając fakt, że nie do końca tak było, bynajmniej rozmowa nie miała, aż tyle optymizmu w sobie (rozmowa z mamą) to po podpisaniu umowy adopcyjnej Sonar zostanie pełnoprawnym członkiem Waszej rodziny.

Gratuluję i życzę powodzenia.

Natalia Kass

Joy - Pon 12 Paź, 2009 19:20

Wieem, to mój optymizm :lol:
zojka - Pon 12 Paź, 2009 19:40

Ale fajowo :)
Donvitow - Pon 12 Paź, 2009 19:41

Joy napisał/a:
Wieem, to mój optymizm :lol:


I taka zostań. Wytarmoś pychola SWEMU psiakowi.Pozdrawiam . :grin:

Pompej- ciepłego i serdecznego domu do końca Twych dni.!

natalia-aa - Pon 12 Paź, 2009 20:50

Joy napisał/a:
Wieem, to mój optymizm :lol:


Trzymam kciuki, by udzielił on się także mamie.
Czekamy zatem celem dopełnienia wszelkich formalności.


Natalia Kass

Miła od Gucia - Wto 13 Paź, 2009 09:49

Yoy załóż mu nowy temat w dziale o Bassetach
jak uporządkuje swoje sprawy, to tu na forum podziałam. zrobię linki odnośniki.
tu już nie piszcie.

natalia-aa - Czw 22 Paź, 2009 22:56

Wczoraj została podpisana umowa adopcyjna.
Sonar jest pełnoprawnym członkiem rodziny Joy ;)

Powodzenia :wink:

gocha - Czw 22 Paź, 2009 23:29

I tak powinny się kończyć wszystkie smutne psie historie. Powodzenia piesiu :grin:

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group