Pewnie kazdy z Was daje, a jak nie to co drugi naszym basiorkom kości do gryzienia,ale...
to co wczoraj sie u mnie wydarzylo to był koszmar....
Siedzialam sobie wieczorem tu na forum, i juz skonczylam czytać i tak sobie mysle ,zimno jest to dotknelam kaloryfer i mowie pójde dolozyc do pieca, a nie zawsze chodze.
W piwnicy przy piecu śpią psy na noc, schodze na dół i myslalam ze zawału dostane, patrze Spike siedzi, cały sie kołyszę jak pijany,przewraca, oczy na wierzchu, podlecialam z płaczem co sie dzieje, pobiegałam po brata ,wzielismy go, brat patrzy a on w przełyku wielką kość, która mu stanęła w poprzek, masakra, on tracił przytomnośc, brak tlenu, nie mógł oddychać, wziął brat z całej siły bo to było bardzo głeboko a tu sekundy sie liczyły aby udrożnić mu oddech, wcisnął dłonia na gardle mu i przepchał ta kość
Potrzymałam go chwilkę,az doszedł do siebie, złapał tlenu i było ok. Padł potem jak mucha tak był zmęczony, tyle enrgi włozył w to aby sie ratować masakra
I wiecie tak sobie myślę że Bóg mnie uchronił, dał Spajkiemu drugie życie, gdyby nie ja ,gdybym nie zeszła tam na dół, a nie zawsze schodze wieczorem, gdybym zeszła 15minut,30minut pózniej mój Spike by zdechł z uduszenia kością
Nie wyobrażacie sobie jak on wyglądał, nigdy czegoś takiego nie przezyłam, tak byłam nerwowa,trzęsłam się ze strachu, jezu. Także mogę dziękować tam do góry ,że go uchronił.
Nie darowłabym sobie gdybym dzisiaj musiała pisac że go nie ma
Była to zwykła kość z dzika nie mała, gdzie od zawsze moje psy jedza i obgryzają rózne kości, podejrzewam że gryzł ją i głowę przechylił i mu źle wpadła, masakra.
Nie zyczę nikomu aby to przechodził!!! Także jesli dajecie swoim psiakom kości do zabawy czy gryzienia bądźcie przy nich bo to jest chwila. Po prostu uratowałam go, tak miało być ,ale nie mogłam wczoraj dojśc do siebie bo to było straszne.
Wiecie nawet Jogi coś czuł ,że się dzieje bo był tam tez na dole i jak Spike już po wszytskim położył się spać to Jogi wcisnął się na jego ponton przytulił i lizał po grzbiecie, co nie zawsze Spike mu zezwalał.Wiedział,że coś się działo złego.
Ostatnio zmieniony przez Asia i Basia Pią 01 Lut, 2013 22:25, w całości zmieniany 2 razy
tak samo miałam z ON-kiem, tez w poprzek utknęło, psiak wymordowany na maxa tylko wcześniej od ciebie zauważyliśmy, bo akurat był z nami i mąż też : ręka do gardła i wyciągał, masakra
ojesu
na szczescie nic sie nie stalo!!!
ciesze sie ogromnie ze z malym wszystko ok
ja to swoim w ogole nie daje kosci, ale ja to mam fiola na punkcie tego ze ostry kawalek moze im przebic jelita, wtedy to w ogole po ptakach
ale tak w gardle to chyba niestety wszystko moze stanac
czytalam juz kilka takich historii, gdzie cos podobnego sie stalo jak pies jadl prasowana kosc
dlatego tak jak kiedys moje psy zawsze mialy mase gryzakow walajacych sie po podlodze, nawet jak wychodzilam z domu, tak teraz sprzatam wszystko i nie maja nic do gryzienia gdy mnie nie ma
pewnie przesadzam w tej nadopiekunczosci, bo u mnie to graniczy z paranoja, ale mimo wszystko uwazam ze lepiej dmuchac na zimne
Dołączyła: 04 Mar 2005 Posty: 1895 Skąd: Gdansk/Florencja
Wysłany: Wto 07 Lut, 2012 19:11
Mojego Rudolfa spotkala podobna sytuacja ale w przelyku stanela mu pileczka tenisowa, te skubane bassety maja takie duze przelyki ze ta pileczka utknela mu w gardle, dusil sie, wlozylam na szczescie reke do gardla i ja wyciagnelam, gdyby nie bylo mnie w mieszkaniu byloby po psie
na tak, masz rację, co innego jak siedzimy obok - zawsze ktoś na czas zdąży zareagować ale co innego jak nas nie ma 2 - 8 godzin? jezu, po psiaku by było... u mnie to była kość wędzona kupiona w sklepie zool.
ja czegoś takiego jeszcze nie widziałam, po prostu to było takie straszne że niewiem nieumiem opisać, doszłoby do niedotlenienia mózgu i uszkodzen nieodrwacalnych maskara, 10 minut pózniej i po psie
Pewnie kazdy z Was daje, a jak nie to co drugi naszym basiorkom kości do gryzienia,ale...
to co wczoraj sie u mnie wydarzylo to był koszmar....
Siedzialam sobie wieczorem tu na forum, i juz skonczylam czytać i tak sobie mysle ,zimno jest to dotknelam kaloryfer i mowie pójde dolozyc do pieca, a nie zawsze chodze.
W piwnicy przy piecu śpią psy na noc, schodze na dół i myslalam ze zawału dostane, patrze Spike siedzi, cały sie kołyszę jak pijany,przewraca, oczy na wierzchu, podlecialam z płaczem co sie dzieje, pobiegałam po brata ,wzielismy go, brat patrzy a on w przełyku wielką kość, która mu stanęła w poprzek, masakra, on tracił przytomnośc, brak tlenu, nie mógł oddychać, wziął brat z całej siły bo to było bardzo głeboko a tu sekundy sie liczyły aby udrożnić mu oddech, wcisnął dłonia na gardle mu i przepchał ta kość
Potrzymałam go chwilkę,az doszedł do siebie, złapał tlenu i było ok. Padł potem jak mucha tak był zmęczony, tyle enrgi włozył w to aby sie ratować masakra
I wiecie tak sobie myślę że Bóg mnie uchronił, dał Spajkiemu drugie życie, gdyby nie ja ,gdybym nie zeszła tam na dół, a nie zawsze schodze wieczorem, gdybym zeszła15minut,30minut pózniej mój Spike by zdechł z uduszenia kością
Nie wyobrażacie sobie jak on wyglądał, nigdy czegoś takiego nie przezyłam, tak byłam nerwowa,trzęsłam się ze strachu, jezu. Także mogę dziękować tam do góry ,że go uchronił.
Nie darowłabym sobie gdybym dzisiaj musiała pisac że go nie ma
Była to zwykła kość z dzika nie mała, gdzie od zawsze moje psy jedza i obgryzają rózne kości, podejrzewam że gryzł ją i głowę przechylił i mu źle wpadła, masakra.
Nie zyczę nikomu aby to przechodził!!! Także jesli dajecie swoim psiakom kości do zabawy czy gryzienia bądźcie przy nich bo to jest chwila. Po prostu uratowałam go, tak miało być ,ale nie mogłam wczoraj dojśc do siebie bo to było straszne.
Wiecie nawet Jogi coś czuł ,że się dzieje bo był tam tez na dole i jak Spike już po wszytskim położył się spać to Jogi wcisnął się na jego ponton przytulił i lizał po grzbiecie, co nie zawsze Spike mu zezwalał.Wiedział,że coś się działo złego.
Anitaaaaaaaaa nie strasz dobrze ,że poszłaś do nich ,różnie mogło się to skończyc Spike całusy,uważaj z tymi kośćmi :~
Pomogła: 1 raz Dołączyła: 09 Sie 2005 Posty: 769 Skąd: Szczecin
Wysłany: Wto 07 Lut, 2012 20:45
Można dać ,ale jedzą pod kontrolą , taki wniosek kochani z tego , zresztą przy zwykłych gryzakach to samo - dać, ale być przy tym jak tam sobie to obrabiają ... kiedyś Numerkowi stanęła część ucha ... byłam w pobliżu... pozdrawiam wszystkich "bassetozakręconych "
Ja już nie daję.Gryzaki tylko pod kontrolą,psy NIGDY nie zostają z nimi "sam na sam" :wink: .Podawanie kości wybił mi z głowy mój wet.Trochę mi naopowiadal o przebitych jelitach,przełykach i tzw "cemencie" w jelitach.
a ja podobnie jak Ania 123 mam lekkiego ( :cool: )fisia na punkcie bezpieczeństwa i zdrowia moich psów.dla moich kości nie ma ,chrząstki i owszem.
_________________ ...na zawsze stajesz się odpowiedzialny za to,co oswoiłeś....
A ja jadę do firmowego sklepu mięsnego i zamawiam 10 wołowych gnatów. Wielkie, że nie idzie połknąć. Ciężkie, że leniuchom nie chce się tego nosić. Spokój jest przez 2 dni, a potem......zaczynają cuchnąć.
Gnaty oczywiście
A tak na poważnie, to faktycznie było już kilka takich historii na forum. Szczególnie jedną zapamiętałam - z kością żeberkową w roli głównej. Nie dość, że się zaklinowała, to jeszcze pękła i wbiła w podniebienie. Zdecydowanie unikam małych kości. A jeszcze przy kilku psach, to ryzyko połknięcia w pośpiechu, czy bezmyślnego "chapsnięcia" jest zwiększone.
_________________ Kochaj basseta swego, jak siebie samego.
Pomogła: 11 razy Dołączyła: 03 Mar 2005 Posty: 21613 Skąd: Gorzów
Wysłany: Wto 07 Lut, 2012 23:32
kto z Was ostatnio pisał, o problemach z kośćmi
podajcie w których tematach znajdę, scalimy w jeden temat
i niech Wasze doświadczenia i opisy będzie przestrogą
Pomogła: 1 raz Dołączyła: 31 Sie 2006 Posty: 4793 Skąd: Malbork/Luton
Wysłany: Wto 07 Lut, 2012 23:33
Julkarem- wiem, co przezyłaś, bo ja 2-3 mce temu tez miałam taki cyrk z Leniuszkiem, opisałam to, poczytaj, byłam sama, kolege wołałam...i to przy mnie, na moich oczach...wolałabym dostać obuchem w łepetynę tę głupią, niż drugi raz to przezywać, straszne!!!Mam nadzieje, że już jest dobrze.Uważaj i ucałuj malenstwo od nas :wink:
_________________ www.leniuch.com - to na razie stronka tylko Leniuszka
Kala [Usunięty]
Wysłany: Sro 08 Lut, 2012 08:17
ja również niestety miałam przeboje z kością... Platon odłamał spory kawałek i miał później niemały problem z pozbyciem się go.. całe mieszkanie było w wymiocinach.. jak w końcu udało mu się zwrócić ten wielki kawał kości to myślałam, że zawału dostanę :shock: nie daje już im tego świństwa...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum