|
Nasze Bassety Klub Miłośników Basset Hound i podobnych. |
 |
Ambulatorium - Utykanie na łapki
Glowacz - Wto 29 Mar, 2005 11:10 Temat postu: Utykanie na łapki Witajcie,
Mielismy w piatek troche emocji z Glutofonem.
Zaczal nam utykac na tylnia lapke...zaraz przywolalismy veta zza sciany ktory go ogladnal i stwierdzil ze kosci cale, maly nawet nie pisknal. Za to w nocy...nie spal chyba pol nocy, krecil sie z kata w kat...rano w sobote nic nie jadl i trzas cie caly... Vet zbadal go jeszcze raz, zasiegnelismy opini u Agaty ktora polecila czopki, Vet zalecil Aspicam, wypisal recepte i pognalem po leki...niestety nie dostalem czopkow bez recepty:) wiec podalismy Aspicam....po 15 minutach...jak reka odjal, pies wstal zaczal merdac ogonem i sie cieszyc. Kamien spadl nam z serca.
Bardzo dziekuje za pomoc Agacie i naszemu Vetowi.
Wiem ze slyszenia ze spotyka to wiele bassetow i nie jest to zadna wada genetyczna a po prostu przesilenie w fazie wzrostowej. Nasz maluch duzo biega, skacze (nie potrafie powiedziec czy za duzo, bo nie wiem co to znaczy za duzo)
Jezeli ktos ma/mial podobne problemy prosze o odpowiedz. Chcielibysmy dowiedziec sie czegos wiecej o tej przypadlosci.
Dorota - Wto 29 Mar, 2005 11:23
Hej:)
Moj Hectorek ma 7 miesiecy i zauwazylam u niego ze wieczorami po całym dniu zabaw i brykania zaczyna sie cały trząsc. Nie wiedzialm co mu moze byc ale dzieki Tobie wiem ze to nic powarznego. Pozdrawiam
Krzysiek - Wto 29 Mar, 2005 11:33
To prawda że często to się zdaża u bassetów i nie tylko młodych.
Na pewno ma to związek z "przesileniem" i jeśli nie jest wadą spowodowaną dysplazją ( ogólnie schorzeniami barku ) to chyba nie ma co się za bardzo przejmować tylko mieć pod ręką jakiś środek szybko uśmierzający takie bóle.
Nasz Lady dawno temu wyskoczyła nam na ziemię z półki auta z Golfa - jeszcze przed zakupem kombi - było to dość wysoko i kulała długo. Miała robione prześwietlenia i badania i nic nie wykazało. Po jakimś czasie przeszło i w zasadzie nie powtarza się. Z kolei Oskar zaraz po przyjściu do nas - po jednym z wieczornych spacerów gdy się dobrze wybiegał również miał podobne objawy. Gorzej - wyglądało to tak jakby go łapał paraliż - nie mógł stanąć na łapki. I tu również podanie środka przeciwbólowo-rozkurczowego ( niestety nazwy nie pamiętam ) przeszło jak ręką odjął i nie powtarza się - ale też my staramy się aby się nie przeciążał, bo biegać jak szalony to on uwielbia
Pozdrawiam Krzysiek.
Agata - Wto 29 Mar, 2005 12:13
Strasznie się cieszę Tomku, że Gluśkowi to pomogło.
My mieliśmy kiedyś, dawno inną przygodę z Balbinką, która swoje dziciństwo spędziła w bloku. Ponieważ Bisia chodziła z nami tylko na spacery blokowe to nie była przyzwyczajona do dużych szaleństw. Jak miała roczek kupiliśmy naszą "Polanę" na której jest 15000m2, więc teren ogromny do szaleństw. Ponieważ teren nie był jeszcze ogrodzony nie puszczaliśmy Balbinki ze smyczy bo jak większość bassetów ona również ma bardzo długą drogę słuchową i można się zawołać na śmierć i i tak nie zareaguje. Po kilku tygodniach znalazłam naszą "przybłędę" Tolę, która okazała się wyjątkowo karnym i posłusznym psiakiem i stała się najlepszą przyjaciółką Bisi. Wtedy już mogłam puszczać Balbinkę ze smyczy i nawet jak odbiegały gdzieś daleko to oczywiście wołałam Tolę, która natychmiast przybiegała a za nią biegła Bisia. Był to jej debiut w spuszczeniu ze smyczy, więc kozystała jak mogła i bez ustanku z wywieszonym językiem szalała tak kilka godzin do wieczora a ja jej tego nie ograniczałam.
Na następny dzień rano tragedia :cry: Balbinka nie mogła zejść z łóżka, nie mogła łapkami ruszać. - Ja oczywiście w płacz, bo czegoś takiego jeszcze nie widziałam, myślałam, że pies mi zdycha - okazało się, że były to takie straszne zakwasy :lol: , które na następny dzień ustały.
Teraz Bisia i pozostałe moje psiaki przyzwyczajone są do ciągłego biegania, którego nie jestem w stanie ograniczyć, bo całe dni spędzają na zabawach w ogrodzie bawiąc się również z kotkami i kózkami.
Wczoraj straciliśmy jedną kózkę moją ukochaną Lusię :cry: , która nagle nam zdechła. Ponieważ druga - Zuzia od wczoraj strasznie płacze po Lusi, to Grosio przez cały czas leży przy niej na trawce pocieszając, a nawet przyniósł jej swoją piłeczkę i zaczął podpychać noskiem. Widzę, że między nimi powstaje jakaś więź i wiadomo, że nikt już nie zastąpi Lusi, ale Grosio stara się przynajmniej pocieszyć Zuzię :lol:
czarek - Wto 29 Mar, 2005 13:04
Hej
Mój bellford też miał coś takeigo ale on sobie skręcił kostke i wtedy to piszczał jak sie go dotykało ja też sie wtedy przestraszył ale dostał środki jakies i po kilku dniach przestał utykac ale teraz co raz sie zdarza że sobie tą noge nadwyreza i kuleje przez dzień do dwuch.Ale naszcęści tylko na takim czymś sie skończyło. :wink:
Aleksander - Wto 29 Mar, 2005 13:14
Nasz Morfeusz też miał częste problemy w czasie wzrostowym z łapkami. Kulał i nawet nie można było ustalić dokładnie na którą łapę. Wyglądało to strasznie gdyż piesek nie umiał chodzić. Jak się trochę rozchodził to było lepiej ale widok ściskający serce. tak więc zasięgaliśmy porady lekarza i nasz piesek dostawał zastrzyki przeciwzapalne o nazwieCatosol albo Catosal trudno mi odczytać po pani weterytarz. Dostawał również Metacam to takie tabletki. To pomagało. Natomiast wskazania weterynarza były aby piesek nie biegał ale nasz Morfeusz jest bardzo ruchliwy i zakaz biegania jest chyba większą karą niż sam ból. Naszczęście problemy się skończyły bo nasz pupil przestał rosnąć i mam nadzieję że nie wrócą. Bardzo gwałtowny wzrost spowodował te dolegliwości, a teraz mając skalę porównawczą z innymi bassetami mam tu na myśli Oskara i Lady to wiem że nasz szczeniaczek jest duzym pieskiem jak na swoje prawie 10 miesięcy.
Ela - Wto 29 Mar, 2005 16:27
Mam ostatnio ten sam problem. Nasz 6 miesięczny bassecik od kilku dni delikatnie utyka na przednią łapkę. Łapki ładne prościutkie , ale jednak wyraźnie widać że oszczędza jedną z łapek w momencie szybszego marszu. Bardzo się przestraszyłam i jutro idę z nim do weta. Jest teraz jeszcze w fazie wzrostu , jest ciężki ale bardzo miękki , boję się o niego , bo to mały szaleniec , nie zważa na ból , na to że może się niechcąco potłuc lub zrobić sobie krzywdę, tylko się wścieka. Ciągłe wskakiwanie na fotele, na ławę i skoki z foteli i kanapy. Nie jestem w stanie go upilnować ! Nie wiem, może spadł skądś jak mnie nie było? Mam nadzieję że to nic poważnego .
Agatko koniecznie kup kozę koleżankę. Ona bardzo tęskni i jeszcze może się rozchorować z tej rozpaczy. Uwielbiam kozy , strasznie mi jej żal
czarek - Wto 29 Mar, 2005 16:38
Elllo
Lepij idź z nim do tego weterynarza bo piesek może sie czegos gorszego nabawić.Z moim pieskiem też jest tak że skacze poo fotelach i schodach i sobie nadwyręża nużke i to nie jest tak łatwo upilnowac i po drgie on jest coraz cięższy ale myśle ze nic twemu pieskowi nie bedzie trzymam za niego kciuki
Ela - Wto 29 Mar, 2005 18:09
Ja też mam nadzieję że nie ma co panikować ale jakieś środki przeciwbólowe powinien wet podać. Moje dwa poprzednie bassety to były bardzo spokojne, a ten to kaskader wyczynowiec . Dzisiaj postanowił wskoczyć na wór z karmą i tym sposobem dostać się na szafkę kuchenną :shock: . Ale na wyczynowca to nie wygląda, niski szeroki i grubaśny no w miarę jak to basset
Agata - Wto 29 Mar, 2005 18:42
Elu, to co pisaliśmy wcześniej, może Twój maluch się przeforsował, a może to intensywny wzrost u niego powoduje kulenie łapki.
Wiesz, u mnie przewinęło się dużo bassetów a zostało pięć i tylko jeden Groszek trochę kulał, więc wzbudziło to mój niepokój. Pojechałam do weterynarza, specjalisty kostnego, który okazał się idiotą naciągaczem. Zrobił prześwietlenie łapki i stwierdził, że kości nierówno rosną (przednia łapka). Ja byłam na początku przerazona, potem stwierdził, że zrobi mu prześwietlenie pod pełną narkozą na dysplazję, to dopiero wyobraź sobie w jaką panikę wpadłam. - Obdzwoniłam - Tomka Mroczka, Basię Larską, Kasię Buksę i tylko oni byli w stanie ostudzić moją panikę, bo swoim spokojem bardzo mi pomogli (a jestem wyjątkową panikarą jeśli chodzi o zwierzęta), pewnie później się śmiali z mojej aż nad paniki, bo chyba trochę przesadziłam. Mój stały weterynarz (ten od kamyczka) powiedział, że to na 100% nie dysplazja tylko intensywny wzrost tak jak i u ludzi. I faktycznie jak moje obie córki w wieku sześciu lat bardzo intensywnie rosły to bolał je brzuch, piszczele i ręce. To się potwierdza u ludzi i zwierząt. Teraz podchodzę do tego spokojniej nie mniej jednak warto aby lekarz na to zerknął. Mam nadzieję, że u Twojego maleństwa skończy się to tak jak u Groszka i innych czyli czopkiem przeciwbulowym i przeciwzapalnym i nigdy a może jeszcze tylko raz i po wszystkim.
Napisz Elu co powiedział lekarz.
Co do Zuzi to przez cały czas beczy i ja też. Nikt nie zastąpi Lusi. Nie myślałam, że tak to przeżyję. Jak Lusia wczoraj rano już nie żyła to Zuzia na nią weszła i nie pozwalała zabrać. One zawsze były razem. Wczoraj wyczesałam Zuzię, bo tak jak bassety zmienia futerko a Grosio przez cały czas ją pociesza. Wszystkie pozostałe bassety też jak zawsze kręcą się obok niej. Teraz zabrałam Zuzię do jej domku na noc i ona strasznie płacze a Grosio nie chce przyjść do domu tylko tam siedzi pod zagródką.
I to jest straszne, że jest życie i za chwilę go nie ma.
Ela - Wto 29 Mar, 2005 19:17
Wiem to jest straszne (w tamtym roku straciliśmy Bazylię i dwie świnki morskie, może ktoś powie że to tylko świnki morskie ale dla nas i Arniego były bardzo ważne), jejku co ja nie robiłam aby nasza świnka najstarsza zaczęła jeść , najpierw padła mała kupiona dla towarzystwa starej, potem stara, ale niestety to był guz nerki i przed św. Bożego Nar. uśpiliśmy :cry: . Straciliśmy prawie wszystkie zwierzęta , został tylko Arnoldzik. Ale wiesz pomyśl o drugiej kózce chociażby dlatego aby przerwać ten smutek , pojawi się nowy lokator , potrzeba zapewnienia dobrych warunków, troska o nowe zwierzątko aby dobrze się zaaklimatyzowało. Wiadomo że nic nie zastąpi tamtej kózki , ale czasami nie ma innego wyjścia , aby zacząć normalnie żyć.
Agatko wiesz jak ja panikuję, ostatnio Czikuś coś pożarł na dworze i nie jadł śniadania ani obiadu , a ja wieczorem już byłam u weta . Nic mu nie było , na drugi dzień wściekał się ze zdwojoną siłą :lol: .
A teraz to różne myśli mi przychodziły do głowy , telefony do hodowców również, dobrze ze akurat pojawił się ten temat , już jestem spokojniejsza. Oglądałam łapy chyba ze sto razy , ładne prościutkie , nie za wąsko ustawione, jak idzie to jest dobrze , jak troszkę szybciej to widać że prawą stronę oszczędza . Może gwałtownie rośnie. Jutro idę po południu do weta kupię przy okazji fosforan wapna.
Ela - Sro 30 Mar, 2005 16:47
Byłam u weta i właściwie to stwierdził kulawiznę , natomiast jakichś urazów kontuzji poważnej nie ma . Piesek rośnie, stawy słabo związane, i takie historie mogą mieć miejsce jeszcze do półtora roku zanim się wzmocnią. Dostał dwa zastrzyki i jeszcze w piątek idziemy na zastrzyki. Ruch mamy mu ograniczać w miarę możliwości, chociaż będzie to trudne. Zaproponowała mi preparat dla psów , dodatek żywieniowy z siarczanem chondroityny, mówiła że ten preparat zawiera więcej tego składnika niż ludzki Altrostop , na razie nie kupiłam , bo nie byłam przygotowana na taki wydatek dodatkowy. Ale mam nadzieję że będzie już lepiej po zastrzykach
Agata - Sro 30 Mar, 2005 20:59
Elu, będzie wszystko dobrze, zobaczysz :!: :lol:
Ela - Czw 31 Mar, 2005 07:50
Dzięki Agatko, mam nadzieję że będzie dobrze, już jestem spokojna, wiesz różne myśli przychodzą do głowy w takich momentach
Dorota - Pią 01 Kwi, 2005 13:28
Teraz moj Hector kuleje na łapke. Nie wiem jak do tego podejsc bo nie zachowuje sie jakaby go cos bolało, chce sie bawic, normalnie jada i tak samo spiewa:) moze to przesilenie tak jak wyzej pisaliście...
Daniel - Pią 01 Kwi, 2005 20:42
Dorotko, spróbuj rozmasować.
Grzegorz - Sob 02 Kwi, 2005 06:13 Temat postu: Kulawizna Kulawizna wieku młodzieńczego spowodowana jest najczęściej gwałtownym wzrostem. Basset to pies cieżki na krótkich łapkach.Nadmierny przyrost wagi , szybki, powoduje wystapienie takich anomalii.Po prostu nie nadąża za tym wzrost aparatu ruchowego ( kościec, stawy, wiązadła chrząstki itp ). Dlatego jestem zwolennikiem wolniejszego ale rónowmiernego wzrostu , który jest możliwy do uzyskania i kontroli jedynie podczas karmienia karmami suchymi z poziomu profesjonalnego.
I tak z moich doświdczeń nie polecam Royal Canin Maxi Junior- karmy skonstruoawanej całkowicie inaczej niż inne a to z tego powodu iż daje gwałtownyi skokowy wzrost co powoduje dysonas pomiędzy przyborem masy ciała szczeniaka a rozwojem kośca i całego aparatu ruchowego. Z moich obserwacji bassety 10 - 12 miesięczne uzyskują wagę psa prawie dorosłego , a to bardzo żle.
Eukanuba Junior Large Breed powoduje szubki wzrost w górę , ale nie daje masy mięśniowej, tak więc rośnie nam taki KOrzeniowski - chuda żyła.
Bento Kronen Maxi Growth lub Growth Lamb & Rice - TAK - równomierny i wolny wzrost, brak przeciążeń, skokowych przyrostów masy , większości anomalii wzrostowych.
Wszystkie te karmy zawierają siarczan chondroityny i glukozaminę w składzie gdyż takie są obecnie tendencje w żywieniu.
Jeszcze raz chcę podkreślić że lepiej dla psa jest by rozwijał się wolniej a le równomiernie . Karo , który obecnie ma 5 lat , waży około 40 - 43 kg swoją masę i pełny rozwój fizyczny osiągnął w wieku 28 miesięcy.
Coraz częściej doświadczenia z moimi psami oraz psami moich klientów ugruntowują moje przekonanie iż teoria twierdząca że rozwój psa dużego i olbrzyma kończy się w 18 miesiącu życia jest błędna - na to wskazują moje doświadczenia i innych hodowców , graniczną linią jest 24 miesiąc rozwoju.
Jeśli chodzi o preparaty z chondrotyną i glukozaminą, to polecam CANIVITON dostępny zarówno w postaci tabletek jak i proszku. W porónaniu z ARTHROSTOPEM jest grubo tańszy , klasy tej samej i takiej samej przyswajalności .
Życzę Wam wszystkim powodzenia , a jeśli macie jeszcze jakieś pytania - czekam .
Ela - Sob 02 Kwi, 2005 14:46
Zgadzam się z Tobą, mój je Royala maxi i zbyt gwałtownie nabrał masy a przecież ma dopiero 6 mies niecałe jeszcze, czy myślisz Grzegorzu że jeszcze mogę go przestawić na Bento, do końca wora zostało mi ok 5kg , mam wrażenie ze jest trochę jest za tłusty , no i szkoda mi tych jego łapek :cry:
Grzegorz - Nie 03 Kwi, 2005 06:40 Temat postu: Kulawizny Koniecznie to zrób , to nawet dobrze że jeszcze masz trochę Royala , będziesz mu mieszać tak pół na pół , nie będzie sensacji żołądkowych, a i do innego smaku łatwiej się przyzwyczaji.Zrób to koniecznie....
Dorota - Pon 04 Kwi, 2005 17:53
Kochani podajcie mi nazwe jakiegos leku (czopki) ktorego mozna kupic w aptece. Dzisiaj po spacerze musialam Hectora niesc do domu na rekach, coraz gorzej kuleje na prawa przednia łapke. Poradzcie coś! Dopiero jutro bede mogla pojechac do wet a nie chce zeby on sie tak meczył.
Pozdrawiam
Agata - Pon 04 Kwi, 2005 19:02
Dorotko,
zadzwoń do mnie teraz jak najszybciej - (22) 498 45 88 , 0506 520 520
Agata
Krzysiek - Pon 04 Kwi, 2005 19:19
Piroxicam 20 mg - czopki
To dostawał Oskar.
Krzysiek.
Dorota - Pon 04 Kwi, 2005 20:14
Dziekuje Agatko jeszcze raz:)))
Buziaczki:*
Dorota - Wto 05 Kwi, 2005 19:39
Dzisija wyłudziłam od pani w aptece czopki bez recepty. Byłam w szoku bo kosztowały az 3 zł Po jednym czopku Hector lepiej chodzi , juz tak mocno nie kuleje co mnie bardzo cieszy:))) Jeszcze raz dziekuje Agatce i Krzysiowi!! Gdyby nie wy pewnie odchodziłabym od zmysłów! Pozdrawiam
Buba - Wto 05 Kwi, 2005 23:35
Doroto,
napisz proszę jakim sposobem je wyłudziłaś ....musze je zaaplikować mojemu potworowi :lol:
Agata - Sro 06 Kwi, 2005 00:06
Agnieszko,
przy piekarni szwajcarskiej, na rogu Rogalskiego jest apteka i tam jest JEDNA miła pani - ciemne włosy średniej długości i ma ona DUŻE okulary.
Poproś cichutko, aby inne nie słyszały, przyczaj się jak będzie mało ludzi i podejdź do niej - powiedz, że to dla pieska.
Jeśli się nie uda poproś weterynarza lub ludzkiego lekarza.
Agata
Dorota - Sro 06 Kwi, 2005 09:05
Wziełam ta pania na litość, powiedzielam ze piesek na lapkach nie mzoe stac i ze bardzo cierpi a ja nie mam mozliwoscie teraz zdobyc recepty. Zadziałało:)))
Glowacz - Sro 06 Kwi, 2005 13:07
Mi sie niestety nie udalo uprosic Pani w aptece zeby sprzedala czopki bez recepty. Moze powinienem wziasc ze soba Glusia? Na pewno dostalbym czopki bez dwoch zdan (sposob: "na smutasa")
Jezeli kulenie trwa kilka dni to powinnas koniecznie isc do veta
Grzegorz - Sob 09 Kwi, 2005 07:05 Temat postu: Utykanie Jeszcze raz - utykanie jest prawie normalmną sprawą w rozwoju basseta.
Jest wynikiem albo przeciążenia jeszcze niewydolnego w pełni apartu ruchowego,albo przeciążenia nawskutek zbyt dużej wagi, albo tkzw. młodzieńczego zapalenia kości ( kości poszczególnych łap nie wykształcają się tym samym tempie ) , albo braku makro i mikro elemntów w podawanym pożywieniu oraz nutryinidów i nukleozydów wspomagających budowę aparatu ruchowego ( stawy,wiązadła , ścięgna, mięśnie i ich przyczepy ).
Dlatego też optuję przy karmieniu profesjonalnymi karmami wzrostowymi które w pełni zaspokają zapotrzebowanie psa rosnącego.
Podawanie preparatów farmakologicznych w postaci tabletek , iniekcji, czy też czopków jest li tylko zwalczaniem skutków a nie zapobieganiem.
Wszelkie preparaty muszą być gdzieś " przerobione", co skutkuje najczęściej późniejszymi kłopotami z nerkami lub wątrobą.
Braki w makro i mokroelemnetach , nutrynidach itp. odbiją się w późniejszej normalnej egzystencji psa dorosłego,w postaci nawracającyh kulawizn na wskutek przemęczenia, urazów ( większa częstotliwość), czy problemów ruchowo- neurologicznych.
Polecam Bento Kronen Maxi Growth - lub Bento Kronen Lamb& Rice Growth - karmy dające równomierny , spokojny , pozbawiony zaburzeń wzrost . Eukanuba Large Breed Puppy & Junior daje , jak już pisałem gwałtowny wzrost wzwyż , beż prawidłowego rozwoju masy mięśniowej.
Royal Canin Maxi Puppy & JUnior daje skokowe przyrosty wagi i wzrostu , co powoduje w wielu wypadkach komplikacje aparatu ruchowego , ze względu na wspomniany nieregularny wzrost całego psa.
Lepiej by szczeniak rozwijał się wolniej ale rónomiernie i proporcjonalnie.
Z moich doświadczeń hodowlanych , basset rozwija się do 3 lat, wtedy osiąga apogeum wzrostu i pełną konstytucję fizyczną .Pomiędzy bajki trzeba włożyć , iż ten pies rozwija się do 18 miesiąca luub 24.
Jeśli macie jescze pytania a'propos karm Bento , lub problemy z nabyciem piszcie , dystrybutor ze mną zaprzyjoźniony prowadzi sprzedaż wysyłkową.
Buba - Sob 09 Kwi, 2005 14:10
Kochani,
właśnie wróciłam od weta ponieważ już drugi raz Gucio miał problem z łapką. Wypytałam go o wspominane tutaj czopki i UWAGA CYTUJĘ JEGO SŁOWA:
"zażywanie Piroxicamu (który jest lekiem dla ludzi) powoduje polekowe zapalenie śluzówki żółądka, nawet po dwukrotnym podaniu czopka w badaniu endoskopowym występują owrzodzenia żołądka. Przeciwbólowo lepiej stosować odpowiedniki weterynaryje: Metacam, Rimadyl - oczywiście wg. wskazań lekarza. "
Lekarz właśnie wrócił z sympozjum, na którym poruszany był ten temat, i były przestawiane wyniki badań. Nie mam powodu, aby mu nie wierzyć.
Poprzednio, gdy Gucio kulał dostawał właśnie Rimadyl - kuracja 7 dniowa. Po 3 dniach przeszło jak ręką odjął. Oczywiście, wszyscy wiemy że odpowiedniki weterynaryjne są droższe i to bardzo od czopków..ale nie o pieniądze to chyba chodzi. Oczywiście w ramach wspomagania poleca wspomniany też tutaj CANIVITON
Pozdrawiam i uważajcie z lekami :wink:[/b]
Miła od Gucia - Sro 22 Cze, 2005 20:15
Wszystklo zczytałam o kulejących bassetach, a dziś Gucio - przednia prawa łapka, utyka, kuleje, podnosi ją do góry jak siedzi, a w domu nie mam nic.
Gustaw skończył 3,5 roku i takie historie z kulejącymi łapkami przytrafiają mu się średnio raz na 7 - 8 miesięcy.
Poprzednio podawałam Rimadyl, ale czy mozna bezkarnie za każdym razem go podawać. Teraz poszedł spać, trochę pomasowałam łapkę, nie piszczał, a chyba nawet mu to się podobało. Będe musiała jutro pojść do weterynarza. Co radzicie ?
Buba - Czw 23 Cze, 2005 17:41
Zdecydowanie do weta - może jakieś prześwietlenie trzeba zrobić, jeśli jest to sytuacja powracająca. Tzw bóle wzrostowe powinny z założenia być tylko w fazie wzrostu i zakładając że bassety rosną dłużej to 3,5 roku to już wiek "dorosły".
Tymczasem podaj mu np. połówkę panadolu i trochę uśmierzy to jego cierpienia. :wink:
Kamila - Czw 23 Cze, 2005 18:07
Co do rimadylu, opinie są sprzeczne. Ja wiem na przykładzie mojego psa, któremu kuśtykanie przydarza się raz na kilka miesięcy (np. gdy za dużo sobie pofika z Dragonem - dogiem niemieckim), że jest on skuteczny. Póki co, nie zaobserowałam żadnych efektów ubocznych, tyle że daję mu naprawdę "oszczędne"dawki. Skuteczny jest także (ale sama nie sprawdzałam na Jerzyku) kwas acetylosalicylowy, jednak raczej pod postacią polopiryny niż aspiryny (która, jak u ludzi, może wywołać podrażnienie śluzówki żołądka). Oprócz tego nasza pani wet każe podawać wit. C (ja daję rutinoscorbin). Natomiast nie polecam panadolu ani żadnego innego leku zawierającego paracetamol - czytałam w wielu miejscach, że nawet małe dawki mogą wywoływac wrzody (psi żołądek jest bardzo wrażliwy na te sprawy). Jest też taki środek Traumel (albo Traumeel) w zastrzykach, do kupienia w aptekach, ponoć rewelacyjny. NO i oczywiście trzeba sprawdzić, co jest przyczyną kulenia. Może po prostu o coś się uderzył (tak też bywa, wiem, bo kiedyś Drago wjechał na Jerzyka i ten przez dwa dni był kuternogą). Życzymu Guciowi szybkiego powrotu do zdrowia!
Miła od Gucia - Czw 23 Cze, 2005 19:34
Bardzo Wam dziękuję w imieniu swoim i Gucia. Tylko to kulenie jego jest dziwne, jak szaleje to chyba zapomina, a jak tylko siądzie łapka w góre, że coś nie tak. Pomasowałam ju ją jeszcze i zobaczymy jutro, dziś jakby mniej kuleje. Dostał pastylkę na stawy, jedną i zobaczymy.
|
|