Nasze Bassety Strona Główna


Poprzedni temat «» Następny temat
SKÓRA - Guz u basseta !!!
Autor Wiadomość
magnolia81 

Dołączyła: 21 Lis 2010
Posty: 41
Skąd: Szczecin
Wysłany: Wto 30 Sie, 2011 20:27   SKÓRA - Guz u basseta !!!

Dziś, podczas "miziania" wyczułam u Bazyla mały guz tuż za lewą łopatką. Już się nakręciłam i jestem załamana. Niepokojące jest to, że guz pojawił się nagle i raczej go nie boli (co według lekarza wcale nie jest pocieszające), nie piszczy i nie odsuwa się, gdy dotykam guza. Boże, może go po prostu wcześniej nie wyczułam? Sama już nie wiem, bo nie wydaje mi się to możliwe, codziennie go czeszę, przecieram wilgotną flanelką, głaskam itd. - chyba coś bym zauważyła... Rozmawiałam dziś z wetem, powiedział, że nie ma co panikować, to może być sto różnych rzeczy - niekoniecznie najgorszych, o których myślę. Ale sami wiecie jak to jest, człowiek zawsze snuje jakieś koszmarne scenariusze. Wizyta umówiona i już się jej boję. Może to jakiś tłuszczak? Nie wiem, co o tym myśleć, żadnych niepokojących objawów nie zauważyłam - normalny czyli ponadprzeciętny apetyt, humorek mu dopisuje, więc nic wcześniej nie wzbudziło moich podejrzeń. Niedawno razem z koleżanką przeżywałam śmierć (przez raka właśnie) jej bokserki, a teraz jak pomyślę, że mój bassecior miałby przez coś takiego przechodzić... Jak myslicie, co to może być?
Ostatnio zmieniony przez Asia i Basia Pią 23 Sty, 2015 10:12, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
gkoti 
www.leniuch.com



Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 31 Sie 2006
Posty: 4793
Skąd: Malbork/Luton
Wysłany: Wto 30 Sie, 2011 20:36   

Nie martw się, to na pewno gruczolak. Ja kilka tyg temu miałam taką samą panikę , gdy znalazłam u Leniuszka, nagle, nie wiadomo skąd. Zaraz do weta, a on spokojnie znieczulił miejsce, wyczyścił, ściągnął taką wydzielinę strzykawką, posmarował antybiotykiem i za 2 dni nie było śladu. Wytłumaczył mi, że niektóre pieski tak mają, bo się przecież nie pocą, a po prostu coś takiego... jakby pory w skórze miały nadmiar brudu, wydzieliny i tak się zagnieździł guzek. Wyczuliśmy jeszcze ze 2-3 malutkie, jak będzie rosło, to trzeba co jakiś czas to wyczyścić, nie ma rady na to. Spokojnie i nie martw się na zapas, ja byłam dokładnie w takiej samej sytuacji i cie rozumiem :wink: ale na pewno to jest to.
_________________
www.leniuch.com - to na razie stronka tylko Leniuszka
 
 
 
magnolia81 

Dołączyła: 21 Lis 2010
Posty: 41
Skąd: Szczecin
Wysłany: Wto 30 Sie, 2011 20:44   

Dzięki serdeczne, powiem szczerze, że pocieszyłaś mnie. Niestety po ostatnich przeżyciach z Cygą (wspomnianą bokserką) jestem przewrażliwiona na tym punkcie. Mam nadzieję, że jest tak jak mówisz i sprawa szybko i szczęśliwie się zakończy. A swoją drogą to ni spodziewałam się, że tak będę panikować. Zawsze biorę pod uwagę konkrety, staram się rzeczowo spojrzeć na temat, ale jak widać w przypadku mojego Bazylcia te zasady nie obowiązują. Postanawiam zatem do wizyty u weta nie siać paniki!
 
 
 
Rogasowa 
&Trufla



Dołączyła: 05 Paź 2009
Posty: 801
Skąd: Węgrów/Warszawa
Wysłany: Wto 30 Sie, 2011 20:46   

Jak wspaniale być na takim forum.
Ktoś panikuje, przeczuwa najgorsze.
A zaraz wypowie się ktoś kto to przeszedł
i już jest spokój..
Jak mnie taka pomoc forumowa oszczęśliwia :oops:
_________________
pozdrawiam, Trufla
 
 
 
magnolia81 

Dołączyła: 21 Lis 2010
Posty: 41
Skąd: Szczecin
Wysłany: Wto 30 Sie, 2011 20:50   

Faktycznie, odzew natychmiastowy :grin: Super, że można liczyć na taką pomoc - ktoś doradzi, ktoś uspokoi, a tego potrzebowałam dziś najbardziej na świecie. Za to Bazyl nie przejmuje się wcale, bo już chrapie i ma wszystko w nosie :wink:
 
 
 
gkoti 
www.leniuch.com



Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 31 Sie 2006
Posty: 4793
Skąd: Malbork/Luton
Wysłany: Wto 30 Sie, 2011 20:53   

Wiem coś na ten temat, chłodne myślenie ucieka w kąt, jak chodzi o dzieci i nasze psiurki :wink: W ub tyg. ( troszkę nie na temat) całą noc z czwt. na pt. przepłakałam z Leniuszkiem, jakis wirus go dopadł, zasnęłam o 6tej rano , a o 7ej juz byłam w drodze do weta- nigdzie nie dałam rady w nocy się dostać, a mój wet był po dłuuuugim dyżurze i nie odbierał komórki. Myślałam, że umrę, jak go z tego nie wyciągnę, masakra. Teraz jest już ok.
Dlatego nie panikuj, spokojnie, to MUSI być gruczolak, znienacka guzy nie rosną, a to paskudztwo tak.
Śpij spokojnie :wink:
_________________
www.leniuch.com - to na razie stronka tylko Leniuszka
 
 
 
magnolia81 

Dołączyła: 21 Lis 2010
Posty: 41
Skąd: Szczecin
Wysłany: Wto 30 Sie, 2011 21:10   

Być może właśnie z racji tego, że dzieci jeszcze nie posiadam, wszystkie uczucia przelewam na jego psią osobę. Choć zawsze podchodziłam zdroworozsądkowo do opieki nad psem, to w tym przypadku jakoś nie potrafię. Nikt nie lubi jak ktoś z jego rodziny choruje i cierpi.
P. S. Cieszę się, że z Leniuszkiem już wszystko dobrze :lol:
 
 
 
troublemaker 



Dołączyła: 01 Lip 2009
Posty: 818
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto 30 Sie, 2011 22:37   

Ja ostatnio tez bylam w takiej samej sytuacji. Byl malenki guzek, wet kazal obserwowac. Przez 3 miesiace nic a potem rosl z dnia na dzien i decyzja: wycinamy. Wycial, zawiozlam na badania histopatologiczne i okazalo sie, ze nic strasznego. Stres jest straszny, to fakt. Co sie namyslalam i denerowoalam to moje, ale warto najpierw sie dowiedziec co to jest. Jest ogroooomne prawdopodobienstwo, ze to nic strasznego. Moze byc milion roznych rzeczy.
Nie martw sie. Na pewno nic strasznego :)
 
 
magnolia81 

Dołączyła: 21 Lis 2010
Posty: 41
Skąd: Szczecin
Wysłany: Wto 30 Sie, 2011 22:53   

I tego będę się trzymać!
_________________
Bazyl i Monika
 
 
 
Miła od Gucia 
Admin merytoryczny



Pomogła: 11 razy
Dołączyła: 03 Mar 2005
Posty: 21613
Skąd: Gorzów
Wysłany: Sro 31 Sie, 2011 06:41   

Tak właśnie jest, nasza wyobraźnia strach, pracują zawsze na naszą niekorzyść.
Magnolia, obróć to - wyobraź sobie, że wszystko jest w porządku. Wtedy dobre emocje spłyną na Was wszystkich.
Bazylek też czuje Twoje podenerwowanie.
A więc, pozytywne nastawienie, że będzie dobrze.
Guciol ma tłuszczaka i go nie ruszamy, nic się nie dzieje, nie powiększa się.
I pisz, pisz co i jak
_________________
694 409 059
nasze.bassety@onet.pl
 
 
 
Asia i Basia 
Figa & Co.


Pomogła: 9 razy
Dołączyła: 17 Kwi 2007
Posty: 5612
Skąd: Hamburg/Torun
Wysłany: Sro 31 Sie, 2011 07:34   

FIga ma na grzbiecie guza wielkosci sporego jablka. Bylam w panice u weta, bo urosl w zawrotnym tempie, ale teraz stoi. Wet uspokoil mnie jednak, ze to wlasnie tluszczak, nic nie kazal robic. Chyba, zebym chciala na wystawy z nia jezdzic, to bylby powod do operacji "plastycznej " ;) , ale tak - szkoda ja meczyc narkoza. Ma jeszcze dwa czy trzy male, jak groszek, te mam obserwowac, sa "luzne", nie trzymaja sie kosci, podskorne. Rozumiem Twoje obawy, najlepsze na uspokojenie to pojsc do weta, sprawdzic. To mimo wszystko najlepszy srodek na spokojny sen ;)
_________________
Baśka polykacz jablek i klockow Lego
 
 
julkarem 
Użytkownik nieaktywny



Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 24 Lut 2011
Posty: 1368
Skąd: Międzychód
Ostrzeżeń:
 1/3/6
Wysłany: Sro 31 Sie, 2011 10:06   

u mnie Jogi też miał takie kulki, ale rozeszły się, więc to był tez jakis tłuszczak. Wet mi mówił ,że tego nie ruszać ,no chyba że się powiększa to przyjechać. Ale u nas na szczeście zniknęło, rozeszło sie pewnie po kościach :)
 
 
grejsi 



Dołączyła: 27 Lip 2011
Posty: 136
Skąd: Szczecin
Wysłany: Czw 08 Wrz, 2011 17:23   

my odkryliśmy ze Norka i Tedzio mają takie guzki praktycznie w tym samym miejscu :) a wet powiedzial ze albo po kleszczu dawny jakis slad albo tłuszczak i póki nie rośnie nie ma powodu do obaw :)
 
 
magnolia81 

Dołączyła: 21 Lis 2010
Posty: 41
Skąd: Szczecin
Wysłany: Pią 09 Wrz, 2011 09:50   

Długo nas tu nie było, ale nie miałam nawet kiedy zajrzeć do sieci. Jesteśmy już po wizycie u weta. Zrobił Bazylowi coś w rodzaju "biopsji". Diagnoza - kaszak. Stwierdził też, że na razie jest on jeszcze zbyt mały, aby go usunąć. Kazał obserwować czy rośnie i zgłosić się za miesiąc na kolejną wizytę, aby skontrolować guzka. Generalnie uspokoił mnie i pocieszył, że to nic strasznego. Bazyl był tak dzielny podczas badania, że wet nie mógł wyjść z zachwytu. Powiedział, że to chyba jedyny pies, który spokojnie zasypia sobie podczas badania :mrgreen: Przy okazji odbyło się ważenie - waga 36 kg, a więc od ostatniej wizyty nic się nie zmieniło. Był też przegląd ząbków - jest trochę kamienia, polecono nam kostki Royal Canin i tu moje pytanie, czy ktoś je stosował? Jakie macie zdanie? A może ktoś zna inne sposoby na usunięcie małego kamienia?
P.S. Dziękuję Wam kochani za podtrzymywanie na duchu i racjonalne wypowiedzi, które znalazły potwierdzenie z diagnozie lekarza.
_________________
Bazyl i Monika
 
 
 
Miła od Gucia 
Admin merytoryczny



Pomogła: 11 razy
Dołączyła: 03 Mar 2005
Posty: 21613
Skąd: Gorzów
Wysłany: Pią 09 Wrz, 2011 10:16   

to dobre wiadomości
ale zawsze lepiej sprawdzić, teraz będziesz spokojna

jak mały kamień może spróbuj szczoteczką i pastą dla psiaków
Kostek nie stosowałam, ale chętnie też się o nich dowiem :lol:
_________________
694 409 059
nasze.bassety@onet.pl
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
FGRP Theme created by Gilu
 
Strona wygenerowana w 0,06 sekundy. Zapytań do SQL: 10