Nasze Bassety
Klub Miłośników Basset Hound i podobnych.

Tęczowy Most - Odeszla JOY od Zuzi

Asia i Basia - Wto 12 Lip, 2016 15:32
Temat postu: Odeszla JOY od Zuzi
11go lipca odeszla nasza forumowa Joy, przyjaciolka Manka, Rochera i Zuzy.

"Czy dotarłaś bezpiecznie, kochana, po drabinie z bielutkich obłoków
do tęczowej, świetlistej bramy?...Uchylona, choć nie słychać Twych kroków.

Wsuń łapeczkę w szparę - w tę niebieską, teraz główkę; widzisz most? – piękny pewnie!
Nie bój się, podążaj jak ścieżką, drugi brzeg to Twój dom, choć beze mnie.

No a ja, chociaż serce mi pęka, myślę tutaj o Tobie z uśmiechem,
przecież wiem, kto na Ciebie tam czeka. Znam ich, wiedzą że idziesz. Już lepiej?

Bądź szczęśliwa w tęczowej krainie, ja swą miłość Ci czasem podeślę,
- zbieraj ją, gdy do Ciebie dopłynie, ale czasem odwiedź, choć we śnie."



moni - Wto 12 Lip, 2016 15:48

Żegnaj kochana i pozdrów jak spotkasz za TM Dexa/zaprzyjaźnionego z Bananem/Onek który nagle odszedl5.07 zaTM. Zuza trzymaj się :( :( :(
Molly i Gosia - Wto 12 Lip, 2016 16:37

:( :( :( :( :( :(
jabluszko520 - Wto 12 Lip, 2016 19:51

bardzo nam przykro... żegnaj Joy :(
RicoSB - Wto 12 Lip, 2016 20:33

po prostu przykro i po prostu przytulamy
gkoti - Sro 13 Lip, 2016 08:31

Tak bardzo nam przykro Zuza :( :( :(
Hania - Sro 13 Lip, 2016 20:14

:( Żegnaj
Cleopatra - Sro 13 Lip, 2016 21:56

Bardzo wspolczujemy i sciskamy...
Lacota - Pią 15 Lip, 2016 07:01

Bardzo mi przykro Zuza.
Mufka Dynka Miecio - Pon 18 Lip, 2016 20:54

trzymaj się Zuzka
bardzo mi przykro

Miła od Gucia - Wto 19 Lip, 2016 22:21

Zuziu
bardzo mi przykro
smutno
żegnaj Joy

Evika - Sro 20 Lip, 2016 10:08

Bardzo przykra wiadomość, 3 maj się Zuza :(
zojka - Pią 22 Lip, 2016 16:01

Bardzo mi przykro .... :(
e_kelma - Sob 23 Lip, 2016 13:41

To bardzo przykre kiedy odchodzi członek rodziny
Trzymaj się :(

Joy - Nie 24 Lip, 2016 22:40

Ostatnio na facebooku natknęłam się na pewien tekst, napisany przez osobę, która również straciła niedawno psa. Jego część w moim luźnym tłumaczeniu brzmi tak:

Niestety, nie wierzę w Tęczowy Most... Ani w Niebo... Wierzę w to, co wierzyła Miška, i było to życie. Rzeczywistość pełna zabawy. Nigdy nie lubiła bawić się z innymi psami, byłaby nieszczęśliwa z tymi wszystkimi psami biegającymi wokół tam, po drugiej stronie tęczy.... Rozerwałaby wszystkie chmury, tak jak rozrywała wszystkie pluszowe zabawki. Szczekałaby jak opętana ponieważ nie mogłaby być ze mną. Nienawidziłaby spoczywania w spokoju. Jej miejsce było tutaj, obok mnie i nigdzie indziej.
(...)
Jest w moim sercu. Jest wpleciona w każdy moment połowy mojego życia. Jest na każdej drodze, każdej ścieżce, którą szłam. Każdy samochód, kraj, hotel, klub, łąka przywołują jej obraz. Twarze moich przyjaciół szepczą jej imię. Ślady jej zębów są na wszystkich zabawkach, jej głowa na wszystkich poduszkach. Jest w każdej najgorszej i najlepszej przygodzie mojego życia. W każdej mojej myśli, pomyśle, płaczu i uśmiechu... Była kotwicą dla mojego szaleństwa w tym nieracjonalnym świecie. Moją przyjaciółką i moim cierpliwym towarzyszem. Z nią przy moim boku wszystko zawsze było w porządku.

Nic już nie będzie takie samo.




Tak sobie pomyślałam, że to okropnie prawdziwe. Bo z jakiej racji mój pies miałby zachowywać się tam inaczej niż tutaj? Dlaczego zawsze przyjmuje się, że tam wszystkie psy radośnie razem biegają, skoro wiem, że mój pies nigdy tego nie robił i kiedy nie było mnie przy nim, to leżał przy bramie tak długo, aż wróciłam...?
Dziękuję wszystkim za słowa wsparcia. Jakoś sobie radzę. Tak jak wspomniałam w temacie Rochera, śmierć starego psa o wiele łatwiej przyjąć, szczególnie gdy była spokojna. Jest mi smutno tylko wieczorami. Bo jest cicho. Paradoksalnie mając jeszcze cztery inne psy słyszę tylko ciszę. Jakby nie było żadnego.
Za to po raz pierwszy wiem co znaczy stwierdzenie "nie chcę innego psa". Dotąd traktowałam takie wyznania z przymrużeniem oka, bo każdy prędzej czy później brał kolejnego psa. Kiedyś myślałam, że pierwsze co zrobię, to wezmę owczarka - tak jak wzięłam Rochera po śmierci Mańka. Guzik prawda... Wcale mi się do tego nie spieszy. Ani do owczarka, ani do żadnego innego psa. Może za rok, może dopiero wtedy, kiedy już naprawdę będę potrzebować jakiegokolwiek psa... Nie umiem powiedzieć dlaczego tak jest. Może nie chcę rozczarowań. Może potrzebuję czasu. Albo po prostu nie chcę. Nie mam pojęcia.

Miła od Gucia - Nie 24 Lip, 2016 22:58

to musi przyjść samo Zuziu
tak jak piszesz, tak czujesz
i tak trzeba robić
to co w nas w środku wie co i kiedy
ja po Guciu, pamiętasz przez pół roku nie mogłam dojść do siebie i były bassety do adopcji po drodze
ale nie , nie mogłam
a jak zobaczyłam Flipę w schronisku
to tylko spojrzałam w niebo i spytałam
Guciu już pora ?
To Flipa mnie sobie wybrała tak miało być

Trzymaj się Zuziu

zojka - Pon 25 Lip, 2016 11:32

Opisujesz mój ból.
Moje myśli po odejściu Rufusa.
Moją tęsknotę.
Mój brak zgody na taką kolej losu.
Moje cierpienie.

Rufusa nie ma ze mną od niemal 5 lat, a ja dalej beczę i tęsknię.
Bo relacja, która była między nami była wyjątkowa.

Mój mąż przeżywa te uczucia od końca czerwca.
Odeszła Tosia - jego Tosia.

Kiedy z nami była, on rozumiał moje emocje w stosunku do Rufa, a teraz sam je czuje.
I radzi sobie z nimi zupełnie odmiennie ode mnie.

Jeszcze tydzień temu NIE CHCIAŁAM MIEĆ PSA.
A już basseta w szczególności!

Ale pragnienie w oczach Piotra i potrzeba dzielenia miłości otworzyła we mnie zatrzaśnięte drzwi. Czekam na kruszynkę, która ma do nas przyjść z niecierpliwością.
Rufus ma stałe, pewne, niczym niezagrożone miejsce w moim sercu, w moich wspomnieniach. Ale okazało się, że serce mam większe niż myślałam. Zmieści się tam jeszcze jedno małe psie serduszko ....

Potrzebny był mi czas, bym to zrozumiała.Tosia mi go dała ...

ElenaJerry - Wto 26 Lip, 2016 16:15

Tak smutne i tak prawdziwe-jak ja Cie rozumie Zuzko, bardzo dobrze rozumie, kiedy moja Bruklyn odszedla ja niemal zwariowalam, i mialam juz Maxa-basseta wyrzuconego,ktorego znalazlam w naszej wiosce. kochalam oba, ale Bruklyn...... na zawsze ona bedzie pierwsza.
Nawet kiedy Max odszedl, to wiedzalam ze nie tylko jego mnie bedzie brakowalo, ale tez tego, ze juz go nie ma i on.....pamietal Bruklyn-bo bylysmy trojeczka.
Tak naprawde, ja zabralam Tare do domku nie dla mnie, nie dla milosci, tylko dla tego, ze mialam miejscie w domku i ona ten domek szukala-cierpiala-nikt jej nie chcial, nikt nigdy jej nie kochal, zal mnie jej bylo i myslalam tak sobie-chyba nigdy nie bedzies wiedzala ze ja tez cie tak mocno nie kocham, bo nie jestes Bruklyn i nikdy nie bedzies. Zabralam jej bo mialam miejsce i nie chcialam ze by Max byl smutny i sam. I wiesz co Zuzko-pokochalam Tare calym swoim sercem, i ona mnie tez-wiem, kocham jej choc nie jest Bruklyn. I mysle, ze to juz nak bede na zawsze, bo serce moze zrobic sie nie ograniczono wielke. Jest tam Bruklyn, jest Max, jest Tara i Jerry i dokad bedzie mogla-w moim sercu-mam nadzieje-zawsze zrobi sie miejce dla psa w potrzebie. Jak jest miejsce w domku-t w sercu zrobi sie tez. Oczywiscie-nic na sile-to tylko moje doswiadczenie i ja juz wiem jak moge zyc, bo kiedy Bruklyn odszedla, myslalam ze nie potrafie. <3 :cmok:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group