|
Nasze Bassety Klub Miłośników Basset Hound i podobnych. |
 |
Żywienie - Szyjki z kurczaka
Miła od Gucia - Czw 26 Lis, 2009 09:20 Temat postu: Szyjki z kurczaka Guciol ma już dość ryżu z mięsem mielonym.
Czy dajecie szyjki od kurczaka ?
Jeśli tak, surowe czy gotowane ?
besta - Czw 26 Lis, 2009 10:20
Ja nie daję Beście,bo ona kości wcale jeść nie może ,bo wymiata tak,że strach Gajka dostaje gotowaną i ładnie je i nic jej nie jest ale ona to wszystko strawi(chyba przywykła u poprzedniego "pana" gdy musiała jeśc co się udało zdobyć :~ ).
Marynia - Czw 26 Lis, 2009 16:37
O jak to dobrze Bogusiu,że poruszyłaś ten temat,ja chętnie też bym się chciała dowiedzieć można czy nie można podawać
zuza i gabi - Czw 26 Lis, 2009 16:54
Moje sunie dostają tylko dwa razy w miesiącu kości cielęce,tak dla zabawy,innych kości wogóle nie podaje a szczególnie drobiowych,ale moja wetka zawsze mówiła,że surowych kości sie nie podaje,ze trzeba je chociaż sparzyć :~
zuza i gabi - Czw 26 Lis, 2009 17:41
Bogusiu nie wiem jakie mielone podajesz Guciowi,ale ja jak odchudzałam moje sunie to podawałam im ryż z mielonym indyczym,codziennie urozmaicałam im posiłki żeby im się mie znudziło i tak :smile:
Ryż z mielonym
Ryż z jedna łyżką karmy:Belkando" wołowina lub jagnięcina lub innej firmy
Lane kluseczki na cienkim rosołku z dwuch piersi z kurczaka
Płatki owsianne z dodatkiem dobrej karmy.
Mozna podawać też makaron w mniejszych ilościach,aby moje psice nie chodziły głodne w trakcie odchudzania podawałam im posiłki trzy razy dziennie w małych ilościach.
Gdzieś kiedyś przeczytałam,że psy od bodajże 8 roku życia nie powinny już wogóle dostawac kości :~
Mirka - Czw 26 Lis, 2009 19:15
Zuza a słyszałaś o barfie
ja moim psom przynajmniej raz w tygodniu
daje surowe części z kurczaka
np.udka.skrzydełka,szyjki ,
zreszta jak dobrze podzielę to sa w stanie
pożrec całego kurczaka :shock:
uwierz mi znam osobiście inter.....champinów
które sa karmione barfem
www.barf.pl
poczytaj sobie w wolnej chwili
Madzik - Czw 26 Lis, 2009 19:49
Mirka, zaciekawiłaś mnie tym barfem.
zuza i gabi - Czw 26 Lis, 2009 20:05
Nie Mirka ja już nie będę ryzykować,mój poprzedni pies był od małego karmiony
kościami przez 14 lat,i jaki los mu nieświadomie zgotowałam,rak żołądka
miał sitko nie żołddek,ten psiak umierał smiercią głodową,nie,nie zgotuje już takiego
losu moim psom,owszem moje dostają czasem surowa wołowine,i kurczaka,ryby i podroby zawsze parze szczególnie wątróbkę.
A tak w ogóle to co artykuł to co innego jest napisane,jeżeli nasze psy mają być tak żywione
jak psy dziko żyjące,to może tez ich nie kąpmy,nie czyśćmy uszu i zębów,nie biegajmy do weta jak im coś dolega,nie szczepmy,niech spią na dworze a nie z nami w łózkach,bo czy ktoś z dziko zyjącym psem leci do weta.
Więc niech każdy żywi swojego pupila zgodnie z własnym sumieniem,ale ja juz nie chce
przezywać tego bólu który przeżyłam :cry:
Marynia - Czw 26 Lis, 2009 20:20
Kiedyś słyszałam w radio wywiad z wetem,który twierdził,że nie należy podawać gotowanych kości, czytałam też o niepodawaniu kości psom powyżej 8 roku życia.Moja Golda dostaje raz na jakiś czas kość wołową lub cielęcą.
Mirka - Czw 26 Lis, 2009 20:35
Zuza ja Cię do niczego nie namawiam
napisałam co sadzę na temat żywienia psów
surowizną ...nigdy bym się odwazyła karmić psa samymi kostkami :shock:
i nawet mi to przez myśl nie przeszło
żeby Cie pouczać :~ :~
zuza i gabi - Czw 26 Lis, 2009 20:48
Mireczko przecież ja sie wcale nie gniewam,poprostu przeżyłam straszny dramat,zdaje sobie
sprawę ,że moje obecne psy też mogą odpukać kiedyś zachorować na tą samą chorobę,ale
przynajmniej będę miała czyste sumienie,że starałam się je żywić zdrowo,zawsze sobie zadaje pytanie czy to co im przygotowuje zjadłabym sama :grin:
gocha - Czw 26 Lis, 2009 22:02
Moja kuzynka od jakiegoś czasu prowadzi swojego psa (Tosę) na Barfie, z bardzo dobrymi wynikami.
Ja moim daję kości duże wołowe do gryzienia, lub raczej zabawy, natomiast z kurczaka dostają szyjki korpusy i wszystkie inne części z kośćmi po wyjęciu długich kości z udek i skrzydeł. Podaję i surowe i gotowane. Nie jako karmę podstawową, bo są na Bento, ale jako przekąski .
Madzik - Czw 26 Lis, 2009 23:59
A mnie wet mówił, że kości nie powinno się gotować, bo stają się wtedy twardsze. I dlatgo jeśli chcemy podawać psu kości, to powinny być surowe.
Kurczę, co wet to inna opinia. I bądź tu madry i pisz wiersze...
besta - Pią 27 Lis, 2009 10:25
Mój wet mówi gotowane nie bo sa dla jelit jak cemet a surowe tak od czasu do czasu.
Moja Gajka czasem dostaje jak akurat rosołek gotuję właśnie szyjki czy kręgosłupa Besta nie,bo po gnatach jakichkolwiek choruje jak pies ( Kiedyś jaj dawałam bo ładnie zabki się czyściły ale niestety brzuszek powiedział stop) .Ona dostaje tylko chrząstki.
Asia i Basia - Pią 27 Lis, 2009 21:34
Z kostek szyjki robilo sie kiedys super naszyjniki, ja przy tym pozostalam :wink: . Baska nie dostaje prawie wcale kosci. Aby utrzymac wage po zrzuceniu 6 kg dostaje karme gotowa ale dietetyczna i jest w superowej formie.
Marynia - Nie 29 Lis, 2009 15:11
A ja od czasu do czasu funduję za parę groszy takąąą kość cielęcą lub wołową(jeśli uda się trafić ) ,dziewczyna pobawi się chwilę i spokój do następnego razu :lol:
Miła od Gucia - Nie 29 Lis, 2009 16:11
O ja, u nas też trudno dostać wołowe części, kości czy inne takie jak np. ogony.
Super ma zajęcie.
besta - Nie 29 Lis, 2009 20:28
O!!!To jest kość co się zowie :shock: .Takiej to chyba nie zjedzą najwyżej podziamdziają
Asia i Basia - Wto 01 Gru, 2009 10:06
Ja mysle, ze zjedza, potrwa to pewnie, ale dadza rade :lol:
troublemaker - Wto 01 Gru, 2009 12:18
heheh Moje Krowsko wlasnie tez podobna kosc dostalo. Tylko ze podwedzana. Chyba bardziej jej smakuje. Co prawda podsmiarduje i mieszkanie i Krowka, no ale czego to sie nie zniesie dla tych oczu.
Marynia - Wto 01 Gru, 2009 15:54
Goldie podziamdzia i zostawia,na drugi dzień już jej nie chce,ta kość to nieudana próba odwrócenia uwagi od jedzenia
gocha - Sro 02 Gru, 2009 00:38
Moje jak dostaną takiego gnata to memłają przez parę godzin, zjeść nie zjedzą całej, ale chętnie do niej wracają. Tyle tylko, że ja wytrzymuję jeden, góra dwa dni z taką zapachową kością, później wywalam. Psy przeciwnie, czym bardziej śmierdząca tym lepsza.
Czasem uda im się schować w ogródku i później "znaleźć", to dopiero frajda :grin:
Batus - Wto 08 Gru, 2009 12:17
Nasz Bati dostaje surowe porcje rosołowe i je uwielbia. Udka kurczaka wystrzegam się jak ognia, bo te długie kostki rozkruszają się na małe igiełki i bałabym się o psa. W porcjach raczej nie ma takich twardych ostrych kości, chociaż też długo nie mogłam się do nich przekonać, ale teraz podaję je Batusowi i on jest szczęśliwy, cóż...
zojka - Wto 08 Gru, 2009 15:01
My zamawiamy gicze wołowe. Ale same główki, bo tylko takie sprzedają. I piesy zainteresowane są nimi najbardziej po kilku dniach. Jak już prawdziwie pięknie "pachną" Czasem wleką taką kość po schodach do domu i są mocno zdziwione, kiedy pańcia je wywala :lol:
Asia i Basia - Sro 09 Gru, 2009 09:49
Oj Luiza, ja bym jednak te kostki nawet ze skrzydelek odpuscila. W kurczaczych kostkach nie chodzi o rozmiar, tylko o proces rozkladania sie ich pod wplywem kwasow zoladkowych, na igielki sie rozkladaja, nie na mial. Na pewno smakuja wysmienicie, ale troche rosyjska ruletka z nimi.
Mirka - Sro 09 Gru, 2009 18:56
dziewczyny moim zdaniem przesadzacie
surowe nie zaszkodzi :cool:
Asia i Basia - Sro 09 Gru, 2009 21:27
Mowisz? No kazdy musi sam zdecydowac, ale mnie starczyla raz Baska na marach, wole chuchac na zimne, ze o Faniu i kosci nie wspomne. Chrzastki tak, kostki nie.
Zaciekawilo mnie to i poszperalam po necie, ile ludzi tyle teorii, podobno surowe nie szkodza ( w diecie Barf stosowane, ale z notka, ze powinny miec odpowiednio duzo mieska na kosci), smazone i gotowane w zadnym wypadku (z reguly podawane gole, bo pancia zjadla miesko, a kostki sie rozkladaja na szpilki, potrafia juz w przelyku narobic szkod). Strasznie ciezko znalezc teraz rzeczowy wpis w necie, wyskakuje tysiac postow z roznych forum, zadnego od weta konkretnego nie znalazlam, ale bede szukac. Moze nasi forumowi przyszli weterynarze cos doradza.
Batus - Czw 10 Gru, 2009 22:47
Asiu, ale ja nie daję Batiemu skrzydełek, porcje rosołowe to sam korpus z szyją i skórą...wiem, kurczaki są zawsze kontrowersyjne. Ciekawa jestem zdania forumowych wetów?
Monka i Miro - Pon 14 Gru, 2009 11:13
Ja Chesterowi daję gotowane szyje indycze - na dłużej wystarczają, zaparzane kości wołowe (w delikatesach Frac o ile macie takie te kości są po 2 gr za kg. w Tesco po 1,30 zł a w Kauflandzie po ponad 3 zł) gotowane ogony świńskie i nóżki, podgotowane kości karkowe, z tym że Chester to na szczęście taki leń że tylko mięsko z tego wszystkiego ściąga i kości zostawia. Dzięki temu nie ma obaw przed zostawieniem mu takich kości jak np. zostaje sam, żeby miał zajęcie...
Z surowych rzeczy to daje mu żołądki i serca drobiowe.
Po wątróbce drobiowej ma biegunki a po wątróbce wieprzowej od pewnego czasu ma gazy, więc ją odstawiliśmy...
Dziś na obiad będzie miał płucka z podrobami, ryżem i warzywami do tego garstkę suchego żeby witamin uszczknął choć trochę, bo samego suchego nienawidzi....
No i jak na rynek pójdę czasem w sobote to kurzych łapek dziadowi kupuję i mu galaretke robie a on te łapki później sobie wcina, tylko nie za dużo bo mogą się jelita zaczopować
Batus - Pon 14 Gru, 2009 15:46
Monka i Miro napisał/a: | ...Dziś na obiad będzie miał płucka z podrobami, ryżem i warzywami do tego garstkę suchego żeby witamin uszczknął choć trochę, bo samego suchego nienawidzi....
|
U mnie dokładnie taka sama sytuacja... Ale już się przyzwyczaiłam :cool:
Monka i Miro - Pon 14 Gru, 2009 16:58
Ja lubię stać przy garach to mi to nie przeszkadza...
Inna sprawa, że z tego doświadczenia, które już przy gadzie nabyłam mi wynika, iż bassety w związku ze swoją niezwykłą umiejętnością wsysania zwłaszcza tego czego nie potrzeba, powinny mieć jak najbardziej urozmaicone pożywienie żeby żołądek był przyzwyczajony do częstych zmian, wtedy niepożądane rzeczy, które wsysają nie robią takiego spustoszenia (biegunka/wymioty).
Ale to tylko takie moje skromne zdanie...
zojka - Pon 14 Gru, 2009 18:39
Monka i Miro napisał/a: | Ja lubię stać przy garach to mi to nie przeszkadza...
Inna sprawa, że z tego doświadczenia, które już przy gadzie nabyłam mi wynika, iż bassety w związku ze swoją niezwykłą umiejętnością wsysania zwłaszcza tego czego nie potrzeba, powinny mieć jak najbardziej urozmaicone pożywienie żeby żołądek był przyzwyczajony do częstych zmian, wtedy niepożądane rzeczy, które wsysają nie robią takiego spustoszenia (biegunka/wymioty).
Ale to tylko takie moje skromne zdanie... |
Hehee...
Musi powinnam błogosławić moich sąsiadów oni tak urozmaicają moim psiesom jadłospis, że rzeczywiście diabli ich nie wezmą i bele co nie zmusi do biegunki :lol:
Ostatnio jest na czasie bicie świń (no co? na wsi mieszkam). Mordy wypadły na dwór i sie trochę nawołałam, zanim przybiegły. Tosia miała w pysku wielki kawał łoju czy czegoś w podobie. Rufek nałykał się jakiegoś paskudztwa i leżał cały wieczór i pierdział. Brzucho wielkie i sapał.
Romowy nie mają sensu. Muszę się odgrodzić - to jedyne wyjście. Sąsiady prowadzą ubój a zwierzęta mają to posprzątać
benon - Wto 26 Sty, 2010 20:09
W ciągu moich niemal 25 lat życia, od najmłodszych lat miałem do czynienia z psami. " przeżyłem " ich 4, w tym dwa owczarki niemieckie, już nie żyją ( 16,15 lat ) oraz teraz jedne mieszaniec ( lat 12 ) oraz staffordshire lat 7. Wszystkie psy dostają kaszę/ryż/makaron wymieszany z mięsem, raz w tygodniu kości. Z tych 4 psów stafforda karmię barfem z dodatkiem ryżu/kaszy/makaronu. Każdy posiłek staram się wzbogacać o skrzętnie ukryte owoce i warzywa. W wyniku takiego karmienia ŻADEN pies nie zapadł na żadną poważną chorobę, przy czym dwa owczarki były psami stróżującymi, narażonymi na cięższe warunki niż stafford i mieszaniec. Z racji tego,że psów miałem tyle, weterynarz do nas przyjeżdżał i podczas " przeglądu " jednego psa, w zasadzie przeglądał wszystkie, zastrzeżeń nie miał kompletnie żadnych.
momus - Pon 12 Lip, 2010 12:18
Moja Bessa albowiem nie chce za cholerę suchego a ponieważ była mocno zachudzona przez poprzedniego właściciela nie mam zamiaru jej przegłodzić (myślę że bym ją tym wytkończyła), wogóle jako podstawę żywienową ma mięso - surowe/gotowane - różne rodzaje mięs i podrobów
Powiem tak, ponieważ sama się długo nad tym zastanawiałam czy to właściwe z punktu żywieniowego - psiak rośnie w oczach, nabiera masy, ma duuużo energi i jest szczęsliwy(ja też bo wudzę poprawę)
Po za tym (co mnie osobiście zdziwiło) jak ją karmiłam suchym (z najwyższej półki) to psiak jak by wcale tego nie trawił - 3razy tyle wydalał co zjadał :shock:
a teraz przyswajanie pokarmu mięsnego jest praktycznie 85%!! :cool:
Dostaje oczywiście do tego minerały + witaminy dla dużych ras i warzywa świerze ale jako oddzielny posiłek.
Dziś np na kolacje jej kupiłam ozory,serce wieprzowe i szyje indycze
Ogólnie robę mixy mięs - serca(też drobiwe), szyjki, skrzydełka, udka(gotuję i obieram z kości), wątróbka(1raz w tygodniu), okrawki cielęce(w makro wynalazłam), korpusy drobiowe, ogony (wołowe/wieprzowe), łapki kurze, czasem inne mięsa.
Do tego jajo surowe raz na tydzień i mleko często dostaje(nie ma biegunki aja takie od krowy podaję - nie UHT)
dorcialas - Pon 13 Lip, 2015 14:34
Czasami daję, gotowane, aczkolwiek boję się, że się zadławi tymi kosteczkami malutkimi. Niby pies mądre stworzenie, ale jednak
jabluszko520 - Pon 13 Lip, 2015 18:17
dorcialas napisał/a: | Czasami daję, gotowane, aczkolwiek boję się, że się zadławi tymi kosteczkami malutkimi. Niby pies mądre stworzenie, ale jednak |
nie należy psom podawać gotowanych kości... jak już to tylko surowe - nie ważne czy to szyjka czy coś innego - kość to kość
jeśli chcemy aby zjadł gotowane mięsko to należy je oddzielić od kości
|
|