Wysłany: Sro 30 Kwi, 2014 22:22 LUNKA - 4 miesięczna sunia do adpocji/ ma dom
Lunka - basecia dziewczynka szuka dobrego domku. Młoda sunia, trikolorka. Zdjęcia wstawię Wam jutro. Z opisu właścicieli wygląda na to, że piesek jest zdrowy, jednakże to sama ocenię jak już trafi w moje ręce. Państwo oddają pieska z powodu braku czasu dla niego, naprawde jest im trudno podjąc taką decyzję lecz nie mają innego wyjścia w tej chwili. Zależy im na znalezieniu dobrego domu, najlepiej basseciego. Sunia przyjedzie do mnie za 2-3 tygodnie, wtedy będę mogła więcej napisać o jej zachowaniu i stanie zdrowia. Na pewno jest psotna i na pewno sika w domu. Jak każdy basset
Na tą chwilę nie mogę jeszcze podać żadnych dodatkowych informacji. Piesek jest młodziutki, więc chyba nie ma kłopotów z zachowaniem wobec innych psów czy kotów. Na zdjęciach wygląda przepięknie, nie widać żadnych problemów z oczami. Nie chciałabym jednak oceniać stanu pieska na podstawie zdjęć.
W sprawie adopcji proszę się kontaktować ze mną lub z naszym aniołem Miłką od Gucia.
Do 12 maja będę na urlopie, pewnie będę mieć utrudniony dostęp do internetu ale nasza Bogusia będzie dostępna w tym czasie.
Rzecz jasna obowiązują procedury adopcyjne, wizyta przed i poadopcyjna.
Boże jaki Aniołeczek, wykapana moja Emma w tym wieku :-) Oby długo nie czekała na swój prawdziwy domek!!! Czy pytać i ogłaszać, czy już coś się święci?
Pomogła: 11 razy Dołączyła: 03 Mar 2005 Posty: 21591 Skąd: Gorzów
Wysłany: Sob 03 Maj, 2014 10:04
Patka napisał/a:
Boże jaki Aniołeczek, wykapana moja Emma w tym wieku :-) Oby długo nie czekała na swój prawdziwy domek!!! Czy pytać i ogłaszać, czy już coś się święci?
Można ogłaszać, oczywiście
tylko czekam jeszcze na więcej fotek i więcej informacji.
Grunt pod domek można szykować, pytamy, rozgłaszamy
Pomogła: 11 razy Dołączyła: 03 Mar 2005 Posty: 21591 Skąd: Gorzów
Wysłany: Pią 09 Maj, 2014 08:53
Miałam nic nie pisać, nie reagować
ale już mnie diabli biorą jak czytam „te zachęty”.
Sami macie psy, więc wiecie, co to jest odpowiedzialność.
Chcąc przyjąć nowego członka rodziny czworonożnego trzeba być odpowiedzialnym, zapewnić mu wszystko, nie tylko miłość.
A co Wy wiecie o mnie, wiecie jak wyglądał ostatni mój rok, chcąc zapewnić Guciowi to co trzeba, godziłam dwa domy, pracę, zresztą kosztem Rodziców. Z wywalonym jęzorem z pracy szybko do domu.
Jestem sama, na dodatek nie mam brata ani siostry. Nigdy nikomu Gucia nie oddawałam, dlatego nigdzie nie wyjeżdżałam, rezygnowałam ze wszystkiego (sanatorium itp.). Każdy wyjazd do Poznania z pracy to była cała organizacja zapewnienia Guciowi spaceru popołudniowego.
Jak mam zająć się nowym psem, będąc sama. A jeśli zachoruję, kto będzie z nim wychodził, a jeśli trafie do szpitala, kto zajmie się psem.
Kiedyś Guciem jeszcze rodzicie się zajmowali, teraz ja zajmuję się Rodzicami.
Była 11 w nocy kiedy pogotowie zabrało tatę do szpitala. Co miałam zrobić z mamą (alzheimer), ani na chwilę nie może zostać sama. Ja u Rodziców, Guciu sam w domu, więc ciągałam mamę po nocy do siebie. Rano zapewniłam jej opiekę u niej w domu. Po pracy się zastanawiałam, czy jechać do taty do szpitala, czy po mamę, czy najpierw Gucia jechać wyprowadzić. Pojęcia nie macie ile przy tym nerwów wewnętrznych, stresu, żeby Guciu miał zapewniony spokój.
To właśnie dlatego nie biorę teraz psa, bo jestem odpowiedzialna. Nie zniosłabym sytuacji, że pies musi siedzieć sam w domu 10-11 godzin.
W wieloosobowej Rodzinie jest inaczej, zawsze ktoś jest w domu. A ja jestem sama, zdana na siebie. Z Guciem sobie radziliśmy, rozumieliśmy się. I wiem, że miał wszystko co potrzeba, mam spokojne sumienie i świadomość, że Guciu był ze mną szczęśliwy.
I gdyby kolejny pies się pojawił, musiałoby być podobnie, a nie wiem czy to by się udało, teraz kiedy Rodzice i praca absorbują.
Żeby utrzymać siebie i Gucia z jednej pensji musiałam brać dodatkowe prace, to też mnie obciążało.
Dlatego też pozwólcie mi samej zdecydować, kiedy przyjdzie ten moment, kiedy będę w stanie zapewnić psu wszystko, to co według mnie jest mu potrzebne.
Ktoś z Was spyta o Marka. Z Markiem jesteśmy po rozwodzie, nie mieszkamy razem. Pomagał mi przy Guciu, nie powiem. Ale ja nie wiem, jak będzie dalej. Dziś jest jutro go nie ma, może założy nową Rodzinę, nie wiem. Nie miałby obowiązku pomagać mi przy kolejnym stworzeniu. To ja i tylko ja byłabym odpowiedzialna za tego psiaka.
Często jest tak, że w pracy muszę zostać dłużej, że po pracy trzeba coś załatwić. Naprawdę nie macie pojęcia jak ja działałam przy Guciu, dwoiłam się i troiłam, żeby Guciu nie odczuł mego braku czasu dla niego.
Lunka ma 4 miesiące, dodajcie do tego 12-14 lat. Ja mam 56 lat. I właśnie uważam, że to jest odpowiedzialność, a nie zachłystywanie się ale śliczna – weź.
Lunka jest śliczna, jest cudownym bassetem, myślicie że nie chciałabym jej przytulić, ale właśnie z powyższych powodów, szczęśliwsza będzie w innym domu, mam nadzieję takim gdzie nie będzie pozostawała sama na długie godziny.
A już nie wspomnę o czasie poświęconym na adopcje i na forum, bo to robię z zamiłowania.
Pomogła: 11 razy Dołączyła: 03 Mar 2005 Posty: 21591 Skąd: Gorzów
Wysłany: Pią 09 Maj, 2014 09:01
nowe zdjęcia luneczki
Informacje o Luneczce od Właścicielki
Luneczka ma swoje miejsce do spania, nie wchodzi do łóżka, jak się do niej mówi idź na miejsce, słucha. uwielbia chodzic na spacery, na smyczy chodzimy z nią do lasu i na łąkę na łące spuszczamy ze smyczy wtedy jest w raju jest grzeczna ale potrzebuje zabawy
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum