Rozszerzenie żoładka -no cóż bardzo przykra sprawa.Przebieg schorzenia jest dosyć przykry dla pieska nie wspominając że właściciel z nadmiaru wrażen moze dostać ataku serca.Przerobiliśmy to juz ...było bardzo żle ,ratowaliśmy nieszczesną psine o 2 w nocy ...ja trzymałam pysk weterynarz wkładał rure do zołądka, w miedzyczasie przekłuty bok ...itd itd.Potem 12 kroplówek zzz...30 zastrzyków.Siedziałam dzień i noc przy niej podawałam zastrzyki i kroplówki,gotowałam kleiki :lol: Udało sie . A teraz do rzeczy ..nie daje psu po tym incydencie zadnej suchej karmy .Jedzenie gotuję,ewentualnie kiedy nie ma nic pod reką na szybko ...podaje konserwe.Suchego jedzenia nie podaję wcale,gdyż to ono spowodowało rozszerzenie zołądka.Teraz ryż ,wątróbka jarzynka jako wypełniacz dla głodomora :lol: ..i zyć nie umierać :thx
Agata [Usunięty]
Wysłany: Sro 11 Sty, 2006 10:53
Beti napisał/a:
..nie daje psu po tym incydencie zadnej suchej karmy .Suchego jedzenia nie podaję wcale,gdyż to ono spowodowało rozszerzenie zołądka.Teraz ryż ,wątróbka jarzynka jako wypełniacz
No właśnie - jako wypełniacz i nic poza tym :wink:
Nie wiem czego byś nie gotowała to i tak nie zastąpi karmy gotowej, dobrej suchej karmy. Tylko w takiej karmie jest bardzo dobrze wszystko zbilansowane. Chodzi mi o witaminy i minerały.
A co do rozszerzenia żołądka - można i samym ryżem to spowodować, gdy psiak za jednym podejściem wciągnie np. 2 kg samego ryżu.
Sucha karma, wiadomo ma to do siebie, że po namoczeniu podwaja swoją objętość i jeśli przesadzi się z dawką - spuchnie rozwalając żołądek.
Dlatego też bardzo trzeba patrzeć na daną dawkę rozpisaną na opakowaniu. Dawki podawane są na dobę, więc trzeba rozłożyć na np.2 posiłki. Karma w brzuszku spuchnie, wiadomo, ale jeśli dawka jest taka jaka trzeba nic się nie stanie.
Szczeniętom moczy się karmę przed podaniem, ale nie tylko dlatego, że ciężko im na początku tymi małymi ząbkami pogryźć te twarde kuleczki, lecz przede wszystkim dlatego, że szczeniak je bez opamiętania.
Tym bardziej jak ma się miot np. takiej bandy jedenastu jak miałam kilka miesięcy temu. Nigdy nie wiesz ile który wciągną jedzenia, bo maluchy skaczą z jednej miski do drugiej zamieniając się nieustannie.
Jak karma jest już namoczona, podwaja swoją objętość, więc w brzuszku już nie spuchnie. maluch je i w pewnym momencie odchodzi już najedzony od miski i nawet jeśli obok w miseczce braciszka jeszcze coś jest to często sobie odpuszcza. Robi kupkę po jedzonku i zwija się w kłębuszek "zawijając sadełko".
Zobacz co by było, gdyby zjadł dwa razy tyle nienamoczonej bo tyle by mu w brzuszku powierzchni zajęło a za godzinkę tragedia, bo karma w żołądku napuchła i go rozsadza.
Jeśli mamy jednego szczeniaczka w domu to nie trzeba mu moczyć karmy, tylko z głową dawać jedzenie, czyli nie przesadzać z jednorazową dawką. Jak ktoś uważa, że to za mało - proszę bardzo, ale wtedy więcej posiłków dziennie.
Dorosłe niejadki trzeba karmić nienamoczoną suchą karmą, bo wtedy jest prawie pewniak, że zje wszystko, a jak namoczymy to on już się najadł, w miseczce zostaje połowa i klops. A tak nienamoczonej jest zawsze mniej a potem już w brzuszku karma robi swoje.
Nikt nigdy mnie nie przekona, że DOBRA, sucha karma jest gorsza od jakiegokolwiek innego jedzenia. Jedyne co to dawać z głową. Dawać odpowiednią karmę dla danego osobnika i odpowiednią jej ilość
P.S.
Wszyscy moi znajomi mówią mi ciągle, że mam kręćka na punkcie karmienia moich psów, że przesadzam z ilością i ciągle się martwię, że za mało. Owszem, nie szczędzę im jedzenia, ale rozkładam dawki.
Małe i niejadki ( Groszek i Gumka ) jedzą o 10 , 16 , i 22-giej.
Pozostałe o 10 i 22-giej.
Kilka dni temu przysłano mi bilans zamówionych przeze mnie karm z Royal Canina. Bilans jest od czerwca - 670 kg. karmy.
Ok. 2 razy w miesiącu Piotr przywozi również z hurtowni Worki po 15 kg. takiej duńskiej karmy - NRC Royal. Psiaki bardzo ją lubią, wyglądają po niej super, a i ja jestem zadowolona, bo cena za 15 kg. - 97,-
NRC je Balbina, Agrafka i Tola. Pozostałe niejadki jedzą Royala.
Wczoraj Royal przysłał mi Energy 4800, to bardzo wysoko - kaloryczna karma dla psów pracujących. Kupiłam ją dla bliźniaków - Groszka i Gumki, zobaczymy efekty
Oj, ale się rozpisałam, praszam, ale mnie korciło :wink:
Może sie troszkę wytłumacze :wink: Po rozszerzeniu zołądka, nie podaje suchej karmy.Lekarz tak zasugerował wiec ,nie wiem czy to dobra decyzja?Jestem troche bezradna ,bo w sumie od wieku szczeniecego za wiele sie nie zmieniło.Co to znaczy...chodzi o łapczywość.Tragedia.. ona wciąż je jakby ktos stał obok z siekierą i chciał jej zabrać jedzenie.Kiedy nadchodzi czas posiłku mknie z predkoscią swiatła w strone kuchni tratując koty po drodze i przewracając krzesła ..Suche jedzenie zawsze połykała ,a potem domyślcie sie ile miałam sprzatania 11 lat temu wziełam najwiekszego zarłoka z miotu i teraz sie męczę :wink:
Agata [Usunięty]
Wysłany: Sro 11 Sty, 2006 14:49
Beti napisał/a:
11 lat temu wziełam najwiekszego zarłoka z miotu i teraz sie męczę :wink:
No tak, ja Cię rozumiem, że Twój psiak może zjeść wszystko i wszystkim.
U mnie taka jest właśnie Balbina, robi niezłe awanturki o michę. A jak przychodzi godzina karmienia to już koszmar, bo robi totalną zadymę. Ona je sporadycznie pierwsza, na ogół ostatnia z całego stada, bo muszę tę jędzę dominantkę ciągle "temperować" i usawiać do pionu. I tak wchodzi mi na głowę bo popełniłam wiele błędów w przeszłości z jej wychowaniem.
Wystarczy dawać dokładnie tyle suchej karmy jak jest przydzielone w rozpisce a nic się psu nie stanie.
Założę się, że to była Twoja Beti wina, bo za dużo sunia zjadła i tak to się skończyło
Pewnie chciała dużo i dużo dostała, albo dorwała się do worka z karmą i sama zadecydowała o limicie :wink:
Nic się nie bierze bez przyczyny.
Tylko jedno co ważne, by karma była dobrej jakości. Karma dobra, z wyższej półki wiadomo jest droga, ale to złudne, bo kiepska karma jest tania, ale wg podziałki trzeba jej więcej dawać na dobę, więc... prawie na jedno wychodzi, a te tanie karmy, które można kupić nawet na stacjach bęzynowych to tak jakby pies jadł tylko trawę, w której podobno też są witaminy :wink:
Prawie wszyscy, którzy karmią zwierzęta gotowanym jedzeniem, dodają jakieś witaminy, ale ... w dobrej suchej karmie jest wszystko idealnie zbilansowane. Co z tego, że na danych witaminach jest dawka dzienna jeżeli nie wiadomo ile jest witamin w danej porcji, którą ugotujesz psu - raz wrzucisz marchew, lub całą włoszczyznę, raz nie ; raz wrzucisz tyle i takiego mięsa a na następny dzień inne i mniej lub więcej, itp. Nigdy nie wiesz, a tak masz dokładny bilans.
Poza tym Twoja sunia ma już 11 lat i trzeba jej podawać już lekkie karmy dostosowane do wieku :wink:
Och Agata, jak ja zazdroszczę wszystkim, których psy jedzą sucha karmę. Mój Bass przez całe 12 lat swojego życia może raptem ze trzy razy poniżył się do zjedzenia kilku sztuk. Różne kombinacje wyczyniałam, moczyłam, polewałam olejem, dodawałam coś na zachętę i kończyło się odwrotem od michy ze zdegustowana miną. Tak więc gotuję przez cały czas a i tak trzeba go prosić żeby raczył zjeść. Od szczeniaka był niejadkiem (efekt choroby w wieku 8 tygodni). Miałam nadzieję, że przy Finie zacznie jeść ale niestety. Za to Fina bije wszelkie rekordy. Pocieszające jest to, że nie jest wyjątkiem (dzięki Beti).
Od kilku dni mamy z Finą kłopoty, byc może przesadziłam z ilością jedzenia albo wróciły poprzednie problmy z bakteriami, które przywlokła ze schroniska. W każdym razie nie powiem co zatajemy po powrocie do domu z pracy bo musiałabym brzydko mówić, nie mogę doczyścić się przedpokoju, w nocy nie dosypiam bo pilnuję i wychodzimy jak tylko usłysze, że łazi po domu. Niestety nie udało nam się nauczyc jej sygnalizowania, że chce wyjść. Jak pilnujemy i wychodzimy gdy nam się wydaje że ona potrzebuje to jest ok, jak trochę odpuścimy to kałuża jak jezioro.
Dzisiaj idziemy do weta, może coś poradzi.
Agata [Usunięty]
Wysłany: Sro 11 Sty, 2006 18:26
Bacha napisał/a:
Różne kombinacje wyczyniałam, moczyłam, polewałam olejem, dodawałam coś na zachętę i kończyło się odwrotem od michy ze zdegustowana miną. Tak więc gotuję przez cały czas a i tak trzeba go prosić żeby raczył zjeść.
Basiu
Moje psiaki niejednokrotnie w swym życiu robiły strajk głodowy.
Na początku dawałam się nabierać na to, że chore i gnałam do lekarza. One podchodziły do michy, wąchały i do widzenia.
Potem stwierdziłam, że tak nie może do cholery być !
Najdłuższy strajk absolutnej głodówki trwał pełne 3 dni.
Ale w tym czasie robiłam tak, że jak któryś odszedł od miski, "skrzywił" się tylko, natychmiast zabierałam ją i nie było zmiłuj się.
Następna pora karmienia i znów to samo, więc i ja tak samo.
Czwartego dnia odpuściły :thx
Wygrałam :thx
Teraz jestem nieugięta !!!
Jedyne co to zawsze pilnuję, aby szczenięta jadły - to inna para kaloszy :wink:
Groszek waży mi teraz 31 kg. a Gumka z 19 kg. wskoczyła na 28 :!:
Z bliźniakami właśnie miałam największy problem - wieczny ich brak czasu na jedzenie
Wystarczyło, że cokolwiek je rozproszyło i koniec, już po jedzeniu.
Stosowałam przeróżne sztuczki, np. do suchej karmy dodawałam łyżeczkę pasztetu i tak długo mieszałam aż wszystkie kuleczki były nim wymazane. Skutkowało, owszem na 2 dni. Trzeciego Gumka brała do pyska kuleczkę, wysysała z pasztetu, poczym ją wypluwała. Potrafiła dokładnie oczyścić każdą kulkę i wyglądało to tak jakbym dopiero co wsypała do michy suche jedzenie.
No mówię Ci ręce mi opadały.
A jak już łaskawie bliźniaki zechciały jeść a ptaszek na drzewie zaćwierkał to one odbiegając szukały go. W domu musieliśmy siedzieć jak myszy pod miotłą gdy podchodziły do michy, by ich nie rozproszyć.
No tragedia. Ale w pewnym momencie totalnie się zaparłam i pokonałam jedzeniowe ich kaprysy.
Nie powiem, czasem zdarza się lekkie marudzenie, ale wtedy liczę do 10-ciu i zabieram michę. Przy następnym karmieniu wciągają wszystko.
Takie próby moje psy robią na mnie chyba raz na miesiąc, testują mnie, ale ja już jestem stara wyga i nie nabieram się na takie coś
Daniel [Usunięty]
Wysłany: Sro 11 Sty, 2006 20:06
Dowiedziałam się o NRC Royal od Was, i kupiłam na próbe Fionie- alergiczce ..i jest to jej ulubiona karma.Wszystko naturalne, bez chemi i dokładny opis na opakowaniu, póznej kupiłam dla owczatka niemieckiego- niejadka, i tez bez problemu i pies lepiej wygląda, ale ona je tylko namoczona.Jedyny minus, ze jest tak mało smaków...
Ja kupuje przez internet ale za 150 za kg. Agata gdzie kupujesz po 97-?
Agata [Usunięty]
Wysłany: Sro 11 Sty, 2006 20:39
Daniel napisał/a:
Dowiedziałam się o NRC Royal od Was, i kupiłam na próbe Fionie- alergiczce ..i jest to jej ulubiona karma.Wszystko naturalne, bez chemi i dokładny opis na opakowaniu, póznej kupiłam dla owczatka niemieckiego- niejadka, i tez bez problemu i pies lepiej wygląda
No właśnie - lepiej wygląda !!!
Moje jak dawno temu zaczęły to jeść, wyglądają super :!:
Ta sierść, taka błyszcząca, zero łupieżu, ładnie przybrały na wadze.
To ja pisałam Wam ok. roku temu o tej karmie, ale wydawało mi się, że nikt nie spróbował :?
Ja wtedy ją odkryłam, przetestowałam najpierw na swoich by móc polecić, lub odradzić.
I poleciłam, bo uważam, że jest rewelacyjna i rewelacyjną ma cenę.
Ja kupuję w hurtowni - www.karmy.com.pl i płacę tam 97,-
Ale są różne NRC, poczytaj. Moje super jedzą NRC 9000 i ta ma właśnie taką cenę, co prawda weszłam przed sekundką na tę stronkę i NRC kosztuje 115,-. Nie chciało mi się czytać czy to przez sklep internetowy jest trochę drożej, może w tym roku była podwyżka (zapas zrobiłam w grudniu), a może mnie tam lubią i dlatego płacę 97,- :wink:
Musisz zadzwonić i się dowiedzieć dokładnie o ceny i o koszty wysyłki.
Moje za jedną kuleczkę NRC zrobią wszystko
Dziekuję za wszelkie sugestie,bardzo cenie sobie rady fachowców.No tak sprawa wygląda tak jak u ludzi...Jeden je za dziesieciu ,drugi grymasi.Czy szczenięta też czasem wybrzydzają ,czy raczej nie ma z nimi problemu?
Agata [Usunięty]
Wysłany: Sro 11 Sty, 2006 21:08
Dzięki Beti, ale ja fachowcem nie jestem. Jedyne co to życie mi pokazuje co zmieniać, dodać czy ująć. A jak czegoś doświadczę złego lub dobrego, to uważam, że wypadałoby się z innymi tym podzielić.
Szczeniaczki na ogół to jamochłony, ale oczywiście są czasem takie "perełki", co niedojadają.
Wtedy kombinuję :wink:
Pomógł: 1 raz Dołączył: 07 Mar 2005 Posty: 598 Skąd: Żory 508185063, 0324356156
Wysłany: Sro 11 Sty, 2006 21:30
Zapisałem nazwe karmy i spróbuję. Co do jedzenia to nasz Morfeusz to też był niezły niejadek. Potrafił ze trzy dni nic nie jeść. Myśmy sie martwili i wciskaliśmy mu rarytasiki. Ale i tu był wybredny. (np na zlocie to nawet kabanosów od Basi nie jadł - tak się wtedy z Bassem dobrali). Po zlocie pojechaliśmy nad morze. Nie wiem czy to morskie powietrze, czy dużo ruchu sprawiły, że Morfi zaczął jeść. Potem po powrocie znowu było to samo. Ale od chwili gdy mamy Demi to je aż mu się uszy trzesą. Wprowadziliśmy właśnie system: nie jesz micha do góry, trudno widocznie nie jestes głodny. Poskutkowało. Na poczatku trochę omijał posiłki ale teraz je za dwóch, przybrał na wadze i bardzo się poprawił. Demi mobilizuje go do jedzenia. Chociaż jak już ma dośc to odchodzi od miski nawet gdy tam jest coś pysznego a Demi nie bo to głodomorek ciągle by jadła. Dagmara to by ja dokarmiała ale ja tego pilnuję , żeby dostawała tyle ile trzeba. Problem z głowy. A i misek nie trzeba myć bo Demi jak zje to sprząta miski i koło nich tak żeby ani odrobinka nie została.
A my mamy zapalenie jelit. Wczoraj jak wróciliśmy do domu to nie wiedziałam czy sprzatać czy od razu lecieć do lekarza. Fina biedna "jechała" na dwie strony. Dostała kroplówki, antybiotyk i w nocy już było lepiej. Nie wiadomo czy to wirus, czy coś zjadła na spacerze. Pilnujemy ale i tak jej się czasem uda coś chapnąć. Na razie ścisła dieta, do dzisiaj nawet bez wody. No i oczywiście kombinacje z nakarmieniem Bassa tak żeby Fina nie widziała. Przez pięć dni znowu mamy jeżdżenie na zastrzyki. Najważniejsze, że jest poprawa.
Ewka [Usunięty]
Wysłany: Czw 12 Sty, 2006 11:06
Mój basset (11lat) nie może jeść suchego bo ma zaparcia i podniedróżności jelit. Robi się nadęty jak bańka, stęka i prawie nogami do ziemi nie sięga.
Nasza wet jak kiedyś w nocy do niej zadzwoniliśmy kazała dać 2tabl No-Spy i 50 wódki. Ciężko było wlać wódkę do gardła ale jakoś poszło. Powiem Wam że po gordzinie było dużo lepiej i do rana minęło. Zdażył się jeszcze parę razy zanimn sprawę powiązaliśmy z suchym. Na szczęście te metody zawsze pomagały. Teraz pies jest znowu na gotowanym i jest jak nowy.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum