Witam Was wszystkich! mała przerwa na szpital ( tym razem mój) . ale wszystko ok. Stefcio oporządzony , stosowne wpisy i wklejki w ksiązeczce są , zdjęcia porobie , ale dopiero wczoraj wieczorem dogadałam się z komputerem.... dziekuję baaaaardzo za koilejny worek karmy.Mamy teraz zapas , bo ja dziadkowi jeszcze gotuję ( Loniowi też!)... One lubia , jak jest ciepłe i duuuużo !
Z ciekawostek- Lonio praktycznie wiedzie żywot na kanapie, za to Stefcio " przyrósł" do fotela!
_________________ Hodowla Volarius
co jest lepszego od basseta? gromada bassetów!
Pomogła: 11 razy Dołączyła: 03 Mar 2005 Posty: 21590 Skąd: Gorzów
Wysłany: Czw 23 Paź, 2014 08:50
wczoraj rozmawiałam z Dorotką
jest chora, ma zapalenie płuc
chwilowo musi zadbać o siebie, o swoje zdrowie
jak tylko poczuje się lepiej,
napisze co słychać w Volariusowej Sforze i wstawi zdjęcia.
Chwilkę opowiadała o Stefanie, który zajął sobie jeden z foteli i uwielbia się na nim wylegiwać. Więcej napisze sama Dorotka.
Życzmy Dorotce powrotu do zdrowia i wyślijmy Jej dobrą energię.
Pomogła: 11 razy Dołączyła: 03 Mar 2005 Posty: 21590 Skąd: Gorzów
Wysłany: Sob 25 Paź, 2014 17:24
Witam
Poprzedni Właściciele Stefana proszą o zdjęcia Stefana.
Tłumaczyłam, że Pani Dorota jest chora, a Stefan ma się dobrze.
Mimo zapewnień, dziś odebrałam smsa od Pani Lidki, poprzedniej Właścicielki Stefana.
cytuję za zgodą Pani Lidki:
Nadal nie otrzymalismy aktualnego zdjecia stefana. Nie bede dluzej prosic i czekac. W dniu wczorajszym przekazalam sprawe prawnikowi. Jak sie okazalo dokument ktory podpisalam nie posiada zadnej mocy prawnej. O calej reszcie i Pani pustych zapewnieniach i obietnicach nie wspomne.
Powiem tylko- odechciewa się adopcji.Do czego zmierza poprzedni wlasciciel??? Czuję się na tyle zle,ze gotowa jestem - po zwrocie wszystkich poniesionych przeze mnie i forum kosztow związanych z tym - przemiłym psem- adopcję rozwiązac...
Nie mogę zyć pod presją, zwlaszcza z zapaleniem płuc... i nie mam zamiaru robić kroniki zdjęciowej dla poprzedniego własciciela, bo ten czaS WOLE poświęcic psom...
_________________ Hodowla Volarius
co jest lepszego od basseta? gromada bassetów!
Pomogła: 11 razy Dołączyła: 03 Mar 2005 Posty: 21590 Skąd: Gorzów
Wysłany: Sob 25 Paź, 2014 21:33
Wiem, że takie sytuacje są nerwowe dla nas wszystkich
mnie też się odechciewa adopcji,
wolę z Majką się pobawić, jak pół dnia marnować na rozmowy telefoniczne w sprawach różnych bassetów.
Musimy wszyscy się wyciszyć
bo nam wszystkim zapewne zależy na DOBRU STEFANA
i to dla Stefana znajdziemy rozwiązanie.
Zdjęcia adoptowanych psów przez Dorotę, pojawią się i tu nie ma wątpliwości. Teraz zaistniała taka sytuacja, że Dorota zachorowała.
Co do tego, że zdjęcia Stefa będą, to nie ulega wątpliwości.
Proszę także pamiętać, że stronami jest także forum nasze bassety.
Ja także z ramienia forum obiecałam, że na forum będą informacje i zdjęcia o psie, co jakiś czas.
Czytając wpis p. Doroty trudno zachować spokój. Nie będę tłumaczyć i opisywać sytuacji, która zmusiła mnie do podjęcia decyzji o oddaniu psa, ale jest to najgorsza jak dotąd decyzja w moim życiu. Szukałam dla Stefana najlepszego domu, domu, w którym będzie kochany tak jak u nas. Nie porzuciłam go, nie przywiązałam do drzewa. Kiedy odezwała się do mnie p. Bogumiła zwyczajnie zaufałam i uwierzyłam w to co mówiła. A zapewniała, że Stefan trafi do raju. Wszystko potoczyło się o dziwo błyskawicznie.
Żadnych problemów z transportem itp. Dwa dni i po "kłopocie". Dokładnie miesiąc temu Stefan został przewieziony przez Patrycję Trelę do p. Doroty Tokarskiej (hodowla Volarius). Podpisałam dokument stwierdzający, że to właśnie p. Patrycji przekazuję psa. Z p. Tokarską nie wiąże mnie zupełnie nic, więc nie może pisać na forum o rozwiązaniu adopcji (chyba, że ma takową umowę podpisaną z p. Patrycją). 23 września na blogu hodowli Volarius pojawiły się zdjęcia Stefana. Niestety od tamtego dnia kilka razy prosiłam o aktualne fotografie, o zdjęcie, które zapewni mnie, że Stefan jest cały i zdrowy. Bez skutku.
Wpis p. Tokarskiej o tym, że pies "Nie tęskni wcale ( może nie ma za czym...)" kompletnie zwalił mnie z nóg, ponieważ zabierając tego psa z warunków w jakich przebywał zwyczajnie uratowałam mu życie i takich też domowych warunków dla niego szukałam.
12 października napisałam sms do p. Bogumiły z prośbą o przesłanie zdjęcia. 14 października na forum p. Tokarska napisała kilka słów o Stefanie. Ponoć "przyrósł do fotela", ale zdjęcie żadne się nie pojawiło. 22 października ponownie napisałam do p. Bogumiły i raz jeszcze upomniałam się o zdjęcie. zaraz następnego dnia pojawił się wpis na forum dotyczący choroby p. Tokarskiej. Dostałam również informację sms o badaniach p. Tokarskiej no i oczywiście informacja, że u Stefana wszystko jest w porządku. tym razem zdjęcia nie otrzymałam. Choroba chorobą, wszystko można zrozumieć, ale przez cały miesiąc nie było możliwości zrobienia i udostępnienia jednego zdjęcia?? Nie było na to czasu? Większość telefonów posiada już funkcję mms... Prosząc o jedno zdjęcie Stefana (np. z tego opisywanego fotela) stworzyłam jak widać ogromny problem. W moim odczuciu niestety coś jest nie w porządku jeśli p. Tokarska reaguje na forum tak bardzo nerwowo. Nie ukrywam, że mnie też nerwy ponoszą, bo ile można prosić o tak prostą rzecz, ale to co widzę przechodzi ludzkie pojęcie. Z wypowiedzi p. Doroty wynika, że woli zwrócić psa niż przesłać jego zdjęcie. Moja prośba to według niej wywieranie presji? Nie żądałam kroniki zdjęciowej tylko zdjęcia które da mi pewność, że Stefan PO PROSTU TAM JEST. Stawia warunek zwrotu kosztów jakie poniosła i ona i forum zanim zwróci psa? Co to ma znaczyć? Zwrot kosztów? Oczywiście żaden problem. Wystarczą mi rachunki i zwrócę każdą złotówkę za pobyt Stefana w Volariusie, ale dopiero w momencie kiedy zobaczę psa całego i zdrowego. Oddając go popełniłam ogromny błąd i bardzo tego żałuję. Nie wiem (bo zdjęcia nie mam) co tak naprawdę się z nim dzieje. P. Tokarska nie potrafiła choćby zadzwonić i zwyczajnie po ludzku porozmawiać. To nie wróży niczego dobrego, w każdym razie mam nadzieję, że Stefan w ciągu najbliższych dni do nas wróci.
jak juz wcześniej wspominałam pies został przekazany p. Patrycji Treli (pisemnie) i choć dokument ten nie ma żadnej mocy prawnej to jednak proszę p. Bogumiłę o przesłanie na adres mailowy adresu p. Patrycji bądź czegokolwiek co potwierdzi tożsamość tej osoby.
_________________ Lidka
Ostatnio zmieniony przez Asia i Basia Nie 26 Paź, 2014 21:34, w całości zmieniany 1 raz
Powiem tylko- odechciewa się adopcji.Do czego zmierza poprzedni wlasciciel??? Czuję się na tyle zle,ze gotowa jestem - po zwrocie wszystkich poniesionych przeze mnie i forum kosztow związanych z tym - przemiłym psem- adopcję rozwiązac...
Nie mogę zyć pod presją, zwlaszcza z zapaleniem płuc... i nie mam zamiaru robić kroniki zdjęciowej dla poprzedniego własciciela, bo ten czaS WOLE poświęcic psom...
Pani Doroto, jeżeli czuje się Pani tak bardzo źle, że zrobienie jednego zdjęcia dla świętego spokoju jest niemożliwe do wykonania, skąd u Pani siła na te wszystkie psy? ta nerwowa reakcja daje do myślenia.
"Witam Was wszystkich! mała przerwa na szpital ( tym razem mój) . ale wszystko ok. Stefcio oporządzony , stosowne wpisy i wklejki w ksiązeczce są , zdjęcia porobie , ale dopiero wczoraj wieczorem dogadałam się z komputerem.... dziekuję baaaaardzo za koilejny worek karmy.Mamy teraz zapas , bo ja dziadkowi jeszcze gotuję ( Loniowi też!)... One lubia , jak jest ciepłe i duuuużo !
Z ciekawostek- Lonio praktycznie wiedzie żywot na kanapie, za to Stefcio " przyrósł" do fotela!"
"wczoraj wieczorem dogadałam się z komputerem...." - to w końcu dogadała się Pani z tym komputerem czy nie? bo aktywność na forum potwierdza sprawne działanie sprzętu, p. Bogumiła jeszcze kilka godzin temu twierdziła, że komputer ciągle nie jest sprawny (mimo, że zdążyła się pani nawet dziś wypowiedzieć w sieci) stąd brak tego jakże problematycznego zdjęcia Stefana. Oj nieładnie tak kręcić...nieładnie...
Przypis Moderatora: prosze nie naduzywac tlustego druku i koloru czerwonego
_________________ Lidka
Ostatnio zmieniony przez Asia i Basia Nie 26 Paź, 2014 21:39, w całości zmieniany 1 raz
[quote="Miła od Gucia"]Wiem, że takie sytuacje są nerwowe dla nas wszystkich
mnie też się odechciewa adopcji,
wolę z Majką się pobawić, jak pół dnia marnować na rozmowy telefoniczne w sprawach różnych bassetów.
Musimy wszyscy się wyciszyć
bo nam wszystkim zapewne zależy na DOBRU STEFANA
i to dla Stefana znajdziemy rozwiązanie.
Zdjęcia adoptowanych psów przez Dorotę, pojawią się i tu nie ma wątpliwości. Teraz zaistniała taka sytuacja, że Dorota zachorowała.
Co do tego, że zdjęcia Stefa będą, to nie ulega wątpliwości.
Proszę także pamiętać, że stronami jest także forum nasze bassety.
Ja także z ramienia forum obiecałam, że na forum będą informacje i zdjęcia o psie, co jakiś czas.
I wiem, że tak by było, gdyby nie choroba Doroty.[/quot
Dla Stefana rozwiązanie już jest. Wraca do mnie i już.
a tu 24 październik... choroba jak widać idzie w parze z biznesem. tylko pogratulować odwagi
Nie wierzę w to wszystko co się wydarzyło. Świadomość własnej głupoty spędza sen z powiek. I pomyśleć, że wszystko dlatego, że Stefan nie jest mi obojętny, że chciałam zobaczyć "jak nabiera blasku" w nowym "domu". P. Tokarska kreuje się na osobę o wielkim sercu, która przygarnia biedne niechciane stare bassety. p. Bogumiła z kolei jak twierdzi pokrywa pierwsze koszty utrzymania psów (np. ta karma czy leki), natomiast wszystko ponad te wydatki pokrywa sama p. Dorota. Jak sama twierdzi psy które trafiają do niej w ramach adopcji zostają u niej na zawsze i nie są oddawane w inne miejsca. Pytanie więc jaki jest w tym cel? i co decyduje o tym którego basseta przyjmie pod swoje skrzydła? Mój Stefan jest zdrowym 8-letnim psem, a co najważniejsze - W CHWILI PRZEKAZANIA GO p. Treli nie był kastrowany. P. Bogumiła zapewniała, że zostanie wykastrowany, ale z tego co widzę na forum zabieg nie został przeprowadzony. P. Dorota natomiast ochoczo zaprasza chętnych do zakupu szczeniąt w przyszłym roku. Od każdej umowy obojętnie jaka by nie była jest termin i możliwość odstąpienia. Mój błąd, że podpisałam dokument, w którym zaznaczono, że nie mam prawa do psa i decyzji nie mam prawa zmienić. Bzdura i kpina. To nie jest rzecz, to żywe stworzenie i mam prawo sprawdzić w jakich warunkach przebywa i co się z nim dzieje. p. Bogumiła co prawda twierdzi, że nie będzie problemu z oddaniem psa, ale na chwilę obecną przeglądając internet coraz bardziej przekonuje się, że nie jest to osoba, której można zaufać. Mało tego - działalność tej "grupy adopcyjnej", darowizny i wszelkie inne działania należy bardzo dokładnie prześwietlić, a ja nie mam zamiaru pozostawić sprawy bez echa.
Stefan rzekomo ma rewelacyjne warunki (jak reszta bassetów p. Doroty). Ma swój fotel do którego nawet przyrósł (według wypowiedzi na forum). Taki też obraz basseciego raju przedstawiała mi p. Bogumiła podczas pierwszej rozmowy telefonicznej miesiąc temu. No ale cóż... ani Stefana ani też jego fotela nie widać... za to udało mi się znaleźć inne "rajskie" legowiska bassetów p. Doroty. zamieszczam link i zdjęcia. http://www.sharpei-world....16ad2d3&start=2
Ponad to wszystko nie trudno zauważyć, że p. Dorota nie traci czasu i hoduje co się akurat sprzedaje. Niżej wklejam link z wykazem ras. I pomyśleć, że ta kobieta o złotym sercu jeszcze RATUJE akurat BASSECIORY... no niesamowite... w dodatku rzekomo jest lekarzem weterynarii... ciekawe... nawet bardzo...na dobicie prowadzi jeszcze działalność usług weterynaryjnych i pielęgnacyjnych.... a ja bezczelnie odważyłam się zawracać jej głowę jednym zdjęciem... jestem okrutna...
Proszę wybaczyć, ale nie takiej troski o oddanego psa mozna oczekiwac.Najpierw wydzwania kobieta i mi ubliza , obraża i drwi w słuchawkę, nie wierząc, że pies nie sprawia klopotów.Potem neka się upominaniem o fotki, jakby to było najwazniejsze. Wczoraj- telefon o kupno dorosłego basseta, bo własnie wpadł pod samochód i suka tęskni.... Owszem, mówię ,że może będą szczenięta ( pani tak własnie powiedzialam ) , bo mam RODOWODOWĄ sukę i RODOWODOWEGO psa, ktore jeżdziły na wystawy i maja stosowne uprawnienia.Odpowiedziałam pani równiez ,że nie sprzedaję dorosłych psów , adoptowane są członkami rodziny. Pani nie ustaje w godnych pozazdroszczenia śledztwach... Owszem hoduję psy i każdy to wie, od 1984 roku. Ogłoszenia, które pani wytropiła, sa sprzed wielu lat.Konie też miałam, to moje zycie i wolno mi.Mieszkam w miejscu , gdzie mozna realizować swoje pasje.Jedną z nich jest pomoc starym , niechcianym bassetom. Na tym "biznesu" nie zrobi nikt, ddo tego trzeba serca....
Do dziś STEFAN został odrobaczony DRONTALEM PLUS, ZASZCZEPIONY WIELOWAŻNĄ SZCZEPIONKĄ biocan Z WŚCIEKLIZNĄ, zabespieczony p.roztoczom ADVOCATEM. Został tez zaczipowany.Kastrowany będzie , jak tylko odejdą maluchy, bo potrzebny będzie mój spokój i uwaga, dopilnowanie.
A włsnie przyszedł od pani SMS, CYTUJĘ :witam, pani Doroto .Jak Stefan, kiedy ma pani zamiar go oddać?
to wlasnie jest żenada...
_________________ Hodowla Volarius
co jest lepszego od basseta? gromada bassetów!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum