Bardzo chciałabym w tym temacie coś napisać ...najlepiej śmiesznego, radosnego ... za cholerę nie mogę nic sklecić ...
Beczeć mi się chce i chyba tym beczeniem się z Wami podzielę.
Kiedyś to forum było dla mnie centrum mego życia. Czułam z Wami jedność, wspólny cel, miałam tu przyjaciół. Nie wyobrażałam sobie dnia, bez zajrzenia tu choć na chwilkę. A często siedziałam przed monitorem długi czas. Znałam wszystkie psy i ich zwariowanych opiekunów.
Eh! To było fajowe życie...
Mój najlepszy przyjaciel _ Rufus - dostarczał mnie, mojej rodzinie i części forumowych ludzi takich emocji, że czasem brakowało tchu ...ale odszedł ...
Nie pogodziłam się z tym do dzisiaj.
Dalej mam pamięć jego zapachu, umięśnionego ciała, jedwabnej sierści, wagi (bo gdy siadałam w fotelu wskakiwał mi na kolana i wyciągał się raz w poprzek, raz wzdłuż ... byle byśmy byli razem). Pamiętam jego oczy i to silne przekonanie, że się rozumiemy.
Nie patrzę zbyt często na jego zdjęcia ( a mam ich milion), bo one nie oddają tego, jakim był psem. Puste są ... i bolą ...
Czasem myślę o tym, by wziąć nowego basseta. Jednak boję się, że nie będzie taki jak Ruf. Że nie zdołam go pokochać, tak jak jego kochałam .. Rozmawiałam nawet z Piotrem o tym, czy nie zaadoptować tej 6 letniej suni, która tak wiele przeszła ... ale boję się. Powiedzieliśmy sobie "jeszcze nie teraz, jeszcze nie ...".
Jednakowoż gdzieś tam w środku pusta jestem ...brakuje mi czegoś ....mam przestrzeń, która jest niezagospodarowana. I tak czuję, jakby mój dom był sterylny (choć niezmiennie panuje w nim bałagan)
Oczywiście jest Tosia. Prawiebasset.
Tosia jest Piotrkowa. Tosia to styl życia.
Jest też Baster.
Kocham go. Jest wielgachny a mimo to, nie zapełnił dziury w sercu. Za spokojny jest ... zbyt przewidywalny
No i mieszka na dworze (a częściej w korytarzu).
Gniewosz odszedł ...
Tak, że tego no ...
Po angielsku opuściłam forum ...ale odejść na zawsze nie potrafię
Coś mnie do Was ciągnie.
-----
No to zbeczałam się już konkretnie!
_________________ ...człowiek autentycznie czuje, że ma najwięcej, kiedy daje innym ...ks.J. Twardowski
Ostatnio zmieniony przez Miła od Gucia Pią 03 Mar, 2023 19:24, w całości zmieniany 6 razy
coz w tych bassetach...kazdy basset troche inny a jednak wszystkie podobne:zapaszek, upartosc, towarzyszenie w wszystkim co robimy, to zycie z bassetem
bardzo dobrze wiem jak boli kiedy odchodzi kochany psiak, wiele forumowiczow wie, nigdy nie zapomnie , ciagle gdzies ten bol w mnie jest, jednak-zabranie-i specjalnie adopcja basseta w potrzebie-pomaga w tym bolu, ja tego polecam a naprawde, tez dokladnie tak samo-obawialam sie czy pokocham...czy bedzie inny........jest inny...pokochalam.....nie zapomnialam, tesknie, wspominam, ale takie zycie czlowieka, ktory kocha psy....sczestliwe i smutne, jednak........warto
ja tylko rok jestem na forum i tez znalazlam tutaj nowej rodziny swojej
Nie opuszczaj forum. Ja też tu codziennie zaglądam. Mam drugiego basseta. Poprzedniego straciłam w dość trudnych okolicznościach życiowych. Bałam się podjąć decyzję , żeby drugi basset zamieszkał w moim domu i sercu...minęło 10 lat. Teraz kocham na zabój mojego chłopczyka bassecika. Kiedy pierwszy raz brałam go na ręce nie wiedziałam , jak to będzie. Musisz poczuć , że to ten czas. Nie ma recepty ile ma to trwać. Ciągle pamiętam moją Blaneczkę, ale Canto jest teraz największą moją psią miłością. W życiu czasem przypadek ułatwia decyzję...Trzymaj się.
Nie, nowy basset na pewno nie będzie taki jak Rufus, bo to będzie inny pies. Ale to nie znaczy, że będzie chociaż trochę gorszy i będziesz go mniej kochała. Zapytaj chociażby naszą Miłą, ona Ci powie, że Majeczka to nie Gucio i... To nie zmienia faktu, ze ją kocha. Ale każdy z nas radzi sobie w swoim tempie. Myślę, ze i Ty w końcu "dojrzejesz"
Joasika, czytając Twój wpis uświadomiłam sobie, że mój ból po stracie Rufka poszedł w inną stronę ... Mnie widok basseta sprawiał ból! Szczególnie widok tricolorka ....
Uświadomiłam sobie, że pousuwałam wszystkie bassecie akcesoria, żeby nie beczeć. Tosia ze swoją dysfunkcją nie wypełniła dziury. Kocham ją i akceptuję, jednakowoż ona jest jakby za szybą. Trzyma dystans i wystarcza jej Pietrek.
Zresztą byłaś, widziałaś ...
Tosia to introwertyk Miska, posłanko, Pańcio ... początek i koniec zainteresowań. Oczywiście możesz się do niej przytulić, ale żeby ona sama z siebie tego chciała? Nie bardzo ... (no, chyba że jesteś Pańciem).
A ja marzę o psu, który włazi na kolana i razem ze mną ogląda film. Psu, co chodzi, mędzi i uwala się na stopach. O psu, który szuka kontaktu z człowiekiem...
Baster za wielki jest.
Tak, że tego no ...
Rypnęłam sobie poranną psychoanalizę i wyszło mnie, ze ja nie mam w domu psa!!!
Bo na podwórku piesior jest. Całkiem wielki, bardzo kontaktowy i przytulaśny.
_________________ ...człowiek autentycznie czuje, że ma najwięcej, kiedy daje innym ...ks.J. Twardowski
Bo Tobie wyraźnie potrzeba takiego uczuciowego psa, takiego jak opisujesz Rufka czy takiego jaki jest mój Rocher! Doskonale rozumiem o czym piszesz, przecież jak odszedł mój Maniek, to miałam cztery inne psy... Ale bez niego było po prostu pusto. Rocher szybko się pojawił i spotkało mnie to, czego się obawiasz. Nawet go nie lubiłam na początku i denerwowało mnie ciągłe porównywanie go do Mańka. Ale z czasem go pokochałam, chociaż jest zupełnie inny (wiem co masz na myśli pisząc, że Baster jest zbyt przewidywalny i za spokojny ) i pewnie jest to trochę inna miłość. Takie życie. Ważne, że na co dzień sprawia mi mnóstwo radości, pakuje mi się na kolana, ma cudownie dużo skóry i zachwyca całym sobą ♥ Także moim zdaniem warto dać szansę przede wszystkim sobie. Nie wyobrażam sobie, żebym miała nie mieć teraz Rochera. Pustkę w sercu po bassecie może zapełnić tylko basset!
_________________
Rocher ♥ (weird together since 2013) & Maniek ♥ (15.07.07 - 30.12.12)
dokladnie Joy, pustku w serci po bassete tylko basset wypelnia. ja mialam to szczeszcie ze moj Jerry, choc podobny do Maxa, w innych sprawach gdzie nie podobny jest chyba lepszy i przytulniak bardzo wielky, on poprostu zadecydowal: " powinnas mnie kochac! nie masz wyboru! " bo on tak czuje tak sie zachowuje, ze naprawde wyboru nie mam, pokochalam go valym sercem
Wczorajsza noc niczym nie różniła się od poprzednich.
O 2.23 Tosia przydreptała do mnie, by pazurkami oznajmić, że czas na spacer. Jakoś nie mogłam odzyskać świadomości miejsca i przestrzeni. Chwilkę trwało, zanim namierzyłam włącznik lampki. Jednak świadoma możliwości suni cały czas do niej gadałam:
- Już, już Tosia, już idę ...
Bo wiecie, jest bardzo możliwe, że Tosia uzna iż czas, jaki dała pańci na spełnienie człowiekowych obowiązków minął i można bez skrupułów załatwiać się w domu.
Tak wiec gadam do niej i namierzam kapcie.
Zanim psinka zdążyła się wycofać (a w naszej malutkiej spinalni manewr cofania wymaga od pieska takich samych umiejętności, jakie ma kierowca przegubowego autobusu) zdążyłam ją przekroczyć i podeszłam do okna tarasowego.
Ale niuni nie ma
No to wracam do sypialni. Tosia liże pańcoa po ręce.
- Tosia - mówię - już masz otwarte, idź!
Na to zrywa się z posłania pan.
- Bo tego - mruczy - ona chce byśmy ją razem wyprowadzili!
-----
Tak, że tego no ....
_________________ ...człowiek autentycznie czuje, że ma najwięcej, kiedy daje innym ...ks.J. Twardowski
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum