| |
Nasze Bassety Klub Miłośników Basset Hound i podobnych. |
 |
Wychowanie - Stoi i się nie rusza
portenito4 - Nie 29 Sty, 2012 16:52 Temat postu: Stoi i się nie rusza Pierwszy raz miałam dzisiaj poważny problem z Rudolfem. Wysiedliśmy z metra po spacerze na Polach Mokotowskich (gdzie faktycznie mógł się zmęczyć, bo fikał bez przerwy przez póltorej godziny - ale nie jest to jakiś rekord, potrafi bawić się w parku dużo, dużo dłużej i dalej mieć siłę na powrót do domu), no więc wysiedliśmy z metra i Rudolf postanowił, że dalej nie idzie. Nie ruszy się i już. Nic nie pomagało. Wołanie, ciągnięcie (wychodzi z obroży), żadne przysmaczki (nawet nie chciał powąchać). Stanął i ani rusz. W końcu jedno dziecko rzuciło mu śnieżkę, więc za nią ruszył. I tak musiałam mu rzucać tę śnieżkę całą drogę do domu, bez śnieżki nic, ani jednego kroku, jakby go ktoś zaczarował. Macie jakieś rady na takie gady?
Asia i Basia - Nie 29 Sty, 2012 17:00
Tak, mam rade, przyzwyczaic sie trzeba, ze sie ma basseta To klasyczny numer, nie bede lazl i tyle. A na powaznie to tylko niektore tak robia, te cwane, inne grzecznie maszeruja. Nie daj sie, konsekwentnie "ciagnij" do domu. Bacha do tej pory probuje tej sztuczki.
portenito4 - Nie 29 Sty, 2012 17:08
Problem w tym,że ciągnięcie nic nie pomogło. Zaparł się i już. Miał już wcześniej takie akcje przy wychodzeniu z parku, ale zawsze mi się udawało przekupić go przysmaczkiem, bądź patyczkiem, a dzisiaj na serio myślałam, że już nie wrócimy do domu... Stał, jak kamień;-)
Marynia - Nie 29 Sty, 2012 17:10
Żebyś Goldie zobaczyła w trakcie drogi powrotnej z działki do domu,tylko inny pies lub ciasteczko mobilizują ją do maszerowania :lol:
besta - Nie 29 Sty, 2012 22:37
Moje też próbują sztuczki "na osiołka".
besta - Nie 29 Sty, 2012 22:39
Tyko siła argumentów działa ale częście argumenty siły niestety :twisted:
gkoti - Nie 29 Sty, 2012 22:43
| besta napisał/a: | | Tyko siła argumentów działa ale częście argumenty siły niestety :twisted: |
U mnie z Leniuszkiem też częściej argument siły działa...ale mój argument :wink:
Asia i Stefan - Pon 30 Sty, 2012 08:39
Obawiam się Magda, że nie ma na to rady. I mój się zapiera, i też nie zawsze motywatory n a niego działają....sposobu sprawdzonego nie mam, ale jeżeli ktoś go znajdzie, bo wycałuję go po rękach
Miła od Gucia - Pon 30 Sty, 2012 08:48
W takich sytuacjach, trzeba też obejrzeć łapki
przyczyną nie zawsze musi być "charakterny uparciuch"
tak zachowywał się Gustaw, w końcu zaczęłam go obmacywać :lol: , oglądać,
w opuszce znalazłam drut, na szczęście się nie wbił,
ale mocno przeszkadzał
portenito4 - Pon 30 Sty, 2012 19:59
Bogusiu, sprawdziłam łapki:-( nic nie było, ale sytuacja powtórzyła się dzisiaj rano i po poludniu... Wiem, że to uparciuchy, ale tak piszę, może ktoś ma jakiś super sposób na to, żeby ruszyć gada, gdy tak się zaprze (przysmaki nie działają)
Asia i Basia - Pon 30 Sty, 2012 20:02
To Ci sie twardziel trafil Tylko nei mieknij, jak mu pokazesz, ze jego "padalec" dziala to po ptakach A moze paroweczka jakas pyszna :razz:
portenito4 - Pon 30 Sty, 2012 20:14
Niestety chyba już po ptakach ( i to nie tylko w tym względzie, doszło już do tego, że jak byłam chora, to mój kolega pytał się" a kto wyprowadza Pana Domu?";-)
Co do parówek to spróbuję znowu, ale ostatnio (żeby się nie roztył) dawałam mu jako przysmak taką karmę RC, która ma suszone mięsko w każdej chrupce i zawsze wszystko dla niej robił...
Asia i Basia - Pon 30 Sty, 2012 20:19
NA basseta chrupki dzialaja tylko na poczatku, jak zasmakuja czegos lepszego to niestety juz nie. Poza tym chrupki trzeba pogryzc, zeby zasmakowaly, a taka paroweczka czy zolty serek w kosteczke pokrojony czyni cuda. JA na treningi bralam zawsze chrupki, dziewczynom bassety chodzily jak zegarki, a moje nic. O dziwo po zamianie psow moje u nich jak dzikie wszystkie komendy robily, a u mnie ich psy znowu nic. Chrupki nie maja czarodziejskiej mocy przekonywania basseta do dzialania To moga myc malutkie kosteczki, nei jakies kawaly miesa. OD tego nei przytyja, jesli czesto musisz stosowac podstepy to zmniejsz wtedy troche porcje chrupek na obiad. U mnie sie sprawdzilo
ania123 - Pon 30 Sty, 2012 20:24
zgadzam sie z Basia, musisz miec ze soba cos takiego za co maly sie da pokroic
to tak naprawde nie my wybieramy co chcemy dawac psu jako smakolyk, tylko pies wybiera za jaki smakolyk bedzie pracowal
siad w domu to pewnie zrobia za wszystko, ale w takich sytuacjach gdzie sie strasznie upra, albo jest duzo 'rozpraszaczy' naokolo to trzeba miec cos za co pies bedzie chcial pracowac
racuchkasz - Pon 30 Sty, 2012 21:44
hmmm a próbowałaś może na zabawę? tzn zacząć np biec..
Asia i Basia - Pon 30 Sty, 2012 21:58
Ja kiedys probowalam - latalam jak glupia, sasiedzi na balkonach patrzyli na mnie jak na wariatke ,a Bacha - jak sfinks - ani drgnela. Nie polecam
Miła od Gucia - Pon 30 Sty, 2012 22:00
u mnie pomagało w takich sytuacjach przykucnięcie
zniżałam się do jego poziomu - naprawdę działało
Joy - Pon 30 Sty, 2012 22:50
według mnie pomysł na zabawę jest dobry. samo odbieganie faktycznie może nic nie dać, ale przybranie postawy podobnej do psa zapraszającego do zabawy może już prędzej (pies się kłania, człowiek może ugiąć kolana i rozpostrzeć ramiona). do tego odzywanie się radosnym, podekscytowanym głosem, a nawet "piszczenie"
ewentualnie można po prostu spróbować odejść, ale to na terenie wolnym, nie w pobliżu ulicy i tak dalej.. albo faktycznie jakieś dobre smakołyki. no i chwalić za postępy, mocno :wink:
na każdego psa co innego zadziała
Miła od Gucia - Wto 31 Sty, 2012 08:46
tak to prawda, co pies, to inne podejść, ważne, aby efekt był
pamiętam z tym kucaniem, trochę to trwało, zanim do domu doszliśmy,
gustaw stoi, ja się oddalam - kucam, wołam. Gustaw podchodzi.
i znowu odchodzę dalej , itd. itd. aż do klatki
na Gustawa też działa kawałeczek surowej wołowiny
portenito4 - Wto 31 Sty, 2012 08:54
odbiegania i wołania próbowałam, ale przy wychodzeniu z parku, faktycznie, czasami;-) działa.
Ale sytuacja, którą opisałam miała miejsce przy bardzo ruchliwym skrzyżowaniu (gdzie nie spuściłabym go ze smyczy na sekundę, bo to pies, co w ogóle nie zna zagrożenia i myśli, że kazdy chce się z nim bawić, nadjeżdzajacy samochód na pewno też:-)
Do tej pory pomagało ciągnięcie, ale teraz nauczył się wychodzić z obroży (spryciula)
Nie muszę chyba dodawać, jaki ubaw maja przechodnie...
;-)
Joy - Wto 31 Sty, 2012 09:47
może szelki? :wink:
Monka i Miro - Wto 31 Sty, 2012 09:53
U mnie jak się zaprze albo jak jest luzem na czymś innym się skupi to przeważnie działa zmiana tonacji głosu na piskliwy i szybkie mówienie "chodź, popatrz popatrz, co to jest?? szybko, szybko" i wtedy uszy stawia i kręci głową i lezie... ale kilka razy się zdarzyło, że do domu nie chciał iść, chociaż już wszystko zrobił i nic mu nie było w łapy tylko chciał pokazać kto jest szefem, to go wzięłam za ucho, nie tak żeby krzywdę zrobić, żeby nie naderwać czy coś innego złego zrobić ale, żeby było mu niezbyt fajnie w związku z tym i wtedy poszedł i już nie miał ochoty na "stawianie się". Tylko to naprawdę z wyczuciem trzeba zrobić i naprawdę w ostateczności ostatecznej. Czesiek też potrafi wyjść z obroży i szelek :shock:
FOSTER - Wto 31 Sty, 2012 14:53
mój Fosterek jest mistrzem w tych sprawach i z tego jest znany w całej okolicy. Osiedlowe "Dziadki" zawsze się z nas śmieją i rzucają teksty w stylu: z żółwiem będzie szybciej. Ostanio kolega zaproponował, że przynienie mi na noc koc bo na dworzu -10 a Fosterka znów zamurowało. Inny kolega mówi, że Fostrek się zawiesza i trzeba czekać aż się zresetuje. Najgorzej jest jak rano wracam ze spaceru - rzuca się na dywan leżący na klatce schodowej, zamyka oczy i idzie spać. Sąsiedzi mają ubaw, a ja spieszę się do pracy.
Ale cóż, ja się już przyzwyczaiłam do jego dziwact i widocznie ten egzemplarz już tak ma.
Monka i Miro - Wto 31 Sty, 2012 18:56
| FOSTER napisał/a: | mój Fosterek jest mistrzem w tych sprawach i z tego jest znany w całej okolicy. Osiedlowe "Dziadki" zawsze się z nas śmieją i rzucają teksty w stylu: z żółwiem będzie szybciej. Ostanio kolega zaproponował, że przynienie mi na noc koc bo na dworzu -10 a Fosterka znów zamurowało. Inny kolega mówi, że Fostrek się zawiesza i trzeba czekać aż się zresetuje. Najgorzej jest jak rano wracam ze spaceru - rzuca się na dywan leżący na klatce schodowej, zamyka oczy i idzie spać. Sąsiedzi mają ubaw, a ja spieszę się do pracy.
Ale cóż, ja się już przyzwyczaiłam do jego dziwact i widocznie ten egzemplarz już tak ma. |
Poważnie tak robi?? :shock: Macie wyjątkowego psa
tatar - Wto 31 Sty, 2012 19:02
Proszę powrócić do tematu
Posprzątałem ... :twisted:
|
|