Wysłany: Nie 09 Cze, 2013 23:02 Tysiąc chorób i jedna sunia.
Witam wszystkich. Jestem nowa na tym forum, jeszcze nie zdążyłam się przedstawić, ale wybaczcie, może to już jutro zrobię.
Potrzebuję pomocy, porady, rady, sugestii, namiarów na weterynarza, propozycji...no nie wiem, wszystkiego:) Może ktoś borykał sie z podobnymi problemami i będzie potrafił mi pomóc.
Dwa miesiące temu trafiła do mnie sunia bassetka. Psinka z pseudohodowli, traktowana jako suka rozpłodowa. Innym razem opiszę okoliczności jak i ową hodowlę.
Pies doslownie taka bida, że tylko siąśc i płakać. Chora na wszystko. Opiszę od początku, byc może jedna choroba wynika z dugiej, być może leki pomagają w jednej i równocześnie zaostrzają drugą. Wszystko jest przewlekłe i bardzo zaniedbane.
Oczy - piękne, bez zawinietych rzęs, nie odsłonięta druga powieka, ze stanem zapalnym uporaliśmy się najszybciej.
Uszy-masakra. Takie stadium zapalne, że pies niedoslyszał. Z początku myślałam, że jest głucha. Nie słyszała niskich tonów, reagowała tylko na dźwięki typu - gwizdek lub piszcząca zabawka. Na szczęście słyszy lecz z uszami jest problem do dziś.
Zapalenie płuc - z dziurek od nosa wystawały czopy z ropy, po antybiotyku pięknie sie rozpuściły.
W tylnych łapkach powrastane paznokcie w poduszki. Zuzia chodziła jak baletnica, sądziłam że to problem ze stawami, bo nawet jadla na leżąco.
Skóra na brzuchu wisi prawie do ziemi, w jednym sutku dość duzy torbiel i ten wisi najbardziej, psina ma krótkie łapki i to miejsce często rani.
Pasożyty wewnetrzne - zjadały ją od środka. Przy normalnym cyklu odrobaczania chyba z rok by to trwało. Pies przez 7 dni wydalał martwe robaki, mnóstwo robaków, 8 dzień to już były robaki żywe. Wychodziły z niej i czepiały się ogonka. Dostała dawkę uderzeniową przez 3 dni, po dwóch tygodniach to powtórzyliśmy.
Pasożyty na skórze - pchły, nużeńce i jakieś robaki biegające, nie rozpoznałam ich.
No i skóra. Ten problem trwa do dziś.
Czerwone plamki, chyba pochodzace wodą, bo czasem coś mi się zaświeci przy przegarnianiu sierści, zmieniające się w brunatne strupki, po czym schodzi to jak tlusty łupież. Wydawało się, że po antybiotyku była poprawa, ale to pozorna poprawa. Pies się drapie jak ma te czerwone plamki, póxniej nieco mniej, ale jak tylko zejdzie łupież tak od nowa się to powtarza. W pachwinach jakby poodparzana skóra, cały czas wilgotno. Na tylnych łapkach tak jakby na piętach gruba zgrubiała warstwa, wygląda jak smoła. Pies niezbyt ładnie pachnie.
I z tym mam problemy. Skóra, uszy i na koniec zajmiemy się torbielem.
Sunia w ciagu dwóch miesięcy dostała: tabletki na robaki, 3 antybiotyki i encorton, do uszu surolan i aurizon, 2 razy szczepionkę na grzybicę, profilaktycznie leki na stawy, kąpana była w przeróznych płynach dermatologicznych, miksturach na grzybicę, szamponach.
Wiek jej to ok 8-10lat. Nie ma kilku zębów, dwa jej się ruszają.
Od trzech dni nie podaję jej nic żeby nie zafałszować wyników, będzie jej brana zeskrobina ze skóry. Ma być wysłana do ambulatorium w Berlinie, gdyby w razie byl to jakis gronkowiec czy inne świnstwo a tam bodajże robią najlepsze autoszczepionki.
Nie wiem czy moja pani weterynarz jest dobrym lekarzem. Mieszkam w małej miejscowości, gdzie jest dwóch weterynarzy na krzyż.Miałam duzo psów, ostatni mój psiak to była też bassetka, ale żadne z nich nie chorowało na powazne choroby więc trudno mi osądzić czy to weterynarz nie radzi sobie z trudnymi przypadkami czy też choroby są wyjątkowo paskudne. Co prawda basetkę uspiła mi własnie ta pani weterynarz, ale stan był ciężki a pani bardzo dobrze się opiekowała nią, to jedyny weterynarz który odbiera telefony w sobotnią noc. I przyjeżdża do psa również w nocy.
Mowię wam, moja psinka to rewelacyjny pies. Na takie traktowanie jak miała to jest zajebista. Naprawdę byłam zdumiona, że starszy pies tak łatwo adaptuje sie w nowym miejscu. Bardzo grzeczna i usluchana, tuli się i głaszcze, przylepiła się do mnie od pierwszego dnia i chodzi krok w krok. Bardzo chciałabym jej pomóc a taka bezradna jestem.
Może ktoś z was mógłby w jakiś sposób mi doradzić, co jeszcze mogłabym zrobić. Będę bardzo wdzieczna.
Pomogła: 11 razy Dołączyła: 03 Mar 2005 Posty: 21613 Skąd: Gorzów
Wysłany: Pon 10 Cze, 2013 06:36
po dokładnym przeczytaniu, to w pierwszej chwili nie wiem co napisać, tyle się ciska słów naraz.
Maniu, piszesz, że jesteś z Kujaw
zapewne ktoś się tu znajdzie i napisze z jakich poradni weterynaryjnych korzysta.
Ale z tego co opisujesz, to Pani weterynarz nie zbagatelizowała choroby Twojej Zuzi.
Leki, które wymieniasz są nam znane.
Oczywiście nie zaszkodzi odwiedzenie innego lekarza.
Jednak efektem leczenia jest właściwa DIAGNOZA, to połowa sukcesu, prawidłowa diagnoza.
Próbki mego Gucia, też jechały do Berlina do analizy.
Mój weterynarz też z nimi współpracuje.
Poczekaj na wynik, jak zrobicie zeskrobiny.
Maniu, nie będę komentowała tego do jakiego stanu doprowadzili ci ludzie Zuzię. Bo to jest oczywiste i wszyscy o tym wiemy, że tam rządzi pieniądz, a psy są traktowane jak rzeczy, a nawet gorzej.
To, że trafiła, do Ciebie i tak się nia zajęś to wielke wybawienie dla tego psa, wielkie
choć starość będzie miała godną
pozna co to głaskanie, pieszczoty, kochanie
Doprowadzenie Zuzi do stanu, aby nie cierpiała, aby mogła chodzić zajmie czasu, ale warto dla tych oczu i psiej miłości.
Pisz Maniu, wstaw zdjęcia swojej Zuzi,
zapewne będziemy Cie wspierać w leczeniu i jego efektach
Jesteśmy całym sercem z Tobą
pisz, o wszystkim
ja ze swej strony, bardzo Ci dziękuję, że stanęłaś na drodze Zuzi
Dołączyła: 04 Mar 2005 Posty: 1895 Skąd: Gdansk/Florencja
Wysłany: Pon 10 Cze, 2013 06:42
Matko , tyle tego, strasznie duzo, biedna sunia .
Ja mialam 12 lat basseta i przez 12 lat zmagalam sie z malasezja. Ta choroba skory czesto wystepuje u bassetow. Zapytaj weterynarza o nia, tu wystarczy zeskrobine poobserwowac pod zwyklym mikroskopem, poczytaj o tym
http://forum.bassety.net/viewtopic.php?t=3581
Trzymam kciuki za mala, biedna sunka .
Dziekuję Wam bardzo za słowa wsparcia, jesteście kochane, bardzo mi tego brakuje bo czasem czuję sie zupełnie bezradna. Poczytam sobie tematy na forum, tak wstępnie to bardzo mi pasują objawy malasezji. Jutro jadę do pani weterynarz, wspomnę jej o tym. Jutro własnie pobierze zeskrobinę ze skóry i wymaz z ucha. Poczekam na wyniki.
I wiecie...ona od tygodnia jest na Royala dla alergików. Mam wrażenie, że trochę mniej sie pies drapie. Ale i też poprzednimrazem było tak samo. Pies się bardzo drapie gdy występuje pokrzywka. Później zmienia się w brunatny nalot i gdy schodzi, to już jakby mniej ją swędziało. Ale widzę też, że spod tego brudu już się robi skóra czerwona. Czyli wraca do początku.
W wolnej chwili wstawię wam zdjęcia suni. Modelka z niej żadna, nie chce pozować, stale musi być blisko mnie:)Mówię wam, jest NIESAMOWITA. Już powoli zaczyna psotować mi w domu, ale pozwalam jej na to. Ona nawet nie umiała się bawić, niech się uczy staruszka na moich butach i torebkach. Pozwalam jej na wszystko;) naprawdę, żeby rozpieścić takiego psa to trzeba dużo trudu:) Gdy wychodzę do pracy, to znosi do siebie wszytskie moje rzeczy jakie ma w zasięgu pyska. Polar, skarpety, spodnie, torebkę. Zostawiam jej, niech ma:)
I nie uwierzycie, jedyny pies jakiego miałam ( a miałam ich trochę) z którym mogłabym na spacery chodzić bez smyczy. Wciąż blisko mnie, wystarczy że zawołam a ona już przy nodze. Bardzo posłuszna.
A propos hodowcy. Namierzyłam jego i hodowlę. Jest z małopolski, moja córka studiuje w Krakowie i już zadziałała w tym kierunku. Innym razem opiszę wam tą historię, ale ta sunie chyba była przeznaczona mi. Ja ją widziałam na zdjęciach w lutym, juz wtedy podejrzewałam że warunki ma straszne i baaardzo chciałam cos dla niej zrobić. Wtedy jednak borykałam się z niedowładem tylnych kończyn u poprzedniej bassetki, nie mogłam sobie pozwolić ani czasowo ani też finansowo na kolejnego, być może chorego psa.
A jednak trafiła do mnie. Nie wiedziałam, że to ona. Pojechałam po nią do Warszawy i wtedy rozpoznałam ją po tych wiszących do ziemi sutkach.
Myślę, że to nie przypadek, filozofia zresztą wyklucza przypadki
Nie wiem, czy ja w dobrym temacie piszę:) jeszcze sie nie rozeznałam w tym forum, jesli nie to proszę o przeniesienie do odpowiedniego działu i na wszelki wypadek przepraszam za robienie bałaganu:)
Jutro napiszę Wam jak po wizycie u weterynarza.
Pozdrawiam i dziękuję:)
p.s. mogłabym podać mój fb, tam mam zdjęcia suńki. nie wiem czy tak odslaniacie sie tutaj czy raczej każdy anonimowy woli pozostać.
a to mój ja też popatrzę z miłą chęcią Dużo siły Ci życzę i pamiętaj nie jesteś sama, macie nas pisz co tam u Was czekamy na każdą wiadomość z niecierpliwością
Mocno trzymam kciuki, żeby Wam się powiodło z sunią :smile:
Akurat dzisiaj jedna z forumowiczek poprosiła mnie o wstawienie w jej imieniu na forum informacji, że najlepszy na stany zapalne skóry i uszu jest Sudocrem - to taki krem stosowany u niemowląt na podrażnienia i stany zapalne skóry. Może spróbować jej tym posmarować tą skórę i ucha w środku po wyczyszczeniu? Ja stosuję też czasem Clotrimazolum.
A jak będziesz miała ochotę, to wstawiam też link do mojego profilu na fb :wink:
Jesteście cudowni zaraz zajrzę na fb, juz mi się skrzynka zapchała z wiadomościami
Własnie wróciłam od weta. Chyba jest nadzieja pani stwierdziła, że jednak to wygląda na podłoże alergiczne. Byc może długotrwałe zaniedbania doprowadziły do zaostrzenia objawów ale bardziej jej to wygląda na alergię niż zakażenie bakteryjne. Oby tak było.
Na razie cały czas na karmie hypoalergicznej pojedziemy, a jakie to świństwo drogie...
Poczekamy z 10 dni i wtedy będziemy działać dalej.
Kolejna sprawa to torbiel. Weterynarz radzi, żeby nie operować. Mówi, że pies jest dośc stary, liczy jej conajmniej 10lat i obawia się powikłań.
Chce to zasuszyć chemią. Ten torbiel jest miękki, wielkości mniej więcej kurzego jajka takiego spłaszczonego. Przepisała mi Temoxifen i zostawiła mi podjęcie decyzji.
Czy ktoś z was miał taki przypadek? Usunięcie listw mlecznych w takim wieku?
Nie wiem co zrobić, nie wiem też czy samo zasuszenie spowoduje że choć troszke jej się ten sutek wciągnie. Może kupic jej sukienke albo jakieś szelki i rzeczywiście nie operować?
Zaraz poszukam informacji o tym leku.
I poczekam co wy mi powiecie:) cieszę sie bardzo, że was tutaj znalazłam:) bardzo bardzo:)
pokażę Wam dzisiejsze zdjęcie suńki, na fb bo tutaj jestem trochę gapowata i nie udało mi się wkleić zdjęć:)
Zrob testy alergiczne, bedziesz wtedy wiedziala, na co jest uczulona. Moja jest na wszystko, na pchly na roztocza w jedzeniu i kurz, na trawy,teraz wlasnie najgorszy okres. JEsliby sie okazalo, ze ma uczulenie na roztocza w jedzeniu sucha karme musisz porcjowac w woreczki i mrozic, wtedy roztocza sie nie rozwijaja i karma,nawet ta specjalna (w otwartym worku po kilku dniach kluja sie te swinstwa) jej nie zaszkodzi. Poki nie ustalisz co jej dolega dokladnie nie eksperymentuj z jedzeniem i szamponami,bo nie dojdziesz co jest przyczyna alergii. Po spacerach przecieraj ja wilgotna szmatka. JA jak juz drapanie siega zenitu podaje encorton, ale staram sie to robic jak najrzadziej, bo szkodzi na zoladek. Figa miala w wieku 8 lat pelna kastracje i wycinany guz na plecach, dwa razy miala narkoze, ale ze byla szczupla operacja byla ok. JEsli mala taka alergiczna to jesli zalozysz jej kubraczek chroniacy cycucha bedzie jej sie pod opaska pocic skora i moze sie alergia zaostrzac. To sa wszystko moje doswiadczenia, polecam jednak zawsze najpierw konkretnego weta,nic tego nie zastapi,my mozemy tylko o tym pisac co nas spotkalo. Trzymam kciuki,zeby doszla do siebie i byla jeszcze dlugo z toba.
_________________ Baśka polykacz jablek i klockow Lego
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum