[madzialinka]

Od października borykamy się z rozmaitymi infekcjami. Zaczęło się od anginy, po której suni zostały powiększone migdały. Następnie było zapalenie gardła i oskrzeli. W międzyczasie miała pierwszą cieczkę.
Mała dostała już dwie serie antybiotyku, specjalną szczepionkę i tabletki zwiększające odporność. Syropek dwa razy dziennie to nasz chleb powszedni.Wszystkie lekarstwa pomagają, ale niestety na krótko. Parę dni po zakończeniu leczenia zabawa zaczyna się od początku.

Tydzień temu odstawiliśmy po dwóch tygodniach augumentin. Gardło było czyściutkie, ale teraz widzę, że znowu zaczyna się coś niedobrego dziać i znów będzie trzeba odwiedzić weterynarza (jak tak dalej pójdzie dostaniemy kartę stałego klienta). Eni dużo pije, ślini się i gubi sierść. Nie chciałabym faszerować jej znów antybiotykami, bo w końcu ile można. To przecież też nie jest zdrowe, osłabia organizm.

Czy ktoś mógłby mi polecić jakiś wypróbowany sposób na zwalkę z tym paskudnym choróbskiem. Czy jest szansa, że sunia z tego wyrośnie, czy może trzeba będzie usunąć jej te nieszczęsne migdałki?

Może ktoś ma doświadczenia w tym temacie?

Dodam, że Eni nie chodzi na długie i forsowne spacery, żeby nie łykac zimnego powietrza. Staram się za to wypuszczać ją częściej do ogrodu, żeby trochę się zahartowała. Jak było zimno nosiła nawet szaliczek

A może to ja robię coś nie tak?

Uffff. Troszkę się rozpisałam.Czekam na rady, bo ja czuję się już całkowicie bezsilna. Nie mogę patrzeć jak moja mała się tak męczy.

Od października borykamy się z rozmaitymi infekcjami. Zaczęło się od anginy, po której suni zostały powiększone migdały. Następnie było zapalenie gardła i oskrzeli. W międzyczasie miała pierwszą cieczkę.
Mała dostała już dwie serie antybiotyku, specjalną szczepionkę i tabletki zwiększające odporność. Syropek dwa razy dziennie to nasz chleb powszedni.Wszystkie lekarstwa pomagają, ale niestety na krótko. Parę dni po zakończeniu leczenia zabawa zaczyna się od początku.

Tydzień temu odstawiliśmy po dwóch tygodniach augumentin. Gardło było czyściutkie, ale teraz widzę, że znowu zaczyna się coś niedobrego dziać i znów będzie trzeba odwiedzić weterynarza (jak tak dalej pójdzie dostaniemy kartę stałego klienta). Eni dużo pije, ślini się i gubi sierść. Nie chciałabym faszerować jej znów antybiotykami, bo w końcu ile można. To przecież też nie jest zdrowe, osłabia organizm.

Czy ktoś mógłby mi polecić jakiś wypróbowany sposób na zwalkę z tym paskudnym choróbskiem. Czy jest szansa, że sunia z tego wyrośnie, czy może trzeba będzie usunąć jej te nieszczęsne migdałki?

Może ktoś ma doświadczenia w tym temacie?

Dodam, że Eni nie chodzi na długie i forsowne spacery, żeby nie łykac zimnego powietrza. Staram się za to wypuszczać ją częściej do ogrodu, żeby trochę się zahartowała. Jak było zimno nosiła nawet szaliczek

A może to ja robię coś nie tak?

Uffff. Troszkę się rozpisałam.Czekam na rady, bo ja czuję się już całkowicie bezsilna. Nie mogę patrzeć jak moja mała się tak męczy.

[Agata]

Tak przy okazji - pamiętajcie, że panuje kaszel kenelowy a weterynarze często zwalają na migdałki, anginki itp... :wink:
Mimo tego, że psy szczepione w dzieciństwie na kenelówkę to i tak jak mają z nią styczność to zachorują :wink:

Tak przy okazji - pamiętajcie, że panuje kaszel kenelowy a weterynarze często zwalają na migdałki, anginki itp... :wink:
Mimo tego, że psy szczepione w dzieciństwie na kenelówkę to i tak jak mają z nią styczność to zachorują :wink:

[madzialinka]

Nie słyszałam o takiej chorobie. Wygląda mi to znów na anginę - czerwone migdały z białymi naciekami.

A może coś na podwyższenie odporności - jakieś bardziej "ludzkie" sposoby - miodek, czosnek;) (nie mogę suni ciągle faszerować lekami). Jechać do weterynarza czy liczyć, że samo przejdzie?

Nie słyszałam o takiej chorobie. Wygląda mi to znów na anginę - czerwone migdały z białymi naciekami.

A może coś na podwyższenie odporności - jakieś bardziej "ludzkie" sposoby - miodek, czosnek;) (nie mogę suni ciągle faszerować lekami). Jechać do weterynarza czy liczyć, że samo przejdzie?

[mariola]

Cytat:

Dodam, że Eni nie chodzi na długie i forsowne spacery, żeby nie łykac zimnego powietrza. Staram się za to wypuszczać ją częściej do ogrodu, żeby trochę się zahartowała. Jak było zimno nosiła nawet szaliczek

...a może własnie to: ciepło - zimno, ciepło - zimno ?

Cytat:

Dodam, że Eni nie chodzi na długie i forsowne spacery, żeby nie łykac zimnego powietrza. Staram się za to wypuszczać ją częściej do ogrodu, żeby trochę się zahartowała. Jak było zimno nosiła nawet szaliczek

...a może własnie to: ciepło - zimno, ciepło - zimno ?

[Magda i Rudolf]

Ja bym probonowala zrobic wymaz z gardla, moze te antybiotyki sa odporne na ta bakterie? mialam podobna sytuacje z moim psem tylko my nie moglismy sie pozbyc kaszlu, w gdansku mial zrobiony wymaz ktory zostala oddany do Akademi Medycznej. Okazalo sie ze to gronkowiec.
wtedy jeszcze byl malutki i na szczescie choroba szybko przeszla.
Moze zapytaj u lekarza o wymaz?

pozdr

[madzialinka]

Dzięki, za odpowiedzi.

Wiem, że niedobrze jest wypuszcza psa tylko na siusiu, ale strasznie się boje, żeby Eni się nie przeziębiła...Powolutku postaram się wydłużyc czas przebywania na zewnątrz, a jak beę następnym razem u weterynarza to spytam sie o wymaz.

Narazie mała dostała syropek i chyba udało się powstrzyma choróbsko. Mam nadzieję, że tym razem obędzie się bez antybiotyków.

Dzięki, za odpowiedzi.

Wiem, że niedobrze jest wypuszcza psa tylko na siusiu, ale strasznie się boje, żeby Eni się nie przeziębiła...Powolutku postaram się wydłużyc czas przebywania na zewnątrz, a jak beę następnym razem u weterynarza to spytam sie o wymaz.

Narazie mała dostała syropek i chyba udało się powstrzyma choróbsko. Mam nadzieję, że tym razem obędzie się bez antybiotyków.