Nasze Bassety Strona Główna


Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: Asia i Basia
Pią 24 Wrz, 2010 15:32
MONTANA...monti...manti vel baleronik
Autor Wiadomość
marta_zbyszek
[Usunięty]

Wysłany: Sro 08 Paź, 2008 22:21   

cały basset :grin:
 
 
besta 



Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 29 Cze 2008
Posty: 3051
Skąd: 3City
Wysłany: Czw 09 Paź, 2008 08:49   

Oj nie wiem czy na szafce są bezpieczne.Besta jak czegoś pragnie to a dan arzecz jest za wysoko to najpirw szczeka(bo a nóż to samo spadnie)no a potem biierze szafkę taranem tzn. wali w nią głową i łapami.Czasami obiekt jej westchnień spadnie z szafki ale częściej po prostu cowam go do szafy izamykam na klucz :twisted: ,bo inaczej otworzy drzwiczki. :roll:
 
 
Infiniface 

Dołączyła: 28 Wrz 2008
Posty: 18
Skąd: warszawa
Wysłany: Czw 09 Paź, 2008 08:58   

yyyyyyy :neutral: tej szafy nie da sie zamknac na klucz - ma przesuwne drzwi - znaczy

chyba juz pozegnam sie z butami... w sumie pewnie i tak cos z nimi nie tak skoro mloda

wydala im wojne :roll:

Swoja droga to Monti jest szalenie inteligentna (wiem wiem kazdy wlasciciel mowi to

samo). Psy mamy "od zawsze" jedne ucza sie szybciej, inne wolniej -tak to juz jest. Ale

Montana faktycznie zalapuje bardzo szybko. Jednokrotne "nie wolno" zazwyczaj wystarczy

(pomijam tu sprawe moich butow). Wyraznie widac ze swietnie zalapuje i zazwyczaj danej

czynnosci nie powtarza - jest niesamowicie wrazliwa na intonacje naszego glosu. Wystarczy

minimalnie zaznaczyc niezadowolenie i mala zmienia zachowanie.

A calkowicie inna sprawa jest to ze sami ja psujemy bo zwyczajnie jej harce nas

smiesza :twisted: Jesli doszlismy do tego ze spimy na jednej poduszce bo na drugiej spi

baleronik to co bedzie dalej??? :roll:
 
 
zojka 


Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 07 Lip 2008
Posty: 3761
Skąd: Mazury
Wysłany: Czw 09 Paź, 2008 12:34   

kupicie nowe łózko?!

swoją drogą właśnie odkryłam, ze Tosia potrafi otworzyć lodówkę :~ dzwoniłam do szanownego małżonka z małą pretensją, jakoby pożarł cały ser,całą szyneczkę i pasztet na dokładkę. I tego mu nie żałuję! A niech tam ma , ale dlaczemu nie sprząta opakowań?!!

I tu wyszło szydło z wiecie czego ...
małżonek w ogóle nie brał dziś śniadanka ... Weronka we Wrocławiu ... Rufi niegrabnuch jeszcze ...

a Tosia dziwnie zadowolona ...
 
 
Miła od Gucia 
Admin merytoryczny



Pomogła: 11 razy
Dołączyła: 03 Mar 2005
Posty: 21613
Skąd: Gorzów
Wysłany: Czw 09 Paź, 2008 12:53   

hi hi, już widzę radość wyciągania smakołyków z lodówki, to są bassety :razz:
_________________
694 409 059
nasze.bassety@onet.pl
 
 
 
marta_zbyszek
[Usunięty]

Wysłany: Czw 09 Paź, 2008 13:00   

Szakal i Bolek też nauczyli się sztuczki otwierania lodówki. Bolka oduczyliśmy cudem tego zwyczaju - Szakal z tego co wiem nadal kradnie gdzie tylko się da i jak się da.

Bolek nie lubi cebuli więc zrobiliśmy mu psikusa i napakowałam do lodówki obranej przekrojonej na pól cebuli - od tamtej pory nie otwiera lodówki.
 
 
Miła od Gucia 
Admin merytoryczny



Pomogła: 11 razy
Dołączyła: 03 Mar 2005
Posty: 21613
Skąd: Gorzów
Wysłany: Czw 09 Paź, 2008 13:06   

Marta - no wiesz, cebuli , takiego odstraszacza, a szyneczki trzeba było położyć hi hi
Gustaw jakoś się nie nauczył, ale gorzej stoi przed lodówką i wyje, wyje tak upierdliwie, że trzeba mu coś dać.
_________________
694 409 059
nasze.bassety@onet.pl
 
 
 
marta_zbyszek
[Usunięty]

Wysłany: Czw 09 Paź, 2008 13:14   

trzeba ćwiczyć silną wolę
 
 
zojka 


Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 07 Lip 2008
Posty: 3761
Skąd: Mazury
Wysłany: Czw 09 Paź, 2008 15:54   

Bogusia!!! Błagam, nie mów głośno, że można stać przed lodówką i wyć!!Bo jak Tośka usłyszy, to kolędowanie mamy murowane :grin:

I zgadzam się, że psikus z cebula był okrutny :grin: u nas leżała szyneczka i proszę bardzo - pieski się częstują. Tosia robi za otwieracz, Rufus za ściereczkę :mrgreen: I gra i buczy - a państwo zadowolone, bo ma dietę ...
 
 
Miła od Gucia 
Admin merytoryczny



Pomogła: 11 razy
Dołączyła: 03 Mar 2005
Posty: 21613
Skąd: Gorzów
Wysłany: Czw 09 Paź, 2008 16:27   

ha ha Zojka super piszesz.
Wiecie co, bywają dni różne i złe i dobre. Ale jak wejdę na forum i poczytam takie historie to od razu mam chęci do życia i minka mi się weseli. :razz:
_________________
694 409 059
nasze.bassety@onet.pl
 
 
 
Infiniface 

Dołączyła: 28 Wrz 2008
Posty: 18
Skąd: warszawa
Wysłany: Czw 09 Paź, 2008 16:36   

Czytam i wlosy mi staja z paniki na glowie :shock: Maz wlasnie kombinuje jak zabezpieczyc przed otwieraniem szafe - bo podejrzane slady - akurat na basseciej wysokosci na lustrze (drzwi szafy) wskazuja na proby otwarcia (podpowiem ze w szafie jest worek z karma) :evil:

A teraz sie dowiaduje ze lodowka takze nie jest bezpieczna. Zaraz powiem mezowi, tu bedzie miala Monti ostra konkurencje bo Pan z tych co jesc i owszem lubia :lol:

Dzisiaj nasz baleronik byl z Panem napierwszym spacerze w lesie (w Kampionosie). Podobno z leniwca totalnego przeistoczyla sie w ciagnaco - awanturujacego sie potforka. Maz byl w szoku ze sie tak ozywila.

Pytalamczy ja spuscil ze smyczy - na co on ze nie bo obawial sie ze bedzie szybsza od niego :twisted:
 
 
zojka 


Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 07 Lip 2008
Posty: 3761
Skąd: Mazury
Wysłany: Czw 09 Paź, 2008 18:06   

Mam już te kilka wiosenek na karku :razz: ale dopiero niedawno dowiedziałam się po co Pan stworzył las

DLA BASSETA!!

myślę, że Rufiego miał w szczególnej pamięci

(dziabeł biega i wydaje przy tym odgłosy podobne do "grającej śledziony" ogierów; morda sie mu śmieje, łapki nabierają pędu i .... zawsze wraca.
Tosia jakby przeciwnie - i nie wraca, i nie skrzypi, i nie biega. Tosia dostojnie spaceruje - co by się nie spocić)

A co do konkurencji lodówkowych, to zazdroszczę widoku Monti i pana przy lodówce. Stawiam na Monti :lol: parówy są na pozór niezgrabne ale tak naprawdę ta niezborność ruchów, to ich tajna broń :grin: :grin:
 
 
Jaga
[Usunięty]

Wysłany: Pią 10 Paź, 2008 06:56   

Infiniface napisał/a:
A teraz sie dowiaduje ze lodowka takze nie jest bezpieczna.


My z powodu otwierania lodówki przemeblowaliśmy całą kuchnię :mrgreen: .
A żeby Cię jeszcze bardziej pognębić :wink: - garnki na kuchence też nie są bezpieczne.
Abra, żeby sie dostać do garnka wspięła się na zlewozmywak i po tym wąskim brzegu zlewu, łapka za łapką przeszła do kuchenki. Tam wymyła garnek do czysta (pokrywka nie jest żadną przeszkodą :mrgreen: ), tylko potem był problem z powrotem, bo obrócić się na tak małej powierzchni nie dało rady, a do tyłu tak łapka za łapką tez nie bardzo. Więc stała i piszczała rozpaczliwie - zdejmijcie mnie UTKNĘŁAM !!!
 
 
Infiniface 

Dołączyła: 28 Wrz 2008
Posty: 18
Skąd: warszawa
Wysłany: Pią 10 Paź, 2008 07:20   

Ykhm... czytajac pilam kawe... az sie zakrztusilam :twisted: Jakim cudem ona sie wspiela na zlew???????
Ehhhhhhh jak dobrze ze to mojego meza pies... jakby co to jest na kogo wine zwalic i mozna powiedziec " zobacz co TWOJ pies zrobil" :twisted: (zazwyczaj to ja slyszalam to zdanie - wiec przyszedl czas na niego) :cool:
 
 
Jaga
[Usunięty]

Wysłany: Pią 10 Paź, 2008 07:40   

Ano wspięła się, bo "plecami" do zlewu stała taka kuchenna kanapa, więc z tym nie było żadnego problemu - hop na kanape a potem to już poszło ...
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
FGRP Theme created by Gilu
 
Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 10