Spacer zawsze w inne miejsce??!! |
Autor |
Wiadomość |
Ewa z Matyldą i Bobem

Pomogła: 1 raz Dołączyła: 04 Mar 2005 Posty: 779 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Nie 03 Kwi, 2005 12:37 Spacer zawsze w inne miejsce??!!
|
|
|
Zauważyłam, że Matylda gdy jest gdzieś po raz pierwszy pilnuje się mnie, chodzi grzecznie i się nie oddala. Gdy jesteśmy w tym samym miejscu kolejny raz czuje się już jak u siebie w domu. Potrafi rozpoznać miejsce nawet po długim "niebyciu". I wtedy wybiera się całkiem daleko. Efekt jest taki, że np. w lesie ganiam za nią po krzakach, bo boję się, że nie znajdzie drogi powrotnej, bo oczywiście od razu głuchnie na wołania.
Czy ja mam za każdym razem na spacer do lasu chodzić w inne miejsce? Już mi trochę miejsc brakuje!! |
|
|
|
 |
Dorota

Dołączył: 12 Mar 2005 Posty: 228 Skąd: Szczecin
|
Wysłany: Nie 03 Kwi, 2005 14:39
|
|
|
Hectorek choc jest jeszcze bardzo młody juz wykazuje takie zachowania. Na spacerachoddala się, głuchnie jak pień, a ja za nim biegam bo sie boje ze sie zgubi. Dobrze ze bassety szybko nie biegaja:P
Pozdrawiam |
_________________ Hectorek złodziej ciasta drozdzowego i naleśników |
|
|
|
 |
Krzysiek
Admin

Dołączył: 02 Mar 2005 Posty: 839 Skąd: Dąbrowa Górnicza
|
Wysłany: Nie 03 Kwi, 2005 15:51
|
|
|
Dorotko
Zdziwiła byś się jak bassety potrafią szybko, a co gorsza długo i bez wytchnienia biegać .
A do Ciebie Ewo powiem tak. Z doświadczenia już zauważyłem że basset jeżeli się oddali i "zgubi" to wróci dokładnie w to samo miejsce gdzie po raz ostatni był razem z właścicielem - dokładnie. Jest tylko mały problem w tej zasadzie - może wrócić za godzinę...albo za tydzień A Ty musisz tam czekać. Bo jak CIę nie znajdzie to już może być faktycznie problem
Pozdrawiam Krzysiek. |
|
|
|
 |
Aleksander


Pomógł: 1 raz Dołączył: 07 Mar 2005 Posty: 598 Skąd: Żory 508185063, 0324356156
|
Wysłany: Nie 03 Kwi, 2005 19:44
|
|
|
Potwierdzam bassety biegaja bardzo szybko albo za kimś tzn za jakimś pieskiem głuchnąc całkowicie albo jak chcą zwiac bo wydaje im się że to taka fajna zabawa. Morfeusz zwiewa notorycznie i biegam za nim do najbliższego pieska. Mam jednak sposób na niego idziemy i puszczam go tylko tam gdzie jest jakiś wychowany piesek który słucha swego pana i przychodzi jak sie go zawoła. Zawsze skutkuje najlepsze sa albo wilczury albo bokserki nie wspomne o kundelkach, które zawsze przychodza. Morfeusz trzyma się takiego pieska a ja mam spokój ducha że mi nie zwieje. Właśnie ostatnio miałem taki numer Morfeusz biegał za piękną dobermanką jakąś chwilę a potem dobermanka wleciała do stawiku a Morfi za nia gdyż zanim pomyślał to juz tam był. Ocknął sie gdy woda zakryła go prawie całego tylko głowa wystawała. I wtedy panika piesek uciekł a nasz Morfik zaczał skomlec gdyz sie zapadał w mule. Po wielkich prośbach i naszym strachu wyszedł ale co przeżyliśmy to nasze. Radze puszczać pieski z dala od wody, bo nasze pieski najpierw robią a potem myślą. |
|
|
|
 |
Franciszek


Dołączył: 04 Mar 2005 Posty: 117 Skąd: OPOLE
|
Wysłany: Nie 03 Kwi, 2005 19:52
|
|
|
Dorotko
Z tym bieganiem jesteś w dużym błędzie!
Z moim Monti biegam dzienie ok.5km,ale czytałem że basset może przebiec nawet 30 km. |
|
|
|
 |
Krzysiek
Admin

Dołączył: 02 Mar 2005 Posty: 839 Skąd: Dąbrowa Górnicza
|
Wysłany: Nie 03 Kwi, 2005 20:17
|
|
|
Franciszek napisał/a: | ... czytałem że basset może przebiec nawet 30 km. |
Franciszku - drobna pomyłka - źle odczytałeś - Dorota miała na myśli prędkość biegu Basseta a nie jego wytrzymałość na biegi długodystansowe. A poza tym zgadzam się z Tobą całkowicie .
Krzysiek. |
|
|
|
 |
Dorota

Dołączył: 12 Mar 2005 Posty: 228 Skąd: Szczecin
|
Wysłany: Nie 03 Kwi, 2005 20:50
|
|
|
Chodziło mi o to że w porównaniu z innymi psami basset przemieszcza sie znacznie wolniej i latwiej przez to go dogonic i zlapac.
Aleksandrze ja robie dokładnie to samo co Ty, jak nie widze na horyzoncie pieska to Hectorek idzie na smyczy. |
_________________ Hectorek złodziej ciasta drozdzowego i naleśników |
|
|
|
 |
Franciszek


Dołączył: 04 Mar 2005 Posty: 117 Skąd: OPOLE
|
Wysłany: Nie 03 Kwi, 2005 21:04
|
|
|
Przyznaję, że wyraziłem się niejasno. Miałem na myśli jedno i drugie, bo gdy Monti złapie trop i ze śpiewem na "pyszczku" się oddala to nawet najlepszy biegacz nie miałby szans jeśli chodzi o szybkość i dystanas...
Pozdrawiam! |
|
|
|
 |
Agata [Usunięty]
|
Wysłany: Nie 03 Kwi, 2005 21:07
|
|
|
A ja i Groszek mieliśmy ogromną przyjemność poznać dzisiaj Kasię i Huberta, którzy zabrali Freda (bo tak dali mu na imię) ze schroniska.
Spotkaliśmy się dziś na Polach Mokotowskich i spędziliśmy z psiakami kilka godzin. Ponieważ tam był tłum bawiących się psiaków to pierwszy raz pozwoliłam sobie puścić Groszka, który brykał z Fredem i innymi psiakami. I właśnie wcale się nie przejmowałam, bo inne były bardzo posłuszne i mój Grosio zawsze był przyczepiony do któregoś i biegał za nim. Poza tym był jedynym białym psem, więc zawsze go widziałam.
Jeszcze nigdy tyle nie biegał i teraz leży a jutro na 100% będzie miał zakwasy. Fred też dostał amoku i szlał bawiąc się jak szczeniaczek. |
|
|
|
 |
Buba


Dołączyła: 04 Mar 2005 Posty: 348 Skąd: Słabomierz
|
Wysłany: Pon 04 Kwi, 2005 08:27
|
|
|
Szkoda, że Gustaw nie mógł wczoraj z wami pobrykać :cry:
My sezon wiosennego szleństwa rozpoczeliśmy już w tamtym tygodniu - skutkiem czego są oczwiście zakwasy...i kulejemy na tylną łapkę. W ten weekend też oczywiście była dwudniowa z trzema psami. Mamy znajomych, którzy mają piękną suczkę gończego polskiego i zawiązała nam się psia miłość A Gucio tak się zmęczył całodzinnym sobotnim szaleństwem, że zasnął nam pod małą sosenką na mchu. I trzeba było te 30 kg nieść do domu, tak odleciał! |
|
|
|
 |
Hubertus
Pomógł: 1 raz Dołączył: 30 Mar 2005 Posty: 1066 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto 05 Kwi, 2005 20:49
|
|
|
Coz, to w tym miejscu musze pochwalic sie wyjatkowa kondycha Freda. Wyraznie trwajaca rok tulaczka swietnie wplynela na jego muskulature. :wink: Spacer po polach mokotowskich trwal w sumie 5 godzin. Nasza sznaucerowa banda ledwie sie doczlapala do domu a Fredzio jak gdyby nigdy nic raznym krokiem (z przerwami na niuchanie) dotarl pelen energii do domu.
Wieczorem wsiedlismy do autobusu i pojechalismy Do Szczecina. Chlopak wyjatkowo latwo zaaklimatyzowal sie w srodkach komunikacji. Wyprobowal chyba wszystkie mozliwe kombinacje figur sennych (nie zapominajac o wladowaniu sie na moje kalana oczywiscie). Niestety pozostawilismy po sobie niemile wspomnienie w postaci siedzen oblepionych sierscia - o swym niezadowoleniu oczywiscie kierowca nie zapomnial nas poinformowac.
Koniec koncow dobilismy do Swinoujscia i dopiero tam ujawnila sie silna, niepohamowana potrzeba uwalenia sie byle gdzie i byle jak byle moc choc chwile spac :lol:
A co do Groszka to biedaczysko biegal w przyduzym sweterku ostatnim razem... choc ma to swoj urok
------------------------------------------------
A tak na marginesie, to super bylo Was poznac i mam nadzieje, ze sie jeszcze nie raz spotkamy. Pozdrowienia od Kasi! |
|
|
|
 |
Agata [Usunięty]
|
Wysłany: Sro 06 Kwi, 2005 00:29
|
|
|
Oj tam od razu w przydużym :lol:
Grosio miał dzień dziecka, bo wyszalał się z nowymi kolegami pierwszy raz bez smyczy.
A co do Freda to bardzo do siebie pasujecie - to było przeznaczenie, że się znaleźliście :!:
Pewno, że się jeszcze spotkamy :!: :!: :!:
Było super :!: :!: :!: |
|
|
|
 |
Kasia :)

Pomogła: 2 razy Dołączyła: 06 Kwi 2005 Posty: 966 Skąd: Wa-wa
|
Wysłany: Sro 06 Kwi, 2005 22:42
|
|
|
nooo ja od razu mówiłam że to przeznaczenie a Hubercik nie chciał mi wierzyć pasują do siebie prawda? :lol: bardzo ale to bardzo cieszę się, że mamy tego psiaka! a jeszcze to, że dogaduje sie z moimi sznaucerami... super! (małe sprostowanie, wcale nie są w gorszej formie niż Fredzio, Hubert nieco przesadził z tym człapaniem...) a spacer w niedziele był super, planuje powtórkę w najbliższą niedziele, szkoda tylko, że tym razem bez Freda, smoczysko wyjechało do Świnoujścia i nie wiem kiedy go znowu zobaczę :cry: :cry: :cry: |
|
|
|
 |
|