Nasze Bassety Strona Główna


Poprzedni temat «» Następny temat
PRZEPUCHLINA PACHWINOWA - zabieg Amelki -czy to rozsądne?
Autor Wiadomość
lora 



Dołączyła: 21 Paź 2008
Posty: 488
Skąd: Mińsk Mazowiecki
  Wysłany: Sro 10 Lis, 2010 18:34   PRZEPUCHLINA PACHWINOWA - zabieg Amelki -czy to rozsądne?

Dziewczyny byłam dziś z Mel u weta, bo po powrocie do domu okazało się, że cała podłoga schlapana jest brejowatą cieczą. Wet obejrzał moją sunie i jak zaczął wymieniać co w niej nie działa, to ręce mi opadły.
Amelka ma dwustronną przepuklinę pachwinową (przepuklinę a nie guz, więc troszkę lepiej to brzmi)Teraz do tego doszło ropomacicze i wyciągnięte przez urojoną sutki, które w ciągu ostatniego tygodnia przybrały mega rozmiar utrudniający suni chodzenie.

Plan jest taki, że w sobotę zostanie jej usunięta macica, zoperowana przepuklina z prawej strony(nawet na zdjęciu ją widać :cry:) i usunięta prawa listwa sutkowa. Za 2m-ce drugi zabieg:lewa przepuklina+lewa listwa,
a później zabieg przy oczach bo ma i entropium i endotropium :shock:

Dla mnie to wszystko brzmiało przerażająco. Czy pies wytrzyma tyle zabiegów w tak krótkim czasie? Weterynarz twierdzi, że wyniki Amelcia ma bardzo dobre jak na tak "zaawansowany stan ropomacicza" Osłuchał ją i też wszystko jest dobrze.
Ja wiem,że najrozsądniej jest ropomacicze zoperować, bo leczenie nie zawsze jest skuteczne. Wiem też, że przepuklinę zoperować musimy i jeśli uda się te dwa zabiegi połączyć, to tylko z korzyścią dla Melci ........ ale jeszcze ta listwa sutkowa ..... :?:

Dostałam do domu komplet zastrzyków na dwa dni, ale nie wiem czy podołam. Jestem przerażona. Co będzie jeśli coś się nie uda...?

Proszę napiszcie co Wy sądzicie o poddaniu psa tak rozległemu zabiegowi?

_________________
Kochaj basseta swego, jak siebie samego.
Ostatnio zmieniony przez Asia i Basia Pią 23 Sty, 2015 10:23, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
gocha
[Usunięty]

Wysłany: Sro 10 Lis, 2010 19:06   

Ja z własnego doświadczenia mogę Ci opisać co było u mnie. Kilka lat temu u mojej suni, również Amelka (Stary Koń) nastąpił taki wyciek o jakim piszesz, brejowaty, okropny i dużo. Natychmiast do weta i diagnoza zaawansowane ropomacicze.Ponieważ sunia była już 9 -cio letnia to wet zaproponował leczenie zachowawcze, sugerował żeby nie operować, bo właśnie wiek, narkoza i takie tam. Mówił, że ma duże doświadczenie w leczeniu zachowawczym ropomacicza. Uwierzyłam mu, wybrałam leki, a nie natychmiastową operację.
Poprawa nastąpiła po 2-3 dniach, skończyło się plamienie, Amelka zaczęła normalnie jeść, była mocniejsza, weselsza i ......po kilkunastu dniach nastąpiło załamanie. Pojechaliśmy do innego weta, na sygnale wręcz, okazało się, że nastąpiło tylko zaleczenie objawów, a wewnątrz były już unieczynnione wszystkie organy. Pomimo ogromnego wysiłku weta nie dało się suni uratować.
Do dzisiaj nie mogę sobie wybaczyć , że wtedy uwierzyłam i natychmiast nie zdecydowałam się na zabieg. Dzisiaj każdemu mogę powiedzieć, że jak ropomacicze to tylko operacja, inaczej tego paskudztwa się nie wyleczy.
Nie czekaj, umawiaj się z lekarzem i tak jak Ci zaproponawał, operuj.

Co do przepukliny i innej operacji to moja Mania 2 lata temu miała operowaną przepuklinę równocześnie ze sterylizacją.Komplikacji zero, tylko cięcie trochę większe.

Trzymam mocno kciuki za Twoją Amelkę, będzie dobrze czego z całego serca Wam życzę.
 
 
Miła od Gucia 
Admin merytoryczny



Pomogła: 11 razy
Dołączyła: 03 Mar 2005
Posty: 21613
Skąd: Gorzów
Wysłany: Sro 10 Lis, 2010 19:18   

Ja mogę tylko trzymać kciuki, życzyć powodzenia i słać dobrą energię.
Ile lat ma Amelka ?
_________________
694 409 059
nasze.bassety@onet.pl
 
 
 
Mirka
[Usunięty]

Wysłany: Sro 10 Lis, 2010 19:45   

bedzie dobrze,
po sterylizacji bedzie jak nowa
trzymamy mocno kciuki :cry: :cry: :cry:
 
 
madzialinka
[Usunięty]

Wysłany: Sro 10 Lis, 2010 21:20   

Doxi dwa lata temu miała jednoczesną sterylizację i wycięcie obu listew mlecznych do połowy brzucha (tylna część). W czasie operacji okazało się, że ma zaawansowane ropomacicze i to już był ostatni moment na operację. Dodatkowo jeszcze w trakcie narkozy miała czyszczone zęby. Plan był taki, żeby za jakiś czas usunąć jej też tą przednią część listew mlecznych, przy kolejnej operacji.
Operację i narkozę zniosła bardzo dobrze, wcześniej miała też robione badania. Gorzej było z gojeniem się. Szew ładnie się zagoił, ale po wycięciu listew mlecznych skóra na brzuchu się naciągnęła i okazało się, że jest za mało ukrwiona i zrobiła jej się martwica skóry :(

Doxi cycole miał ogromne. Ta operacja usunięcia listew mlecznych to była czysta kosmetyka (plastyka biustu), bo Doxi dosłownie wlokła swoje cyce po ziemi i nie wyobrażam sobie jej zimowego wychodzenia na dwór w takim stanie.

Ostatecznie wszystko się ładnie zagoiło (po serii wycinania martwej skóry i robienia masaży i ciepłych okładów na poprawę ukrwienia - niezłą harówę miałam przez parę tygodni). Niestety w miejscach po martwicy sierść na brzuszku już jej nie odrosła. Zrezygnowaliśmy też po tych perypetiach z kolejnej operacji i po pewnym czasie te przednie cycochy trochę się wciągnęły - widzę to porównując ówczesne i obecne zdjęcia Doxi.

Priorytetem jest sterylka moim zdaniem. Co do reszty się nie wypowiadam, bo się nie znam. Może warto byłoby się skonsultować z jeszcze innym weterynarzem. Może to wycięcie listew nie jest aż tak niezbędne - cięcie będzie bardzo długie, przez całego psa - a cycochy trochę jej się wciągną.
 
 
aniapiotr 



Dołączyła: 05 Cze 2010
Posty: 316
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sro 10 Lis, 2010 21:53   

lora, może ja Ci podam namiar do dobrego (moim zdaniem) chirurga w Warszawie i skonsultujesz ? Młody lekarz, ale podchodzi bardzo fajnie do zabiegów wszelkiego rodzaju.
_________________
"Pies powinien mieć więcej praw niż człowiek, jest bowiem jednostką zdecydowanie szlachetniejszą."
Joanna Chmielewska
 
 
lora 



Dołączyła: 21 Paź 2008
Posty: 488
Skąd: Mińsk Mazowiecki
Wysłany: Sob 13 Lis, 2010 09:19   

Dziewczyny to fatum jakieś. Ja za poradę , a mi monitor "kilik" i ciemnia. Dziś rano Zbyszek odebrał monitor nim jeszcze zdążyli dobrze otworzyć, bo chyba bym tu sama nie wysiedziała. Mel została na operacji :sad: :sad: :sad: 4 godziny :!:

Myślę, że w dobrych rękach. Właścicielka tej kliniki miała staż w Stanach. Ona zajmuje się tylko końmi, a w klinice zatrudnia pracowników. Byłam świadkiem jak przez klinikę przewinęło się już 3 młode panie weterynarz, a pan Mariusz został. Klinika jest mała, ale zawsze jest komplet. Wizyty najlepiej umawiać na telefon, bo wtedy nie ryzykujemy czekania w kolejce. Moi znajomi mieli trudny poród u swojej suki. W nocy ich przyjął, szczeniąt odratował 5 z 6, suka jak nowa. Generalnie same dobre rzeczy słyszałam o tym weterynarzu :sad: :sad:
A i klinika mała, ale dobrze wyposażona i w wszystkie badania można od ręki na miejscu zrobić. Nie wiem. Mogę sobie tłumaczyć, że zrobiłam to co trzeba.
Z wizytą do weta umówieni byliśmy w niedzielę. Tak kontrolnie, żeby obejrzał ją, ale późno wróciliśmy z W-wy i tak nam uciekła ta wizyta. Lekarz powiedział, że dobrze się stało, bo w niedzielę jeszcze nie było zewnętrznych objawów i moglibyśmy nie zauważyć tego ropomacicza, a tak teraz wiadomo co robić.
Odbyliśmy rozmowę o wszystkich ewentualnościach, także leczeniu farmakologicznym, które może się udać, ale nie koniecznie. Dodatkowo gdyby udało się zaleczyć ropomacicze to, ponoć po takim leczeniu musiałabym Melcię pokryć, a nie wchodzi w grę, bo ja się niestety nie podejmę oddawania później moich dzieciaczków obcym ludziom. Dlatego ta metoda odpadła na przedbiegach.
Wyczytałam też, że najczęstszym powodem komplikacji po operacjach z ropomaciczem, jest zły już stan narządów wewnętrznych ( nerek i wątroby) ale Mel miała zrobione badanie krwi i wet stwierdził, że ma bardzo dobre wyniki i nie ma co czekać.
Bardzo się dziś bała. Cała się trzęsła, aż ząbki jej stukały. Jeśli coś jej się stanie, to ja będę tym katem, który ją tam zaprowadził.

Tłumaczę sobie, że nie miałam innej możliwości, ale i tak jestem przerażona.
_________________
Kochaj basseta swego, jak siebie samego.
 
 
gocha
[Usunięty]

Wysłany: Sob 13 Lis, 2010 10:13   

Boże, dziewczyno nie wypisuj takich rzeczy, jakim katem, co Ty wymyślasz.
Zabieg był konieczny, trzeba sunię leczyć skoro jest ropomacicze. Tu nic lepszego nie można zrobić, a przecież nie zostawisz chorej cierpiącej suni.
Nie bój się, większość z nas panikowała, musisz spokojnie poczekać, będzie dobrze,
trzymamy kciuki całą rodzinką.
 
 
Mirka
[Usunięty]

Wysłany: Sob 13 Lis, 2010 10:32   

Lora bedzie dobrze :!:
trzymamy kciuki i pisz
bo czekamy na dobre wieści
 
 
lora 



Dołączyła: 21 Paź 2008
Posty: 488
Skąd: Mińsk Mazowiecki
Wysłany: Sob 13 Lis, 2010 10:41   

Wszystko ma trwać 4 godziny. Od 8.30 to do 12.30 mam siedzieć i czekać na telefon z kliniki, więc siedzę. Cieszę się, że Zbyszek mi ten monitor skombinował, bo zostałam dziś z Mel sama(Zbyszek w pracy :sad: ) Tak to chociaż co chwilę mogę do Was zajrzeć i jakoś mi raźniej.
_________________
Kochaj basseta swego, jak siebie samego.
 
 
madzialinka
[Usunięty]

Wysłany: Sob 13 Lis, 2010 10:43   

Będzie dobrze. Lekarze wiedzą co robią. Przecież jeśli się okaże, że operacja będzie zbyt rozległa, to nie potną jej na siłę. Trzymam kciuki i daj znać jak już będzie po wszystkim.
 
 
lora 



Dołączyła: 21 Paź 2008
Posty: 488
Skąd: Mińsk Mazowiecki
Wysłany: Sob 13 Lis, 2010 10:57   

Z tego co dziś rano zrozumiałam, to najpoważniejsze będzie usunięcie macicy, bo jest zmieniona chorobowo i zabieg nie będzie wyglądał jak zwykła sterylizacja. Pozostałe czynności tj. prawa przepuklina i listwa sutkowa, to zabiegi poza jama brzuszną i tu nasz weterynarz nie straszył mnie komplikacjami, choć oczywiście uprzedził, że zawsze istnieje ryzyko.
Cytat:
Będzie dobrze. Lekarze wiedzą co robią.

Wierzę. W końcu to p.Mariusz ma dyplom, a nie ja. Nie pozostaje mi nic innego jak wierzyć, że wie co robi. Sam fakt, że usunięcie drugiej listwy postanowił odłożyć ze względu na już rozległy zabieg i szwy, które muszą się zagoić- już to chyba świadczy, że wie co robi i wie jak to zrobić, żeby było dobrze.
_________________
Kochaj basseta swego, jak siebie samego.
 
 
lora 



Dołączyła: 21 Paź 2008
Posty: 488
Skąd: Mińsk Mazowiecki
Wysłany: Sob 13 Lis, 2010 12:00   

Dostałam telefon, że Mel się wybudza i mogę się po nią wybierać.
Wszystko dobrze poszło :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
Mam nadzieje, że dalej też będzie dobrze.
_________________
Kochaj basseta swego, jak siebie samego.
 
 
Mirka
[Usunięty]

Wysłany: Sob 13 Lis, 2010 12:06   

teraz tylko kilka godzin nerwów w domu
wiem po sobie przez kilka godzin po zabiegu Duchy
miałam totalny odlot :~ .......a póżniej będzie juz tylko lepiej :lol:
trzymaj się i dbaj o niunię :smile:
 
 
lora 



Dołączyła: 21 Paź 2008
Posty: 488
Skąd: Mińsk Mazowiecki
Wysłany: Sob 13 Lis, 2010 12:55   

Postanowiłam zostać z Melcią przez kilka godzin u rodziców. Mamy od nich 300metrów do kliniki. Gdyby coś, to będziemy w stanie błyskawicznie zareagować. Weterynarz uznał, że to dobry pomysł.
Jutro mamy stawić się na wizytę kontrolną.

Wszystko przebiegło książkowo. Melcia dostała śliczny zielony fartuszek. Sama próbowała wyjść z klatki, tylko łapki jej się rozjeżdżały przez narkozę. Teraz śpi (chyba), ale cały czas się trzęsie i jak dla mnie jest bardzo zimna. Czy to normalne? Może powinnam ją okryć?
_________________
Kochaj basseta swego, jak siebie samego.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
FGRP Theme created by Gilu
 
Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 11