Pomogła: 2 razy Dołączyła: 05 Maj 2010 Posty: 2721 Skąd: Toruń
Wysłany: Czw 02 Sty, 2014 12:09
Joy kochana przyznam Ci się ,długo omijałam Twój wpis bo miałam okazję Cię poznać i wiem jak Go kochałaś. Masz w sobie dużą wrażliwość a Twój post o Mańku hmm popłakałam się , bardzo wzruszający i czuć że płynie prosto z serca hmm boje się takiego cierpienia bo psiaki to cały mój świat i nie potrafię sobie wyobrazić Twojego bólu. Jedyne co zrobiła bym po przeczytaniu Twojego postu to bardzo chciałabym Cię przytulić, mocno uściskać.
:cry: :cry: :cry: To bardzo smutne i traumatyczne doświadczenie ,które kiedyś dotknie każdego z nas niestety:(jedyne co możemy to wspierac się nawzajem i łączyć w bólu….
ale się spłakałam. Wiem tylko jedno, powinnaś napisać książkę. Masz niesamowity dar przekazywania emocji, docierają one do głębi każdego serca, które czyta to co piszesz .... i jeszcze te zdjęcia. Taka książka o twoich zwierzakach o Mańku podparta tymi przepięknymi zdjęciami. Pierwsza kupiłabym ją !!! Tak więc bierz się do roboty bo szkoda takiego talentu a ja już w kolejce stoję jako pierwsza. Jesteś niesamowita, cudowna.... i tak bardzo wrażliwa
Ktoś niedawno napisał, że tylko basset jest w stanie załatać dziurę w sercu w kształcie basseta (w oryginale: only a basset hound can heal a basset-shaped hole in the heart ; znalezione w komentarzu na jednej z grup o bassetach na FB).
Uważam, że to przepiękne słowa i ilekroć do nich wracam, nie mogę się nadziwić jak bardzo są prawdziwe. Życie bez basseta jest niekompletne po tym, gdy już raz zaznało się jego obecności. Myślę, że wiedzą o tym wszyscy, którzy byli w takiej sytuacji. Ten rok byłby dużo gorszy, gdyby nie to, że w moim życiu pojawił się Rocher.
W tej ciepłej, miękkiej sierści i luźnej skórze jest coś prawdziwie terapeutycznego. Od razu robi się cieplej na sercu, gdy bierze się takiego psa na kolana i się do niego przytula w akompaniamencie jego pomruków. Swój urok mają także wszelkie ślady jego jestestwa, takie jak ślina na ciuchach i meblach. Dzień bez odgłosu zakradającego się basseta do kuchni i wskakującego przednimi łapami na blat również byłby inny. Powrót do domu nie byłby taki sam, gdyby nie rumor biegnącego trzydziestokilowego psa i jego basowe ujadanie. Nie sposób się nie uśmiechnąć na widok pomarszczonego pyska. Basset to pies, który sprawia, że wszystko staje się prostsze i lepsze (nie licząc utrzymania porządku w domu). To dzięki niemu poznałam tylu świetnych ludzi na całym świecie, a w szczególności tu, na miejscu.
I chociaż w pełni zgadzam się z powyższymi słowami to musicie wiedzieć jedno. Rocher - jako ten wspomniany basset - załatał dziurę w sercu o kształcie basseta, najlepiej jak tylko mógł, będąc tak przeuroczym psiakiem jakim jest. Ale miejsce po Mańku wciąż jest boleśnie puste. Naiwnie myślałam, że drugi basset pomoże jakkolwiek, ale to nieprawda. Zastanawiam się czy są ludzie, u których te słowa zrealizowały się w stu procentach. Teoretycznie dana rasa ma swoje określone cechy charakteru, który powinny występować przynajmniej u większości osobników. Tysiące psów może być "takich samych", ale kilka z nich będzie miało OSOBOWOŚĆ (dla każdego inne cechy będą składać się na idealną całość). I za tą osobowością, która podbiła moje serce, będę tęsknić najbardziej. Wierzę, że w swoim czasie spotkam na swojej drodze psiaka (niekoniecznie basseta), który będzie miał w sobie TO.
Na żywo takiego jeszcze nie spotkałam, a w internecie raz natknęłam się na psa, o którym cały czas nie mogę zapomnieć - bo wydaje się mieć to, o czym mowa (i pytam się, dlaczego nikt go nie chce?! Czemu taki fajny pies od samego początku musi mieć pod górkę? Czy znajdzie się ktoś, kto go pokocha z tym szeregiem wad zalet?).
Naturalnie nie będzie to to samo, bo "nic dwa razy się nie zdarza i nie zdarzy (...) ". Ale wiecie, o czym mowa. Ja już wiem jaki mam swój ideał psa i chociaż kocham swoje psy, to z utęsknieniem czekam na powrót tego wariata. Każdy pies uczy czego innego i każdego się kocha, ale chyba nie wywołam kontrowersji twierdząc, że niektóre psy są w pewnym sensie ponad nimi.
Jest tak samo, może tylko trochę smutno,
(...) i może trochę pusto, i znowu jest to rano,
i znowu uwierzyć trudno, że marzenia się spełniają.
Może dlatego po takim czasie wciąż jest to dla mnie takie trudne. Nie wiem, czy ktoś ma tak samo. Dobrze byłoby nie być w tym osamotnionym. Świat idzie dalej, w codziennym życiu nie ma miejsca na pamięć... I wtedy wszyscy zapominają, że jest ktoś jak ja, kto pamięta codziennie i się z tym zmaga. "To tylko pies, tak mówisz, tylko pies... A ja ci powiem, że pies to czasem więcej jest niż człowiek." I to, jak wiele mu zawdzięczam niech zostanie między nami - mną, a nim. I proszę, niech nikt nie pisze o tym, że trzeba pozwolić odejść. Wiele różnych rad i słów usłyszałam przez ten cały czas i zapewne mimo dobrych chęci nie przyjęły się najlepiej. Każdy ma inne podejście.
" - Ty i ja - powiedziałem. Jego oczy błysnęły ciepło, gdy go dotykałem.
- Gdziekolwiek będę, ty też tam będziesz. - Uderzyłem się kilka razy palcem w skroń.
- I tutaj, zawsze - dodałem, wskazując dłonią na serce."
Nie zrozumcie mnie źle. Naprawdę jest lepiej, ten rok nie był taki zły. Podnoszę się i jak już wspomniałam, świat idzie dalej. Mój również, małymi kroczkami do przodu.
Ale naprawdę trudno jest zignorować tę wielką, pustą dziurę.
Może niektórzy wiedzą o czym mowa, nieważne po kim jest to ślad, bo wcale nie musi być to pies.
Chyba pora pójść spać. Przepraszam, jeśli znowu ktoś płacze - nie jest sam.
_________________
Rocher ♥ (weird together since 2013) & Maniek ♥ (15.07.07 - 30.12.12)
kochana, ja doskonale rozumiem o czem ty pisalas.rowniez u mne tak. Moj Max kochany. rowniez placze. chociaz kocham tez Jerrego, jednak nikdy nezapomnie o Maxe .byl moj pierwszi basset, cudenko wyjatkove :serce: :cry: :serce:
Nigdy, nigdy nie doświadczyłam więcej bólu niż kiedy Bruklyn i trzy lata później Max oddychały po raz ostatni. :cry: :cry: :cry:
Jedyną rzeczą, za co jestem wdzięczna jest, że były ze mną, w moich ramionach w tej ostatniej chwili.
Ta pusta przestrzeń w sercu .... miłość Tary i Jerrego pomaga, jednak nie wypełnia.
Nigdy nie zapomnę, nigdy zupełnie nie przestanę płakać. :cry:
I teraz już wiem, że nadejdzie dzień, kiedy w moim sercu pojawią się nowe bolesne otwarte rany. Do tego czasu chcę dać tyle miłości, ile będę w stanie. :serce:
Takie jest życie tych, którzy kochają psy. Pełne miłości, pełne wspomnień i łez. :serce: :serce: :serce:
Chciałabym, żeby moje psy miały szansę odejść spokojnie, bez bólu i najlepiej we śnie. Piękniejszego odejścia nie można sobie życzyć.
Mańkowi zawsze obiecałam, że będę wtedy obok. Ale nikt nie przewidział, że odejdzie w tak niesprawiedliwy sposób w jaki odszedł .
Ciężki ten dzień. Tak po prostu, od samego rana.
_________________
Rocher ♥ (weird together since 2013) & Maniek ♥ (15.07.07 - 30.12.12)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum