pies który niecierpi spacerów?? |
Autor |
Wiadomość |
gelyte [Usunięty]
|
Wysłany: Sro 18 Maj, 2005 17:11 pies który niecierpi spacerów??
|
|
|
witam wszystkich:)
otóż moj Chalmi nienawidzi wychodzenia na dwór,zapiera się wszystkimi łapami aż dochodzi do tego że muszę go wynosić.Nie wiem z czego to wynika,ponieważ chodzimy w spokojne miejsca i kiedy juz jesteśmy np. w lesie to świetnie sie bawi.Nie wiem czy to jakas trauma u niego czy tez co innego,zaczyna sie caly trzasc jak tylko widzi ze sie ubieramy. Zadne smakolyki nnic nie daja,nie wiem co robic..pozdrawiam
Agnieszka |
|
|
|
 |
Miła od Gucia
Admin merytoryczny


Pomogła: 11 razy Dołączyła: 03 Mar 2005 Posty: 21613 Skąd: Gorzów
|
Wysłany: Sro 18 Maj, 2005 18:27
|
|
|
Ile wieku piesek ma ? To aż dziwne, Gustaw gdyby mógł siedziałby cały dzień na dworze. Może piesek ma jakiś uraz ? |
_________________ 694 409 059
nasze.bassety@onet.pl |
|
|
|
 |
Krzysiek
Admin

Dołączył: 02 Mar 2005 Posty: 839 Skąd: Dąbrowa Górnicza
|
Wysłany: Sro 18 Maj, 2005 18:29
|
|
|
A może problem jest w samym wychodzeniu z domu? Może np. są wysokie schody, albo wydarzyło się coś w momencie wychodzenia co źle on wspomina - ktoś go wystraszył, drzwi go przytrzasły itp? Nie widziałem jeszcze psa - obojętnie jakiej rasy który by nie lubił wychodzić na spacer - one maja to we krwi
Musisz znaleźć przyczynę i usunąć ją - na pewno podłoże jest w psychice psa - coś mu się tam zakodowało i powstrzymuje go od radosnego wychodzenia. Zwłaszcza że jak piszesz jak już wyjdzie to jest szczęśliwy...
Pozdrawiam
Krzysiek. |
|
|
|
 |
gelyte [Usunięty]
|
Wysłany: Sro 18 Maj, 2005 18:42
|
|
|
ze schodami nie ma problemu poniewaz jest znoszony z nich,w domu jest szczesliwym pieskiem,nie wiem co moglo wplynac na takie zachowanie...piesek na 7 miesiecy.naprawde nie wiem co to moze byc i jak sobie z tym radzic.. |
|
|
|
 |
Kasia :)

Pomogła: 2 razy Dołączyła: 06 Kwi 2005 Posty: 966 Skąd: Wa-wa
|
Wysłany: Sro 18 Maj, 2005 21:19
|
|
|
Krzysiek napisał/a: | Nie widziałem jeszcze psa - obojętnie jakiej rasy który by nie lubił wychodzić na spacer - one maja to we krwi |
A ja widziałam - psiaka który wcześniej bardzo rzadko opuszczał mieszkanie jak np. młode psy lub szczeniaki.
Agnieszko a wiesz może jak to było u hodowcy? Czy psiaki wychodziły na dwór? A może w gre wchodzi tu inna rzecz. Kiedyś spotkałam sie z podobną sytuacją, psiak reagował w podobny sposób gdy miał przejść przez szklane drzwi, zapierał sie a na ciągnięcie reagował wręcz agresją. Po tzw. "przedrążeniu" tematu okazało się że gdy psiak był bardzo młody takie szklane drzwi (tamte były balkonowe) wskutek przeciągu zdrowo rąbnęły przycinając psu ogon. Skończyło się złamaniem (czego wczesniej nikt nie skojarzył z oporem przed przechodzeniem przez drzwi), być może Chalmi ma podobnego rodzaju uraz.
Spróbuj zachęcać go smakołykami, ulubioną zabawką, broń Boże go nie karć! bo to tylko pogłębi uraz, z czasem powinno mu to przejść, zwłaszcza gdy skojarzy że wyjście oznacza zabawe i ukochany spacerek Pozdrawiam
Kasia |
|
|
|
 |
gelyte [Usunięty]
|
Wysłany: Czw 19 Maj, 2005 08:15
|
|
|
u hodowcy przebywał właściwie zały czas na dworzu,z innymi psami.tylko ze hodowla znajdowala sie w miejscu zacisznym,ja mieszkam w miescie i to chyba jest ten powodem jego niecheci...wszelkiego rodzaju samochody,rowery,trwamwaje,ludzie o kulach doprowadzaja go do atakow paniki,choc juz i tak jest troche lepiej niz na poczatku:) |
|
|
|
 |
Agata [Usunięty]
|
Wysłany: Czw 19 Maj, 2005 09:33
|
|
|
Może to i faktycznie jest tego powód.
Chłopak poprostu w domu czuje się bezpiecznie.
Tak jak pisze Kasia - przejdzie mu to, ale potrzeba łagodności, czasu i cierpliwości. |
|
|
|
 |
Grzegorz [Usunięty]
|
Wysłany: Czw 26 Maj, 2005 06:51 Spacery
|
|
|
No to jest problem . Twój baleron nie jest oswojony z otoczeniem - częste u hodowli kojcowych - brak uodpornienia na czynniki zewnętrzne.
Możesz to przełamac tylko sowja cierpliwością i pracą. Zabieraj pse wszędzie gdzie sie da- na zakupy, na spacer po mieście , po chodniku , po placach , wszezie tam gdzie smród spalin, tłum ludzi, itp.
Taki spacer jest nauką a nie przyjemnością, po takiej terapii weź go niezwłocznie na szaleństwo trawnikowe. Powodzenia. |
|
|
|
 |
bubel [Usunięty]
|
Wysłany: Sro 16 Sie, 2006 20:22
|
|
|
Moja 8-letnia suczka nigdy nie lubiła chodzić na spacery. O urazie nie ma mowy ... to kwestia wrodzonego lenistwa i uporu. Odpowiednia zachęta może u niej wywołać reakcję strusia pędziwiatra. Czasami wystarczy, że powiem ciasteczko, a już biegnie do smyczy, ale tak bez niczego to ciężko. Poza tym wychodzi, robi swoje w tempie ekspesowym (chyba, że napatoczy się jakiś pachnący kwiatek) i ciągnie do domu. Za to bardzo lubi wychodzić z moją 2-letnią siostrzenicą. Wtedy w ogóle nie chce wracać. Lub jeśli ma w parku fajne towarzystwo. W deszcz nawet "na zwyczajną kiełbaskę" nie wylezie.
Myślę, że jej się po prostu nie chce wysilać i podnosić z podusi, żeby wyskoczyć na zwykły spacer. Ale niestety pańcia nie ma codziennie czasu na szukaniu po parku odpowiedniego towarzystwa.
Spróbuj może urozmaicić trochę spacery. "Skumplować się" z jakimś innym psiakiem. Wtedy spacery będą mu się kojarzyć z dobrą zabawą i nawet jeśli ma jakiś zadawniony uraz, perspektywa dobrej zabawy może pomóc. |
|
|
|
 |
|