Od wczoraj czytam i włos jeży mi się na głowie :shock: .
Jak można dostać piękne szczenię,zadbane,wychuchane i tak je traktować
A tak na marginesie przecież pies nie musi mieć super kanapy do spania czy złotych misek,ale wygodne i czyste legowisko można przygotować domowym sposobem a porządne miski nie kosztują majątek.Ale każdy pies potrzebuje miłości i obecności właściciela a tego tu zabrakło .Dobrze Dorotka że oderałaś młodego.
Ja też jestem za "wyposażeniem"Baltusia.Niech ma chłopak wyprawkę od nas :grin:
_________________ ...na zawsze stajesz się odpowiedzialny za to,co oswoiłeś....
Dorti [Usunięty]
Wysłany: Wto 27 Kwi, 2010 08:47
Od wczoraj wieczora Baltuś je sam posiłek, sam znaczy bez miski
Do tej pory rzucał się na nią i jadł tak zachłannie, że musiałam mu te miskę trzymać, żeby szamanko nie latało po kuchni.
Od wczoraj podchodzi do miski jak kulturalny psiak i spożywa posiłek w spokoju w asyście mamy, babci i ciotki
I co najwazniejsze - Baltazar grubieje co mnie bardzo cieszy :wink:
Dołączyła: 10 Mar 2010 Posty: 1216 Skąd: Chrzanów 504343471
Wysłany: Wto 27 Kwi, 2010 09:15
miło w końcu o jakimś pozytywie usłyszeć papaj, papaj Baltazarku i rośnij w siłę!
_________________ Pozdrawiam
Dominika
www.bassbanda.pl -stronka o moich parówkach
Jeśli któregoś dnia masz być szczęśliwy, dlaczego nie zaczniesz od dzisiaj?
Mirka [Usunięty]
Wysłany: Wto 27 Kwi, 2010 09:41
Joasika napisał/a:
.
Najtrudniejszym psem ze wszystkich, jakie do tej pory miałam jest Berta, ale w życiu bym jej nie oddała, bo ją kocham i mam na nią swoje sposoby. Sposoby, których musiałam się nauczyć.
Jestem zdania, że jak ktoś chce, to wychowa każdego psiaka, ale do tego trzeba czasu, cierpliwości i miłości.
sama prawda Joasiu
Ty musiałaś sie nauczyć Berty
tak samo jak ja sie nauczyłam Bonusia
i moje zycie toczy sie pt.
"Świat według Basseta"
a nie odwrotnie
gocha [Usunięty]
Wysłany: Wto 27 Kwi, 2010 09:52
Tak, święta racja . Ja najpierw uczyłam się Mani, ręce mi opadały jak wracałam do domu i miałam zasikane łóżko, ewentualnie kupsko na środku.Walczyłam kilka miesięcy żeby sunia nauczyła się dobrych manier i przestała się wszystkiego bać, a bała się nawet własnego cienia, więc nauka nie była łatwa, momentami byłam kompletnie załamana.
Później Ignaś, ten to dopiero dał mi popalić, sami wiecie. Na granicy rozwodu byłam przez niego . Mąż chodził pod ścianami , a Ignaś na niego polował,Teraz jest lepiej, ale nie idealnie. Też dopasowaliśmy dom do bassetów , a nie odwrotnie.
Mam znajomych którzy się wymownie pukają w czoło, nie rozumieją niektórych rzeczy, ale cóż kto nie zrozumie i nie pokocha ten nie powinien mieć basseta.
Dołączyła: 04 Mar 2005 Posty: 1895 Skąd: Gdansk/Florencja
Wysłany: Wto 27 Kwi, 2010 11:05
gocha napisał/a:
Później Ignaś, ten to dopiero dał mi popalić, sami wiecie. Na granicy rozwodu byłam przez niego . Mąż chodził pod ścianami , a Ignaś na niego polował,Teraz jest lepiej, ale nie idealnie. Też dopasowaliśmy dom do bassetów , a nie odwrotnie.
Mam znajomych którzy się wymownie pukają w czoło, nie rozumieją niektórych rzeczy, ale cóż kto nie zrozumie i nie pokocha ten nie powinien mieć basseta.
Ooo cos wiem o tym , u nas tez dom dostosowany pod psa , wogle zycie pod psa, bo teraz jak ma problemy ze zdrowiem to ani wyjechac , ani wyjsc za bardzo , tez szkoda mi go samego zostawiac, jak wychodze to mam wyrzuty sumienia, czy ja jestem normalna :shock:
Z mezem tez walka byla nie raz , tez przez dlugi czas nie mogl zrozumiec wielu rzeczy ,ale juz teraz jest OK, poddal sie i zaakceptowal wszystko :smile: :wink:
Dołączyła: 10 Mar 2010 Posty: 1216 Skąd: Chrzanów 504343471
Wysłany: Wto 27 Kwi, 2010 14:24
Cytat:
tez szkoda mi go samego zostawiac, jak wychodze to mam wyrzuty sumienia, czy ja jestem normalna :shock:
jesteś normalna!!! ja jak wychodzę do pracowni ( a mam ją całe piętro wyżej) to nasłuchuję, czy psiary czasem nie skomlą a jak tak to je biorę na górę, choć miejsca tam specjalnie nie ma na zwierzaki...
a tak w ogóle jeśli chodzi o ludzi i ich podejście do zwierząt, to naprawdę nie ma znaczenia czy to basset czy inny "bardziej poddatny na szkolenia" pies. Jak ktoś się decyduje na zwierzaka w domu musi się liczyć z tym, że to nie zabawka na miesiąc czy rok, ale żywe potrzebujące opieki stworzenie, będące pod opieką właściciela nawet kilkanaście lat. Wydaje mi się, że tej świadomości lud "dalekowzroczności" ludziom brakuje.
Cytat:
My na nasze cudo czekaliśmy długo i z utęsknieniem- dla nas osobiście byłą to prawie tak ważna decyzja jak dziecko. Pies to przecież nowy członek rodziny i trzeba go kochać, szanować jego potrzeby i charakter.
I święte słowa. AMEN.
Dorti przepraszam, że znowu tak offtopikuję Twojego posta, obiecuję, że już więcej nie będę.
_________________ Pozdrawiam
Dominika
www.bassbanda.pl -stronka o moich parówkach
Jeśli któregoś dnia masz być szczęśliwy, dlaczego nie zaczniesz od dzisiaj?
Dorotka nie ma za co dziękować bo każdy z nas zrobiłby wszystko żeby pomóc .
Co do Agaty to zdziwiło mnie,że kiedy pojechałam po rzeczy Baltusia to nawet nie spytała się o niego :cry: Tak jakby nigdy nie pojawił się w ich życiu......Dla mnie to osoba ,która nie posiada żadnych uczuć i nigdy nie powinna mieć nawet pluszowego psiaka....
Co do rzeczy to spanie było zasikane(wielkie plamy),śmierdzące i całe we włosach.Próbowała mi wmówić,że było prane co jest poprostiu kłamstwem...Spanie było na pół basseta i robiło także za toaletę....
A zabawki to te co dostała od Dorotki-jak odwinełam reklamówkę to zabił mnie niesamowity smród,były brudne i śmierdziały stęchlizną....
Karma do dnia dzisiejszego się nie odnalazła bo Agata nie odbiera odemnie telefonów...według mnie żadna karma nie istnieje i pies zamiast zacząć jeść 3 worek karmy ,jadł cały czas ten pierwszy...stąd zły wygląd Baltazara....
Nie wiem co kierowało włascicielami Baltusia ,że tak strasznie go skrzywdzili,przecież mieli czas żeby przemyśleć decyzję o wyborze rasy....dla mnie to jedna wielka porażka....
Dorotka ucałuj tego cudaka bo mój już śpi w łóżeczku i słodko chrapie....Oczywiście śpi teraz ze mną i Oliwką ....
_________________ Beniamin z rodzinką
Dorti [Usunięty]
Wysłany: Pią 30 Kwi, 2010 11:19
Wczoraj byliśmy z Baltkiem u weta.
A właściwie to z Różą na szczepieniu a Baltuś dotrzymywał jej towarzystwa.
Nasz Pan Darek popatrzał na psiaki i mówi "a Andol tez przyjechał " na co ja , że to Baltek.
Tak właśnie nam się chłopak poprawił, że w pierwszej chwili osobisty wet go nie poznał.
Przytył prawie 3 kg i pięknie się rozwija. No ja jestem z niego dumna :wink:
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum