Nasze Bassety Strona Główna


Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: jabluszko520
Sro 19 Mar, 2014 13:34
LEOŚ Basset z Jazowa - znaleziony /ma dom
Autor Wiadomość
gkoti 
www.leniuch.com



Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 31 Sie 2006
Posty: 4793
Skąd: Malbork/Luton
Wysłany: Pon 17 Mar, 2014 12:08   

No więc zdaję relację z wczorajszej wyprawy Leosia po szczęście 
Ranne pożegnanie Leosia miało być szybciutkie i sprawne, aby nikomu łezki nie poleciały… zdążyłam wyjść z nim do auta, a moje dwie istotki dały taki koncert w domu- 8 rano!!!, że cały budynek postawiły na nogi… musiałam wrócić się i zareagować… co to był za psi płacz i do tego zaczął Leniuch, co on nie skory do takich lamentów :cry: , ewentualnie pokrzyczy sobie z radości- serce mi się kroiło, ale pojechaliśmy.
Na miejscu byliśmy po 13tej. Zajeżdżamy- a tu wielki plac budowy  Bazyli mówił, abym się nie przestraszyła, hi hi, teraz zrozumiałam, o co chodzilo  Ale wiecie co? tam będzie przepięknie, na pewno już latem widać będzie to cudowne miejsce i dom z innej perspektywy. Wiele pracy już włożył, wiele przed nim, ale widać zaparcie człowieka, który wie- czego w życiu chce. A na pewno chciał drugiego basseta, do towarzystwa cudownej Torci. Jakaż ona urocza, grzeczna, radosna, oczka rozbiegane ze szczęścia  - widać, że kochana, tulana, ze wszystkimi prawami cudownego paszteta. najważniejsza kobieta w życiu Bazylego ( tak mi się wydaje  ). Leoś z Torcią bardzo przypadli sobie do gustu, po chwili zaczęli się bawić, biegać po całym domu pomiędzy materiałami, sprzętami, podłogami w paczkach… aż w pewnym momencie Leoś na środku przyszłego salonu zrobił dużą qooopę  nie zawołał, ale ja myślę, że ze stresu ( choć rano robił u mnie). Za to po paru minutach piszczał siusiu, bardzo chciał, poszliśmy na dwórek i zrobił to – jak dziewczynka- to jeszcze szczeniaczek, raz podnosi łapkę , a nieraz nie.
Jak mi było trudno wyjeżdżać… :cry: nie mogłam oderwać oczu od niego, aż Darek- mój kuzyn, zakazał mi płakać!!! Pociesza mnie tylko to, że został naprawdę pod dobrą opieką i z wielką miłością swojego Pana.
Wróciłam do domku o 20,30 dopiero, szybciutko moim kolacyjka, lekarstwa i chciałam iśc na spacerek… znowu zaskoczka – wołam, wołam, wołam do misek- a one stoją pod drzwiami i … czekają na Leosia… wiecie, że się znowu poryczałam… :cry: te 4 dni zrobiły swoje, szalały w ogrodzie, w domku on je zaczepiał, rozbawiał… dzisiaj już chyba dobrze, za to moje myśli cały czas są przy Leosiu…
Bazyl- będę teraz natrętną babą, wybacz- że zadzwonię co jakiś czas i posłucham o nim od Ciebie…
A do tego proszę- pisz nam na forum, choć niedużo i wstaw foteczki swojej cudnej parki 

A tu Leoś jeszcze u mnie ostatniego wieczorka- złapał towarzysza w szybie wieczorem i nie mógł sie od niego odczepić :)





Podróż z przystankami na siusiu...





Gdzie mnie ciągniesz, daj zapalić... :wink:



A tu piękna dziewczyna wita swojego księcia :)



Torcia








Razem do miziania





_________________
www.leniuch.com - to na razie stronka tylko Leniuszka
  
 
 
 
jabluszko520 



Dołączyła: 28 Lis 2011
Posty: 5520
Skąd: stąd
Wysłany: Pon 17 Mar, 2014 12:23   

Gkoti, czytam i zamiast się cieszyć z cudownego domku to ryczę... :cry:

Właściwie to jednocześnie, cieszę się bardzo, że Leoś znalazł swoje miejsce♥, swój kochający dom, a z drugiej strony ryczę, bo ty ryczysz ...

Leoś jak nocka, jak ci w nowym domku?
_________________
Nie kupuj, adoptuj.
http://forum.bassety.net/viewtopic.php?t=5027
 
 
Marynia 



Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 30 Paź 2009
Posty: 2459
Skąd: Głubczyce
Wysłany: Pon 17 Mar, 2014 12:34   

Grażynko,rozkleiłam się,no i nic z tego powodu nie mogę napisać :oops:
Śliczny duecik :)
_________________

 
 
 
madziaa 



Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 05 Maj 2010
Posty: 2721
Skąd: Toruń
Wysłany: Pon 17 Mar, 2014 13:13   

Mam kluchę w gardle i łzy lecą :( choć wiadomo, że będzie Mu tam dobrze że ma swój kochający dom pana i Torcie to rozumiem Twój ból. Hmm to właśnie jest najtrudniejsze być DT świadomość, moment w którym trzeba paszteta dać w dobre ręce trudne to bo serce bęka ech Trzymaj się kochana.
Czekamy teraz na wieści, Bazyli jak Wam tam ? :)
_________________

 
 
 
Miła od Gucia 
Admin merytoryczny



Pomogła: 11 razy
Dołączyła: 03 Mar 2005
Posty: 21613
Skąd: Gorzów
Wysłany: Wto 18 Mar, 2014 07:58   

i tym sposobem
dorobiliście się swojego tematu
w dziale Mój basset, zapraszamy na dalsze przygody Torci i Leosia

TORA i LEOŚ na włościach
_________________
694 409 059
nasze.bassety@onet.pl
 
 
 
tatar 



Dołączył: 07 Sie 2010
Posty: 352
Skąd: Kazmierz
Wysłany: Sro 19 Mar, 2014 12:31   

No i z jednej strony super że się wszystko udało, ale z drugiej - ten basset jest z hodowli (tatuaż), zatem powinno dać radę dotrzeć do jego właściciela, który może jednak psa szuka (może np ktoś mu go zwyczajnie ukradł licząc na sprzedaż a kiedy okazał się że brak chętnych - wyrzucił gdzieś na drodze). Było nie było ktoś za tego psa zapłacił, prawdopodobnie nie mało i jest formalnie jego właścicielem i jeśli jest możliwość dotarcia do niego (a jest) to wyadoptowanie psa bez wiedzy/zgody formalnego właściciela może się skończyć różnie (oczywiście zależy na kogo się trafi). Czy w związku z powyższym szukanie dotychczasowego właściciela jest kontunuowane ?
 
 
Miła od Gucia 
Admin merytoryczny



Pomogła: 11 razy
Dołączyła: 03 Mar 2005
Posty: 21613
Skąd: Gorzów
Wysłany: Sro 19 Mar, 2014 13:02   

Od takich czynności rozpoczęliśmy nasze działania.

Po numerze tatuażu staraliśmy się skontaktować z hodowcą.

Małgosia "Jabluszko" trzy dni poświeciła na telefony i emaile
Oczywiście rozpoczęła od Polskiego Związku
a gdy się okazało że takiego tatuażu nie ma
rozpoczęła poszkodowania po stowarzyszeniach i wszelkich zarejestrowanych klubach bassetów oczywiście

Niestety, nikt się do basseta nie przyznaje, a tatuaż jest zafałszowany.
Wskazuje na hodowlę w Białymstoku, w której takiego numeru nie ma.
Zresztą rozmawialiśmy z Dudi Dogsami bo tylko oni należą do tego rejonu.
_________________
694 409 059
nasze.bassety@onet.pl
 
 
 
Miła od Gucia 
Admin merytoryczny



Pomogła: 11 razy
Dołączyła: 03 Mar 2005
Posty: 21613
Skąd: Gorzów
Wysłany: Sro 19 Mar, 2014 13:05   

A, żeby nie było wątpliwości

podaję numer tatuażu

200A

odczytany przez weterynarza, a poza tym od razu sprawa była podejrzana, młody pies a tatuaż jakby u psa 13 letniego, "podniszczony" ale widoczny
_________________
694 409 059
nasze.bassety@onet.pl
 
 
 
Miła od Gucia 
Admin merytoryczny



Pomogła: 11 razy
Dołączyła: 03 Mar 2005
Posty: 21613
Skąd: Gorzów
Wysłany: Sro 19 Mar, 2014 13:10   

dodam jeszcze, że przeszukaliśmy wszelkie ogłoszenia, czy komuś zaginął basset, sprawdziliśmy okoliczne schroniska, czy ktoś nie zgłaszał zaginięcia basseta.
Mamy notatkę i potwierdzenia mieszkańców Jazowa, że pies błąkał się od paru dni, a także, że nigdzie nie ukazało się żadne ogłoszenie, ze komuś zaginął basset.

Zresztą wykonaliśmy ponad to, jeszcze wiele prac i telefonów. Skontaktowaliśmy się także z radcą prawnym.
I na wszystko mamy dokumenty.
Jeśli znajdzie się właściciel,
cóż jesteśmy przygotowani i na taką okoliczność, przecież niczego nie ukrywamy.
_________________
694 409 059
nasze.bassety@onet.pl
 
 
 
jabluszko520 



Dołączyła: 28 Lis 2011
Posty: 5520
Skąd: stąd
Wysłany: Sro 19 Mar, 2014 13:34   

Wszystko wyjaśnione, domek znaleziony, piesek ma swój temat, przenoszę więc do Zakończonych.
Powodzenia Leoś!
_________________
Nie kupuj, adoptuj.
http://forum.bassety.net/viewtopic.php?t=5027
 
 
gkoti 
www.leniuch.com



Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 31 Sie 2006
Posty: 4793
Skąd: Malbork/Luton
Wysłany: Sro 19 Mar, 2014 13:44   

Może ja również się wypowiem w tej sprawie...Myślę, że po wyjaśnieniach Bogusi nie masz Macieju już wątpliwości, że zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy... dodam do tego, ze tak młody psiak bardzo się przywiązuje i po 4 dniach już widziałam, że robię mu "krzywdę", zmieniając mu domek ( nie mówię już więcej o sobie i swoich psiutkach, bo to akurat mało ważne, liczyło się dobro psiaka ).
W samej miejscowości Jazowa rozmawiałam z kilkudziesięcioma osobami, gdzie każdy widział psiaka od kilku dni, każdy dostał telefon do mnie, porozwieszane ogłoszenia, a najważniejsze- zdziwienie, że ktoś w ogóle szuka psiaka... bo ludzie doskonale wiedzieli, że "został wykopany z auta"... tak dokładnie mówili, bo widzą takie sytuacje na co dzień u siebie, natomiast policja, straż miejska- mają to gdzieś...
Wobec tego uważam, że zrobiliśmy dobrze i po kolei tak, jak należy, nic nie zaniedbane, nic nie ukrywane. Piesek nie mógł tam zostać i czekać na "zbawienie", bo ono by i tak nie przyszło... Natomiast jeśli zjawi się właściciel, jesteśmy na to przygotowani.
_________________
www.leniuch.com - to na razie stronka tylko Leniuszka
 
 
 
tatar 



Dołączył: 07 Sie 2010
Posty: 352
Skąd: Kazmierz
Wysłany: Sro 19 Mar, 2014 13:54   

Ale gdzie ja napisałem że nie zrobiliśmy dobrze ;) Chodziło mi tylko o to że ten wątek po drodze "umarł". Swoją drogą to dziwne że nikt się nie przyznał do tatuażu - czyżby pseudo hodowle żeby się uwiarygodnić robiły coś takiego (a może hodowla zagraniczna) ?
 
 
Bazyli 


Dołączył: 22 Lis 2007
Posty: 35
Skąd: Laski gm.Szelków
Wysłany: Pią 21 Mar, 2014 22:21   

tatar napisał/a:
Swoją drogą to dziwne że nikt się nie przyznał do tatuażu - czyżby pseudo hodowle żeby się uwiarygodnić robiły coś takiego (a może hodowla zagraniczna) ?


Sęk w tym, że ten tatuaż właśnie wygląda na taki "podrobiony" przez pseudo-hodowlę...
Być może pochodzić również ze schroniska bo i tam tatuują psiaki metodą jak leci. Jeśli ze schroniska zwiał to chwała mu za to. Ci go szukać na pewno nie będą...
:)
Jeśli jednak znalazłby się właściciel, to oczywiście pies, po spełnieniu paru warunków do niego wróci.
Bo dla mnie i tak najważniejsze jest to że nie musi się już błąkać, ma dom, towarzystwo, opiekę i pełną michę...
I mam nadzieję że z nami już zostanie na wieki wieków i jeden dzień dłużej...czego jemu i sobie życzę...
:)
_________________
...Zapylała raz pszczółka jakiegoś badyla,
Wtem czuje, że od tyłu też ją ktoś zapyla.
Patrzy się, a to truteń, niejaki Zenobi.
Morał - rób dobrze innym, tobie też ktoś zrobi...:)
 
 
 
Czuma 

Dołączyła: 27 Mar 2014
Posty: 1
Skąd: gdansk
Wysłany: Pią 28 Mar, 2014 00:22   

Witam wszystkich; jestem właścicielką opisywanego Basseta. Pragnę serdecznie podziękować za okazane do tej pory zaangażowanie i zrozumienie. Za czas i miłość okazaną pupilowi. Szczególnie chciałabym podziękować Pani Grażynie, która zainterweniowała pierwsza. Ubolewam nad tym, że zew krwi i towarzyskość nie została należycie ochroniona, a ludzka nieuwaga stała się przyczyną tego cyklu. Mam nadzieję, że wszystko uda mi się wynagrodzić. Pozdrawiam wszystkich miłośników Bassetów
 
 
madziaa 



Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 05 Maj 2010
Posty: 2721
Skąd: Toruń
Wysłany: Pią 28 Mar, 2014 07:52   

oooo a to niespodzianka

Hmm trzymajcie się kochani bo się już mocno zaprzyjaźniliście a tu taka sprawa
_________________

 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
FGRP Theme created by Gilu
 
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 10