Pomogła: 1 raz Dołączyła: 31 Sie 2006 Posty: 4793 Skąd: Malbork/Luton
Wysłany: Pon 17 Mar, 2014 12:08
No więc zdaję relację z wczorajszej wyprawy Leosia po szczęście
Ranne pożegnanie Leosia miało być szybciutkie i sprawne, aby nikomu łezki nie poleciały… zdążyłam wyjść z nim do auta, a moje dwie istotki dały taki koncert w domu- 8 rano!!!, że cały budynek postawiły na nogi… musiałam wrócić się i zareagować… co to był za psi płacz i do tego zaczął Leniuch, co on nie skory do takich lamentów :cry: , ewentualnie pokrzyczy sobie z radości- serce mi się kroiło, ale pojechaliśmy.
Na miejscu byliśmy po 13tej. Zajeżdżamy- a tu wielki plac budowy Bazyli mówił, abym się nie przestraszyła, hi hi, teraz zrozumiałam, o co chodzilo Ale wiecie co? tam będzie przepięknie, na pewno już latem widać będzie to cudowne miejsce i dom z innej perspektywy. Wiele pracy już włożył, wiele przed nim, ale widać zaparcie człowieka, który wie- czego w życiu chce. A na pewno chciał drugiego basseta, do towarzystwa cudownej Torci. Jakaż ona urocza, grzeczna, radosna, oczka rozbiegane ze szczęścia - widać, że kochana, tulana, ze wszystkimi prawami cudownego paszteta. najważniejsza kobieta w życiu Bazylego ( tak mi się wydaje ). Leoś z Torcią bardzo przypadli sobie do gustu, po chwili zaczęli się bawić, biegać po całym domu pomiędzy materiałami, sprzętami, podłogami w paczkach… aż w pewnym momencie Leoś na środku przyszłego salonu zrobił dużą qooopę nie zawołał, ale ja myślę, że ze stresu ( choć rano robił u mnie). Za to po paru minutach piszczał siusiu, bardzo chciał, poszliśmy na dwórek i zrobił to – jak dziewczynka- to jeszcze szczeniaczek, raz podnosi łapkę , a nieraz nie.
Jak mi było trudno wyjeżdżać… :cry: nie mogłam oderwać oczu od niego, aż Darek- mój kuzyn, zakazał mi płakać!!! Pociesza mnie tylko to, że został naprawdę pod dobrą opieką i z wielką miłością swojego Pana.
Wróciłam do domku o 20,30 dopiero, szybciutko moim kolacyjka, lekarstwa i chciałam iśc na spacerek… znowu zaskoczka – wołam, wołam, wołam do misek- a one stoją pod drzwiami i … czekają na Leosia… wiecie, że się znowu poryczałam… :cry: te 4 dni zrobiły swoje, szalały w ogrodzie, w domku on je zaczepiał, rozbawiał… dzisiaj już chyba dobrze, za to moje myśli cały czas są przy Leosiu…
Bazyl- będę teraz natrętną babą, wybacz- że zadzwonię co jakiś czas i posłucham o nim od Ciebie…
A do tego proszę- pisz nam na forum, choć niedużo i wstaw foteczki swojej cudnej parki
A tu Leoś jeszcze u mnie ostatniego wieczorka- złapał towarzysza w szybie wieczorem i nie mógł sie od niego odczepić
Podróż z przystankami na siusiu...
Gdzie mnie ciągniesz, daj zapalić... :wink:
A tu piękna dziewczyna wita swojego księcia
Torcia
Razem do miziania
_________________ www.leniuch.com - to na razie stronka tylko Leniuszka
Pomogła: 2 razy Dołączyła: 05 Maj 2010 Posty: 2721 Skąd: Toruń
Wysłany: Pon 17 Mar, 2014 13:13
Mam kluchę w gardle i łzy lecą choć wiadomo, że będzie Mu tam dobrze że ma swój kochający dom pana i Torcie to rozumiem Twój ból. Hmm to właśnie jest najtrudniejsze być DT świadomość, moment w którym trzeba paszteta dać w dobre ręce trudne to bo serce bęka ech Trzymaj się kochana.
Czekamy teraz na wieści, Bazyli jak Wam tam ?
No i z jednej strony super że się wszystko udało, ale z drugiej - ten basset jest z hodowli (tatuaż), zatem powinno dać radę dotrzeć do jego właściciela, który może jednak psa szuka (może np ktoś mu go zwyczajnie ukradł licząc na sprzedaż a kiedy okazał się że brak chętnych - wyrzucił gdzieś na drodze). Było nie było ktoś za tego psa zapłacił, prawdopodobnie nie mało i jest formalnie jego właścicielem i jeśli jest możliwość dotarcia do niego (a jest) to wyadoptowanie psa bez wiedzy/zgody formalnego właściciela może się skończyć różnie (oczywiście zależy na kogo się trafi). Czy w związku z powyższym szukanie dotychczasowego właściciela jest kontunuowane ?
Pomogła: 11 razy Dołączyła: 03 Mar 2005 Posty: 21613 Skąd: Gorzów
Wysłany: Sro 19 Mar, 2014 13:02
Od takich czynności rozpoczęliśmy nasze działania.
Po numerze tatuażu staraliśmy się skontaktować z hodowcą.
Małgosia "Jabluszko" trzy dni poświeciła na telefony i emaile
Oczywiście rozpoczęła od Polskiego Związku
a gdy się okazało że takiego tatuażu nie ma
rozpoczęła poszkodowania po stowarzyszeniach i wszelkich zarejestrowanych klubach bassetów oczywiście
Niestety, nikt się do basseta nie przyznaje, a tatuaż jest zafałszowany.
Wskazuje na hodowlę w Białymstoku, w której takiego numeru nie ma.
Zresztą rozmawialiśmy z Dudi Dogsami bo tylko oni należą do tego rejonu.
Pomogła: 11 razy Dołączyła: 03 Mar 2005 Posty: 21613 Skąd: Gorzów
Wysłany: Sro 19 Mar, 2014 13:10
dodam jeszcze, że przeszukaliśmy wszelkie ogłoszenia, czy komuś zaginął basset, sprawdziliśmy okoliczne schroniska, czy ktoś nie zgłaszał zaginięcia basseta.
Mamy notatkę i potwierdzenia mieszkańców Jazowa, że pies błąkał się od paru dni, a także, że nigdzie nie ukazało się żadne ogłoszenie, ze komuś zaginął basset.
Zresztą wykonaliśmy ponad to, jeszcze wiele prac i telefonów. Skontaktowaliśmy się także z radcą prawnym.
I na wszystko mamy dokumenty.
Jeśli znajdzie się właściciel,
cóż jesteśmy przygotowani i na taką okoliczność, przecież niczego nie ukrywamy.
Pomogła: 1 raz Dołączyła: 31 Sie 2006 Posty: 4793 Skąd: Malbork/Luton
Wysłany: Sro 19 Mar, 2014 13:44
Może ja również się wypowiem w tej sprawie...Myślę, że po wyjaśnieniach Bogusi nie masz Macieju już wątpliwości, że zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy... dodam do tego, ze tak młody psiak bardzo się przywiązuje i po 4 dniach już widziałam, że robię mu "krzywdę", zmieniając mu domek ( nie mówię już więcej o sobie i swoich psiutkach, bo to akurat mało ważne, liczyło się dobro psiaka ).
W samej miejscowości Jazowa rozmawiałam z kilkudziesięcioma osobami, gdzie każdy widział psiaka od kilku dni, każdy dostał telefon do mnie, porozwieszane ogłoszenia, a najważniejsze- zdziwienie, że ktoś w ogóle szuka psiaka... bo ludzie doskonale wiedzieli, że "został wykopany z auta"... tak dokładnie mówili, bo widzą takie sytuacje na co dzień u siebie, natomiast policja, straż miejska- mają to gdzieś...
Wobec tego uważam, że zrobiliśmy dobrze i po kolei tak, jak należy, nic nie zaniedbane, nic nie ukrywane. Piesek nie mógł tam zostać i czekać na "zbawienie", bo ono by i tak nie przyszło... Natomiast jeśli zjawi się właściciel, jesteśmy na to przygotowani.
_________________ www.leniuch.com - to na razie stronka tylko Leniuszka
Ale gdzie ja napisałem że nie zrobiliśmy dobrze Chodziło mi tylko o to że ten wątek po drodze "umarł". Swoją drogą to dziwne że nikt się nie przyznał do tatuażu - czyżby pseudo hodowle żeby się uwiarygodnić robiły coś takiego (a może hodowla zagraniczna) ?
Dołączył: 22 Lis 2007 Posty: 35 Skąd: Laski gm.Szelków
Wysłany: Pią 21 Mar, 2014 22:21
tatar napisał/a:
Swoją drogą to dziwne że nikt się nie przyznał do tatuażu - czyżby pseudo hodowle żeby się uwiarygodnić robiły coś takiego (a może hodowla zagraniczna) ?
Sęk w tym, że ten tatuaż właśnie wygląda na taki "podrobiony" przez pseudo-hodowlę...
Być może pochodzić również ze schroniska bo i tam tatuują psiaki metodą jak leci. Jeśli ze schroniska zwiał to chwała mu za to. Ci go szukać na pewno nie będą...
Jeśli jednak znalazłby się właściciel, to oczywiście pies, po spełnieniu paru warunków do niego wróci.
Bo dla mnie i tak najważniejsze jest to że nie musi się już błąkać, ma dom, towarzystwo, opiekę i pełną michę...
I mam nadzieję że z nami już zostanie na wieki wieków i jeden dzień dłużej...czego jemu i sobie życzę...
_________________ ...Zapylała raz pszczółka jakiegoś badyla,
Wtem czuje, że od tyłu też ją ktoś zapyla.
Patrzy się, a to truteń, niejaki Zenobi.
Morał - rób dobrze innym, tobie też ktoś zrobi...:)
Czuma
Dołączyła: 27 Mar 2014 Posty: 1 Skąd: gdansk
Wysłany: Pią 28 Mar, 2014 00:22
Witam wszystkich; jestem właścicielką opisywanego Basseta. Pragnę serdecznie podziękować za okazane do tej pory zaangażowanie i zrozumienie. Za czas i miłość okazaną pupilowi. Szczególnie chciałabym podziękować Pani Grażynie, która zainterweniowała pierwsza. Ubolewam nad tym, że zew krwi i towarzyskość nie została należycie ochroniona, a ludzka nieuwaga stała się przyczyną tego cyklu. Mam nadzieję, że wszystko uda mi się wynagrodzić. Pozdrawiam wszystkich miłośników Bassetów
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum