Nasze Bassety Strona Główna


Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: Asia i Basia
Pią 24 Wrz, 2010 14:02
BALTAZAR z Cudeniek z rodziną Doroty
Autor Wiadomość
Kala
[Usunięty]

Wysłany: Sob 02 Kwi, 2011 16:20   

Miła od Gucia napisał/a:
E-mail od P. Doroty

kubus-d nowość do mnie - 2 Kwietnia 11:32

Cytat:
Witam , zastanawiam się dlaczego nie mogę dodać odpowiedzi na forum bassecim. P. Dorota obsmarowuje mnie w ogóle nie wiedząc o co tak naprawdę chodzi w tej sprawie. Może gdyby Wielmożna Pani Dorota zechciała odebrać ode mnie telefon, wiedziałby co postanowiłam, chociaż teraz to bez znaczenia bo tym razem to ja nie mam zamiaru z nią rozmawiać. Zrobiła ze mnie potwora a ja po prostu zadzwoniłam po poradę. Nigdy w życiu nikt nie ma prawa wydawać osądów o osobach, których nie zna, a najpierw należy poznać motywację tych osób. Chciałabym , aby informacje te pojawiły się na forum. Nie mam zamiaru rozmawiać z Panią Dorotą, po tym jak stwierdziła, że moje dzieci są mniej ważne od Baltazara, a choroba mojej córki ją nie interesuje. Mnie też trafia szlag- jak można tak traktować ludzi. Powiem jedno Baltazar będzie żył, ale nie dzięki Pani Dorocie i nie pozwolę go zamknąć w " klatce w garażu". Jak taki miłośnik Bassetów może w ogóle pisać coś takiego?
I jeszcze moje pytanie, skoro Balti jest " parchaty" jak to stwierdziła Pani Dorota w naszej ostatniej rozmowie, to dlaczego traktuje mnie jak śmiecia, który za wszelką cenę chce się pozbyć zwierzaka dla własnego kaprysu.
A co do zdania o naszym wecie to jemu pozostawiam co zrobi z takim oczernianiem jego wiedzy dot. leczenia psów.
Zanim się coś powie należy to dokładnie przemyśleć.
Pani Dorota nie ma prawa mieć żadnych zarzutów co do traktowania Baltusia w moim domu- zapraszam serdecznie.
Nie dalej jak dwa miesiące temu, na wizycie Baltazarka u weta w Bydgoszczy usłyszeliśmy od Pani Doroty opinię, że " już teraz jest pewna, że cały miot B trafił w dobre ręce"- skąd taka zmiana z zachwytu w oczernianie?
To tyle, proszę serdecznie umieścić tą wypowiedź na forum, a i jeszcze jedno - nie zamierzam się tłumaczyć , bo tłumaczą sie tylko winni!!!!!


Z poważaniem Dorota Sz....[przyp. Miła]




...a miałam się nie wypowiadać w temacie... niestety po przeczytaniu powyższego aż mną zatrzęsło! Powiem Wam jak to wygląda z mojej perspektywy...

W piątek zadzwoniła do mnie z płaczem Dorota.... Usłyszałam, że potrzebuje pomocy ponieważ obecni właściciele Baltazara skontaktowali się z nią z informacją, że psiak jest poważnie chory i według opinii weterynarza winien zostać uśpiony. Dorota cała roztrzęsiona ledwo była w stanie mówić. Gdyby nie fakt, że choroba Baltazara jest zaraźliwa całej dyskusji w ogóle by nie było bo Dorota wsiadłaby w samochód i po prostu zabrała psa. Niestetety takie rozwiązanie nie wchodziło w grę ponieważ jak każdy wie w swojej hodowli Dorti ma jeszcze 9 innych psów i nie miałaby możliwości odseparowania Baltusia, a to groziłoby rozprzestrzenieniem się choroby. Dorotka przez łzy mówiła, że jedynym miejscem w którym mogłaby umieścić psiaka jest garaż, ale tego NIE CHCE i NIE MOŻE mu zrobić!!!! myślę zatem, że nie muszę pisać, że wypowiedź "...i nie pozwolę go zamknąć w " klatce w garażu". Jak taki miłośnik Bassetów może w ogóle pisać coś takiego?" jest dalece idącą nadinterpretacją.
Każdy kto zna Dorotę wie, że dla swoich i nie tylko swoich psów zrobi wszystko, niejednokrotnie pomagała w ratowaniu bid i szukaniu dla nich schronienia. Wyrywanie słów z kontekstu jest w tym wypadku wielkim nietaktem!
Krótko po naszej rozmowie Dorota ponownie do mnie zadzwoniła i to w jeszcze gorszym stanie ! nie wiedziała bowiem co ma robić! otrzymała od obecnych właścicieli informację że ostatecznie albo zabierze psa albo zostanie uśpiony!!!!!!! o ironio tyle razy pomagała innym, a tu proszę... swojemu własnemu psu nie może! ręce opadają...
Od piątku wiszę na telefonie, wertuję internet wzdłuż i wszerz w poszukiwaniu domu dla Baltzara, wysyłam zapytania do obcych ludzi z prośba o pomoc, zresztą nie tylko ja! w poszukiwania schronienia dla Baltusia zaangażowawszy jest mnóstwo osób o wielkich sercach, chcących pomóc biedakowi...
Od piątku dzwonimy po wterynarzach celem wywiedzenia się jakie szanse ma psiak i każdy powtarza, że jest dla niego ogromna szansa...

I jeszcze jedno:
"Nie dalej jak dwa miesiące temu, na wizycie Baltazarka u weta w Bydgoszczy usłyszeliśmy od Pani Doroty opinię, że " już teraz jest pewna, że cały miot B trafił w dobre ręce"- skąd taka zmiana z zachwytu w oczernianie?"

2 miesiące temu Dorota nie wiedziała, że losy Baltazara potoczą się w taki sposób... nie wiedziała, że zostanie postawiona przed wyborem: pozwolić uśpić/zabić psa czy ratować go za wszelką cenę? nie muszę chyba pisać co wybrała.
 
 
eufrazyna
[Usunięty]

Wysłany: Sob 02 Kwi, 2011 16:27   

P.Doroto, jeśli ta choroba jest groźna dla Pani córki, Pani nie chce wydawać na leczenie psa, mówi Pani o jego uśpieniu, to dlaczego teraz, jak już się udało wszystko pozałatwiać, to Pani odwraca kota ogonem?
Pani dzwoniła po poradę, czy żeby urobić grunt dla oddania psa? Bo w końcu Pani zdecydowała go oddać, prawda? To skąd ta zmiana frontu? Proszę oddać, będzie miał odpowiednią opiekę weterynaryjną, nikt od Pani grosza nie weźmie, Pani córka będzie bezpieczna, pies również.
Bo jeżeli z powodu infekcji ucha pada propozycja uśpienia młodego psa- to tak, moim zdaniem to okrucieństwo.
 
 
Kala
[Usunięty]

Wysłany: Sob 02 Kwi, 2011 16:28   

baltazar napisał/a:
teraz proszę możecie mnie osądzać, jaka to ja jestem okrutna i straszna- ale najpierw proszę porozmawiać z pierwszym lepszym pediatrą jak groźna jest ta bakteria dla dziecka z bardzo poważną chorobą jelit, które ma strasznie obniżoną odporność. potem możecie wydać sąd nade mną.


wydawanie osądów tudzież wzajemne oczernianie się nie jest żadnym rozwiązaniem... Nie o to w tym wszystkim przecież chodzi! takie działanie psu nie pomoże, a może tylko zaszkodzić. Po co nam kolejna batalia? chyba lepiej znaleźć wspólnie rozwiązanie.
Popieram wypowiedź Agnieszki. Może być Pani pewna, że pieskiem odpowiednio się zajmiemy, a zdrowie Pani rodziny będzie bezpieczne.
  
 
 
Rogasowa 
&Trufla



Dołączyła: 05 Paź 2009
Posty: 801
Skąd: Węgrów/Warszawa
Wysłany: Sob 02 Kwi, 2011 16:29   

Ja nie potępiam Doroty.. Rozumiem i wiem że gdybym miała taka samą sytuację.. To niestety szukałabym miejsca gdzie mój pies mógłby wyzdrowieć z dala od dzieci.. Nawet jeśli były by one zdrowe..
_________________
pozdrawiam, Trufla
 
 
 
eufrazyna
[Usunięty]

Wysłany: Sob 02 Kwi, 2011 16:35   

Nikt nie potępia strachu o dzieci, ale bezsensownej decyzji o uśpieniu psa, do której nie ma podstaw.
 
 
ania123 
Użytkownik nieaktywny



Pomogła: 6 razy
Dołączyła: 27 Lut 2010
Posty: 1616
Skąd: Trondheim
Ostrzeżeń:
 2/3/6
Wysłany: Sob 02 Kwi, 2011 16:38   

wedlug mnie nawet choroba dziecka nie usprawiedliwia stawiania ultimatum pod tytulem 'albo pies do jutra zostanie zabrany albo bedzie uspiony' z powodu choroby ktora mozna wyleczyc
 
 
 
Kala
[Usunięty]

Wysłany: Sob 02 Kwi, 2011 16:41   

eufrazyna napisał/a:
Nikt nie potępia strachu o dzieci, ale bezsensownej decyzji o uśpieniu psa, do której nie ma podstaw.


podpisuję się pod tą wypowiedzią.
 
 
baltazar 


Dołączyła: 04 Maj 2010
Posty: 24
Skąd: Koszalin
Wysłany: Sob 02 Kwi, 2011 16:47   

zgoda może większość nie potępia mojego strachu o dzieci ale Pani Dorota i owszem, w dodatku traktując mnie jak gówniarę, które odwidział się posiadanie zabawki. A tak nie jest nikt, ale to nikt nie ma pojęcia jak trudno było mi zdecydować i ja absolutnie ale to absolutnie bym go nie uśpiła- ja go kocham, on jest członkiem mojej rodziny. Oczekiwałam wsparcia- trudno. teraz sprawa sama się rozwiązała. Baltunio ma się świetnie w moim domu i tutaj też pozostanie do końca swoich dni i oby to nastąpiło za 100 lat.
 
 
Dorti
[Usunięty]

Wysłany: Sob 02 Kwi, 2011 17:31   

No i konczy sie jak zwykle :evil:
Nie miałam wyjścia i wynajełam adwokata w tej sprawie.
Skoro pani Dorota posunęła sie do wywlekania pewnych spraw na forum to ja nie pozostaję dłużna.
Oczywiście, że dla mnie ważny jest pies a w tym szczególnym przypadku tylko i wyłącznie pies. A dlaczego ? Dlatego, ze gdyby pani Dorota potrafiła zadzwonić i zwrócić się do mnie z prośbą o pomoc, powiedzieć dokładnie, ze boi sie o dzieci i chce psa oddać nie byłoby problemu. Skoro wybrała jednak bardziej pokrętną drogę to już jej sprawa. Baltazar jest dla mnie najważniejszy.
Poza tym z tego co mi wiadomo to dziecko chore jest od urodzenia. To skąd adopcja psa ?
Baltazar był w Bydgoszczy u mojego lekarza, miał zaaplikowane leki, dokładnie takie same jak Lussi. Tylko tu cholipka potrzebna jest systematyczność, której w przypadku Baltazara zabrakło. Nie wolno przerywać leczenia, leczenia antybiotykami. Chyba pani Dorocie jest to wiadome skoro ma w domu dzieci.
W czwartek dostałam telefon o godz. 22:30, że z Baltazarem jest żle, że ma zainfekowane drugie ucho, że wymiotuje i nie chce jeść. Pani Dorota stwierdziła, ze była u swojego weta po recepty dla psa a on miał stwierdzić, że te leki tego nie wyleczą, i że pies ma zakażoną krew, czyli fachowo posocznicę. W takim przypadku skoro nic nie mozna zrobić to należy psa uśpić.
Skontaktowałam się z moimi lekarzami, dodatkowo kalamaciej rozmawiała ze swoimi, eufrazyna ruszyła swoich i wszyscy jednogłośnie orzekli, ze gdyby Baltazar miał posocznicę to już by nie żył. A pałeczkę ropy błękitnej i gronkowca złocistego się leczy z pozytywnym skutkiem.
Pani Dorota stwierdziła, że jeżdzić do lekarzy w Bydgoszczy nie będzie bo nie śpi na pieniądzach, do Ustki (gdzie ma bliżej) również nie.
Następnego dnia otrzymałam telefon, ze odbyła się narada rodzinna i ze są dwie propozycje.
Albo psa zabieram ja albo oni go uśpią. Czas mam do niedzieli na podjęcie decyzji, ja mam czas, rozymiecie, ja.
I ja mam zadecydować. Zwykłe draństwo i tyle.
Powiedziałam, że nie mam przyjemności więcej telefonicznie rozmawiać z tą panią i resztę domówimy sms-em. Stanęło na tym, że pies ma do mnie przyjechać jutro w godzinach przedpołudniowych.
I ja na niego czekam.
 
 
baltazar 


Dołączyła: 04 Maj 2010
Posty: 24
Skąd: Koszalin
Wysłany: Sob 02 Kwi, 2011 17:54   

Cytat "No i konczy sie jak zwykle :evil:
Nie miałam wyjścia i wynajełam adwokata w tej sprawie.
Skoro pani Dorota posunęła sie do wywlekania pewnych spraw na forum to ja nie pozostaję dłużna.
Oczywiście, że dla mnie ważny jest pies a w tym szczególnym przypadku tylko i wyłącznie pies. A dlaczego ? Dlatego, ze gdyby pani Dorota potrafiła zadzwonić i zwrócić się do mnie z prośbą o pomoc, powiedzieć dokładnie, ze boi sie o dzieci i chce psa oddać nie byłoby problemu. Skoro wybrała jednak bardziej pokrętną drogę to już jej sprawa. Baltazar jest dla mnie najważniejszy.
Poza tym z tego co mi wiadomo to dziecko chore jest od urodzenia. To skąd adopcja psa ?
Baltazar był w Bydgoszczy u mojego lekarza, miał zaaplikowane leki, dokładnie takie same jak Lussi. Tylko tu cholipka potrzebna jest systematyczność, której w przypadku Baltazara zabrakło. Nie wolno przerywać leczenia, leczenia antybiotykami. Chyba pani Dorocie jest to wiadome skoro ma w domu dzieci.
W czwartek dostałam telefon o godz. 22:30, że z Baltazarem jest żle, że ma zainfekowane drugie ucho, że wymiotuje i nie chce jeść. Pani Dorota stwierdziła, ze była u swojego weta po recepty dla psa a on miał stwierdzić, że te leki tego nie wyleczą, i że pies ma zakażoną krew, czyli fachowo posocznicę. W takim przypadku skoro nic nie mozna zrobić to należy psa uśpić.
Skontaktowałam się z moimi lekarzami, dodatkowo kalamaciej rozmawiała ze swoimi, eufrazyna ruszyła swoich i wszyscy jednogłośnie orzekli, ze gdyby Baltazar miał posocznicę to już by nie żył. A pałeczkę ropy błękitnej i gronkowca złocistego się leczy z pozytywnym skutkiem.
Pani Dorota stwierdziła, że jeżdzić do lekarzy w Bydgoszczy nie będzie bo nie śpi na pieniądzach, do Ustki (gdzie ma bliżej) również nie.
Następnego dnia otrzymałam telefon, ze odbyła się narada rodzinna i ze są dwie propozycje.
Albo psa zabieram ja albo oni go uśpią. Czas mam do niedzieli na podjęcie decyzji, ja mam czas, rozymiecie, ja.
I ja mam zadecydować. Zwykłe draństwo i tyle.
Powiedziałam, że nie mam przyjemności więcej telefonicznie rozmawiać z tą panią i resztę domówimy sms-em. Stanęło na tym, że pies ma do mnie przyjechać jutro w godzinach przedpołudniowych.
I ja na niego czekam.0"


nigdy nie powiedzałam, że pies wymiotuje. zadzwoniłam po poradę- padło pytanie czego od P. Doroty oczekuję?. tak było P. Dorotko- prawda?
dziecko jest chore od urodzenia, ale
1. o rodzaju choroby dowiedziałam się niedawno- nie dalej jak 2 m-c temu- tacy lekarze i trudno
2. o zagrożeniu jakie Balti stanowi dla małej dowiedziałam się w dniu kiedy rozmawiałam z P.Dorotą.
W rozmowie zapytałam czy P. Dorota może go wziąć- powiedziała, że nie weźmie chorego psa, bo ma zdrowe psy i nie rozumie jak dzieci mogą być ważniejsze niż pies- nie stać mnie na adwokata bo całe oszczędności pochłania leczenie chorego dziecka. Trudno:(
Pies miał podawane leki systematycznie- skąd opinia, że nie skoro P. Dorota go nie widziała.
Weterynarz powiedział, że Balti może mieć zakażoną krew- to samo potwierdził wet z Bydgoszczy, ale zaproponował zrobienie wyników z krwi- tak też zrobiłam- czekam na wyniki.
Zaden z weterynarzy wcześniej nie poinformował mnie o zagrożeniu jakie Balti stanowi dla małej, wciąż słyszałam, że jak nie będzie go dotykać to będzie dobrze. Okazało się, że tak nie jest, co nie znaczy, że mała musi się zarazić, ale może.
Stąd moje emocje, które po rozmowie z kilkoma innymi weterynarzami nieco opadły.
Pani Doroto niech Pani nie robi ze mnie potwora, ja staram się Panią zrozumieć niech Pani spróbuje zrozumieć mnie. Zaden zapis w umowie adopcyjnej nie został przeze mnie złamany, proszę zaprzeczyć jeżeli jest inaczej. Poza tym nie mam obowiązku- zgodnie z zapisem w/w umowy jeździć do tych weterynarzy, których uzna Pani za kompetentnych ( każdy ma inne poglądy i ma do tego prawo.) Nie uważam, żeby któryś z naszych wetrynarzy zrobił krzywdę mojemu piesiowi- nigdy byum na to nie pozwoliła. Jeszcze raz kultutalnie powtarzam, gdyby Pani zechciała łaskawie odebrać któryś z moich telefonów i nie traktowała mnie jak swojego największego wroga wiedziałby Pani jakie są postanowienie końcowe odnoście Baltusia. proszę o Pani adres mailoy wtedy nie będę musiała pisać tego wszystkiego na ogólnym forum. Załatwimy to między sobą bez bawienia się w obrażone dzieci.
Ostatnio zmieniony przez Asia i Basia Nie 03 Kwi, 2011 11:34, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
zuza i gabi 



Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 26 Maj 2009
Posty: 1726
Skąd: poznan
Wysłany: Sob 02 Kwi, 2011 17:56   

Popłakałam się :cry:
Pierwsze moje łzy to z rozpaczy gdy przeczytałam do jakiego stanu był doprowadzony.
Teraz łzy lecą ze szczęścia,że mały jedzie do Ciebie Dorota :~
Nic się nie martw kochana,pomożemy Ci leczeniu Baltazarka
najważniejsze,że będzie teraz pod dobrą opieką :wink:
_________________
Zuza, Gabi, cavalierka Fiona oraz koty Filemon i Miłka
 
 
baltazar 


Dołączyła: 04 Maj 2010
Posty: 24
Skąd: Koszalin
Wysłany: Sob 02 Kwi, 2011 18:36   

dziękuję serdecznie za poparcie Rogasowa & Trufla. Przynajmniej Ty próbujesz zrozumieć moje rozważania .
Niech Ci za to Bóg wynagrodzi i zdrówko dla Twoich dzieci.
 
 
Dorti
[Usunięty]

Wysłany: Sob 02 Kwi, 2011 20:56   

Anetko, bardzo mi przykro ale Baltazar zostaje tam gdzie do tej pory.
Jest chwilowa umowa, że pies będzie jednak leczony, to jest propozycja pani Doroty.
Oczywiście ja mam prawo w to nie wierzyć po tym co sie wydarzyło.
Ale będą wizyty poadopcyjne.
Wszyscy jesteśmy czujni.

Do postu pani Doroty już sie nie odniosę bom ponad to.

Aśka Rogasowa dzieci nie ma, narazie :wink:
 
 
zuza i gabi 



Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 26 Maj 2009
Posty: 1726
Skąd: poznan
Wysłany: Sob 02 Kwi, 2011 21:04   

Teraz to już wszystko mi opadło,nie tylko ręce :cry:
_________________
Zuza, Gabi, cavalierka Fiona oraz koty Filemon i Miłka
 
 
Rogasowa 
&Trufla



Dołączyła: 05 Paź 2009
Posty: 801
Skąd: Węgrów/Warszawa
Wysłany: Nie 03 Kwi, 2011 10:53   

Dorotko Dorti.. mam jedno murzyńskie małe czarne dziecko.. ;)
Trufla się moja córcia nazywa:) Trochę źle zrozumiała mnie Dorota "baltazar" ale juz nie ma sensu tłumaczyć.. bo nic to i tak nie zmienia :wink:
_________________
pozdrawiam, Trufla
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
FGRP Theme created by Gilu
 
Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 11